Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 21:50 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

A jak było na początku?

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

A jak było na początku?

Postprzez strzyga » 15 lipca 2005, o 22:46

Chodzi mi o początek bycia razem, spotykanie się ze sobą... jak reagowali wasi rodzice? /może to najbardziej mnie interesuje/ zaczęłam spotykać się z facetem i mama (sama mnie wychowuje) jest zdecydowanie na 'nie'. (zresztą poprzednim razem było podobnie, dopóki nie zerwałam z chłopakiem). Marzy się jej, że zastanę siostrą zakonną... może tak, moze nie - nie wiem. mam dopiero 19 lat...
pozdrawiam wszystkich :)
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Maria » 15 lipca 2005, o 23:04

Moi na pocztku nie byli szczególnie zachwyceni, gdyż mój M. odbiega trochę od wielu schematów :wink:

Ale polubili go :D

Może twoja mama ma coś konkretnie przeciwko temu mężczyźnie, pytałas o co chodzi? Skoro sama CIę wychowuje pewnie nie chce byś cierpiala przez niego i jest nadopiekuńcza. Musisz poprosić ją o szczegółowe pokazanie co jej sie w Twoim znajomym nie podoba. Wtedy lepiej ją zrozumiesz a ona może spojrzy na sprawę inaczej.
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez Niania » 16 lipca 2005, o 23:35

marzyć to się jej może to co jej dotyczy a nie Ciebie! :evil:
Jeśli chce byś była siostrą zakonną to kogokolwiek nie przyprowadzisz to bedzie na nie.... cóż może się przyzwyczai.......

maja mama przyzwyczajala się do mojego M (też odbiegającego wyglądem od normy :D coś te eMy mają :wink: ) gdzieś po roku może po półtora a nigdy nie nalegała bym kimś została.. proces przyzwyczajania się Twojej mamy może być więc dłuższy...
życzę duzo cierpliwości :D
Niania
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 241
Dołączył(a): 2 stycznia 2005, o 17:57

Re: A jak było na początku?

Postprzez dzolka » 17 lipca 2005, o 13:24

strzyga_18 napisał(a):...zaczęłam spotykać się z facetem i mama (sama mnie wychowuje) jest zdecydowanie na 'nie'. (zresztą poprzednim razem było podobnie, dopóki nie zerwałam z chłopakiem). Marzy się jej, że zastanę siostrą zakonną...pozdrawiam wszystkich :)


Mogę się podipisać pod tym, jakby to były moje słowa i o mojej mamie :-( Mama przepędzała mi kazdego chłopaka który się koło mnie kręcił. Doszło do tego że jak mi się ktoś podobał, nie zapraszałam go nigdy do domu. (nie polecam robic czegoś takiego). Dopiero jak konczyłam koledż i zaczął przychodzić do mnie chłopak wiele starszy ode mnie, teolog i katecheta, zaczęła przychylniej patrzeć. Ale mojego męża też na poczatku nie lubiła, choć kupił jej na pierwsze przyjście kwiaty potem mówiła że mu nie ufała bo "za przystojny był" :? ) ale jak zaczęłam mówić o ślubie, to przestała się wtrącać. Miałam wtedy 24 lata!
Gdybym znów była nastolatką, nie wiem jakbym postępowała z mamą w tych sprawach. próbowałam przecież tłumaczyć i się kłóciłam, nic nie pomagało. jeśli twoja mama jest podobna, to chyba nic nie pomoże oprócz modlitwy i próby przekonania jej że jestes rozsądna mimo młodego wieku..........
dzolka
Domownik
 
Posty: 457
Dołączył(a): 7 marca 2004, o 20:23
Lokalizacja: woj. dolnośląskie

Postprzez strzyga » 17 lipca 2005, o 13:59

Dzięki. Dotąd nie zapraszałam kolegów do domu, ale tym razem nie udało mi się zachować tego dla siebie i matka bardzo nalegała, choć wiedziałam jak to się skończy. Była miła, ale po jego wyjściu zrobiła gozinny monolog, w którym to raz zakazywała mi się z nim spotykać, po czym w końcu stwierdziła, że ona 'powoli sobie z tym poradzi'. Tłumaczenie nie pomaga, kłócić się nawet nie prónuję. Jak zawsze przyczepia się do wszystkiego. (w sumie trochę racji ma, gdyż z boku rzeczywiście to niw ygląda najlepiej). Stwierdziła coś w stylu, że '28-letni facet bez skończonych studiów, bez prawa jazdy i własnego mieszkania nie jest dobrą partią.' Ja wiem, że się o mnie troszczy, ale czasem jest to denerwujące, dlatego i was proszę o modlitwę, bo jestem trochę rozbita przez to wszystko...
pozdr.
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Niania » 17 lipca 2005, o 22:12

