Teraz jest 27 kwietnia 2024, o 22:43 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

żele znieczulające na tapecie :)

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez Tomek » 22 stycznia 2006, o 13:59

Witaj Anniu!

annie napisał(a):Ciekawi mnie skąd masz takie informacje?


O leku z informatora medycznego. Inne informacje są podane za literaturą uzupełnione o spostrzeżenia z własnego doświadczenia.

annie napisał(a):I czy Twoja Ukochana wie, że zamierzasz 'wykazać się stanowczością'? (...) Nam doprowadzenie do pełnego stosunku zajęło sporo czasu i kilka prób, mnie bolało, i czułość i delikatność męża, to, że do niczego mnie nie przymuszał, a wręcz przeciwnie, powtarzał, że mamy na to całe życie, bardzo mi pomogło.


Jak najbardziej zgadzam się z Tobą, że wsparcie i wyrozumiałość męża są nieodzowne. Zapewne większości osób, które dają sobie czas próba za którymś razem wychodzi [statystyk nt. nie znam, ale skoro dzieci się rodzą ;-) ]. Odnosząc się do wymiemionej w moim poście 'stanowczości' - nie neguje ona czułości, odnosi się do ostatnie fazy emisji przy opisanej wyżej pozycji, zalecałbym ją gdy już od dłuższego czasu nie udaje się rozpocząć współżycia, szczególnie u kobiet o skłonnościach do zaburzeń na tle lękowym. Z tym, że rzeczywiście moja propozycja jest ograniczona w działaniu, ponieważ w przypadku głębszych problemów lepiej jest rozpocząć terapię poznawczo-behawioralną.

Pozdrawiam i czekam na dalsze komentarze :-)
Tomek

PS. Czy tylko w mojej przeglądarce forum 'ucina' dłuższe wypowiedzi?
Tomek
Bywalec
 
Posty: 119
Dołączył(a): 22 stycznia 2006, o 02:21
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Postprzez annie » 22 stycznia 2006, o 16:54

Terapię poznawczo-behawioralną???? To chyba tylko w jakiś wyjątkowo trudnych przypadkach, a wtedy chyba problem znacznie wyrastałby poza ramy seksu. Chyba według Twojego rozumienia mam skłonności do zaburzeń na tle lękowym, jeśli rozumiesz przez to duży strach przed wszelkim bólem+obniżony próg odporności na niego+ogólny lęk przed sytuacjami nowymi,nieznanymi i niechęć do tego, nad czym nie mam kontroli. I zapewniam Cię, że ostatnią rzeczą jakiej oczekiwałam w czasie pierwszej wspólnej nocy od męża była owa stanowczość, którą chyba rozumiesz jako 'wejście na siłę'. Abstrachując od tego, że poza bólem przerywanej błony dziewiczej dochodzi jeszcze skurcz mięśni, a wtedy -tak ja przynajmniej myślę na podst naszych doświadczeń - siłą nic nie wskurasz, poza sprawieniem parterce bólu.
A co do mojego pytania o wiedzę, to generalnie chodzi mi o Twoje wykształcenie/studia/zainteresowania bo Twoje wypowiedzi wydają się być poparte wiedzą teoretyczną (w tym i innych Twoich postach). Jakoś mało zna osób które by czytały informacje medyczne o lidokainie tak same z siebie. :wink:
I jeszcze słówko na temat pozycji: ta, o której pisze się, że jest najlepsza na pierwszy raz, w naszym przypadku zupełnie sie nie sprawdziła-miałam zdecydowanie za mało kontroli nad tym co się dzieje.
Pozdrawiam Cię serdecznie i przepraszam, jeśli mój post był trochę napastliwy.
annie
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 200
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 23:31

Postprzez Tomek » 22 stycznia 2006, o 17:33

Witaj Aniu!

Na wstępie chciałem podziekować Ci za zainteresowanie się moimi wypowiedziami.

annie napisał(a):Terapię poznawczo-behawioralną???? To chyba tylko w jakiś wyjątkowo trudnych przypadkach, a wtedy chyba problem znacznie wyrastałby poza ramy seksu.

W przypadku kiedy problem rozpoczęcia współżycia zaczyna rzutować na więcej sfer życia, gdy osoba przez to czuje się generalnie nieszczęśliwa. Dla przykładu: kiedy zaczyna myśleć tylko o tym, spada jej strasznie samoocena, zaniedbuje obowiązki, itp.

annie napisał(a):Chyba według Twojego rozumienia mam skłonności do zaburzeń na tle lękowym, jeśli rozumiesz przez to ...

