Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 11:35 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

przesadzić z samokontrolą

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez kasik » 14 stycznia 2007, o 21:46

Pospisuje sie pod slowani Anny Marii :D


lucy, to u was bylo naprawde cos nie tak....

brakiem seksu ratujesz zwiazek....??? :roll:

ja po tylu latach wpolnego zycia przed slubem nie doswiadczam takiej sytuacji. I to jest normalne wg mnie.


czyli ludzie zadowoleni, szczesliwi, kochajacy sie i nie znudzeni w lozku nie musza rezygnowac z seksu przed slubem , bo po co? w imioe czego? jezeli on ich tak spaja. bo jak zrezygnuja, to beda miec przsrane jak np. abeba :oops:
kasik
 

Postprzez AnnaMaria » 14 stycznia 2007, o 22:43

Maria Magdalena nie była cudzołożnicą(jawnogrzesznicą) to dwie różne osoby...polecam na ten temat materiały np. na www.wiara.pl czy gdzies indziej...
natomiast jesli chodzi o seks...spytaj się jakiegoś mężczyzny czy jest dla niego...napewno nie "modlitwą małżeńską" czy swiętościa...

pozatym kiedys KK nie uważał bynajmniejtego za swięte...wręcz przeciwnie to było brudne i złe (np. św. Augustyn czy św.Tomasz z Akwinu itp.)dopuszczalne tylko ze względów prokreacyjnych...idealnym stanem bowiem było życie w czystości... za twierdzenie, że miłość erotyczna to sacrum zostałabyś postępiona :roll:

Przesada w żadną stronę nie jest wskazana, bo to odnosi skutek wręcz odwrotny(patrz post abeby)....Nie będę dyskutowała dalej na ten temat, bo to nie ma sensu...Ty masz swoje zdanie a ja swoje :wink: niemniej seks nie jest przyczyną braku szacunki,szczerości i innych złych rzeczy
AnnaMaria
Przygodny gość
 
Posty: 88
Dołączył(a): 31 maja 2006, o 10:51

Postprzez abeba » 15 stycznia 2007, o 11:41

Hej, kasik, nie mam "przesrane". To post z 2005.
Może nie uprawiamy ognistego seksu codziennie, z łózkiem latającym po pokoju. Ani nie przeżywam takich uniesień jak milgosia (nadal najcudowniejszy seks to ten sprzed ślubu). Ale trochę z tego wyszłam. Natomiast podtrzymuję swoje zdanie, ze katolickie podejście do seksualności wywołuje straszą huśtawkę emocjonalną, bo to co dozwolone, a co nie, zmienia się w te i wewte co parę tygodni. Nie wiem jak to moze działać u jakiejkolwiek osoby.
i nadal nie czuję ani nie wiem ani nie wierzę by bóg sie ze mnie cieszył :(
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez Kinia » 15 stycznia 2007, o 14:15

Abeba...zastanowiło mnie dlaczego piszesz: "...bo to co dozwolone, a co nie, zmienia się w te i wewte co parę tygodni." Z tego co śledzę na bierząco doktrynę Kościoła w zakresie płciowości człowieka, to od czasów wydania Humanae Vitae, czyli od 1968 roku (jeśli się nie mylę) nic się znacząco nie zmieniło... Jeśli już to były dodatkowe opracowania tego samego ułatwiające zrozumienie etyki katolickiej. Mogłabyś rozjaśnić moje myślenie? Bo chyba czegoś nie załąpałam...
Kinia
Domownik
 
Posty: 354
Dołączył(a): 12 lipca 2004, o 20:32
Lokalizacja: Łomianki

Postprzez abeba » 15 stycznia 2007, o 21:16

nie, no nauka oczywiście sie nie zmienia (choć,.... zależy na jakiego sie trafi spowiednika;)
Jesli nie chcemy miec teraz dziecka to do piątku wieczorem seks był dozwolony z wszystkim pieszczotami jakie można sobie wymarzyć. Od soboty gdzieś do 28.01 nie wolno robić nic nazbyt podniecającego.
Poczym nagle, gdzieś koło 28.01 mój mąż znów moze zacząć sie podniecać moim widokiem i vice versa. I znów będzie można się połechtać czule tu i tam. ale póki co łapy precz.
Tak trudno sie było domyslić o co chodzi? Oczywiście możesz napisać, że nic małżonkom nie jest zakazane - tylko co najwyżej będą z tego dzieci. Tak, prawdziwie odpowiedzialne rodzicielstwo...
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez kukułka » 16 stycznia 2007, o 13:51

