Teraz jest 29 marca 2024, o 10:27 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Po poronieniu

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, agulla

Po poronieniu

Postprzez admin » 9 lipca 2003, o 01:39

2003-06-25 13:39
Od Ania
Witam!Jestem tu pierwszy raz wiec moze nie odpowiednie forum wybrałam.Pewnie nie zajrzałabym tu jeszcze długo(albo wcale)ale własnie wróciłam ze szpitala i mam sporo czasu.tak wpadłam bo pomyslałam ze znajdę kogoś miłego-czasem to jest bardzo potrzebne.Nie mam chwilowo mozliwosci sprawdzenia sie w roli mamy.Moj wyrok brzmiał-ciąza obumarła.Teraz cierpliwie pozostało mi czekac na następną szansę.Pozdrawiam Anka.
admin
Administrator forum
 
Posty: 558
Dołączył(a): 7 lipca 2003, o 21:21

Do Ani

Postprzez admin » 9 lipca 2003, o 01:40

2003-06-25 18:01
Od Moni
Aniu, serdecznie Ci współczuję; wiem jak boli śmierć dziecka bo też to przeżyłam. Na początku wydawało mi się że to tylko sen dopiero potem jak jest po wszystkim to czuje się ogromną pustkę. Mi trzeba było około pół roku żeby było naprawdę ok. Poza tym w tym czasie zaszłam w ciąże i wszysko było w jak najlepszym porządku. Nie tłum tylko w sobie bólu bo swoje trzeba wypłakać w końcu staciłaś kogoś bardzo bliskiego i nie miałaś szansy go poznać; mnie najbardziej bolało to że nie mogłam przytulić do serca mojego dziecka które umierało.
Trzymaj się!!!
PS> Aniu mnie pocieszyły słowa mojego znajomego księdza;"Masz teraz aniołka w niebie".Ta myśl mi pomogła.
admin
Administrator forum
 
Posty: 558
Dołączył(a): 7 lipca 2003, o 21:21

Postprzez lafonte » 4 sierpnia 2003, o 18:09

Dopiero teraz trafiłam do tego forum.
Moje dziecko odeszło w 16 tygodniu życia. Poczatkowo nie chciałam się z tym pogodzić, potem była pustka i poszukiwanie odpowiedzi na pytanie: dlaczego. Dopiero potem pojawił sie żal i łzy.
Przykro mi, że także tego doswiadczasz.
lafonte
Przygodny gość
 
Posty: 12
Dołączył(a): 4 sierpnia 2003, o 17:58

Postprzez baby » 15 sierpnia 2003, o 00:20

Moja koleżanka 2 lata temu straciła dzidziusia zanim się urodził. Od tej pory nie może zajść w ciążę. Była u lekarza, oboje z mężem starają się jak mogą, ale dzidziuś nie chce się pojawić. Czy macie może jakieś pomysły na taki problem? Pozdrawiam. Baby
baby
Przygodny gość
 
Posty: 35
Dołączył(a): 15 sierpnia 2003, o 00:13
Lokalizacja: pomorskie

Postprzez lafonte » 20 sierpnia 2003, o 14:27

Niestety dzieje się także tak, że dzieci odchodzą. Człowiek to bardzo skomplikowany organizm i czasem zdarza sie, że oboje rodzice są zupełnie zdrowi, a dzidzius ma jakąś wadę, co kończy sie poronieniem. Twoi znajomi po dwóch kolejnych latach oczekiwania mogą jednak starać się sobie pomóc rozbiąc po kolei badania. Niestety takie badania to "droga przez mękę" ale po dwóch latach może trzeba spróbować. Zerknij na strone Nasz Bocian. Tam są ludzie, którzy borykają sie z problemem niepłodności. Nie wydaje mi się natomiast, żeby problem znajomych związany był bezpośrednio z poronieniem. Chyba że po poronieniu doszło do jakiś zrostów i w związku z tym nie dochodzi do następnego poczęcia lub zagnieżdzenia. Ale tu radziłabym po prostu badania.
Pozdrawiam,
lafonte
lafonte
Przygodny gość
 
