Witajcie
Od pół roku przez cały czas się obserwuję i notuję informacje o cyklu, aby do ślubu w przyszłym roku opanować metody NPR. Niestety z każdym miesiącem jestem coraz bardziej sfrustrowana, bo w ciągu tych 6 miesięcy jeszcze nie miałam normalnego cyklu, od którego mogłabym wychodzić jako bazy - nie mogę wyróżnić dokładnie początku fazy płodnej, bo albo jest sama podwyższona temperatura (bez śluzu), albo na odwrót, rzadko oba objawy pojawiają się jednocześnie. Kilkakrotnie zdarzyło się również, że miesiączki następowały po sobie w odstępie kilkunastu dni, bez żadnej fazy płodnej. Ten post piszę właśnie po tym jak znowu dostałam okres, 11 dni po ostatnim, bez zanotowania okresu płodnego. Moje problemy zaczęły się w zeszłe wakacje, po tym jak okres zatrzymał mi się na wskutek odchudzania. Ginekolog przywrócił mi go Orgametrilem, ale od tego czasu jestem całkowicie rozstrojona, co tym bardziej frustruje, bo wcześniej chodziłam jak w zegarku. Boję się, że jeśli znowu pójdę do ginekologa, to będzie mi próbował uregulować cykl tabletkami anty, których nie uznaję.
Nie wiem czy moje objawy są czymś normalnym, czy może rzeczywiście powinnam znowu iść do lekarza. A może po prostu potrzebuję zapewnienia, że z moimi problemami da się stosować NPR?