Teraz jest 28 kwietnia 2024, o 05:50 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Nieustabilizowany tryb życia.

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, agulla

Nieustabilizowany tryb życia.

Postprzez Kasztanka » 30 stycznia 2005, o 00:41

Witam.

Pisałam daaawno temu na forum, jesli ktoś cierpi na nadmiar czasu, może przeczytać sobie moje stare posty :), nie będę się więc drugi raz rozpisywać o swojej sytuacji, bo mimio upływu czasu, mało się zmieniła. Dla nie zainteresowanych przeglądaniem moich dawnych wypocin - ponad rok temu byłam narzeczoną... i dalej nią jestem - już od września 2002. Jedyna zmiana jest taka, że rozpoczęłam kolejne studia i jednocześnie pracę. W zeszłe wakacje zaczęłam się uczyć NPRu, ale przewałam, bo wszystko się pokomplikowało.

1. Średnio raz na dwa miesiące zdarzają mi się zagraniczne podróże związane z pracą - głównie Izrael - Moskwa. To są szybkie wypady. Dwa dni tu - dwa dni tam

2. Pracuje, uczę się. Czasem jestem na nogach nawet 22 godziny na dobę, potem odsypiam i tak w kółko.

3. Normą już jest, że wychodzę z domu gdy jeszcze jest ciemno, wracam, gdy już jest ciemno.

4. Wstaję najczęściej o 5:00 rano, ale czasem śpię jak zabita do 11:00 - może jutro się tak uda :).

5. W moim słowniku nie ma słowa weekend, prawie zapomniałam, co to niedziela - jutro będzie mój piewszy wolny od pracy dzień w tym roku!! - prawie - bo w poniedziałek mam egzamin, więc muszę się uczyć.

6. Stresy i kryzysy dopadają mnie często i gęsto. Nauczyłam się w miarę je odreagowywać, ale nigdy w 100%, rzecz jasna.

Moje pytanie brzmi: czy w takich warunkach da się w ogóle nauczyć npru, czy może odłozyć naukę na po slubie (najprawdopododbniej jeszcze tego lata), lub gdy sytuacja szkolno-zawodowa się w miarę ureguluje? Pomijając już fakt, że dom traktuję jak hotel, brakuje mi czasu na posłanie łóżka (po co, skoro jak przyjdę, to tylko po to, by znów się do niego połozyć?), nie mówiąc juz o pamiętaniu o obserwacjach cyklu. Wiem, że to tylko chwila, bo już obserwacje takie prowadziłam, ale kilka razy zapomniałam i w końcu już od pół roku w ogóle się nie obserwuję. Z resztą, cykl tak mi się rozregulował jak jeszcze nigdy w życiu - między 1 listopada i 1 stycznia nie miałam w ogóle okresu, potem się pojawił jak gdyby nigdy nic.

Chcę się nauczyć NPRu i skutecznie potem stosować (tzn. bez niespodzianek w postaci potomka), choćby po to, by pokazać mojemu narzeczonemu, że się da wszystko pogodzić ze sobą i nie ma rzeczy niemożliwych - on jest bardzo sceptycznie nastawiony do nauczania Kościoła w kwestiach planowania rodziny i współżycia.

Czy przy takim trybie życia jak mój, wyniki obserwcji cyklu mogą być miarodajne? Czy jest sens w takich warunkach w ogóle rozpoczynać jakiekolwiek obserwacje?

Pozdrawiam, przepraszam za przydługawy post.
Kasztanka
Przygodny gość
 
Posty: 9
Dołączył(a): 11 listopada 2003, o 02:21

Postprzez NB » 31 stycznia 2005, o 09:15

Kasztanko, moim zdaniem to na razie nie masz zbytnio motywacji do prowadzenia obserwacji. Rozumiem, ze jesteś osobą bardzo zajętą, ale pomyśl sobie, ze jest wiele kobiet, które mają kilkoro dzieci , wstają w nocy i są przemęczone a mimo to prowadzą obserwacje.
Dobrze jest poznać NPR przed slubem, aby spokojnie wejść z tym w małżeństwo. Uczenie się będąc małzonką będzie Cię narazało na stress tym bardziej, ze Twój narzeczony jest sceptycznie do tego nastawiony.
Dla niego polecam dobrą książkę " Dobra nowina o seksie i małżeństwie" Ch.Westa dostępną m.in przez www.rodzinna.pl
Pozdrawiam
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Antonia » 31 stycznia 2005, o 11:38

