Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 18:18 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

papierkowa robota ;)

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

papierkowa robota ;)

Postprzez Gośka » 25 października 2005, o 09:49

Witam,
mam male pytanie do osob, ktore maja za soba zalatwienie wszystkiego. Jak dlugo przed planowanym slubem trzeba udac sie do kancelarii parafialnej? wiecej niz 3 miesiace, czy wystaczy 3? Njapierw pojsc do parafii, czy do USC? chodzi oczywiscie o slub konkordatowy.
Pytam bo studiuje poza miejscem zameldowania, a jak wiadomo tam trzeba wszystko zalatwic. Moze troszke jestem leniwa, ale nie chce tracic czasu na bieganie tam i z powrotem :)
Planujemy slub w przyszlym roku, w wakacje. Nie jest to jeszcze pewne, bo ciagle przeliczamy czy wystarczy nam pieniedzy, zeby sie utrzymywac. Jak narazie obliczenia wychodza pomyslnie :D
Dziekuje za odpowiedzi, o ile sie pojawia ;)

Gosia
Gośka
 

Postprzez Sasanka » 25 października 2005, o 10:57

Planujecie ślub w wakacje i nie macie jeszcze zaklepanego terminu i sali? :shock: Lepiej już teraz się za to weźcie, bo inaczej zostanie Wam maj albo listopad.

Do parafii trzeba iść pół roku przed ślubem, ale mozna wcześniej (jesli planujecie ślub w wakacje to radzę iść wcześniej, bo planując ślub w wakacje trzeba zacząć załatwienia rok wczesniej - wiele osób robi to nawet 2 lata wczesniej i potem dla normalnych brakuje terminów :( albo nie można zgrać sali i kościoła czy orkiestry/fotografa itp.). Pierwsza rozmowa w parafii to własciwie zaklepanie terminu i dowiedzenie się kiedy i z jakimi dokumentami trzeba przyjść następnym razem.
Trzy mieisące to trochę późno, bo 3 miesiące przed ślubem powinny wisieć już zapowiedzi (przez 3 tygodnie).

Na nauki przedmałżeńskie możecie nawet teraz zacząć chodzić, bo są ważne do śmierci - w przyszłym roku z czasem może być różnie. Zresztą zimą na naukach jest mniej osób i nie ma takiej masówki. Możecie je odbyć poza miejscem zamieszkania.

Dokumenty z USC sa wazne tylko 3 miesiące.
Sasanka
 

Postprzez fiamma75 » 25 października 2005, o 11:09

Spokojnie, my zaczęliśmy wszystko załatwiać na 3,5 miesiąca przed ślubem :) i zdążyliśmy. Zapowiedzi to wcale nie muszą wisieć na 3 miesiace przed ślubem :shock: a na 1,5-2 miesiące. Zresztą z zapowiedziami to akurat żaden problem. Oczywiście lepiej załatwić wszystko wcześniej, zwł. termin, salę, orkiestrę i fotografa. Z resztą spokojnie zdążycie później.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez GoÅ›ka » 25 października 2005, o 11:09

Dziekuje Sasanko,
planujemy isc na weekendowe nauki w najblizszym czasie, tylko caly czas cos nam wypada. Mysle ze w listopaddzie sie uda :)
Jezeli chodzi o sale, to nie jestesmy wymagajacy, bo fotografa, kamery, wesela nie chcemy, tylko skromny obiad dla rodziny. Niestety rodzine wyliczylismy na jakies 40 osob wiec w domu moich rodzicow nie zmiescimy gosci na obiad - a byl taki plan. Zostanie nam restauracja - koszty wieksze, ale jakos sobie poradzimy z nakarmieniem gosci ;)
Dziekuje za odpowiedz, w takim razie przy najblizszej okazji bede wszystko rezerwowac, mam nadzieje ze jeszcze sie uda i bedziemy mogli wziac slub w przyszle wakacje.
Pozdrawiam
Gośka
 