Dla mnei wszystko, co ejst bardzo ludzkie i dobre, jest sacrum. Seks, robienie kolacji, pranie pieluch, gdy sie ma dziecko, wieszanie na sznurku mężowskich skarpetek jest dla mnei sakrum.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Re: przesadzić z samokontrolą

Postprzez doda » 21 stycznia 2007, o 11:45

hej abebo!!
swietny tekst!!

wlasnie w mysl tego, zeby pierwsze sie nie spinac i nie popadac w nerwice, a pozniej zeby nie miec problemow z pierwszym razem - my od poczatku robilismy :oops: wszystko co chcemy :D

oczywiscie, mielismy wyrzuty sumienia
ale przeciez,
robilismy to z milosci!!

nie rozumiem par, ktore w nazeczenstwie nic nie robia!!!!!!!
albo mowia, ze nawet nie maja ochoty!!!!

milosc miloscia,

ale co to za milosc bez namietnosci???????????????




poza tym zalozylam - ze moj pierwszy raz - ma BYC SPONTANICZNY i wynikac z milosci
a nie z daty dni plodnych/nieplodnych/daty slubu (fuu po slubie wszyscy zmeczeni, pijani, spoceni...)

I BYLO CUDOWNIE!!!!!!!!!

wiem, ze Bog jest po naszej stronie
doda
Przygodny gość
 
Posty: 37
Dołączył(a): 3 września 2006, o 11:41

Re: przesadzić z samokontrolą

Postprzez doda » 21 stycznia 2007, o 12:00

ok dopiero teraz przeczytalam wszystkie wypowiedzi
i oczywiscie podpisuje sie pod ANNA MARIA!!!!!

no i Lucy.... czy inne dziewczyny chcace pisac do milujcie sie (moja kumpela pisala prace mgr na dziennikarstwie z tego pisemka i naliczyla tam wiecej tekstow o seksie i masturbacji niz w bravo, brawo girl i popcornie razem!!)

jest taka ksiazka
pana szekspira

WIELE HALASU O NIC
(nic w owczesnej angli oznaczalo w slangu pochwe)

i mysle, ze rzeczywiscie przesadzacie z samokontrola

seks jest cudowny
ale nie jest zwierzecy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

nie wazne czy sie kochacie w pozycji na kraba czy na pieska

to tylko forma odnajdywania najwiekszej przyjemnosci z bycia z ukochanym, przed ktorym mozecie byc calkowicie soba
bez zadnych uprzedzen, niedopowiedzen, skrepowania


tak wiec nie namawiam do wspolzycia przed slubem (poki jestescie dziewicami to macie latwiej)

ale tez nie odradzam!!
(poparte przez rozwazania kilku madrych ksiedzy, m.in dominikanow :))
doda
Przygodny gość
 
Posty: 37
Dołączył(a): 3 września 2006, o 11:41

Postprzez strzyga » 21 stycznia 2007, o 13:39

Tak, doda? To ja bym chciała poznać tego dominikanina, który 'pozwala' na sex przed ślubem.
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Kasiulaaa » 21 stycznia 2007, o 15:27

no i Lucy.... czy inne dziewczyny chcace pisac do milujcie sie (moja kumpela pisala prace mgr na dziennikarstwie z tego pisemka i naliczyla tam wiecej tekstow o seksie i masturbacji niz w bravo, brawo girl i popcornie razem!!)


Nie ilość a jakość się liczy! Bardzo dobrze, że to pismo podejmuje takie tematy, tylko racz zauważyć, że robi to całkiem z innego punktu widzenia i nie zachęca przede wszystkim do grzechu, a dodaje sił aby z niego wyjść.

Ja też z chęcią bym poznała tego dominikanina... swoją drogą - kto ma większy autorytet dla Ciebie? Papież? czy pierwszy lepszy ksiądz? Nie umniejszając księżom - czasem i oni błądzą... prawdziwe i bolesne, ale tak jest. Nauka kapłana jest dla mnie "ważna" wtedy gdy zgadza się z tym co mówił Jezus i zgadza się to z tym co mówi na ten temat Kościół...
Kasiulaaa
Przygodny gość
 
Posty: 75
Dołączył(a): 5 listopada 2005, o 18:36
Lokalizacja: ...