Odnośnie książki, którą polecasz Nikoleto; jest rzeczywiście dobrą książką. Wiele rzeczy dopiero teraz zrozumiałam. Jestem osobą żyjącą wiarą a mimo to niektóre argumenty przytaczane w książce ciężko do mnie docierały i nie do końca im wierzyłam. Wydawały mi się mocno naciągane- choć mówię, zawsze czuję się w Kościele i chcę żyć przykazaniami. Wydaje mi się, że ta książka jest wspaniała dla "wierzących niedowiarków". Czyli takich osób, które chcą stosować nauczanie Kościoła, ale mają wiele pytań i wątpliwości. Osoby, które w ogóle sceptycznie podchodzą do wiary, do Boga i Kościoła nie wspominając o nauce w sprawach płciowości - argumenty odwołujace się do miłości Chrystusa i Kościoła (Kościół Oblubienicą Jezusa) są "jak z kosmosu". Mam nadzieję że się mylę. Chciałabym poznac Wasze opinie, ale spróbujcie spojrzeć na to ze strony tych sceptyków.
Może moja wiara jest za słaba, za mało żywa i dlatego momentami wydawało mi się, że argumenty są nie do końca przekonujące. Jeśli starający się żyć wiarą ma z tym kłopoty,( mam na mysli siebie) to co dopiero ten, który niekoniecznie stara się żyć przykazaniami?
Antonia
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 250
Dołączył(a): 14 października 2004, o 21:58

Postprzez Gość » 31 stycznia 2005, o 11:59

Kasztanko, pierwsza myśl, ajka mi przyszła do głowy to taka: ile w ogole masz zamiar tak żyć? Czy po ślubie się Twoje życie ustabilizuje?
Chyba czasem pzresypiasz wymagane 3 godziny, więc możesz spokojnie mierzyc tempereturę i to już będzie coś. Tak jak Nikoleta uważam, ze dużo lepiej jest zacząć się uczyć co najmniej kilka miesięcy pzred ślubem.
Dowiedzialam się też niedawno (pisałam już o tym), ze to jakim się jest typem jeśli chodzi o śluz (suchy/mokry) wyznacza się w fazie poowulacyjnej przez 10 dni bez współżycia, a to najłątwiej przed ślubem.

Książka Westa jest faktyzcnie bardzo dobra, choć b. wymagając.a Jak ją przeczytałam to najpierw się troche załąmałam sobą, ale zobaczyłam potem, ze te wymagania są pociągające, tak jak ideał do ktorego chce się dążyć.
Gość
 

Postprzez kasiama » 31 stycznia 2005, o 13:16

Szczerz mówiąc... nie wierzę, żeby przy takim trybie życia udało ci sie poprowadzić jakieś czytelne obserwacje... To nie wina NPR. Po prostu twój własny organizm protestuje. Zanim zaczniesz regularne obserwacje, może jednak postaraj się trochę zwolnić? Wiem, że różne rzeczy są w życiu ważne, ale zdrowie też, a to, jak sama piszesz, już zaczyna szwankować (mam na myśli ten 2-miesięczny cykl). Najpewniejszym objawem do interpratecji w takich warunkach wydaje mi się szyjka macicy.
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Kasztanka » 31 stycznia 2005, o 13:50

Studia kończę w tym roku, więc cały ten cyrk będzie się utrzymywał do czerwca - najdalej do września (ale z przerwą wakacyjną), potem będzie już tylko praca i kursy podnszące kwalifikacje, więc będzie nieco lzej - mam nadzieję. Tyle, że po studiach chcielibyśmy wreszcie się pobrać, bo ile czasu można być tylko narzeczonymi?
Kasztanka
Przygodny gość
 
Posty: 9
Dołączył(a): 11 listopada 2003, o 02:21


Powrót do Inne problemy związane z praktykowaniem NPR

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 33 gości

cron