Teraz jest 28 kwietnia 2024, o 09:45 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Ubiór kobiety a mężczyzna

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Ubiór kobiety a mężczyzna

Postprzez Nane » 1 sierpnia 2005, o 22:10

Od pewnego czasu zastanawiam się jak mój (kobiety) ubiór wpływa na podświadomość mężczyzny. Jak wiadomo żyjemy w czasach gdzie praktycznie wszystko jest na wierzchu i bądź co bądź zakrywa się coraz mniej a mężczyźni to wzrokowcy ;). Zastanawiam się czy sama ubraniem nie pobudzam swojego mężczyzny. Myślę sobie co mi wolno a co nie i gdzie jest ta granica. Np. jeśli chodzi o lato to czy chodzenie w bluzce pod którą nie noszę stanika jest grzechem?? :oops: dodam że nie jest to bluzka wydekoltowana czy prześwitująca a wynika to z tego, że w takich warunkach jest to wygodne (chyba kobiety wiedzą co mam na myśli). Nie mam dużego biustu więc nie mam sie czym chwalić ;) A np. spódniczka?? Czy muszę chodzić w midi lub maxi a nie mini - i tu również chodzi mi mini która zakrywa co ma zakrywać. Tyle się mówi o poszanowaniu ciała, o tym aby nie kusić mężczyzn. Zewsząd jesteśmy bombardowani zdjęciami z podtekstem erotycznym i wydaje mi się że może i mężczyzna może nieświadomie widzieć w praktycznie każdej kobiecie obiekt seksualny (nie chcę tu nikogo uogólniać!!).
Aha no i przypomniało mi się, jak mój chłopak kiedyś powiedział, że gdy kobieta np. na plaży ma na sobie skąpy strój kąpielowy w którym ma wygladać seksownie - wcale tak nie wygląda bo praktycznie wszystko jest odsłonięte :shock: czyli z tego wynika że strój kąpielowy powinien jednak nieco ciała zakrywać bo bardziej pociągające jest to co dla oczu niewidoczne :? Ciekawa jestem co o tym sądzicie drogie Panie i PANOWIE. (przperaszm za taki temat ale nie daje mi to spokoju)
Nane
Przygodny gość
 
Posty: 91
Dołączył(a): 19 stycznia 2005, o 17:36

Postprzez SebA » 2 sierpnia 2005, o 08:35

Najlepiej zapytaj o to swojego faceta :-) Mi na przykład odpowiada jak moja nażeczona ubiera spódniczkę mini,wręcz sam ją do tego namawiam.Ale nie z przesadą nie podoba mi się jak kobiety maja wszystko "na wierzchu".Ostatnio jechaliśmy nad wodę na rowerach i moje Słoneczko miało ubrane taka bluzeczke na ramiączkach i jak mijaliśmy grupkę chłopców to ich wzrok był skupiony w jednym miejscu. Niestety to jest odwieczny problem i trzeba to wypośrodkować,tzn ubierać się tak jak jest Ci wygodnie ale nie z przesadą. Zresztą myślę że Wy same doskonale wiecie na jaki ubiór w danej sytuacji możecie sobie pozwolić.


That's all folks!!!
SebA
Przygodny gość
 
Posty: 2
Dołączył(a): 2 sierpnia 2005, o 08:27
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez anka23 » 7 sierpnia 2005, o 15:13

Sądzę, że to zależy od stylu bycia i wieku. Ja raczej nie lubię ubierać się "skąpo", ale nie znaczy to, że moje ciało jest całkowicie przykryte. Każda kobieta lubi być adorowana nie tylko przez swojego mężczyznę ale to głównie dla swojego Ktosia stara się ładnie a czasem nawet seksownie wyglądać. Ja dochodzę do wniosku, że jeśli mój mężczyzna ma oglądać się za innymi , np. na plaży, lub zachwycać się w telewizji, to warto od czasu do czasu podkreślić swoje krągłości i pokazać swóją seksowność i temperament. Przecież każda kobieta lubi być podziwiana na swój sposób.
anka23
Domownik
 