Postprzez Gosiaczek » 25 października 2005, o 15:39

Mysle,ze to zalezy tez od wielkosci miejscowosci w jakiej zamierzacie zorganizowac slub. Sasanka jest chyba z Krakowa wiec tam z pewnoscia wszytsko trzeba duuuuuuuuzo wczesniej zamawiac :) W mneijszych miastach jest latwiej. Powodzenia ! :wink:
Gosiaczek
Bywalec
 
Posty: 172
Dołączył(a): 20 grudnia 2004, o 13:56

Postprzez Sasanka » 25 października 2005, o 16:49

Gośka napisał(a):planujemy isc na weekendowe nauki w najblizszym czasie


Osobiście odradzam nauki weekendowe. Przypominają pranie mózgu i nie ma co się dziwić, bo 8-9 h wykładów mało kto wytrzyma w skupieniu. Lepsze są tradycyjne nauki - po nich można przemyślec to, co się usłyszało zanim pójdzie się na nastepne spotkanie=kolejny temat.
Nie musicie na nauki uczęszczać co tydzien - mozecie np. raz w miesiącu, byle tylko zaliczyć wszystkie 4 tematy (potwierdzone pieczątką). Kolejność również jest dowolna. I nie ma obowiązku odbycia całego kursu w jednej parafii, możecie nawet co spotkanie zmieniać kościół.
Sasanka
 

Postprzez Agania » 25 października 2005, o 17:03

Sasanka napisał(a): Nie musicie na nauki uczęszczać co tydzien - mozecie np. raz w miesiącu, byle tylko zaliczyć wszystkie 4 tematy (potwierdzone pieczątką). Kolejność również jest dowolna. I nie ma obowiązku odbycia całego kursu w jednej parafii, możecie nawet co spotkanie zmieniać kościół.


to czy wystarczą 4 nauki zależy od diecezji - tak jest w Krakowie, ale np w Lublinie obowiązuje 10 spotkań, w innych jeszcze czasem musi byc dzień skupienia- więc Gosiu lepiej sprawdź jak to jest w diecezji, w której chcecie wziać ślub :D
Agania
Przygodny gość
 
Posty: 67
Dołączył(a): 24 lutego 2004, o 17:41

Postprzez GoÅ›ka » 25 października 2005, o 17:12

Dziekuje za odpowiedzi :D
jestem z mniejszej miejscowosci, a w Krakowie mam zamiar "zaliczyc" nauki przedmalzenskie. Moze troche brzydko to brzmi, ale traktujemy to jako formalnosc, bo w zakresie nauk przedmalzenskich wykonujemy duzo samodzielnej pracy ;) bardzo nam sie podobaly nagrania Pulikowskiego. Poza tym moj narzeczony ma malo czasu w tygodniu, ale musimy jeszcze to przemyslec.
I jeszcze jedno. Czyli w Krakowie 4 spotkania po 4 godziny lub caly weekend?
Nauki beda w Krakowie a slub w diecezji bielsko-zywieckiej
Pozdrawiam
Gośka
 

Postprzez kasiama » 25 października 2005, o 17:50

Sasanka napisał(a):Osobiście odradzam nauki weekendowe. Przypominają pranie mózgu i nie ma co się dziwić, bo 8-9 h wykładów mało kto wytrzyma w skupieniu. Lepsze są tradycyjne nauki - po nich można przemyślec to, co się usłyszało zanim pójdzie się na nastepne spotkanie=kolejny temat.

Oj, muszę zaprotestować!
Sama byłam na dwudniowych dniach skupienia w Krakowie - na Widoku i to było o wiele cenniejsze, niż zwykły kurs 4-tygodniowy. Przynajmniej sądząc po opiniach znajomych, którzy na takie kursy uczęszczali. Na Widoku co prawda wszystko załatwia się w ciągu 2 dni, ale tak naprawdę wychodzi więcej godzin (i treści), niż na takim tradycyjnym kursie.
I wcale nie odczułam "prania mózgu".
Było ciekawie, zajęcia prowadziło małżeństwo (sypiąc co chwila przykładami z własnego życia) i ksiądz - któy przedstawiał całą sprawdę od strony bardziej "formalnej", co też było potrzebne. W naszej diecezji i tak po kursie (czy dniach skupienia) należy odbyć jeszcze 3 spotkania w poradni rodzinnej. Jeśli ktoś nie dowiedział się tego, czego chciał na kursie, może jeszcze wtedy pytać.

