Teraz jest 25 kwietnia 2024, o 18:46 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

zagrożenie życia, npr, antykoncepcja

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, agulla

zagrożenie życia, npr, antykoncepcja

Postprzez zakłopotana » 7 maja 2012, o 14:52

Witam, bardzo proszę Was o pomoc. Otóż od jakiegoś czasu choruję - wykryto u mnie nowotwór CUN. Stało się to podczas pierwszej ciąży. Operowano mnie i wszystko miało być ok, ale kiedy zdecydowaliśmy się z mężem na drugie dziecko - ciąża i pojawiła się wznowa guza. Niby stać się nie powinno, ale kiedy wylądowałam w szpitalu lekarze patrzyli na nas jak na idiotów, którzy nie potrafią powstrzymać popędu i wpadli. Ponownie mnie operowano i zalecono, by o kolejnym dziecku już absolutnie nie myśleć (tamta ciąża nie rozwijała się prawidłowo-nie było widać zarodka). Oba wydarzenia okraszone były niesamowitą ilością bardzo przykrych emocji. Niewątpliwie najbardziej doświadczył tego mój mąż. Teraz kiedy wyszłam ze szpitala zaproponował, by obok npru stosować antykoncepcję mechaniczną. Rozumiem Go. Strach przed kolejną odsłoną tej historii jest ogromny. Czekam teraz na radioterapię. Nie wiem jeszcze jak bardzo skomplikuje to wszytko odczytywanie objawów.
W konfesjonale usłyszałam, że taka opcja: npr + prezerwatywa jest sprzeczna z celowością współżycia i jest to grzech ciężki.
My jednak z mężem chcieliśmy mieć kolejne dzieci, chcemy nadal, tylko kolejna ciąża to zbyt duże ryzyko i w tym momencie na pewno nie zdecydujemy się na nie. Co z budowanie więzi przez seks, czy to nie jest cel? Ciąży mi to strasznie. Na horyzoncie w tym momencie nie widać dobrego rozwiązania...
zakłopotana
Przygodny gość
 
Posty: 1
Dołączył(a): 7 maja 2012, o 14:21

Re: zagrożenie życia, npr, antykoncepcja

Postprzez flamma » 7 maja 2012, o 21:02

Zakłopotana, nawet nie chcę wyobrażać sobie jak wielki dylemat moralny Was dręczy i ile wątpliwości kłębi się w Twojej głowie. Myślę, że nikt Wam nie powie, co macie zrobić, nikt nie usprawiedliwi Waszej decyzji i nikt za nią nie odpowie. Osobiście jestem gorącą zwolenniczką etyki chrześcijańskiej, choć moja wiara jest raczej niestabilna, wciąż szukam i o ile szczerze ufam w istnienie dobrego Boga, siły absolutnej, istoty mądrej, o tyle nie wierzę w niepodważalność ustanowionych przez KK reguł. Kościół bywa omylny, na przestrzeni wieków dokonywał poprawek w swych postanowieniach (nie kwestionuję ich mądrości, ale te prawa tworzą jednak ludzie, nie sam Bóg) i w moim sumieniu istnieje silne przekonanie, że z pewnych rzeczy musimy rozliczyć się sami. Że czasem warto postawić na własny rozsądek i samemu rozstrzygnąć, co będzie dla nas lepsze. Nikt inny nie przeżyje za nas życia, nikt inny więc nie może o naszym życiu decydować.

W moim przekonaniu od tworzonych przez ludzi zasad ważniejsze jest szczere i gorące pragnienie serca (zakładając, że owo pragnienie nie oznacza krzywdy innych i siebie ;-) ) - i to ono stanowi wg mnie o czystości sumienia. Osobiście nigdy nie widziałam zła moralnego w stosowaniu prezerwatyw - ani nie odbiera nikomu życia, ani nie powoduje żadnej innej krzywdy. Owszem, odczucia podczas zbliżenia są słabsze, ale to tyle w temacie. Otwartość na życie otwartością na życie, ale co ryzykiem poważnego zagrożenia zdrowia, a nawet i życia? Jak dla mnie wybór jest prosty. Nie dorabiałabym niepotrzebnej ideologii do współżycia z prezerwatywą tylko dlatego, że świadomie pomagamy sobie w uniknięciu poczęcia dziecka. Dla mnie wyższym dobrem w tym przypadku jest ochrona Twojego życia, Zakłopotana. Jesteś żoną, jesteś matką, jesteś potrzebna na tym świecie. Wybaczcie, wiem, że to forum ludzi silnej wiary i powinnam pewnie wpasować się w ten nurt pisząc posty, ale nie pojmuję, co krzywdzącego Boga można dostrzec w stosowaniu prezerwatyw. Nie - i już. Wierzę za to, że związek dwojga ludzi bez seksu jest po prostu niepełny i jego brak prędzej czy później negatywnie odbije się na małżeństwie.

