Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 07:34 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Czy to miało znaczenie?(ankieta).

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez Samanta » 4 kwietnia 2006, o 16:58

Tomek ma rację,przeszłość nie może ,,wpychać się'' do teraźniejszosci.

Kiedyś spotykałam się z chłopakiem,który ciągle opowiadał o swojej byłej sympatii.Mógł powiedzieć-spotykałem sie z fajną dziewczyną i na tym skończyć(zwłaszcza,że ona juz wyszła za mąż).Ale on i przy mnie i przy znajomych ciągle ją wspominał-jaka nie była miła,religijna,utalentowana artystka,fajna,bogata,jak się podobała jego rodzicom. To było bardzo przykre i bolesne.chociaż nie robiłam z tego problemu,bo mi na nim zalezało i liczyłam,ze jak mnie pokocha to o niej zapomni i przestanie ciągle gadać.Bo w końcu to byłam bardzo zmieszana-czy naprawdę mu się podobam i czy on musi tak wypłakiwać w mój rękaw tą stratę.
Samanta
Bywalec
 
Posty: 100
Dołączył(a): 4 kwietnia 2006, o 14:45

Postprzez Pawel2006 » 4 kwietnia 2006, o 17:35

Powiem tak nigdy nie wiemy póki się to nie stanie kiedyś myśłałem , że byłbym w stanie wybaczyć nawet niedziewicy , gdyby tylko bardzo tego żałowała. Poźniej Bóg udowodnił , że to tylko przechwalki postawił na mojej drodze dziewczynę dziewicę , ale miała już chłopaka , choć ich relacja fizyczna ograniczała się tylko do przytuleń , delikatnych pocałunków i chodzenia za rączki , było mi długo bardzo głupio , gdyż sam nigdy nie miałem dziewczyny nawet nie byłem randce, a ona coż już miała chłopaka choć była młodsza . Strawiłem to sobie aż wreszcie pokonałem . Niestety po pierwszej naszej randce wszystko doszła do wniosku , że nic z tego nie będzie . Dziś gdy wiem , że przynajmniej w najbliższym czasie nie będziemy razem , szkoda mi tego w końcu byłewm blisko związku i tak wiele zachowała czystość . Czemu Bóg mnie tak trzyma mam już 23 lata a nigdy nie byłem w żadnym związku. Może mi ktoś wyjaśni , jak to jest , że jak chłopak traktuje dziewczynę jak swoje oczko w głowie i bardzo ją ceni jako czlowieka liczy się z jej wolą i nikogo nie ma a inni , chcą tylko zabawki i kogoś mają .
A co do chodzenia chrześcijański mówca J.McDowell piszę zachowuj się na swoich randkach tak by twój mąż ( żona ) mógł poznać wszystkich twoich byłych ( byłe ) i być z nimi w przyjaźni .
Pawel2006
Przygodny gość
 
Posty: 32
Dołączył(a): 16 marca 2006, o 21:45

Postprzez kukułka » 4 kwietnia 2006, o 18:28

ON, jako polonistka osmielę sie dołaczyc do postu o "facecie". Ja osobiście wolę okreslenie "męzczyzna", ale potocznie mozna mówic "facet" i nie ma w tym nic złęgo, pod warunkiem ze wiem y co gdziw ypoada a co nie. to słowo nie pochodzi z angielskiego tylko z łacińskiego : facetus - zabawny, dowcipny i w polszczyznie uzywane jets od kilku wieków. Odsyłam do Słowniak etymoilogicznego A. Bańkowskiego, zanim napoiszesz cos na własne widzimisię.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez strzyga » 5 kwietnia 2006, o 00:36

Tak, oczywiście, żeby znaleźć sobie męża/ żonę trzeba być domatorem albo oddawać się kulturaklnym rozrywkom (teatr, muzea?), bo inaczej nie ma szans na szczęśliwe życie! aha! zapomniałabym... nie chodzić na dyskoteki i imprezy, bo porządni ludzie tam się nie pokazują (a przecież takich i za takich trzeba uchodzić).
aż strach co się na tym forum ostanio dzieje! (chpdzi o powracanie do tego samego tematu w różnych wątkach (i wałkowanie, choć nic nowego nie da się już napisać), nie o czyjeś poglądy, żeby była jasność)

