Teraz jest 28 kwietnia 2024, o 01:07 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

wtydliwość,czystość,intymność

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez ola78 » 13 marca 2006, o 20:34

Nie generalizujcie tak!
darka napisał(a): Seks poza małzeński zawsze będzie powodował tragedię samotnego macierzyństwa i ojcostwa i dramat aborcji
Zawsze?
Dla dziecka zawsze będzie bolesne,gdy dowie się,że matka miała kilku partnerów seksualnych zanim wyszła za ojca,lub,ze ojciec współzył z innymi kobietami niz jego matka
Zawsze? Mnie to akurat w ogóle nie nie obchodzi, ale potrafię sobie wyobrazić, ze gdybym dowiedziała sie, że moi rodzice nie byli dla siebie "pierwszymi" spłynęłoby to po mnie jak woda po kaczce. To nie jest moja sprawa.
Przykład dla własnych dzieci-(zeby dziecko nie dowiadywało się ,że rodzice na randkach oglądali swoje narządy płciowe :twisted:
A czy jest obowiązek informowania dzieci czy rodzice podjęli współżycie przed, czy po ślubie?
Pimpek napisał(a): Dzisiaj więksozsć dzieci cierpi na ADHD.(nadpobudliwość),Dużo o tym sie mówi ale mało kto mówi że główna przyczyna tej "choroby" to poczęcie dizecka przed ślubem.
Możesz podać źródło? Bo dla mnie to naprawde odkrycie.
Zauważyłem że więksozsć ludzi pochadzących z gorszych rodzin czyli najprawdopodobniej będacych poczętych przed ślubem ma zaniżone poczucie swojej wartosci i godności
Co to znaczy "gorsze rodziny"? Czy to te, ktore podjęły wpółżycie przed ślubem?
ola78
Bywalec
 
Posty: 138
Dołączył(a): 24 listopada 2005, o 15:45

Postprzez novva » 13 marca 2006, o 21:20

darka napisał(a):Brego-nie będziemy się spierać o wpływy kulturowe,rzeczywistość mamy realną i konkretną.

Darko - rzeczywistość, w której żyjemy to przecież właśnie kultura - realna i konkretna.
Pimpku - co do meritum zgadzam się z Tobą. W kilku kwestiach szczegółowych może jednak przemyśl swoje sformułowania. Zauważ, że inną wstydliwością jest nadmierna niesmiałośc, która często powoduje właśnie dyskomfort się w takich sytuacjach jak szatnia czy basen. Nie można tego doprowadzac do przesady, bo potem jest problem, jak dziewczyna ma iść do ginekologa i "się wstydzi". To już nie jest "zdrowa" wstydliwość.
A poza tym miejscami ciężko się czyta Twoje wywody, własnie ze względu na generalizacje. Ja też chętnie dowiem się, skąd wziąłeś związek między ADHD i współżyciem przed ślubem?! A pomysł na pamiętnik, o którym piszesz... chyba jednak on nie byłby dla dzieci, zwłaszcza małych. Taki pamiętnik pisze się własnym życiem. To, co się robiło w narzeczeństwie, to sprawa między dwojgiem ludzi a Panem Bogiem. Jesli w narzeczeństwie była miłość, czystość i wzajemny szacunek, to naprawde nie trzeba tego nikomu udowadniać. A dzieci i tak wyczują prawdę.
novva
 

Postprzez novva » 13 marca 2006, o 21:30

Zauważyłem że więksozsć ludzi pochadzących z gorszych rodzin czyli najprawdopodobniej będacych poczętych przed ślubem ma zaniżone poczucie swojej wartosci i godności.Bo właśnie ta godnośc człowieka została juz naruszona przez to że jest owocem tzw. "wpadki".

Jeszcze jedno, Pimpku. Poczytaj dokumenty Kościoła, zanim powiesz, że "godność człowieka została naruszona" przez to, że został poczęty przed ślubem. To bardzo mocne stwierdzenie! Oczywiście, ktoś taki może mieć subiektywnie zaniżoną samoocenę, może wtórnie miec jakieś inne problemy. Ale naprawdę nie ma tu automatycznej korelacji. To jednak nie umniejsza jego godności jako człowieka! Czy Ty gardzisz takimi ludźmi? Dlaczego mówisz, że to "gorsze rodziny"? Wiesz, jak mocne i bolesne są to słowa? Dlaczego umniejszasz innych?!
novva
 

Postprzez darka » 13 marca 2006, o 22:43

Olu78,Fiammo75 jaki jest wasz jednoznaczny stosunek do czystości przedmałżeńskiej?Za czy przeciw?

