Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 19:59 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Mężczyzna zdobywa swoją kobietę

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Mężczyzna zdobywa swoją kobietę

Postprzez goska » 29 marca 2006, o 17:50

Jak to jest?:)
W końcu od wieków istnieje powiedzenie,, starać się o rękę'' i jak świat światem zawsze o rekę panny.
Czy dziś też mężczyźni są zdobywcami? Czy juz zniewieścieli i to panie przejmują zdobywanie?
Jak było u was?
Pytam,bo jak tak dalej pójdzie to chyba zacznę podrywać facetów,bo jacyś tacy się trafiają nieśmiali,strachliwi,niemęscy:(
goska
Przygodny gość
 
Posty: 47
Dołączył(a): 11 stycznia 2006, o 16:18

Postprzez abeba » 29 marca 2006, o 18:13

Mój - obecny mąż- napisał do mnie list, potem kolejne; miesiącami starał się, bym go pokochała. Nie zrażały go deklaracje, że jest fajny, ale nie weim co czuję, ani że pewnie po wakacjach sie rozstaniemy. Nawet jak b.źle sie zachował i z nim zerwałam, nie odpuścił, wywalczył drugą szansę, przetrzymał pomyślnie rok próby (kiedy dostał szansę nadrobić wczesniejszy błąd, o było związane z edukacją). Dla mnie znajdował prace, jeżdził nocą koleją 500km by spedzić 1 dzień razem, przeprowadził się do innego miasta i zaczął studia.
.
.
.
.
.
.
taaaa, tylko że zaczęło się od więcej-niż-obmacywania na imprezie, i to zanim poznaliśmy swoje imiona, więc pewnie by Ci nie pasowała ta strategia :twisted:
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez fiamma75 » 29 marca 2006, o 18:27

Uczyniłam pierwszy krok tzn. telefon do nieznajomego (tzn. znajomego przyjaciela), ale potem to on przejął inicjatywę (zresztą łatwo było, skoro dopadła nas miłość od pierwszego wejrzenia) i tak już jesteśmy razem ponad 3 lata :D
Ostatnio edytowano 29 marca 2006, o 20:23 przez fiamma75, łącznie edytowano 1 raz
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez strzyga » 29 marca 2006, o 19:41

Zrobiłam pierwszy krok - pod błahym pretekstem dalam mu swój nr komórki i czekałam na reakcję... była :) niedługo minie rok, jak się spotykamy :)
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez goska » 29 marca 2006, o 20:56

Dzięki dzielne kobitki,tylko hmmm ..pierwszy krok to jeszce nie zdobycie czyjejś ręki.Mnie interesi jak potem panowie się starali,czy czułyście się zdobywane?Czy faceci wykazywali determinację,upór-ty i tylko ty będziesz moja? Czy dużo dawali z siebie w walce o rękę?:)

Fiammo -miał twoj mężczyzna szczęscie :).Raz spojrzał i już cię miał:)

(ja tak piszę,bo mam wrażenie,że facetów to trzeba przypierać do muru)
goska
Przygodny gość
 
Posty: 47
Dołączył(a): 11 stycznia 2006, o 16:18

Postprzez Tomek » 29 marca 2006, o 21:32

Abeba fajny txt :-D
Odpowiadając już na pytanie Gośki - kiedy byłem dużo młodszy podzielałem pogląd, że faceci to mają kiepsko, bo muszą się uganiać za dziewczynami, które mogą przebierać w ofertach. Podrosłem trochę i widzę, że to (jak zwykle) faceci mają lepiej, bo mogą przebierać a dziewczyny silą się jak się mężczyzną podobać. Oczywiście to uogólnienie ale zauważam taką tendencję.
Skoro dzielimy się już osobistymi doświadczeniami - Po pierwszym spotkaniu z obecną narzeczoną, dzwoniłem do wybranki i umawiałem się na spacerki. Podejrzewam, że jakbym nie dzwonił i nie umawiał się to sprawa by 'umarła'. Udało się jednak i teraz jesteśmy razem.

