No witam, po prawie rocznej zdaje się nieobecności.
Cóż...u mnie też baaardzo dużo się przez ten czas wydarzyło i choć nie był to w całości łatwy okres to...tak generalnie jestem bardzo szczęśliwa.
Ja i mój chłopak, tzn. od maja poprzedniego roku już - narzeczony, w maju tego roku, tj. za 3 i pół miesiąca bierzemy slub
Układa nam się nadal, dzięki Bogu wspaniale, nasza miłość dojrzewa, jest inna, coraz głębsza. Chyba miałam ogromne szczęście spotkać na swojej drodze tego jedynego, stworzonego właśnie dla mnie. Codzień dziekuję za to Bogu. Mówimy o soie, że jesteśmy dwoma idealnie pasującymi elementami puzzli
Jeśli chodzi o ślubne przygotowania to podchodzimy do nich spokojnie, termin w kościele i knajpie na wesele już mamy, nauki zaczynamy w przyszłym tygodniu...a reszta systematycznie.
Od kilku dobrych miesięcy mieszkamy razem, choć wyszło to bardzo spontanicznie, ja mieszkałam sama, On coraz częściej zasypiał na mojej kanapie, więc zostawał, zostawał, na noc na dwie, na tydzień...Być może trudno w to uwierzyć, ale mimo tego udaje nam się żyć w zupełnej czystości, przez cały ten czas...
Poza tym w kwietniu poprzedniego roku obroniłam się i jestem już panią magister:-) Od kilku miesięcy mam stałą pracę w swoim zawodzie, z której jestem bardzo zadowolona, choć fakt, pracuję bardzo, bardzo dużo, dość ciężko muszę przyznać i weekendy w połowie spędzam w łóżku odsypiając...
Żeby nie było tak zupełnie sielankowo to jak każdy mam też i swój krzyż, mianowicie borykam się z problemami zdrowotnymi. Będę żyła, będę miała dzieci, choć możliwe, że całe moje życie naznaczone będzie tym, naprawdę wyjątkowo uciążliwym cierpieniem. Ale wierze, że wszystko co mnie spotyka ma sens, więc pewnie i to jest mi potrzebne. Właściwie to jestem o tym przekonana, gdyby nie choroba, pewnie bujałabym w obłokach...a tak ciągle jestem ściągana na ziemię, przywracana do pionu: jak bardzo jestem słaba i nie-samowystarczalna!
Pozdrawiam Was dziewczyny i z całego serca życzę Wam wszystkim miłości i takiego szczęścia, jakie spotkało mnie. Czym ja sobie na to zasłużyłam?
Trzymajcie się ciepło,
Całuję.
Lucy.