Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 22:47 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Walentynki:)))

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Walentynki:)))

Postprzez MisiuMisiu » 26 stycznia 2006, o 17:54

Cześć witam wszystkich, od jakiegoś czasu zaglądam na to forum ale dziś postanowiłem zwrócić się do Was z pytaniem. Jest ono skierowane raczej do dziewczyn. Co kupić dziewczynie na Walentynki??To ma być niespodzianka. Nie wiem, co kupić, może jakieś kosmetyki, bieliznę??Co o tym sądzicie, z góry dzięki za wszystkie rady:)
MisiuMisiu
Przygodny gość
 
Posty: 5
Dołączył(a): 26 stycznia 2006, o 17:44

Postprzez Tomek » 27 stycznia 2006, o 01:06

Witaj!

Możesz swojej dziewczynie na walentynki sprezentować pierścionek zaręczynowy ;-) :D

Myślę, że niekoniecznie trzeba kupować jakąś rzecz (ale dobrze jest wręczyć wybrance jakiś bukiecik). Można zabrać dziewczynę na spacerek, potem kawiarnia czy kino (albo jakiś wypadzik w góry? :-) ).

Oprócz perfumów i bielizny dorzuciłbym jeszcze przytulanki i biżuterie.

Pozdrawiam serdecznie!
Tomek
Tomek
Bywalec
 
Posty: 119
Dołączył(a): 22 stycznia 2006, o 02:21
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Postprzez strzyga » 27 stycznia 2006, o 08:44

równie dobrze można kupic czekoladki i jeszcze wiele innych drobiazgów. wszystko zależy od Twojej pomysłowości. Tylko pamiętaj żeby kupić coś, co jej się na pewno spodoba!
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Nane » 27 stycznia 2006, o 10:39

Ja bym chciała pójść w ten dzień do kina i np. na Pizzę. A idziemy do teatru ;)

Ja osobiscie uwielbiam biżuterię więc moze Twoja dziewczyna też?? Np. wisiorek z serduszkiem jesli jeszcze nie ma...
Nane
Przygodny gość
 
Posty: 91
Dołączył(a): 19 stycznia 2005, o 17:36

Postprzez abeba » 27 stycznia 2006, o 10:49

daj jej cokolwiek i niech się cieszy, bo po slubie to nawet na spacer jej nie zaprosisz :cry:
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez ola78 » 27 stycznia 2006, o 12:10

Coś taka zgorzkniała, abebo?
MisiuMisiu: zakup bielizny jest ryzykowny chyba, że doskonale znasz rozmiar. :wink: Kosmetyk tak, ale z wyczuciem - nie krem dla cery z problemami lub odżywka dla włosów suchych i zniszczonych. O dwuznaczności dezodorantów to już nawet nie piszę.
A może wysil się bardziej? Napisz jej wiersz miłosny (może być bez rymów :) ), namaluj jej portret, wyślij przez posłańca kwiaty.
ola78
Bywalec
 
Posty: 138
Dołączył(a): 24 listopada 2005, o 15:45

Postprzez abeba » 27 stycznia 2006, o 12:32

a zgorzkniałam, bo przed ślubem było miło i romantycznie, a po ślubie wręcz przeciwnie. Jakbyśmy sie 20 lat postarzeli.
No i tak zazdroszczę tym dziewczynom i narzeczonym przytulanek, biżuterii, kin, teatrów, bielizny, nawet pizzy :lol:
Dostaję kwiaty co miesiąc w dzień ślubu - i mam poczucie winy bo sama zawsze zapominam. Zresztą czym kobieta moze sie odwdzięczyć mężczyźnie za kwiaty? Więc już wolałabym nie dostawać...
W ogóle teraz jest gorzej. Nawet nie gotujemy razem żadnych cudów, tylko sos ze słoika. Już o innych sferach nie wspomnę...
Ech, cieszcie się narzeczeni póki macie czym!
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez Kasiulaaa » 27 stycznia 2006, o 12:47

Wiesz abebo wydaje mi się, że dostawanie kwiatów co miesiąc jako na pamiątkę ślubu coś oznacza.... to bardzo miły gest i powiedziałabym, że rzadko spotykany, ja w każdym bądź razie o czymś takim nie slyszałam. Nie rozumiem dlaczego się z tego nie cieszysz? Czy to nie jest romantyczne? Moim zdaniem jest :D nie każdego męża na to stać... nie każdy wpadnie na taki pomysł... No fakt, kwiatków może mu nie kupisz, ale dlaczego nie obdarować go czymś drobnym? Choćby kupić dwa bilety do kina czy teatru... Albo kupić mu coś co lubi? Ja np wiem jakie hobby ma mój luby i wtym kierunku zawsze staram się iść kupując mu coś drobnego...
Kasiulaaa
Przygodny gość
 
Posty: 75
Dołączył(a): 5 listopada 2005, o 18:36
Lokalizacja: ...