Polecam wszystkim gorąco!
Naprawdę jest to coś dla osób pragnących wiedzieć więcej.
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez sagitta » 25 października 2005, o 19:18

Z Krakowa niedaleko tez do Ludźmierza. Tam sa wspaniałe nauki weekendowe. Zaluje, ze nie moglismy tam byc rowniez na weekendowym spotkaniu zastepujacym wizyty w poradni rodzinnej, bo w poradni do ktorej trafilismy to zenada po prostu. Nie warto isc byle gdzie, naprawde, bo czlowiek z niesmakiem wychodzi.
sagitta
Domownik
 
Posty: 339
Dołączył(a): 22 sierpnia 2005, o 17:12
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Sasanka » 25 października 2005, o 19:22

W Krakowie polecam nauki u św. Barbary (tuż obok kościoła Mariackiego) - odbywają się w niedziele (o 16.00 Msza św. potem nauka do 18.00). Każde spotkanie to 2 tematy, prowadzone przez 2 rożne osoby, w sumie 8 osób - małżeństwo, 2 księża, psycholog, instruktor NPR. Myślę, że to dobrze, bo nie ma specjalisty od wszystkiego. Żadna minuta tego spotkania nie była zmarnowana - każdy z prowadzących chciał przekazać nam jak najwięcej informacji. Usłyszeliśmy wiele cennych rad. A do tego prowadzący mieli duże poczucie humoru - nawet ksiądz staruszek, który przestrzegał nas przed diabłem (czyli teściową).
Sasanka
 

Postprzez Mysza » 25 października 2005, o 20:32

Dopiszę się jeszcze w kwestii terminu - dokumenty (z USC) mają ważność 3 miesiące, więc nie ma sensu biegać tam wcześniej. Trzeba się wstawić z aktem urodzenia (urodzonych poza zasięgiem danego USC) i jeśli pani w urzędzie jest miła i nie ma nawału roboty, to od ręki może wystawić odpowiedni dokumencik. Oprócz nauk przedmałżeńskich trzeba też "zaliczyć" poradnię rodzinną - też zaświadczenie jest ważne przez 3 miesiące, a są tam 3 spotkania - różnie to jest rozgrywane w różnych parafiach. Jak już się zdobędzie te zaświadczenia, wtedy na spokojnie czas udać się do księdza.

Ja z moim wspaniałym mężem zaczęliśmy organizować sprawy ślubne ok. 4 miesiące przed ślubem i ze wszystkim zdążyliśmy. No, oprócz nauk przedmałżeńskich - zafundowaliśmy sobie kurs Pulikowskiego, który trwał przez prawie 3 miesiące, ale było warto :-)

Powodzenia!
Mysza
Domownik
 
Posty: 643
Dołączył(a): 9 stycznia 2005, o 12:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez kukułka » 28 października 2005, o 12:42

Hmm, nauki przedslubne..to w ogóle temat na osobny wątek. ja przed naukami robiłam sobie wielkie nadzieje, a teraz z perspektywy prawie 1,5-rocznego małżeństwa widze, ze z nauk nei pamietam nic, kompletnie nic mi nie dały i nijak sie nie mają do życia. natomiast cieszę sie bardzo, ze przed slubem sma się wzięłam za czytanie stosownych ksiazek. to dało mi dużo więcej, a na naukach zaprezentowali tylko skróconą wersję tego co wazne. tak więc.. jestem z nich neizadowolona i nei przekonałyby mnei do niczego ( do ślubu koscielnego np), gdybym ja sama juz do tego nei była wcześniej przekonana. zresztą.,..nie chcę tu rozpętywać dyskusji,a le do wszytkiego dochodzi jeszce taka kwestia, ze kosciół w wielu sprawach dotyzcących małżenstwa jest nieko cenię Kościół i potrzebuję go, ale boli mnie jego niekonsekswencja, naprawdę.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Kinia » 28 października 2005, o 23:22

