Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 20:11 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Strach przed samotnością

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez rybka » 30 sierpnia 2004, o 17:23

ale tu się zamieszanie zrobiło! a nie było mnie tylko kilka dni...

1. Zaufanie do Boga. cóż, inaczej nie da się żyć jako chrześcijanin. to niewykonalne. podobno obraz Boga kształtuje się na obrazie własnych rodziców - znałam dziewczynę, która dzięki swojemu tatusiowi długo nie potrafiła powiedzieć "Ojcze nasz...". to jest sprawa dla psychologa.
2. Boże plany. to co Bóg zaplanował, to co jest słuszne zawsze przynosi pokój serca. tak mówił św. Ignacy. to, że do Boga idzie się przez cierpienie to nie Jego pomysł, a późniejszy. należy "brać swój krzyż" - właśnie SWÓJ krzyż, a nie wymyślac sobie nowy. mów Bogu szczerze, że czujesz się samotna, proś o pomoc. ale nie wymyślaj sobie, że Jego wola jest na pewno inna.
życie Bożym planem jest trudne, czasem nawet nie widzi sie sensu (nie licz na to, że w małżeństwie ZAWSZE będziesz miała przed oczami ideę)
spróbuj poczytać coś z duchowości ingacjańskiej - on właśnie mówił o spokoju duchowym.
3. dzieci... nie licz na to, że z własnymi łatwo pójdzie. przy pierwszym dziecku popełnia się mnóstwo błędów! lepiej żeby nie było to własne dziecko, ale cudze, lub choćby rodzeństwo - wtedy rodzice skorygują te błędy. naprawdę warto się przełamać. żeby być wolontariuszem nie trzeba do niczego należeć.
4. z przeprowadzką to ciekawy pomysł... myśl o tym, a może coś wymyślisz.
5. samotność to czas dla siebie. mówisz, że siebie nie znasz... cóż, najwyższy czas! to bardzo pomaga w związku, wielu błędów unikniesz wiedząc o sobie conieco. samotność to właśnie czas na poznanie siebie. wykorzystaj go.

6. do Biedrona - robienie czegoś innego niż grupa wcale nie musi być na pokaz. są ludzie, dla których tak samo naturalną chęcią jest czytanie książki jak dla innych chęć rozmowy. jest to dość szczególny przypadek, ale chyba nie ma powodu budować gett. inny temperament i tyle. jest to zaleta i wada zarazem. zaleta - bo jest się niezależnym od otoczenia, wada - bo trudno nawiązywać kontakty, a każdy człowiek ich jakoś potrzebuje.
rybka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 232
Dołączył(a): 16 listopada 2003, o 01:15