Przez 'skłonności do zaburzeń na tle lękowym' rozumiem, że ktoś ma już zdiagnozowane takie zaburzenie, np. jakąś fobię czy też to co nazywało się kiedyś nerwicą.

annie napisał(a): I zapewniam Cię, że ostatnią rzeczą jakiej oczekiwałam w czasie pierwszej wspólnej nocy od męża była owa stanowczość, którą chyba rozumiesz jako 'wejście na siłę'.

Pisałem, że nie podczas pierwszej nocy a tylko w przypadku występowania problemów przez dłuższy czas.

annie napisał(a):A co do mojego pytania o wiedzę, to generalnie chodzi mi o Twoje wykształcenie/studia/zainteresowania ...

Jestem studentem psychologii, ale od razu dodam, że nie spacjalizuje się w psychologii klinicznej. Wypowiadam się na forum prywatnie a nie jako psycholog. Co do informacji medycznych - interesuje mnie medycyna :-)

annie napisał(a):I jeszcze słówko na temat pozycji: ta, o której pisze się, że jest najlepsza na pierwszy raz, w naszym przypadku zupełnie sie nie sprawdziła-miałam zdecydowanie za mało kontroli nad tym co się dzieje.

Jest dobra od strony 'technicznej', ale czy pasuje komuś od strony 'psychicznej' to już inna bajka. Rzeczywiście przy proponowanym ułożeniu mężczyzna ma pozycję dominującą.

annie napisał(a):Pozdrawiam Cię serdecznie i przepraszam, jeśli mój post był trochę napastliwy.

Dziękuje bardzo i również serdecznie pozdrawiam! :-)
Tomek
Tomek
Bywalec
 
Posty: 119
Dołączył(a): 22 stycznia 2006, o 02:21
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Postprzez annie » 22 stycznia 2006, o 19:30

Wciąż sie z Tobą nie zgadzam, również z tym, że nie wypowiadasz się jako psycholog, ale chyba nie ma sensu,żebyśmy się dalej licytowali na cytaty. Trzymaj się :)
annie
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 200
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 23:31

Postprzez Tomek » 22 stycznia 2006, o 21:03

Witaj Aniu!

annie napisał(a):Wciąż sie z Tobą nie zgadzam, również z tym, że nie wypowiadasz się jako psycholog, ale chyba nie ma sensu,żebyśmy się dalej licytowali na cytaty. Trzymaj się :)


Cytuje bo taki mam nawyk od pisania na grupy dyskusyjne. Nie miałem nigdy zamiaru się licytować a jedynie porozmawiać czy też inaczej - 'powymieniać posty'.

Jako psycholog nie mogę się wypowiadać, bo takowym nie jestem jeszcze ;-) Zresztą chodzi głównie o to, że moje sugestie wypisane na forum nie mogą zastąpić wizyty u specjalisty (cóż, weszła już ustawa o zawodzie psychologa, trzeba się zabezpieczyć, aby nie podpaść pod sąd koleżeński ;-) ).

Pozdrawiam
Tomek
Tomek
Bywalec
 
Posty: 119
Dołączył(a): 22 stycznia 2006, o 02:21
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: żele znieczulające na tapecie :)

Postprzez darka » 22 stycznia 2006, o 23:26

Tomek napisał:

Kiedy żona nie ma w sobie tyle samozaparcia, aby nie uciekać podczas pierwszego razu, według mnie, mąż powinien wykazać się stanowczością.


Tomku,trochę to brzmi brutalnie...jakby nie patrzeć.Pierwszy raz to wychodzi świetnie w ,,brawo girl''.Zaś noc poślubna:)) i pierwsze współzycie małżeńskie to nie są zawody.W tej dziedzinie tylko delikatość.
Fakt,że kobieta,dla której jest to piersze współżycie nawet instyktownie się ,,broni'' ,powiniem być zachętą do wrażliwości a nie stanowczości.
Bo może się nabawić oziębłości,co nie wróży dobrze małżeństwu.
Czy mąż,który będzie miał dosłownie całe zycie na seks,musi ,,mieć'' go od razu,podczas pierwszego współżycia?
Jeśli jest to dla męzczyzny również pierwsze współżycie,zazwyczaj ma on trudności z utrzymaniem wzwodu,więc ,,od razu "prawie nigdy nie będzie pełnego stosunku.
Domyślam się,że możesz pisać o sytuacji,gdy kobieta jest dziewicą,a mężczyzna ma juz wprawę-jeśli wtedy jest stanowczy to jest po prostu brutalność-no ja inaczej nie potrafię tego określić..
darka
Przygodny gość
 