Pozdrawiam i życze szukającym znalezienia takiej fajnej połóweczki :-D
Tomek
Tomek
Bywalec
 
Posty: 119
Dołączył(a): 22 stycznia 2006, o 02:21
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Postprzez brega » 30 marca 2006, o 15:09

U nas to ja się starałam i nie dawałam za wygraną, mimo że chłopak w ogóle nie wyobrażał sobie z róznych powodów związku z kimkolwiek. A jednak nie dawałam za wygraną i naszą przyjaźń dyskretnie prowadziłam w kierunku czegoś więcej. Chłopak w końcu się przełamał i teraz jest mi bardzo, bardzo wdzięczny, ale w ogóle nie rozmawiamy o przeszłości i nie ma dla nas teraz najmniejszego znaczenia, kto kogo "zdobywał".
brega
Bywalec
 
Posty: 142
Dołączył(a): 27 sierpnia 2005, o 23:00

Postprzez ewerner » 30 marca 2006, o 21:45

U nas to trudno powiedziec kto pierwszy zaczal - jesli chodzi o chodzenie ze soba. Znalismy sie wtedy niewiele ponad miesiac.
Ja mowie, ze to Krzysiek wzial mnie za reke :oops: , a on mowi, ze to byl tylko gest "dzentelmena" i on nawet o nim w ten sposob nie myslal.
W kazdym razie, po tym gescie cos sie zaczelo dziac i stwierdzilismy ze warto sprobowac.
A po 5 dniach Krzysiek powiedzial ze jest pewien, ze ja bede jego zona. Ja mowilam wtedy "Wychowam Cie dla innej, a sama pojde do ... zakonu". Takie mialam wtedy plany. Ale Krzysiek mnie przekonal. :lol:
Zabiegal o mnie, przynosil kwiaty, chodzilismy do kina i teatru, dwonil do mnie codziennie, mimo ze widzielismy sie prawie codziennie, przyjezdzal do mnie co weekend ... bylo milo :)
Mial racje i jestesmy z tego powodu berdzo szczesliwi.
ewerner
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 264
Dołączył(a): 7 lutego 2006, o 19:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez goska » 1 kwietnia 2006, o 12:26

Dzięki za wszystkie odpowiedzi.
Brega-dałaś mi dużo do myślenia.
Tomuś-ty masz rację-teraz jest dokładnie jak piszesz.Moi koledzy są zarozumiali i daja na każdym kroku do zrozumienia,,wiem,że na mnie lecisz''.Te dziewczyny,które płaszczą się przed facetami,żeby tylko zdobyć męża strasznie psują chłopaków.Chłpakom już nie chce się być zdobywcami skoro dziewczyny same się im podstawiają ,,na tacy''.Co za czasy :(

Cytat:
taaaa, tylko że zaczęło się od więcej-niż-obmacywania na imprezie, i to zanim poznaliśmy swoje imiona, więc pewnie by Ci nie pasowała ta strategia


Dla mnie osobiście to jest tak obrzydliwe i wstrętne,że na samą myśl mi niedobrze.Seks z obcym facetem-tak robią tyko prostytutki :shock: :shock:
Zresztą życie pokazuje,że dla takich kobiet mężczyźni tracą szacunek
Ostatnio edytowano 1 kwietnia 2006, o 12:41 przez goska, łącznie edytowano 1 raz
goska
Przygodny gość
 
Posty: 47
Dołączył(a): 11 stycznia 2006, o 16:18

Postprzez ola78 » 1 kwietnia 2006, o 12:40

goska napisał(a):Cytat:
taaaa, tylko że zaczęło się od więcej-niż-obmacywania na imprezie, i to zanim poznaliśmy swoje imiona, więc pewnie by Ci nie pasowała ta strategia

Dla mnie osobiście to jest tak obrzydliwe i wstrętne,że na samą myśl mi niedobrze.Seks z obcym facetem-tak robią tyko prostytutki :shock:
Na pewno mąż w małżeństwie nie będzie cię szanował i będziesz dużo cierpieć.

Gośka, mogłaś sobie darować tę uwagę. To ma być forum POMOCY a nie oceniania cudzej moralności (z wyżyn swojej oczywiście).
ola78
Bywalec
 
Posty: 138
Dołączył(a): 24 listopada 2005, o 15:45

Postprzez goska » 1 kwietnia 2006, o 12:45

No właśnie Ola78,ja pytam jak poznać fajnego faceta,a tu ktoś mi takie obrzydlistwa opowiada :? To ma być pomoc dla mnie,w czym mi to ma pomóc?To ma być przykład dla młodej osoby? :shock:
goska
Przygodny gość
 
