Teraz jest 2 maja 2024, o 20:30 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Godziwy powód zeby nie miec wiecej dzieci

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, agulla

Godziwy powód zeby nie miec wiecej dzieci

Postprzez Agfa » 5 marca 2005, o 13:50

Jestem mezatka od 12 lat.Mam trójke kochanych dzieci.Stosujemy z mezem NPR ,ale nie zamierzamy mie wiecej dzieci.Pomijam przyczyny finansowe (kazde dziecko przynosi przeciez na swiat swój "bochenek chleba")oraz zdrowotne(wierze, ze gdyby Pan Bóg dal nam nowe zycie to nie po to ,zeby miala sobie nie poradzic z ciaza moja "nadwyrezona"szyjka macicy}Mam na mysli moje nastawienie psychiczne-chyba bym sie zalamala.Po przeczytaniu ksiazki Westa "dobra nowina o seksie i malzenstwie"mam dylemat, czy jest to godziwy powód?Czy to oznacza ,ze jestem zamknieta na zycie?Nastawiona antykoncepcyjnie?Katechizm mówi,ze rodzice powinni troszczyc sie,aby ich pragnienie odsuniecia w czasie przyjscia na swiat dzieci nie wyplywalo z egoizmu,lecz bylo zgodne ze sluszna wielkodusznoscia odpowiedzialnego rodzicielstwa.Dwójka dzieci chodzi do szkoly,jedno jest w przedszkolu,maz pracuje i studiuje ,ja pracuje na zmiany i mam taki zawód,ze tez musze poswiecic sporo czasu na tzw.szkolenia.Niedawno zrobilam 1stopien specjalizacji i wlasciwie ciagle mam wyrzuty ,ze za malo czasu poswiecam dzieciom.Kocham bardzo moja rodzinke ,a ze strony dzieci ostatnio padlo zdanie ,ze owszem chcieliby jeszcze jedno malenstwo.Czuje sie jak egoistka .Jak rozeznac wole Boza?Czy mój lek przed kolejna ciaza to sygnal zNieba ?Jak Wy myslicie o tym problemie?
Agfa
Przygodny gość
 
Posty: 69
Dołączył(a): 1 lutego 2005, o 23:01
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Maria » 5 marca 2005, o 22:54

Myślę, ze sprawy zdrowotne są bardzo ważne. Bliska mi osoba ma straszne nadwyrężoną niby "tylko" 3 porodami szyjkę macicy i wlasciwie cały narząd rodny. Teraz ma stan przednowotworowy :( będzie operacja i lekarze bardzo się glowią co do czego podwiążą bo wszystko w tak złym stanie. Wyobrazcie sobie stosowanie NPR w takich warunkach. Zrób badania i pomyśl co bedzie lepsze. Ryzyko, ze przy kolejnym porodzie stracisz zdrowie czy powolanie na swiat maluszka mimo wszystko. Wiem,jak brzmi to co mowie, ale usunięcie "kobiecości" i ryzyko nowotworu to teraz dla mnie temat na czasie i bardzo to przezywam. Czasem warto pomyslec czy dzieci wolą mamusię zdrową czy nowego braciszka. Reasumując - wg mnie "dobra" troska o zdrowie jest powodem godziwym.
A jako smutną i tragiczną ciekawostkę polecam artykul w marcowym numerze Twojego Stylu. Troska o zdrowie z drugiej, egoistycznej do bólu strony.
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez rybka » 6 marca 2005, o 23:04

jeśli nie czujesz się na siłach podjęcia się porodu i odchowania kolejnego dziecka, co zajmuje dobrych parę lat, a także wychowywania go do końca życia... to znczy że masz siłę na 3 i bardzo dobrze że tyle masz.
tyle od Boga dostałaś, tyle wykorzystujesz.
rybka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 232
Dołączył(a): 16 listopada 2003, o 01:15

Postprzez misiacz » 19 marca 2005, o 18:30

Agfo,
myślę, że najlepsze rozeznanie w tej sprawie możesz zyskać, rozmawiając z mężem i przede wszystkim modląc się, prosząc Boga, by to On wskazał właściwą drogę. To Ty i Twój mąż musicie rozeznawać. Obiektywnie można analizować sytuację i dawać rady, ale to Wasza droga i Wasze decyzje, sprawa między Wami i Bogiem.
A według mnie jeśli rozeznajecie, że troje dzieci to jest tyle, ile możecie godnie wychować (także ze względu na zdrowie i sprawy materialne), a jednocześnie nie uciekacie się do stosowania antykoncepcji, to jest działanie jak najbardziej w porządku. Równie godziwe jest branie pod uwagę swoich możliwości nerwowo-emocjonalnych - każde małżeństwo ma swoje możliwości i nie ma jakichś limitów... Troje dzieci moim zdaniem to przecież chojność w dawaniu życia :!:
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego :D
misiacz
Domownik
 
