Teraz jest 29 marca 2024, o 15:11 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

na rozstaju dróg - stoję i myślę..

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, agulla

na rozstaju dróg - stoję i myślę..

Postprzez Porcelana11 » 29 czerwca 2011, o 01:54

Witam, nazywam sie Magda mam 27 lat, od 7 lat mężatka i w ciągu ostatnich 3 lat co roku stawałam się co raz "bardziej" mamą ;) pierwszy syn ma 3 latka - wyczekany, druga córka 2 latka i od 6 miesiecy trzecia córka. Ta trzecia w przeciwieństwie do pierwszej parki - nieplanowana niespodzianka - Personie bardzo dziękuję za jej istnienie, bo w dniach "zielonych" czyli niepłodnych wg mądrej maszynki, nasza najmłodsza córcia powstała. Oboje z mężem od początku naszego małżeństwa zgodni byliśmy co do stosowania NPR, tak nas wychowało życie blisko Koscioła, wspólnota, rekolekcje.. po roku starań doczekaliśmy sie upragnionego synka, druga córcia też skrzętnie zaplanowana :) Poniewaz z pewnych przyczyn nie moglam długo karmić córci po porodzie cykle szybko wróciły na normalne tory, wszystko prawie że książkowo, do tego dołączyła do naszego małżeństwa wyżej wymieniona persona i poczucie szczescia że jednak można być normalnym, naturalnym małżeństwem, z czystym smieniem (chodzi oczywiście o wiarę) i poczuciem bezpieczeństwa no bo w końcu oprócz pomiaru temp, badania śluzu była jeszcze jedna rzecz która nam pomagała..dziś wiem że nasze 3 dziecko po prostu miało być i koniec :) nie wyobrażamy sobie naszej rodziny bez niej, jednak jak fakt jej zaistnienia miedzy nami wpłynął na mój stan psychiczny (duchowo oczywiście byliśmy wdzięczni i otwarci na nowe życie..) jednak moja psychika nie. Choć ciąża była bezpieczna, była trudną ciążą, bo mama dwójki malutkich dzieci ledwo nadążała (niestety nie mam poza mężem bliskiej rodziny przy sobie) ciągle zmęczona, znerwicowana i zestresowana, i kompletnie załamana i do porodu chyba nawet do końca nie przekonana że za chwile pojawi sie kolejna osóbka..depresja poporodowa odbijała sie na dzieciach, i choć kocham je nad życie, brak czasu na zadbanie o siebie wcale mi nie pomagał, nieprzespane noce od 3 lat (niestety dzieci u nas mają lekki sen) powodował że miałam kompletnie dość, czasem miałam marzenie wyjść z domu i nie wrócić, czasem słowa ledwo mówiącego synka "mama nie płakać", otrzeźwiały mnie i starałam sie kamuflować, mąż wspierał jak mógł, zastanawiałam sie jak długo tak wytrzymam (w tle rozgrywały się jeszcze inne nasze problemy które wcale nie polepszały mojego stanu) Minęły 3 miesiące jak coś sie zmieniło, zmieniliśmy naszą sytuacje meszkaniową, jest lepiej, ale nie w tej dziedzinie i nie na tyle, żeby psychicznie sie odblokować na NPR.. dłuugo mąż musiał czekać za nim go dopuściłam do siebie, i to z prezerwatywą, seks stał się jednym wielkim stresorem, nie wiem czy tak sobie to Pan Bóg wymyślił , choć tak bardzo tęskniliśmy w tej sferze za sobą, stres przed kolejną ciążą pojawiał się po każdym stosunku, paradoksalnie jedno przytulanie w czasie niepłodnym na miesiąc i tak spowodowało wiele stresów.. nie wiem co będzie, jak ma wyglądać nasze życie, nie wmówi mi nikt że bez zbliżenia można żyć szczęśliwie w małżeństwie,bo żyliśmy tak przez dłuższy czas, i choć cały czas rozmawialiśmy, mąż mnie wspierał i mówił że będzie czekał,ale zaczęliśmy uciekać od siebie, każde z nas znalazło sobie jakieś zajęcie, chodzimy spać o różnych porach, w zasadzie to ja robie uniki bo nie mogę pokonać stresu związanego z kolejną ciążą (ponieważ jeszcze karmię, moje cykle są bardzo nieregularne) nie chodzi o same dzieci, bo kocham dzieciaki, zawsze marzyła nam sie wielka rodzina ale nie stać nas na kolejne dziecko, w nocy czasem spać nie możemy bo się stresujemy naszą sytuacją, zaczęliśmy się zastanawiać jednak nad antykoncepcją, która niestety wydaje nam się bardziej bezpieczniejsza od NPR (tak wiem, teraz posypią się gromy..) proszę bardzo możecie gromić, tak jak mówię, stoimy w miejscu i sie zastanawiamy, za miesiąc będę odstawiać córcie od piersi, i bedziemy chcieli podjac jakies konkretne decyzje, może jak pogromicie to odnajde jednak sens NPR, bo raczej zrozumienia dla naszej drugiej decyzji to tu nie znajde (ale w sumie też jej nie szukam), w tym wszystkim uwikłane jest jeszcze moje/nasze sumienie, w tym wszystkim strcilismy jakoś kontakt z "GÓRĄ"..niewiem, jeśli kotoś dotrwał do końca i to przeczytał to wielkie brawa :) dziękuje za czas i pozdrawiam
Porcelana11
Przygodny gość
 
