Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 22:18 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

oświadczyny- zaręczyny

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

oświadczyny- zaręczyny

Postprzez AnnaJo » 8 listopada 2005, o 17:03

Kochani! Jestem z moim mężczyzną od stycznia. Byliśmy ostatnio na wieczorach dla narzeczonych (wersja weekendowa- oboje szczerze polecamy). No i tak sobie rozmyślam o oświadczynach, zaręczynach i okazuje się, ze nie mam za bardzo pojęcia jak to ma wyglądać. Podzielcie się proszę waszymi doświadczeniami (kto wybierał pierścionek, jak powiadomiliście rodziców, etc). Może znacie jakieś ciekawe linki?
AnnaJo
Bywalec
 
Posty: 166
Dołączył(a): 2 listopada 2005, o 10:37

Postprzez NB » 8 listopada 2005, o 17:07

To zależy jak sobie to wyobrażacie. Jedni wolą zaręczyny tylko we dwoje , inni robią huczne rodzinne imprezy.
Tutaj może poczytaj: http://zareczyny.pl/
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez AnnaJo » 8 listopada 2005, o 17:45

dzięki za link. zajrzałam, ale niektóre opowiadania o zaręczynach jakieś bardzo dziwnie naiwne. bardziej zależy mi na waszych doświadczeniach/ marzeniach drodzy forumowiczki/ forumowicze.
AnnaJo
Bywalec
 
Posty: 166
Dołączył(a): 2 listopada 2005, o 10:37

Postprzez Kasiulaaa » 8 listopada 2005, o 18:21

Wyobrażałam sobie mnóstwo scenariuszy - jak, gdzie, kiedy, fajerwerki i nie wiadomo co jeszcze. Mój kochany zaskoczył mnie i to wiele razy w tej kwestii. Wracaliśmy razem z kościoła i rozmawialiśmy sobie o przyszłości (a takie rozmowy od pewnego czasu zdarzały się coraz częściej, więc nie były dla mnie niczym nowym). Kiedy już bylismy u mnie w domu w pewnym momencie klęknął i zadał to magiczne pytanie. Zgodziłam się :D bo jakżeby inaczej :D Nie było fajerwerków, hucznej imprezy a nawet pierścionka (nie było go na niego stać w tamtym czasie) - ale wierzcie mi, nie to było dla mnie ważne. Po pewnym czasie dostałam pierścionek "zastępczy" :) żebym miała co ucałować kiedy idę spać, pamiętając o Nim, i wogóle, żebym miała w sobie to poczucie bycia narzeczoną. Jako, że mój kochany niestety nie potrafi utrzymywać tajemnic przede mną, to ostatnio dowiedziałam się, że już uzbierał kasę i pierścionek jest już u niego w domu, ale... kolejne zaskoczenie - okazało się że mój narzeczony to tradycjonalista :D i chce się oświadczyć przy moich i swoich rodzicach - tak oficjalnie, z kwiatami itp co już za tydzień lub dwa... <stres> no i prosić też moich rodziców o moją rękę, jak to powiedział "tak postanowił i już" :) To wszystko jest tak zakręcone jak my sami ;) A spotkanie rodzin tuż tuż...

Szczerze mówiąc ten pierwszy etap był dla nas najważniejszy a szczególnie dla mnie :D od tamtego czasu nasza relacja przeszła wieeeelką metamorfozę :)

Mój kochany wybrał sam pierścinek (nawet nie wiem kiedy zmierzył jaki mam rozmiar bo ja nie noszę pierścionków) i co prawda go jeszcze nie widziałam ale "zastępczy" jest cudowny, to co dopiero prawdziwy :) Ale nie to jest dla mnie najważniejsze, tylko to że jesteśmy narzeczeństwem, że przygotowywujemy się razem do małżeństwa, że chcę żeby on był ojcem moich dzieci... Wiem, że są dziewczyny, które same wybierają sobie pierścionek - ja się cieszę że u nas jest tak a nie inaczej. Dla mnie jest to jego decyzja co kupi i gdzie. U innych zaręczyny tez wyglądały inaczej - a ja się cieszę z tego jak było u nas :) Uświadomiłam sobie, że nie fajerwerki mówią o miłości, ale to jaka ona jest na codzień...
Kasiulaaa
Przygodny gość
 
Posty: 75
Dołączył(a): 5 listopada 2005, o 18:36
Lokalizacja: ...