Mam ogromną nadzieję, że odnajdziesz swoją drogę Zakłopotana. Jakąkolwiek decyzję podejmiesz, zawsze będzie nad Tobą czuwać dobry Bóg, który mam nadzieję, da pokój Twojej duszy i pozwoli Ci odnaleźć najlepsze rozwiązanie. :-)
flamma
Przygodny gość
 
Posty: 12
Dołączył(a): 4 maja 2012, o 11:41

Re: zagrożenie życia, npr, antykoncepcja

Postprzez kami79 » 7 maja 2012, o 21:30

flamma, sory ale to co piszesz to modernistyczne i liberalne bzdury. Dobry Bóg ktory sam wymyslil zasady aby potem pozwalac ludziom od nich odstepowac- jakas glupota. Kosciol nigdy nie moze postepowac w sprzecznosci z Bozymi przykazaniami a te jak najbardziej wykluczaja jakakolwiek antykoncepcje. Nie ma czegos takiego ze cos co jest zle- w tym przypadku antykoncepcja- moze sluzyc dobremu. Chyba ze stosujemy tabletki w celach leczniczych. Radze najpierw zapoznac sie z etyka katolicka dotyczaca aktu malzenskiego a nie siac fermet stwierdzeniami typu "co Bogu przeszkadza prezerwatywa". Uwierz mi ze Jego plan na nasze zycie jest o wiele doskonalszy niz nasze ludzkie kombinowanie.
Zaklopotana, dobrze wyznaczona III faza daje Ci niemal 100 % szansy na unikniecie poczecia. "Niemal"- bo cuda sie ponoc zdarzaja. Ale jesli cud sie nie zdarzy- a raczej sie nie zdarzy- masz szanse na normalne wspolzycie bez ryzyka ze poczniecie dziecko. Nie potrzebujesz do tego juz zadnej dodatkowej metody antykoncepcji bo III faza jest juz po owulacji. Zreszta- nie ma stu procentowo pewnych metod antykoncepcji. Jedyna pewna metoda jest abstynencja. Wspolzycie w III fazie wiaze sie oczywiscie z czekaniem ok 3 tygodni na dni nieplodne, ale jesli ofiarujesz to wyrzeczenie Jezusowi, bedzie Ci latwiej. My korzystamy tylko z III fazy, jest ciezko ale traktuje to jako pewna koniecznosc i staram sie oddawac ten trud Bogu.
Postaraj sie dowiedziec- o ile to mozliwe- na ile radioterapia moze wplynac na Twoja plodnosc, skontaktuj sie z doswiadczonym nauczycielem NPR ktory podpowie Ci jak w tej sytuacji postepowac. I nie rezygnuj z zasad moralnych nawet w tak trudnej sytuacji jakiej doswiadczasz. Zycie chrzescijanina to takze krzyz. Nie warto od niego uciekac tlumaczac sie wyzsza koniecznoscia jaka jest dzialanie na korzysc milosci malzenskiej. Bo Bóg ktory dal nam sakrament malzenstwa zna sposoby jak pomoc nam wytrwac w pelni jego mocy nawet gdy nie mozna wspolzyc. Brak seksu w malzenstwie jest rzecza trudna. Ale jesli jestesmy chrzescijanami to powinnismy byc w kazdej chwili gotowi na przyjecie krzyza, jaki by on nie byl. To kwintesencja naszej wiary, o czym czesto zapominamy. Bóg w tym trudzie tez jest z nami i bedzie nas wspieral.
Zycze Ci odwagi, wiary i wytrwalosci. I zdrowia. Z modlitwa
Kami79
kami79
Domownik
 
Posty: 486
Dołączył(a): 20 kwietnia 2009, o 15:36
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Re: zagrożenie życia, npr, antykoncepcja