Posty: 2
Dołączył(a): 29 czerwca 2011, o 00:33

Re: na rozstaju dróg - stoję i myślę..

Postprzez arturka » 29 czerwca 2011, o 10:27

Ja tylko napiszę, ze odejście od Jezusa powoduje wielką pustkę i smutek. Wiesz na pewno, że antykoncepcja jest bardzo dużym grzechem (też prezerwatywa). I na pewno życie ze swiadomością, że jak stosuję te środki hormonalne to możliwe, ze umierają te moje poczete dzieci.... czy też zamykam się na dar życia i oddalam od Stwórcy. A dodając jeszcze, ze prezerwatywa i środki hormonalne wcale nie są pewe w osiągnięciu celu w postaci braku dziecka..., tylko mocno forsowane przez tych, którzy chcą zarabiać...
Rozumiem Twoje zmęczenie (też mamy trójkę zaplanowanych dzieci w odstepie co dwa lata). Mogę Ci obiecać modlitwę i dać radę, wręcz zalecenie, zebyś zmobilizowała znajomych, bo takich na pewno masz koło siebie, zeby Was od czasu do czasu odciążyli. Tez nie mamy dziadków w pobliżu i świetnie Cię rozumiem. Umówcie sie z mężem, ze np. raz na tydzien/ dwa tygodnie po prostu ktoś do Was przychodzi zająć się dziećmi a Wy idziecie sobie na randkę. Jest to do wykonania, tylko trzeba chcieć o to powalczyć. Może to być np. jakieś znajome małżeństwo, które też ma małe dzieci, mozecie się z nim wymienić w tym randkowaniu... Jak wydaje Ci się, ze nie masz takich znajomych, to poproś swojego ksiedza proboszcza, zeby kogoś Wam przydzielił. Na pewno znalazłaby się jakaś emerytka, która ma dużo wolnego czasu. Czasami trzeba po prostu ludziom naokoło troche otworzyć oczy na zmęczenie młodych rodziców.
Będę też modliła się żeby Pan zabrał od Was lęk przed dziećmi. To naprawdę wielki dar i błogosławieństwo. Kiedys usłyszałąm madre zdanie, ze nie powinniśmy sie bać mieć dzieci tylko raczej tego, zeby ich nie mieć, nie mieć wystarczająco. Pytajcie Boga o to ile powinniście mieć dzieci i ufajcie, ufajcie!
Pozdrawiam!
arturka
Przygodny gość
 
Posty: 27
Dołączył(a): 28 grudnia 2010, o 12:12

Re: na rozstaju dróg - stoję i myślę..

