Teraz jest 23 kwietnia 2024, o 15:34 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Częstotliwość współżycia

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, agulla

Częstotliwość współżycia

Postprzez barthonde » 11 czerwca 2009, o 11:33

Witam wszystkich stosujących NPR i liczę na bezinteresowną szczerość i prawdziwość postów. Otóż od dłuższego czasu irytuje mnie częstotliwość naszego współżycia małżeńskiego. I chciałem zapytać jak to jest u was?? To znaczy jak często się kochacie w fazie bezpłodnej. Czy jest w ogóle para stosująca NPR której choć w jednym cyklu miesięcznym udało się współżyć w fazie bezpłodnej codziennie? Czy są kobiety które by w ogóle chciały aby tak było?? Ale chciały nie dlatego żeby odczówać własną przyjemność tylko tak dla miłości do męża zakładając że mąż pragnąłby się kochać z żoną codzinnie. Chcę wiedzieć czy są w ogóle takie kobiety zdolne do takich poświęceń czy też nie? Nie chodzi mi też koniecznie o praktyke tzn czy danym parom się udało zrealizować takie nastawienie, tylko czy w ogóle są małżonkowie którzy wierzą że mogliby się kochać codzinnie w okresie bezpłodności zakłądając że nie są ani zmęczone ani że nie odczówają bólu i że mąż jest dla kobiet każdego dnia cudownym mężem pragnącym tylko szczęścia swojej żony. Pytanie mam nadzieję uzasadnione. Bo jakby nie patrzeć mężowie stosujący npr poświęcają się dla małżeństwa w fazie płodnej, a często nie mogą liczyć na poświęcenie swojej żony w fazie bezpłodnej. I nie chce przez to powiedzieć że żona się fazie płodnej nie poświęca, ale na pewno to poświęcenie jest dużo mniejsze i łątwiejsze dla kobiet niż dla mężczyzn. Zakładam też że prowadzenie obserwacji jest z zaangażowaniem męża i żony. Oboje sie budzą żeby mierzyć temp i zapisują i analizują.

Dziękuję za wszelkie odpowiedzi i posty. I życzę wszsystkim łask Ducha Świetego.
barthonde
Przygodny gość
 
Posty: 3
Dołączył(a): 11 czerwca 2009, o 11:16

Postprzez małe słoneczko » 11 czerwca 2009, o 12:33

Generalnie to ja męża jeszcze nie mam, ale myślę, że poświęcenie żony w fazie płodnej jest mimo wszystko.. hmm... nieco większym wysiłkiem, bo wtedy mają one większą ochotę na seks niż zwykle...

Zakładam oczywiście, że decyzja o stosowaniu NPR jest decyzją obojga małżonków. Bo jeśli to żona jest orędowniczką NPR, to zgadzam się z Tobą. A co mają powiedzieć kobiety, które stosują NPR dla mężczyzny? :?
małe słoneczko
Bywalec
 
Posty: 184
Dołączył(a): 2 stycznia 2008, o 00:27
Lokalizacja: Niebo:)

Postprzez Olenkita » 11 czerwca 2009, o 13:46

Mysle podobnie jak male sloneczko. Poswiecenie w fazie plodnej nie dotyczy tylko mezczyzn, ktorych libido nie podlega cyklicznym wplywom hormonow tak jak to sie dzieje w przypadku wiekszosci kobiet. To one maja najwieksza ochote na wspolzycie w fazie plodnej...
Olenkita
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 19 kwietnia 2008, o 14:11

Re: Częstotliwość współżycia

Postprzez Ania85 » 11 czerwca 2009, o 18:47

barthonde napisał(a): To znaczy jak często się kochacie w fazie bezpłodnej. Czy jest w ogóle para stosująca NPR której choć w jednym cyklu miesięcznym udało się współżyć w fazie bezpłodnej codziennie? Czy są kobiety które by w ogóle chciały aby tak było??