Postprzez milgosia » 22 stycznia 2007, o 16:14

hmmmm.... być może ten dominikanin niezupełnie zrozumiał o co chodzi... być może chodziło o wspólne życie, nie współżycie... :shock: ... albo coś w tym stylu... jak w anegdocie... spowiadający się pyta się, czy każdy pocałunek jest grzechem, a ksiądz odpowiada, że nie (bo myśli o niewinnych buziakach), a spowiadający się cieszy, że mu ksiądz zezwolił na "czysty" seks oralny (bez normalnego współżycia) w płodne dni...

... Oczywiście upraszczam... ale te przejaskrawienia coś pokazują....

... trzeba nazywać rzeczy po imieniu, nie kręcić, nie owijać w bawełnę, szukać eufemizmów ...

... a jeżeli jakiś kapłan faktycznie zezwolił wyraźnie na współżycie seksualne przed ślubem, to jest to zywczajne nadużycie i stoi w jasnej sprzeczności z nauką Kościoła w tym względzie... I pozostaje dalej ciężkim grzechem i to podwójnym, bo tym razem i spowiadającego i spowiednika...

... i na koniec przytoczę znów anegdotę ks. Pawlukiewicza, którą już gdzieś tu zamieszczałam:

Przychodzi para narzeczonych do kancelarii na rozmowę przedślubną. Narzeczony, lekko "poirytowany" nauką KK w zakresie czystości przedmałżeńskiej pyta:
- Proszę księdza, ja kocham swoją narzeczoną. Mamy ślub za parę dni. Mieszkanie jest, łóżeczko jest, kochamy się. Czy to jest naprawdę taka różnica, czy my będziemy czekać ze współżyciem do "po ślubie", czy nie? Co to są dwa dni w tą lub w tą stronę? Czy to NAPRAWDĘ jest taka różnica?

A ksiądz proboszcz, mądry duszpasterz, odpowiada:
-Nie no, oczywiście, że nie, nie bądźmy małostkowi..
- Naprawdę Ksiądz poważnie mówi??
- Ależ oczywiście, że poważnie. Ale zaraz zaraz... wy macie ślub w sobotę, prawda? No to jest problem.
- Jaki problem?
- Bo nie ma wam kto udzielić tego ślubu.. Bo w sobotę wszyscy księża wyjeżdżają na pielgrzymkę do Częstochowy... hmmm... ale zaraz... mam pomysł.
- ?
-Udzieli Wam ślubu pan kościelny... ubierzemy go w albę, założymy mu stułę... on jest w neokatechumenacie, powie wam świetne kazanie i będzie super!
- Jak to, ksiądz żartuje?
- Nie no, dlaczego? My naprawdę wszyscy wyjeżdżamy!
- Ale ja nie chcę, aby nam jakiś świecki udzielał ślubu! Co to za ślub!
- A co za różnica? Przecież to nie jest ważne, czy on ma legitymację kapłańską w kieszeni, czy nie, czy kiedyś Panu Bogu obiecał, że będzie Mu służył do końca życia, czy tez nie.. Co to za różnica?
- Ale my chcemy, żeby nam ksiądz udzielał ślubu!
- Chce Pani księdza przy ołtarzu?
-Tak, chcę księdza przy ołtarzu!
- To niech Pani chce w łóżku męża!
Ostatnio edytowano 22 stycznia 2007, o 18:43 przez milgosia, łącznie edytowano 1 raz
milgosia
Moderator forum
 
Posty: 742
Dołączył(a): 18 sierpnia 2006, o 13:41
Lokalizacja: Kraków

Postprzez milgosia » 22 stycznia 2007, o 16:23

I jeszcze jedno... dla nas 4 lata czystości przedmałżeńskiej nie były absolutnie żadną przeszkodą w rozpoczęciu współżycia małżeńskiego...

Przeciwnie, jest coś bardzo pięknego w tej pierwotnej dziecięcej "nieporadności", niewinności, że musimy po kolei uczyć się wszystkiego, gdzie, co, jak... Odkrywac nasze ciało, jak ono reaguje, jak się budzi do namiętności... I to jest bardzo piękne... Czuję się 100% bezpieczna, że jestem z Kimś, kto mi przyrzekł kochać mnie do końca życia przed Bogiem i przed ludźmi... na serio, nie na próbę, ze wszystkimi tego konsekwencjami... i że nasze współżycie jest prawdziwym "dwoje staje się jednym ciałem", i że Pan Bóg patrzy na nas baraszkujących w łożu małżeńskim jak dzieciaki i bardzo nam błogosławi...

