Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 14:03 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

wytrwac w czystosci...tylko jak?

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez Anusia21 » 11 stycznia 2009, o 13:23

To szczęściara z Ciebie ;)
U mnie to wulkan libido wybucha;)
Anusia21
Bywalec
 
Posty: 168
Dołączył(a): 2 stycznia 2007, o 14:02
Lokalizacja: okolice Gdańska

Postprzez kasik_powraca » 11 stycznia 2009, o 14:24

ja juz sama nie wiem. nieraz mam tak ze II fazie bym najchetniej z lozka nie wychodzila, potem III faza to totalna porazka... zreszta podobno w II fazie jestem bardziej pociagajaca. ale nieraz jest tak, ze faza plodna mija a ja wcale taka napalona nie bylam, z tym ze jak zaczyna sie III to zawsze jestem mniej chetna :roll:
kasik_powraca
Przygodny gość
 
Posty: 58
Dołączył(a): 30 sierpnia 2008, o 22:44

Postprzez eppl » 11 stycznia 2009, o 15:46

Anusia21 napisał(a):jej chyba chodziło o to, że wstrzemięźliwość przedślubna ułatwia czekanie w II fazie, ale tak czy siak jest ono najtrudniejsze w całym cyklu.
Na pewno w jakimś stopniu łatwiej jest czekać, jak się nie współżyło przed ślubem, niż jak się nie stosowało żadnych ograniczeń.


Tak,wlasnie to mialam na mysli :wink: Lepiej bym tego nie ujela...To wiadomo,ze bardziej sie chce jak sie "nie moze" (czyli w okresie płodnym)...ale to jest potrzebne,bo pozniej w III fazie ta namietnosc jest jeszcze wieksza-przynajmniej u nas :wink: jak sie tak czlowiek wyposci...
eppl
Przygodny gość
 
Posty: 51
Dołączył(a): 6 listopada 2008, o 23:47

Postprzez Krycha » 11 stycznia 2009, o 21:27

a wg mnie jak w II fazie sie człowiek nafrustruje, narozmysla i pomarzy o seksie na próżno, nakłóci o seks, to te negatywne emocje tak się nawarstwiają, że jak przyjdzie III to juz się ma tego serdecznei potąd, idzie sie do łózka pod presją czasu a nei z namiętności.... podobnei mam w poporodowym, gdy np. dziecko przeszkadza i jest 4-5 podejść nim nam sie uda... i wcale nie jesteśmy ekstremalnie roznamiętnieni tylko juz zmęczeni tematem....
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez eppl » 11 stycznia 2009, o 22:10

Ale po co sie klocic w fazie II.My oczekujemy po prost fazy III a jak ona nadchodzi to po prostu jest gorąco :lol:
eppl
Przygodny gość
 
Posty: 51
Dołączył(a): 6 listopada 2008, o 23:47

Postprzez Krycha » 11 stycznia 2009, o 22:39

bo rozpiera energia której nie mozna inaczej wykorzystać.
mam inne niż Ty poczucie grzechu co do pieszczot (seksualnych, nie głasnkania po główce) w okresie płodnym, więc poziom doświadczanego napięcia jest nieco inny.
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez eppl » 12 stycznia 2009, o 16:58

Tzn.jakie ja mam poczucie a jakie masz Ty,bo nie bardzo rozumie? :wink: Chcesz powiedziec,ze jak nie mogę sie z Mezem kochac,bo mam okres plodny to mąz moze mnie tylko po glowce poglaskac?Chyba to bedzie przesadą,co?Bo wlasnie to buduje niepotrzebne flustracje....tak mi sie wydaje...ja nie mówie,zeby stosowac pieszczoty,ktore maja po 5 min.doprowadzic do orgazmu,ale nie zeby sie bac dotyku Męża,bo może zrobic sie troszke przyjemniej....Chyba tworzaca sie flustracja wsród wspołmałzonkow nie jest mila Bogu....
eppl
Przygodny gość
 