Posty: 306
Dołączył(a): 30 września 2004, o 09:07

Postprzez Go » 13 kwietnia 2005, o 22:10

Powierzcie tę sprawę Bogu - Dawcy życia. To takie piękne współuczestniczyć, być narzędziem w Rękach Boga do przekazywania życia, stwarzania nowych ludzi, którzy będą mieli nieśmiertelną duszę. i będą mieli szansę być obywatelami Nieba, kosztować tego , czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, cieszyć się przez całą wieczność. Zachęcam do patrzenia w tej perspektywie, zmieniającej nasze czysto ludzkie ograniczenia.
Go
Przygodny gość
 
Posty: 74
Dołączył(a): 17 listopada 2003, o 12:28

Postprzez Emilia » 15 kwietnia 2005, o 17:59

Emilia
Przygodny gość
 
Posty: 30
Dołączył(a): 13 marca 2005, o 01:34

Postprzez Facet » 19 kwietnia 2005, o 08:45

W jakimś kościele podobno umieszczono rachunek sumienia, w którym pytano:
"Czy po chrześcijańsku planowałam rodzinę(3, 4 dzieci)?"

Co do mojej subiektywnej oceny: myślę, że egoistyczne może być nie tylko bardzo małe otwarcie na życie(czyli planowanie jednego dziecka albo zbyt długie odkładanie decyzji o poczęciu), ale i lekkomyślne zdecydowanie się na 4, 5 czy 6 dzieci przy niemożności poradzenia sobie potem z nimi, np. z powodów finansowych. Wg mnie lepiej mieć 2 dzieci, którym można zapewnić dobre warunki materialne niż 4 i liczyć się z tym, że po podzieleniu na 4 każde z nich otrzyma niewiele.
Dlatego wg mnie trzeba popatrzeć na warunki mieszkaniowe(ile mam pokoi?), warunki finansowe itd.
Facet
Przygodny gość
 
Posty: 84
Dołączył(a): 16 sierpnia 2004, o 23:29

Postprzez KP » 19 kwietnia 2005, o 12:55

Zdecydowanie się na więcej dzieci nie może być egoistyczne, co najwyżej lekkomyślne. Kryteria ekonomiczne też trzeba brać pod uwagę, ale to, co tutaj przytoczyłeś to jest takie finansowe wyliczanie, które zupełnie nie uwzględnia tego, że trzeba być przy tym hojnym. A przy tym jest tak, jak to bardzo ładnie napisano na początku tej dyskusji, że "każde dziecko przynosi swój bochenek chleba". Nie raz słyszałem o tym, że w momencie, gdy ludzie zdecydowali się na kolejne dziecko, ich sytuacja finansowa się polepszyła. W naszym wypadku też tak było.
KP
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 279
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 21:14

Postprzez rybka » 19 kwietnia 2005, o 20:15

jeśli chodzi o warunki materialne to kolorowe gazet demonizują problem - dzieci nie muszą mieć wszystkich ubranek nowych - zwłaszcza niemowlęcych, może spać w łóżeczku po siostrze czy kuzynie... oczywiście w granicach rozsądku :wink: . ale najpiękniejsza rodzina jaką widziałam, mieszkała w domu przerobionym z garażu - i oni naprawde się kochali i byli wspaniałymi ludźmi.

z wytrzymalością psychiczna też nie należy się sugerować gazetami, ale zaufać doświadczeniu. jeżeli Agfa nie czuje się na siłach to wydaje mi się to wystarczajacym powodem.
rybka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 232
Dołączył(a): 16 listopada 2003, o 01:15