Postprzez Nane » 9 listopada 2005, o 10:20

Ja bym chciała, zeby M. zaprosił mnie na kolację, potem na spacer i mógłby się oświadczyć: w restauracji, na spacerze lub w samochodzie - nie dziwcie się - pasja do samochodów nas połaczyła i jedna szczególna marka :D Ehh gdyby nie ta Toyota...
Napewno na osobności bez świadków a potem może bić do rodzicieli z bukietem kwiatów i prosić ich o moja rękę :oops: no ale to marzenia.

Aha - jak u przedmówczyni - pierścionek wybiera On sam :D
Nane
Przygodny gość
 
Posty: 91
Dołączył(a): 19 stycznia 2005, o 17:36

Postprzez misiacz » 9 listopada 2005, o 14:09

A u nas było tak. Najpierw zdecydowaliśmy o ślubie - wspólnie. Potem Ukochany kupił mojej Mamie przepiękne kwiaty, najstarszemu bratu dobre wino (mój Tato nie żyje, a Brat był takim moim opiekunem po śmierci Taty) i poprosił ich o moją rękę. Powiedzieli, że się zgadzają, jeżeli tylko taka jest moja wola, a oczywiście była :D W takim malutkim gronie poświętowaliśmy więc oficjalne zaręczyny, uzgodniliśmyu datę ślubu, były wstępne rozmowy na temat ślubu i wesela. Pierścionka jeszcze wtedy nie dostałam, czym czułam się trochę zawiedziona, ale mój Ukochany miał swój plan.... Chciał, żebyśmy mieli też piękne chwile związane z tym wydarzeniem tylko dla siebie. Pewnego wieczora, ok. 3-4 miesięcy po tych oficjalnych zaręczynach, byliśmy umówieni na kolację, u mnie w akademiku (byliśmy oboje na ostatnim roku studiów). Mój Ukochany zjawił się z pierścionkiem i z 49 czerwonymi różami.... Piękniejszego i bardziej romantycznego wieczoru nie mogłabym sobie nawet wymarzyć. A pierścionek wybierał sam, szukanie zabrało Mu kilka miesięcy zanim znalazł odpowiedni. Mówił, że żeby być pewnym rozmiaru, przymierzał na swój mały palec moje pierścionki, które wcześniej nosiłam :wink: Sama nie wybrałabym piękniejszego, jest delikatny, z brylantowym oczkiem.

A nasze zaręczyny - i te z rodziną, i te nasze we dwoje, wspominam z łezką w oku.

Życzę wszystkim narzeczonym wymarzonych, wspaniałych dni i wieczorów :D :D :D
misiacz
Domownik
 
Posty: 306
Dołączył(a): 30 września 2004, o 09:07

Postprzez zielona » 14 listopada 2005, o 20:38

Nasze zaręczyny...

Najpierw były nieśmiale rozmowy: czy na pewno, kiedy itp. Z tych rozmów wynikało, ze pewnie stanie się to w wakacje, więc mialam trzy miesiące zastanawiania się: czy to już dziś????

Chodziliśmy trochę po sklepach jubilerskich i pokazywałam, jaki typ pierścionków mi sie podoba, ale zadnego konkretnie nie wskazywałam.

I tak naprawdę spodziewałam sie kiedy nastapi ta ważna chwila, bo w końcu w sierpniu zaproponował mi wycieczkę do Gołuchowa - do ślicznego miejsca, które juz od jakiegoś czasu chcieliśmy odwiedzić. Tam przy głazie św. Jadwigi klęknął przede mną, powiedział piękną gawędę (był kiedyś moim drużynowym - tak się poznaliśmy- i uwielbiałam zawsze jego gawędy) o miłości, przy której sie popłakałam, a później w cudnych słowach, których dokładnie nie pamiętam, ale ich sens zawsze zostanie w moim sercu, poprosił mnie o rękę.