Kukulko!!!powiedz proszę dokladniej dlaczego jesteś niezadowolona z kursu przedmałżeńskiego i w jakiej jego formie uczestniczyłaś? o jakich niekonsekwencjach Kościoła mówisz?? co cię najbardziej raziło? czego zabrakło?
Pytam, bo sama może kiedyś będę się tym zajmować i chciałabym wiedzieć :) a własciwie, to chciałabym z mężem prowadzić takie kursy...ale to jeszcze daleka historia :wink:
Kinia
Domownik
 
Posty: 354
Dołączył(a): 12 lipca 2004, o 20:32
Lokalizacja: Łomianki

Postprzez zielona » 29 października 2005, o 23:17

Dopiszę się krótko odnośnie kursów, bo sama niedawno byłam na jednym, godnym polecenia (weekendowy). www.spotkaniamalzenskie.pl - tam wszystko będzie :)



I jeszcze mam jedno pytanie. Czy odpis aktu chrztu ma jakąś określoną ważność? Jaką? Bo on chyba tez wchodzi w skład tej całej piapierkowej roboty:)




[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]
zielona
Domownik
 
Posty: 389
Dołączył(a): 23 maja 2004, o 10:55

Postprzez Sasanka » 30 października 2005, o 13:42

Odpis aktu urodzenia z USC jest zawsze ważny (sama mialam taki sprzed 25 lat).

Odpis aktu chrztu z parafii też nie traci ważności, ale taki wydawany z okazji ślubu jest inny niż ten wydawany np. z okazji bierzmowania.
Sasanka
 

Postprzez rumiana » 30 października 2005, o 21:16

Mysza napisala:

Oprócz nauk przedmałżeńskich trzeba też "zaliczyć" poradnię rodzinną - też zaświadczenie jest ważne przez 3 miesiące, a są tam 3 spotkania


Czy jestes pewna, ze to zaswiadczenie jest wazne przez 3 miesiace? Czy ktos moze to potwierdzic lub zaprzeczyc? Bo ja dostalam to zaswiadczenie 3 m-ce temu, ale slub mam za 9 m-cy i wierzyc mi sie nie chce,ze mialabym powtarzac kurs.
rumiana
Przygodny gość
 
Posty: 40
Dołączył(a): 23 listopada 2004, o 13:21
Lokalizacja: Trójmiasto

Postprzez Sasanka » 30 października 2005, o 22:12

Nie wiem jak wizyty w poradni, ale kurs przedmałżeński jest wazny do śmierci (nie wiedziałam, więc poytałam księdza), a te 3 wizyty w poradni, o których mowa są częścią kursu, więc na logikę powinny być również ważne do śmierci.
Sasanka
 

Postprzez Mysza » 31 października 2005, o 11:24

Hej! Podtrzymuję to, co napisałam wcześniej.

Co do aktu urodzenia w USC, to nic nie wiem o jego ważności, aczkolwiek przy odbieraniu swojego pani w urzędzie pytała mnie w jakim celu pobieram akt urodzenia (może to ma znaczenie dla samego USC i opłat przy tej okazji przez nich pobieranych - nie pamiętam, czy i ile trzeba było zapłacić za odpis aktu urodzenia). Trzy miesiące jest ważne zaświadczenie, które dostaje się z USC, a które należy dostarczyć księdzu w związku z tym, że bierze się ślub konkordatowy. To jest pewniak.