tak, chciałam tak przed ślubem, a zaraz po ślubie, nawet tak próbowaliśmy
po czym praktyka szybko pokazała, że to nie był dobry pomysł ;)
teraz stanowczo stawiamy na jakosć, nie na ilość :)

barthonde napisał(a): tylko czy w ogóle są małżonkowie którzy wierzą że mogliby się kochać codzinnie w okresie bezpłodności zakłądając że nie są ani zmęczone ani że nie odczuwają bólu i że mąż jest dla kobiet każdego dnia cudownym mężem pragnącym tylko szczęścia swojej żony.

przy tych wszystkich warunkach - czemu nie :)
tzn mogłabym, ale czy by mi sie chciało ;)

poza tym ja tego bym przede wszystkim nie traktowała w kategoriach poświęcenia a na pewno nie żony dla męża czy męża dla żony
stosuję npr bo nie chcę stosować antykoncepcji i z tego wynika to, to i to
i już
a jeśli już chodzi o tą faze płodną to stanowczo uważam, że żona ma wtedy dużo większą trudność z tym że "nie można" niż mąż
także wygląda na to że jakby nie patrzeć to i tak zawsze kobieta ma gorzej ;)
Ania85
Przygodny gość
 
Posty: 4
Dołączył(a): 27 marca 2009, o 13:47
Lokalizacja: Rzeszów

Postprzez Maria » 11 czerwca 2009, o 23:52

Mowisz, ze irytuje Cie czestotliwosc Waszego wspolzycia. Wspolzyjecie bardzo rzadko i zona tego nie lubi, czy po prostu zona nie ma juz ochoty na seks codziennie, mimo iz Ty bys nie mial nic przeciwko?
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez barthonde » 12 czerwca 2009, o 00:10

Tak wiec szanowne Panie,
co do podwyzszonego libido w fazie plodnej kobiet sie zgodze jednak prosze czytelnikom nie wciskac glupot ze kobieta ma wieksza trudnosc z tym ze ,,nie mozna" niz maz. Gdyby tak bylo szanowne Panie to nie byloby problemow ani w malzenstwach ani w ogole na swiecie z pornografi i i domami publicznymi i nie byloby tak ze 99%mezczyn sie masturbuje a kobiet moze z 50%(dane wymyslone ale roznica i tak stanowczo kolosalna tzn duzo mniejszy procent.) Gdyby tak tez bylo jak panie piszecie to na stronach npru to kobiety by sie skarzyly na niska czestotliwosc stosunkow malzenskich i to kobiety by mialy problemy psychiczne zwiazane z wstrzemiezliwoscia a nie mezczyzni. Sa oczywiscie przypadki ze kobieta ma wieksza chec kochania sie ale nie uogolniajmy i nie mowmy ze ogolnie kobietom jest trudniej sie powstrzymac od wspolzycia niz mezczyzna. Szkoda ze tu na tej stronie krzycza kobiety tylko po to zeby zagluszyc mezczyzn i przedstawiaja rzeczywistosc w nieracjonalny sposob-odsylam tez do literatury Pulikowskiego i Meissnera oraz Dr Poltawskiej. Moze po nich nie bedziecie pisac takich bzdur. Kobiety maja zawsze gorzej!!Tak szanowne Panie jakbym mial zone co tak mysli to pewnie i by miala znacznie gorzej bo jak sie trwa w zludzeniach to wtedy jest zle. Zreszta. Ten post mial byc pomoca dla mezczyzn ktorzy chca wiedziec jak czesto kochaja sie pary w dniach bezplodnych. do tej pory nie bylo zadnej takiej odpowiedzi wiec prosze o ni a dalej. A wam panie wspolczuje ze jestescie bardziej poszkodowane. Choc smiac sie chce jak sie czyta wasze wypowiedzi, ktore sa raczej obrona choc nie bardzo wiem przed czym bo ja was nie atakowalem. No ale potwierdza sie jedno. Prawda w oczy kole.
barthonde
Przygodny gość
 
Posty: 3
Dołączył(a): 11 czerwca 2009, o 11:16

Postprzez Kasiulaaa » 12 czerwca 2009, o 09:43

Szkoda ze tu na tej stronie krzycza kobiety

a kto tu krzyczy? :lol:

Napisałeś: Choc smiac sie chce jak sie czyta wasze wypowiedzi, ktore sa raczej obrona choc nie bardzo wiem przed czym bo ja was nie atakowalem


szkoda, że wypowiedzi innych tak traktujesz...