Posty: 12
Dołączył(a): 4 sierpnia 2003, o 17:58

Postprzez lafonte » 20 sierpnia 2003, o 14:27

[quote="lafonte"]Niestety dzieje się także tak, że dzieci odchodzą. Człowiek to bardzo skomplikowany organizm i czasem zdarza sie, że oboje rodzice są zupełnie zdrowi, a dzidzius ma jakąś wadę, co kończy sie poronieniem. Twoi znajomi po dwóch kolejnych latach oczekiwania mogą jednak starać się sobie pomóc rozbiąc po kolei badania. Niestety takie badania to "droga przez mękę" ale po dwóch latach może trzeba spróbować. Zerknij na strone Nasz Bocian. Tam są ludzie, którzy borykają sie z problemem niepłodności. Nie wydaje mi się natomiast, żeby problem znajomych związany był bezpośrednio z poronieniem. Chyba że po poronieniu doszło do jakiś zrostów i w związku z tym nie dochodzi do następnego poczęcia lub zagnieżdzenia. Pozdrawiam,
lafonte
lafonte
Przygodny gość
 
Posty: 12
Dołączył(a): 4 sierpnia 2003, o 17:58

Postprzez grażka » 20 sierpnia 2003, o 15:19

I ja sie plącze bezsensownie po wirtualnej przestrzeni. Byłam na Naszym Bocianie, na Forum gazety Wyborczej i tam sie wpisałam na watku po poronieniach...A przeciez jak przeczytałam dziś na gazecie wirtualna Polska podobna do mojej historie dziecka, którego nie pozwolono pochować i wymuszono spalenie płodu, musialm tutaj zajrzec i znowu sobie popłakać.
Co za bezsensowne przepisy. Szukam kontaktu z osobami, które nie mogły urządzić pogrzebu, czy czuły taki sam ból jak ja do dzisiaj. Jakie to ważne,mieć grób.
grażka
Przygodny gość
 
Posty: 34
Dołączył(a): 19 lipca 2003, o 21:29

Postprzez Moni » 22 sierpnia 2003, o 15:59

Grażynko dlaczego nie mogłaś pochować swojego dziecka? W jakim było wieku? Proszę odpowiedz.
Moni
Bywalec
 
Posty: 146
Dołączył(a): 10 lipca 2003, o 23:24
Lokalizacja: Radom

Postprzez Moni » 22 sierpnia 2003, o 16:02

Oj pomyliłam, Grażko oczywiście.
Moni
Bywalec
 
Posty: 146
Dołączył(a): 10 lipca 2003, o 23:24
Lokalizacja: Radom

Postprzez grażka » 29 sierpnia 2003, o 09:11

Ja to nawet opisałam na forum wyborczej w Poronienie. To był mój pierwszy wystep w internecie. Tylko z nerwów sie tam rabnełam. To było DWADZIESCIA JEDEN LAT TEMU a nie dziesięć. Dziesięc lat po tym fakcie urodził nam sie drugi syn. Oczywiście , to niczego nie zmienia, po prostu 11 lipca to moja data. :cry: A nie pochowałam, bo nie dali, a ja byłam na tyle skołowana i młoda, ze się dałam zmanipulować. Teraz nie byłabym taka pokorna. :twisted: COś ostatnio opisywano podobny przypadek w dzienniku Bałtyckim, czyli jest to dość czesta praktyka. Sama jestem ciekawa, jakie dokładnie to przepisy regulują.Wiek ? Waga płodu ? Widzimisie szpitala ? Ktos mi kiedys wyjasniał, ze chodzi o pewne przepisy związane z ZUS i ubezpieczeniami oraz statystyki szpitalne. Oczywiscie nie stoi to w sprzeczności z sama chęcia pochowania dziecka - nawet bez zgody władz cmentarza, jak ktos się uprze. Chrzest nie miał miejsca, póxniej dowiedziałam się, ze synek urodził sie martwy z powodu polipa na łozysku - nastapiło zakażenie. Wydaje mi się, ze temat sam w sobie jest wart dyskusji publicznej, dotyczy z cała pewnością wielu małżeństw.
grażka
Przygodny gość
 
Posty: 34
Dołączył(a): 19 lipca 2003, o 21:29

Postprzez Moni » 29 sierpnia 2003, o 11:09

Grażko, wieszż e to iż Twoje dziecko nie zostało pochowane nie znaczy że nie jest w niebie? Takie dzieci idą prosto do nieba masz tam teraz orędownika i to osobistego.
A co do pochowania to rzeczywiście jest to trudny problem pomimo, że każda matka nosi w sobie małą mogiłę na dnie serca do końca życia. Z czasem ona przestaje boleć i jest tylko po to aby pamiętać ale ...
Ja myślałam że problem grobów dla dzieci mamy już za sobą a tu. Porozmawiam o tym z kimś "poinformowanym" to może dowiem sie czegoś więcej.
Pozdrawiam.
Moni
Bywalec
 