Posty: 346
Dołączył(a): 11 maja 2005, o 13:53

Postprzez Księżyc » 7 sierpnia 2005, o 17:03

Trochę zboczę z tematu - Anko23, napisałaś że nie chcesz aby Twój mężczyzna oglądał się innymi, tylko za Tobą, a jedncześnie chcesz aby nie tylko on Cię adorował - co to za logika? Nie rozumiem czemu zależy Ci na adoracji ze strony innych mężczyzn. :?:
Księżyc
Przygodny gość
 
Posty: 71
Dołączył(a): 12 maja 2005, o 22:28

Postprzez anka23 » 8 sierpnia 2005, o 11:07

Sprawą oczywistą jest, że mój mężczyzna zawsze będzie się oglądał za innymi kobietami, co nie znaczy, że ja nie mam być dla niego atrakcyjna. W związku z czym w momencie kiedy będę starała się skupić na sobie uwagę mojego mężczyzny jakimś odważniejszym strojem to muszę się liczyć z tym , iż mogę mieć trochę więcej adoratorów. Kobieta chce się czuć piękna, nawet jeśli tej urody czasami brakuje. Facet natomiast jest wzrokowcem i z tego nie da się wyleczyć, wiec liczę się z faktem, że dla jego oczu nie bedę jedynym "obiektem". Dlaczego inni też nie mają na mnie zerkać, dlaczego mam czuć sie gorsza od innych kobiet? Nie zależy mi na tym, ale każdy chce być wyjątkowy dla innych na swój sposób, począwszy od swojego męża lub człopaka po dalszą rodzinę, znajomych i obcych ludzi. Dlaczego na dyskotekach, spotkaniach kameralnych czy innych imprezach widuje się mężczyzn starannie ubranych, uczesanych, wyżelowanych itp, oraz kobiety kuso ubrane lub poprostu elegancko? Dlatego, że -jak już napisałam- każdy chce być piękny na swój sposób. Przecież poznając człowieka najpierw spoglądamy na niego z zewnątrz a dopiero później w głąb jego duszy. Oczywiście najważniejsze jest wnętrze a nie strój, jednak estetyka zewnętrzna też jest ważna. Księżycu przypuszczam, że Ty również zwracasz uwagę na swój i innych wygląd, choć tak troszeczkę. To tyle.
anka23
Domownik
 
Posty: 346
Dołączył(a): 11 maja 2005, o 13:53

Postprzez Księżyc » 9 sierpnia 2005, o 09:43

Pewnie, że zwracam bo lubię chodzić dobrze ubrany - to poprawia moje samopoczucie, a poza tym elegancja zawsze pomaga w kontaktach z ludźmi, niemniej z adorowaniem nie ma w tym miejsca na adorowanie o którym pisałaś, a które zwróciło moją uwagę. Wierz lub nie, ale nie oglądam się za innymi kobietami - oczywiście nie da się nie patrzeć na inne kobiety, ale w tym spoglądaniu traktuje je jak mężczyzn, czyli obojętnie - czasem tylko przyjrzę się z większym zainteresowaniem gdy zobaczę jakiś ciekawy ciuch, choć z tego powodu częściej obserwuję mężczyzn, bo damskich ciuchów nie noszę :D :wink:
Księżyc
Przygodny gość
 