Jeśli chodzi o zaświadczenie z poradni rodzinnej, to na naszym kursie przedmałżeńskim poinformowano nas, że należy w poradni wstawić się na trzy miesiące przed ślubem i umożliwiono to tym parom, które planowały ślub w czasie tych około trzech miesięcy (wryłam w swą pamięć, że ważne jest przez trzy miesiące to zaświadczenie z poradni, ale jeśli kto wie inaczej, to chętnie mą pamięć sprostuję :-)). Chodzi mi o poradnię rodzinną, a nie sam kurs przedmałżeński, bo ten jest ważny do śmierci.
Dwie znajome pary miesiąc temu zawarły sakrament małżeństwa i w obu przypadkach sprawa poradni rodzinnej była - za skierowaniem z kursu/ od księdza - załatwiana w ostatnim miesiącu przed ślubem. I te trzy spotkania niekoniecznie są częścią kursu! Różnie to bywa.
Rumiana - też mi się nie chce wierzyć, żebyś miała powtarzać kurs :-) myślę, że w razie czego (jeśli z narzeczonym byliście w poradni rodzinnej na tych trzech spotkaniach i jeśli myślisz właśnie o tym zaświadczeniu), to pani w poradni jeśli miło zagadasz, to podbije wam w razie potrzeby nowe zaświadczenie.

Polecam do posłuchania kurs małżeński na który chodziliśmy. Najlepiej cały, kto jeszcze nie słyszał - to kurs prowadzony przez Jacka Pulikowksiego - fenomenalna bomba! A przy okazji tego tematu szczególnie część przedostatnią o sakramencie małżeństwa - papierkowych sprawach i zorganizowaniu mszy, o ważności małżeństwa i innych ciekawostkach - prowadzoną przez ks. Jacka Rogalskiego: http://www.daswroch.archpoznan.org.pl/
Mysza
Domownik
 
Posty: 643
Dołączył(a): 9 stycznia 2005, o 12:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Owieczka » 4 listopada 2005, o 19:17

Mysza napisał(a):Polecam do posłuchania kurs małżeński na który chodziliśmy. Najlepiej cały, kto jeszcze nie słyszał - to kurs prowadzony przez Jacka Pulikowksiego - fenomenalna bomba! A przy okazji tego tematu szczególnie część przedostatnią o sakramencie małżeństwa - papierkowych sprawach i zorganizowaniu mszy, o ważności małżeństwa i innych ciekawostkach - prowadzoną przez ks. Jacka Rogalskiego:


Zauważyłam, że jesteś z Poznania. Gdzie Twoim zdaniem najlepiej jest pójść na kurs przedmałżeński? Słyszałam, że dobre są u św. Wojciecha. Słyszałaś coś może o tym kursie? Na co w ogóle zwracać uwagę przy wyborze miejsca, gdzie się chce chodzić na katechezy tego rodzaju? Właśnie stoimy przed taką decyzją.
Owieczka
Przygodny gość
 
Posty: 22
Dołączył(a): 26 października 2005, o 19:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Mysza » 5 listopada 2005, o 13:08

Hej Owieczko!
Bardzo polecam kursy prowadzone przez Jacka Pulikowskiego. Tyle tylko, że są one dość czasochłonne - jest to 10 spotkań, spotkania są cotygodniowe, tak że trzeba sobie zaplanować te parę miesięcy wcześniej taki kurs. Wiem, że co roku w D.A. św. Rocha ten kurs zaczyna się w marcu, kończy w połowie maja, zajęcia są w środy o 20:00.

Pulikowski prowadzi też kurs u Dominikanów - tam zajęcia są w niedziele jakoś po południowej mszy (dowiem się, kiedy tam się zaczyna ten kurs).

Niestety nie mam wiadomości o innych kursach.

Wybierając kurs u Rocha braliśmy pod uwagę sprawdzonego prowadzącego (znaliśmy już Jacka Pulikowskiego i wiedzieliśmy, że kurs prowadzony przez niego będzie na poziomie), no i możliwości (czasowo-organizacyjne) uczestnictwa w kursie - razem z mężem studiowaliśmy na PP, tak że do Rocha mieliśmy żabi skok, mężowi (wtedy jeszcze przyszłemu :-)) udało się tak zorganizować pracę, żeby mieć tą środę wolną i ten jeden dzień w tygodniu spędzaliśmy sobie miłe wspólne popołudnia rozmawiając o kursowych sprawach, a wieczorami chodziliśmy na msze św. przed kursem i na kurs.