Postprzez Allunia » 30 sierpnia 2004, o 17:38

kartofelka, przeczytaj cały swój wątek jeszcze raz oraz wątek dzolki "jak się poznaliśmy", tam znajdziesz odpowiedzi na wszystkie dręczace cie pytania, bo zauważ, że w kółko piszesz to samo, i w kółko to samo ci forumowicze odpisują. co do mnie, to gdy było mi źle, modliłam się o męża, bo starałam się życ blisko Boga na codzień, wcześniej przyjęłam Go do swego serca jako osobistego Pana i Zbawiciela, więc najpierw modliłam się o to by moja wola zgadzala sie z Wolą Bożą, a potem wierzyłam że moje pragnienia są zgodne z tym co chce mi dać Bóg i dlatego nie ustawałam w prosbach o męża. Nie myślałam nigdy ze mogę zostac sama, po prostu czekałam aż spotkam odpowiedniego chłopaka. Gdy miała kryzysowe chwile, czytałam sobie fragment Księgi Koheleta "wszystko ma swój czas....." Lukrecja napisała Ci o tym. Czy to nie wystarczy?? Czy dla ciebie ten fragment nie jest wystarczająco podnoszacy na duchu, napawający nadzieją?????? Jak Biblia nie daje ci nadziei ("Proście a otrzymacie...", "Wszystko ma swój czas....", "Wszystko o co poprosicie, Wasz Ojciec Nebieski da wam....." i wiele wiele innych obietnic) to na pewno nie damy ci jej MY, ani to forum.
Kukułka, gdy pisze ze za nic masz wszystkie rady, to chyba nie dlatego że jest zarozumiała i siedzi w twojej głowie, ale dlatego, że z wszystkich twoich postów wyciąga takie same wnioski co ja i pewnie jeszcze kilka innych forumowiczów. (moje wnioski - patrz posty wyzej).
Zauwazyłaś ponadto, ze zarówno Agusia jak i Kukułka nie napisały ci nic nowego? Agusia pisze to samo co ktoś Ci napisał na początku tematu. A wiesz czemu??? Bo wszystkie mądre rady jakie mogły byc tobie udzielone, wyczerpały się..... nie ma już co wymysleć :!: te które zostały napisane na tych 10-ciu stronach tematu, w zupełności wystarczyłyby żebyś mogła stać się inną osobą (czytaj: żebyś przestała zrzędzić i narzekać w nieskończoność), ale jeśli nic ci nie pasuje, to zacytuję za Grzegorzem: "dla ciebie nie ma rady....."
zgadzam się z toba, ze to forum pomocy, ale na forum się pisze o problemie, inni odpowiadają co myślą, proponują rozwiazania, osoba z problemem stara sie to wykorzystać, dziękuje za rady i papa. Ale litości, nie wałkujmy tego samego od roku czasu! Skoro mimo niezliczonych rad i zaangażowania forumowiczów w twój problem oraz mim upływu czasu nic nie zmieniło się w twoim zyciu to masz problem którego to forum nie rozwiąże, bo SAMA MUSISZ TEGO CHCIEĆ. A najwyraźniej świetnie się czujesz w roli biadolącej panny.......na którą nie ma rady.......
oj, coś się zaczęłam powtarzać.... to chyba zaraźliwe na tym wątku :? :?
Allunia
Przygodny gość
 
Posty: 60
Dołączył(a): 24 lutego 2004, o 07:57
Lokalizacja: dolnośląskie

Postprzez Allunia » 30 sierpnia 2004, o 17:51

A TO NA ODŚWIEŻENIE PAMIĘCI, SUPER POST, ALE TY GO CHYBA WCALE NIE CZYTAŁAŚ ALBO ZUPEŁNIE NIE PRZYJĘŁAŚ DO WIADOMOSCI:

spadochroniarz napisał(a):do Kartofelki: Witaj. Przeczytaliśmy z żoną Twoje posty i doprawdy trudno nam zrozumieć sposób Twojego postępowania. Właściwie było ono dla nas tak bardzo niezrozumiałe i niekonsekwentne, że aż zdecydowałem się (ja sam, bo mój skarb miał wątpliwości czy Ci o tym pisać) napisać parę słów od siebie.
Weż no się dziewczyno zdecyduj. To w końcu szukasz tej swojej drugiej połówki, czy tylko udajesz, że szukasz. Bo jeśli Ci na tym naprawdę zależy to chyba powinnaś robić wszystko co w Twojej mocy, żeby ten cel osiągnąć. Pisały Ci dziewczyny (agusia, Joanna, rybka) że modlitwa do Św Józefa odniosła skutek, a Ty znowu swoje:
...ale modlitwa wydała mi sie jakas sztuczna..i dziwna..dlaczego oferowac Józefowi, że ewentualny pierwszy syn dostanie tak na imie jak on miał ?
szczerze powiem, że troche mnie to ubawilo...pewnie strasznie niepokorna jestem, skoro mi takie "modlitwy" przez gardło nie przechodzą....
no to teraz mam dylemat..jak sie modlic..

A co? Tak Ci się bardzo nie podoba to imię? Czy może obietnica powstrzymywania się od stosunków seksualnych do dnia ślubu?
Albo tu inny Twój cytat:
... a jak dlugo sie modliłaś?...bo ja mam tak, że nie umiem tak ciągle i ciągle...pomodle sie tydzien-dwa, a potem tak jakos z różnych powodów mi to umyka i potem znowu sie za to zabieram i znowu...tak w kołko..
i już w koncu nie wiem, czy ja sie modle, czy tylko mi sie tak zdaje...
do i do tego jeszcze ten brak wiary, czy to ma jakis sens? bo w końcu gwarancji żadnych...