Postprzez Facet » 19 kwietnia 2005, o 21:13

Nie ilość, ale i jakość się liczy. Nie można się nastawiać na wychowanie jak największej liczby dzieci, jeśli się ma świadomość, że na 99% będą poważne kłopoty z finansową wydolnością, np. gdy dzieci będą chciały iść na studia. Albo mając dwupokojowe mieszkanie i brak realnej szansy na nowe, zdecydować się na 5 dzieci. To będzie miłosierne, jeśli w jednym pokoju będzie się tłoczyło, np. 3 dzieci: jedno chce się uczyć, drugie słuchać muzyki, a trzecie spać? Może ktoś powie: jaśnie panu zachciało się królewskich warunków. Przez kilkanaście lat mieszkałem w jednym pokoju z bratem- dochodziło do kłótni, a gdy byliśmy młodsi, także do bijatyk. Odkąd każdy ma oddzielny pokój, kłótnie ustały prawie zupełnie.


dzieci nie muszą mieć wszystkich ubranek nowych


Ale rodzice pewnie tak? Bywa, że rodzice kupują swoim dzieciom jak najtańsze rzeczy, a sami paradują w markowych ciuchach.


Oczywiście nie można przesadzać. Nie można powiedzieć przecież np.: "nie decydujemy się na nowe dziecko, bo wtedy będzie nas stać tylko na utrzymanie Fiata Punto, a tak starczy nam na Fiata Stilo", ale uważam, że kwestie finansowe wbrew podkreślaniu, że pieniądze w życiu nie są najważniejsze, jednak liczą się.
I nawet jeśli rodzina jest super bogata, to wg mnie decydować się świadomie na 7 czy 8 dzieci też nie jest dobrze. Rodzicielski czas i niestety także rodzicielską miłość będzie trzeba wtedy podzielić na 7 albo 8. Być jedynakiem to zapewne smutne, ale mieć kilkanaścioro braci/sióstr też chyba nie jest atrakcją. Choć oczywiście jak się w takiej sytuacji już jest, nie można mieć pretensji do rodziców. Jan Pospieszalski dobrze się chyba w takiej sytuacji odnalazł.

W końcu NPR jest po to, by rodzicielstwo było świadome.
Facet
Przygodny gość
 
Posty: 84
Dołączył(a): 16 sierpnia 2004, o 23:29

Postprzez Maria » 20 kwietnia 2005, o 06:32

Oczywiście, że dzieci nie muszą mieć wszystkiego. Ale tez chciałabym się z moimi czasem wybrać do kina nie martwiąc się o zapłacenie rachunków.

Hojnosc TAK i ROZSĄDEK. Nie tylko o nas chodzi, ale i o dzieci. Mieszkałam z 2 rodzenstwa w pokoju i mimo. ze rodzice zawsze starali się by bylo jak najlepiej , my się wręcz nie znosiliśmy. Mamy zupełnie różne charaktery i moje rodzeństwo nie nalezałoby do mojej "paczki", gdyby to byli obcy ludzie. Drażnią nas wzajemnie rózne cechy charakteru. kOCHAMY SIĘ RZECZ JASNA, ale wspolne mieszkanie to były nienajlepsze czasy. I szczerze powiem, myśl o nowym braciszku/siostrzycce nas porażała. Po prostu charakterki. Rodzice nas kochali i nigdy nie powiem, ze miałam dom bez miłosci. I jak oni się natrudzili by nas godzić po kazdej, codziennej awanturze.
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez rybka » 20 kwietnia 2005, o 22:31

jest bardzo ważne co uważamy za wystarczające warunki - czy możliwość wyżywienia i zapewnienie prywatnej przestrzeni (kuzynki mieszkają w domku jednorodzinnym - w jednym pokoju. ich brat ma osobny. i zgoda jest) czy urządzenie pokoju z mebelkami w kolorze różowym bądź niebieskim w okresie niemowlęcym, z kolorowym telewizorem w wieku szkolnym i stypendium na Okswordzie, oraz przez cały ten okres najmodniejszych ciuchów...

cóż, jak Maria mówi - ważny jest rozsądek.

w mojej rodzinie przechodnie były ciuszki dziecięce - coś się zdzierało, coś dokupowało, dziecko wyrasta i ubrania idą w świat - a w obrębie domu: meble np w moim pokoju wisi - przemalowane - lustro z przedpokoju sprzed 3 przeprowadzek. szafki po mamie, choć przeszły jeszcze przez tatę... no, dużo by wymieniać.
rybka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 232
Dołączył(a): 16 listopada 2003, o 01:15


Powrót do Inne problemy związane z praktykowaniem NPR

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 56 gości

cron