Postprzez flamma » 7 maja 2012, o 21:45

flamma, sory ale to co piszesz to modernistyczne i liberalne bzdury. Dobry Bóg ktory sam wymyslil zasady aby potem pozwalac ludziom od nich odstepowac- jakas glupota. Kosciol nigdy nie moze postepowac w sprzecznosci z Bozymi przykazaniami a te jak najbardziej wykluczaja jakakolwiek antykoncepcje. Nie ma czegos takiego ze cos co jest zle- w tym przypadku antykoncepcja- moze sluzyc dobremu. Chyba ze stosujemy tabletki w celach leczniczych. Radze najpierw zapoznac sie z etyka katolicka dotyczaca aktu malzenskiego a nie siac fermet stwierdzeniami typu "co Bogu przeszkadza prezerwatywa". Uwierz mi ze Jego plan na nasze zycie jest o wiele doskonalszy niz nasze ludzkie kombinowanie.


Po to używałam w poście sformułowań "w moim przekonaniu", "wg mnie", "w moim sumieniu", żeby dać wyraz MOJEMU zdaniu na ten temat, nie po to, żeby "siać ferment". Zakłopotana i tak zrobi co chce, będę niezmiernie szczęśliwa jej szczęściem, jeśli w żaden sposób nie naruszy żadnych boskich zasad, ale po to istnieje publiczne forum, aby publicznie wyrażać swoją opinię. I ja to zrobiłam. Poczułam się trochę jak wysłannik ciemności, ponieważ pozwoliłam sobie napisać od serca dziewczynie z dylematem. A etyka katolicka dotycząca aktu małżeńskiego jest tak samo spójna, jak spójne są poglądy autorytetów moralnych w tym względzie - co jeszcze bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że między prawami boskimi a prawami "boskimi" ustanowionymi przez ludzi nie można postawić znaku równości. Swoją drogą, jedyne przykazania dane tak naprawdę od Boga spisane zostały w 10 punktach na dwóch tablicach, a reszta to kwestia ludzkiej interpretacji - nie ważne, czy hierarchy kościelnego, czy prostego, dobrego księdza. Proszę, szanuj moje zdanie i moją postawę tak, jak ja szanuję Twoją. Pozdrawiam!
flamma
Przygodny gość
 
Posty: 12
Dołączył(a): 4 maja 2012, o 11:41

Re: zagrożenie życia, npr, antykoncepcja

Postprzez kami79 » 7 maja 2012, o 22:29

Dla mnie szanowanie cudzych pogladow nie oznacza przemilczania tego co jest bledem. A to co Ty piszesz jest, zwlaszcza ze mienisz sie osoba wierzaca. Etyka katolicka jest jasna i oparta na nauce Chrystusa. Wszystko czego naucza w tym wzgledzie Kosciol ma swoje uzasadnienie w nauce zawartej w Objawieniu. Jesli masz braki tudziez watpliwosci w tej materii polecam doczytac np. u o. Knotza. Pozdrawiam
kami79
Domownik
 
Posty: 486
Dołączył(a): 20 kwietnia 2009, o 15:36
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Re: zagrożenie życia, npr, antykoncepcja

Postprzez flamma » 8 maja 2012, o 09:53

Kami, braki w kwestii wiedzy na pewne tematy na pewno mam, bo nikt nie jest wszechwiedzący. Zasady moralne wypracowane przez chrześcijaństwo są mi za to najbliższe, nie przyjęłam ich bezrefleksyjnie "tylko" dlatego, że zostałam jako niemowlę ochrzczona, uważam je za uniwersalne oraz pozwalające harmonijnie funkcjonować społeczeństwu.

Przypuszczać mogę, że jedyną różnicą dzielącą Twoje i moje stanowisko w tej sprawie jest wyłącznie dopuszczalność stosowania prezerwatyw w szczególnych przypadkach, jak np. choroba w przypadku Zakłopotanej albo okres poporodowy.

Owszem, zgodzę się - wyłączne stosowanie prezerwatyw nie jest dobrym rozwiązaniem, jako stały element współżycia po prostu w pewnym momencie zaczyna przeszkadzać, może nawet trochę frustrować, a i też nie "chroni" kobiet o biologicznie niższym popędzie seksualnym (choć to też kwestia bardzo indywidualna) przed seksem na zawołanie mężczyzny. Jestem przekonana, że zalecenie stosowania wyłącznie NPR-u w małżeństwie ma być zapobieżeniem uprzedmiotowienia ciała kobiety jako sposobu na relaks w każdym możliwym momencie.