Mnie bardzo poruszają przykłady znajomych,którzy powiedzieli swoim dzieciom,że nie udało im się wytrwać w czystości,ale żałują tego,że ciężko grzeszyli,mieli z tego powodu rózne trudności w pożyciu małżeńskim,gdyby mogli cofnąć czas-bardziej by sie starali.Mam do nich szacunek,gdyż nie wprowadzają zamętu i nie usprawiedliwiają się.Nie chodzi o ,by dzieciom nakłamać czy je zbyć,,nic ci do tego''.Zawsze jest ważne ,by uczyć dzieci co jest dobre a co złe,przekazać im chrześcijański system wartości.Przyznanie się do grzechu w pokorze jest również wspaniałą lekcją wychowawczą.
Natomiast niestety wielu ludzi,którzy zgrzeszyli nie umie przyznać się do błędu i wmawia swoim dzieciom,że tak też można żyć.

Co do wpływu okresu prenatalnego na psychikę i osobowość dziecka Pimpku masz rację.Polecam Dr.Dorota Kornas-Biela ,,Psychologia prenatalna''.
Ostatnio edytowano 14 marca 2006, o 00:14 przez darka, łącznie edytowano 1 raz
darka
Przygodny gość
 
Posty: 98
Dołączył(a): 4 grudnia 2005, o 21:09
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Owieczka » 13 marca 2006, o 23:14

darka napisał(a):Mnie bardzo poruszają przykłady znajomych,którzy powiedzieli swoim dzieciom,że nie udało im się wytrwać w czystości,ale żałują tego,mieli z tego powodu rózne trudności w pożyciu małżeńskim,gdyby mogli cofnąć czas-bardziej by sie starali.


Jestem narzeczoną, zdecydowaliśmy się poczekać z tym do ślubu. Myślę, że nie można jednak popadać w jakieś skrajności. Nie wiem, czy rodzice, którzy współżyli ze sobą przed ślubem rzeczywiście tego żałują. No chyba, że miało to miejsce z inną osobą, niż obecny partner.

Myślę, że trudno jest nie popaść w swoistą schizofrenię, jeśli z dnia na dzień (granicą jest data ślubu) seks ma być czymś pięknym i udanym, a jeszcze wczoraj był tabu. Wydaje mi się, że dobrze jest zachować zdrowy rozsądek.
Owieczka
Przygodny gość
 
Posty: 22
Dołączył(a): 26 października 2005, o 19:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez darka » 14 marca 2006, o 00:28

Owieczko,jeśli ktoś nie żałuje,że ciężko grzeszył to nie jest dobre,jakby nie patrzeć.

Ciężko jest młodym ludziom wytłumaczyć,że seks nie jest wartością samą w sobie-gdyby tak było prostytucja nie byłaby zła.
Seks jest zarezerwowany dla małżeństwa ,poza nim jest grzechem ciężkim.
Największą schizofrenią dla mnie jest nienazywanie rzeczy po imieniu.Jesli ktoś grzeszy niech się do tego przyzna,nie chodzi o żadne potępianie tylko o prawdę.Człowiek jest wolny gdy służy prawdzie,to kłamstwo i grzech zniewalają.

Ja uważam,że nigdy sprawy seksu,czystości,intymności nie mogą być tabu.Naszej młodzieży trzeba z wielką delikatnoscią i miłością mówic samą prawdę.Bo uświadamianie i wychowanie zostawimy gazetom ,telewizji,kolegom to mogą zagubić swoje szczęście,a ja im zyczę pięknego,czystego życia,pięknej miłości pod opieką Matki Pięknej Miłośći.

ŻYCZĘ MŁODYM LUDZIOM,BY ICH NARZECZEŃSTWO A POTEM MAŁŻEŃSTWO BYŁO WSPÓLNĄ DROGĄ DO SWIĘTOŚCI.
darka
Przygodny gość
 
Posty: 98
Dołączył(a): 4 grudnia 2005, o 21:09
Lokalizacja: Kraków

Postprzez ola78 » 14 marca 2006, o 11:03

darka napisał(a):Olu78,Fiammo75 jaki jest wasz jednoznaczny stosunek do czystości przedmałżeńskiej?Za czy przeciw?

