Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 15:29 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Niedopasowanie charakterów??:(

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Niedopasowanie charakterów??:(

Postprzez goska » 25 stycznia 2006, o 22:40

Czy istnieje coś takiego jak emocjonalne,psychiczne cechy,które dyskwalifikują kandydata na męża?Nie chodzi mi o jakieś zaburzenia (stan chorobowy,do leczenia),tylko po prostu tak trudny charakter,z którym się nie wytrzyma.
goska
Przygodny gość
 
Posty: 47
Dołączył(a): 11 stycznia 2006, o 16:18

Re: Niedopasowanie charakterów??:(

Postprzez Tomek » 26 stycznia 2006, o 02:23

Witaj Gosiu!

goska napisał(a):Czy istnieje coś takiego jak emocjonalne,psychiczne cechy,które dyskwalifikują kandydata na męża?Nie chodzi mi o jakieś zaburzenia (stan chorobowy,do leczenia),tylko po prostu tak trudny charakter,z którym się nie wytrzyma.


Rozumiem, że pytanie jest jak najbardziej poważne ale szczerze mnie rozbawiło :D (może już za długo się uczę przed egzaminem i mi .... :wink:

Odpowiadając na Twoje zapytanie - uważam, że zależy to tylko od tego ile Ty potrafisz wytrzymać (czy też ktoś inny, kto wiążę się z taką 'trudną' osobą). 'Wytrzymywanie' z taką osobą zwykle wiąże się z potrzebą odpowiedzi na pytanie - dlaczego dalej z nim/nią jestem? - główka generuje różne uzasadnienia, jedne bardziej sensowne inne mniej.

Pozdrawiam
Tomek
Tomek
Bywalec
 
Posty: 119
Dołączył(a): 22 stycznia 2006, o 02:21
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Postprzez kartofelka » 26 stycznia 2006, o 08:48

to dobry sprawdzian miłości....jak bardzo go kochasz żeby zaakceptować to czego normalnie byś nie wytrzymała .....
gorzej kiedy wytrzymuje się cos czego nie powinno byc...ze szkodą dla siebie...i tu pojawia sie pytanie - czy pozwalac na taką "milosc" ktora zaczyna cie niszczyc...zalozyc że i z "miłości trzeba cos mieć" czy zostac zakochaną altruistką ?
kartofelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 255
Dołączył(a): 12 stycznia 2004, o 10:16
Lokalizacja: imperium ziemniaków

Postprzez Kinia » 26 stycznia 2006, o 11:16

Gośka!
Nie wiem czy istnieje coś takiego jak psychiczne niedopasowanie. Z mojego doświadczenia powiedzialabym, ze raczej jest to kwestia dojrzałości.
Dziś jestem z chłopakiem z którym wielokrotnie mamy inne sposoby reagowania na różne sytuacje. nie zawsze łatwo nam się zrozumieć. A jednak bardzo nam na sobie zależy, dlatego wsluchujemy się w siebie nawzajem i...jest coraz piękniej, mimo tych różnic :D
Ale 4 lata temu spotykalam się, i nawet byłam zaręczona z kimś innym. Byliśmy bardzo młodzi, nie umieliśmy jeszcze zdystansować się do swoich emocji, nie umieliśmy przebaczać. Kochaliśmy, ale to nie wystarczyło. Ja odeszlam...Bolało, boli, ale to była dobra decyzja i nie dlatego, ze zabrakło miłości. Wtedy nie byłam wystarczająco dojrzała, a chcialam podejmować decyzje na całe życie...

Tak więc, wg mnie nie tyle typy charakteru się liczą, ile dobra wola i podjęcie pracy nad sobą :)
Powodzenia!
Kinia
Domownik
 
Posty: 354
Dołączył(a): 12 lipca 2004, o 20:32
Lokalizacja: Łomianki

Postprzez rumiana » 26 stycznia 2006, o 17:52

Gosiu, bardzo dobre pytanie!