Posty: 71
Dołączył(a): 12 maja 2005, o 22:28

Postprzez Ami » 9 sierpnia 2005, o 19:34

Nane!!moim zdaniem można ubrac się w taki sposób,by nieco odsłonić,odkryc,ale wyglądac naprawde ładnie.Ciało kobiece jest piekne,i dobrze,jeśli ktoś patrzy na nie w ten spoób.Niestety,czasem kobiety prowokują swoim wyglądem inne spojrzenia.Niektóre wyglądają tak,jakby chciały by zaraz jakis facet rzucił się na nie :? Przepraszam za dosadność :wink:
Ja generalnie lubie wyglądać ładnie,ale nie "uwodzicielsko".Nie chce by na ulicy faceci gapili sie na mnie pożądliwie.To da się wyczuć JAK ktoś na Ciebie patrzy(i gdzie patrzy).Przy takich spojrzeniach nie czuję wcale by doceniana była moja uroda,czy zgrabna sylwetka(niech żyje skromność :wink: ),lecz,że gość myśli o jednym.I nie czuję się szanowana.
Mój chłopak lubi gdy ubiorę bluzkę z większym dekoldem,czy bardziej obcisłą,i nie ma w tym chyba nic złego-ufam,że patrzy na mnie z miłością.Ale równoczesnie uważam,by nie kusić go zbytnio,by nie prowokowac, nie utrudniac mu życia(np. ubrać się "odważnie" i wymagałać by za wszelką cenę patrzył mi w oczy i rozmawiał na powazny temat :lol: )
A więc ja jestem za tym by ubierać się łądnie,i podkreślać urodę,a unikać strojów prowokujących spojrzenia pożądliwe :D
Ami
Przygodny gość
 
Posty: 18
Dołączył(a): 21 czerwca 2005, o 08:45
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Nane » 10 sierpnia 2005, o 09:13

Ami dokładnie się z Tobą zgadzam tylko rzecz w tym aby nie przedobrzyć ;) Każda kobieta chce ładnie wyglądać i mnie też nie bawi jak jacyś obcy faceci gapią się na mnie. Zauważyłam jednak, że np. kobieta nie musi ubrać krótkie mini aby się za nią oglądali na ulicy. Czy to moze jakieś skrzywienie u mężczyzn?? Chyba niektórzy wpatrzą na każda kobietę w wiadomym celu :?
Nane
Przygodny gość
 
Posty: 91
Dołączył(a): 19 stycznia 2005, o 17:36

Postprzez Facet » 11 sierpnia 2005, o 15:09

Kobiety lubią się podobać, a mężczyźni są wzrokowcami- jedno drugie uzupełnia. Wg mnie nie jest złem, gdzy kobieta chce wyglądać kobieco, ładnie i nawet nieco podniecająco. Wiadomo, że wzrokowość mężczyzn objawia się w dwóch płaszczyznach: estetycznie- tzn. zwracają dużą uwagę na wygląd; erotycznie, tzn. są seksualnie wrażliwi na bodźce wzrokowe. Jedno z drugim się wiąże. Dlatego jeśli kobieta mająca ładne nogi zakłada mini, to nie może być zaskoczona tym, że mężczyzna ma wzwód na widok jej nóg. W sumie m. in. od tego są krótkie spódniczki, bo podobno ponad 80% mężczyzn najbardziej podniecają nogi. Osobiście wydaje mi się, że choć bardziej zwracam uwagę na nogi, to bardziej podnieca mnie biust. I tu zaznaczam: wydekoltowany, nie nagi. I właśnie sprawdza się to, że to, co nie do końca odkryte, bardziej nęci. Pewien projektant powiedział, że jak kobieta chce być sexy na plaży, to lepiej niech założy skape bikini niż strój topless.

Jak ja lubię, jak kobieta się ubiera? Przede wszystkim kobieco. Kobiece wg mnie są na pewno spódnice, buty na wysokim obcasie, bluzki przy ciele. Lubię też delikatny makijaż. Kobiecość i elegancja to podstawa. W dalszej kolejności zależy mi na tym, by strój był seksowny. Tzn. jeśli spódnica, to krótka, ale bez przesady. Nie lubię supermini. Podobają mi się miniówki do połowy uda lub ciut krótsze. Myślę, że ładnie się kompobuje czarna mini z cielistymi rajstopami i czarnymi szpilkami. Co do dekoltów, to oczywiście lubię, jak kobieta odsłoni delikatnie biust, ale też do pewnych granic.
Podsumowując: lubię, jak kobieta wygląda kobieco i elegancko, z pewną dozą erotyzmu. Nie podoba mi się natomiast strój wyzywający, "prostytucyjny" albo tandetnie seksowny(typu lalka Barbie).