... Oboje czuliśmy, że w przeciwnym wypadku odbierzemy sobie coś wyjątkowego, no właśnie, ten pierwszy raz...
Ostatnio edytowano 22 stycznia 2007, o 18:44 przez milgosia, łącznie edytowano 1 raz
milgosia
Moderator forum
 
Posty: 742
Dołączył(a): 18 sierpnia 2006, o 13:41
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Kręciołek » 22 stycznia 2007, o 17:00

Brawo, Milgosiu!
Mam dokładnie takie same doświadczenia :D
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Bratka » 23 stycznia 2007, o 14:32

Osoby wypowiadające się w tonie, że ksiądz daje naukę wbrew nauce Kościoła- przez co grzeszy- chyba powinny się zastanowić po co im Kościół w ogóle jest potrzebny? Jak można oceniać pouczenie kapłańskie nie znając osoby, która je usłyszała! Faryzeusze też lepiej wiedzieli od Jezusa, co jest miłe Bogu, a co jest grzechem...

Milgosiu, piszesz że nie współżyliście przed ślubem-ok., ale wypowiedź
Milgosia napisał(a):... Oboje czuliśmy, że w przeciwnym wypadku odbierzemy sobie coś wyjątkowego, no właśnie, ten pierwszy raz...

jest dla mnie niezrozumiała. Czy osoby współżyjące przed ślubem, wg Ciebie, od razu zaczynają od n-tego razu?

Pięknie piszesz o współżyciu z mężem, o początkach, ale wyobraź sobie że są osoby doświadczające tej samej radości z poznawania seksu z kimś komu ufają i kogo kochają, bez konieczności otrzymania sakramentalnego dowodu miłości.

Ja zaczekałam z seksem do ślubu-wyłącznie przez fakt grzeszności takiego działania. Z perspektywy małżeństwa żałuję, że musiałam czekac do ślubu. Że tak wspaniała rzeczywistość nie mogła nam towarzyszyć wcześniej, gdy wiedzieliśmy że jesteśmy gotowi na współżycie.
Z drugiej jednak strony dobrze, że ten czas bezsensownego czekania nie popsuł nic między nami... a jestem przekonana że mógł...

Nie rozumiem tworzenia wokół grzechów przeciwko czystości atmosfery najcięższego grzechu- pilnuj się najpierw w narzeczeczeństwie a potem przez całe życie w małżeństwie. Nie neguję oczywistości ale bez przesady!

Doprawdy nie cudzołóż to tylko jedna dziesiąta dekalogu. na co dzień więcej widzę przypadków łamania przykazania "nie kradnij" i chyba lepiej byłoby gdyby księża uświadamiali ludzi co to jest uczciwość w codziennym życiu, zamiast analizować to czy ktoś pójdzie do łóżka dzień przed czy dzień po ślubie... zwłaszcza że takie rozkładanie seksualności na czynniki pierwsze rodzi u wielu frustracje, które potem najlepiej uzdrawiać na rekolekcjach- dla mnie to jest chore..
Bratka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 262
Dołączył(a): 3 marca 2005, o 16:04

Postprzez Anusia21 » 23 stycznia 2007, o 15:20

kościół uczy tego, czego nauczał Chrystus. Jeżeli zacznie zmieniać swoją naukę, cóż będzie wart??
Anusia21
Bywalec
 
Posty: 168
Dołączył(a): 2 stycznia 2007, o 14:02
Lokalizacja: okolice Gdańska

Postprzez Kręciołek » 23 stycznia 2007, o 15:50

Bratko, a może właśnie dzięki temu, że nie współżyliście mogliście się naprawdę dobrze poznać? Może dlatego poznaliście swoje wady i zalety bez patrzenia na siebie przez pryzmat fizycznego przywiązania? Może dzięki temu nie było rozczarowań po slubie?
Warto pomyśleć też nad tym aspektem czystości przedmałżeńskiej. Gdyby nie była potrzebna to by Kościół przy niej się nie upierał.

A co do różncy pomiędzy współżyciem dzień przed ślubem a dzień po to jest taka jakby Wam sakrament małżeństwa błogosławił ksiądz dzień po święceniach i kleryk dzień przed święceniami.
Ten drugi ślub byłby nieważny, prawda? Bo ten jeszcze nie-ksiądz uzurpowałby sobie prawo do czynności, do których nie ma uprawnień. Tak samo narzeczeni współżyjąc przed ślubem uzurpują sobie prawo do czynności, do których nie mają prawa, ot cała filozofia.