A do pracy masz takie samo nastawienie? Pochodzisz tydzień-dwa, potem przerwa i znowu tydzień tak, tydzień siak? Oj dziewczyno, jaka ty jesteś niekonsekwentna w swoich staraniach. I jeszcze się dziwisz, że Ci w tych sprawach tak wychodzi jak wychodzi. A co do konsekewentnego działania to na Twój cytat :
...no i nie bój się, że Bóg Cie nie wysłucha, bo czasem zpominasz modlić się o męza. On nie siedzi z kalendarzykiem i nie odlicza

to mi się podoba :) - bo już sie bałam, że jeszcze sobie pomyśli - skoro ona nic o tym nie mówi, to chyba jej z tym dobrze 8) ...

odpowiem Ci cytatem agusi:
... Ja o swojego przyszłego męża modliłam się codziennie przez 10 miesięcy, może miałam dwa dni przerwy gdy byłam chora. mOdliłam się do św. Józefa. Pod koniec tego okresu byłam zła, bo studia skończone, pracy nie ma, tego o kogo się modlę też nie ma na widoku, ale taka trochę już zagniewana modliłam się jeszcze mocniej. no i trach w dniu kiedy dostałam pracę ktoś znajomy zapytał sie mnie czy przypadkiem nie spotkałabym się z pewną osobą...

Pan Bóg niby nie rozlicza, jak sama zauważyłaś, ale po tym podejściu można dość łatwo poznać jak bardzo Ci na tej sprawie zależy. A tu mam jeszcze jeden "kwiatek":
...nie jest przecież powiedziane, że jak ktos czegos pragnie, to to dostanie...ani nawet, jak o to poprosi..a ja nie mam cierpliwości, żeby tak dlugo o to prosic..nawet nie wiem, czy powinnam, jeśli Bóg nie chce tego, bo tak właściwie to nie wiadomo, czego on chce..

Tak? Na prawdę?? A to ciekawostka!!! Więc weź sobie Ewangelię, otwórz na Łk.18, 1-8 przeczytaj, przemyśl, potem jeszcze raz przeczytaj, i jeszcze raz przemyśl.

Na koniec, żeby Cię trochę podbudować rzucę kawałek mojej historii. Prawie do 30 roku życia (wiem że czas trochę inaczej płynie u obu płci, ale dla facetów 3 dychy lat bez osoby bliskiej sercu to też szmat straconego czasu) przyjmowałem też taką postawę jak Ty teraz.:"od czasu do czasu rzucę Panu Bogu jakiś ochłap mojej modlitwy w wiadomej intencji, pokręcę się trochę po pubach czy dyskotekach, to pewnie jakąś fajną pannę zapoznam". A tu niestety nici z tego. Do tego dochodził co raz bardziej natarczywy wewnętrzny głos, że zaczynam przegrywać swoje życie. Na szczęście dobry Bóg postawił na mojej drodze pewnego ksiedza, który potrafił mi "wylać wiadro zimnej wody na głowę" odnośnie mojego dotychczasowego działania i pokazać jak powinienem postępować żeby osiągnąć sukces w tej przecież, dla każdego, ważnej sprawie. Powiedział mi po prostu tak: "Skoro nie dostałeś miłości w prezencie , to znaczy, że musisz ją sobie wymodlić" i zalecił mi kurację w postaci wcześniej już tu cytowanej modlitwy do Św Józefa i to nie raz na tydzień, tylko 7 razy dziennie ;-) (oczywiście żartuję, ale przynajmniej podczas rannej i wieczornej modlitwy). I do tego cząstkę różańca dziennie w tej samej intencji. I tak bez przerwy dzień po dniu, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiacu, rok po roku, aż do skutku. I nie minął nawet 1 rok a zupełnie przypadkowo spotkałem swoją aktualną żone, o której już po niecałej godzinie wiedziałem, że jest stworzona właśnie dla mnie.

To by było w zasadzie tyle, co Ci miałbym do powiedzenia.