Co natomiast z aspektem etycznym całej sprawy? Myślę, że Bóg stworzył kobietę tak, by jej ciało pociągało mężczyznę. Nie tylko męża. Tak więc normalne jest, że kobieta chce wyglądać ładnie nie tylko dla swojego faceta. Po ślubie wcale nie musi wskakiwać w worki. Niech pozostanie przy poprzednim ubiorze, a po prostu w sytuacjach sam na sam z mężem będzie wyjątkowo seksowna i podniecająca.
Myślę też, że wyolbrzymia się męską "świniowatość". Wiele kobiet uważa, że jak facet widzi atrakcyjną kobietę w mini czy w bluzce wydekoltowanej, to już w wyobraźni harcuje z nią w łóżku. Myślę, że to przesada. Widok zgrabnych nóg czy ładnego biustu może powodować podniecenie seksualne( i nic w tym złego wg mnie), ale wcale nie musi od razu zmuszać faceta do fantazji erotycznych. A jak facet lubi w myślach świntuszyć, to i na kobietę w kożuchu może pożądliwie patrzeć.
Facet
Przygodny gość
 
Posty: 84
Dołączył(a): 16 sierpnia 2004, o 23:29

Postprzez anka23 » 12 sierpnia 2005, o 09:40

Chłopaku myślę, że dużo racji jest w tym co napisałeś a zwłaszcza we fragmencie:
"
"Myślę, że Bóg stworzył kobietę tak, by jej ciało pociągało mężczyznę. Nie tylko męża. Tak więc normalne jest, że kobieta chce wyglądać ładnie nie tylko dla swojego faceta. Po ślubie wcale nie musi wskakiwać w worki. Niech pozostanie przy poprzednim ubiorze, a po prostu w sytuacjach sam na sam z mężem będzie wyjątkowo seksowna i podniecająca."

Jestem tego samego zdania, przecież kobieta po ślubie nie musi się zaszyć w domu z kapciami. Tym bardziej powinna być atrakcyjna i wyzywająca, gdyż ma stałego adoratora w domu. Poza tym kobieta lubi się czuć piękną dla innych.
Natomiast jeśli chodzi o aspekt seksualny. to nie ma się co dziwić , że wiele kobiet woli unika pokazywania swoich wdzięków. Tyle się teraz słyszy o gwałtach i molestowaniach. Czasami lepiej być szarą myszką i zachować swoją godność. Za to w sypialni można pokazać mężowi na co Cię stać. :wink:
anka23
Domownik
 
Posty: 346
Dołączył(a): 11 maja 2005, o 13:53

Postprzez Nane » 12 sierpnia 2005, o 10:06

Powiem tak ATRAKCYJNA ale WYZYWAJĄCA??? To nie to samo.
Nane
Przygodny gość
 
Posty: 91
Dołączył(a): 19 stycznia 2005, o 17:36

Postprzez Gość » 12 sierpnia 2005, o 10:14

Chlopak napisał: "Myślę, że Bóg stworzył kobietę tak, by jej ciało pociągało mężczyznę. Nie tylko męża."
Mi osobiście nie odpowiada taki styl ubierania się i taka motywacja, o której piszesz. Lubię się ładnie ubierać, stosownie do sytuacji, ale żebym miala się ubierać seksownie na miasto czy do pracy? A nawet na spotkanie towarzyskie? Nie, to nie dla mnie. Nie mam ochoty ani najmniejszej potrzeby być pociągająca dla kogoś innego niż moj mąż.