Postprzez Lucy. » 27 stycznia 2006, o 13:51

Dołączam się do poprzedniczki, abebo wydaje mi się, że kwiatki raz na miesiąc na pamiątkę dnia ślubu to naprawdę coś niesamowicie miłego i jak na faceta (przepraszam panów :wink: ) bardzo romantycznego! Ja jeszcze nie jestem mężatką, a kwiatki dostaję duuużo rzadziej i niestety sama muszę od czasu do czasu o tym napomknąć.. Zanim powiesz "e tam" przemyśl to, czy nie powinnaś tego docenić, czy nie wymagasz od Niego za wiele? Przepraszam, ale jeśli jesteś niezadowolona i jak sama mówisz robisz się zgorzkniała to czy nie czas na jakąś reformację? Zmasowany pozytywny "atak", jakiś plan poprawy sytuacji? Wydaje mi się, że w pewnych momentach, jeśli nie złapie się przysłowiowego byka za rogi, może zacząć robić się naprawdę coraz trudniej i gorzej...

A wracając do wątku głównego - naprawdę miłym i dłużej wspominanym prezentem jest, może to staroświeckie, zrobić coś samemu - np. nagraj dziewczynie kilka płyt z jej ulubioną muzyką (ulubionymi piosenkami), filmami, zrób kalendarz z wydrukowanych Waszych wspólnych zdjęć - to pamiątki na całe miesiące... Ja takie prezenty dostałam i powiem szczerze w każdym z przypadków płakałam ze wzruszenia. A poza tym obowiązkowo kwiaty! (Pomysł z wysłaniem przez kuriera jest świetny!), kolacja nie super wystawna, ale może ze świeczkami i kino to standart, ale zawsze miły. Pozdrawiam i życzę uśmiechu na twarzy Twojej dziewczyny w cały Walentynkowy wieczór :)
Lucy.
Przygodny gość
 
Posty: 91
Dołączył(a): 20 maja 2005, o 22:46

Postprzez abeba » 27 stycznia 2006, o 14:08

co ja mu mogę dać za te kwaity? mój mąż lubi kable. Jakbym gdzieś znalazła końcówki do skrętki ekranowanej VII generacji to na pewno by sie ucieszył. :/
Do teatru lub kina nie pójdziemy, bo nas wyrzucą za chrapanie - bo jak może inaczej być gdy oboje studiujemy i pracujemy (on od 7-8 do 17-18 a ostatnio znalazł coś dodatkowo).
Chodzi nie o to, że trzeba coś zrobić - to wiem. Chodzi o to, że po ślubie sie odechciało robić cokolwiek. Popatrzcie, zastanawiacie sie nad Walentynkami, myśmy też sie kiedyś zastanawiali. A teraz? Przypomniała mi o nich babka z którą sie chciałam umówić na popoludnie na spotkanie (wywiad do magisterki). Wolę, żeby Walentynek nie było, bo jeszce mi babka przełoży wywiad na jeszcze później. Nie zależy mi na wolnym wieczorze dla lubego... To o taki mechanizm chodzi. Po slubie większośc ludzi przestaje być zakochanymi, to juz nie nasz dzień. Więc, cieszcie sie póki możecie....
Ostatnio edytowano 27 stycznia 2006, o 14:49 przez abeba, łącznie edytowano 1 raz
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez kasiama » 27 stycznia 2006, o 14:48

abeba napisał(a): Po slubie większośc ludzi przestaje być zakochanymi, to juz nie nasz dzień. Więc, cieszcie sie póki możecie....

