Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 22:13 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Zakochani - a jeszcze przed zaręczynami - łączmy się! :-)

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez GoÅ›ka » 2 lutego 2007, o 19:16

strzyga napisał(a):świadomość, jakie skutki może wywołać takie niepoważne podchodzenie do sakramentu...


a jeśli mogę spytać, to jakie są skutki?
Gośka
 

Postprzez strzyga » 2 lutego 2007, o 21:46

Mogę odpowiedzieć, ale to jak kto przyjmie odpowiedź i tak będzie zależała od tego jaką wiarę posiada. Otóż przez takie bezmyślne zachowania do całej rodziny dostaje dostęp diabeł. wiem o czym mówię - pomagałam przy egzorcyzmach i widziałam, co może z człowiekiem robić. To w takim dużym skrócie. Ja w każdym razie nie chcę w tym uczestniczyć... Z obydwu powodów.
hej...
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kukułka » 3 lutego 2007, o 09:40

Zgadzam sie z tym o diable. ja z kolei widziałam, ajk strasznie miesza diabeł ( i jest to odczucie nie tylko moje, ale cąłej wierzacej powaznie częsci rodziny), nie tylko w sytaucjach niepowaznego traktowania sakramentów, ale również w bioenergoterapii i źle pojetym buddyzmien (tzn nie jako religia i swiatopgląd, ale jako magia). na własne oczy widziałm, co sie dzieje, Strach opowiadac, a osoba tym dotknieta jest przekonana, ze wsyztko jets OK i ze cąły świat zwariował. Nawet niewierzący widża, zę z tą osobą jest coś nie tka, a wierzący..cóż, trudno nie dostrezc diabła w tej sytuacji. tzn nei tej z chrzetem, tylko ten z bioenergo itd.
Egzorcyzmów nie widziałam, ale za to byłam przy modlitwach o uwolbnienie i widziałam ataki szatana z obajwami, których sie nie da zakwalifikowac inaczej. To naprawdę nie są żarty.
A tak jako dodatek polecam: Malachi Martin: Zakładnicy Diabła. Tam M.in historia opętania czynnego księdza.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Amazonka » 3 lutego 2007, o 15:52

Ta książka jest tak okropna, że po przeczytaniu (z oporami) sprzedałam ją na Allegro. Jest jednak dobrym ostrzeżeniem przed zabawą w nowe ruchy religijne i popularny spirytyzm różnej maści.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez kukułka » 3 lutego 2007, o 16:24

Czemu okropna? Jest po rpostu prawdziwa. Niestety, takie jest zło.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez kukułka » 3 lutego 2007, o 16:27

Aniusia, szkoda dzieciaczka, ale jakby rodzice je ochrzcili, to tez byłoby szkoda, bo to i tak by nic nie zmieniłow ich zachowaniu. A strzyga i tka jak bedzie mieć mozliwosc, to do Boga mzoe dziecko podprowadzać, czyli wypełniac częsc zadań chrzestnej, nie biorąc udziału w szopce.



I co, strzyga? Znalezli chrzestną inną dla dziecka?
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez strzyga » 3 lutego 2007, o 19:59

Nie, kukułka, źle zrozumiałaś. Ja nie miałam być chcrzestną. Tylko byłam zaproszona ;)

A tej książki nie czytałam. muszę się za nią rozejrzeć. Mi się podobały "Wyznania egzorcysty" Amorth'a.
pozdr.
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kukułka » 5 lutego 2007, o 14:35

A to sorry, pokićkało mi się:)
Książka:http://www.kmt.pl/znaleziono.asp Tu wpisac "zakładnicy diabła" i wyskoczy:)
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Andrzej » 5 lutego 2007, o 17:50

Ja dalej nie rozumiem, dlaczego przez chrzest (ktory jest przeciez wazny, bez wzgledu na wiare rodzicow) do rodziny dostaje dostep diabel. Moglby mi to ktos wytlumaczyc?
Andrzej
Przygodny gość
 
Posty: 53
Dołączył(a): 5 września 2003, o 09:25

Postprzez Dona » 5 lutego 2007, o 18:19

strzyga napisał(a):. Ale jak mu się za to po uszach od niej dostanie, jakoś specjalnie mi to nie będzie leżeć na sercu :wink:
:)



:shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock:
Jestem w szoku!!

