Teraz jest 28 marca 2024, o 16:52 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Czy znacie takie pary?

Narzeczeni wszystkich krajów - łączcie się... w związki małżeńskie (forum pomocy)

Moderatorzy: admin, NB

Postprzez Maria » 3 czerwca 2005, o 20:49

Oj, znam kilka takich par, sama wg mnie nalezę do tej grupy, nasz związek to strasznie sporo dziwnych "zbiegów okoliczności" :D
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez anusia » 3 czerwca 2005, o 21:48

Ja, moze za jakis czas narzeczona :wink:
To byla "randka w ciemno" "przypadkiem" zgadana przez
osobe posredniczaca miedzy rodzinami na przypadkowej rozmowie
ja i on nie robilismy sobie po tym zadnych nadziei
a od pierwszego spotkania cos nas "tknelo"
zeby nie to, pewnie bysmy sie nigdy nie spotkali, bo chodzilismy w
w tym samym miescie calkiem roznymi sciezkami :)
anusia
Przygodny gość
 
Posty: 77
Dołączył(a): 4 stycznia 2005, o 10:39

Postprzez annie » 3 czerwca 2005, o 22:28

My nawet mieszkaliśmy w różnych miastach... :D Znam jeszcze przynajmniej dwie pary,których szanse spotkania "po ludzku" wydawałyby się BARDZO znikome, a jednak są ze sobą (jedni nawet są małżeństwem od stycznia) i są szczęśliwi.
annie
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 200
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 23:31

Postprzez Niania » 4 czerwca 2005, o 12:13

My :!:
kiedy jeszcze się nie znaliśmy... pewne lato.... mój ukochany siedział w seminarium :D a ja wracałam pociągiem z rekolekcji ignacjańskich i spodkałam "przypadkiem" siostrę zakonną w pociągu powrotnym, a ta siostra to byla karmelitanka - a do karmelu właśnie miałam wstąpić. Rozmawaiałyśmy o karmelu, ja prosiłam ją by mi opowiedziała o duchowości karmelitańskiej z jej punktu widzenia. mówiła dużo i o karmelu i o sobie. Mówiła że siostra wymadla 2 razy tyle co zwykła osoba świecka bo ofiarowała się Bogu, mówiła że swoim siostrom wymodliła mężów i opowiadała ich zawiłości i to jak im się udało dzięki modlitwie. Na koniec, gdy ja wysiadałam z pociągu, a ta siostra jechała dalej poprosiłam ją by się pomodliła za mnie. Ona na to "o wstąpienie do karmelu?" a ja choć wtedy byłam pewna że no przecież siostrą zakonna będę- coś mnie tchnęło i powiedzialam "o wolę bożą" właśnie z myśla o karmelu i o tych jej małżeńskich opowiadaniach...
to był sierpeń... w październiku poznałam Marcina. Wyszedł z seminarium z pewnych względów, uznał że to nie jego droga - no i bach poznajemy się :D ja w tym czasie czytałam coś o powołaniu do zakonu i dochodziłam do wniosku że to nie moja droga... i tak niedoszły ksiądz :lol: i niedoszła zakonnica 8) po 2 tygodniach znajomości i spotkań i rozmów dzień w dzień (tyle się wtedy napaplaliśmy by się poznać że nigdy już tak nie rozmawialiśmy - czasu na pracę by nie było :lol: ) zostaliśmy parą. po 2 latach marzeczeństwo a za rok ślub.