Pulilkowski prowadzi też z żoną wakacyjną sesję MIŁOŚĆ w Hermanicach podczas kolokwium dominikańskich (koniec każdego lipca, tygodniowa sesja) - to fajny sposób na spędzenie wakacji w górach (też to przerabiałam razem z moim jeszcze wtedy chłopakiem, a teraz już mężem :-)), a jednocześnie na posłuchanie trochę o tym jak to bywa między mężczyzną a kobietą, no i przy okazji można też dostać papierek ukończenia kursu + papierek z poradni rodzinnej :-)

Dobrze jest rzeczywiście się zorientować wcześniej jaki kurs wybrać - znajomi brali udział w takim zwykłym kursie i trafili na fatalny zespół prowadzący - przysypiali na kursie, bo pani prowadząca nie miała w ogóle werwy do prowadzenia i mówiła cały czas "natchnionym" głosem, zupełnie bez jaja. Tak, że dobrze, że badasz sytuację :-)

Powodzenia!
Mysza
Domownik
 
Posty: 643
Dołączył(a): 9 stycznia 2005, o 12:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Owieczka » 6 listopada 2005, o 19:07

Mysza napisał(a):Wybierając kurs u Rocha braliśmy pod uwagę sprawdzonego prowadzącego (znaliśmy już Jacka Pulikowskiego i wiedzieliśmy, że kurs prowadzony przez niego będzie na poziomie), no i możliwości (czasowo-organizacyjne) uczestnictwa w kursie - razem z mężem studiowaliśmy na PP, tak że do Rocha mieliśmy żabi skok, mężowi (wtedy jeszcze przyszłemu :-)) udało się tak zorganizować pracę, żeby mieć tą środę wolną i ten jeden dzień w tygodniu spędzaliśmy sobie miłe wspólne popołudnia rozmawiając o kursowych sprawach, a wieczorami chodziliśmy na msze św. przed kursem i na kurs.


Dziękuję za odpowiedź :) Widać, że podeszliście do sprawy bardzo poważnie. I słusznie, bo najważniejszy jest dobry początek, by potem było na czym budować.

Pulikowscy są rzeczywiście gwarantem poziomu. Nie chcemy jednak czekać do marca lub do wakacji. Mamy nadzieję, że tego rodzaju katechezy będą dobrym pretekstem do rozmowy i dla dobra naszego związku byłoby dobrze je jak najszybciej przeprowadzić - niezależnie od tego, czy będziemy małżeństwem, czy też nie. Chcemy zwiększyć świadomość tego, w co ewentualnie się "wpakujemy" :wink: .

Widzę, że mieliście wiele wspólnych poglądów (dyskusje, wspólne msze święte, Hermanice). Gratuluję i troszkę zazdroszczę :)

Życzę Wam wielu dobrych, wspólnych dni.
Owieczka
Przygodny gość
 
Posty: 22
Dołączył(a): 26 października 2005, o 19:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Mysza » 8 listopada 2005, o 22:07

Dziękuję Owieczko :-) (tak swoją drogą, to bardzo zwierzęcy ten Poznań ;) zamieszkały przez Mysze i Owieczki :-))

Wiesz co, nie udało mi się zdobyć konkretnych terminów u Dominikanów, ale możesz spróbować namierzyć Poradnię Rodzinną u Dominikanów - może uda się Wam załapać na kurs Pulikowskiego właśnie u Dominikanów. Wiem, że ta poradnia jest na ul. Fredry 11 i czynna jest we wtorki od 16:00 do 19:00 i środy 17:00-19:00. A w każdym razie życzę powodzenia w poszukiwaniach :-)

Masz rację, że warto podejść do sprawy poważnie. Ja wychodzę z założenia, że skoro są możliwości, które mogą ułatwić mi dalsze życie, to warto z takich możliwości skorzystać - dlatego wolę poszukać przykładowo takiego kursu przedmałżeńskiego, na którym nie będę co chwilę patrzeć na zegarek :-)

Teraz jesteśmy na etapie korzystania ze szkoły rodzenia :-) też zrobiliśmy mały wywiad na temat tych szkół na terenie Poznania i już wybraliśmy i uczęszczamy na zajęcia z naszym małym dzidziusiem - żeby mu i nam ułatwić przejście na drugą stronę brzucha :-)