A Jezus wie co mówi i jego uczniowie mają obowiązek mówić tym samym głosem.
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Bratka » 23 stycznia 2007, o 16:33

Kręciołku, ja zdaję sobie sprawę że dzięki czystości lepiej się przygotowaliśmy do małżeństwa. I to jest ogromny plus z którego się baaardzo cieszę. Zwłaszcza że miałam możliwość obserwować rozwój miłości gdzie seks pojawił się wcześnie- za wcześnie... I chyba właśnie o to chodzi że jak się pojawi za wcześnie to nie pozwala na rozwój takiej prawdziwej bliskości. Problem jednak z tym że wg Kościoła to ślub wyznacza tę granicę- a to nie tak...
Wiem co mówię pisząc że był przed ślubem czas gdy seks nie byłby przeszkodą a by nas zbliżał jak ten po ślubie. Ja jestem za harmoinjnym rozwojem związku i jest czas gdy ludzie są dojrzali do małżeństwa a z pewnych przyczyn(bez wdawania sie w szczegóły) nie mogą tego zrealizować. Brak bliskości fizycznej i wynikający z tego rozdźwięk nie jest budujący dla związku...

Agrumenty odwołujące sie do osoby nie-księdza w sakramencie małżeństwa mnie nie przekonują.
Bratka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 262
Dołączył(a): 3 marca 2005, o 16:04

Postprzez Lukrecja » 23 stycznia 2007, o 17:15

To jak wg Ciebie Bratka Kościół miałby wyznaczyć granicę pomiędzy cyt.

"(sex) pojawi za wcześnie to nie pozwala na rozwój takiej prawdziwej bliskości"

a

"są dojrzali do małżeństwa a z pewnych przyczyn (bez wdawania sie w szczegóły) nie mogą tego zrealizować".

Każdy interpretowałby na swój sposób..... a poza tym małżeństwo to SAKRAMENT i mam wrazenie że niewielu o tym pamięta.
Lukrecja
Przygodny gość
 
Posty: 23
Dołączył(a): 2 lipca 2004, o 20:30
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Bratka » 23 stycznia 2007, o 17:25

Lukrecja napisał(a):Każdy interpretowałby na swój sposób..... a poza tym małżeństwo to SAKRAMENT i mam wrazenie że niewielu o tym pamięta.

a czy to byłoby złe?

Lukrecjo-
1. Seks to nie małżeństwo!!
2. Seks to nie sakrament!!
Bratka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 262
Dołączył(a): 3 marca 2005, o 16:04

Postprzez kasik » 23 stycznia 2007, o 17:36

Bratka, stoje za tym co mowisz, bardzo madre :D

Ja osobiscie wiem, ze seks bardzo nas zbliza i jest nam bardzo potrzebny, Mimo ze do slubu jeszcze daleko.

kreciolek pisala do Bratki

Może dlatego poznaliście swoje wady i zalety bez patrzenia na siebie przez pryzmat fizycznego przywiązania? Może dzięki temu nie było rozczarowań po slubie?


wiesz my poznajemy swoje wady i zalety bez pryzmatu fizycznego przywiazania!! I wlasnie nie bedzie rozczarowan po slubie :wink:

Warto sie niekiedy nad innymi przykazaniami tez zastanowic tak a propos...
kasik
 

Postprzez milgosia » 23 stycznia 2007, o 19:09

Bratko:

1. Jeden z bardzo znanych dominikaninów w Krakowie wyjechał na Hawaje z tzw. przyjacielem i do tej pory nie wrócił... Ileś tam lat temu ksiądz uczący mnie religii odszedł z zakonu z powodu kobiety, z którą miał dziecko. Drugi kapłan, również z mojej parafii, swego czasu honorowy obywatel Krakowa, również odszedł z kobietą. Nazwiska nie będę podawać, kto wie o kogo chodzi, ten wie, sprawa i tak była bardzo głośna. Czytałam póżniej artykuł w jakimś kolorowym pisemku w formie wywiadu i to, co opowiadał na temat celibatu, a także czystości przedmałżeńskiej. I uwierz mi, dalece się to miało do tego, co oficjalnie mówi Kościół. I wyobraź sobie, że ktoś przychodzi do niego do spowiedzi, właśnie z problemem współżycia przedmałżeńskiego...