Ale nie każdy mężczyzna jest niewyżytym seksualnie stworzeniem, niektórzy w głowie mają zakodowane inne podejście do kobiet i stosowanie prezerwatywy, gdy małżonkowie są sobie bardzo bliscy, oddani, nie będzie miało wymiaru zaspokojenia męskiej chuci niezależnie od okoliczności, a raczej wzajemnej bliskości ze spokojną głową, że nie dojdzie do poczęcia kolejnego dziecka (o ile ten kawałek gumki nie pęknie). I tu wkraczamy w kwestię rozpatrywania sytuacji indywidualnie od okoliczności i nie dziwię się spowiednikom, którzy po rozpatrzeniu konkretnej sytuacji, po wysłuchaniu szczerej spowiedzi, udzielają swego rodzaju dyspensy. Jeśli więc tak się dzieje, prezerwatywa nie jest rozwiązaniem złym samym w sobie, zakaz jej stosowania odnosi się dla dobra ogółu, lecz dobro ogółu nie koniecznie oznacza dobra jednostki.

Z mojej strony to tyle i myślę Kami, że jeśli chcemy dłużej o tym dyskutować, to przejdźmy na PW, żeby nie zaśmiecać wątku Zakłopotanej naszymi dywagacjami. ;-)
flamma
Przygodny gość
 
Posty: 12
Dołączył(a): 4 maja 2012, o 11:41

Re: zagrożenie życia, npr, antykoncepcja

Postprzez kami79 » 8 maja 2012, o 10:41

flamma, nie watpie w Twoje dobre intencje ale subiektywne odczucia nie zawsze ida w parze
z posluszenstwem Bozym przykazaniom i zasadom wiary a te sa dla chrzescijanina sprawa podstawowa. Po drugie: zasady moralne nakazane przez Kosciol nie sa sprzeczne ze zdrowym rozsadkiem choc patrzac powierzchownie czasem wydaje sie ze tak wlasnie jest. Jednak gdy dolaczy sie do tego aspekt cierpienia i wyrzeczenia ktore sa wpisane w chrzescijanskie zycie, wszystko nabiera zupelnie innego wymiaru, nie tylko czysto ziemskiego bo rozwiazania ktore przychodza nam do glowy czesto opieraja sie tylko i wylacznie na tym, zeby polepszyc swoje zycie tu i teraz. A Jezus wymaga od nas czegos wiecej. On sam nie uciekal od ofiary. Wzial krzyz i to o wiele ciezszy niz nasze krzyze. Ciekawe jest to ze katolikom, ktorzy powinni byc w ta tajemnice cierpienia gleboko zakorzenieni, z taka latwoscia przychodzi odejmowanie sobie tego cierpienia w dziedzinie seksualnej. Zawsze znajda jakies dyspensy, wyjscia awaryjne, sytuacje podbramkowe ktore wymagaja ulg i usprawiedliwienia dla antykoncepcji. Bo ratowanie malzenstwa, bo poglebianie wiezi itd. Czy myslisz ze Stworca nie przewidzial naszych problemow i zmagan? I ze jako wyjscie z nich zaplanowal chocby chwilowe stosowanie srodkow ktore z natury swojej sa zle dla malzenstwa? Nie ma takiej mozliwosci bo Boże pomysly sa doskonale. Wiec i my jestesmy powolani do tego by jego zamysly realizowac w doskonaly sposob, w czym On sam nam pomaga. Nie moze byc takiej sytuacji ze realizuje dobro w malzenstwie sakramentalnych wybieraja droge przez grzech. Czasem wymaga to rezygnacje ze wspolzycia ale tak wlasnie wyglada zycie ucznia Jezusa. Nie zawsze dostaje to czego pragnie. Ma przede wszystkim sluzyc Bogu. Nauka chrzescijanksa jest jasna- wybieraj dobre, unikaj zlego. A to ze jest czaseem ciezko to akurat norma zycia- nikt nie obiecywal ze uczniowi Chrystusa ma byc latwo.
Uwazam ze ta dyskusja na tym watku jest istotna bo nie mozna jego autorki pozostawiac w watpliwosciach i bledzie. Jesli jest wierzaca i chce by Bóg dzialal w jej zyciu, zwlaszcza w jej trudnej sytuacji, trzeba ja wspierac w dobrym wyborze a dobrym wyborem jest jedynie posluszenstwo Bożej nauce i modlitwa o to by pomogl wytrwac. My ze swojej stronie mozemy wspierac ja naszymi doswiadczeniami, bo wiele z nas ma za soba powazne npr-owe kryzysy z ktorych dzieki Bożej pomocy i wlasnej wytrwalosci udalo nam sie wyjsc. Ja jestem przekonana ze w jej przypadku stosowanie NPR jest mozliwe. Mimo ze byc moze bedzie wymagalo wiecej wyrzeczenia i wysilku niz u przecietnego malzenstwa bez problemow ze zdrowiem. Ale napewno warto poniesc ten trud dla dobra wlasnego malzenstwa ktore na tym cierpieniu rowniez moze skorzystac i duchowo wzrastac.
Polecam do poczytania http://www.szansaspotkania.net/index.php?page=2060
http://szansaspotkania.net/index.php?page=2045
Pozdrawiam
kami79
Domownik
 