PS chciałabym kiedyś spotkać tą siostrę i jej podziękować za wstawiennictwo, ale nie wiem nawet jak się nazywa... :(
Niania
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 241
Dołączył(a): 2 stycznia 2005, o 17:57

Postprzez Maria » 4 czerwca 2005, o 14:53

Nianiu, a jak to się ułożyło, ze ślub jednak za rok a nie za 8 jak kiedyś dawno temu myślałas? :wink:
BTW gratuluję :D
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez Niania » 4 czerwca 2005, o 16:20

heh cuda się zdarzają :D nie mam pojęcia czy nie będzie trzeba przenieść sie do kartonu :lol: no ale mam nadzieję że nie :P - nie wiele się zmieniło - ale poprostu jak sszalec to szaleć :lol:

a tak poważnie - nerwowo nie mogłam wytrzymać tych 8 lat czy choćby 3 8) :oops: ryczałam jak bóbr - i suma sumarą doszliśmy do wnosku że taniej będzie bez wydawania pieniędzy na husteczki :lol: no a problemy inne od pienięznych (rodzinne)- z zaciętymi zębami i do przodu mimo bólu przeć - no nie ma wyjścia :?
Niania
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 241
Dołączył(a): 2 stycznia 2005, o 17:57

Postprzez misiacz » 4 czerwca 2005, o 17:10

Ja poznałam mojego męża w duszpasterstwie akademickim, na początku 1. roku studiów. Było mi w tym czasie ciężko i smutno, bo miesiąc przed rozpoczęciem studiów zmarł mój Tato (po długiej i ciężkiej chorobie), czułam się samotna i modliłam się o przyjaciela (i żeby był trochę przystojniejszy od małpy, podobno modlić się trzeba konkretnie :wink: ). Nie myślałam w tym czasie o żadnym poważnym zaangażowaniu się, a tu - masz Ci los - na pierwszym spotkaniu poczułam, że to Ten Jedyny na całe życie. Spotykaliśmy się przez całe studia, a zaraz po ich zakończeniu wzięliśmy ślub, w lipcu będziemy obchodzić 3 rocznicę i jesteśmy ze sobą bardzo szczęśliwi :D :D :D

Obydwoje jesteśmy przekonani, że to Duch Święty pomógł nam się spotkać właśnie na takim etapie życia, kiedy potrzebowaliśmy bliskości drugiej osoby. A poznaliśmy się w duszpasterstwie przy kościele pw. Ducha Świętego. Do dziś lubimy się w tym kościele modlić, zwłaszcza razem :D :D :D


Nianiu
, gratuluję decyzji :!: We dwoje, z zaufaniem w Bożą opiekę i pomoc na pewno Wam się uda i dacie sobie radę. My też nie mieliśmy zbyt dużo na początku, a potem niespodzianie nasza sytuacja materialna poprawiła się i może będziemy mogli pomyśleć niedługo o kredycie mieszkaniowym na własne gniazdko. Wszystkiego dobrego :!:
misiacz
Domownik
 
Posty: 306
Dołączył(a): 30 września 2004, o 09:07

Postprzez Niania » 4 czerwca 2005, o 17:31

dziękuję misiacz
to ciekawe bo ja tez modliłam się bym poznała mężczyznę takiego "by nie odstraszał ludzi na kilometr" - myślę że można to porównać do Twojej małpy :lol:
ale Bóg to żartowniś 8) i choć mój miły jest przystojny to razem pasujemy wizualnie jak pięść do oka - i idąc ulica za ręke każdy się odwraca :lol:
Niania
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 241
Dołączył(a): 2 stycznia 2005, o 17:57

Postprzez kartofelka » 5 czerwca 2005, o 17:45

misiacz pisze co takiego : "Obydwoje jesteśmy przekonani, że to Duch Święty pomógł nam się spotkać właśnie na takim etapie życia, kiedy potrzebowaliśmy bliskości drugiej osoby. "
jeli tak rzeczywiście sie dzieje to dlaczego ja dotad nie spotkalam nikogo takiego? mimo ze mowilam Bogu o tym jak sie czuje samotna i ze nie moge tego wytrzymac ? dlaczego pozwolil zebym spotkala kogos nieodpowiedniego i cierpiala jeszcze bardziej ? czy uznal ze ja nie potrzebuje nikogo i moge umrzec z zalu ? bo tak wlasnie sie czuje....to przykre jesli jednym daje wszystko a innych pozostawia samych sobie....
kartofelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 255
Dołączył(a): 12 stycznia 2004, o 10:16
Lokalizacja: imperium ziemniaków

Re: Czy znacie takie pary?