Postprzez Kruszynka » 29 czerwca 2011, o 14:26

Ja Cię wcale nie pogromię, że zaczęłaś wątpić , ze NPR na dziś będzie dla Ciebie skuteczny, ale jeśli mogę coś radzić, to jedno : nie łykaj pigułek. Ucierpi Twoje ciało, dusza i inni ludzie, cena jest zbyt wielka.
Bardzo fajny pomysł arturki - umówcie się z mężem na randki, najlepiej regularne. Matką jeszcze nie jestem, ale przez obserwacje bliskich mi kobiet wiem jaka to męczarnia cały czas poświęcać się dzieciom a nie mieć chwili by zadbać o siebie i nic dziwnego, że łapią Cię jakieś depresje. Może rzeczywiście warto powalczyć o jakąś dobra opiekunkę?

A co do strachu przed pełnym zbliżeniem to w pełni zrozumiałe, nie wiem może wzajemne pieszczoty bez pełnego zbliżenia pomogłyby Wam? Wiem, że są osoby, które definitywnie uważają to za grzech, ale moje zdanie jest takie, że jeśli czujesz sie tak tragicznie, jak to opisujesz i rozeznałaś w modlitwie - to bardzo ważne - albo porozmawiałaś z zaufanym kapłanem o waszej sytuacji - to może takie wyjście jest dla Was na teraz dobre.

Przede wszystkim, oddaj wszystko szczerze Bogu,jeśli masz do Niego jakieś pretensje nawet - powiedz Mu. Małe mam doświadczenie w porównaniu z Twoim, ale nawet gdy narzekałam, marudziłam - wybawiał z opresji. zawsze. Zaufaj Mu, powie Ci co masz zrobić :)

W ogóle bardzo Cię podziwiam - 3 dzieci rok po roku to dużo pracy i miłości. Pozdrowienia :)
Kruszynka
Przygodny gość
 
Posty: 7
Dołączył(a): 3 czerwca 2011, o 18:50

Re: na rozstaju dróg - stoję i myślę..

Postprzez Amazonka » 29 czerwca 2011, o 21:27

Przecież opierasz się na antykoncepcji, a jednak ona nie usuwa niepewności.
W cyklu, w którym doszło do poczęcia, światła Persony i płodności wg metody objawowo-termicznej pokrywały się czy nie?
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Re: na rozstaju dróg - stoję i myślę..

Postprzez arturka » 30 czerwca 2011, o 09:45

doprowadzanie do orgazmu poza pełnym współżyciem małżeńskim jest grzechem; jeżeli macie poważne powody do odkładania w chwili obecnej poczeęia, to sugeruję też kontakt z poradnią rozpoznawania płodności; jeżeli odstawiasz dziecko od piersi, to niedługo powinny wrócić cykle bardziej typowe
pozdrawiamy!
arturka
Przygodny gość
 
Posty: 27
Dołączył(a): 28 grudnia 2010, o 12:12

Re: na rozstaju dróg - stoję i myślę..

