kiedys gdzies przeczytalam , ze 'orgazm bez stosunku to nie grzech"
chodzilo tu oczywiscie o relacje malzenska a nie o jakis 'kolezenski' petting
z drugiej strony spotkalam sie ze stierdzeniem , ze godny akt malznski konczy sie zlozeniem nasienia w drogach rodnych kobiety
wylkucza sie wiec tym samym seks oralny o raz wszelkie formy pieszczot prowdzacych do wytrysku nasienbie gdzies indziej
jesli jestem w bledzie , prosze mnie poprawic
podobno jednak kobieta mam 'prawo do orgazmu' poza stosunkiem , ktroy sam w sobie chyba nie jest dla niej najnajnajprzyjemniejszy , ale ten orgazm ma sie dokonac w bliskim sasiedztwie do stosunku(przed lub po)
to logiczne - wowoczas podejrzewam kilkadziesiat % kobiet nie siagneloby spelnienia w ogole
tak na marginesie, to dopuszczenie masturbacji kobiet po stosunku jest dla mnie troche hmmm. niesmaczne
ale ok
wrocmy do mezczyzny
czy jest sytuacja w ktorej swiadomy orgazm mezczyzny z żoną ale poza jej drogami rodnymi NIE JEST GRZECHEM?