Może niefortunnym jest tworzenie uogólnień że kobietom jest gorzej, albo mężczyznom jest gorzej. Jednak jesteśmy inaczej zbudowani, różnimy się też w sferze psychicznej i emocjonalnej, więc można chyba bardziej powiedzieć, że to są INNE odczucia... nie wrzucałabym ich do jednego worka.

Faktem jest, że jak jest czas płodny to kobieta chce bardziej niż w III fazie, z kolei u mężczyzn ta chęć to raczej taka stała jest. Ja po sobie widzę, że to wiele zalezy od męża i tego jakie są między nami nastroje w III fazie. Kiedy jest dobrze, i moje wahania nastorjów nie wywołują wielkich kłótni to nie ma problemu z codziennym współżyciem, ale kiedy się pokłócimy, czy ogólnie jest między nami dużo negatywnych napięć to jest inaczej.

Nie mów że dziewczyny, które pisały wcześniej, pisały bzdury. Pisały o swoim doświadczeniu i swoich odczuciach i spostrzeżeniach. Jeżeli chcesz z kimś podyskutować i poznać jego zdanie (a chyba w takim celu napisałeś tego posta) to nie krytykuj a podejmuj dyskusję ale nie z pozycji "gadasz głupoty", tylko z pozycji "każdy z nas może mieć swoje zdanie a mimo to jestesmy w stanie porozmawiać".[/quote]
Kasiulaaa
Przygodny gość
 
Posty: 75
Dołączył(a): 5 listopada 2005, o 18:36
Lokalizacja: ...

Postprzez Maria » 12 czerwca 2009, o 12:30

Poza tym napisalao tylko kilka pan i pewnie akurat mowily o sobie i naleza do tej grupy, ktorej wlasnie bardzo ciezko. Wiec nie wolno nikomu tych wypowiedzi atakowac.
Oczekujesz dosc intymnej odpowiedzi, zadalam Ci pytanie, powinienes odpowiedziec :wink:
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez mmadzik » 12 czerwca 2009, o 12:32

Nie wchodźmy w generalizację w żadną stronę. Bywa tak, że to faceta "nosi", bywa, że kobietę. Zależy od temperamentów, sytuacji, samopoczucia i wielu, wielu innych czynników.

Ten post mial byc pomoca dla mezczyzn ktorzy chca wiedziec jak czesto kochaja sie pary w dniach bezplodnych. do tej pory nie bylo zadnej takiej odpowiedzi wiec prosze o ni a dalej.


Poza tym wg mnie pytanie ogólne wątku jest kiepsko postawione - bo co można odpowiedzieć na: jak często się pary kochają? Hm, znów zależy od miliona rzeczy. Czasami zdarza się codziennie przez 2-3 dni, nawet czasami 2 razy dziennie, czasami jest tak, że ani razu, bo np. nie ma ochoty, nie ma czasu, są choroby, itd. I myślę, że innej odpowiedzi nie dostaniesz...
mmadzik
Domownik
 