Oj, Abebo! Nie generalizuj tak. Nie wszyscy się odkochują po ślubie :wink:
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez abeba » 27 stycznia 2006, o 14:53

Nie napisałam że wszyscy... Jednak chyba jest to dosć powszechne zjawisko.
Lepiej naszych kochanych singli i singielki przestrzec, co by nie skończyli jak ja:
http://www.lmm.pl/forum/viewtopic.php?t=1671
gdybym mogła drugi raz podjąć te decyzję....
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez Kręciołek » 27 stycznia 2006, o 15:40

Jak to nic nie możesz dla męża zrobić?
:arrow: upiecz ciasto
:arrow: kup bilety do kina lub teatru
:arrow: włóż z rana pod poduszkę karteczkę z wyrazami miłości albo nieoczekiwanie w ciągu dnia wyślij mu kartkę uinternetową
:arrow: weź go na spacer w najbliższej okolicy (mozesz skorzystać z propozycji opisanych w ptrzewodniku) - znacie dobrze swoją okolice i jej historię? pewnie nie
:arrow: kup mu książkę "Dzikie serce" Johna Eldgredge - super lektura dla każdego faceta i myślę, ze Twojemu mężowi akurta by w wielu sprawach pomogła :!:
:arrow: zrób berbatę, weź go za rękę i powiedz, ze go kochasz

Abebo, w związku obie strony musza sie starać a nie tylko czekać az ta druga strona coś zrobi!
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez abeba » 27 stycznia 2006, o 16:03

:arrow: upiecz ciasto
w wynajetym mieszkaniu 30letni piekarnik nie nadaje sie do uzytku
:arrow: kup bilety do kina lub teatru
juz pisalam, jestemsy zbyt zmeczeni, i tak usniemy
:arrow: włóż z rana pod poduszkę karteczkę z wyrazami miłości albo nieoczekiwanie w ciągu dnia wyślij mu kartkę uinternetową
milosci...? on nie siedzi w pracy przy komputerze (tylko instaluje sieci w biurach, zeby inni mogli potem tak jak my...)
:arrow: weź go na spacer w najbliższej okolicy (mozesz skorzystać z propozycji opisanych w ptrzewodniku) - znacie dobrze swoją okolice i jej historię? pewnie nie
i co z tego ze pojdziemy?ostatnio w Muzeum Powstania sie dowiedizałam, że w naszej okolicy była rzeź Woli czytałam protokoły ekshumacji ludzi spod naszego i sąsiednich bloków, ależ to romantyczne!
:arrow: kup mu książkę "Dzikie serce" Johna Eldgredge - super lektura dla każdego faceta i myślę, ze Twojemu mężowi akurta by w wielu sprawach pomogła :!:
niech sie lepiej uczy do sesji. Zreszta dzis wychodzi harry potter, wiec dla mnie i tak nie bedzie mial czasu przez 700 stron. a szkoda, bo Eldredge wygląda porywająco. On nie rusza poradników, krtóre już mamy.
:arrow: zrób berbatę, weź go za rękę i powiedz, ze go kochasz
kocham....?

Wlasnie jedna przyjaciolka mi napisala, ze kupują mieszkanie. A jeszcze 3 miesiace temu mnie krytykowala, jak mowilam, ze nie ma co zwlekac, twierdzila, ze po co sie juz obarczac kredytem. Pewnie im jej rodzice pomogą, jej ojciec pracuje, a moj, byly lekarz, siedzi w domu i przepija co mama zarobi. Czekam tylko aż ona urodzi dziecko, choć sie zarzeka, że ma takie chore hormony, że musi brać pigułki a ja nprem niszczę małżeństwo bo uznaję prawo kościoła za ważniejsze od miłości. A ja nawet nie mam ochoty isc do łóżka. Wiem, jestem złośliwa, zazdrosna maruda, wiem to nie są największe problemy w świecie. Ale mi cholernie przykro z tym wszystkim. Po cóz mi te walentynki? tylko przykrość.
Wracając do tematu, chciałabym dostac czuły pocałunek i jakikolwiek powód do usmiechu.
Ostatnio edytowano 27 stycznia 2006, o 16:14 przez abeba, łącznie edytowano 1 raz
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez Kręciołek » 27 stycznia 2006, o 16:14