A co do tematu: Nie, nie przeszkadza mi przeszłość mojego faceta; jemu moja też raczej nie. Zresztą omówiliśmy to na początku znajomości. Nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej. Posiadanie jednego chłopaka, któy potem byłby też mężem to dla mnie czysta abstrakcja (choć troszkę zazdroszczę takim parom). ;)
A co do współzycia przed ślubem, mówię zdecydowane nie. Jednakże wiem jak trudno o czystość przedmałżeńską i możliwe, że słaba moja natura wkrótce się załamie /na co się zresztą zanosi :/ Póki co jest dobrze, a jak powiedział kiedyś ksiądz na kazaniu, nie można tego demonizować. Są większe grzechy, choć mniejsze wzbudzają emocje. Jak dla mnie - miał rację.
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Samanta » 5 kwietnia 2006, o 00:51

Mi też by nie przeszkadzała ,gdyby nie sprawiał wrażenia,że ciągle jest nią zauroczony,że ciągle mówi o niej,ciągle myśli,wspomina,ze mu zal :?
Samanta
Bywalec
 
Posty: 100
Dołączył(a): 4 kwietnia 2006, o 14:45

Postprzez Betsabe » 5 kwietnia 2006, o 07:44

Samanta, ja bym odpusciła sobie z tym chlopakiem.... :?
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez Grzesznik » 5 kwietnia 2006, o 09:18

Strzyga to chyba niechodziło o to żeby niechodzić na dyskteki itp.
Ale jak wszyscy chyba wiemy właśnie ci ,którzy chcą znależć partnera do zabawy ,na jedną noc itp. znajdują ich właśnie na dyskotekach czy jakiś grzesznych rozrywkach.
No a przeiceż można by poznać kogoś wartosciowego np. na ławce w parku, na spacerze na spotkaniu imieninowym u znajomych czy rodziny,w pracy, w szkole,na uczelni,w kosćiele, w jakiej wspólnocie.Wszędzie można.Tylko idąc na dyskotekę trzeba sie liczyć z tym że możemy nie nzlaeżć wartosciowego kandydata na męża czy żonę.W każdym razie moze być ciężko.Poderwać koogś to nie problem ale żeby to był cżłowiek porżądny mający jakies wartości to gorzej.
A tak przy okazji moze w końcu ktoś by otworzył jakąś dyskotekę chrześcijańską.Fajnie by było.Na początku przed zabawą mogłaby być krótka modlitwa a pózniej by szły piosenki chrześcijańskie.Tyle teraz jest róznych wykonawców i piosenek.
Grzesznik
Przygodny gość
 
Posty: 8
Dołączył(a): 5 kwietnia 2006, o 08:54

Postprzez kasiama » 5 kwietnia 2006, o 09:27

Grzesznik napisał(a):A tak przy okazji moze w końcu ktoś by otworzył jakąś dyskotekę chrześcijańską.Fajnie by było.Na początku przed zabawą mogłaby być krótka modlitwa a pózniej by szły piosenki chrześcijańskie.Tyle teraz jest róznych wykonawców i piosenek.

Ja się już chyba starzeję....
Rozbawiło mnie to :D
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Grzesznik » 5 kwietnia 2006, o 10:23

No i co w tym takiego śmiesznego???
Grzesznik
Przygodny gość
 
Posty: 8
Dołączył(a): 5 kwietnia 2006, o 08:54

Postprzez kasiama » 5 kwietnia 2006, o 11:27

Co to dokładnie znaczy: "piosenki chrześcijańskie"? Czy chrześcijanin może się bawić tylko do muzyki, w której są słowa o Bogu?? Jak o w ogóle widzisz: wstęp to takie dyskoteki maj tylko zdeklarowani chrześcijanie? Taka enklawa, tak? A może tylko katolicy, wszak część treści kłóciłaby się z innymi wyznaniami chrześcijańskkim... No i właściwie, to nie wypadałoby się wygłupiać, tańczyć, przytulać przy takiej muzyce - bo to dla niektórych byłaby modlitwa, a to trzeba uszanować...