Ciekawej odpowiedzi udzielił Jacek Pulikowski na kursie przedmałżeńskim, na którym dyskutowaliśmy, czy trzeba ze sobą mieszkać przed ślubem, żeby przekonać się, czy jesteśmy do siebie dopasowani seksualnie.

Otóż J.Pulikowski powiedział, że każdy mężczyzna pasuje do każdej kobiety fizycznie, ale żaden mężczyzna nie pasuje do żadnej kobiety psychicznie i trzeba się siebie nauczyć. Nie ma więc na początku zgrania psychicznego, ono nastąpi po długim czasie. Jesteśmy różni, całkowicie różni.

Według mnie są jednak cechy niektórych mężczyzn, które mnie odrzucają i dlatego bym się nigdy z nimi nie związała, ale to już kwestia gustów i temperamentów.

PS. Jeśli było nie na temat to przepraszam :wink:
rumiana
Przygodny gość
 
Posty: 40
Dołączył(a): 23 listopada 2004, o 13:21
Lokalizacja: Trójmiasto

Postprzez kamyk » 27 stycznia 2006, o 00:54

To ja coś powiem na temat ludzi, których bardzo dobrze znam. Są 35 lat po ślubie. Mężczyzna pochodzi z ubogiej rodziny, mieszkał na wsi, aczkolwiek ma wyższe wykształcenie. Kobieta wywodzi sie z rodziny inteligenckiej, dzieciństwo i młodość spędziła w jednym z wiekszych miast Polski. Kidy sie pobierali to z czystej miłości. Wszystko się układało, aż do czasu, kiedy zdecydowali sie na dzieci. To kobieta musiała zrezygnować z kariery zawodowej, to ona zajmowała się domemm dziećmi. Ci ludzi przestali sie rozumieć, jeśli kiedykolwiek sie rozumieli. Zaczęły wychodzić na światło dzienne różnice w wychowaniu, np. wg mężczyzny to kobieta powinna zajmować się dziećmi, co wiecej kobietqa zawsze powinna się podporządkować mężczyźnie itd.
Moim zdaniem powinno zwrcać sie uwagę na różnice, bo to co w tej chwili nam nie przeszkadza, nie znaczy, że kiedyś nie będzie nam doskwierać.
Pozdrawiam
kamyk
Przygodny gość
 
Posty: 5
Dołączył(a): 4 stycznia 2006, o 12:12

Postprzez ola78 » 27 stycznia 2006, o 11:57

rumiana napisał(a):Otóż J.Pulikowski powiedział, że każdy mężczyzna pasuje do każdej kobiety fizycznie, ale żaden mężczyzna nie pasuje do żadnej kobiety psychicznie i trzeba się siebie nauczyć. Nie ma więc na początku zgrania psychicznego, ono nastąpi po długim czasie. Jesteśmy różni, całkowicie różni.

Nie zgadzam się!
Zresztą jeżeli chodzi o kontakty damsko - męskie to według mnie zdania ze słowami "żaden, każdy, zawsze" sa często nieprawdziwe. Ja i mój mąż od samego początku rozumieliśmy się świetnie (może jesteśmy wyjątkiem, ale nie sądzę).
Co do pytania gośki - to spotkałam się z jedną taką cechą: zbyt silny związek z rodzicami. Mój były chłopak, mimo że miał już swoje lata :wink: , to jeszcze się nie "odpępnił" - matka była dla niego niedoścignionym wzorem kobiety, wyrocznią w bardzo wielu sprawach, wszystko robiła najlepiej. Niby to nic złego, ale w jego przypadku to już była przesada. 28 - letni chłop chodził z mamą do lekarza! Próbowałam go zrozumieć, daliśmy sobie czas na "dotarcie się" ale na szczęście nic z tego nie wyszło. Bogu do tej pory za to dziękuję.
ola78
Bywalec
 
Posty: 138
Dołączył(a): 24 listopada 2005, o 15:45


Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości

cron