Posty: 51
Dołączył(a): 6 listopada 2008, o 23:47

Postprzez Krycha » 12 stycznia 2009, o 20:45

ale jak się zrobi troszkę przyjemniej, to za chwile może być jeszcze bardziej przyjemnie, i za bardzo....
(ścislej, to przeszłość, bo przy dziecku trudno by do czegokolwiek dochodziło. ale było tak, że własciwie neiwele poza głaskaneim po główce nam było wolno, by nie nagrzeszyć, skoro wy umiecie wiecej czułości bez tracenia kontroli to tylko chwąła wam i pozazdroscić.)
wiem że frustracja nie jest miła Bogu, dlatego powoli się z tego wycofuję i jak już tracimy kontrolę, to juz wolę normalne zbliżenei z pełnymi tego konsekwencjami.... ale niewiele ryzykuję, bo nawet jescze nei wróciła owu, nadal b. dużo karmię. Jak będzie gdy wrócą cykle - nie mam pojęcia. juz się boję.
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez lajla » 12 stycznia 2009, o 21:30

Krycha, wiem, że to marna pociecha, ale nam też poza głaskaniem po główce niewiele było wolno, żeby nie było później wyrzutów sumienia itd. A okres poporodowy jest najgorszy, bo normalnie to przynajmniej mniej więcej wiadomo, kiedy nadejdzie II waza, albo kiedy można się jej spodziewać, a po porodzie nic nie wiadomo i jest to na maksa frustrujące. My na przytulanko po porodzie czekaliśmy ok. 5 miesięcy, no i łatwo nie było... :( Szkoda, że w takich sytuacjach pieszczoty nie są dozwolone, znacznie zmniejszyłoby to poziom frustracji. Przepraszam, ale ponieważ wkrótce ponownie nas to czeka, to tak sobie gdybam.
lajla
Domownik
 
Posty: 318
Dołączył(a): 21 grudnia 2006, o 02:07
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez eppl » 12 stycznia 2009, o 23:04

Chcecie powiedziec,ze jak nie moge wspolzyc to mąz nie moze mnie po piersiach np.poglaskac?Czuje sie przy was jak najwiekszy grzesznik i myslalam,ze to ja mam powody do flustracji ale widze,ze Wy macie wieksze,bo ja sobie na takie pieszczoty pozwalam i nie mam przez to orgazmu :wink:
eppl
Przygodny gość
 
Posty: 51
Dołączył(a): 6 listopada 2008, o 23:47

Postprzez lajla » 12 stycznia 2009, o 23:15

eppl, ja miałam na myśli to, że są takie sytuacje, kiedy zaczyna się od głaskania po piersiach i trudno jest powiedzieć STOP! Zwłaszcza w okresie poporodowym jak czekasz kilka miesięcy na przytulanko, uwierz mi wtedy naprawdę trzeba silnej woli, żeby się pohamować.
lajla
Domownik
 
Posty: 318
Dołączył(a): 21 grudnia 2006, o 02:07
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez arTemida » 13 stycznia 2009, o 10:06

eppl ja uważam że głaskaniu nie ma problem bo na pewno wiele małżeństw się tak normalnie zachowuje.
Ja bym nie wytrzymała w II fazie gdybym nie mogła z mężem okazać sobie więcej czułości i też od tego orgazmu nie dostaje.Ale są małżeństwa które wolą nie inicjować żadnych "gwałtownych" ruchów bo nie radzą sobie jeśli chodzi o stawianie granici ją przekraczają.
arTemida
Przygodny gość
 
Posty: 86
Dołączył(a): 19 października 2007, o 19:06
Lokalizacja: poznań

Postprzez Krycha » 13 stycznia 2009, o 11:10

oj nie chodzi o to co się robi ale jak.....mozna latac po domu z biustem na wierzchu (jak ja ostatnio;) bo karmie) i nie jest to erotyczne, a można głaskac po plecach przez 2 swetry i polar i to będzie podniecające. niestety u nas w II fazie wszystko co erotyczne powinno być zakazane. oczywiscie sie nie udawało i 14/15 cykli bylo okupionych grzechem - pytanie czy słusznie az tak to ostro oceniam czy tez dalam sie zwiesc różnym swietszym od papieza katolickim doradcom i publicystom?
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez NB » 13 stycznia 2009, o 11:31

Polecam wszystkim książkę Westa " Dobra nowina o seksie i małżeństwie"

http://rodzinna.pl/dobra-nowina-seksie- ... p-618.html
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Krycha » 13 stycznia 2009, o 12:33

Krycha napisał(a): czy tez dalam sie zwiesc różnym swietszym od papieza katolickim doradcom i publicystom?
no własnei takie osoby jak West miałam tu na mysli.... :?
wczytując sie jeszcze raz we wstęp mam poczucie, ze człowiek ten kompensuje swym obecnym podejściem grzechy młodości.
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez NB » 13 stycznia 2009, o 12:53