Posty: 146
Dołączył(a): 10 lipca 2003, o 23:24
Lokalizacja: Radom

Postprzez grażka » 29 sierpnia 2003, o 20:01

Ja jestem katechetkš i wiem, ze chrzest nie jest tu konieczny, przeciez dziecko nie popełniło zadnych grzechów, spotkamy je po zmartwychwstaniu, ale boli mnie ciagle ta bezdusznoœć procedury, nikt nawet nie pomyslał, ze mšż pragnałby dziecko obejrzec, że chcielibysmy je dotknšć, na rece wzišć :cry: Dla dzieci jest to mały problem, bo Mikołaj żyje w naszych domowych wspomnieniach, czasem się jakby chwalš, ze miały jeszcze jednego brata, dla mnie o tyle wiekszy, ze obraz synka mam zawsze przed oczami, nawet nie mogłam go dotknšc po urodzeniu, chociaż leżał między moimi nogami przez te cholerne kroplówki. A potem ta nienormalna lekarka wzięła go przez ligninę :o z takim wyrazem obrzydzenia na twarzy ze tego nigdy nie zapomnę i połozyła na tej brudnej siatce pod wózkiem obok moich sandałow. W zabiegowym zdjęli mi okulary, potem zniczulili jakims gazem, jaksie obudziłam było juz po wszystkim. Nigdy go nie widziałam potem, ani mšż. Wiem tylko, ze urodził sie martwy, ze zmarł kilka godzin wczesniej prawdopodobnie już w szpitalu, bo w karetce jeszcze czułam ruchy i ze przyczyna był polip łożyska. I ze wazył 6oo g. I to mnie boli !!!
grażka
Przygodny gość
 
Posty: 34
Dołączył(a): 19 lipca 2003, o 21:29

Postprzez Moni » 29 sierpnia 2003, o 21:05

Rozumiem Cie doskonale; ja poroniłam w w 12 tygodniu od 3 tygodni dziecko już nie żyło, ale dowiedziałam się o tym dopiero gdy poszłam do ginekologa z powodu krwawienia. Na USG było widac tylko trochę większą kropkę. Moje dziecko zmarło przez grypę i wysoką gorączkę (w życiu tak nie byłam chora jak wtedy). :( I mnie też najbardzij bolało to że nie mogłam być wtedy przy nim przytulić go... w moim przypadku było to jednak niemożliwe było jeszcze za malutkie. Pamiętam do dziś że tuliłam do siebie wszystko co się dało szczególnie na początku. Pomyślałam sobie teraz że podobnie musiała czuc się Maryja gdy stała pod krzyżem i patrzyła na Swojego Syna nie mogąc Go nawet dotknąć czy przytulić; choć jej ból na pewno był o wiele większy pomimo tego, że mogła przytulic Syna po śmierci.
Tak to już jest na tym świecie - nie wszyscy ludzie potrafią dostrzec cierpienie innych i pomyśleć jak temu ulżyć. Myślę że ta lekarka nie pomyślała wtedy o tym, ale nie nam to oceniać.
Pozdrawiam.
Moni
Bywalec
 
Posty: 146
Dołączył(a): 10 lipca 2003, o 23:24
Lokalizacja: Radom

Postprzez grażka » 31 sierpnia 2003, o 08:15

Dzieki, na moim przykładzie widac, jak ważne ejst miec może niekoniecznie grób, ale materialne dowody obecnoœci, jak zwišzanie jestesmy tym co materialne póki zyjemy. Zawsze gdy o tym mysle przypomina mi sie taka piosenka-wiersz chyba Jasnorzewskiej: "Gdy sie miało kogos, kogo sie kochało, czyjes ciało i ziemię cała, a zostanie tylko fotografia, to jest bardzo mało". A rodzice dzieci, które zmarły przed urodzeniem nie majš nawet fotografii, tylko kartkę ze szpitala która nazywa sie wypis. \i powoli zapominajš jak dziecko wyglšdało. Naprawde się zapomina! Pamietam tylko, ze dawniej pamietałam, ze podobny był z twarzy do naszej najstarszej córki, a teraz nawet i to zapomniałam. Czesc.
grażka
Przygodny gość
 
Posty: 34
Dołączył(a): 19 lipca 2003, o 21:29


Powrót do Inne problemy związane z praktykowaniem NPR

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości

cron