Dlatego właśnie potrzebny jest Kościół, żeby o zasadniczych sprawach nie rozstrzygał pojedynczy ksiądz, który może akutrat mieć sam problemy z tą konkretną sprawą, po to są inni księża, żeby - jeżeli mamy wątpliwości, czy aby właśnie nie trafiliśmy na kogoś takiego - je rozwiać, tym bardziej, jeżeli WIEMY, czytaliśmy gdzieś o oficjalnym stanowisku Kościoła w danej sprawie. Ksiądz to nie Pan Bóg, i może się mylić. Jak są wątpliwości, zwłaszcza w sprawach zasadniczych, czy coś jest grzechem czy nie, i jakiś ksiądz mówi tak, a oficjalne stanowisko KK mówi inaczej... to ja bym drążyła sprawę i ją wyjaśniała, jak to robi np. Abeba, co mi się bardzo podoba i uważam, że jest po prostu objawem zdrowego sumienia i zwyczajnie logicznego myślenia: jeśli ktoś mówi A, a drugi B, to gdzieś coś jest nie tak i trzeba to sprawdzić. I tyle.

2. W poprzednim poście wyjaśniałam, skąd się mogą brać owe rzekome zezwolenia kapłanów na rozmaite grzechy, m.in. na sprawę współżycia przedmałżeńskiego. W skrócie: spora część penitentów zwyczajnie nie mówi wprost o co chodzi, nie nazywa rzeczy po imieniu, a ksiadz rozumie co innego i daje swoje błogosławieństwo. To tylko oczywiście jeden z możliwych powodów i tutaj wina leży wyrażnie po stronie spowiadającego się, a nie po obu stronach, jak to jest w rozważanym przez nas przypadku. I nie trzeba być wcale teologiem, żeby to stwierdzić, zwłaszcza w tak szeroko dyskutowanej kwestii jak współżycie przedmałżeńskie.

3. Grzech nieczystości nie jest najcięższym grzechem, bo generalnie rzecz biorąc są tylko dwa rodzaje grzechów, ciężkie i lekkie. I współżycie przedmałżeńskie, zwłaszcza gdy ktoś doskonale zna naukę KK w tej materii, zalicza się do tych pierwszych.

4.[quote] Oboje czuliśmy, że w przeciwnym wypadku odbierzemy sobie coś wyjątkowego, no właśnie, ten pierwszy raz... [\quote]

Chciałam przez to napisać, że akurat piewszy raz miał dla nas wyjątkowe znaczenie i czuliśmy, że jesli zrobimy to przed ślubem, to po prostu noc poślubna nie będzie miała takiego posmaku wyjątkowości, nie będzie naszą pierwszą, wspólną nocą, a po prostu własnie n-tą z rzędu.
Ostatnio edytowano 23 stycznia 2007, o 20:57 przez milgosia, łącznie edytowano 1 raz
milgosia
Moderator forum
 
Posty: 742
Dołączył(a): 18 sierpnia 2006, o 13:41
Lokalizacja: Kraków

Postprzez kasik » 23 stycznia 2007, o 20:29

dlatego powinno nie byc spowiedzi!! dlaczego ma mi dawac lub nie dawac rozgrzeszenia ktos kto sam jest grzeszny :roll: i powiedz mi, ilu katolikow szuka w necie, dokumentach koscielnych stanowiska w Kosciola we wszystkich sprawach? :wink:

wszystko za nas rozpatrzone, juz nie trzeba miec sumienia i rozumu
kasik
 

Postprzez Gosiaczek » 23 stycznia 2007, o 20:43

kasik napisał(a):dlatego powinno nie byc spowiedzi!! dlaczego ma mi dawac lub nie dawac rozgrzeszenia ktos kto sam jest grzeszny :roll: i powiedz mi, ilu katolikow szuka w necie, dokumentach koscielnych stanowiska w Kosciola we wszystkich sprawach? :wink:

wszystko za nas rozpatrzone, juz nie trzeba miec sumienia i rozumu


Kasik - ale Ty sie nie spowiadasz u ksiedza dlatego,ze jest czlowiekiem grzesznym (i jest jak kazdy czlowiek) ale dlatego,ze pelni dzieki swieceniom kaplanskim posluge w postaci posdredniczenia w odpuszczaniu grzechow. I nie ON odpuszcza Ci grzechy a Bog. Jest to zapisane w Biblii. Spowiedz podobnie jak malzenstwo jest takze Sakramentem i nawet jesli spowiadajacy ksiadz jest grzeszny to Laska tego Sakramentu dziala bo Ona pochodzi od Boga a nie od ksiedza. Warto o tym rozgraniczeniu pamietac. Jesli chodzi o osad rzeczy to nie zawsze mozna polegac tylko i wylacznie na wlasnuch odczuciach bo istnieje cos takiego jak "sumienie falszywe" np. ktos kradnie komus pieniadze ale tlumaczy,ze tak robi bo lubi sobie kupowac markowe ciuchy ...troche wyjaskrawiam ale to tak dla przykladu. Ten czlowiek jest w swoim mniemaniu w zgodzie ze swoim sumieniem ale ...no wlasnie. Stad Nauka Kosciola i Przykazania a takze ich interpretacja.
Gosiaczek
Bywalec
 