Rozbawiło mnie to, bo dla mnie to takie science fiction. Nie dość, że nierealne, to i niepotrzebne. Oczywiście, ty masz prawo mieć inne zdania.
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Grzesznik » 5 kwietnia 2006, o 12:24

Nie, przytulanie, tańczenie to nic złego.Wstęp by miał każdy kto chce się godnie bawić, niegrzesząc.A muzyka chrześcijańska to taka ,kóra jest miła dla uszu i wogóle wiadomo.
Grzesznik
Przygodny gość
 
Posty: 8
Dołączył(a): 5 kwietnia 2006, o 08:54

Postprzez kasiama » 5 kwietnia 2006, o 12:31

Grzesznik napisał(a):.A muzyka chrześcijańska to taka ,kóra jest miła dla uszu i wogóle wiadomo.

No widzisz, jednak nie wiadomo. Rozumiem, że muzyką chrześcijańską nie nazwiesz muzyki np. Tymoteusza - bo są momenty, gdzie "miła dla uszu" to ona nie jest. Bardzo nieostre to twoje sformułowanie. No i jak to: wstęp każdy, skoro chcesz zaczynać wspólną modlitwą. Przecież muzułmanim nie będzie się modlił z tobą różańcem. Ateista też nie. Więc jak?
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Gosiaczek » 5 kwietnia 2006, o 15:29

Grzesznik - chyba lekko przesadzasz. W samej dyskotece nie ma nic zlego - w celach nie do konca uczciwych mozna kogos poderwac rowniez na lawce w parku a nawet u cioci na imieninach. Na dyskotece mozna sie tez dobrze bawic "godnie" jak to nazwales bo to zalezy od Ciebie. Jeszcze nalezac do mojej Wspolnoty w Polsce organizowalismy dyskoteki - bylo swietnie, muzyka byla jak najbardziej popowa i jedyna roznica byl brak alkoholu. Mozna jak sie chce a muzyke chrzescijanksa bardzo lubie ale chyba wole jej sluchac i skoncentrowac sie na slowach niz tanczyc ale oczywscie masz prawo do innego zdania :)
Gosiaczek
Bywalec
 
Posty: 172
Dołączył(a): 20 grudnia 2004, o 13:56

Postprzez Grzesznik » 5 kwietnia 2006, o 21:07

Może to nie na temat ale dzisiaj jest dużo muzyki jakby to powieidzieć..........hmm.......niechrześciajńskiej?...........albo poprostu złej.
Wiele pisoenek nadajw się do tańca ,fajny rymt i melodia ale jakby się przyjrzeć słowom tych piosenek to nie tylko bezwartościowe ale wręcz namwiają do złego czy pochwalają grzech.Pomimo tego że fajnie brzmią i wydaja się takie super.
Grzesznik
Przygodny gość
 
Posty: 8
Dołączył(a): 5 kwietnia 2006, o 08:54

Postprzez kuleczka » 6 kwietnia 2006, o 13:40

Gosiaczek napisał(a):Na dyskotece mozna sie tez dobrze bawic "godnie" jak to nazwales bo to zalezy od Ciebie.


Wiem, ze to nie do mni. ale popro troche zdanie Grzesznika....