Wspólczuje w takim razie narzeczonemu, ze jeszcze jest przed slubem.. a juz mu sie "teściowa" w zycie wtrąca...i... "daje po uszach"
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kukułka » 5 lutego 2007, o 18:48

Aa to inna rzecz. Ja to bym w ogóle swojej mamie w taki erzeczy się wtrącac nie dała i nie daję.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez strzyga » 5 lutego 2007, o 19:11

Dona, jak sobie sam nawarzył piwa, to niech je teraz wypije. Ja mu nie kazałam kłapać ozorem, a wręcz przeciwnie. Jak posłucha, to się może oduczy. I mam nadzieję, że w miarę szybko, bo inaczej nie zdzierżę. I nie będę ja się kłócić z matką, żeby on miał spokojną głowę. Może terapia szokowa lepiej poskutkuje niż moje gadanie.
dzięki kukułka :)
pozdr.

ps. Andrzej, napisałam Ci na pw :)
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kukułka » 5 lutego 2007, o 19:39

Wiesz, strzyga, to nie o to chodzi, ze ty masz sie kłócić z matką, żeby on miał spokój. Ja razcedj nawet na takie utarczki, na taki rozkłąd sił przed slubem nawet patrzyłam tak : nie ja, on , rodzice itd, tylko my i rodzice, teściowie itd. Broniłabym nie jego, tylko Was na Twoim miejscu, tzn wtrącania sie w Wasze sprawy. Ale to tylko mój punkt widzenia.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez novva » 5 lutego 2007, o 20:56

A teraz dla odmiany zgadzam się z kukułką. Dziwi mnie Twoje podejście, strzygo. To Twoja / Wasza sprawa co prawda, ale to, co piszesz, związkowi niestety nie wróży najlepiej. Ale może to tylko chwilowy kryzys, nie wiem.
novva
 

Postprzez strzyga » 5 lutego 2007, o 22:44

Ja też tak patrzyłam, ale to niestety nie ja, tylko on miesza moją matkę w nasze sprawy. Dlatego tym razem pozwoliłam na jej wmieszanie się, żeby zobaczył czym to 'grozi'.
nova, chwilowy kryzys - na pewno. i to spowodowany właśnie tym, że on, jak moja matka się go o cokolwiek zapyta, to paple wszystko, nie zwracając uwagi na pytanie, a potem mówi mi, że niechcący. Ja bynajmniej nie uważam, że moja mama musi wszystko wiedzieć i tym bardziej mieszać się w nasze życie i ręce mi opadają... Jestem tym naprawdę zmęczona i powiedziałam mu ostatnio, że jeszcze jeden taki numer i koniec, chociaż bardzo mnie bolały te słowa, ale czuję, że nie wytrzymam tego dłużej...
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kukułka » 6 lutego 2007, o 09:56

No, nie dziwię Ci sie. A moze brakuje mu porządnycgh relacji z własną matka i am taki odruch paplania?
Mozę wjedź mu na męska ambicję, ze ma nie byc maminsynek..
Moim zdaniem odruch niebycis amminsynkiem powinien byc u każdego meżczzyny naturalny, ale jesli u twojego nei jest, to trezba go nauczyc. jesli jest rzeczywiscie maminsynkiem (albo teściowymsynkiem:)) to wątpię, by jedna sprawa nauczyła go, czym to grozi. mamy takiego znajomego i niestety ten typa tak ma,ze cięzko do niego dociera.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Coya » 7 lutego 2007, o 17:28

Wiecie, nie da się nagle przestać kochać, po prostu się nie da!

oj, zgadzam sie Kiniu, zgadzam sie w 100% :) moze to po to, ze Pan Bog wie, ze czesto podejmujemy decyzje pod wplywem impulsu i chce nam dac szanse na odbudowanie wszystkiego? nie wiem. Ale na pewno - nie da sie nagle przestac kochac :)
Trzymaj sie cieplutko! :)
Coya
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 249
Dołączył(a): 15 maja 2006, o 21:45
Lokalizacja: Kraków

Postprzez strzyga » 11 lutego 2007, o 23:55

Hej, trochę czasu już mineło, więc powiem, że na razie terapia szokowa pomogła. M. uważa już, co mówi do mojej mamy :D mam nadzieję, że to nie chwilowa zmiana.
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Adam » 19 lutego 2007, o 23:05

i wlasnie widac, ze chrzest to powinien byc w dojrzalym wieku, a nie ze dziecko na sile bo wypada bedzie chrzszczone, ech :roll:
Adam
 