Takie wspólne tematy z narzeczonym to ważna sprawa - teraz mam pewność, że nawet jeśli pojawiają się takie chwile, kiedy nie wszystko wygląda różowo, to i tak jestem pewna swojego męża, bo wiem, jaki ma światopogląd, jak patrzy w ogóle na świat.
Pamiętam, że dobre w tych środach z kursem przedmałżeńskim było to, że nawet, kiedy pojawiały się między nami jakieś zgrzyty, to i tak w środy do wieczora byliśmy pogodzeni :-)

Życzę Wam, Owieczko również jak najbardziej pozytywnie przeżytego narzeczeństwa, zakończonego tak, jaka jest wola Boża :-)
Mysza
Domownik
 
Posty: 643
Dołączył(a): 9 stycznia 2005, o 12:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Owieczka » 9 listopada 2005, o 01:45

Mysza napisał(a):Teraz jesteśmy na etapie korzystania ze szkoły rodzenia :-) też zrobiliśmy mały wywiad na temat tych szkół na terenie Poznania i już wybraliśmy i uczęszczamy na zajęcia z naszym małym dzidziusiem - żeby mu i nam ułatwić przejście na drugą stronę brzucha :-)

Życzę Wam, Owieczko również jak najbardziej pozytywnie przeżytego narzeczeństwa, zakończonego tak, jaka jest wola Boża :-)


Miła Myszo :)

Trzymam kciuki za Was i za Wasze Dziecko! Życzę łatwej przeprawy na drugą stronę brzucha. Mam nadzieję, że Anioł Stróż Waszego Dzidziusia dobrze się nim/nią zaopiekuje. Przed snem chwilkę z nim porozmawiam, by dobrze wykonał swoje zadanie:)

Jeśli chodzi o katechezy przedmałżeńskie, to muszę stwierdzić, że już sama rozmowa o tym, że dobrze by było zacząć na nie uczęszczać, sprawiła wiele dobrego w naszym związku (dyskusja o naszych wyobrażeniach małżeństwa, o naszych oczekiwaniach, o dzieciach, które mogłyby się narodzić, gdybyśmy założyli rodzinę). Nie jesteśmy jeszcze narzeczeństwem. Mamy już jednak wystarcająco długi staż, aby podjąć decyzję "co dalej" i nie stać niepotrzebnie w miejscu. Jesteśmy więc na etapie rozeznawania. Chcemy, by decyzja była odpowiedzialnia i podjęta w jak największej świadomości. Dookoła tyle rozwodów... Oboje wykluczamy tę możliwość, więc chcemy się dobrze przygotować do małżeństwa.

Pozdrawiam i dziękuję za troskę i dobre słowo.
Owieczka
Przygodny gość
 
Posty: 22
Dołączył(a): 26 października 2005, o 19:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Mysza » 9 listopada 2005, o 23:38

Hej Owieczko!

Dziękuję za rozmowę ze Stróżem Naszego Dzidziusia - jeszcze troszkę Dzidzia posiedzi w brzuszku, bo to połowa ciąży :-) Ale i tak cieszę się, że tak szybko zaczęliśmy chodzić do szkoły rodzenia - bo jest bardzo sympatycznie i można troszkę poćwiczyć pod czujnym okiem prowadzących :-)

U nas decyzja o rozpoczęciu kursu przedmałżeńskiego spowodowała, że bardzo konkretnie zaczęliśmy rozmawiać o ślubie i poinformowaliśmy o tym rodzinę - bo między sobą, bez jakiś oficjalnych zaręczyn po prostu z biegiem czasu (jakiś rok? wcześniej), doszliśmy do tego, że chcemy być ze sobą, to znaczy, że kiedy skończymy studia, pobierzemy się. No i jakoś w marcu powiedzieliśmy o tym rodzince, zaznaczając, że chcielibyśmy żeby to stało się jak najprędzej, znaczy najlepiej w lipcu :-) Taki kurs w naszym przypadku miał taki dobry efekt, że rozkręcił cały mechanizm papierkowego działania - trzeba się było spiąć, żeby wszystko poorganizować i zdążyć do końca lipca (w międzyczasie pisząc magisterkę i broniąc się - ja, bo mąż obronę przełożył sobie na wrzesień).
Rozmowy (przy okazji tematu kursowego) z ukochanym na pewno wiele Wam dadzą, bardzo się cieszę, że już widzisz efekty :-)