Posty: 486
Dołączył(a): 20 kwietnia 2009, o 15:36
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Re: zagrożenie życia, npr, antykoncepcja

Postprzez kotlinka » 12 czerwca 2012, o 21:22

Zakłopotana....
możesz porozmawiać o Waszym problemie ze spowiednikiem-zaufanym, takim ,który poświęci Wam czas i zrozumienie. NPR jest bardzo dobrą metodą planowania poczęć, ale w Waszej sytuacji....to zupełnie co innego.
Moje zdanie jest takie: jeżeli będziecie stosową NPR ,ale dodatkowo (np. przed okresem płodnym i zaraz po nim) zastosujecie prezerwatywę, aby dodatkowo "wzmocnić ochrone'"....cóż, dla mnie (podkreślam-jest to moje zdanie) nie ma w tym nic złego. Seks jest bardzo ważny, Wy macie teraz tyle stresów, tyle problemów....współczuję Ci, ile trzeba mieć siły, by przetrwac niepewność, operacje, zmagania z naszą "służbą zdrowia" (sama jestem lekarzem, nota bene neurologiem już niedługo), a przy tym być wiernym swoim wartościom. A przecież -nadal chcecie stosować NPR, obserwujecie cykl, macie okresy wstrzemięźliwości.....
Wiem, Kami, wiem, już kiedyś miałyśmy dyskusję, wtedy o seksie po porodzie. Nie przekonamy się nawzajem.Ja jednak wierzę, że Bóg jest mniej restrykcyjny, niz Ty (tzn.oficjalne nauczanie Kościoła) i -mówiąc po ludzku-rozpatruje każdą sytuację indywidualnie. Co więcej -jestem tego pewna.
Zakłopotana.....Bóg jest miłością.....pamiętaj o tym. Nie dręczycielem. Dźwigaj Twój Krzyż, chorobę, życzę Ci zdrowia, radości bycia Żoną i Mamą, oby mąż zawsze Cię wspietrał!!!!
kotlinka
Przygodny gość
 
Posty: 6
Dołączył(a): 4 grudnia 2010, o 14:52

Re: zagrożenie życia, npr, antykoncepcja

Postprzez kami79 » 13 czerwca 2012, o 17:44

kotlinka, albo jestesmy wierni Bogu albo nie. Nie ma wyjsc posrednich. A on zawsze da sile tym ktorzy Go o to poprosza. A po ludzku mozemy naprawde wszystko sobie wytlumaczyc i usprawiedliwic. Tylko trzeba zadac sobie pytanie czy zalezy nam na zbawieniu czy na tym zeby sie w zyciu w miare wygodnie ustawic.
Pozdrawiam
kami79
Domownik
 
Posty: 486
Dołączył(a): 20 kwietnia 2009, o 15:36
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Re: zagrożenie życia, npr, antykoncepcja

Postprzez NB » 18 czerwca 2012, o 11:43

A co jeśli prezerwatywa zawiedzie?
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa


Powrót do Inne problemy związane z praktykowaniem NPR

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości

cron