Posty: 47
Dołączył(a): 11 stycznia 2006, o 16:18

Postprzez ola78 » 1 kwietnia 2006, o 12:51

Moja uwaga odnosiła się do tego fragmentu Twojego postu, który częściowo raczyłaś już zmienić. Szkoda, że nie do końca.
Ostatnio edytowano 2 kwietnia 2006, o 23:29 przez ola78, łącznie edytowano 1 raz
ola78
Bywalec
 
Posty: 138
Dołączył(a): 24 listopada 2005, o 15:45

Postprzez abeba » 1 kwietnia 2006, o 13:04

Ależ goska, przedstawilam Ci piękny przykład chłopaka, który starał sie o mnie ze wszystkich sił, który odmienił całe swoje życie, który z miłości z każdym dniem się rozwija, pracuje, kształci. Którego staranie się o ukochaną kobietę polegało na czymś wiecej niż to że pierwszy zadzwonił i zabierał mnie na spacery, czego zdaje się oczekujesz...
a przy okazji chciałam Ci pomóc być nieco bardziej otwarta na postawy innych ludzi...
a Ty za to nazywasz mnie prostytutką. bardzo dziękuję. powodzenia w życiu ci życzę, ale mężczyzny który się w Tobie zakocha od pierwszego wrażenia raczej nie.
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez HonoratA » 2 kwietnia 2006, o 22:20

Cytat Goski" Dla mnie osobiście to jest tak obrzydliwe i wstrętne,że na samą myśl mi niedobrze.Seks z obcym facetem-tak robią tyko prostytutki :shock: :shock:
Zresztą życie pokazuje,że dla takich kobiet mężczyźni tracą szacunek[/quote]

Jestem zszokowana :!: GOSKA - Jak można nie znając osoby nazwać ją prostytutką. dziewczyno opamiętaj się! :!:
Abeba - przepraszam Cię w imieniu wszystkich czujących niesmak po przeczytaniu tej opini! Masz wspaniałego męża - który dla CIEBIE przewrócił swoje życie do góry nogami! Podziwiam i Ciebie za prostowanie ścieżek które trochę Ci się poskręcały. A Bóg Cię kocha i dobrze o tym wiesz. Póść mimo uszu takie obrzydliwe komentarze, bo są "wstretne i obrzydliwe i robi się po nich " człowiekowi niedobrze!
HonoratA
Bywalec
 
Posty: 157
Dołączył(a): 10 maja 2005, o 14:42
Lokalizacja: Lubin

Postprzez goska » 2 kwietnia 2006, o 23:03

Bleee
Mam nadzieję,że dobry admin usunie ten wątek.
Rozczarowałam się ponoć :?: katolickim forum.
Nie będę już pisać.

Nie spodziewałam się ,że ktoś w ramach pomocy zaproponuje mi dawanie d....obcemu facetowi na imprezie.
To ma być sposób na zdobycie fajnego męża???? :shock: :shock:

Jeśli ktoś nawet zgrzeszył to nie powienien się tym chwalić na publicznym forum.
Gorszycie się moim zdaniem na ten temat?Gorszcie się dalej.
Grzech nie robi na was wrażenia,byle potem fajnie szło,a co tam.
Można się łamać przykazanie,kpić z Boga a i takmieć dobre małzenstwo.
DZIĘKUJĘ ZA TAKIE RADY.
goska
Przygodny gość
 
Posty: 47
Dołączył(a): 11 stycznia 2006, o 16:18

Postprzez abeba » 2 kwietnia 2006, o 23:45

masz jeszcze więcej kamieni.....?



Nie mówię że jestem dumna z tego co było. Jestem dumna z tego co się z tego narodziło.
i tak uważam, że z wszystkich opisanych w tym wątku mój mężczyzna najbardziej i najpiękniej się starał :!: . a jak tego nie doceniasz to mi przykro, powodzenia w podrywaniu zniewieściałych
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez Andrzej » 3 kwietnia 2006, o 00:23

gosi gratulujemy wypowiedzi na wysokim, katolickim poziomie :lol:
Andrzej
Przygodny gość
 
Posty: 53
Dołączył(a): 5 września 2003, o 09:25

Postprzez HonoratA » 3 kwietnia 2006, o 07:07

Moja droga Gosu - grzech jest zawsze grzechem! Ale KIM TY JESTEŚ ? - Bogiem? Jeżeli dobry Bóg przebacza - to człowiek nie może? - Pan Jezus powiedział ludziom chcącym ukamieniować Magdalenę " kto z Was jest bez winy, niechaj pierwszy rzuci w nią kamień"! - A Ty właśnie "kamieniujesz" osobę, której Bóg w miłosci i dobroci przebaczył!
HonoratA
Bywalec
 
Posty: 157
Dołączył(a): 10 maja 2005, o 14:42
Lokalizacja: Lubin

Postprzez Maguś » 3 kwietnia 2006, o 11:26

Zanin Admin wykasuje :)
Nigdy nie można potępiać osoby (Kasia pójdzie do piekła,Mirek to idiota).