A niby dlaczego mam być przeciw? Jeżeli dwoje ludzi postanawia zachować wstrzemięźliwość do czasu ślubu to bardzo dobrze. Nie zamierzam ich ani od tego odwodzić ani siłą zmuszać do współżycia. :) Podobna odpowiedź padłaby, gdybys mnie Darko zapytała czy jestem za częstą modlitwą i praktykami religijnymi. Oczywiście, że tak.
Ja jednak uważam, że świat jest trochę bardziej skomplikowany niż to wynika z Twoich postów. Bardzo sprawe upraszczasz pisząc tak kategorycznie o "prawie pierwszych połączeń", o tym, że wspóżycie pozamałżeńskie ZAWSZE kończy się aborcją, itp.
ola78
Bywalec
 
Posty: 138
Dołączył(a): 24 listopada 2005, o 15:45

Postprzez brega » 14 marca 2006, o 11:28

:lol:
Ostatnio edytowano 14 marca 2006, o 13:34 przez brega, łącznie edytowano 1 raz
brega
Bywalec
 
Posty: 142
Dołączył(a): 27 sierpnia 2005, o 23:00

Postprzez fiamma75 » 14 marca 2006, o 11:30

Popieram w całości Olę78, nie będę powtarzać jej argumentów.
A przy okazji jedynym liczącym się naprawdę (i mającym prawdziwe znaczenie) argumentem jest to, że Bóg tak chce (a tym argumentem nie można dyskutować). Wszystko inne to generalizowanie - czasem się sprawdza, równie często nie.
I jeszcze zwł. do tych, co piszą o gorszych rodzinach:
"Nie sadzcie, a nie bedziecie sadzeni; nie potepiajcie, a nie
bedziecie potepieni; odpuszczajcie, a bedzie wam odpuszczone."(£k
6,37)
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez novva » 14 marca 2006, o 12:24

"Nie czyń grzechu nieczystego / Procz urzędu małżeńskiego"


Świetne jest to rymowane przykazanie zacytowane przez Bregę i fantastycznie się wpisuje w rozmowę o postrzeganiu seksu jako czystego/nieczystego - zauwazcie, że tutaj też współżycie małżeńskie jest "grzechem nieczystym", usprawiedliwianym przez to, że jest właśnie w małżeństwie. Wcale nie jestem pewna, czy nie spotkalibyśmy wokół siebie wielu osób, które na współżycie małżeńskie (z różnych względów - psychologicznych, fizjologicznych, może czasem ze względu na wypaczone pojęcia religijne...) patrzą jako na coś nieczystego. A to jest tak wielki dar, taka bliskość i otwarcie się na siebie! O tym chyba też warto mówić młodym (mieściłoby się to w zasygnalizowanym w temacie pojęciu "intymność"). I ciężko mi było, kiedy zwierzałam się z pokus i błędów na spowiedzi i słuszałam od spowiednika, że przed ślubem to wolno tylko trzymać się za ręce :?: Duży wpływ negatywny miała też na nasze relacje oaza, w której wszyscy nas zawsze pilnowali, żebyśmy się "nie izolowali", mieliśmy się jako para integrowac z innymi. Dochodziło do sytuacji absurdalnych, kiedy na oazie modlitwy nie mogliśmy zamienić ze soba słowa bez świadków, już nie mówiąc o jakimś geście czułości. Wyszliśmy z tego nieco poranieni. Dla naszych relacji było to o tyle szkodliwe, że nie mieliśmy okazji nauczyć się razem modlić (we dwoje), razem przeżywać Eucharystii. Musieliśmy to nadrabiać już w małżeństwie, ale jeszcze nam wiele brakuje.

Zgadzam się z fiammą - dla nas też głównym powodem do wytrwania w czystości była wiara. Inne powody podane przez darkę mnie zupełnie nie przekonują, niektóre wręcz śmieszą - bo wyobraźcie sobie powazną rozmowę między dwojgiem kochających się ludzi, którzy próbują się nawzajem utwierdzić w przekonaniu, że nie powinni zaczynać współżycia, i wyobraźcie sobie, ze w tej rozmowie pada argument dziewczyny - "bo błona dziewicza jest potrzebna dla zdrowia " :lol:
My w takich sytuacjach mówiliśmy sobie, że chcemy, że czasem nie rozumiemy, dlaczego jeszcze nie wolno, ale ufamy nauce Kościoła, ufamy, że Bóg tak chce i zaczekamy. Uff, ciężko było :wink: Pomagało mi na pewno niezbite przekonanie mojego męża, że pewnie byśmy sibie skrzywdzili i jeszcze - nie daj Boże - się potem rozstali z powodu wyrzutów sumienia.
Ale dodam cos jeszcze osobistego, bo może komuś sie przyda. Otóż zostaliśmy za to nagrodzeni :D ! Mój cykl przed ślubem trwał blisko 70 dni. Były małe szanse na noc poslubną, już się nawet z tym pogodziliśmy, bo skoro czekamy 6 lat, to możemy dłużej. I wyobraźcie sobie, że ślub wypadł nam już w III fazie. Nie tylko nie musieliśmy czekac, ale dostaliśmy "w promocji" dwa wspaniałe tygodnie podróży poślubnej. Odczytaliśmy to jednoznacznie - mieliśmy rację i dobrze, że zaczekaliśmy, a Pan Bóg dał nam najlepszy czas tylko dla nas. Nie wszystko dalej było różowo, ale przecież nie zawsze musi być nam łatwo, prawda?
novva
 