Posty: 98
Dołączył(a): 4 grudnia 2005, o 21:09
Lokalizacja: Kraków

Re: żele znieczulające na tapecie :)

Postprzez Tomek » 23 stycznia 2006, o 01:30

Witaj darka!

darka napisał(a):Tomku,trochę to brzmi brutalnie...jakby nie patrzeć.Pierwszy raz to wychodzi świetnie w ,,brawo girl''.Zaś noc poślubna:)) i pierwsze współzycie małżeńskie to nie są zawody.W tej dziedzinie tylko delikatość.
Fakt,że kobieta,dla której jest to piersze współżycie nawet instyktownie się ,,broni'' ,powiniem być zachętą do wrażliwości a nie stanowczości.


Jak już pisałem w poprzednich komentarzach - nie chodzi ani o brutalność, ani też nie zalecam owej 'stanowczości' podczas pierwszych prób odbycia stosunku. Jest to jedna z możliwości wyjścia z impasu jeśli po miesiącach prób nic nie wychodzi, a np. małżonkowie mają jeszcze większe obawy przed udaniem się o pomoc do specjalisty. Myślę, że na taki ruch powinna zgodzić się żona.

'Stanowczość' może odnosić się na przykład do pary, która od pół roku 'próbuje'. Zwykle po tym czasie przechodzą już kilka etapów zwątpienia i ogólnie jest niewesoło, np. seks zaczynają uznawać za 'skaranie boskie'. Dobrze, że wspomniałaś o mężczyźnie - on też nie zawsze 'może' szczególnie jeśli gra przeciąga się w czasie. Kobieta po pieszczotach jest podniecona ale jeśli zaczyna się 'kombinować' z penetracją to szybko się blokuje i po 4 minutach nie ma już nawet co próbować. Wówczas uznaje za zasadne, aby po pieszczotach kobieta przyjeła wygodną pozycję, mężczyzna wprowadził członek do przedsionka pochwy a następnie wykonał zdecydowany ruch. 'Stanowczość' przy tym ostatnim ruchu jest o tyle potrzebna, że kobieta zwykle stosuje 'wymówki', aby 'zyskać na czasie' a tym samym zapobiec próbie. Ktoś może uznać to za przejaw brutalności, ale dla mnie jest to jedna z technicznych możliwości zakończenia problemu inicjacji. Może nie idealna, ale jest to jakaś realna opcja, dla tych którzy mają już 'serdecznie dość' próbowania.

Pozdrawiam!
Tomek

PS. Warto może wspomnieć także, że "(...)stosowanie przedłużających się przerw między kolejnymi próbami współżycia, może prowadzić do powstania przyzwyczajenia unikania zbliżeń." (cytat za Z. Lew-Starowicz).
Tomek
Bywalec
 
Posty: 119
Dołączył(a): 22 stycznia 2006, o 02:21
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: żele znieczulające na tapecie :)

Postprzez annie » 23 stycznia 2006, o 11:43

[quote="Tomek"]
Kiedy żona nie ma w sobie tyle samozaparcia, aby nie uciekać podczas pierwszego razu, według mnie, mąż powinien wykazać się stanowczością.

A jednak chodziło Ci o pierwszy raz. I gdyby komuś 'nie wychodziło' przez pół roku, a nawet krócej, to poradziłabym dziewczynie przede wszystkim wizytę u ginekologa. I jak już napisałam największym problemem może być skurcz mięśni wokół wejścia do pochwy, i wtedy żadna stanowczość nie pomaga, a wręcz przeciwnie.
annie
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 200
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 23:31

