Teraz jest 2 maja 2024, o 20:53 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

czy ktoś czuje podobnie jak ja?

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, agulla

czy ktoś czuje podobnie jak ja?

Postprzez doboszka » 18 kwietnia 2005, o 17:55

Witam wszystkich na tym forum!
Jestem już od roku mężatką i zastanawiam się czy ktoś ma podobne problemy do tych z którymi ja i mój mąż się borykamy.
Zdążyliśmy przez ten rok opanować skutecznie npr, ale pozostaje jeden poważny problem związany ze mną.
Ja największą ochotę na kochanie się mam w dniach płodnych i nie chociaż mój mąż się bardzo stara to graniczy z cudem namówienie mnie do współżycia. Ja po prostu nie mam ochoty dla mnie to czas, kiedy bym się chciała tylko przytulać i nie w głowie mi "te sprawy". W fazie poowulacyjnej dochodzi między nami do spięć w tym punkcie!Trochę lepiej jest w fazie przedowulacyjnej, ale z racji tego że niestety nie możemy obecnie starać się o dziecko to jest ona bardzo krótka, żeby nie ryzykować.
Jak to u was wygląda. Tylko proszę nie sprowadzajcie sprawy do tego, że mąż jak poświęci więcej czasu na grę wstępną to problem zniknie
doboszka
Przygodny gość
 
Posty: 4
Dołączył(a): 18 kwietnia 2005, o 17:40

Postprzez Anita_T » 18 kwietnia 2005, o 19:11

Witaj,
nie jesteś sama, ja jestem mężatką od 8 miesięcy i mam ten sam problem, w fazie poowulacyjnej odchodzi mi ochota na kochanie, pomimo, że mąż się stara, ciężko mu jest mnie do tego namówić, ale często mu "ulegam", żeby zrobić mu przyjemność, później się okazuje, że staje się to również przyjemne dla mnie:) Jeszcze nie znalazłam na to recepty, ale może ktoś taki się znajdzie.
Wogóle to mąż ma większy temperament niż ja i też nie jest łatwo, pozostaje mieć nadzieję, że z czasem się to zmieni, bo podobno pod tym względem też się człowiek "dopasowuje":)
Anita_T
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 234
Dołączył(a): 28 maja 2004, o 08:30
Lokalizacja: podlasie

Postprzez Tori » 21 kwietnia 2005, o 15:43

cześć,
ja mam dokładnie takie same odczucia :) .
Faza I u nas odpada z uwagi na to, że niektore cykle mam bardzo krótkie :( , na razie nie planujemy dzidzi, więc pozostaje faza III.
I wtedy pojawia się problem - ja nie bardzo mam ochotę, a mój Mąż ma właściwie ochotę zawsze :) .Więc staram się zmusić, tym bardziej, ze potem i dla mnie jest to przyjemne :) .Najgorsze jest jednak to, że w fazie III która nie jest znowu taka długa, temat współżycia staje się dominujący. Mąż chce żebyśmy np. nie szli do znajomych, bo wiadomo - wrócimy późno i już nic "z tego" nie będzie :oops:
To mnie martwi, bo ja mam też ochotę na inne rzeczy, a mój mąż skupia się "na jednym" przez te kilka dni. Niby można wytrzymać, ale pojawiają się zgrzyty :( Tym bardziej, że dzielnie :D nie współżyliśmy przed ślubem
(mamy 30 lat, od 9 miesięcy jesteśmy małżeństwem) i właściwie trudno się dziwić, że facet :lol: chciałby "poużywać" :lol: Dla mnie kwestia seksu ma znaczenie drugoplanowe niestety....
Och, nic nie jest łatwe :( ale pocieszam się, że niektórzy mają podobne problemy.Pozdrawiam
Tori
Przygodny gość
 
Posty: 86
Dołączył(a): 8 września 2004, o 15:01
Lokalizacja: Trójmiasto

Postprzez KP » 21 kwietnia 2005, o 22:46

Szanowne Panie, moje małżeństwo zaczęło się, gdy jeszcze nie było internetu. Gdyby jednak wówczas był, to moglibyśmy pisać to samo. Ale z biegiem czasu problemy zniknęły. W różnych publikacjach mówi się o czymś takim jak rozwój seksualny kobiety, który następuje w małżeństwie. Tyle, że często kojarzy się to z oczekiwaniem na przeżywanie nie wiadomo jakich fajerwerków. To owszem również się zdarza, ale taka podstawowa płaszczyzna tego rozwoju polega na tym właśnie, że znikają takie elementarne problemy, o których panie piszecie. Ale to (niestety) nie jest kwestia miesiąca czy dwóch, tylko nieco dłuższa.
KP
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 279
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 21:14

Postprzez NB » 22 kwietnia 2005, o 08:34

Zgadzam się z przedmówcą. Jako kobieta również odczuwam cykliczny wpływ hormonów :-)
Czas płodnosci można przeznaczyć na drobne czułości (w określonych granicach) , na załatwianie różnych spraw,porządki, wspólne czytanie książek czy oglądanie filmów. Mąż może zrobić żonie masaż co przecież też jest formą bliskości . Nie chodzi o to aby odrzucać współmałżonka czy chować się w drugim łóżku. Dostosowując się do stopnia pobudliwości współmałżonka należy wyznaczyć sobie stosowne granice.
Czas niepłodnosci powinien być czasem gdy jesteśmy tylko dla siebie i bliskość jest na pierwszym miejscu.
Jest to kwestia zrozumienia i akceptacji takiego stylu życiu a zapewniam , że po pewnym czasie będzie to czymś naturalnym .
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Meliana » 26 czerwca 2005, o 16:47