Nane, tak a propos Twojego pytanie, myslę, że jest jeszcze kwestia JAK się dane rzeczy nosi. Chyba to czujesz: czy mam na sobie taki ciuch bo lubię, bo jest gorąco itp. czy dlatego żeby kogoś pobudzać. To jakoś widać po kobiecie - ten cel.
Gość
 

Postprzez Nane » 12 sierpnia 2005, o 10:42

Nane, tak a propos Twojego pytanie, myslę, że jest jeszcze kwestia JAK się dane rzeczy nosi. Chyba to czujesz: czy mam na sobie taki ciuch bo lubię, bo jest gorąco itp. czy dlatego żeby kogoś pobudzać. To jakoś widać po kobiecie - ten cel.


O właśnie ale sama powiedz co robić gdy ejst naprawde gorąco i ubuierzesz tą bluzkę bez stanika i tak wiesz, że będziesz dla niego pociagajaca :? Mi chodzio tylko o to, żeby ładnie wygladać i żeby czuć się wygodnie .
Nane
Przygodny gość
 
Posty: 91
Dołączył(a): 19 stycznia 2005, o 17:36

Postprzez Gość » 12 sierpnia 2005, o 10:56

No cóż, ja mam męża, więc inaczej patrzę na to bycie pociągającą (bo jest inaczej niż przed ślubem). W domu w upaly chodzę tak ubrana, ale jak ma przyjść ktoś, szczególnie jakiś facet, to ubieram stanik, bo to przecież zaraz widać, co się ma ubrane (no chyba że nie, bo jest taki rodzaj bluzki), a co nie i źle bym się czuła. Przy chlopaku ubierałam/bym się inaczej.
Z tym "jak" to nie umiem wytlumaczyć, szcególnie pisemnie, dużo by to miejsca zajęło.
Poza tym, jest coraz zimniej, trzeba się cieplej ubierać :wink:
Gość
 

Postprzez Sasanka » 23 sierpnia 2005, o 14:20

Ja wyznaję zasadę, aby dla innych ubierać się elegancko, a dla Męża na wieczór we dwoje coś kuszącego. Nie zdarza się to często, bo kuszenie nie leży w mojej naturze, ale czasem trzeba się poświęcić. Zwłaszcza, że mój Mąż bardzo lubi takie odmiany :wink: Uważam, że jak Mąż będzie miał w domu to, co mógłby znaleźć gdzie indziej, to nie będzie tego szukał.

Ksiądz Maliński jako jeden z powodów rozwodów podał ubiór. Przed ślubem każdy się stroi, kąpie, czesze, trzy razy zmienia bluzkę, zanim wybierze własciwą, a po ślubie mąż chodzi w rozdeptanych kapciach, nieogolony, w rozchłestanej koszuli, a żona w wałkach, tej samej podomce i bez śladu makijażu. Nic dziwnego że na ulicy zaczynają się oglądać za zadbanymi ludźmi... Z moich obserwacji wynika, że wiele osób popełnia ten błąd :(
Sasanka
 

Postprzez kasik » 13 września 2005, o 21:14

Sasanko, piszesz ze nie raz ubierasz sie kuszaco dla meza, ale musisz sie wtedy jakby poswiecac dla niego. Czy uwazasz, ze to nomalne? Mozesz w ogole cos takiego robic, jezeli nie sprawia Ci to przyjemnosci? Bo ja nie wyobrazam sobie czegos takiego...gdyby mi to nie sprawialo radochy, nie umialabym..zreszta moj luby by to wyczul..i nie sadze zeby jemu sie to podobalo :?