Postprzez radiks » 23 stycznia 2006, o 13:19

Hej! Tak czytam sobie tą dyskusje o nocy poślubnej i "pierwszym razie" i myślę,ze gdyby było to jeszcze przede mną ( pierwszy raz - znaczy)to bym się nieżle przestraszyłą czytajac o : potrzebie żelu, który powoduje odrętwienie, czy - to juz mnie naprawdę powaliło - o terapii poznawczo - behawioralnej!
( Swoja dorgą- Tomek - widze że fascynuje Cię wiedza, którą włąśnie zdobywasz na studiach - to pięknie!, ale poczekaj z tymi radami na trochę praktyki ( tak w psychoterapii , jak i w małżeństwie;)
Tak więć , do wszystkich zaniepokojonych Panien Młodych!
Nie ma naprawde zadnego powodu, zeby pierwszy raz bolał. PO pierwsze - jak już tu ktoś mądrze zauważył - to nie jest wyścig - kto powiedział - ze "pełna konsumpcja" :) musi zdarzyć się dokąadnie w noc poślubną? To już nie te czasy , kiedy mąż musiał pokazać rodzinie zakrwawione prześcieradło!
Więc nie ma pośpiechu, mozna powolutku, dojśc do "pół drogi" i... wrócić i tak stopniowo przyzwyczajać się do nowości.
A teraz trochę - z praktyki - ja tam dokłądnie nie wiem, jaka była moja błona, ale w każdym razie - mimo kilku pełnych determinacji podejsć:) - nigdy nie dało rady włożyć tamponu - więc podejrzewam,ze była raczej z tych "twardych sztuk".
A pierwszy raz"? - Ano właśnie zgodnie z przedstwioną wyzej metodą. I naprawdę sama nie wiem kiedy nastąpiła defloracja, ( podejrzewam, jakiś trzeci,czwart "raz":)nic nie bolało !
Myślę,ze naprawdę warto zdjąć z siebie presje poślubnej nocy - " to musi się stać teraz i musi być pięknie". Jak ja przypomiam sobei swoją noc pośłubną - to przede wszystkim bylismy wręcz nieprzytomni ze zmęczenia( znalezlismy sie w łóżku o 4 rano) i o żadnym seksie po prostu nie było mowy!
A tak wogóle - to myślę, ze niepokojami związanymi z noca pośłubną warto się przede wszystkim podzielić z przyszłym meżem. Bo powiedzmy sobie wprost - od niego będzie tam duzo zależeć. POdczs takiej rozmowy warto powiedziec sobie o wzajemnych oczekiwaniach. Facet też się mozę stresować - myślec że noc pośłubna - to egzamin , na którym ma się sprawdzić i udowodnić swoją meskość. A przecież tych nocy będzie jeszcze bardzo wiele! ( chociaz rozumiem,ze jak się człowiek naczekał przed śłubem , to chciałby już:)
POzdrawiam wszytskie przyszłe Panny Młode!
radiks
Przygodny gość
 
Posty: 5
Dołączył(a): 19 stycznia 2006, o 18:01

Re: żele znieczulające na tapecie :)

Postprzez Tomek » 23 stycznia 2006, o 16:35

Witaj Aniu!

annie napisał(a):A jednak chodziło Ci o pierwszy raz. I gdyby komuś 'nie wychodziło' przez pół roku, a nawet krócej, to poradziłabym dziewczynie przede wszystkim wizytę u ginekologa. I jak już napisałam największym problemem może być skurcz mięśni wokół wejścia do pochwy, i wtedy żadna stanowczość nie pomaga, a wręcz przeciwnie.


Mam takie subiektywne wrażenie, że wiem o co mi 'chodziło' i tłumaczyłem to w kolejnych swoich listach. Może rzeczywiście użyłem niewłaściwego sformułowania, albo też po prostu mamy odmienna zdania w tej kwestii. Tak, aby już nie przeciągać dyskusji edytował swój post i dodałem informację o tym, że nie chodzi o 'pierwszy raz' w sensie pierwszej próby a jedynie gdy starania kończą się niepowodzeniem od kilku miesięcy. Jak domyślam i przy uwzględnieniu tej zmiany nie zgodzisz się ze mną co do słuszności proponowanego zachowania - i dobrze, nie trzeba się zawsze zgadzać :-)

Co do skurczu - opisywałem w jednym z swoich listów w tym wątku, iż po pieszczotach, kiedy dochodzi do prób penetracji po ok. 4 minutach nie ma co próbować właśnie przez skurcz mięśni i suchość pochwy (oszywiście nie dzieje się tak w przypadku każdej kobiety).

Ginekolog zwykle stwierdza, że anatomicznie jest ok. Proponuje nacięcie błony dziewicznej. Jak komuś to pasuje to sprawę ma załatwioną. Problem w tym, że nie wszystkim pasuje. Dodatkowo jeśli ktoś ma od dłuższego czasu problemy z rozpoczęciem współżycia to może też wystąpić lęk przed penetracją (i tutaj oczywiście nie u wszystkich tylko w nielicznych przypadkach).