Posty: 445
Dołączył(a): 13 września 2007, o 11:57

Postprzez Olenkita » 12 czerwca 2009, o 13:06

Barthonde-troche szacunku dla wypowiedzi forumowiczek. Nie unos sie emocjami. Co do Twojego pytania, to mysle, ze jak sie podchodzi zadaniowo do wspolzycia, to mozna to robic w III fazie codziennie. Tez tak myslalam przed slubem, ze nadrobie wszelkie zaleglosci z calego cyklu. Maz patrzyl na to sceptycznie i ja teraz mysle podobnie. Oczywiscie mala czestotliwosc wspolzyc bywa frustrujaca, ale nia mamy ochoty stac sie niewolnikami III fazy. Bo jednak prawda jest taka, ze najzdrowsza czestotliwosc to regularnie co 2-3 dni, nie do zrealizowania przy stosowaniu npr...
Olenkita
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 19 kwietnia 2008, o 14:11

Postprzez Amazonka » 12 czerwca 2009, o 13:35

Są III fazy z codziennym współżyciem, z kilkoma lub 1. To zależy. Jak to w życiu.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez walecznaS » 12 czerwca 2009, o 16:20

u nas jest tak, że mi w fazie płodnej bardzo trudno wytrzymać, jestem bardziej sfrustrowana niż mąż
mąż rzuca się w wir pracy i unikamy pieszczot bo ma bóle jąder albo nie wytrzymujemy i zdarza się z antykoncepcją
co do III fazy to jest problem: ja bym chciała codziennie, bez wyjątku (no chyba, że coś wypadnie, np. dziecko się rozchoruje) a mąż nie przykłada wagi do tego aby było codziennie no i jak nie da się wykorzystać na maxa to ja wpadam w szał i zazwyczaj się poklócimy :(
bo ja mam tak, że jak jest III faza to mąż powinien wszystko rzucić i być ze mną :(
a jak zaczyna się faza płodna to mam deprechę (zazwyczaj mija po kilku dniach)
ale pytanie chyba nie do mnie było skierowane, bo mi mąż w obserwacjach, mierzeniach itp. nie pomaga :wink: :wink: :wink:
walecznaS
Przygodny gość
 
Posty: 23
Dołączył(a): 8 maja 2009, o 23:05

Postprzez barthonde » 12 czerwca 2009, o 18:55

No to po pierwsze przepraszam wszystkich ktorych urazilem stwierdzeniem ze ,,Gadaja glupoty''. Faktycznie sie unioslem jako ze na na wielu forach gdzie sie mezczyzna odezwie to jego zdanie zostaje podwazane lub tez nawet odkrecone do gory nogami stawiajac mezczyzn w innej sytuacji niz jest w rzeczywistosci(mam tu namysli wypowiedz Ani85,,także wygląda na to że jakby nie patrzeć to i tak zawsze kobieta ma gorzej``, a ja nadal sadze ze jesli juz chcemy uogolniac to jednak mezczyzna jest trundiej wytrzymac 2 tyg bez wspolzycia niz kobiecie nawet przy zalozeniu idelnych warunkow dla obu stron, tzn prawdziwej milosci takiej zdolnej do poswiecen i ktorej opis mozna znalez w hymnie do milosci, a interpretacje jej gdzie indziej. Milosc obustronna oczywiscie, przy ktorej to nie ma powodu do klotni). Bez uogolniania to oczywiscie sie zgodze ze wszystko zalezy od warunkow stwarzanych przez malzonkow i od ich charakterow jak i temperamentu, czyli od poszczegolnych osb i malzenstw, jednak uogolniajac chcialbym zauwazyc ze jednak stanowczo wiecej kobiet moze sie pochwalic dziewictwem do slubu niz mezczyzn, nawet tych bardzo wierzacych ktorych to jednak charakter czy temperament czy tez po prostu glupota nie pozwolily tej czystosci do slubu dla swej wybranki zachowac.