Kasik
kasik
 

Postprzez sagitta » 13 września 2005, o 21:59

A co w tym nienormalnego?
Jeśli np. mąż wraca późno z pracy, padnięty, ja zwlekam się z łóżka, żeby jednak zrobić mu kolację, chociaz prawie juz śpię, to też sie poświęcam, na tym chyba miłość polega?
Pewnie powiesz, że to ma się "jak żaba do kaloryfera", ale chyba jednak nie......... Miłość w każdej dziedzinie "się poświęca" z radością.
Zresztą, może byc bliższa dziedzina. Jeśli kocham się z mężem w takiej pozycji na jaką on ma ochote, chociaż to nie jest moja ulubiona, to też nie jest normalne?
To chyba oczywiste, ze rajstopy i figi sa wygodniejsze niż ich bardziej kuszące substytuty, a korzystamy z tych mniej wygodnych, żeby sprawić radość ukochanej osobie? Bo chyba nie sobie?!
sagitta
Domownik
 
Posty: 339
Dołączył(a): 22 sierpnia 2005, o 17:12
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kasik » 13 września 2005, o 22:07

sagitta, zle mnie zrozumialac..znaczy ja sie moze zle wyrazilam.

Nie ma co tu porownywac do kolacji, naturalnie ze ja zrobisz :) (chociaz mozna tez wczesniej przyszykowac..no ale to bym ja zrobila :D )..pozycja..oczywiscie to nie jest jakies poswiecanie, chyba zeby Ci np sprawiala bol lub cos podobnego.

Mi chodzilo o to, ze np ubierasz sie dla meza, a sama np jestes padnieta, boli Cie glowa, masz dosc wszystkiego, chcesz do lozka i sie potulic...a tu sie posiwcasz i wyskakujesz tam w czyms dla meza, zeby jemu przyjemnosc zrobic :? Bo cos takiego dla mnie jest niezrozumiale :?

Kasik
kasik
 

Postprzez sagitta » 13 września 2005, o 22:23

No to rzeczywiście sie nie zrozumiałysmy:D Jesli jestem padnieta, chora itd. to oczywiście nie prowokuję męża. Ale Sasanka też nie pisała, ze zawsze sie kusząco ubiera, tylko ze od czasu do czasu.
sagitta
Domownik
 
Posty: 339
Dołączył(a): 22 sierpnia 2005, o 17:12
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kasik » 13 września 2005, o 22:44

Jak juz temat poswiecania...czytalam poprostu kiedys tu na forum wypowiedz, nie wiem kogo, zreszta niewazne..ale chodzilo o to, ze zona, zeby zrobic mezowi przyjemnosc, kocha sie z nim, typowo pod niego, jak sama nie ma na to najmniejszej ochoty, wrecz nie chce !!! Ale robi to dla niego.

Sory, ale dla mnie to juz jest chore :evil:

Ale to bylo tak a propos, choc mile by bylo uslyszen jakies zdanie na temat takiego poswiecenia :)

Kasik
kasik
 

Postprzez Sasanka » 14 września 2005, o 12:37

kasik napisał(a):Mi chodzilo o to, ze np ubierasz sie dla meza, a sama np jestes padnieta, boli Cie glowa, masz dosc wszystkiego, chcesz do lozka i sie potulic...a tu sie posiwcasz i wyskakujesz tam w czyms dla meza, zeby jemu przyjemnosc zrobic :? Kasik


Przeciez nic takiego nie pisałam! Po prostu jestem zakompleksiona i wolę się ubierać tak, żeby nie pokazywać za dużo ciała, a dla męża w drodze wyjątku (muszę wtedy być w wyjątkowo dobrym humorze, aby zebrać całą pewnosć siebie, jaką mam) potrafię założyć coś bardziej śmiałego. Ale to jest możliwe tylko w te lepsze dni, a nie gorsze.
Sasanka
 