Postprzez groch » 14 marca 2006, o 14:39

Jestem za czystością, ale nie mogę zgodzić sie na wyszukiwanie sztucznych argumentów w stylu, że błona dziewicza chroni przed zarazkami albo jak powiem 5 letniemu dziecku, że przed ślubem dotykałam "ptaszka taty" albo że, obniżona samoocena wynika z tego, że dziecko poczęło się przed ślubem (mam przykład że niekoniecznie...). Budzi sie we mnie sprzeciw na takie argumenty - dlatego muszę wesprzeć olę, fiammę... Czystość jest wspaniała - dla mnie głównie z jednej przyczyny.(abstrahuję od wątku wiary, bo jest to w jakiś sposób oczywiste, wiemy jaka jest nauka kk)

Myślę, że seks może być radosny i pełny dopiero w małżeństwie - wtedy kiedy kobieta czuje się bezpieczna a mężczyzna pewniejszy. Ślub był dla mnie momentem przypieczętowania - chcemy byc razem, wspierać się i akceptując siebie nawzajem starać się, by zawsze było między nami "dobrze". Nie wiem jak inni, ale ja poczułam różnicę - przed i po ślubie. Poczułam bezpieczeństwo (nie mówię tu o seksie ale o pewnym stanie psychicznym) choć nie miałam powodów do obaw przed ślubem, bo już dużo wcześniej nie wyobrażaliśmy sobie życia bez siebie. A jednak. Dlatego nie do wyobrażenia jest dla mnie seks z przygodną osobą - po prostu nie potrafię zrozumieć, co jest w tym atrakcyjnego. Atrakcyjna jest właśnie ta możliwość oddania siebie w pełni wtedy, kiedy wiemy, że ta druga strona przyjmuje nas w pełni - z tym jacy jesteśmy, z tym co wnosimy do życia, także z tym co nam nie wychodzi. Ponadto początki współżycia, przynajmniej u nas, nie były łatwe - i właśnie opieka i czułość mojego męża były w tych momentach najważniejsze. I zarazem najpiękniejsze.

Moim rodzicom nie udało się doczekać do ślubu. Są cudownym małżeństwem, a ja owocem tej miłości. Mi pozostawili wolny wybór, bo wiedzieli, że nie mogą stawiać siebie za wzór. I jestem im wdzięczna za tę możliwość wyboru - myślę, że gdyby próbowali mnie przekonywać jak to czyni Darka - to po prostu bym się zbuntowała. Pokus było mnóstwo w moim narzeczeństwie, upadków też wiele - ale ja moje dzieci będę zachęcać do czystości - ale nie strasząc piekłem, tylko mówiąc jak piękny jest seks z mężem/żoną i dlaczego.

Nie wiem, czy czystość przed ślubem pomaga jakoś konkretnie. Ale myślę, że po prostu racjonalnie rzecz biorąc jest najlepszym rozwiązaniem. Najbezpieczniejszym i najpiękniejszym :-)
groch
Przygodny gość
 
Posty: 86
Dołączył(a): 29 września 2004, o 13:26

Postprzez darka » 14 marca 2006, o 14:50

Ja obserwuję,że młodzi ludzie bardzo poszukują prawdy,autorytetów,potwierdzenia swoich przypuszczeń.Ja uczciwie dzielę się z nimi moją wiedzą z różnych dziedzin.Naprawdę każdy młody człowiek jesi inny i dla każdego indywidualnie różne argumenty są mniej lub bardziej ważne.Mam styczność również z ludzmi niewierzącymi i oni nie chcą czuć się gorsi:). Nie można przekreślać dorobku nauk psychologicznych,pedagogicznych,medycznych,socjologicznych.

Ja zawsze mówię:argumenty za czystością można znależć wśród róznych dziedzin wiedzy,także teologicznej a wybór należy do kazdego z Was,bo nikt nie będzie żył za Was :) To wasze zycie.

Największą ,,siłę rażenia'':) mają oczywiście swiadectwa małzeństw:)
Najpierw przykład -potem wykład.