Postprzez dzolka » 5 czerwca 2005, o 17:59

[quote="Pimpek":fu9aoict]Czy znacie jakieś pary malżeńskie(narzeczeński), o których możecie powiedzieć że zetknął je ze sobą Bóg? Ale powiedzieć to bez cienia wątpliwości.[/quote:fu9aoict]

ja znam. NAS!! my poznalismy się za sprawą Ducha Świetego!! a dokładniej za sprawą koleżanki o której dawno zapomniałam a która nagle ni stąd ni zowąd zadzwoniła do mnie i prosiła o spotkanie bo postanowiła wyemigrować do Stanów i chciała sie pożegnać :-) zabrała mnie w takie miejsce gdzie spotkałyśmy (nie napiszę przypadkiem bo to nie był przypadek) jej kolegę - mojego obecnego męża. Wiem że to Boża sprawa, bo "amant" przyszedł do mnie z kwiatami następnego dnia i wyznał ze się zakochał, a kilka dni później (!!!!!!!!!!!!!!!!) powiedział że chce sie ze mną ozenić!!!!!!! ten, który przez całe studia i szkołę średnią nie miał zadnej dziewczyny bo zadna mu nie odpowiadała (wiem to od jego kolegów ze szkoły i uniwerku, którzy próbowali go zeswatać z wieloma zainteresowanymi nim panienkami ;-)). Swoją "nagłą" decyzję podpierał argumentem że modlił się o dziewczynę z którą mógłby się ożenić, a jak mnie zobaczył to od razu wiedział że ja to JA :-) ślub wzięliśmy po 11 m-cach znajomości, za parę dni będzie nasza czwarta rocznica, a na jesieni wprowadzimy się do naszego domu, żeby mieć własny kąt dla siebie i naszego wyczekanego Dzidziusia, który urodzi się w październiku :-)
dzolka
Domownik
 
Posty: 457
Dołączył(a): 7 marca 2004, o 20:23
Lokalizacja: woj. dolnośląskie

Postprzez Allunia » 5 czerwca 2005, o 18:08

kartofelka napisał(a):jeli tak rzeczywiście sie dzieje to dlaczego ja dotad nie spotkalam nikogo takiego? mimo ze mowilam Bogu o tym jak sie czuje samotna i ze nie moge tego wytrzymac ? dlaczego pozwolil zebym spotkala kogos nieodpowiedniego i cierpiala jeszcze bardziej ? czy uznal ze ja nie potrzebuje nikogo i moge umrzec z zalu ? bo tak wlasnie sie czuje....to przykre jesli jednym daje wszystko a innych pozostawia samych sobie....


nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale o ile sobie dobrze przypominam, wiele wiele osób chciało odpowiedzieć na twoje pytania (a raczej jedno i to samo pytanie), próbowało ci to różnie wytłumaczyć, pomóc, pocieszyć, wesprzeć.... w temacie najdłuższym na tym forum. i niestety nie przyniosło to zadnego rezultatu!
Allunia
Przygodny gość
 
Posty: 60
Dołączył(a): 24 lutego 2004, o 07:57
Lokalizacja: dolnośląskie

Postprzez kartofelka » 5 czerwca 2005, o 18:13

moze nie umiem sie dobrze modlic ani prosic i nie mam cierpliwosci :(
kartofelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 255
Dołączył(a): 12 stycznia 2004, o 10:16
Lokalizacja: imperium ziemniaków

Postprzez Allunia » 5 czerwca 2005, o 18:23

kartofelka napisał(a):moze nie umiem sie dobrze modlic ani prosic i nie mam cierpliwosci :(


moze.......... rzeczywiscie, aby modlitwa byla owocna, trzeba spelnic pewne warunki..... cierpliwosc w tych sprawach tez jest wskazana. Ale to nie miejsce na rozwijanie tego watku, ten temat tego nie dotyczy. Poza tym znajdziesz wiele o tym tutaj : http://www.lmm.pl/forum/viewtopic.php?t=167
Allunia
Przygodny gość
 
