przez Facet » 11 sierpnia 2005, o 15:09
Kobiety lubią się podobać, a mężczyźni są wzrokowcami- jedno drugie uzupełnia. Wg mnie nie jest złem, gdzy kobieta chce wyglądać kobieco, ładnie i nawet nieco podniecająco. Wiadomo, że wzrokowość mężczyzn objawia się w dwóch płaszczyznach: estetycznie- tzn. zwracają dużą uwagę na wygląd; erotycznie, tzn. są seksualnie wrażliwi na bodźce wzrokowe. Jedno z drugim się wiąże. Dlatego jeśli kobieta mająca ładne nogi zakłada mini, to nie może być zaskoczona tym, że mężczyzna ma wzwód na widok jej nóg. W sumie m. in. od tego są krótkie spódniczki, bo podobno ponad 80% mężczyzn najbardziej podniecają nogi. Osobiście wydaje mi się, że choć bardziej zwracam uwagę na nogi, to bardziej podnieca mnie biust. I tu zaznaczam: wydekoltowany, nie nagi. I właśnie sprawdza się to, że to, co nie do końca odkryte, bardziej nęci. Pewien projektant powiedział, że jak kobieta chce być sexy na plaży, to lepiej niech założy skape bikini niż strój topless.
Jak ja lubię, jak kobieta się ubiera? Przede wszystkim kobieco. Kobiece wg mnie są na pewno spódnice, buty na wysokim obcasie, bluzki przy ciele. Lubię też delikatny makijaż. Kobiecość i elegancja to podstawa. W dalszej kolejności zależy mi na tym, by strój był seksowny. Tzn. jeśli spódnica, to krótka, ale bez przesady. Nie lubię supermini. Podobają mi się miniówki do połowy uda lub ciut krótsze. Myślę, że ładnie się kompobuje czarna mini z cielistymi rajstopami i czarnymi szpilkami. Co do dekoltów, to oczywiście lubię, jak kobieta odsłoni delikatnie biust, ale też do pewnych granic.
Podsumowując: lubię, jak kobieta wygląda kobieco i elegancko, z pewną dozą erotyzmu. Nie podoba mi się natomiast strój wyzywający, "prostytucyjny" albo tandetnie seksowny(typu lalka Barbie).
Co natomiast z aspektem etycznym całej sprawy? Myślę, że Bóg stworzył kobietę tak, by jej ciało pociągało mężczyznę. Nie tylko męża. Tak więc normalne jest, że kobieta chce wyglądać ładnie nie tylko dla swojego faceta. Po ślubie wcale nie musi wskakiwać w worki. Niech pozostanie przy poprzednim ubiorze, a po prostu w sytuacjach sam na sam z mężem będzie wyjątkowo seksowna i podniecająca.
Myślę też, że wyolbrzymia się męską "świniowatość". Wiele kobiet uważa, że jak facet widzi atrakcyjną kobietę w mini czy w bluzce wydekoltowanej, to już w wyobraźni harcuje z nią w łóżku. Myślę, że to przesada. Widok zgrabnych nóg czy ładnego biustu może powodować podniecenie seksualne( i nic w tym złego wg mnie), ale wcale nie musi od razu zmuszać faceta do fantazji erotycznych. A jak facet lubi w myślach świntuszyć, to i na kobietę w kożuchu może pożądliwie patrzeć.