Zawsze trzeba potępić grzech -złe postępowanie,zły przykład.

To są 2 różne sprawy.
Maguś
Przygodny gość
 
Posty: 41
Dołączył(a): 16 września 2005, o 22:51

Postprzez Księżyc » 3 kwietnia 2006, o 18:40

goska napisał(a):Bleee
Mam nadzieję,że dobry admin usunie ten wątek.
Rozczarowałam się ponoć :?: katolickim forum.

Przyklej sobie plaster na swoje zranione serce.
goska napisał(a):Nie będę już pisać.

Słusznie. Jak się nie ma nic mądrego do napisania, to niech nie pisze.
goska napisał(a):Nie spodziewałam się ,że ktoś w ramach pomocy zaproponuje mi dawanie d....obcemu facetowi na imprezie.
To ma być sposób na zdobycie fajnego męża???? :shock: :shock:

Jeśli uważasz, że Abeba to co napisała, napisała w formie rady albo instruktażu jak zdobyć męża to radzę Ci potrenować czytanie ze zrozumieniem, bo jak widać jesteś jedyną osobą która ma problem z dojściem do tego co chciała przekazać Abeba.
goska napisał(a):Jeśli ktoś nawet zgrzeszył to nie powienien się tym chwalić na publicznym forum.

Chwalenie się to rozgłaszanie czegoś będąc jednocześnie z tego dumnym. W przypadku Abeby tak nie było, to co napisała jest przykładem "odbicia się od dna" i zmienienia swojego życia na lepsze. Ciekaw jestem czy świętego Pawła też potępisz, bo nie ukrywał tego, jak kiedyś zabijał chrześcijan.
Abeba zresztą odpowiedziała na Twoje wezwanie, czyli napisała jak to u niej było, więc zanim następnym razem się skompromitujesz, przemyśl to co masz zamiar zrobić.
goska napisał(a):Gorszycie się moim zdaniem na ten temat?Gorszcie się dalej.

No tak, w końcu "ja jestem bez skazy, nie mogę się mylić i na pewno nie popełniłam błędu"... Żenada :?
goska napisał(a):Grzech nie robi na was wrażenia,byle potem fajnie szło,a co tam.

O tak, za mało razy udowodniłaś nam, że nie rozumiesz tematu na jaki się wypowiadasz - pisz więcej!
goska napisał(a):Można się łamać przykazanie,kpić z Boga a i takmieć dobre małzenstwo.

Nie wiem w jakiego Ty boga wierzysz, ale ja i inni katolicy wierzymy w takiego który wybacza i błogosławi tym, którzy się nawrócli (jak Abeba i jej mąż). O takich zaś, którzy patrzą na grzeszników i pełni zachwytu pieją "jak dobrze, że nie jestem taki jak on, tylko dobry" (np. takiej Gośce) Jezus wyraził swoje zdanie w przypowieści.
goska napisał(a):DZIĘKUJĘ ZA TAKIE RADY.

A ja dziękuję za taką "katoliczkę".
Księżyc
Przygodny gość
 
Posty: 71
Dołączył(a): 12 maja 2005, o 22:28

Postprzez goska » 3 kwietnia 2006, o 19:25

To nie ja się powinnam wstydzić,tylko ci,którzy w ramach pomocy przedstawiają mi niby zartem strategię przygodnego seksu.To wsyd dawac takie porady,własnie jak ktos nie ma nic ciekawszego do zaproponowania to nic nie powienien pisać.

A czego się abeba spodziewała?Ze powiem :,,dzieki za radę,jutro pójdę na imprezę i dam się przeleciec pierwszemu z brzegu,bo skoro to daje takie efekty''.