Abebo!
Jesteś rozgoryczona i za wszelką cenę chcesz, zeby twój mąż zrobił pierwszy krok. W tym wszystkim nie widzisz, ze on jednak takie małe kroczki robi (te kwiatki). DLACZEGO nie chcesz sie przełamać. Nie masz piekarnika zrób sernik na zimno itp - Twoje argumenty mogłabym nadal zbijać, tylko po co? Jak ktos nie ma dobrej woli to znajdzie na wszystko wymówkę.
Myślę, że Twój problem to narosłe od dawna pretensje i urazy do męża. Gromadziłaś je w sobie, pielęgnowałas i zcara goryczy się przelała. Poleciłabym Wam weekend małzęńskie ale zaraz mi powiesz, ze nie macie czasu a Twój mąż nie jest religijny. OK, zróbcie sobie zatem dialog: usiądźcie przy herbacie i podziękujcie sobie anzwajem za co tylko Wam się przypomni (cos dobrego na pewno od siebie kiedykolwiek otrzymaliście - chyba inaczej byście sie nie pobrali???) a potem SPOKOJNIE powiedzcie co Wam przeszkadza. W pierwszej osobie (mnie denerwuje, ja nie lubię) a nie oskarżając drugą osobę (ty zawsze itp.) Z Twoimi odczuciami nie będzie dyskutował, a zatem Twoich argumentów nie zbije.

Abebo, nie musisz polemizowac z tym co Ci tu napisałam, nie musisz w ogóle odpoisyuwać. Ale pomyśl nad tym proszę.
Ja po prostu chcę Ci pomóc.
Chciałabym naprawdę, zeby Walentynki były dla Ciebie świętem.
:D - to ode mnie dla Ciebie.
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Kasiulaaa » 27 stycznia 2006, o 16:16

Hmmm tak sobie czytam i własnym oczom nie wierzę.... ktokolwiek cokolwiek by Ci nie zaproponował to Ty masz kontrę... A może Ty po prostu nie chcesz niczego zmienić, bo na siłę nam starasz się udowodnić, że i tak się nie da - a ja Ci mówię że się da, tylko trzeba mieć odrobinę dobrej woli i zostawić swój egoizm w kącie. Ja wiem, że związek (jakikolwiek - narzeczeński czy małżeński, czy nawet przyjaźń czy "chodzenie ze sobą") wymaga PIELĘGNACJI z obu stron... Czasami trzeba się przemóc, zrezygnować z siebie... i zacząć coś robić, bo siedzieć i narzekać każdy potrafi, to jest najłatwiejsze tyle, że NIC nie wnosi. Lepiej wziąść się do roboty, ruszyć wyobraźnią i na pewno da się coś zrobić wspólnie, o uczucie trzeba dbać, o miłość trzeba dbać... to jest tak jak z ogniem w kominku, cały czas trzeba dokładać drewna żeby ogień nie zgasł... samo z siebie się nie bedzie paliło... i dalej - na co samo drewno skoro nie ma ognia? tak samo mąż i żona, chłopak i dziewczyna, narzeczony i narzeczona itd muszą z siebie dawać oboje żeby ten ogień płonął., kiedy daje siebie tylko jedno ciężko coś z tego zrobić...
Kasiulaaa
Przygodny gość
 
Posty: 75
Dołączył(a): 5 listopada 2005, o 18:36
Lokalizacja: ...

Postprzez abeba » 27 stycznia 2006, o 16:23

:D
Rozmowa nic nam nie daje. Rozmawiamy o naszych błędach od trzeciej doby małżeństwa, kiedy pierwszy raz pojawiła sie myśl, że jest zle. Wcześńiej też, i póżniej też, to nie jest tak, że teraz wychodzą rzeczy z ukrycia. Nie potrafimy sie zmienić, każda rozmowa kończy sie tym, że sie przecież nie rozstaniemy. - ale niczym konstruktywnym.
Oboje jesteśmy dziecmi alkoholików, mamy skopaną psychikę, zaczęliśmy terapię, ale są niewielkie szanse byśmy naprawdę nauczyli sie radzić sobie z emocjami. Im bardziej staram sie być szczęśliwa tym jest gorzej.
Tu rada dla jeszcze nie pożenionych - jeśli Wasza sympatia ma syndrom DDA, to jej pomózcie trafić na terapię, ale sie nie wiążcie, szkoda życia!
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez Niania » 27 stycznia 2006, o 16:33

kocham...?

miłości...?


no skoro zadajesz takie pytania, to już wiesz gdzie lezy problem.
Moja połowa zapomniała o moich urodzinach, kwiatów już mi nie kupuje prawie wcale (co dopiero co miesiąc) a i tak wiem z emnie kocha.
problem jest w Tobie.
Niania
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 241
Dołączył(a): 2 stycznia 2005, o 17:57