Postprzez Coya » 20 lutego 2007, o 17:35

chrzest nie musi być w dojrzałym wieku. Wystarczy, że rodzice są naprawdę wierzący. Wtedy nie będzie sytuacji "bo wypada". Ale trochę odeszliśmy od głównego wątku :wink:
Coya
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 249
Dołączył(a): 15 maja 2006, o 21:45
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Coya » 20 lutego 2007, o 17:36

chrzest nie musi być w dojrzałym wieku. Wystarczy, że rodzice są naprawdę wierzący. Wtedy nie będzie sytuacji "bo wypada". Ale trochę odeszliśmy od głównego wątku :wink:
Coya
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 249
Dołączył(a): 15 maja 2006, o 21:45
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Adam » 20 lutego 2007, o 21:41

no, ale gorzej jak rodzice nie sa wielce wierzacy :D
Adam
 

Postprzez strzyga » 26 lutego 2007, o 12:30

zagląda tu ktoś jeszcze? :)
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Coya » 26 lutego 2007, o 15:26

zagląda :D tylko nie bardzo mogę się dołączyć do pisania na temat :D
Coya
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 249
Dołączył(a): 15 maja 2006, o 21:45
Lokalizacja: Kraków

Postprzez strzyga » 26 lutego 2007, o 17:05

;)
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez strzyga » 9 marca 2007, o 00:35

A ja już nie wiem na jkim topiku się podziać...
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Coya » 9 marca 2007, o 00:56

Co się dzieje? :) Pisz gdziekolwiek, jeśli tylko masz taką potrzebę :) jak będzie baaardzo nie na temat, to kiedyś wykasuja, ale przynajmniej Ty się wygadasz i będzie Ci lżej :) zawsze też możesz pisac na priv :)
Coya
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 249
Dołączył(a): 15 maja 2006, o 21:45
Lokalizacja: Kraków

Postprzez strzyga » 9 marca 2007, o 02:02

A, Coya, dzieje się, dzieje...
na pierwszej stronie tego tematu wyraziłam swoje zdanie, co do moich zaręczyn...
A mój facet w dniu kobiet postanowił postawić na swoim. W pewnym momencie ukląkł, wyjął pierścionek i zadał znane wszystkim pytanie...
Obecnie, po zaskoczeniu, przeplatanemu z małą histerią i płaczem, szczęściu, itp. itd. bardzo żałuję, że wcześniej reagowałam alergicznie na ten temat i nie rozmawialiśmy o tym. Wtedy pewnie skończyłoby się to milej... :( bo ja kompletnie nie wiem co myśleć i robić... :cry: i tak źle, i tak niedobrze.
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Kręciołek » 9 marca 2007, o 10:46

Strzyga, ale co się dzieje?
Oświadczył Ci się, tak?
Przyjęłaś oświadczyny?
Masz wątpliwości?
Powiedz, co czujesz, co jest nie tak, może spróbujemy Ci pomóc.
Ja tez miałam histerię po, więc rozumiem.
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez strzyga » 9 marca 2007, o 15:20

Kręciołek, tak, oświadczył się. Ostatecznie przyjełam po tym wszystkim... Ale to już nie ta radość, której się spodziewałam... Wątpliwości? mnóstwo! Za wcześnie jak dla mnie. I nie chodzi tu o to ile się znamy. Raczej o bardziej praktyczną stronę, czyli ja nie chciałam zaręczyn dopóki ślub nie będzie możliwy w jakiejś określonej przyszłości. I nie widzę ich większego sensu, bo praktycznie w tym momencie poza pierścionkiem, nieprzespaną nocą i kompletną dezorganizacją moich myśli niewiele się zmienia. Wydaje mi się, że nie jestem gotowa na taki krok właśnie z powodu mojej zależności. Dlatego szczerze mówiąc te zaręczyny mnie zabolały, bo ja bardzo bym chciała wyjść za mąż, bardzo kocham mojego M. i wiem, że z nim chcę spędzić resztę życia, ale jednocześnie wiem, że studiuję i nie możemy już zaraz stworzyć rodziny i nie będzie to możliwe przez rok?2,3 lata? wielka niewiadoma. Dlatego dobrze mi było, tak jak było.
Zresztą ja zawsze bardzo ostrożnie podchodziłam do zobowiązań i uciekałam, gdy zaczęło się robić poważniej. Ale to już inna historia.
chyba powinnam iść do psychiatry. wiele dziewczyn na moim miejscu skakało by z radości, a dla mnie szklanka jest nadal do połowy pusta. Nie umiem się cieszyć z tego, co przynosi mi życie...
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 11 gości

cron