Postprzez kasik » 14 września 2005, o 13:02

sasanka, to slowo "poswiecenie" tak mnie nakierunkowalo :wink:
kasik
 

Postprzez Facet » 15 września 2005, o 13:11

Moim zdaniem pozornie dwie przeciwstawne cechy: erotyzm i skromność są do pogodzenia w ubiorze kobiety. Choć oczwyiście erotyzm do pewnych granic. Strój może być seksowny, podniecający, ale nie wulagrny i wyzywający. Kobieta w czarnej mini do połowy uda, cielistych rajstopach i eleganckich czarnych szpilkach wygląda ponętnie i seksownie, a jednocześnie uważam tak ubraną kobietę za przyzwoitą- nie budzi w takim stroju niesmaku i zgorszenia. Wciąż uważając, że kobieta ma prawo być atrakcyjna nie tylko dla swojego męża, nie widzę przeciwskazań do rezygnowania z takiego stroju po ślubie, np. gdy kobieta idzie na spacer czy zakupy.
Facet
Przygodny gość
 
Posty: 84
Dołączył(a): 16 sierpnia 2004, o 23:29

Postprzez Blackhole » 17 września 2005, o 11:58

Chłopak napisał(a):Wciąż uważając, że kobieta ma prawo być atrakcyjna nie tylko dla swojego męża, nie widzę przeciwskazań do rezygnowania z takiego stroju po ślubie, np. gdy kobieta idzie na spacer czy zakupy.
Ja osobiście nie chciałbym, by moja żona (gdy będę Ją miał) chodziła do sklepu, czy na spacer w mini :? Wtedy przecież będziemy już tylko dla siebie i gdyby moja żona chciała chodzić w takich strojach po mieście, mógłbym uznać, iż nie kocha mnie tak, jak powinna :roll: :(
Blackhole
Przygodny gość
 
Posty: 20
Dołączył(a): 26 sierpnia 2004, o 09:24
Lokalizacja: Mikołów

Postprzez novva » 17 września 2005, o 14:08

A jak chcialbys wobec tego, zeby sie ubierala? Ja tez nie jestem zwolenniczka mini, przeswitujacych ciuszkow, itp. Ale przeciez zona nie bedzie Twoja wlasnoscia! Nie wyobrazam sobie, zeby moj maz zabronil mi sie w cos ubrac. Chyba po prostu akceptuje mnie i moj styl, chociaz wcale nie jestem ladna. :) Poza tym chyba trzeba zauwazyc, ze bardzo czesto kobiety nie ubieraja sie wcale dla facetow tylko... dla innych kobiet!!! Chca sie poczuc atrakcyjne, zadbane, nie musiec sie wstydzic przed kolezankami. Faceci naprawde rzadko zwracaja uwage na szczegoly, za to inna kobieta patrzy i... najczesciej bardzo krytycznie ocenia. Przyjrzyjcie sie swojemu otoczeniu i zobaczcie, czy nie zauwazycie tego, co ja.
novva
 

Postprzez Kinia » 20 września 2005, o 11:39

Myślę, że Blackhole wcale nie myślał, że żona będzie jego własnością, ani nie ma zamiaru niczego jej w przyszłości zabraniać...po prostu ma nadzieję, że jego żona przez swój strój będzie wyrażała też szacunek do niego, do ich miłości i sama będzie starała się ubierać nieprowokująco dla innych mążczyzn. Czy o to Ci chodziło???

Mam jedną bluzeczkę, która ma takie sznurowane na przodziekawałek i choć i tak nie jest to nigdy duży dekold, to mój Ukochany zawsze pilnuje, żeby było ściśle zawiązane...i ja też pilnuję, bo po co niby ktoś ma mi w dekold zaglądać. Ja bym się czuła głupio i mój Luby też. Ale jak jestem normalnie ubrana, a i tak jakiś facet się za mną obejrzy, to mój Skarb się tak troszkę cieszy, że ma ładną dziewczynę ;) Tacy już oni są i musimy to pokochać... ;)

Na marginesie, to dopiero przy nim odkryłam, że nie jestem poczwarą...hihihi...
Kinia
Domownik
 
Posty: 354
Dołączył(a): 12 lipca 2004, o 20:32
Lokalizacja: Łomianki


Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości

cron