(zgadzam się z opinią,że życie jest rożnorodne,miałam kolezankę-ateistkę,która wybrała npr ze względów zdrowotnych,a czystość przedmałżeńską tłumaczyła tak,,tego wymaga godność kobiety-panny'',jesli on mnie kocha to na moje ciało poczeka do ślubu''.)
darka
Przygodny gość
 
Posty: 98
Dołączył(a): 4 grudnia 2005, o 21:09
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Gosiaczek » 14 marca 2006, o 18:05

Sporo powiedziano w tym watku i wiele stwierdzen zgadza sie z moim spojrzeniem na ten temat wiec nie chce sie powtarzac. Moze tylko pare slow "dopowiedzi". Darko oczywscie,ze masz racje ale czasem wyciaganie ciezkiej artylerii w walce o czystosc przedmalzenska dziala wrecz na odwrot, stad tyle ostrych momentami reakcji osob, ktore jestem pewna zgdzaja sie co do meritum sprawy. Mysle,ze zachowanie czystosci to wspaniala sprawa. Jednak jesli komus sie nie udaje to nie warto straszyc go pieklem i plagami egipskimi jakie spadna na glowy jego/jej i dzieci. Wystarczy jesli te osoby maja swiadomosc popelnionego grzechu i za niego szczerze zaluja. Mnie bardziej martwi wynajdywanie usprawiedliwien w stylu: kazdy tak robi, w koncu to moj przyszly maz moja przyszla zona, caly swiat tak robi tylko my w tyle jak w ciemnogrodzie itd itd. W ten sposob rozmydla sie gdzies rozeznanie tego co jest dobre i prawidlowe a tego co takie nie jest. Wiem,ze swiat jest bardziej skomplikowany niz jeszcze kilkadziesiat lat temu ale jesli zaczniemy masowo wynajdywac usprawiedliwienia dla wyjatkow to latwo wtedy wpasc na manowce moralne bo w koncu jest np. V przykazanie nie zabijaj ale przeciez ten czlowiek tak cierpial, trzeba bylo mu ulzyc (eutanazja), nie wolno zabijac ale czy taki maly zlepek komorek to czlowiek ?...w koncu naukowcy nie sa pewni ...i tak dalej brniemy w w moralny relatywizm. Przepraszam bo chyba odbieglam od tematu ...jakos mi sie refleksyjnie zrobilo :)
Gosiaczek
Bywalec
 
Posty: 172
Dołączył(a): 20 grudnia 2004, o 13:56

Postprzez kukułka » 14 marca 2006, o 19:33

owieczko, zgadzamn sie z Tobą. A poza tym uważam, ze dzieciom, nawet własnym, nie powinno sie opowiadac o swoich przezyciach intymnych zukochaną osobą. czy nie wystarczy stwierdzenie, zę tatuś kocha mamusię i odwrotnie i tylko mamusię i tka jest zawsze?
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez admin » 14 marca 2006, o 20:52

Kochani,
przypominam, jak brzmiało pytanie osoby zakładającej ten wątek:

"Czy w budowaniu waszych relacji takie wartości jak czystość i wstydliwość wam pomogły?Czy są to już wartości zapomniane?"

Życzliwy
admin
Administrator forum
 
Posty: 558
Dołączył(a): 7 lipca 2003, o 21:21

Postprzez darka » 15 marca 2006, o 01:19

dr Wanda Półtawska o relacjach w miłości:

,,Pożądanie stawia w cenrum siebie i chce ekstazy przeżycia.Czułość stawia w centrum drugą osobę-jest wyrazem serdecznej troski,uwagi,podziwem,uznaniem drugiego za wartość.
Czułość jest klimatem radości,spokoju,troski by nie skrzywdzić,opiekuńczości. pożadanie -niepokój,zagrożenie.

Narzeczeni powinni ogarniać się czułością,to wyzwala poczucie bezpieczeństwa,kochania i przynależności ,buduje więż,bliskość.
Narzeczeni muszą nauczyć się wyrażać czułość-spojrzeniem,tonem głosu(zmienia się barwa głosu,ale i tresć:).Słowa stają się serdeczne,zdrobnienia,tworzenie własnego języka,skrótów,dla obcych-niedostępnego:)
Czułe słowa to słowa uznania,porozumienia ,dowartościowania.

Czułośc wyrażana ciałem-najtrudniejsza do nauczenia się.Gest wolny od pożądania jest najwyzszym wyrazem czułośći i miłośći narzeczeńskiej-dotknięcie ręki,pogłaskanie włosów,objęcie.

Wśród czułości narasta zaufanie.Dopiero w klimacie dłuższego czasu obdarzania się czułością można poznać się naprawdę,odsłonić najgłębsze myśli,pragnienia.Nie można skaracać tego etapu.

