Mam pytanko do osób stosujacych NPR. Co sądzicie o tym żeby w czasie ciąży która przebiega na tyle prawidłowo żeby regularnie współzyć zachować że tak powiem "stare przyzwyczajenia" i robić sobie systematycznie kilkudniową przerwę we współżyciu - taką powiedzmy "fazę płodną". Czy ma tu sens taki argument że dzięki temu mężczyzna się nie przyzwyczai że można zawsze? I co mu to pomoże tak naprawdę skoro przed i szczególnie po porodzie może będzie musiał wytrzymać nie 9 dni a w najlepszym wypadku z 2-3 miesiące, a może
nawet znacznie dłużej...
Proszę Was o szczere odpowiedzi...