Posty: 172
Dołączył(a): 20 grudnia 2004, o 13:56

Postprzez milgosia » 23 stycznia 2007, o 20:52

Nie wiem, ile ich szuka. Ale myślę, że głównie szukają ci, których to po prostu interesuje, którym zależy, albo którzy mają wątpliwości i chcą wiedzieć. Jeśli komuś nie zależy, to po co?

Rozgrzeszenia tak naprawdę udziela Pan Bóg, a człowiek jest tu tylko narzędziem, niestety kruchym. To dlatego spowiedź, w ktorej oszukało się księdza, zatajając jakiś grzech, nie jest ważna, tzn, grzechy nie zostały odpuszczone pomimo wypowiedzianych przez kapłana słów rozgrzeszenia. Po prostu Pan Bog wszystko to widzi i to On udziela lub nie rozgrzeszenia. Ale też dlatego szczera spowiedź, nawet przed najbardziej grzesznym księdzem, nie będącym w stanie łaski uświęcającej, jest ważna i dobra. Sakrament (albo inaczej łaska Pana Boga) działa pomimo grzeszności kapłanów.

Kapłani są wezwani do tego, aby się kształcić, rozwijać, poszerzać swą wiedzę, aby móc jak najlepiej rozeznawać w sytuacji duchowej ispowiadającego się i służyć mu radą. Przede wszystkim to oni powinni jak najlepiej znać nauczanie KK. I dlatego - jeśli go nie znają - tym większa ich odpowiedzialność za spowiadających się, którym udzielają niepewnych rad, ktore mogą być brzemienne w skutki.

Stanowisko KK dotyczące czystości przedmałżeńskiej nie powstało wczoraj, ani nawet przedwczoraj. Dlatego trudno mi uwierzyć, aby przeciętny katolik nie znał jego nauczania w tej kwestii, zwłaszcza, że publicznie mówi się o tym często przy okazji różnych innych okołotematycznych wątków (aborcja, antykoncepcja itd). Inną sprawą jest, jak żyje i jak to sie ma do jego religii.
milgosia
Moderator forum
 
Posty: 742
Dołączył(a): 18 sierpnia 2006, o 13:41
Lokalizacja: Kraków

Postprzez milgosia » 23 stycznia 2007, o 20:55

O gosiaczek, dopiero teraz zauważyłam, co napisałaś. Powtórzyłam conieco ;).
milgosia
Moderator forum
 
Posty: 742
Dołączył(a): 18 sierpnia 2006, o 13:41
Lokalizacja: Kraków

Postprzez kasik » 23 stycznia 2007, o 21:50

dlaczego protestanci nie maja takiej spowiedzi?

przeciez to wlasie Pan Bog udziela rozgrzeszenia, Pan Bog widzi co robie, przed nim sie nic nie zatai.
Jeden ksiadz da mi np rozgrzeszenie, a drugo w tej samej sytuacji nie. I co? komu wierzyc?
kasik
 

Postprzez strzyga » 24 stycznia 2007, o 10:12

Kasik,
dlaczego protestanci nie maja takiej spowiedzi?
Na tej zasadzie można się "przyczepić" do wszystkiego: A dlaczego Żydzi/zielonoświątkowcy/lefebryści, itd... :)
Tak, Kasik, Pan Bóg widzi i Pan Bóg także dał nam spowiedź, więc to chyba nie takie głupie.
Komu wierzyć? zastanowić się i iść na rozmowę do któregoś z nich albo do trzeciego, bo jeśli jeden ksiądz nie dał rozgrzeszenia, to znaczy, że jednak coś jest nie tak.