Ja nie lubie dyskotek!!! Ale miałam oststnio (no jakieś 1/2 roku temu)z przyjaciółką tak pomysł, aby pójśc potanczyc. Taki babski wieczór. No i poszłyśmy. Klub wydawał sie fajny, muzyka powiedzmy mniej lub bardziej nam pasowała - weszłyśmy....
Zabawa sie rozkrecała. No tańczyłyśmy sobie, na ściane były wyświetlane slajdy., jakieś krajobraz, góry, morze, roślinki.... ładne zdjęcia, a miedzy innymi gołe panie. Jakoś prymykałam oczy, nic nie bede pisac o strojach uczestników tej zabawy.... - spodziewałam sie, potem jakies 15 latki zaczeły tańczyć na stole! Ale gdy jakis pan postanowił zdjąc spodnie, co uszło mojej uwadze, przyjaciołka powiedziała, ze wychodzimy! Wyszłyśmy....

Chyba nie chodzi o to by były "chrześcijańskie dyskoteki", ale takie gdzie własnie mozna godnie jak napisała Gosiaczek sie bawić.... Bo przedstawiona powyzej nie pozwalała na godną zabawe.
kuleczka
Bywalec
 
Posty: 104
Dołączył(a): 31 sierpnia 2005, o 14:12

Postprzez Samanta » 6 kwietnia 2006, o 14:27

Na każdej nawet wiejskiej dyskotece można kupiś narkotyki.
Dużo męczyzn chodzi do dyskoteki,by wyrwać .....na jedną noc.
To jest powrzechnie wiadomo,oczywiście jak ktos porządny tam pójdzie,to wiadomo,że nie ćpa i nie szuka seksu,ale niektórymi strojami czy scenami-można się zniesmaczyć.
Samanta
Bywalec
 
Posty: 100
Dołączył(a): 4 kwietnia 2006, o 14:45

Postprzez Gagusia » 6 kwietnia 2006, o 14:45

wprawdzie te dyskoteki to niewiele mają wspólnego z tematem wątku, ale mam radę przynajmniej dla osób w wieku studenckim. duszpasterstwa akademickie, tudzież różne wspólnoty młodzieżowe organizują przecież co najmniej kilka razy w roku jakieś imprezy, właśnie takie dyskotekowo-tańczone. tam się raczej nikt nie rozbiera na stole, nie upija pod stołem itd. a zabawa, wiem z doświadczenia, bywa rewelacyjna. polecam
Gagusia
Przygodny gość
 
Posty: 83
Dołączył(a): 12 grudnia 2005, o 17:48

Postprzez Gosiaczek » 6 kwietnia 2006, o 19:31

To prawda,ze na dyskotece w Polsce nie bylam juz dosc dawno wiec byc moze wiele sie zmienilo i to zapewne tez zalezy od miejsca. Tutaj chodzimy czasem z mezem na dyskoteke ale jest w porzadku i takie rzeczy jak pisze kuleczka jeszcze nam sie nie zdarzyly ale wyobrazam sobie,ze to musialo byc przykre i niesmaczne...szkoda,ze tak sie dzieje bo w koncu dyskoteka sama w sobie to nic zlego - gorzej gdy przemienia sie w cos mniej fajnego :evil:
Gosiaczek
Bywalec
 
Posty: 172
Dołączył(a): 20 grudnia 2004, o 13:56

Postprzez Grzesznik » 21 maja 2006, o 06:48

Chodzenie z mężem na dyskotekę...........???
Jakoś to dziwnie brzmi.Oczywiście dzisiaj to normalne dla wielu i nikogo to niedziwi.Jednak pomimo tego wydaje mi się że na dysktoteki powinna chodzić młodzież głównie czyli osoby "wolne" ,niebedące w związku małżenskim.
Nikogo chyba niebędzie cieszyć to że jego współmałżonka będzie ktoś chciał poderwać na dyskotece.
Grzesznik
Przygodny gość
 
Posty: 8
Dołączył(a): 5 kwietnia 2006, o 08:54

Postprzez ola78 » 21 maja 2006, o 10:37

Łomatko! A małżeństwo według Ciebie do pubu na piwo może iść? Czy powinno się w domu zaszyć i wychodzić tylko na spotkania kółka różańcowego?
Jeżeli ktoś chciałby poderwać mojego męża - to szcześliwa nie będę, ale tak samo byłoby, gdyby ktoś chciałaby poderwać mojego chłopaka lub narzeczonego. A z tymi ostatnimi chodzić do dyskoteki juz chyba można. :idea:
Daj już, drogi Grzeszniku, spokój tym dyskotekom. :D

blumblum napisał(a):Do osób w narzeczeństwie lub w małzeństwie.
Czy przeszkadzała wam przeszłosć drugiej osoby?
Chodzi mi o przeszłość "miłosną".Czyli o związki poprzednie drugiej połówki.