Całą książkę przeczytałaś?
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Krycha » 13 stycznia 2009, o 16:14

nie :oops: zaufałam rodzinnej, że wybrali reprezetatywne cytaty;)
przeczytałam ca 5 tego typu ksiażek i "MiO" też (co okupiłam takimi nerwami, że ówczesny "kierownik duchowy" (rek.ignacjańskie) kazał mi jej nie czytać wiecej). Więc nie przypuszczam by sie różniła.
A ostatni fragment zaprezentowany na rodzinnej nie pozostawia wątpliwości...
Jakby była w bibliotece to bym siegnęła ale tak...jesteś w stanei mnie przekonać że ta książka czymś sie różni od Wołochowiczów poza brakiem infantylnych obrazków?
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez eppl » 13 stycznia 2009, o 20:19

Ja tez czym wiecej czytam takich lektur tym wiecej mam dołów zwiazanych z czystoscia...
eppl
Przygodny gość
 
Posty: 51
Dołączył(a): 6 listopada 2008, o 23:47

Postprzez Krycha » 13 stycznia 2009, o 21:26

ale pan West jest całkiem przystojny, tylko nos ciut za szeroki :P
http://www.theologyofthebody.com
natomiast to co mówi - oj, ostro! Żeby było w temacie tego watku:
(tłum własne z jego video dostępnego na stronie):
"Jednym ze wskaźników/predykatorów przyszłego rozpadu małżeństwa jest seks przedmałżeński. Angazowanie się w seks przedmałżeński jest jak cudzołóstwo/zdrada przed slubem. To dowód że nie rozumie się powagi i moralnej wartości zobowiązanai małżeńskiego. To na pewno będzie mieć negatywny efekt jeżeli już w końcu się pobierzecie."
i jeszcze ciekawa uwaga nt. antykoncepcji jako zjawiska prowadzącego do homoseksualizmu "Kiedy oddzielisz orgazm od prokreacji, kazda dziura sie nada".
a na koniec już mu się myli "orgazm" i "organizm" :lol:
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez arTemida » 13 stycznia 2009, o 22:48

hmmm wydaje mi się że każdy powinien trzymać sie własnego sumienie i ewntualnie radzić madrego spowiednika/kierownika duchowego.
Niektóre publikacje, mimo że na temat, napisane są takim językiem że odechciewa się czytać

Ale obrazki u Wołochowiczów bardzo lubie :D
arTemida
Przygodny gość
 
Posty: 86
Dołączył(a): 19 października 2007, o 19:06
Lokalizacja: poznań

Postprzez Dona » 14 stycznia 2009, o 00:51

eppl napisał(a):Ja tez czym wiecej czytam takich lektur tym wiecej mam dołów zwiazanych z czystoscia...


taa skąd to znam...
Mistrzami w tym byli Kipplyowie...ze swoja "sztuka"

Dlatego z nich wszystkich najbardziej przemawia do mnie Knotz -postanowiłam sie trzymać jego teorii "meczu piłkarskiego" i żółtych kartek...;)

a West.. nie poleciłabym nigdy osobie z takimi rozterkami jak ma Krycha...

z nadzieja zakupiłam ta ksiażke, ale faktycznie rodzi wiecej wyrzutów niz wyjsnia

ale fakt.. kompendium wiedzy o katolickim seksie
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez MAKG » 14 stycznia 2009, o 10:29

Dona napisał(a):Dlatego z nich wszystkich najbardziej przemawia do mnie Knotz -postanowiłam sie trzymać jego teorii "meczu piłkarskiego" i żółtych kartek...;)



Też lubię poczytać Knotza, ale gdzie znaleźć mogę tą intrygującą teorię? ;)
MAKG
Bywalec
 
Posty: 175
Dołączył(a): 30 października 2008, o 11:21

Postprzez Dona » 14 stycznia 2009, o 18:58

Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez NB » 17 lutego 2009, o 14:54

NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Krycha » 17 lutego 2009, o 16:08

a jest jakiś wykres dla małzonków? bo mi póki co wychodzi, że w fazie płodnej to powinniśmy tego kryterium przestrzegać co zalinkowałaś. I to sie nazywa małżeństwo:(
Krycha
Domownik
 
Posty: 606
Dołączył(a): 20 października 2006, o 13:03
Lokalizacja: PdM

Postprzez NB » 18 lutego 2009, o 12:49

To się nazywa umiejętność stawiania sobie granic i okazywania sobie bezinteresownej czułości.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Natala » 15 marca 2009, o 13:00