Pożądanie pcha się ślepo i zaborczo do stosuku,zapomina o wszystkim.A czułość nigdy nie jest ślepa,czułość ma oczy otwarte i nigdy nie traci z pola widzenia dobra kochanej osoby.

W klimacie czułości najważniejsza jest radość bycia razem,intymnie a tak bezpiecznie.Jest to harmonia ciał i dusz.

gdy ludzie nauczą się być ze sobą w czułośći,radości,harmonii,w poczuciu bezpieczeństwa i obdarowania-potem całe życie tak umieją trwać.
I potem umieja tę harmonie w sposób delikatny i zarazem gorący dopełnić zjednoczeniem cielesnym,które nie jest wyzwoleniem brutalnej,niezależnej od człowieka siły,ale jest dopełnieniem czułych gestów,których nauczyli się w narzeczeństwie''

,,I ta harmonia czułość daje spokój taki jaki Stwórca w swoim planie stworzenia zamierzył,harmonia sprzed grzechu pierworodnego.''
darka
Przygodny gość
 
Posty: 98
Dołączył(a): 4 grudnia 2005, o 21:09
Lokalizacja: Kraków

Postprzez kukułka » 15 marca 2006, o 13:14

To ja odpowiem na pytannie przypoimniane przez admina: Tak, w gruncie rzeczy pomogły.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez kartofelka » 15 marca 2006, o 19:36

no coż..chyba nic dziwnego że moje życie wygląda jak wygląda ...teraz już wiem że to wszystko dlatego że jestem dzieckiem nieślubnym i z przypadku, takim które nie znało swojego ojca... to wiele wyjaśnia w moim życiu-tego co było, co jest i co będzie...
kartofelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 255
Dołączył(a): 12 stycznia 2004, o 10:16
Lokalizacja: imperium ziemniaków

Postprzez novva » 15 marca 2006, o 19:54

kartofelko!... LITOŚCI! Dlaczego tak piszesz? Dlaczego tak myślisz? chyba jednak zbyt łatwo jest stwierdzić, że nasz los jest już przesądzony ze względu na to, co zrobili nasi rodzice, nie trzeba sie starać, bo i tak nic się nie zmieni! to jest predestynacja, której w chrześcijaństwie (a przynajmniej w katolicyzmie) nie ma! Nie zwalniaj się tak łatwo z pracy nad sobą i swoim życiem.
novva
 

Postprzez novva » 15 marca 2006, o 20:01

A jeśli chodzi o to ADHD.Kiedyś gdzieś słuchałem o tym włąsnie jak już malutkie dziecko ,które posiada już układ nerwowy,mózg odbiera wszystkie bodżce ,którymi żyje mama.Każde zdenerwowanie żle wpływa na dizecko.W jakimś tam sensie może nawet uszkadzać delikatny układ nerwowy.A większość dziewcyzn(kobiet), którym pocznie się dziecko przed ślubem żyją przez te kilka miesiecy na wariackich papierach.Często w nerwach.Sama wiadomosć o zajściu w ciąży i powiedzenie teog np. rodizcom to juz niezły ztres.Pózniej nerwowe przygotowania do ślubu ,pośpiech,czarne myśli co będzie z przyszłością.Często taka kobieta to kłębek nerwów.I to wszystko odbiera również dziecko.
A zupełnie inaczej gdy poczęcie jest po ślubie w zdrowej rodiznie.Sama wiadomość o ciąży jest radością.Zawsze są jakieś tam obawy.Ale dziecko rozwija się w atmosferze miłóści, ciepła.I na pewno będzie zdrowsze,silniejsze.

Pimpku, to kolejna daleko posunięta generalizacja. Nie masz jak widać żadnych konkretnych dowodów na związek ADHD z byciem nieślubnym dzieckiem. Więc już może nie głoś tej hipotezy.:!:
Znając siebie, zapewne przezyłabym ciążę właśnie na wariackich papierach. A na pewno są dziewczyny, które zachodzą w ciążę nieplanowaną i nieślubną i są spokojniejsze niż "porządne mężatki". To zależy po prostu głównie od charakteru kobiety. Twoja argumentacja jest za daleko posunięta.
novva
 

Postprzez ola78 » 15 marca 2006, o 20:43

Poza tym nie jestem pewna czy Pimpek zna def. ADHD. Na pewno nie jest to zwykła nadpobudliwość. I większośc dzieci nie rodzi się z tym schorzeniem.
ola78
Bywalec
 
