Teraz jest 28 kwietnia 2024, o 09:57 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Problem po ślubie

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, agulla

Problem po ślubie

Postprzez kasiama » 6 listopada 2004, o 11:11

Witajcie!
Jesteśmy z mężem 2,5 miesiąca po ślubie i praktykujemy NPR. Mam dość poważny problem: "ciągnie" nas do siebie właściwie tylko w czasia okołoowulacyjnym-wtedy, gdy nie możemy współżyć, za to PRAWIE NIC w dni niepłodne! Jest to bardzo ciężkie dla nas, głównie dla męża-bo to chyba we mnie jest problem. Już nie wiem, co mamy robić! Początek małżeństwa nam "uciekł", bo zajęliśmy się remontem i na nic już nie mieliśmy siły. Teraz, kiedy mogłoby być wreszcie normalnie, to znowu ja prawie nic nie czuję (poza dniami płodnymi). Nigdy do głowy by mi nie przyszło, że takie problemy można mieć zaraz po ślubie!

Czy któraś z was przechodziła przez coś podobnego?
Proszę, poradźcie nam coś, bo sytuacja nie jest wesoła... :cry:
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez misiacz » 6 listopada 2004, o 20:09

Cześć!
Pierwszą myślą, która przyszła mi do głowy była taka, że być może w ogóle jeśli chodzi o współżycie, jest jakiś problem i choć napisałaś, że w okresie owulacji odczuwasz pociąg, a w czasie niepł. nie, to może jednak o to chodzi? Ja zaraz po ślubie i po rozpoczęciu współżycia przez kilka miesięcy mimo satysfakcji psychicznej ze zjednoczenia i z wzajemnej bliskości, nie odczuwałam satysfakcji fizycznej. Choć nie prowadziło to do mojej oziębłości, było jednak jakimś dysonansem w naszym pożyciu. To się zmieniło, czytałam zresztą, że zwykle mija jakiś czas, zanim kobieta nauczy się odczuwać rozkosz nie tylko psychiczną, ale i fizyczną. I tu bardzo dużo ma do zrobienia Mąż, tak by zbyt szybko nie dążyć do zjednoczenia, ale by faza przygotowania była wystarczająco długa, by móc wspólnie czerpać radość ze zbliżenia.


Być może nie to jest powodem Twojego problemu. Jeśli relacje w Waszym małżeństwie w ogóle są dobre, i przyczyna nie leży w jakichś nieporozumieniach ogólnych, to pewnie winne są hormony. W III fazie wyższy poziom progesteronu może skutecznie "zniechęcać" do seksu (tak to już natura wymyśliła, niestety :evil: ). Polecałabym następujące rozwiązania: nie staraj się na siłę zmuszać do zbliżeń, ale zadbaj o odpowiedni nastrój - taki, który by Twój organizm niejako zachęcił do bliskości z Mężem. A więc jak najbardziej pożądane np. kolacje przy świecach, romantyczna muzyka, przytulanie się, masaże, spanie nago...
Życzę powodzenia :)
misiacz
Domownik
 
Posty: 306
Dołączył(a): 30 września 2004, o 09:07

Postprzez mfiel » 6 listopada 2004, o 23:19

Proponuję romantyczną kolację we dwoje, całkowite odprężenie przy dobrym filmie i duuużo spokoju i wyluzowania się.
mfiel
Domownik
 
Posty: 316
Dołączył(a): 1 czerwca 2004, o 14:52
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Kinia » 7 listopada 2004, o 16:44

Od razu zaznaczam, że nie jestem jeszcze mężatką, więc nie mam doświadczenia... Za to akurat rozmawiałam o tym z moją Siostrą, która już ma męża... Ona też ma silny pociąg w okresie około owulacyjnym i prawie brak gdy zacznie się faza III... To jest problem, ale... tak jak twierdzi moja Siostrzyczka warto wtedy nie mówić stanowczo : NIE, ale pozwolić mężowi zachęcić się...nie zawsze to jest proste, ale tu już duża rola męża... Może na tym polega miłość...
Powodzenia!!
Kinia
Kinia
Domownik
 
Posty: 354
Dołączył(a): 12 lipca 2004, o 20:32
Lokalizacja: Łomianki

Postprzez kasiama » 7 listopada 2004, o 17:03

Dzięki za zainteresowanie, tak naprawdę to ogromnie utrudniało całą sprawę zniechęcenie i coraz mniejsza wiara w to , że może być między nami "normalnie". Teraz mam troche więcej optymizmu, to musi pomóc! Trochę się jednak obawiam, czy w przyszłym miesiącu miesiącu będzie podobnie jak teraz... Ale nie ma się co martwić na zapas! Jeszcze raz dzięki!!! :)
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez rybka » 8 listopada 2004, o 23:42

zaraz, zaraz... jesteście niecałe 3 miesiące po ślubie?
spokojnie, jeszcze życie przed Wami!
ja pamiętam ile w młodizeńczym związku trzeba czasu, żeby ustalić kiedy się trzymać za ręce... taka bzdura a też wymaga czasu, żeby się ułożyło. przy dobrej woli obu stron nie ma siły, żeby się nie udało :lol:
rybka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 232
Dołączył(a): 16 listopada 2003, o 01:15