Posty: 60
Dołączył(a): 24 lutego 2004, o 07:57
Lokalizacja: dolnośląskie

Postprzez kartofelka » 5 czerwca 2005, o 18:29

no dobrze..tylko nie wiem co zrobic zeby miec ta wiare i cierpliwosc nawet jak bardzo tego chce :cry: ...przeciez nie zawsze marzenia sie spelniaja i jedne pary sie spotykaja i to jest to a inne nie....
kartofelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 255
Dołączył(a): 12 stycznia 2004, o 10:16
Lokalizacja: imperium ziemniaków

Postprzez Niania » 6 czerwca 2005, o 12:17

Kartofelka kurka wodna - wszędzie piszesz że nie nie masz nikogo i że Bóg Cie nie wysłuchuje - każdy wątek schodzi na temat Twojej samotności - moja dobra rada - wyjdz wreszcie z tego domu i odejdź od kompa i poznaj ludzi - spotykaj się z kolezankami - moęz zapoznadza Cię z swoimi kolegami, chodz gdzieś rób coś..... weź się w garść bo od nażekania efektów na + nie ma przepraszam że tak ostro ale kapkę się zezłościłam
Niania
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 241
Dołączył(a): 2 stycznia 2005, o 17:57

Postprzez kartofelka » 6 czerwca 2005, o 13:14

nie mam w domu komputera...nie mam nawet wlasnego pokoju wiec i tak wychodze...ale w moim miescie nie mam za duzo znajomych..jak moge to jezdze i odwiedzam ludzi...ale nie ma mozliwosci zeby ciagle to robic....mam znajomych ktorzy mnie lubia..nawet bardzo..i co z tego...mam wielu kumpli-kolegów i co z tego...znam przypadki kiedy laski siedzialy w domu i wychodzily zadziej niz ja a kogos poznaly a mozna byc gwiazdą towarzystwa i tryskac dowcipami i nic...ostatnio na urodzinach kolegi okazalo sie ze ludzie lubia moje poczucie humoru i nawet dwoch kolegow wprost o tym powiedzialo ze swietnie sie bawia przy tym...ale co z tego ? i tak na koniec zostaje sama...
kartofelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 255
Dołączył(a): 12 stycznia 2004, o 10:16
Lokalizacja: imperium ziemniaków

Postprzez Kinia » 6 czerwca 2005, o 22:35

Witam!!
Ja wrócę jeszcze do głównego wątku :D
Ja też znam... NAS i moją przyjaciółkę z narzeczonym :) Może ona sama zdecyduje się napisać o nich ;) a ja w kilku słowach opowiem Wam o nas.
Poznaliśmy się niecały rok temu na imieninach u wspólnej koleżanki. Miałąm nie iść na te imieniny, bpo byłam podłamana po rozstaniu z poprzednim (chyba 4 dni wcześniej 8) ) ale doszłam do wniosku, że nie bedę się zamykać w domu, bo wtedy już nawet znajomych mieć nie będę. A zresztą jestem przecież twarda i co mi tam faceci. Wszedł do pokoju...i już wiedziałam, ze to ON. Prawie od razu zaczęło coś iskrzyć. Ale ponieważ ja za kilka dni szłam na pielgrzymkę, to na dobre zaczęliśmy poznawać się dopiero po moim powrocie. :)
Mija prawie rok...ostatnio przechodzimy kryzys (proszę o modlitwę, już jest lepiej, ale jeszcze dużo modlitwy potrzebujemy!!!) ale ja już wiem, że choćby nie wiem co, to on będzie zawsze moim przyjacielem. A czy coś więcej? Mam nadzieję, że kiedyś to się okaże ;) O to też się modlę ;)