Posty: 138
Dołączył(a): 24 listopada 2005, o 15:45

Postprzez HonoratA » 16 marca 2006, o 08:53

Nigdzie nie jest udowodnione że ADHD ma zwiazek z byciem dzieckiem nieslubnym - bardzo często ten problem dotyka tzw "dobre rodziny", dbajace o przyszłe dziecko od momentów planów poczecia, przez okres ciązy itp. Czasami zdarzają sę trudne porody - konsekwencją jest niedotlenienie mózgu dziecka i w związku z tym tzw. mikrourazy mózgu. One sa najczęściej przyczyną ADHD! - MIKROURAZY MÓZGU! To o czym pisze Pimpek to przpuszczenia i domysły nie poparte badaniami. I nie pisz takich bzdur, bo dołujesz ludzi, którzy z różnych wzgledów juz maja niską samoocenę. Dodam, iz mój mąż jest "dzieckiem nieślubnym" nie ma ani zalu do rodziców (sa małżeństwem juz ponad 30 lat! - zgodnym, brali slub jak mąż miał 4 lata) ani niskiej samooceny, i powiedział ze guzik go obchodzi co Jego rodzice robili przed slubem! Nie ma ADHD! Mój syn tez jest dzieckiem "nieslubnym"! Tak, tak, nie ma ADHD, nie brakuje mu poczucia bezpieczeństwa, ma 14 lat i każdemu mogłabym zyczyć tak wspaniałego syna!
HonoratA
Bywalec
 
Posty: 157
Dołączył(a): 10 maja 2005, o 14:42
Lokalizacja: Lubin

Postprzez fiamma75 » 16 marca 2006, o 10:38

Pimpek, można być poczętym po ślubie, wychowywanym w pełnej rodzinie i mieć problemy np. z poczuciem bezpieczeństwa.
Pełna rodzina nie oznacza automatycznie, że wszystko jest ok. Tak jak zawsze, trzeba się napracować, żeby stworzyć szczęśliwy dom - nie jest tak, że coś przychodzi automatycznie np. z momentem ślubu.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez Kręciołek » 16 marca 2006, o 12:48

Pimpek napisał(a):.Ale ktos kto nema normlanej rodziny, rodizców zawsze będzie miał niższe poczucie swojej wartości.A nawet jeśli niebędize miałę to dlateog że niewie jak to jest mieć prawdziwą kochającą rodzinę.


Trochę przesadziłaś mówiąc ZAWSZE.
Ja jestem nieślubnym dzieckiem, nie miałam normalnej, kochającej się rodziny.
Teraz mam własną - tworzę ją bez poczucia bycia kimś gorszym.
To wszytsko jest do wypracowania i da się stworzyc normalne relacje, zapewniam Cię - jesli sie wierzy, pracuje nad tym i tego chce.
Nie wiem na ile moje całkowicie przypadkowe nieslubne poczęcie miało wpływ na moja psychikę - zapewne jakiś tam miało.
Ale nie można mówić że tacy ludzie jak ja mają ZAWSZE niższe poczucie wartości, bo to tak jakbyś odbierała im nadzieję na normalność. Tak nie jest.
Wiesz głupio się poczułam słyszac, ze nawet jeśli nie mam poczucia niższej wartości to tylko dlatego, ze nie wiem jak to jest mieć normalną rodzinę.
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez novva » 16 marca 2006, o 13:08

Po raz ostatni to powiem, bo na Pimpka nic nie działa :evil: - Pimpku, pomyśl, zanim cos napiszesz. A jeśli jesteś przekonany, że masz rację, pomyśl dwa razy. Swoimi nieprzemyślanymi słowami możesz komuś zrobić dużą krzywdę. Ciężko sie czyta Twoje wywody, to nie jest forum dyskusyjne, więc trudno z nimi polemizować, ale znów zostawić tego bez komentarza też nie można. A przynajmniej ja nie mogę. :roll:
novva
 

Postprzez darka » 16 marca 2006, o 14:59

Zanim admin zamknie wątek polecam:
1.Dr.n.med Wanda Półtawska:,,przygotowanie do zycia w rodzinie'' http://www.poczytaj.pl/5099.html

2.Mariola i Piotr wołochowicz,,Którędy do małżeństwa'' http://wysylkowa.pl/ks352045.html

3.Zanim wybierzesz... Przygotowanie do życia w rodzinie - podstawy wychowania seksualnego
Magdalena i Wiesław Grabowscy, Anna i Marek Niemyscy, Mariola i Piotr Wołochowiczowie

http://www.techniczna.com.pl/default.as ... 7195-016-0

4.dr.n.med. Kinga Wiśniewska -Roszkowska
Problemy współczesnego erozyzmu,Eros zabłąkany,Druga i trzecia młodość kobiety,Sztuka małżeńskiego szczęścia,Zdrowie a postawy moralne,Erotyka a religia, Asceza,moralność,zdrowie

i szczególnie dla rodziców :!: : Płeć i uświadomienie Rady lekarza dla rodziców i katechetów http://wysylkowa.pl/index.php?PHPSESSID ... nik=243605