I tak właśnie zaczynam mieć wrażenie, że straszę ludzi. Dlatego napiszę dużymi literami - uważam, że TYLKO NIELICZNI MAJĄ NAPRAWDĘ DUŻE PROBLEMY Z ROZPOCZĘCIEM WSPÓŁŻYCIA. Przez 'naprawdę duże' rozumiem próby trwające np. pół roku i to właśnie dla nich są kierowane moje rady (w tym te o terapii beh-poz.).

Pozdrawiam serdecznie!
Tomek
Tomek
Bywalec
 
Posty: 119
Dołączył(a): 22 stycznia 2006, o 02:21
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Postprzez Tomek » 23 stycznia 2006, o 16:51

Witaj radiks!

Dziękuje Ci za ten post, który mam nadzieje uspokoił wszystkie panny, którym mogłem napędzić stracha.

radiks napisał(a):Hej! Tak czytam sobie tą dyskusje o nocy poślubnej i "pierwszym razie" i myślę,ze gdyby było to jeszcze przede mną ( pierwszy raz - znaczy)to bym się nieżle przestraszyłą czytajac o : potrzebie żelu, który powoduje odrętwienie, czy - to juz mnie naprawdę powaliło - o terapii poznawczo - behawioralnej! (...)
Tak więć , do wszystkich zaniepokojonych Panien Młodych!
Nie ma naprawde zadnego powodu, zeby pierwszy raz bolał.


Tak się zastanawiam jak to się stało, że pisałem o parach, które mają duże problemy z rozpoczęciem współżycia. Dla mnie osobiście zastosowanie żelu znieczulającego, nacięcie błony przez ginekologa, czy owa problematyczna 'stanowczość' to wytoczenie 'ciężkiej artylerii'. Wiem, że dla niektórych takie nacięcie to nic wielkiego i nie przywiązują do tego wagi.

Opisywałem w swoich listach pary, które mają duże trudności z rozpoczęciem współżycia. Takie pary trafiają się w mojej opinii RZADKO, ale się niestety trafiają. Właśnie przede wszystkim dla nich są moje listy w tym wątku.

Myślę, że każdemu przyda się trochę optymizmu i nie ma potrzeby rozpatrywać 'czarnych scenariuszy' przed pierwszą nocą. Tak, więc powtórze za radiks: "(...) do wszystkich zaniepokojonych Panien Młodych! / Nie ma na prawdę żadnego powodu, żeby pierwszy raz bolał".

Pozdrawiam optymistycznie!
Tomek :-)
Tomek
Bywalec
 
Posty: 119
Dołączył(a): 22 stycznia 2006, o 02:21
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: żele znieczulające na tapecie :)

Postprzez ola78 » 24 stycznia 2006, o 11:32

karolcia napisał(a):drogie Kobitki
mam pytanko: czy któraś z Was w niepewności przedślubnej nocy poślubnej nie pokusiła sie o zastosowanie takiego żelu?
mi ginka enpeerowiczka przepisała LIGNOCAINUM HYDROCHLORICUM

Moze wrócimy do tematu żeli znieczulających?
Dwukrotnie przez drobnymi zabiegami chirurgicznymi (wycinanie znamienia) znieczulono mnie właśnie lidokainą, ale podaną w zastrzykach. Dobrze znosi miejscowo ból, ale znosi te czucie. Pamiętacie może wrażenie, kiedy po znieczuleniu zęba przez dentystę drętwieje nie tylko dziąsło ale też warga i robi się taka "drewniana"? Uczucie jest podobne.
Na rynku dostepny jest też krem EMLA do miejscowego znieczulenia skóry i błon śluzowych. Często stosowany u dzieci np. przed nakłuciem żyły. Niestety dość drogi - w 2004 r. kosztowal ok. 90 zł.
ola78
Bywalec
 
Posty: 138
Dołączył(a): 24 listopada 2005, o 15:45

Postprzez admin » 24 stycznia 2006, o 20:20

Dziękuję wszystkim za udział w tym wątku.
pozdrawiam
admin
admin
Administrator forum
 
Posty: 558
Dołączył(a): 7 lipca 2003, o 21:21

Poprzednia strona

Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 20 gości

cron