Postprzez kami79 » 30 czerwca 2011, o 11:45

Porcelana, jakbym czytala o sobie sprzed jeszcze niedlugiego czasu. Ja tez mam 3 dzieci- dwoch chlopakow w wieku 5 i 3 lata oraz coreczke 1. 5 r- nieplanowana. Ciaza byla wynikiem mojej niedostatecznej znajomosci zasad NPR. Gdy dowiedzielismy sie o ciazsy, bylismy kompletnie zalamani. Bardzo dlugi czas nie moglismy pogodzic sie z tym ze bedzie 3 dziecko. Bylismy zmeczeni naszymi synkami, rozwazalismy ciaze w przyszlosci ale wtedy potrzebowalismy czasu na odpoczynek i odchowanie dzieci. Stalo sie inaczej. Coreczka jest dla nas najwiekszym skarbem i jestesmy bardzo szczesliwi ze sie urodzila. Mimo wczesniejszych obaw, dzis jestesmy absolutnie pewni ze dobrze sie stalo, ze sie poczela.
Oczytalam sie w NPRze poporodowym i podjelismy decyzje o niewspolzyciu do czasu pierwszej miesiaczki bo chcielismy miec pewnosc ze nie poczniemy kolejnego dziecka. Byl to okropnie trudny czas ktory trwal rok i 2 miesiace. ie udalo nam sie wytrwac we wtrzemiezliwosci. W chwilach desperacji siegalismy po prezerwatywy ale zawsze mielismy swiadomosc, ze jest to grzech i zawsze sie z tego spowiadalismy. Kobiety na forum wielokrotnie pisaly o tym ze ksieza "pozwalali" im na stosowanie prezerwatyw w okresie poporodowym kiedy sytuacja dotyczaca ich plodnosci byla niepewna, raz nawet bedac u spowiedzi przyblizylam ksiedzu nasza sytuacje liczac ze takie "pozwolenie" otrzymam. Nic takiego nie uslyszalam. Wrecz przeciwnie- uslyszalam slowa jeszcze wiekszej zachety do ofiarowania tego trudu w intencji naszego malzenstwa i umacniania naszej wiezi na innych dostepnych obszarach. Niewatpliwie byla to wola Opatrznosci, zreszta dzis mysle ze gdybym nawet taka dyspense dostala, moje sumienie wyrzucaloby mi wybor takiej opcji bo glos Kosciola w sprawie antykoncepcji jest jasny i obowiazujacy dla wszystkich, bez wzgledu na to czy radzimy sobie w tej sytuacji lepiej czy gorzej. Zdarzaly nam sie pieszczoty poza stosunkiem, ktore pomagaly nam przetrwac najtrudniejsze chwile. Teraz jestem w trakcie 4 cyklu po powrocie miesiaczki. Strach przed wspolzyciem w III fazie byl ogromny, mimo dodawania kilku dodatkowych dni dla absolutnej pewnosci ze ciazy nie bedzie. Do dzis jeszcze caly czas mam w sobie jakis cien strachu przed ewentualnym poczeciem mimo ze moje karty zawsze pomaga mi interpretowac znajoma instruktorka NPR. Wiem jednak ze jest to moj czysto ludzki strach i tylko Pan Bóg moze go calkowicie zabrac.
Rozumiem Twoj lek przed zaufaniem metodzie. Mi tez wszystko co naturalne kojarzylo sie z "zawodne" i rowniez rozwazalam antykoncepcje. Wprawdzie wszyscy na forum twierdzili ze ona rowniez moze zawiesc ale mi chodzilo o pewnosc ze nie pomyle sie w interpretacji wykresow i nie spowoduje kolejnego poczecia. Przy antykoncepcji takiego ryzyka nie ma- bierzesz tabletki o stosownej porze i tyle. W NPRze jednak trzeba znac reguly i prowadzic skrupulatne obserwacje. Ostatecznie jednak pogodzilam sie z NPRem, wiedzialam ze to jedyna metoda ktora Kosciol toleruje wiec dla nas jako katolikow innej opcji nie ma. Modle sie nieustannie o otwartosc na zycie i zabranie leku przed ewentualnym poczeciem. Zeby Pan Bóg naprawde dzialal w tej dziedzinie naszego zycia jaka jest plodnosc i rodzicielstwo.
Nie napisalas czy wrocily Ci juz miesiaczki. Jesli tak to jestes do przodu bo mozesz wyznaczyc III faze. Jesli jednak nie, to napewno niebawem miesiaczka wroci skoro planujesz zakonczyc karmienie. Niektore kobiety wspolzyly wg. reguly szczytu przed pojawieniem sie miesiaczki. Ja sie na to nie odwazylam bo wiaze sie z tym jakies ryzyko poczecia.
Pomodle sie za was, zycze odwagi i wytrwalosci. Z tego co piszesz wynika ze jestescie sobie bardzo bliscy i wspolpracujecie na polu Waszego nie- wspolzycia. To bardzo wazne. My z mezem tez caly czas walczylismy w spolnie mimo chwil wielkiej frustracji. Trzymaj sie, dacie rade a niedlugo bedziecie mogli w pelni cieszyc sie soba
kami79
Domownik
 