A wy się uwazacie za katolików?i jak mnie traktujecie:bez milosci-oko za oko.Przychodzi młoda osoba po radę i od takiego Księżyca słyszy same dobre słowa.W ten sposób to nikomu nie pomozecie.Nawet jesli ja was denerwuję to chrzescijanin okazac drugiemu milosc a nie pogardę.
w ten sposob ani mi nie pomozecie ani mnie nie nawrócicie-czuję tylko pogardę z waszej strony
Jesli katolicy-dojrzali,starsi ode ,nie,zamęzni tak traktują młode osoby ,które mają problemy to fajni katolicy są.

Meski facet to taki,który umie nad sobą panować.Nawet jesli ktos jest niesmiały to nie znaczy,ze jest zniewiesciały.A jak ktoś nie panuje nad żądzą to nie jest męski-tylko zezwierzęcony.
goska
Przygodny gość
 
Posty: 47
Dołączył(a): 11 stycznia 2006, o 16:18

Postprzez ewerner » 3 kwietnia 2006, o 20:03

Kochani,
"spusccie zaslone milosierdzia" jak mawia moj tesc.
Zanim napiszecie cos, sprobujcie, postarajcie sie opanowac choc troche swoje emocje. A wiem, i rozumiem ze sa wzburzone. Bo przeciez kazdy z nas, nie wiem co by robil, czuje zdenerwowanie, kiedy obrzuca sie go blotem. Niezaleznie czy na to zasluzyl czy nie. :?
Proponuje pomyslec i policzyc do 100, zanim nastepnym razem napiszecie cos tak okropnego na kogokolwiek.
ewerner
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 264
Dołączył(a): 7 lutego 2006, o 19:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez abeba » 3 kwietnia 2006, o 21:46

gosiu, mam tylko jedno pytanie:
czy przeczytalaś pierwszą część mojego postu? jesli tak to co sobie pomyslalaś? dlaczego się do tego nie odniesiesz?
starałam się odpisac Ci jak najbardziej na temat, właśnie o wysiłku zdobywania ukochanej osoby, do jakiego mozna byc zdolnym.

A zastrzeżenie zrobiłam, przyznaję, bardzo prowokacyjne, bo to była szczególna sytuacja. I dlatego, że pewnie nie każdy facet, w takiej zwykłej sytuacji tak sie zachowuje. i żeby nie było zbyt cukierkowo.

I naprawdę szczerze nie polecam polowania na męża na imprezach, a już na peno na dyskotekach, na które wszyscy przychodzą w wiadomym celu. Ot, nas trafiło zakochanie jak grom z jasnego nieba, ani sie go spodziewalismy, ani planowaliśmy. A że akurat był sylwester, impreza przebierańców...taki niezwykły czas. I naprawdę nie dało się kontrolować.
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez strzyga » 3 kwietnia 2006, o 22:41

ktoś kiedyś napisał, że "miłość jest stanem, który wszyscy wyśmiewają dopóki sami nie zostaną nim ogarnięci" w tym wątku nie poszło w stronę śmiechu... a zadając takie pytanie trzeba liczyć się z tym, że otrzyma się różne wypowiedzi, bo w każdym wypadku jest inaczej. po co więc te mocne słowa?
Ja swojego pierwszego chłopaka poznałam w kościele. I wcale mnie dobrze nie traktował. Inny chłopak /poznany de facto na imprezie/ miał już więcej taktu. Hmmm... aż się zaczęłam zastanawiać, czy te słowa kogoś nie zgorszą... zaczynam się bać tu odzywać...
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kasiama » 4 kwietnia 2006, o 08:44

goska napisał(a):Nawet jesli ja was denerwuję to chrzescijanin okazac drugiemu milosc a nie pogardę.

Pięknie, ale Gosiu, ciebie też się to tyczy... :wink:
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez KP » 4 kwietnia 2006, o 11:54

Tu już właściwie wszystko zostało powiedziane (a nawet za dużo). Ja bym dopisał może jeszcze jedną rzecz: niepotrzebne Abeba pisała o swoich szczególnych okolicznościach poznania męża. Zupełnie wystarczyłaby pierwsza część. Wierzę, że uznaje to za grzech, skoro o tym napisała. Ale grzech to jest coś, czego powinniśmy się wstydzić. Można o tym mówić, ale tylko w szczególnych okolicznościach - np. kiedy składamy świadectwo o mocy Boga, który wyprowadza z grzechu, albo chcemy pokazać, jak Bóg potrafi z naszych głupot wyprowadzić dobro. A tu - trochę to wyglądało na przechwalanie się. Wierzę, że nie taka była intencja, ale trochę prowokowało to tę niewątpliwie nie do końca miłosierną reakcję.
KP
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 279
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 21:14