Wierzę, że to Opatrzność postawiła nas na swojej drodze. Tym bardziej, że mój Ukochany pochodzi z miasta mojej Mamy, przez rok codziennie chodził moją ulicą...a jak się wyprowadził do Wawy, to dopiero się poznaliśmy...i to był najlepszy czas :!: Pan Bóg jest niesamowity i naprawdę zna się na rzeczy 8) zresztą św. Józef i Maryja też...bo na pielgrzymkę szłam już po raz 4 z intencją o dobrego męża :wink:
Kinia
Domownik
 
Posty: 354
Dołączył(a): 12 lipca 2004, o 20:32
Lokalizacja: Łomianki

Postprzez dzolka » 7 czerwca 2005, o 08:17

Kiniu!! Ty wiesz czego ja Tobie zycze!!! :D :D dlatego z taka radoscią czytam Twój post!! Kryzysy sie zdarzają, my też je mieliśmy, ale wszystko się przezwycieża i wszystko znika gdy cos pochodzi od Boga :D :D

p.s. dziękujemy za powrót do właściwego tematu :!: i niech już tak zostanie.... ;-)
dzolka
Domownik
 
Posty: 457
Dołączył(a): 7 marca 2004, o 20:23
Lokalizacja: woj. dolnośląskie

Postprzez Kręciołek » 7 czerwca 2005, o 10:45

No właśnie, Kartofelka, może Ty byś się na pielgrzymkę w intencji dobrego męża wybrała????
Tylko nie pisz błagam, że wtedy nie dostaniesz urlopu czy coś takiego!!
Bo jeśli nie możesz do Częstochowy to idź choćby na trzydniową z Warszawy do Czerwińska albo na nocną (jednodniową) z Warszawy do Niepokalanowa (będzie w tym tygodniu z piątku na sobotę)!!!!! Zresztą jest co miesiąc w każdą drugą sobotę miesiąca!
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kartofelka » 7 czerwca 2005, o 10:55

nie jestem z Warszawy....bliżej byłoby do Poznania...ale moze jak sie kiedys tam wybiore to pojde, dzieki za informacje...
kartofelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 255
Dołączył(a): 12 stycznia 2004, o 10:16
Lokalizacja: imperium ziemniaków

Postprzez Kręciołek » 7 czerwca 2005, o 14:55

Z Poznania tez jest pielgrzymka do Częstochowy.
Mogę Ci nawet podać termin :wink:
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kartofelka » 7 czerwca 2005, o 15:17

no to podaj :) chociaz taki kawal to nie wiem....zawsze sie bałam tak daleko iść....mam niewydolnosc krążenia w jednej nodze....moze jednak cos krotszego ? nigdy nie bylam na pielgrzymce....choc moze...w sumie jacys znajomi pewnie pojdą....
kartofelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 255
Dołączył(a): 12 stycznia 2004, o 10:16
Lokalizacja: imperium ziemniaków