Pozdrawiam Cię również :-)
Mysza
Domownik
 
Posty: 643
Dołączył(a): 9 stycznia 2005, o 12:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez mag_dre » 12 listopada 2005, o 12:44

:lol: Jeżeli chodzi o kursy w krakowie to ja równiez polecam te w kościele św. Barabary- <plac mariacki>. My z moim mężem chodziliśmy w niedziele. Zaczynały się o 16.00 półgodzinną mszą, a później 2 razy po 45 min. nauki. Głównie prowadzone są przez księży- nie tylko- również przez nauczycieli NPR, i pań z duszpasterstwa rodzin. Księża mówią przystępnie- nie da sie nudzić - :lol: Niczym nie przypomina to nauki w szkole.

:lol: Do USC nalezy udać się najwcześniej 3 mieś. przed ślubem- tyle ważne jest zaświadczenie. Trzeba mieć akt skrócony urodzenia lub notatkę wewnętrzną. Za akt 20 zł- notatka bezpłatna. Notatkę dają ci wtedy gdy bierzesz ślub w mieście w którym się urodziłaś.- jeśli nie to musisz mieć akt. Musisz się przygotować na opłatę za przygotowanie papierków do ślubu kosz do czerwca br. 80zł.50gr (za 3 szt. :!: :!: :!: ).
mag_dre
Bywalec
 
Posty: 163
Dołączył(a): 31 października 2005, o 14:11
Lokalizacja: Kraków

Postprzez zielona » 13 listopada 2005, o 14:56

Oj... Przepraszam, że się czepiam :twisted: , wiem, że to na pewno literówka, ale tak mi się radośnie zrobiło, kiedy przeczytałam tę informację:

poinformowano nas, że należy w poradni wstawić się na trzy miesiące przed ślubem



No super... Nie wiedziałam, że są takie wymogi :D


[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]
zielona
Domownik
 
Posty: 389
Dołączył(a): 23 maja 2004, o 10:55

Postprzez Mysza » 13 listopada 2005, o 19:39

He he! Zielona :-) głodnemu chleb na myśli :-)))
Dobre, dobre :-)
Mysza
Domownik
 
Posty: 643
Dołączył(a): 9 stycznia 2005, o 12:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez kuleczka » 1 grudnia 2005, o 17:48

Ja chciałam zapytac, o dobre kursy przedmałżeńskie w Warszawie. Słyszalam, ze sa takie całoroczne (jak by sie udało to na taki byśmy sie zdecydowali). Nie chcemy iść na pierwszy lepszy. Zawsze myslałam o "Wieczorach dla Zakochanych" ale byliśmy ma takim kursie weekendowym i z tego co zrozumiałam to program jest ten sam. Prosze o potwierdzenie, albo zaprzeczenie ! ! !

dzieki za pomoc Warszawiaczki i Warszawiacy
kuleczka
Bywalec
 
Posty: 104
Dołączył(a): 31 sierpnia 2005, o 14:12

Postprzez zielona » 2 grudnia 2005, o 10:58

Chyba taki sam program (ten weekendowy jest nieco okrojony z konieczności).

Nic nie wiem o całorocznych, ale nie jestem autorytetem, bom nie z Warszawy:)

Z tego, co wiem rekolekcje dla narzeczonych prowadzone przez Spotkania Małżeńskie mają konsekwencje kursu przedmałżeńskiego, więc taki kurs macie już za sobą.
zielona
Domownik
 
Posty: 389
Dołączył(a): 23 maja 2004, o 10:55

Następna strona

Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości

cron