Postprzez Kinia » 4 kwietnia 2006, o 11:58

Jeszcze ja wrócę do tematu: U nas było tak. Najpierw on mnie zdobywał, ale dość krótko, bo szybko się w nim zakochałam. Jakoś mi zaczęło bardziej zależeć i on zaczął się wycofywać...walczyłam, czego świadkami były niektóre z Was. A teraz...on bardzo o mnie zabiega :) wszystko się zmienia...i chyba tak jest dobrze. Każdy związek ma jakąś swoją dynamikę. Ale też fakt, że mężczyżni są stworzeni do zdobywania i nie można przesadzać i walczyć o nich (tylko o miłość jeśli już) Tak mi się wydaje.

Kolega opowiadał mi, ze jak dziewczyna mu wyznała miłość ( znajoma, nie jego) to nogi się pod nim ugięły tak mało męsko się poczuł. Cóż, same to prowokujemy, a później same ponosimy konsekwencje...

Faceci, a Wy co o tym myslicie????
Chcemy znać też to od waszej strony :)
Kinia
Domownik
 
Posty: 354
Dołączył(a): 12 lipca 2004, o 20:32
Lokalizacja: Łomianki

Postprzez Księżyc » 4 kwietnia 2006, o 15:02

Kiniu, dla mnie sytuacja gdy jedna strona musi o drugą szczególnie zabiegać, a ta druga jedynie przyjmuje i testuje kandydata, jest zwyczajnie męcząca i niewarta uwagi. Mężczyzna powinien mieć trochę więcej zdecydowania i odwagi, bo w związku pełni rolę bardziej opiekuńczą niż kobieta, jednak jeśli kobieta stawia się na panteonie z nastawieniem "musisz się o mnie starać", tak jakby ona nic nie musiała udowadniać, a mężczyzna musiał dowieść tego, że mu zależy latając wokół niej jak satelita, to dla mnie nie jest warta jakiejkolwiek uwagi.
Księżyc
Przygodny gość
 
Posty: 71
Dołączył(a): 12 maja 2005, o 22:28

Postprzez Samanta » 4 kwietnia 2006, o 16:47

Fajnie się czyta wypowiedzi tych co już zdobili męża/żonę.
W praktyce jest gorzej,zwłaszcza jak się nikogo nie miało.
Czasem nie wiem o co męzczyznom chodzi-jak kobieta,,lata za chłopakami''to źle -jak ,,nic nie udowadnia''-tez niedobrze.
Przeciez się nie zapytam,,co mam konkretnie zrobić,żebyś mnie pokochał'' :?

Szkoda,ze tak mało chłopaków się tu wypowiada,czego konkretnie oczekują.
Samanta
Bywalec
 
Posty: 100
Dołączył(a): 4 kwietnia 2006, o 14:45

Postprzez Księżyc » 4 kwietnia 2006, o 19:21

A co to za różnica ilu się tu mężczyzn wypowie, jeśli trafisz na takiego, który inaczej się na to zapatruje? "Latać za chłopakami" to nie przeciwieństwo "niczego nie okazywać". Próbując je zestawić naznaczyłąś dwie na swój sposób ekestremalne postawy - pierwsza niestałości uczuć i zaangażowania względem wielu, druga zaś bierności wobec jednej osoby.
Gdy kobieta "lata za chłopakami" to jest to dla mnie oznaką, że jest niedojrzała emocjonalnie i miotają nią zauroczenia - obiekty jej uczuć zmieniają się jak w kalejdoskopie. O takiej osobie pomyślałbym jedynie, że być może za kilka lat nauczy się czym jest miłość.
Jeśli zaś kobieta zachowuje się jakby była skarbem faraona który będzie siebie łaskawie użyczał mężczyźnie, jeśli ten będzie go dostatecznie mocno adorował i sobie zasłuży na względy, to pal ją licho. Na nic mi związek z kimś kto funkcjonuje na zasadzie "coś za coś" - staraj się, to będę ci poświęcać uwagę, jak nie no to trudno. Znam swoją wartość i potrafię kochać bezinteresownie, dlatego wzamian oczekuję właśnie bezinteresowności, a nie nagród w postaci porcji łaski.
Księżyc
Przygodny gość
 
Posty: 71
Dołączył(a): 12 maja 2005, o 22:28

Następna strona

Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 20 gości

cron