Re: Problem po ślubie

Postprzez SR » 13 listopada 2004, o 22:43

kasiama napisał(a):Witajcie!
Jesteśmy z mężem 2,5 miesiąca po ślubie i praktykujemy NPR. Mam dość poważny problem: "ciągnie" nas do siebie właściwie tylko w czasia okołoowulacyjnym-wtedy, gdy nie możemy współżyć, za to PRAWIE NIC w dni niepłodne! Proszę, poradźcie nam coś, bo sytuacja nie jest wesoła... :cry:

Don't cry for me Argentina (koniec cytatu)
Nic nowego nie powiem, ale być może nie jesteście tego świadomi, że kobieta została wyposażona we wszystko co potrzebne jest matce, mężczyzna - aby był kochankiem. Myślę raczej o tym co niewidoczne okiem nieuzbrojonym. I teraz duże zadanie przed obojgiem: Ty masz nauczyć Najmilszego być ojcem, on Ciebie - Kochanką. Tego się w trzy miesiące nie załatwi, szczególnie jeśli remont w międzyczasie wypadł. Ale idzie to zrobić. W moim małżeństwie (nie wspomnę o stażu, żeby Cię nie załamać) udało się to częściowo. Jestem mniej pojętnym uczniem.
Głowa do góry - będzie dobrze.
A w międzyczasie trochę lektury nie zawadzi. Kiedyś Jedność wydawała takie książki: Co każda kobieta chciałaby aby mąż o nie wiedział, czy jakoś tak. Poprzeglądaj w www.rodzinna.pl może coś wybierzesz. Jeśli mi coś wpadnie w oko, dam znać.

Wiele dobrego.
SR
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 68
Dołączył(a): 25 maja 2004, o 21:38

Postprzez Derbunia » 29 listopada 2004, o 14:58

Hej, hej. Radziłabym się nie martwić na zapas. Co prawda wraz z moim mężem zaraz po ślubie dużo czasu spędzaliśmy w łóżku, ale sądzę, że wynikało to raczej z Jego nieustannego zabiegania o moje względy, niż z wulkanu namiętności we mnie. Słyszałam o takiej książce "Seks zaczyna się w kuchni", a chodzi o to, że mąż już od rana - porannej kawy w kuchni - "pracuje" na to, jak będzie wyglądał małżeński wieczór. Naturalnie rrrromantyczna wieczorna atmosfera jest nie bez znaczenia, ale dla mnie najważniejsze było i jest zachowanie mojego męża w stosunku do mnie przez cały dzień. Uwielbiam gdy traktuje mnie jak księżniczkę, troszczy się o mnie, dba, pomaga w obowiązkach, ze stoickim spokojem znosi zawirowania przedmiesiączkowe. Po takim dniu to nawet jak początkowo nie w głowie mi amory, to gdy się przytulę do mego wspaniałego męża i on mnie obejmie i pogładzi itd... to nagle skądś zjawia się ochota na Spotkanie. Zauważyłam, że czasem warto dać sobie i mężowi szansę, tzn. pozwolić mu się nieco rozgrzać. Wtedy nawet gdy seks był na ostatnim miejscu szybciutko przesuwa się na pierwsze. Tak to jest, że kobiety są jak piece, a mężczyźni jak żarówki - pstryk i już. A z kobietą trzeba powoli, z rozmysłem - tak jak przy rozpalaniu pieca, a gdy się już rozpali to ho, ho! Wniosek ogólny jest taki, że wszystko zależy w dużej mierze od męża, ale Ty musisz mu mówić, co jest dla Ciebie miłe, co nie. Skąd on ma to wiedzieć? Mężczyzna pozbawiony wskazówek kobiety najczęściej zachowuje się w łóżku tak, jak sam chciałby być traktowany - czyli dla kobiety w sposób zupełnie niewystarczający.
Polecam książki Jacka Pulikowskiego np. Wartość współżycia małżeńskiego, Ewa czuje inaczej.
Mariola i Piotr Wołochowicz "Seks po chrześcijańsku"
i książka której autorek nie pamiętam "Sprawy intymne" wydawnictwo KOINONIA - czy jakoś tak.
A propos satysfakcji fizycznej kobiety, to niewątpliwie kobieta nic nie zdziała, jeśli mąż nie da jej dostatecznie dużo czasu - a to już wymaga od niego dużego opanowania. Z doświadczenia radzę czekać ze zjednoczeniem do takiego momentu, gdy po wielkiej porcji pieszczot kobieta już nie pragnie niczego innego, ale właśnie zjednoczenia. No i ważne jest, by mąż starał się nie wchodzić zbyt głęboko do pochwy, bo wtedy odcinek pochwy zaraz przy wejściu do niej (który jest najwrażliwszy) pozbawiony jest stymulacji najszerszą częścią członka. Przy okazji nie jest to nadmiernie stymulujące dla męża i zjednoczenie może trwać dłużej, czego potrzebuje kobieta.
To oczywiście nie są moje własne wywody! Sama bym na to nie wpadła, ale przeczytałam o tym we wspomnianych książkach.
Doprawdy choć nie brzmi to romantycznie, to współżycia też trzeba się nauczyć. Ale jakże przyjemna to nauka... :oops:
Pozdrawiam.
Derbunia
Bywalec
 
Posty: 119
Dołączył(a): 23 października 2004, o 18:57
Lokalizacja: Warszawa


Powrót do Inne problemy związane z praktykowaniem NPR

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 40 gości

cron