Bratka, ogólnie wytdaje mi się, że ze względu na profil tego forum, to się głównie grzech nieczystości przewija :)
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Bratka » 24 stycznia 2007, o 10:32

Skąd ta rozmowa nt. spowiedzi. Czy mądrzy księża, dominikanie rozmawiają z ludźmi tylko podczas spowiedzi? I tylko z ludźmi wierzącymi? A przecież, jeżeli usunąć z rozważań rzeczywistość grzechu to czemu by odradzać seksu??



milgosia napisał(a):Rozgrzeszenia tak naprawdę udziela Pan Bóg, a człowiek jest tu tylko narzędziem, niestety kruchym. To dlatego spowiedź, w ktorej oszukało się księdza, zatajając jakiś grzech, nie jest ważna, tzn, grzechy nie zostały odpuszczone pomimo wypowiedzianych przez kapłana słów rozgrzeszenia. Po prostu Pan Bog wszystko to widzi i to On udziela lub nie rozgrzeszenia.


:shock: :shock: :shock:


Mnie to osobiście zmroziło. Skąd wiesz ile Twoich spowiedzi zakończyło się Bożym rozgrzeszeniem? Masz jakiś sposób by to sprawdzić?


Może Panu Bogu przeszkadza w udzieleniu rozgrzeszenia też coś innego niż tylko zatajenie grzechu? Czy istnieje jakiś dokument Kościoła poruszający tę kwestię?

Możesz przybliżyć jak to jest? Bo odchodząc od konfesjonału po usłyszeniu słów rozgrzeszenia nigdy się nie zastanawiałam czy może Pan Bóg uznał że mi tych grzechów jednak nie odpuści...?

:shock: :shock: :shock:

Kasik, Jeden ksiadz da mi np rozgrzeszenie, a drugo w tej samej sytuacji nie. I co? komu wierzyc?
Dlatego ja, jeżeli ksiądz w rozmowie ze mną wyjaśni mi sytuację i powie że grzech/nie grzech to ja ufam, że tak właśnie jest, a nie lecę do innego, by powiedział zgodnie z tym co mi się wydaje...; Idąc do spowiedzi modlę się za księdza a potem ufam że to Pan Bóg przez niego działa- gdy ten daje mi naukę i gdy daje rozgrzeszenie....; Przynajmniej stare sprawy nie ciągną się za mną przez lata....
Bratka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 262
Dołączył(a): 3 marca 2005, o 16:04

Postprzez novva » 24 stycznia 2007, o 11:54

Bratka napisał(a):A przecież, jeżeli usunąć z rozważań rzeczywistość grzechu to czemu by odradzać seksu??

No tak, oczywiście, że jeśli się usunie rzeczywistość grzechu, to pewno mało innych powodów się znajdzie, żeby odradzać przedmałżeńskiego seksu ludziom, którzy się kochają i chcą być ze sobą w odpowiedzialnym związku. Tylko wiesz, z perspektywy człowieka wierzącego, to ta rzeczywistość nie bardzo się da usunąć...

Wydaje mi się, że dla sumienia człowieka jest fatalne, kiedy w obliczu jakiejś trudnej sytuacji słyszy podzielone głosy spowiedników - grzech/nie grzech/coś dobrego, a nie grzech (bo i tak mi się zdarzyło usłyszeć). Lata się od konfesjonału do konfesjonału z takim wewnętrznym konfliktem i szuka zdania Pana Boga, tylko jak je znaleźć? Skąd wiedzieć, która z opinii wyraża wolę Pana Boga? Czasami można się odnieść do dokumentów KK i jakoś się utwierdzić, ale w części przypadków wskazania są ogólne i to w naszym sumieniu musimy ocenić jakiś czyn. A to jest cholernie trudne i bolesne. I poza tym nigdy nie mam w takich sytuacjach absolutnej pewności, czy ocena jest dobra, czy nie wynikła np. z wygodnictwa i chęci pofolgowania sobie.
A poza tym trzeba pamiętać jeszcze o jednej, oczywistej niemal sprawie. Spowiednicy też mają swoje ludzkie ograniczenia i przyzwyczajenia, które się czasem ujawniają i ważą na ocenie czynów. Mogłabym dać przykład z życia, ale chyba obowiązuje mnie tajemnica spowiedzi jako penitenta?
novva
 

Postprzez kasik » 24 stycznia 2007, o 12:53

ale protestanci to tez chrzescijanie! ich obowiazuje tak samo Pismo Swiete jak nas. I to wlasnie oni mowia, ze rozgrzeszenie daje Pan Bog, a nie przez ksiedza...

moze nie wszystko w KK jest tak do konca ok :?: przyjete w 9 wieku czy kiedys normy wcale nie musza byc dobre :roll: wczesniej jakos dalo sie zyc bez spowiedzi usznej
kasik
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości

cron