Po upewnieniu sie, ze to już przeszłość - nie przeszkadzała mi. Zdziwiłabym się, gdyby 26 - letni facet z nikim wcześniej nie był związany. W zaakceptowaniu naszej przeszłości pomogło nam zrozumienie, ze te poprzednie związki miały zupełnie inny charakter - nie kochaliśmy tych osób tak mocno, jak siebie teraz wzajemnie. To nie było TO.
ola78
Bywalec
 
Posty: 138
Dołączył(a): 24 listopada 2005, o 15:45

Postprzez Gagusia » 21 maja 2006, o 21:20

Grzesznik napisał(a):Chodzenie z mężem na dyskotekę...........???
Jakoś to dziwnie brzmi.Oczywiście dzisiaj to normalne dla wielu i nikogo to niedziwi.Jednak pomimo tego wydaje mi się że na dysktoteki powinna chodzić młodzież głównie czyli osoby "wolne" ,niebedące w związku małżenskim.
Nikogo chyba niebędzie cieszyć to że jego współmałżonka będzie ktoś chciał poderwać na dyskotece.

a cóż to ma do rzeczy, czy ktoś jest wolny czy nie????!!! mój mąż np. świetnie tańczy i jeśli miałabym iść na dyskotekę to tylko z nim. jeżeli ktoś chce (a to się zdarza przecież nie tylko na dyskotekach) poderwać mojego męża to tylko znaczy że jest atrakcyjnym facetem, którego można mi pozazdrościć. ale niestety (dla tej innej) on jest już zajęty. jak mną się jakiś facet interesuje, to też nie znaczy nic innego. mój mąż wtedy mówi, że taki gość to się może co najwyżej oblizać, bo to on (mój mąż) znalazł sobie taką fajną kobietę. a wiadomo, że żadne z nas nie zamierza się nikomu innemu dać poderwać. a poza tym zakładanie, że na dyskotekę się idzie wyłącznie na podryw? to dopiero jest dla mnie dziwne...
a jeśli chodzi o główne pytanie w wątku, to moim zdaniem, gdyby przeszłość mojego męża była dla niego bardzo ważna to ja nie byłabym jego teraźniejszością i przyszłością. w końcu to ze mną się ożenił, nie? chociaż to chyba też ułatwia sprawę, jeżeli obie strony mają podobną (porównywalną) przeszłość. jak mogłabym być zazdrosna o jego byłe dziewczyny wiedząc ile dla mnie znaczą (w tym momencie) moi byli faceci? byli, przeszli, jednych wspominam lepiej, innych gorzej... przynajmniej mam jakiś orient co mogę zaakceptować u faceta, a co uniemożliwiloby mi bycie z nim. pozdrawiam
Gagusia
Przygodny gość
 
Posty: 83
Dołączył(a): 12 grudnia 2005, o 17:48

Postprzez Niania » 21 maja 2006, o 22:18

kuleczka :shock: gdzie Ty byłaś? jeju... ja nie czesto chodze na dyskoteki, raczej nie przepadam (wolę domowe imprezy ze znajomymi, też potanczyć mozna :wink: ) ale nigdy na takiej dyskotece nie byłam.... jedynie na zwykłych, bez slajdów i 15 latek na stole... po prostu głośnia muzyka, piwo i najwyżej trochę mgły na ziemi :wink:
Niania
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 241
Dołączył(a): 2 stycznia 2005, o 17:57

Poprzednia strona

Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości

cron