Postprzez abeba » 27 stycznia 2006, o 17:25

Dziewczyny, dizęki za rady! Są świetne, jakby mi sie chciało, to sama też bym takie rzeczy wymysliła. Sęk w tym, że mi sie już nie chce!
ja po prostu nie rozumiem, jak to sie stało, że kiedyś nam się chciało, a teraz sie nie chce. Kiedyś robiłam prezent wyklejankę do 2 w nocy, a teraz siedzę w pracy, bo mi sie nie chce do domu do niego wracać. Problem nie jest na poziomie, co zrobić, tylko dlaczego sie nie chce czegokolwiek robić?
Tak sie rozczarowałam..... to był taki ogromny bład... nie powinnam była być żoną.
Nianiu, nie wiem, czy już nie kocham. Pewnie jeśli juz nie, to znaczy, że nigdy nie kochałam, i to dopiero dół. Kasiulaaaa, włąsnie" na co drzewo jesli nie ma ognia" czyli po co się starać, jeśli miłości nie ma? Od samych starań nie urośnie.... Choć podobno wiele małżeństw sie rozpada, bo od któregoś momentu zaczynają MYLNIE mieć poczucie, że to juz nie to, że miłość sie kończy.... i wtedy rzeczywiście sie zaczyna kończyć.
Ale przecież u nas nie było niczego, co by mogło zepsuć miłośc, żadnej zdrady, znudzenia 10 latami, rozłąki. Chyba po prostu ślub otworzył nam oczy na stan faktyczny.... przynajmniej mi. Najgorsze, że on mnie nadal kocha, i go strasznie krzywdzi co ja czuje, szkoda, nie zasłużył na to.
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez goska » 27 stycznia 2006, o 17:40

Gdzie jest admin?
Czy abebo nie mozesz założyc swoich nawet 10 wątków tylko musisz tu pisac nie na temat?

Misiu bielizna to raczej dla zony :shock:
Jesli masz siostrę/zaufaną koleżankę wez ja na zakupy i z powodzeniem wybierajcie dobre kosmetyki(jesli twoja dziewczyna nie jest alergiczką )

Albo romantyczny wieczor w teatrze,filharmonii,wystawa - to robi wrazenie :wink:

Zawsze dodaj kwiaty-która kobieta nie lubi :D
goska
Przygodny gość
 
Posty: 47
Dołączył(a): 11 stycznia 2006, o 16:18

Postprzez abeba » 27 stycznia 2006, o 18:29

przepraszam, goska, tak sie rozpedziło, chcialam przekleic ale nie wiem jak, ty chyba musi Admin. Juz nie psuję zabawy.

MisiuMisiu, ja osobiście głosuję za propozycjami Lucy! Najbardziej osobiste, najmniej sztampowe. Dodałabym jeszcze wydeptanie jej imienia lub serca na sniegu pod jej oknem (musi mieszkać minimum na 2. piętrze). Proste i robi wrażenie. No ale wysilcie sie, kino i kolacja to strasznie mało oryginalne. Mysmy kiedyś dawno postanowili nie obchodzić Walentynek, po czym na wszelki wypadek jednak kazde skombinowało jakiś prezent. Luby dostał słoik miodu (akurat był trochę chory), a ja drewnianego tulipana, bym sobie wieszała na nim biżuterię. Była kupa smiechu;) a przecież mielismy zbojkotować to komercyjne święto.
Choć jesli to wczesny etap i zależy Ci jeszcze na imponowaniu to rzeczywiście opera itp. A może wieczór tanga? Są takie w niektórych miastach, na poczatku wieczoru uczą podstaw. Atmosfera jest b.elegancka i namiętna...
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez annie » 27 stycznia 2006, o 19:16

Na temat: zgadzam się,że bielizna na razie odpada.
Mnie mój ukochany w któreś walentynki SAM ugotował elegancką kolację, innego razu wziął na wynos jedzonko z fajnej greckiej restauracji, w obu przypadkach ze wszystkimi 'dodatkami'-świece,wino, muzyka, garnitur :D , kwiaty, nawet inaczej ustawione meble w pokoju. Oczywiście, w restauracji też zdarzało nam się być, ale, np. tuż po...wizycie na lodowisku-mojej pierwszej w życiu. :D A jeśli chodzi o prezenty, to były perfumy i biżuteria.
Generalnie myślę że najlepiej wymyśleć jakiś fajny sposób na spędzenie tego dnia-gdzieś razem pojechać, coś zobaczyć, przeżyć. Oczywiście jako niespodziankę! :wink: Przyszła mi też do głowy np. wspólna wizyta w aquaparku,może wycieczka rowerowa. Potem dużo fajniej się takie walentynki wspomina niż nadroższy prezent.