Postprzez anka23 » 7 czerwca 2005, o 15:31

Witajcie dziewczyny!
Jeśli chodzi o modlitwy o dobrego chłopaka a potem męża, to również ja się modliłam. W swoim życiu za nim zostałam mężatką miałam kilka "miłości" czy zauroczeń. Jakoś tak wypadało, że kiedy modliłam się o dobre relacje między mną a moim wówczas obecnym partnerem to wszystko zaczynało się psuć. Wstyt mi przyznać ale czasami wydawało mi się, że Bóg nie chce mojego szczęścia :oops: . I tak za każdym razem, było dobrze modliłam się aby pójść do ołtarza z mym wybrankiem a tu wszystko się psuło. Teraz już wiem jaki cel miał Pan Bóg wobec mnie. Znalazłam tego jedego jedynego z którym stanęłam przy ołtarzu. Mojego męża zobaczyłam pierwszy raz 1 września w dniu rozpoczęcia nauki. Zauważyłam jego oczy. Potem nie widziałam go i nawet o nim nie myślałam. Po ok 2,5 miesiąca okazało się, że mamy razem wykłady i chodzimy do jednej grupy. To on tym razem zaczął na mnie zwracać uwagę. Czasami zamieniliśmy słowo i to wszystko. Wydawał się facetem nie dla mnie, zachowanie cwaniaczka. Pewnego dnia po wykładach zaprosił mnie na dyskotekę. Właściwie bez entuzjazmu to przyjęłam, nie wiedziałm czy pojadę z nim ponieważ pewne okoliczności mi na to nie pozwoliły, zdecydowałam się jednak. Okazał się wspaniałym człowiekiem i wcale nie był cwaniakiem, jak pozornie uważałam. Rozmawialiśmy dużo i okazało się, że mamy wspólnych znajomych i że często bywałam w miejscowości gdzie mieszka. Nawet mignęliśmy się kiedyś w wieku podstawowym. To właśnie Bóg postawił na mojej drodze tak wspaniałego i uczciwego człowieka. Jestem o tym przekonana. Modliłam się o dobrego męża, rezultaty przyszły co prawda po kilku latach ale udało się. Mój mąż jest dla mnie przyjacielem, kochankiem i myślę, że w krótce ojcem moich dzieci.
"Szukajcie a znajdziecie", powodzenia dziewczyny.
Pozdrawiam :P
anka23
Domownik
 
Posty: 346
Dołączył(a): 11 maja 2005, o 13:53

Postprzez rybka » 8 czerwca 2005, o 00:23

piękne historie!
do licha - zaczynam soę chyba modlić o męża, bo jak tak patrzę to nigdy nie jest za wcześnie :lol:

i miło widzieć jakiś cień zainteresowania w postach Kartofelki - mam nadzieję, że znajdziesz jakąś dobrą grupę pielgrzymkową :lol:
rybka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 232
Dołączył(a): 16 listopada 2003, o 01:15

Postprzez Kręciołek » 8 czerwca 2005, o 09:06

Do Kartofelki: http://www.poznanskapielgrzymka.pl/

Poszperaj na tej stronie, pewnie znajdziesz też coś krótszego, sama wiesz jakie w Twojej diecezji są sanktuaria, ja zupełnie nie znam tamtych okolic.
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez fiamma75 » 10 czerwca 2005, o 14:06

Pewnie, że znam i to kilka takich par, poczynając od nas, a kończąc na mojej przyjaciółce, która 2 tyg. temu wyszła za mąż (oboje po 35 lat).
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez fresita » 10 czerwca 2005, o 17:59

ja tez znam 2 takie pary. nas i mojego przyjaciela. on poznal swoja zone na Swiatowych Dniach Mlodziezy w Kanadzie(oboje z tego samego miasta, nigdy sie przed tem nie spotkali)juz w tarkcie pielgrzymki dzwonil do mnie ze poznal taka wspaniala dziewczyne. jak przyjechali do mnie i ja przedstawil, wiedzialam, ze ona bedzie jego zona. niedlugo potem sie zareczyli i pobrali. a teraz oczekuja dzidziunia :D nawet na ich slubie ksiadz powiedzial, ze poznali sie dzieki Ojcu Swietemu :)
a my jestesmy przykladem "ingerencji" Pana Boga. bardzo dlugo sie znalismy, ale ze bylismy zwiazkiem na odleglosc, widocznie nie znalismy sie tak dobrze jak nam sie wydawalo. dopiero jak moj ukochany zaczal pracowac w moim miescie i spedzalismy duzo czasu razem, zaczelo sie...
klotnie, nieporozumienia,kryzysy, watpliwosci czy to byla na pewno milosc, czy bedac z soba 6 lat bylismy bardziej obok siebie.bardzo duzo sie modlilismy, przystepowalismy czesto do spowiedzi i zaufalismy Panu Bogu, ze On wie najlepiej co dla nas dobre. i naprawde pomoglo!!!!nagle zobaczylismy w sobie inne osoby, umocnila sie nasza milosc,zaczelismy sie porozumiewac, isc na kompromisy.postanowilismy poblogoslawic nasz zwiazek przed Panem Bogiem, a Pan Bog tak poblogoslawil,ze teraz jestesmy szczesliwymi przyszlymi rodzicami :D i nie wyobrazamy sobie zycia bez siebie. modlitwa dziala cuda :lol: pozdrawiam wszystkich zakochanych
fresita
Domownik
 