Jestem żoną prawie dwa lata. Mimo dużego postępu w dziedzinie bliskości, mimo radzenia sobie w okresie płodnym, nadal mam kłopoty z czasem niepłodnym, zwłaszcza tym poowulacyjnym. Po prostu nie mam ochoty, aby mnie ktokolwiek dotykał, ciało jest przewrażliwione, Mąż śmieje się, że się opędzam, a ja się tylko frustruję. Zawijam się w koc, albo przytulam do ściany.( Niech mi nikt nie mówi, że NPR jest prosty, latwy i przyjemny - bo nie jest. )
Nie zarzucam Mężowi, że chciałby ze mną pobyć - jest mężczyzną i taka jego biologia i psychologia (nie mogę mu mieć za złe, że nie jest kobietą). Ale to jest ogromny problem, zwłaszcza, że w poowulacyjnej części cyklu często nabardziej przypominam Walkirię, nie kobietę, chodzę rozdrażniona, kłótliwa a wszystkie przytulania i użalania się nade mną wprowadzają mnie w furię. Kończy się to okolomiesiączkową spowiedzią (zapewnia to w miarę regularne wizyty w konfesjonale) he he...

Nie wolno umniejszać tego problemu i chować go po kątach, bo i tak wyjdzie na jaw po kilku miesiącach małżeństwa (pojawi się żal - czemu na kursie nikt o tym nie wspominał, poczucie okłamania), a małzonkom nie tylko wciskać jak mantrę: zajmijcie się czym innym, ale rozmawiać z nimi, starać się to zrozumieć i szukać nowych sposobów na rozwiazanie tych problamów. Na prawdę - potrzebne jest zrozumienie, ale nie pobłazanie. No i dużo daje szczere (cvhoć wcale niełatwe) rozmawianie o tym z mężem (Mój Ukochany, naprawdę się stara być wyrozumiały i delikatny)
Meliana
Przygodny gość
 
Posty: 28
Dołączył(a): 14 lutego 2005, o 18:19
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Meliana » 26 czerwca 2005, o 16:50

na prawdę =naprawdę :oops:
Meliana
Przygodny gość
 
Posty: 28
Dołączył(a): 14 lutego 2005, o 18:19
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Kapka » 26 czerwca 2005, o 18:03

Mieliśmy z mężem podobny problem...ale wszystko się poukładało. Po prostu z różnych, niezależnych od nas przyczyn, jesteśmy ze sobą tak rzadko,że na chwile w III fazie czekamy z utęsknieniem :wink:
Kapka
Przygodny gość
 
Posty: 6
Dołączył(a): 25 maja 2005, o 19:01
Lokalizacja: Sochaczew

Postprzez fiamma75 » 27 czerwca 2005, o 00:05

Jestem mężątką blisko 21 miesięcy. Też należę do Pań, które mają większą ochotę niż zazwyczaj w dni płodne. Taka uroda. Z tego powodu zawsze max. wykorzystywaliśmy czas niepłodności przedowulacyjnej. Poza tym nigdy nie szczędziliśmy sobie czułości i bliskości fizycznej w czasie płodnym. Poza tym w czasie niepłodności poowulacyjnej trochę oszukujemy naturę (uzywamy nawilżaczy :wink: ).
Pierwsze miesiące małżeństwa poświęciliśmy na dogranie się w "tych sprawach" i widzę, że z czasem jest coraz lepiej.
Od jakiegoś czasu staramy się już o dziecko i jeśli chodzi o współżycie, jest to nasz najlepszy czas, bo nareszcie możemy kiedy chcemy, bez żadnych "wymuszonych" przerw. Jest to dla nas bardzo budujące doświadczenie i przyznam, że ciężko będzie wrócić do poprzedniego rytmu (gdy nadejdzie pora).
A z porad praktycznych: pomaga bycie wyspanym, wypoczętym, czasem trochę wina na rozluźnienie albo ciepła aromatyczna kąpiel (trzeba pomóc rozluźnić się ciału).
Życzę powodzenia :!:
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez Meliana » 27 czerwca 2005, o 12:58

Dzięki za rady - fajnie, że nie jest się samym. Już mi lepiej - dziś pierwszy dzień nowego cyklu.
Czy wspomniane nawilżacze sa nieszkodliwe? Czy ktoś coś wie na ten temet? Bo jeśli są bezpieczne, to chyba warto spróbować, bo współżycie w fazie poowulacyjnej często wiąże się u mnie z bólem (dużo lepiej jest przed owulacją).
Aha, po gorącej kąpieli to zasypiam - nawet nie wiem kiedy...
Meliana
Przygodny gość
 
Posty: 28
Dołączył(a): 14 lutego 2005, o 18:19
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez fiamma75 » 27 czerwca 2005, o 14:35

Są jak najbardziej bezpieczne. Polecam Ci Feminum - kosztuje ok. 14 zł, dostaniesz w aptece.
Dla nas to jest ratunek :wink:
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01


Powrót do Inne problemy związane z praktykowaniem NPR

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 51 gości

cron