Nie na temat:abeba, polecam:zamknąć się w domu,położyć do łóżka i nakryć głowę kołdrą, i postarać się rozbić to wszystko co w tobie siedzi na czynniki pierwsze - konkretnie co czujesz,w związku z czym,etc. Ja naczęściej wtedy płaczę. Możesz wszystko pospisywać, podzielić na kategorie,itp. Potem popatrz na tą kartkę i pomyśl, z czym możesz coś zrobić,by było lepiej.Tylko ze szczegołami-co,jak, od kiedy. Mnie to pomaga,potem ew.o niektórych rzeczach rozmawiam z mężem,ale wiem co i jak mu powiedzieć.
I jeszcze jedno:jak mnie tak się nie chce być miłą,nic robić,itp. to najzwyczajniej w świecie się zmuszam i tyle. Raz,drugi,a potem samo leci :) szczególnie jak widzę że mężowi miło. A nawet jak jesteśmy pokłóceni,to to i tak działa-tylko jestem jednak na tyle wredna,że mu powtarzam,że to nie znaczy że się z nim zgadzam. :) Ale i tak jest to jakieś wyciągnięcie ręki na zgodę.
Pozdrawiam cię mocno,trzymaj się i mimo wszystko staraj. Tyle lat życia przed wami,że nie masz wyjścia,coś trzeba zrobić. Pamiętam w modlitwie
annie
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 200
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 23:31

Postprzez strzyga » 30 stycznia 2006, o 00:26

jejć...ja spotykam się ze swoim chłopakiem już jakieś 8 miesięcy i raz kwiatka dostałam (jak się upomniałam)...
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Nane » 31 stycznia 2006, o 08:31

annie fragment z kolacją powalił mnie na kolana :shock: kurcze podziwiam Twojego chłopaka, naprawdę wspaniały pomysł tym bardziej, że wiem, że mój na to nigdy nie wpadnia gdyż potrafi przypalić wszystko łącznie z herbatą :lol:

Strszygo u mnie podobnie - o kwiatka też muszę sie upominać a dostaję je jak on coś przeskrobie ;) ale wyraża swoją miłość na wiele innych sposobów - czasem tak prostych że prawie niedostrzegalnych.
Nane
Przygodny gość
 
Posty: 91
Dołączył(a): 19 stycznia 2005, o 17:36

Postprzez Wiki » 31 stycznia 2006, o 10:07

My wprawdzie zdecydowalismy, ze walentynek nie obchodzimy, ale temat prezentow i niespodzianek jest mily :) Zaczynamy sie zastanawiac, co wykombinowac w czerwcu na nasza 5 rocznice :) Nie ukrywam, ze najmilszym prezentem bylyby "dwie kreski"...

Mysle, ze wazne, by to byl inny dzien/wieczor nic zwyklw dni. Zastanow(-cie) sie, na co nigdy nie ma czasu, np. jesli macie dzieci i ciezko o kolacje we dwoje, swiece, muzyka, taniec, to moze w ta strone (to oczywoscie do malzonkow); cos wlasnorecznie zrobionego - szalik, kartka recznie wyklejana, piosenka, wiersz, co kto umie. Zreszta duzo juz wspomnialyscie teatr, kino - niby standardowe, ale zawsze mile, ramka ze wspolnym zdjeciem, ladny kubek (niekoniecznie w serduszka ;) ), a nawet wspomniana koncowka do skretki 7 generacji ;)
Wiki
Przygodny gość
 
Posty: 42
Dołączył(a): 3 listopada 2004, o 10:33
Lokalizacja: Melbourne Australia