Tego dnia mieliśmy jeszcze wiele przygód, ale to nie na ten wątek...:)
Następnego dnia wracali moi Rodzice, więc przyszykowaliśmy obiad. T. kupił kwiaty dla mojej Mamusi, alkohol dla Tatusia i poprosił ich o moją rękę. Byli bardzo przejęci, ale chyba nie zaskoczeni, bo mieli juz od jakiegoś czasu przygotowane dla nas szydełkowe poduszki w prezencie:):):) Ja tez dałam mojemu T. prezent (uznałam, że chce się czymś zrewanżowac za pierścionek). Też miałam od jakiegos czasu przygotowany. To byl ozdobny album - kronika naszej znajomości.

Po tygodniu wracali Rodzice mojego narzeczonego i wtedy przy rodzinnym obiedzie powiedzieliśmy im o tym radosnym wydarzeniu. A po kolejnym tygodniu odbyły się spotkania naszych dwu rodzin.

I to chyba wszystko.

A! Jeszcze jedno. Warto przygotować jakoś rodziców na ten krok. Moi byli przygotowani i przyjęli to b. dobrze. Rodzice mojego T. nie mieli o niczym zielonego pojęcia i potrzebowali więcej czasu, żeby sie oswoić z informacją.
Myślę, że lepiej nie robic im z tego niespodzianki...


[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]
zielona
Domownik
 
Posty: 389
Dołączył(a): 23 maja 2004, o 10:55

Postprzez sagitta » 25 listopada 2005, o 22:11

Jakis czas przed zareczynami zachodzilismy razem do jubilera, ogladalismy pierscionki, rozmaiwalismy o tym. Wracalaismy z wakacji w Stanach (pracowitych :wink: ). Na lotnisku moj obecny maz nagle po drodze do odpowiedniego gate'u powiedzial, ze zle sie czuje i chce usiasc ( obok bylo duzo pustych miejsc i nikogo w najblizszej okolicy) i.........wyciagnal pierscionek....... (ktory sam w tajemnicy kupil). Potem mi powiedzial, ze pierwotny plan byl taki, ze oswiadczy sie w samolocie, zebym nie mogla odmowic...........(bo konsekwencje bylyby dramatyczne :wink: ) ale doszedl do wniosku, ze za duzo ludzi bedzie. Po przylocie do Polski zabral mi pierscionek na dwa dni (do czasu spotkania z moimi rodzicami). Ubral sie w garnitur, kupil dwie wiazanki roz (dla mojej mamy i dla mnie) i przyszedl do moich rodzicow (obie z siostra usilowalysmy ich powstrzymac przed wyjsciem z domu, wiec troche sie domyslali o co chodzi.........) i powiedzial: "Chcialbym prosic o reke Panstwa corki". Moja mama na to: "Sylwii, tak? " (mam 2 starsze siostry ) :lol: a za chwile: "A jaka jest tego przyczyna?" a moj luby na to: "Prosze sie nie niepokoic, nic naglacego" :oops: (przypominam, ze bylo to po wspolnych wakacjach). Po czym usiedlismy wszyscy i mama wyrzucala z siebie potok slow, ze tak, oczywiscie, ale po studiach(bylismy po pierwszym roku) itd., od czasu do czasu mowila do taty "Michale, wypowiedz sie" Tato zaczynal mowic, ze oni nie maja na to wplywu bo to nasza decyzja, ale nie mogl skonczyc, bo mama znow powtarzala to samo, zeby za piec minut powiedziec: "Michale wypowiedz sie".......................

Szczerze mowiac wyobrazalam sobie to zupelnie inaczej, ale jest to jedno z naszych najzabawniejszych wspomnien :lol: a poza tym moj luby zyskal jezsze wiecej w oczach mojej mamy (i taty chyba tez), mama naprawde byla zachwycona! Wiem, ze bylo im bardzo milo, ze zostali poproszeni a nie powiadomieni.
sagitta
Domownik
 
Posty: 339
Dołączył(a): 22 sierpnia 2005, o 17:12
Lokalizacja: Warszawa


Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 16 gości

cron