Zakłopotana, nawet nie chcę wyobrażać sobie jak wielki dylemat moralny Was dręczy i ile wątpliwości kłębi się w Twojej głowie. Myślę, że nikt Wam nie powie, co macie zrobić, nikt nie usprawiedliwi Waszej decyzji i nikt za nią nie odpowie. Osobiście jestem gorącą zwolenniczką etyki chrześcijańskiej, choć moja wiara jest raczej niestabilna, wciąż szukam i o ile szczerze ufam w istnienie dobrego Boga, siły absolutnej, istoty mądrej, o tyle nie wierzę w niepodważalność ustanowionych przez KK reguł. Kościół bywa omylny, na przestrzeni wieków dokonywał poprawek w swych postanowieniach (nie kwestionuję ich mądrości, ale te prawa tworzą jednak ludzie, nie sam Bóg) i w moim sumieniu istnieje silne przekonanie, że z pewnych rzeczy musimy rozliczyć się sami. Że czasem warto postawić na własny rozsądek i samemu rozstrzygnąć, co będzie dla nas lepsze. Nikt inny nie przeżyje za nas życia, nikt inny więc nie może o naszym życiu decydować.
W moim przekonaniu od tworzonych przez ludzi zasad ważniejsze jest szczere i gorące pragnienie serca (zakładając, że owo pragnienie nie oznacza krzywdy innych i siebie
) - i to ono stanowi wg mnie o czystości sumienia. Osobiście nigdy nie widziałam zła moralnego w stosowaniu prezerwatyw - ani nie odbiera nikomu życia, ani nie powoduje żadnej innej krzywdy. Owszem, odczucia podczas zbliżenia są słabsze, ale to tyle w temacie. Otwartość na życie otwartością na życie, ale co ryzykiem poważnego zagrożenia zdrowia, a nawet i życia? Jak dla mnie wybór jest prosty. Nie dorabiałabym niepotrzebnej ideologii do współżycia z prezerwatywą tylko dlatego, że świadomie pomagamy sobie w uniknięciu poczęcia dziecka. Dla mnie wyższym dobrem w tym przypadku jest ochrona Twojego życia, Zakłopotana. Jesteś żoną, jesteś matką, jesteś potrzebna na tym świecie. Wybaczcie, wiem, że to forum ludzi silnej wiary i powinnam pewnie wpasować się w ten nurt pisząc posty, ale nie pojmuję, co krzywdzącego Boga można dostrzec w stosowaniu prezerwatyw. Nie - i już. Wierzę za to, że związek dwojga ludzi bez seksu jest po prostu niepełny i jego brak prędzej czy później negatywnie odbije się na małżeństwie.
Mam ogromną nadzieję, że odnajdziesz swoją drogę Zakłopotana. Jakąkolwiek decyzję podejmiesz, zawsze będzie nad Tobą czuwać dobry Bóg, który mam nadzieję, da pokój Twojej duszy i pozwoli Ci odnaleźć najlepsze rozwiązanie.