Witam, nazywam sie Magda mam 27 lat, od 7 lat mężatka i w ciągu ostatnich 3 lat co roku stawałam się co raz "bardziej" mamą
pierwszy syn ma 3 latka - wyczekany, druga córka 2 latka i od 6 miesiecy trzecia córka. Ta trzecia w przeciwieństwie do pierwszej parki - nieplanowana niespodzianka - Personie bardzo dziękuję za jej istnienie, bo w dniach "zielonych" czyli niepłodnych wg mądrej maszynki, nasza najmłodsza córcia powstała. Oboje z mężem od początku naszego małżeństwa zgodni byliśmy co do stosowania NPR, tak nas wychowało życie blisko Koscioła, wspólnota, rekolekcje.. po roku starań doczekaliśmy sie upragnionego synka, druga córcia też skrzętnie zaplanowana
Poniewaz z pewnych przyczyn nie moglam długo karmić córci po porodzie cykle szybko wróciły na normalne tory, wszystko prawie że książkowo, do tego dołączyła do naszego małżeństwa wyżej wymieniona persona i poczucie szczescia że jednak można być normalnym, naturalnym małżeństwem, z czystym smieniem (chodzi oczywiście o wiarę) i poczuciem bezpieczeństwa no bo w końcu oprócz pomiaru temp, badania śluzu była jeszcze jedna rzecz która nam pomagała..dziś wiem że nasze 3 dziecko po prostu miało być i koniec
nie wyobrażamy sobie naszej rodziny bez niej, jednak jak fakt jej zaistnienia miedzy nami wpłynął na mój stan psychiczny (duchowo oczywiście byliśmy wdzięczni i otwarci na nowe życie..) jednak moja psychika nie. Choć ciąża była bezpieczna, była trudną ciążą, bo mama dwójki malutkich dzieci ledwo nadążała (niestety nie mam poza mężem bliskiej rodziny przy sobie) ciągle zmęczona, znerwicowana i zestresowana, i kompletnie załamana i do porodu chyba nawet do końca nie przekonana że za chwile pojawi sie kolejna osóbka..depresja poporodowa odbijała sie na dzieciach, i choć kocham je nad życie, brak czasu na zadbanie o siebie wcale mi nie pomagał, nieprzespane noce od 3 lat (niestety dzieci u nas mają lekki sen) powodował że miałam kompletnie dość, czasem miałam marzenie wyjść z domu i nie wrócić, czasem słowa ledwo mówiącego synka "mama nie płakać", otrzeźwiały mnie i starałam sie kamuflować, mąż wspierał jak mógł, zastanawiałam sie jak długo tak wytrzymam (w tle rozgrywały się jeszcze inne nasze problemy które wcale nie polepszały mojego stanu) Minęły 3 miesiące jak coś sie zmieniło, zmieniliśmy naszą sytuacje meszkaniową, jest lepiej, ale nie w tej dziedzinie i nie na tyle, żeby psychicznie sie odblokować na NPR.. dłuugo mąż musiał czekać za nim go dopuściłam do siebie, i to z prezerwatywą, seks stał się jednym wielkim stresorem, nie wiem czy tak sobie to Pan Bóg wymyślił , choć tak bardzo tęskniliśmy w tej sferze za sobą, stres przed kolejną ciążą pojawiał się po każdym stosunku, paradoksalnie jedno przytulanie w czasie niepłodnym na miesiąc i tak spowodowało wiele stresów.. nie wiem co będzie, jak ma wyglądać nasze życie, nie wmówi mi nikt że bez zbliżenia można żyć szczęśliwie w małżeństwie,bo żyliśmy tak przez dłuższy czas, i choć cały czas rozmawialiśmy, mąż mnie wspierał i mówił że będzie czekał,ale zaczęliśmy uciekać od siebie, każde z nas znalazło sobie jakieś zajęcie, chodzimy spać o różnych porach, w zasadzie to ja robie uniki bo nie mogę pokonać stresu związanego z kolejną ciążą (ponieważ jeszcze karmię, moje cykle są bardzo nieregularne) nie chodzi o same dzieci, bo kocham dzieciaki, zawsze marzyła nam sie wielka rodzina ale nie stać nas na kolejne dziecko, w nocy czasem spać nie możemy bo się stresujemy naszą sytuacją, zaczęliśmy się zastanawiać jednak nad antykoncepcją, która niestety wydaje nam się bardziej bezpieczniejsza od NPR (tak wiem, teraz posypią się gromy..) proszę bardzo możecie gromić, tak jak mówię, stoimy w miejscu i sie zastanawiamy, za miesiąc będę odstawiać córcie od piersi, i bedziemy chcieli podjac jakies konkretne decyzje, może jak pogromicie to odnajde jednak sens NPR, bo raczej zrozumienia dla naszej drugiej decyzji to tu nie znajde (ale w sumie też jej nie szukam), w tym wszystkim uwikłane jest jeszcze moje/nasze sumienie, w tym wszystkim strcilismy jakoś kontakt z "GÓRĄ"..niewiem, jeśli kotoś dotrwał do końca i to przeczytał to wielkie brawa
dziękuje za czas i pozdrawiam