Postprzez Ewa M » 31 stycznia 2006, o 11:49

Cóż, mój związek przedślubny trwał 3 lata, poślubny 16miesięcy i tylko raz dostałam kwiaty... Może na 5o-lecie się znów uda :lol:
Kwiaty są zawsze dobre, ale na walentynki to radzę coś bardzo intymnego. Intymnego to nie znaczy sexownego, ale takiego z głębi duszy. Ja pamiętam 3 prezenty walentynkowe. Pierwszy to kwiaty origami tak zrobione, ze miały listki i łodyżki, stoją do tej pory w wazonie (to ten jedyny raz :lol: ). Bardzo mnie urzekły, bo wymagały wiele pracy, zręczności i czasu. Drugi prezent to srebrne serduszko na łańcuszku. Prezent drogi (mąż go kupił, gdy nieopływał w gotówkę) i dlatego przyjęty z wielką radością i z taką samą noszony. Choć nienawidzę takich serduszek na łańcuszkach i każdy się dziwił jak ja go mogę nosić! A trzeci prezent to już poślubie. Rok temu byliśmy 4 miesiące po ślubie i ciężko było nam się dogadać (oj, tak pewnie porównywalnie do Abeby :cry: ) i mąż mi dał bryloczek do kluczy w kształcie serduszka. I kartkę... A na niej było kilka ciepłych słów, miedzy innymi takie, że mnie bardzo kocha pomimo tych kłótni, które między nami wybuchają. A wierzy, że wybuchają dlategi, że nam zależy na tym związku.
I powiem szczeże, że ta nabazgrana kartka była najpiękniejszym prezentem walentynkowym jaki dostałam!
Mam nadzieję, że zainspirowałam tą opowieścią...
Ewa M
Bywalec
 
Posty: 163
Dołączył(a): 30 listopada 2005, o 15:38

Postprzez annie » 31 stycznia 2006, o 21:48

Nane napisał(a):annie fragment z kolacją powalił mnie na kolana :shock: kurcze podziwiam Twojego chłopaka, naprawdę wspaniały pomysł tym bardziej, że wiem, że mój na to nigdy nie wpadnia gdyż potrafi przypalić wszystko łącznie z herbatą :lol:


On po prostu uwielbia - i potrafi! - gotować, w przeciwieństwie do mnie :wink:
annie
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 200
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 23:31

Postprzez strzyga » 1 lutego 2006, o 00:09

właśnie wpadłam na pomysł dzięki tym rozprawom o pieczeniu i gotowaniu. normalnie nie lubię robić gotowych ciast (wolę wszystko przygotowywać sama i piec), ale tym razem zrobię tiramisu. jakiś czas temu właśnie wyprubowywałam to i udało mi się zrobić baaaardzo mocno alkoholowe ciasto... (dodałam rumu na oko, 'troszkę' więcej niż podali w przepisie, żeby lepsze było)...mamie po jednym kawałku literki w książce skakały i nie mogła czytać...ale poza nią wszystkim smakowało. Niestety wtedy mój chłopak się nie załapał...
A ja w zeszłym roku dostałam /ale to nie od obecnego chłopaka/ figurkę diabełka z tabliczką z napisem 'szatańsko mi się podobasz'. całkiem dobry byłby prezent, gdybym nie zbierała aniołków... trafił jak kulą w płot...
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Kinia » 2 lutego 2006, o 09:06

W zeszlym roku umówiliśmy się, że gdzieś razem pójdziemy, ale prazentów, to sobie nie robimy. Ja przez to zrozumialam, że prezentów nie, ale jakis drobiażdżek owszem...a on, że nic...
Dostał taką małą laadną książeczkę i mial okropne wyrzuty umienia, że ja nic nie dostalam :(
W tym roku będę chciala ustalić to dokladnie, by milutki wieczór znów nie kończył się smuteczkami... ale to niesamowite jak inaczej można rozumieć te same słowa :lol:
Kinia
Domownik
 
Posty: 354
Dołączył(a): 12 lipca 2004, o 20:32
Lokalizacja: Łomianki

Postprzez kukułka » 3 lutego 2006, o 21:36

Abebo, mam rzadki dostęp do internetu, więc tylko krótko piszę. Też myślałam, ze będę zgorzkniała. A nier jestem. Dawaj, a nie oczekuj tylko, by brać. Jesi będziesz radosna, pogodna, to i maz się zmieni. Mężczyźni nie lubią marudnych kobiet. Popłacz sobie w poduszkę, a do niego się usmiechaj. masz chyba powód??? My usmiechamy się często, mimo problemów.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk


Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości

cron