5.Dr.n.psych.Elżbieta Sujak: Zyć lepiej,Kontakt psychiczny w małżeństwie i rodzinie,Jak kochać i być kochanym(http://www.merlin.com.pl/frontend/towar ... 2B47FC7653),Rozważania o ludzkim rozwoju

6.ks. Piotr Pawlukiewicz:,,Porozmawiajmy spokojnie o...TYCH SPRAWACH''

7.Wszystkie dostępne książki sp.Prof ginekologii .Włodzimierza Fijałkowskiego http://www.prolife.pl/tor/ekologia%20rodziny.htm

Spośród książek o charakterze popularno-naukowym do najważniejszych należą:
Rodzi się człowiek /PZWL:5 wydań między latami 1973 i 1982/,
Miłość w spotkaniu płci /IW Pax: 1977 i 1984/,
Dar rodzenia /IW Pax: 1983, 1985, 1988 i 1998 oraz w jęz. ukraińskim na Ukrainie w 1999 r./
Ku afirmacji życia /IW Pax, 1977 or TUM, Wrocław 1993/,
Niewykorzystany dar płci /WAM, Kraków 1997, 1998/.
Osobną pozycję zajmuje książka o charakterze biograficznym pt.
Żyć chwilą obecną – wybory łatwe i trudne /Wyd. “M” Kraków 1997 oraz Rubikon, Kraków 2000 r/.
W ostatnio wydanych książkach:
W szkole rodzenia /Makmed Gdańsk 1996/,
Rodzicielstwo w zgodzie z naturą /“Głos dla życia” Poznań 1999/ oraz
Ekologia Rodziny /Rubikon, Kraków 2000 r./

W książkach Profesor Fijałkowski wypowiadał się, nie tylko jako lekarz ginekolog i twórca Szkoły Rodzenia, ale przede wszystkim jako humanista i człowiek wierny nauce Kościoła. Opierał się na uzasadnieniach natury ekologicznej, podkreślając, że rodzina, układ między rodzicami i łono matki tworzą wewnętrzne, naturalne środowisko, którego nie wolno niszczyć. Uczniowie, pacjenci, czytelnicy i słuchacze cenili Profesora nie tylko za wysoką kompetencję, ale również za wielką życzliwość i serdeczność, a także za wspaniałe poczucie humoru.

(odnośnie problemu poruszonego przez Pimpka: prof FijałkowskiOd 1976 r. interesował się psychologią prenatalną. Czynnie uczestniczył w sympozjach naukowych oraz rozwijał osobiste kontakty z wieloma uczonymi, którzy wzbogacali Go swą głęboką wiedzą i zaangażowaniem. Wśród tych, których wymieniał w sposób szczególny, znaleźli się: Gustaw Hans Graber (Bern), Erich Blechschmidt (Gőttingen), Sepp Schindler (Salzburg), Friedrich Kruse (Wiesbaden), Peter Fedor-Freybergh (Stockholm), Frédérick Leboyer (Paris) i Dorota Kornas-Biela (Lublin). Sam też miał wpływ na postawy życiowe wielu lekarzy i badaczy interesujących się najwcześniejszymi fazami życia człowieka. Prof. Ludwika Sadowska, pediatra z Wrocławia, przyznała na V Konferencji KSLP w 2003 r., że Profesor Włodzimierz Fijałkowski przed 25 laty zaszczepił jej zachwyt nad cudem życia człowieka od poczęcia. )

"Wokół początku życia ludzkiego"
Dorota KORNAS - BIELA

(http://sklep.iwpax.com.pl/katalog/WP/is ... 624-8.html)

Książka opowiada o rozwoju dziecka od poczęcia do narodzin, wskazuje, jak odpowiedzieć na jego potrzeby w tym okresie, zapewnić mu najlepsze środowisko życia, zabezpieczyć przed szokiem, jaki wiąże się z momentem przyjścia na świat. Opisuje również zmiany psychofizyczne zachodzące w organizmie matki, radzi, jak pokonać trudności związane z nową sytuacją, złym samopoczuciem, dolegliwościami. Autorka kieruje swą książkę również do ojców, dając im wskazówki, jak pomóc żonie i poznać, oswoić się, nauczyć się swego - jeszcze nienarodzonego - dziecka.
darka
Przygodny gość
 
Posty: 98
Dołączył(a): 4 grudnia 2005, o 21:09
Lokalizacja: Kraków

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości

cron