Pisze bo jestem podłamana...Drogie Narzeczone/Mężatki co jaki czas miewacie kryzysy w małżeństwie w narzeczeństwie w związku z zachowanie czystości ? Wiem ,ze zawsze są te gorsze i lepsze chwile. Ale zastanawiam się teraz czy u mnie nie są one zbyt często... :cry: Różne myśli chodzą po głowie, czy ten związek ma sens, czy da się wytrwać...i to teraz w okresie Wielkiego Postu, kiedy człowiek ma w szczególny sposób walczyć ze swoimi słabościami...
Natala
Przygodny gość
 
Posty: 46
Dołączył(a): 29 marca 2008, o 12:59
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Misiczka » 15 marca 2009, o 19:20

Natala, może za bardzo się na tym skupiasz??? Pozwól, że zacytuje raz jeszcze o. Jacka Krzysztofowicza:

"Ważne pytanie, które Jezus nam stawia, brzmi: "Na czym ci tak naprawdę zależy najbardziej? Na czystości, czy na spotkaniu ze Mną?". Czystość nie jest najważniejsza - najważniejszy jest Bóg. Celem życia nie może być to, żby przestać grzeszyć. Celem życia ma być Bóg, spotkanie z Jezusem. Człowiek nie ma być nie-zły, ale święty. A świętość buduje się przez tęsknotę za spotkaniem z Panem Bogiem, a nie przez unikanie grzechów."

No i szóste jest szóste, a nie pierwsze :)
Misiczka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 225
Dołączył(a): 2 października 2008, o 13:12

Postprzez małe słoneczko » 16 marca 2009, o 01:11

Natala, my jesteśmy takim formalnym narzeczeństwem bez ustalonej daty ślubu:) więc domniemywam, że jeszcze dłuuuuugo poczekamy na siebie z moim ukochanym...

...ale do rzeczy:
wydaje mi się, że Misiczka ma rację, kiedyś usłyszałam od spowiednika, że upadki to rzecz ludzka, ba! że upadki w narzeczeństwie to dowód tego, że jest się po prostu zdrowym! Diabelska rzecz tkwi w trwaniu w grzechu, w tym, że zwleka się ze spowiedzią itd.

Najważniejsze, by z upadków powstawać i wyciągać wnioski. I w każdym razie nie obwiniać się! Bo założę się, że nawet jeśli do takiego upadku między Wami dojdzie, to walczycie z tym. I tutaj chęci się liczą.

Ja niestety odczuwam coraz większą frustrację, bo po prostu tęsknię za moim narzeczonym w "tej sferze":( i chwilami czuję się trochę hipokrytką, jednak staramy się z całych sił!


Życzę wytrwałości,
małe słoneczko
małe słoneczko
Bywalec
 
Posty: 184
Dołączył(a): 2 stycznia 2008, o 00:27
Lokalizacja: Niebo:)

Postprzez Natala » 16 marca 2009, o 01:41

małe słoneczko napisał(a):
Najważniejsze, by z upadków powstawać i wyciągać wnioski. I w każdym razie nie obwiniać się! Bo założę się, że nawet jeśli do takiego upadku między Wami dojdzie, to walczycie z tym. I tutaj chęci się liczą.
o


Dziękuję z całego serca za słowa wsparcia.Jak dobrze, że jest ktoś Kto rozumie...
Rzecz jednak w tym,że to ja sama nieudolnie staram się walczyć o czystość od jakiś 2lat[ a jesteśmy ze soba prawie 6-wcześniej czystość nie miała dla mnie znaczenia]. Narzeczony ma inne zdanie dotyczące tej sfery życia, twierdzi że nie da się wytrzymać ze sobą tylu lat bez jakiejkolwiek intymności.Zgodził się na NPR, poczekanie ze współżyciem do ślubu ale w tej kwestii nie bardzo sie rozumiemy :( Czuję się jak obłudnik :( Upadki zdarzają się co jakieś 10-14dni.Straszne...wiec kiedy czytam, że jakaś para wytrzymuje pare miesięcy chylę czoło...Jeszcze raz Dziękuję dziewczyny i Pozdrawiam!!
Natala
Przygodny gość
 
Posty: 46
Dołączył(a): 29 marca 2008, o 12:59
Lokalizacja: Śląsk

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 10 gości

cron