Posty: 415
Dołączył(a): 9 października 2004, o 22:54
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Nane » 10 czerwca 2005, o 18:05

anka23 napisał(a):Jeśli chodzi o modlitwy o dobrego chłopaka a potem męża, to również ja się modliłam. W swoim życiu za nim zostałam mężatką miałam kilka "miłości" czy zauroczeń. Jakoś tak wypadało, że kiedy modliłam się o dobre relacje między mną a moim wówczas obecnym partnerem to wszystko zaczynało się psuć.


Ja co prawda nie jestem jeszcze mężatką ale u mnie było dokładnie tak samo - prosiłam abym umiała go pokochać czy aby między nami sie układało to wówczas...rozstalismy się. I tak kilkakrotnie. Pan Bóg chciał mi przez to powiedzieć, że na siłę nie da się kogoś pokochać i że znajdzie dla mnie kogoś innego :)

Po ok 2,5 miesiąca okazało się, że mamy razem wykłady i chodzimy do jednej grupy. To on tym razem zaczął na mnie zwracać uwagę. Czasami zamieniliśmy słowo i to wszystko. Wydawał się facetem nie dla mnie, zachowanie cwaniaczka. Pewnego dnia po wykładach zaprosił mnie na dyskotekę. Właściwie bez entuzjazmu to przyjęłam, nie wiedziałm czy pojadę z nim ponieważ pewne okoliczności mi na to nie pozwoliły, zdecydowałam się jednak. Okazał się wspaniałym człowiekiem i wcale nie był cwaniakiem, jak pozornie uważałam.



O moim obecnym chłopaku (mam nadzieję, że ostatnim i że z nim wezmę kiedyś slub) miałam bardzo podobne zdanie jakie ty miałaś na początku o swoim mężu - cynik cynik i jeszcze raz cynki. Z każdym innym mogłabym się spotykać ale z nim NIGDY!! Hm nigdy nie mów nigdy :) Wyszło inaczej, zaczęliśmy z sobą rozmawiać, pytał o sprawy wiary (studiuję teologię) i ogólnie o zainteresowania i stwierdziłam, że ten facet wcale nie jest cyniczny, że jest miły, uprzejmy i umie się właściwie zachować w każdej sytuacji :) I tak jesteśmy ze soba już rok czasu, chciałabym bardzo aby Pan Bóg wybrał jego na mojego męża. Pożyjemy - zobaczymy. W każdym razie nie ustaję w modlitwie o dobrego mężą - wierzę, ze to działa.
Nane
Przygodny gość
 
Posty: 91
Dołączył(a): 19 stycznia 2005, o 17:36

Postprzez annie » 10 czerwca 2005, o 18:57

Przyszła mi do głowy jeszcze jedna "taka" para, bardzo piekna historia. Chlopak jest bliskim przyjacielem mojego męża-studiowali razem. Całą paczką wyjezdżaliśmy w góry (jesteśmy ze Szczecina),i jakoś tak wyszło,że pojechała z nami dziewczyna z Krakowa,którą przelotnie znała tylko jedna osoba z naszego grona - do dzś twierdzi,że nie ma pojęcia co ją podkusiło bo to bardzo "nie w jej stylu".No i od razu zaczęło miedzy nimi skrzyć... :D Teraz on przeniósł się na studia do Krakowa. W dodatku był niewierzący,również w czystość przedmałżeńską,a ona go przekonała z Bożą pomocą-chodzą razem do kościoła,z tego co wiemy żyją w czystości,a on nawet podpytywał mojego męża o npr!Są bardzo szczęśliwi i podobno powoli zaczynaja mysleć o ślubie. :D
annie
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 200
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 23:31

Następna strona

Powrót do Narzeczeństwo

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron