Teraz jest 28 marca 2024, o 18:41 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

WAŻNE PYTANIE!!!Nie chcę mieć dzieci!!!

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, agulla

WAŻNE PYTANIE!!!Nie chcę mieć dzieci!!!

Postprzez kgk83 » 29 kwietnia 2010, o 13:35

Zalogowałam się na tym forum bo ciekawa jestem,co powiecie jak opiszę Wam moją hisotrię. Mam 28 i za 3 miesiące wychodzę za mąż.Bardzo się z narzeczonym kochamy,jesteśmy już razem 8 lat.Mój problem polega na tym,że ja nie chcę mieć dzieci.Nie wyobrażam sobie siebie jako matki,w ogóle mnie to nie interesuje.Nie wiem,może jestem zbyt dużą egoistką.Narzeczony na razie nie nalega.Do furii doprowadzają mnie pytania matki,ciotek,koleżanek - kiedy planujemy dziecko.A na moje stwierdzenie,że nie chcę i po ślubie od razu idę po tabletki antykoncepcyjne(teraz stosujemy prezerwatywy,bo kochamy się kilka razy w miesiącu) słyszę oburzenie.Ja nie wiem,czy ja jestem nienormlana,czy każda kobieta musi mieć dziecko???Może mi się kiedyś odmieni,ale dziś wiem,że dziecka nie chcę.NPR oczywiście odrzucam,choć w protokole przy księdzu się z tym zgodziliśmy.Interesują mnie tylko tabletki.Mam tak ogromną niechęć do macierzyństwa(mamę mam wspaniałą),że sama jestem w szoku,ale ta niechęć robi sie coraz większa,gdy ludzie oczekują,że młoda mężatka=za chwilę młoda matka.Czy wy myślicie,że jestem złym człowiekiem???
kgk83
Przygodny gość
 
Posty: 38
Dołączył(a): 29 kwietnia 2010, o 13:11

Postprzez klara bemol » 29 kwietnia 2010, o 13:52

Jak rozumiem, chcecie zawrzeć sakrament małżeństwa i już w protokole kłamiecie? Nie rozumiem więc, po co Tobie sakrament, skoro nic sobie z niego nie robisz. jeżeli zakładasz, że nie chcesz mieć dzieci i uczynisz wszystko, aby ich nie mieć, to już on jest nieważny. Przemyśl proszę swoje nastawienie.

Co do chęci bądź niechęci. Decyzja należy do Was i z tym nie dyskutuję. Czasem się to zmienia, a pytania typu 'kiedy?' są baaardzo denerwujące i mogą zniechęcić.
klara bemol
Domownik
 
Posty: 558
Dołączył(a): 15 stycznia 2006, o 22:26
Lokalizacja: Jelenia Góra

Postprzez Olenkita » 29 kwietnia 2010, o 13:52

Wazne, zebys sobie odpowiedziala na pytanie-czy teraz nie chcesz miec dzieci czy w ogole. Jezeli wykluczasz dzieci na wieki wiekow amen to nie bierz slubu koscielnego bo bedzie niewazny i co Ci po nim?
Olenkita
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 19 kwietnia 2008, o 14:11

Postprzez kgk83 » 29 kwietnia 2010, o 13:56

Ślub koscielny biorę dla tradycji,wiele osób tak robi,tylko o tym się nie mówi głośno.Ludzie ida na te spotkania w poradni rodzinnej,bo muszą,a i tak używają antykoncepcji.Nie jestem jakąś gorliwą katoliczką,nie zgadzam się na NPR.Wiem jedno,najbardziej na świecie kocham mojego narzeczonego i pragnę jego szczęścia,a on kocha mnie ponad wszystko i to jest najpiękniejsze!!!
kgk83
Przygodny gość
 
Posty: 38
Dołączył(a): 29 kwietnia 2010, o 13:11

Postprzez Anusia21 » 29 kwietnia 2010, o 14:57

dla tradycji... Przyznaj, że raczej chodzi o białą sukienkę, marsz weselny i ryż sypany przed kościołem.

Ehh, aż żal jak tak można Boga lekceważyć. Naprawdę szanuję tych ludzi, którzy ślubu kościelnego nie biorą, bo mają takie przekonania. To wymaga odwagi i uczciwości.

Ale Bóg z każdego zła może wyprowadzić dobro. Może kiedyś ten sakrament zmieni Wasze życie.
Anusia21
Bywalec
 
Posty: 168
Dołączył(a): 2 stycznia 2007, o 14:02
Lokalizacja: okolice Gdańska

Postprzez kgk83 » 29 kwietnia 2010, o 15:50

Sukienka będzie ecri,a sypania ryżem czy czymkolwiek innym nie chcę.Ale tak poważnie,to prawda nie jestem blisko Boga,teraz tego nie potrzebuję,ale nie wiadomo co będzie kiedyś.Chcę ślubu kościelnego,mimo iż daleko mi do przestrzegania zasad kościoła.Bóg ponoć kocha wszystkich ludzi,więc takze tych,którzy robią coś po swojemu i nie zgadzają się z jego naukami.
kgk83
Przygodny gość
 
Posty: 38
Dołączył(a): 29 kwietnia 2010, o 13:11

Postprzez kami79 » 29 kwietnia 2010, o 21:56

kgk83 napisał(a):Ślub koscielny biorę dla tradycji,wiele osób tak robi,tylko o tym się nie mówi głośno.

Tradycja kojarzy sie z czyms pozytywnym a to co Ty robisz to raczej szopka nie majaca z nia nic wspolnego. jesli wykluczasz posiadanie potomstwa to zawierasz malzenstwo niewaznie= nie ma małżenstwa bo prokreacja to jeden z jego celow. sadze jednak ze malo Cie obchodzi to czy zawrzesz malzenstwo waznie czy niewaznie skoro sama wyznaczasz sobie zasady wg. których ma ono funkcjonowac i nie sa to bynajmniej zasady katolickie.
kgk83 napisał(a):Ludzie ida na te spotkania w poradni rodzinnej,bo muszą,a i tak używają antykoncepcji.

Obrzydliwe zaklamanie i brak dojrzalosci. Co gorsza, wierza w mity ze antykoncepcja to cud wynalazek ktory zalatwi wszystke ich problemy i w stu procentach uchroni przed ciaza. gdyby spytac ktorakolwiek z tych osob na czym polega npr, powiedzieliby ze na niczym- uprawia sie seks kiedy sie chce a potem dziwi sie ze sa z tego dzieci.zalosne...
kgk83 napisał(a): Nie jestem jakąś gorliwą katoliczką,nie zgadzam się na NPR..

to po co cale to zamieszanie? jesli olewa sie Kosciol to po co przychodzic w laske i prosic o slub? bo rodzina sie oburzy ze nie bedzie bialej kiecki i wyzerki?
kgk83 napisał(a): Wiem jedno,najbardziej na świecie kocham mojego narzeczonego i pragnę jego szczęścia,a on kocha mnie ponad wszystko i to jest najpiękniejsze!!!

To troche za malo by stworzyc zwiazek na cale zycie. przed slubem dzialaja bardzo silne emocje ale gdy pojawi sie proza zycia wraz z jego problemami, okaze sie ze nie wystarczy nam to wspaniale uniesienie. malzenstwo to nie skowronki i kwiatki ale czesto walka o kazdy dzien. ludzie sie zmieniaja, wychodza z nich wady ktorych wczesniej nie znalismy. jesli narzeczeni nie przygotuja sie odpowiednio do tej nowej rzeczywistosci, szybko sie wypala i stwierdza ze jednak ich malzenstwo to byla pomylka. wspaniala inwestycja w przyszle malzenstwo jest zycie w czystosci przed slubem. widzimy wtedy prawde o nas samych i o kochanej osobie. ale skoro opdrzucilas ta droge, to niestety nie masz mozliwosci sprawdzic jak wspaniale owoce mozna zyskac podejmujac ten trud.
zadaje sobie pytanie po co wogole piszesz na tym forum
kami79
Domownik
 
Posty: 486
Dołączył(a): 20 kwietnia 2009, o 15:36
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Postprzez zielona » 29 kwietnia 2010, o 23:52

Z tego, co piszesz, wnioskuję, że wierzysz w Boga, tylko jesteś daleko od niego.

Mówisz, że Bóg Cię kocha, bo kocha również tych, którzy nie zgadzają się z Jego naukami - i masz rację. Pomyśl jednak, co robisz.

:arrow: Odrzucasz miłość Kogoś Wszechmocnego i nieskończenie Dobrego. Po prostu wypinasz się na najwyższą wartość na świecie. Wiesz, właściwie możesz mieć Go "gdzieś", nie moja rzecz, ale nie podpieraj się Jego miłością, skoro jest dla Ciebie nic nie warta.
:arrow: Robisz sobie teatrzyk ze świętości. Idziesz do kościoła powiedzieć "tak" ukochanemu, wiedząc, że małżeństwo będzie zawarte nieważnie. Kpisz z łaski Boga, który dał nam ten sakrament. I oburzasz, a nawet ranisz, wielu ludzi, dla których sakrament małżeństwa jest istotną częścią fundamentu życia.


Wiecie... taka postawa lekceważenia wobec tego, co jest treścią mojego życia rani moje uczucia religijne bardziej niż obrazoburcze reklamy czy "dzieła sztuki".
zielona
Domownik
 
Posty: 389
Dołączył(a): 23 maja 2004, o 10:55

Postprzez kgk83 » 3 maja 2010, o 22:38

Nie wykluczam posiadania potomstwa,ale na dzień dzisiejszy tego nie chcę i to bardzo,ale kto wie co będzie kiedyś?!I doskonale wiem,że bycie z drugą osobą to nie tylko kwiatki i skoworonki.Jesteśmy już razem tyle lat, że znamy się doskonale a nasza miłość jest z każdym dniem mocniejsza,potrafimy się wspierać i dla każdego z nas najważniejsze jest szczęście tej drugiej osoby.To właśnie ci, którzy nie mieszkają ze sobą przed ślubem,nie uprawiają seksu mogą się bardzo rozczarować.Kiedy już moga się kochać okazuje się,że ten pierwszy raz nie jest taki romantyczny jak w filmach i przychodzi rozczarowanie,a dzielenie z kimś wspólnego życia,prowadzenie domu przerasta ich,bo myśleli,że wszytsko będzie takie cudowne jak trzymanie się za rączkę na spacerkach w parku.I wcale nie chodzi mi tu o sprawdzenie przed ślubem tej drugiej osoby,bo uważam,że to nie jest w porządku.Po prostu wspólne bycie razem.
kgk83
Przygodny gość
 
Posty: 38
Dołączył(a): 29 kwietnia 2010, o 13:11

Postprzez artura » 4 maja 2010, o 10:08

:cry:
Pomodle się za Was...Dzieczyny napisały Ci prawdę o tym lekceważeniu sakramentu a dodatkowo zyjesz w ciężkim grzechu i jeszcze chcesz popełnic świetokradztwo? Jak pójdziecie do spowiedzi i przyjmiecie Ciało Chrystusa bez woli poprawy?.....Chyba że masz tyle odwagi i powiesz księdzu że się ine poprawisz- nie dostaniesz rozgrzeszenia. Jak dojrzejesz w wierze i zrozumiesz czym jest łaska Boża, to spojrzysz na to wszystko inaczej niż teraz. szkoda, że "kochajac" jak piszesz narzeczonego nie kochasz Waszych dzieci, bo to nie fikcja ale fakt, że one moga się poczynac i nie zagnieżdżac w Tobie (środki horm. maja działanie m.in. przeciwimplantacyjne)... pozdrawiam...
artura
 

Postprzez kami79 » 4 maja 2010, o 10:36

kgk83 napisał(a): To właśnie ci, którzy nie mieszkają ze sobą przed ślubem,nie uprawiają seksu mogą się bardzo rozczarować.Kiedy już moga się kochać okazuje się,że ten pierwszy raz nie jest taki romantyczny jak w filmach i przychodzi rozczarowanie,a dzielenie z kimś wspólnego życia,prowadzenie domu przerasta ich,bo myśleli,że wszytsko będzie takie cudowne jak trzymanie się za rączkę na spacerkach w parku..

To wielka nieprawda. sama mieszkalam z mezem przed slubem wiec moge cos na ten temat powiedziec. nie spalismy wprawdzie ze soba i lozko to bylo jedyne czego ze soba nie dzielilismy ale pozatym mielismy wspolna kase, lodowke i inne rzeczy.
dzis po prawie 6 latach malzenstwa z cala pewnoscia stwierdzam ze tamten czas niewiele mi dal w kwestii poznania mojego meza bo prawdziwe zycie zaczyna sie dopiero w malzenstwie kiedy opadaja emocje zwiazane z oczekiwaniem na slub a potem z samym slubem, kiedy przychodza na swiat dzieci, kiedy zaczynaja sie problemy codziennego zycia.
wspolne mieszkanie napewno nie przygotuje Cie na te problemy i nigdy nie bedziesz pewna ze poznalas swojego faceta do konca. czlowiek sie zmienia, nasza zyciowa sytuacja sie zmienia, zwiazek damsko-meski jest rzeczywistoscia dynamiczna ktora przechodzi transformacje pod wplywem lat. i nie ma sily, przyjdzie ten moment kiedy luski zakochania spadna Wam z oczu i spotkacie sie z twarda rzeczywistoscia. jesli juz teraz nie przygotujecie sie do malzenstwa- a taka szanse daje Wam Kosciol stawiajac pewne wymagania i ustalajac zasady- za kilka lat powiesz ze nie wiedzialas o swoim mezu tego czy tamtego no i chyba jednak do siebie nie pasujecie...
niewiem dlaczego uwazasz ludzie ktorzy przezywaja swoj pierwszy raz po slubie maja byc mocniej rozczarowani niz ci co spali ze soba przed. jest wrecz przeciwnie. malzenstwo daje poczucie pewnosci i bezpieczenstwa, wtedy u naszego boku jest ta jedyna osoba z ktora spedzimy zycie a nasz zwiazek jest sakramentem. i mamy duuuzo czasu na to by poznawac swoja intymnosc i cieszyc sie soba. tego nigdy nie doswiadczy para ktora malzenstwem nie jest.
rozumiem ze jestes tak pewna swego ze bedzie chwytac sie najprzerozniejszych argumentow zeby nam i sobie to udowodnic. nie zmienia to jednak faktu ze w tej chwili trwacie w grzechu ciezkim a kolejne grzechy dojda jesli bedziecie dodatkowo trwac w zaklamaniu co juz ma miejsce. ksiadz owszem, udzieli Wam slubu wierzac ze to co mu mowicie jest prawda. nie da sie jednak oszukac Pana Boga ktory zna ludzkie serca jak nikt inny
kami79
Domownik
 
Posty: 486
Dołączył(a): 20 kwietnia 2009, o 15:36
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Postprzez Annka » 4 maja 2010, o 22:15

kgk - ale czego Ty właściwie od nas oczekujesz?
Że będziemy Cię na siłę namawiać, na dziecko, na małżeństwo, na NPR?
Że powiemy Ci, że jesteś zła/dobra itp?
To Twoje życie, Twoja sprawa. Jedno, co mnie uderza, to fakt, że w ogóle zadajesz komuś takie pytania. Sumienie Cię gryzie? Szukasz możliwości konfrontacji, żeby się wykrzyczeć i je zagłuszyć?

W jednym się z Tobą zgodzę: istotnie w naszych czasach ślub kościelny staje się rodzajem "nowej świeckiej tradycji".

Poraża mnie po prostu konformizm młodych ludzi naszych czasów. Wszyscy w pewnym wieku jednak lecą do ołtarza, bo tak wypada, bo wszyscy znajomi tak robią, bo rodzice tego oczekują.... Żenujące. Wolicie brać ślub kościelny w kłamstwie niż przyznać się otwarcie, że nie chcecie tworzyć żadnej rodziny.
Annka
Bywalec
 
Posty: 118
Dołączył(a): 9 lipca 2008, o 14:23
Lokalizacja: Kraków

Postprzez AniaM » 5 maja 2010, o 09:03

Ale zdajesz sobie sprawę, że przy kłamaniu przy protokole i na przysiędze (czy chcecie przyjąć i po katolicku wychować potomstwo?) sakrament nie będzie zawarty nieważnie?
AniaM
Przygodny gość
 
Posty: 86
Dołączył(a): 1 grudnia 2006, o 23:24

Postprzez ...und_ewig » 5 maja 2010, o 10:28

przeciez niektorym nie jest to wazne czy jest on wazny jak maja go i tak gdzies. wazne, ze zaspokoi sie rodzicow, ma piekne miejsce i wzruszajaca ceremonie z Ave MAria :wink:
...und_ewig
Bywalec
 
Posty: 118
Dołączył(a): 26 czerwca 2009, o 21:56

Postprzez Misiczka » 5 maja 2010, o 14:44

to prawda... myślę że gdyby uroczystość cywilna była bardziej podniosła (ostatnio bylismy na ślubie cywilnym mojej przyjaciółki, mały trochę marudził i spóźniliśmy się ok. 5 minut - juz było po wszystkim, załapaliśmy się jeszcze tylko na życzenia i szampana....), to mniej byłoby ślubów kościelnych. Szanuję ludzi, którzy nie będąc wierzący decyzują się tyklo na ślub cywilny.

z drugiej strony to sakrament i nigdy nie wiadomo, czy łaski z niego płynące mimo bylejakich intencji na starcie nie okażą się silniejsze.. więc nie potępiałabym aż tak ślubów branych dla tradycji itp. pobudek
Misiczka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 225
Dołączył(a): 2 października 2008, o 13:12

Postprzez kami79 » 5 maja 2010, o 14:56

Mysle ze udzial katolika w slubie cywilnym nie jest dobra rzecza. To dawanie swoja postawa swiadectwa temu, ze slub cywilny jest rowny sakramentalnemu, taka milczaca akceptacja dla zycia tych ludzi w odcieciu od Bożej łaski. Wiadomo ze beda oni ze soba wspolzyc jak maz i zona w malzenstwie sakramentanym, trwajac tym samym w odcieciu od sakramentow i zycia Kosciola...
Ostatnio odmowilismy z mezem udzialu w takim slubie. Podarowalismy narzeczonym ksiazke o rodzinie w znaczeniu chrzescijanskim i zapewnilismy ze bedziemy napewno obecni na slubie koscielnym.
Ale to juz temat na inny watek
kami79
Domownik
 
Posty: 486
Dołączył(a): 20 kwietnia 2009, o 15:36
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Postprzez niebieski » 5 maja 2010, o 17:22

Hej
Zalosne jest to co czytam od pytajacej. Totalna plytkosc duchowa, niedojrzalosc, brak jakichkolwiek wartosci, smutne.
Wspolczuje tobie, twojemu mezowi i rodzicom, ze w taki sposob Cie wychowali, smutne.

Masz czas aby sie nawrocic, Bog czeka na ciebie. Zycze Ci abys przemyslala swoja decyzje o zawarciu ‘’slubu koscielnego’’ w tym momencie. Tak jak dziewczyny pisaly, bedzie on automatycznie niewazny, smutne.

Jestes przykladem zniewolonej kobiety przez srodki antykoncepcyjne, ktore doprowadzily do takiego stanu jaki masz teraz, firmy farmaceutyczne sie ciesza z takich osob jak ty, taki jest ich cel wlasnie.
Wyrzadzasz sobie krzywde i jezeli myslisz ze twoj narzeczony/facet Cie kocha to sie GRUBO MYLISZ, po prostu jest z toba bo dajesz mu swoje cialo, seks, kiedy tylko ma na to ochote, smutne.

Porozmawiajcie razem po co sie pobieracie, jaki jest tego cel a potem podejmijcie decyzje.

Niebieski
niebieski
Bywalec
 
Posty: 102
Dołączył(a): 2 września 2006, o 19:16

Postprzez ...und_ewig » 5 maja 2010, o 17:25

przeciez nie wszyscy w tym kraju sa wierzacy kami79!!

pomalu trend sie zmienia i ludzie niewierzacy (mimo czesto chrztu i wierzacej badz "wierzacej" rodziny) dochodza do wniosku, ze szopki w kosciele robic nie beda i decyduja sie na slub cywilny. Mozna brac w ogrodach, w zamkach gdzie sie chce. troche checi tylko. Cywilny slub mozna zrobic z muzyka, z czytaniem wierszy i cala piekna otoczka.
...und_ewig
Bywalec
 
Posty: 118
Dołączył(a): 26 czerwca 2009, o 21:56

Postprzez kgk83 » 5 maja 2010, o 21:15

kami79,a ja myślę,że odmowa udziału w ślubie cywilnym to brak szacunku dla drugiego człowieka,jego poglądów tj.rodziny czy pary znajomych,którym odmówiliście.Możesz się z tym nie zgadzać,ale szanować innych i ich decyzje trzeba.
kgk83
Przygodny gość
 
Posty: 38
Dołączył(a): 29 kwietnia 2010, o 13:11

Postprzez kgk83 » 5 maja 2010, o 21:26

Niebieski - nie,nie daję mu swojego ciała,kiedy tylko ma na to ochotę.Kochamy się wtedy,kiedy oboje tego pragniemy,gdy jedno nie chce,z różnych powodów przeciez może tak być, to drugie to rozumie i wtedy sie nie kochamy.Ot,taka prosta filozofia,rozumiesz już:-)???Więc nie pisz takich bzdur,że mnie nie kocha,bo nic o tym nie wiesz.A żałosne jest dla mnie to co napisałeś/-łaś ty.
kgk83
Przygodny gość
 
Posty: 38
Dołączył(a): 29 kwietnia 2010, o 13:11

Postprzez kgk83 » 5 maja 2010, o 21:43

Niebieski twierdzisz,że firmy faraceutyczne widzą interes w takich osobach jak ja,a ja Ci powiem ,że może to Kościół zakazuje antykoncepcji,bo widzi interes w jak największej liczbie urodzonych dzieci-to przecież kolejne chrzty, komunie,śluby,pogrzeby!!!Bóg to Bóg,a Kościół to Kościół.W Boga wierzę,w Kościoł(księży) nie bardzo.To narzeczeni w obliczu Boga udzielają sobie ślubu.I dla mnie ten ślub będzie zawarty ważnie.A tak poza tym,to Kościół nie jest w porządku,narzuca ceny za ślub,chrzest czy pogrzeb."Co łaska" to tylko z nazwy jest.Czy to jest uczciwe?
kgk83
Przygodny gość
 
Posty: 38
Dołączył(a): 29 kwietnia 2010, o 13:11

Postprzez Oleńka Z » 5 maja 2010, o 23:41

Nie tak dawno przeczytałam książkę p. dr Glorii Polo „Trafiona przez piorun, stałam u bram Nieba i piekła” . Jest to jej osobiste świadectwo nawrócenia. Po tej lekturze, jakoś inaczej spojrzałam na wiele spraw związanych z wiarą, Kościołem. Jeśli będziesz chciała to poczytać to bardzo polecam.
Oleńka Z
Bywalec
 
Posty: 102
Dołączył(a): 26 grudnia 2009, o 22:47

Postprzez zielona » 5 maja 2010, o 23:42

Nie będę komentowała kgk, bo... ojej, trzeba by chyba zacząć katechezę na poziomie przedszkolnym, dopiero pójść dalej, a forum nie jest na to chyba odpowiednim miejscem.

Za to pomysł nieuczestniczenia w ślubach cywilnych, jest ciekawy... Ja mam pogląd wręcz odwrotny- jestem wdzięczna ludziom, dla których sakrament nie jest istotny za to, że z niego rezygnują, zamiast przyjmować go w sposób niegodny.
I zastanawiam się na mocy jakiej zasady mielibyśmy rezygnować z uczestnictwa w ślubach cywilnych przyjaciół... A gdyby, dajmy na to, ktoś z naszych znajomych/przyjaciół począł dziecko metodą in vitro - mielibyśmy tego dziecka nie odwiedzać, albo kobiety w ciąży nie pytać o samopoczucie?

A wracając do ślubów: ci, którzy biorą ślub cywilny pewnie i tak współżyją już wcześniej, więc to akurat niewiele zmienia, poza tym, że wykazują już więcej odpowiedzialności za siebie, bo wiążą się węzłem małżeńskim. Świeckim, bo świeckim, ale IMO lepsze to niż nic.
zielona
Domownik
 
Posty: 389
Dołączył(a): 23 maja 2004, o 10:55

Postprzez AniaM » 6 maja 2010, o 06:44

kgk83 napisał(a):To narzeczeni w obliczu Boga udzielają sobie ślubu.I dla mnie ten ślub będzie zawarty ważnie.


ręce opadają....

TEN ŚLUB BĘDZIE NIEWAŻNY niezależnie co Ty o tym sądzisz.
Plus rozpoczynasz nowe życie świętokradczo....

Jeśli naprawdę wierzysz w Boga to poważnie się nad tym zastanów.
AniaM
Przygodny gość
 
Posty: 86
Dołączył(a): 1 grudnia 2006, o 23:24

Postprzez kgk83 » 6 maja 2010, o 09:35

W takim razie wychodzi na to,że wszystkie śluby osób,które znam są zawarte nieważnie,ciekawe... A dla mnie i tak będzie to ważny ślub.Poza tym,gdy byliśmy spisać protokół na pytanie - Czy przyjmujesz zasady etyki katolickiej w planowaniu rodziny? - odpowiedzieliśmy tak,ale nie wiedziałam,że chodzi im o npr.Naprawdę.Do poradni w końcu wysłali nas po protokole.
kgk83
Przygodny gość
 
Posty: 38
Dołączył(a): 29 kwietnia 2010, o 13:11

Postprzez ...und_ewig » 6 maja 2010, o 10:26

zawsze mozesz zmienic w protokole, udajcie sie do ksiedza i porozmawiajcie na ten temat!
...und_ewig
Bywalec
 
Posty: 118
Dołączył(a): 26 czerwca 2009, o 21:56

Postprzez niebieski » 6 maja 2010, o 10:27

Kgk83 – zastanawiam sie dlaczego zalogowalas sie n ate forum I czego oczekujesz. Pytasz, czekasz na odpowiedz a i tak masz swoje zdanie na ten temat, jaka masz potrzeba serca ze jestes dalej z nami? Byc moze jednak czujesz ze cos jest nie tak w waszym zwiazku?

Nie mialem na mysli tego ze narzeczony uzywa twojego ciala kiedy chce ale jakby Cie naprawde kochal to by nie pozwolil abys brala tabletki i byla dyspozycyjna do seksu kiedy on/razem macie ochote na to. Rozumiem rowniez ze i ty czerpiesz ogromne przyjemnosci ze wspolzycia i jest to Wasza wspolna decyzja.
Przemysl sobie to co robicie...........

Dobrze Ci dziewczyny pisza ze slub moze byc zawarty niewaznie w takim przypadku, nie ignoruj tego i przemyslcie kim dla WAS jest Bog i po co chcecie sakrament malzenstwa, jezeli na wstepie odrzucacie nauki kosciola, itp.
Nie wiem czy Wasi znajomi maja wazny slub czy nie, jest to nieistotne dla mnie czy innych forumowiczow. Kazdy jest indywidualnoscia i bedzie sadzony oddzielnie, rozwaz wszystko na spokojnie, porozmawiaj z Jezusem, zapytaj sie go, poczekaj na odpowiedz.

Niebieski
niebieski
Bywalec
 
Posty: 102
Dołączył(a): 2 września 2006, o 19:16

Postprzez kgk83 » 6 maja 2010, o 11:00

Tabletki to była moja decyzja.Chciałam się czuć pewnie,że kochamy się i dziecka nie będzie.Mój narzeczony nigdy mnie do tego nie zmuszał i nie przekonywał.Twierdził,że jeśli nie będę ich chciała brać i zrobimy dzidzię to będzie się cieszył i kochał nas oboje.Ale ja zdecydowałam o braniu tabletek.Wcześniej używalismy prezerwatyw,ale ich nie lubimy oboje.Nie wiem czemu jestem tu dalej,w sumie to macie wszyscy inne poglądy niż ja.Poglądy,które dla mnie są dość egzotyczne,bo naprawdę nie znam żadnej pary,która stosuje npr i która czekała z seksem do ślubu.
kgk83
Przygodny gość
 
Posty: 38
Dołączył(a): 29 kwietnia 2010, o 13:11

Postprzez Oleńka Z » 6 maja 2010, o 11:00

Kgk, poprzednicy mają rację, naprawdę "ręce opadają" jak się to wszystko czyta, aż trudno to wszystko ogarnąć, bo wykazujesz się dużym brakiem zrozumienia sprawy
Ja tylko zwrócę uwagę na kilka spraw, o których pisałaś wcześniej
kgk napisałaś
kgk83 napisał(a):to prawda nie jestem blisko Boga,teraz tego nie potrzebuję,ale nie wiadomo co będzie kiedyś. .
,tyle, że nie wiemy czy to „kiedyś” w ogóle nastąpi… Nikt z nas tego nie wie i chociaż teraz jesteśmy młodzi i zdrowi to o niczym nie świadczy, jutro już może nas nie być na tym świecie.. taka jest przecież rzeczywistość.
kgk83 napisał(a):W Boga wierzę,
kgk83 napisał(a):Bóg ponoć kocha wszystkich ludzi,więc takze tych,którzy robią coś po swojemu i nie zgadzają się z jego naukami.
Tak masz rację. Bóg kocha Cię niezależnie od tego co zrobisz. Tylko musisz zdawać sobie sprawę z tego, że jeżeli lekceważysz Boga i Jego Przykazania , żyjesz w grzechu ciężkim, bez woli poprawy, z własnej i nieprzymuszonej woli odcinasz się od Boga i Jego Łaski. Gardzisz Bogiem, obrażasz Ojca w Niebie, który Cię bardzo kocha . W konsekwencji czego możesz się z Nim nie spotkać po śmierci, bo Pan Bóg uszanuje Twój wybór życia bez Niego (chociaż nie przestanie Cię kochać).Nie po to dał nam wolną wolę, żeby potem mieć rzesze niewolników w Niebie. Już tu na ziemi wybieramy swoją przyszłość ( tą po śmierci też), My wybieramy ponieważ jesteśmy ludźmi wolnymi nie niewolnikami . Nikt nas do niczego nie zmusza. To, że wietrzysz w Boga to nie wystarczy, żeby kiedyś się z Nim spotkać, trzeba jeszcze żyć tak by się Bogu podobać a nie lekceważyć , obrażać …
Jeśli kiedyś zapragniesz pojednać się z Bogiem, doświadczyć cudu Jego Miłości, to myślę, że będzie miało dla Ciebie znaczenie, czy Twój Sakrament Małżeństwa jest zawarty ważnie, czy nie. Pomyśl o tym. Masz jeszcze czas. Przed Ślubem kościelnym odbywa się Spowiedź Św. Ja bym poszukała mądrego spowiednika i wyjaśniła wątpliwości, jeśli oczywiście chcesz… No cóż jesteś osobą wolną, Twoja przyszłość zależy od Ciebie.
I jeszcze jedno. Sakrament Małżeństwa jest Przymierzem zawartym między małżonkami i Bogiem, nie tradycją, formalnością.
kgk83 napisał(a):Poza tym,gdy byliśmy spisać protokół na pytanie - Czy przyjmujesz zasady etyki katolickiej w planowaniu rodziny? - odpowiedzieliśmy tak,ale nie wiedziałam,że chodzi im o npr.

kgk83 napisał(a): NPR oczywiście odrzucam,choć w protokole przy księdzu się z tym zgodziliśmy.Interesują mnie tylko tabletki.

kgk83 napisał(a):A dla mnie i tak będzie to ważny ślub..

Przemyśl to
Oleńka Z
Bywalec
 
Posty: 102
Dołączył(a): 26 grudnia 2009, o 22:47

Postprzez Annka » 6 maja 2010, o 11:39

kgk zerknij uprzejmie na mój wpis na wątku o zadowolonych z NPR, bo nie chce mi się go przepisywać, a Ty tam chyba już nie zaglądasz.

Z tą wiarą w Boga i jednoczesnym braku praktykowaniu wiary, to jest tak jak z moim wegetarianizmem; otóż ja jestem wegetarianką ale niepraktykującą. I oczywiście zgadzam się, że to obrzydliwe, zjadać martwe zwierzęta, ale no przecież szyneczka jest pyszna....
To jest Twój sposób myślenia o Bogu i wierze. Albo się NAPRAWDĘ wierzy i wtedy praktykowanie jest po prostu naturalną konsekwencją wiary, albo się udaje, że się wierzy (tylko pytanie: po co?).
Nie można kogoś nazywać przyjacielem i jednocześnie mieć go w d***e.
Annka
Bywalec
 
Posty: 118
Dołączył(a): 9 lipca 2008, o 14:23
Lokalizacja: Kraków

Następna strona

Powrót do Inne problemy związane z praktykowaniem NPR

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości

cron