9 lat to faktycznie dużo... nie dziwię się w takim razie że na niego marudzi (bo na ogół kandydatów nie powinna) mi też pierwsza myśl przebiegła tradycyjna jak to w związkach młodej dziewczyny ze starszym facetem (jemu chodzi tylko o jedno) więc nie dziwię się reakcji wobec niego Twojej mamy, natomiast jeśli reaguje tak też na "normalnego" kandydata to fakt musi się przyzwyczaić...
Niania
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 241
Dołączył(a): 2 stycznia 2005, o 17:57

Postprzez strzyga » 17 lipca 2005, o 23:25

matka reaguje tak na wszystkich bez wyjątku.
Właśnie obwieściła mi, że jednak nie będę się z nim spotykać. Stwierziła, że jestem nieszczera wobec niej i ten facet jest tego przyczyną... śmieszne... uważa, że przy nim nie jestem sobą, tylko zachowuję się zupełnie inaczej - przecież ja jestem "mądrą, ładną i inteligentną dziewczyną"... tylko, że to ona mnie nie zna... smutne, ale prawdziwe... nienawidzę kłamstwa, bo żyję w nim całe moje życie... wcześniej posłuszeństwo osiągała siłą, teraz - poczuciem winy.. chcę zasnąć i już się nie obudzić! POMOCY!!!!... czuję, że tonę... bul..bul...bul...
ps. to już wcale nie chodzi o chłopaka tylko o mnie i moje relacje z mamą,... zresztąnieważne...
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Nane » 18 lipca 2005, o 07:49

Kurcze przyznam szczerze, że mojej mamie też nie odpowiadali moi chłopcy. W sumie to zaden. Pierwszy dlatego, że był pierwszy :lol: tz. z nikim się wcześniej nie spotykałam, drugiego w miarę przyjęła a z moim obecbnym bycło chyba najgorzej. Nie dość że jest starszy od emnie to jeszcze nie praktykującym katolikiem. W sumie nic więcej jej nie obchodziło tylko to zeby chodził do koscuioła. Nie interesowała sie czy moze coś go zraziło itd. no ale posstawiłam na swoim i dobrze na tym wyszłam :)
W każdym razie myślę, że ona się o ciebie bardzo boi. Jak sama napisałaś wychowuje cię sama więc ta troska jest naprawdę ogromna - czasem tak duża, że zatruwa i nie pozwala tej ukochanej osobie normalnie żyć. Myślę, że powinnaś być bardzo cierpliwa i wyrozumiała i ...nieugięta jeśli uważasz że ten facet jest tego wart. Aha czasem nie warto też za dużo mamie mówić - powiedzieć ale później bo tak to dla niej te "złe" (nie wiem czy np. to ze nie ma prawa jazdy jest czymś złym - przecież zawsze mozna je zrobić!!) wiadomości się skomasują.
Nie myśl też o czymś głupim jak np.
chcę zasnąć i już się nie obudzić
- problemy jeśli sa to terzeba je pokonać a nie wybierac najprostrze wyjście.
Nane
Przygodny gość
 
Posty: 91
Dołączył(a): 19 stycznia 2005, o 17:36

Postprzez fiamma75 » 18 lipca 2005, o 07:57

Niania napisał(a):9 lat to faktycznie dużo...


Mój mąż jest tyle ode mnie starszy :lol:
No fakt, mało to nie jest, ale nie jest to jednak 20 lat różnicy.

Strzygo!
Niestety musisz walczyć z poczuciem winy, które stara się w Tobie wzbudzić matka. Stosuje bardzo brzydką metodę walki pt. szantaż emocjonalny :twisted: :evil:
To jest Twoje życie, Twoje szczęście, Twoja miłość.
Niestety Twoja matka jest z tych kobiet, których nikt nie zadowoli. Żadne facet nie będzie dość dobry :(
Poza tym jesteś już pełnoletnia, więc to ty decydujesz o swoim życiu.
Z drugiej strony ciężko budować przyszłość z kimś, kto nie podziela Twojego spojrzenia na świat. Nie możesz liczyć na to, że go zmienisz. Zastanów się nad tym.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez strzyga » 18 lipca 2005, o 08:47

eh... no właśnie... niby jestem pełnoletnia, ale jednak na całkowitym utrzymamiu mamy. Nie chcę ryzykować tego, że mogę stracić dach nad głową, bo nie miałabym dokąd pójść. Ojciec mnie nie weźmie.
A co do chłopaka. Na razie jest ok. Właśnie byliśmy na nocnej pielgrzymce do Niepokalanowa :) Jednak na dobrą sprawę równierz nie znam go jeszcze dobrze. Być może mama ma rację, że to nie jest facet dla mnie. ja tylko chciałabym go poznać, a nie słyszeć "jak się zakochałaś, to się teraz odkochasz, bo ja jestem ważniejsza niż on".
pozdr. wszystkich, dzięki za odpowiedzi, już ne będę dłużej ciągnąć topiku, a jak ktoś chciałby jeszcze coś napisać to: strzyga_18@o2.pl
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa


Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości

cron