Posty: 486
Dołączył(a): 20 kwietnia 2009, o 15:36
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Re: na rozstaju dróg - stoję i myślę..

Postprzez Porcelana11 » 30 czerwca 2011, o 13:54

Czytam wasze wypowiedzi i rycze :( nie wiedziałam że aż tak bardzo mnie ta sprawa dotknie wewnętrznie.
Wczoraj uświadomiłam sobie że jeśli pójde w antykoncepcje strace z Panem Bogiem kontakt, nie potrafie być dwulicowa - nie wiem czy rozumiecie, nie wiem jak miałabym zwracać sie do Pana Boga popełniając ciężki grzech, nie widziałabym siebie już na Mszy no bo nie widziałabym sensu, obrazek Świętej Rodziny musiałby zniknąć znad naszego łóżka.. już teraz widzę że albo wóz albo przewóz, nie potrafiłabym prowadzić pdwójnego życia, jeśli odsunęłabym się od Kościoła nie wiem jaki charakter przybrała by nasza rodzina, co przekazywalibyśmy dzieciom, widzę i wiem z dość bogatych wcześniejszych doświadczeń życia z P. Bogiem że wiara wymaga ale i wynagradza, a w trudnych momentach kiedy różne sprawy się sypią to jest to jedyna dziedzina życia niezmienna, o stałych zasadach, chyba troche zbłądziliśmy z mężem. Mieszkamy za granicą, stąd brak bliskich i możliwość zamienienia życia na wersjie "light". Czuję że walka trwa, na pewno w moim sercu, bo choć czuje że Pan Bóg się upomina i chcę wrócić, są momenty że próbuje to zagłuszyć. Ciężko mi bo po wczorajszej rozmowie z mężem okazało się że on bardziej się zagubił niż myślałam, nie chce NPR, skazał je z góry na niepowodzenie, widzę że to jednak nie w samym NPR jest problem, ale ewidentne osłabienie wiary.. czeka nas dużo pracy nad sobą. Dziękuję za każdą wypowiedź.
Jeśli przystaniemy przy NPR na pewno będę zasięgać tutaj rad co do prowadzenia obserwacji, przez trzy ostatnie lata prawie cały czas byłam w ciąży ;) więc na pewno przyda się odświeżenie wiadomości, choć karmię, miesiączkę mam już od 4 miesięcy ,niestety co mnie przeraziłbo, tak jak wcześniej miałam regularne prawie ze książkowe cykle 29 dniowe, tak teraz dochodzi do 45 dni :roll: mam nadzieje że jak już zakończe karmienie, znów wróci do normy. Jeśli chodzi o Personę, dzięki której mamy niespodziankową córeczke :wink: to nie opieraliśmy się tylko na samym monitorku, badałam śluz, a jak dziś pamnietam to był 9 dzień cyklu (czas płodny pojawiał się ok 12 dni) na pewno nie wyczułam żadnego śluzu, jak mówię, po mimo robienia testu Personą wyszły dni zielone, czyli bezpieczne, gdybym miała wtedy jakąkolwiek wątpliwość co do mojej płodności tego dnia, na pewno byśmy uniknęli zbliżenia, ale niestety wtedy nie mielibyśmy córci, bez której teraz nie wyobrażamy sobie naszego życia, a jak dzis pamietam po tamtym stosunku czułam taką radość z tego że jednak na prawdę można "po Bożemu" ;) żyć w małżeństwie, że z naturą na prawdę można współpracować i czuć się wolnym.. no niestety trzy tygodnie później nastąpiło załamnia mojej wiary i w metody i w nature i..w Pana Boga... to był chyba sprawdziań, na tą chwilę chyba nie najlepszy jest jego wynik, ale chyba zrobie wszystko żeby odnaleźć się na nowo.
Porcelana11
Przygodny gość
 