Pozdrawiam gorąco i życzę szybkiego znalezienia tego "wyśnionego"

P.S. A co do pomocy psychologicznej to może najpierw zajrzyj tutaj -> http://waae.webpark.pl/ (do działu o anoreksji uczuciowej). Wiele samotnych osób nie zdaje sobie sprawy z istnienia u nich tego problemu.
Allunia
Przygodny gość
 
Posty: 60
Dołączył(a): 24 lutego 2004, o 07:57
Lokalizacja: dolnośląskie

Postprzez kartofelka » 31 sierpnia 2004, o 08:58

czytałam....nawet zaczęłam się modlić tą modlitwą...tylko chyba wytrwałości mi nie starczyło, albo wiary, że to ma sens i jakos po miesiącu to puściłam...no i nie byłam pewna, czy powinnam sie modlic tak wprost o to, czy zostawic to zupelnie Bogu i nie prosic Go o to tak konkretnie...
co nie znaczy, że tak w ogóle nie mówie o tym Bogu..mówie, ale tylko Jemu..(bo chyba też mam jakies opory przed korzystaniem ze wstawiennictwa świętych -to chyba moje filoprotestanckie nastawienie 8) )...no i tak stwierdziłam, żeby modlić sie raczej o spełnienie Jego woli w moim życiu...jak myślicie, tak chyba też będzie dobrze ? ...myślę też, że może najlepiej jak pójdę np. do karmelitów, może w końcu znajdzie sie jakis stały spowiednik, który mógłby cos doradzic..bo każdy przypadek jest inny...a ja naprawdę nie jestem pewna, czy moge tak prosic, bo nie wiem jak to jest z tymi moimi pragnieniami...ja też jakies 6 lat temu przyjęłam po raz pierwszy Boga jako Pana i Zbawiciela...ale te moje pragnienia były jeszcze wcześniej..może nie od razu sie skrystalizowały i nie od razu sie z nimi ujawniałam ani nie przyznawałam sie do tego, ale i tak nie wiem, czego właściwie chce Bóg i czy moje pragnienia mogą być jakims wyznacznikiem...i może lepiej dla mnie modlic sie o to rozpoznanie Jego woli ? tylko nie bardzo wiem, jak mam to rozpoznać i chyba ten pomysł z przewodnikiem duchowym będzie pomocny...bo innaczej to chyba nadal wszelkie konkretne modlitwy do Boga będą naznaczone smutkiem i niepewnością co do Jego woli i tego, czy mam prawo o cos prosic..
kręce sie tak w kółko, bo chyba nie wiem do końca co zrobic...
jak się "dobiję" do jakiegoś Ojca, to dam znac, co mi poradził...
dzięki za Wasze listy, ale nie bedę konczyc wątku, bo jestem zawsze ciekawa, kto jak poznal-spotkal tą drugą osobę, więc jeśli ktos by mógł to tu opisac to zapraszam :)
kartofelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 255
Dołączył(a): 12 stycznia 2004, o 10:16
Lokalizacja: imperium ziemniaków

Postprzez Allunia » 31 sierpnia 2004, o 10:53

DO DZIELENIA SIĘ TYM, JAK POZNALIŚCIE SWOJĄ DRUGĄ POŁÓWKĘ JEST PODFORUM "JAK SIĘ POZNALIŚMY", I TAM ZAPROSIŁA JUŻ DZOLKA, WIĘC NIE ZMIENIAJ KARTOFELKO SWOJEGO TEMATU.
Allunia
Przygodny gość
 
Posty: 60
Dołączył(a): 24 lutego 2004, o 07:57
Lokalizacja: dolnośląskie

Postprzez kartofelka » 31 sierpnia 2004, o 12:06

nie zmieniam, wszystko sie kręci i tak wokół tego samego 8)
kartofelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 255
Dołączył(a): 12 stycznia 2004, o 10:16
Lokalizacja: imperium ziemniaków

Postprzez Allunia » 31 sierpnia 2004, o 13:35

ZMIENIASZ.
tu niech piszą osoby które mają problem z samotnością, a w temacie dzolki niech pisza ci którzy chcą się podzielić jak poznały swoje połówki. Trzymajmy się podziału tematów.
Allunia
Przygodny gość
 
Posty: 60
Dołączył(a): 24 lutego 2004, o 07:57
Lokalizacja: dolnośląskie

samotność

Postprzez agusia » 31 sierpnia 2004, o 13:38

Zgadzam się z Allunią. Trzymajmy się tematów i zasad na forum. :lol: :lol:
agusia
Bywalec
 
Posty: 192
Dołączył(a): 29 grudnia 2003, o 10:35

Postprzez kartofelka » 31 sierpnia 2004, o 13:51

widac mozna rozumiec temat na dwa sposoby...wiekszosc osob ktore tu cos napisaly to takie, ktore nie mają problemu z samotnościa ..a jak juz to miały..no bo kogos w koncu spotkaly- wiec siłą rzeczy nie mozna rozdzielac tego tematu..
możesz Allunia przestac na mnie tak naskakiwac? wystarczy, ze i tak jestem sama...
wątek mój, więc mam prawo prosic o te swiadectwa i tutaj...
kartofelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 255
Dołączył(a): 12 stycznia 2004, o 10:16
Lokalizacja: imperium ziemniaków

Postprzez Allunia » 1 września 2004, o 07:28

Przepraszam jeśli uważasz że naskakuję na ciebie, ale uważam ze zdecydowanie przesadzasz, prośba o trzymanie sie zasad forum to nie naskakiwanie na kogoś. No ale cóż, widac można rozumieć to na dwa sposoby....
Allunia
Przygodny gość
 
Posty: 60
Dołączył(a): 24 lutego 2004, o 07:57
Lokalizacja: dolnośląskie

Postprzez kartofelka » 1 września 2004, o 08:35

chodzi mi nie o ostatni post, ale ogólnie..jesteś jakas niemiła dla mnie,
poza tym o jakich zasadach na forum mówisz?
co tu jest nie na temat ? właśnie o to mi chodzi - sama szukasz problemu tak, gdzie go nie ma..
dlaczego uważasz, że temat samotności nie wiąże z tematem poznania tej drugiej osoby? ja nawet uważam, że świadectwa poznania bliższe są tym, którzy jeszcze kogos nie spotkali i sa samotni, a ci , którzy spotkali chyba czasem o tym zapominają jak było nieciekawie przedtem ..tak wiec "nie zrozumie syty głodnego"....
kartofelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 255
Dołączył(a): 12 stycznia 2004, o 10:16
Lokalizacja: imperium ziemniaków

Postprzez rybka » 1 września 2004, o 20:51

a ja proponuję, żeby wszyscy którzy mają dość narzekania Kartofelki przestali odwiedzać ten temat. zupełnie niepotrzebnie szarpie to nerwy obu stronom... :oops:
rybka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 232
Dołączył(a): 16 listopada 2003, o 01:15

Postprzez Allunia » 1 września 2004, o 21:26

W związku z tym, ze napisałam wszystko co myślę a nie chciałabym się powtarzać, z tym że, kartofelce nie odpowiada mój sposób patrzenia na jej problem oraz w związku z sugestią rybki, żegnam się życząc na koniec autorce tematu by jaknajszybciej znalazła swoją drugą połówke która ją uszczęśliwi i odwrotnie, co odmieni jej posty na forum jak i całe jej życie. POWODZENIA.
Allunia
Przygodny gość
 
Posty: 60
Dołączył(a): 24 lutego 2004, o 07:57
Lokalizacja: dolnośląskie

Postprzez Allunia » 2 września 2004, o 07:56

ostatnie słowo: dedykuję autorce tematu dzisiejszą ewangelię do przemyślenia i wyciągnięcia wniosków.
Allunia
Przygodny gość
 
Posty: 60
Dołączył(a): 24 lutego 2004, o 07:57
Lokalizacja: dolnośląskie

Postprzez kartofelka » 2 września 2004, o 09:06

dziękuję :)
( do tego o czym dziś pisze ewangelia trzeba spotkać Jezusa osobiście)
kartofelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 255
Dołączył(a): 12 stycznia 2004, o 10:16
Lokalizacja: imperium ziemniaków

Postprzez admin » 2 września 2004, o 09:25

Ponieważ nie ma widoków na to, żeby do tego tematu ktoś wniósł jeszcze coś nowego i istotnego, a zdominował on dział Narzeczeństwo, zamykamy tę dyskusję. Kartofelkę proszę o pozostanie z nami.
admin
Administrator forum
 
Posty: 558
Dołączył(a): 7 lipca 2003, o 21:21

Poprzednia strona

Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 9 gości

cron