Posty: 2
Dołączył(a): 29 czerwca 2011, o 00:33

Re: na rozstaju dróg - stoję i myślę..

Postprzez Kruszynka » 30 czerwca 2011, o 14:37

Porcelana - dobrze, że tu trafiłaś, bo fakt za granicą ciężko ze wsparciem, nie ma jak pogadać z rodakiem :wink:
Chce żebyś wiedziała jedno : nie ważne jak ciężka jest Twoja sytuacja, jak daleko pobłądziłaś Ty i Twój mąż, jak bardzo czujesz się oszukana i rozgoryczona - nie rezygnuj z Boga myśląc właśnie to :

"Wczoraj uświadomiłam sobie że jeśli pójde w antykoncepcje strace z Panem Bogiem kontakt, nie potrafie być dwulicowa - nie wiem czy rozumiecie, nie wiem jak miałabym zwracać sie do Pana Boga popełniając ciężki grzech, nie widziałabym siebie już na Mszy no bo nie widziałabym sensu, obrazek Świętej Rodziny musiałby zniknąć znad naszego łóżka.."

To nie tak, że jesteś dwulicowa, przecież masz dobre intencje, chcesz żyć z Bogiem i dla Boga. Życie nie zawsze układa się tak idealnie i katechizmowo poprawnie, nie wszystko jest zależne od nas. Jak mówisz problem nie leży stricte w NPR ale w osłabieniu wiary. Jezus przyszedł do grzeszników - całe szczęście. Jeśli mogę wtrącić moje małe świadectwo, to od ok 10 lat borykam się wciąż z tym samym, ciężkim grzechem. Dopiero niedawno zrozumiałam, że to mój krzyż i że w moim życiu nigdy nie będzie idealnie i nieskazitelnie i ze nie tego właśnie chce ode mnie Bóg, ale chce bym radziła sobie z tym tu i teraz. Ilekroć próbowałam rozpaczać - było jeszcze gorzej bo szatan wykorzystywał fakt, że czuje się niegodna Mszy i modlitwy.
Kruszynka
Przygodny gość
 
Posty: 7
Dołączył(a): 3 czerwca 2011, o 18:50

Re: na rozstaju dróg - stoję i myślę..

Postprzez kami79 » 30 czerwca 2011, o 15:31

Porcelana,moj maz w pewnym moemncie rowniez powiedzial ze on w NPR juz nie wierzy, gdybym wykazala chec to calkowicie przerzucilibysmy sie na prezerwatywy, nie naklanial mnie do tego ale gdybym powiedziala slowo, tak by sie wlasnie stalo. Powiedzialam mu ze boje sie podobnie jak on zaufac metodzie, bo jak napisalam, kojarzyla mi sie ona z czyms co zawiedzie napewno. Obydwoje musielismy zdobyc sie na odwage by ponownie zaufac metodzie i powierzyc siebie Bogu bo innej drogi nie widzielismy. Ciezko idzie ale z kazdym cyklem strachu jest mniej. Moze nawet przyjdzie czas kiedy powiemy ze jestesmy z NPRem pogodzeni :D pozdrawiam
kami79
Domownik
 
Posty: 486
Dołączył(a): 20 kwietnia 2009, o 15:36
Lokalizacja: wieś na Mazowszu


Powrót do Inne problemy związane z praktykowaniem NPR

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości

cron