Teraz na odpowiedz Marii: Otoz nie pwiedzialem ze bardzo zadko wspolzyjemy tylko ze czestotliwosc wspozycia (dodam obecna) mnie irytuje. PO slubei mianowicie czyli przed rokiem wspolzylismy czesciej niz teraz bo wtedy ja czesto zadawalem pytanie zachecajace do wspolzycia. Potem swierdzilem ze jednak lepiej jak zona bedzie ze tak powiem dyktowac rytm wspolzycia poniewaz wydawalo mi sie ze jest to dla niej zbyt czesto. I tak uszcezsliwilem poniekad zone a unieszczesliwilem siebie( nie do konca oczywiscie bo mam radosc ze przynajmniej zonie jest lepiej).CO mnie zaczelo irytowac to fakt ze ja wyszedlem z milosci mojej zonie na przeciwko jej pragnien a mnie roznosi bo kochac moglbym i chcialbym sie codziennie, z kolei Zona do tej pory nie widziala ze sie mecze przy zadszym wspolzyciu i nic w tym kierunku nie robila ze mi bylo lepiej. Zaczelismy wiec na ten temat rozmawic i okazalo sie ze Zona ma po prostu uwaza ze jak sie bedziemy zadziej kochac to bedzie to jak swieto a tak to spowszechnieje. I tu jest problem. Bo wlasnie ja uwazam ze jak dwie osoby obdarzaja sie milosci bezwzgledna to ze i wspolzycie by nie spowszechnialo. Nie rozumiem wiec argumentu ze swietem i tu mamy rozne zdania. COz ciesze sie ze moge sobie o tym porozmawiac z Bogiem i prosic go o pogodzenie naszych roznych zdan. W chwili obecnej juz nie jestem zirytowany. Zadsze wspolzycie po prostu przyjmuje i mam nadzieje na ingerencje Pana Boga. Osoby niewierzace ktore to czytaja sobie pomysla moze ze to bezsens, ze moge sobie tak czekac az do smierci i sie nie doczekac. No ale tak zrobie, bo jesli bym tylko dazyl do czestszeego wspolzycia to bym byl zbyt egoistyczny. Mam tylko nadzieje ze moja postawa nie pozwalam na egoizm Zonie.

A co do pytania jak czesto wspolzyja pary no to jesli ktos prowadzi obserwacje to chyba moze podac konkretna srednia. Np policzyc powiedzmy nawet z 5 miesiecy ile bylo dni bezplodnych i ile wspolzyc w tym czasie+/- oczywiscie potem podzielic np 60 dni przez 15 wspolzyc i mamy wynik. Wspolzycie co 4 dni. Mowie tu o dniach bezplodnych bo jakbysmy brali te 2 tyg plodne to oczywiscie pewnie by wyszlo jeszcze rzadziej. I tu moze sie ktos spytac po co mu te liczby. No to wam odpowiem z gory otoz mezczyzn raczej obchodza liczby, statystyka i porownania!, a nie dlaczego jakie warunki ile klotni jaki temperament. Po prostu czyste fakty, bez czynnikow ktore te fakty uformowaly. O czynnikach bowiem to na tym forum mozna sie wiele dowiedziec ale o takich faktach jeszcze nie znalazlem.
Poza mam jeszcze jedno spostrzezenie. minowicie wiele kobiet tez niektore co tu pisaly, wierzyly ze mozna sie kochac w fazie 3 czesto(tak jakby odrobic faze 2) a po slubie zmienily na ten temat zdnaie. I ja uwazam ze wlasnie te kobiety zle zrobily zmieniajac swoje zdanie, bowiem po jego zmianie tak tez zaczely zyc, a moim zdnaiem zeby bylo lepiej w zwiazku to trzeba zyc jakkimis idealami i do nich dazyc, a jak sie nie uda to nadal probowac, zycie jest bowiem dla wielu dlugie by pewne idealy zralizowac. Niestety moja Zona tez po slubie stwierdzila ze ideal ze bedziemy czesto wspolzyc jest nie dobry i zaminiela go na idael ze im zadziej sie wspolzyje tym wieksze swieto. Niestety albo stety ja Jej narzucal swoich idealow nie bede, ale jej przedstawilem. I wam drogie Panie zycze hmm no wlasnie zmiany na lepsze, w czym moze wam pomoc modlitwa jak jestescie wierzace. Jak u nas sie cos zmini to sie odezwe. Przepraszam jeszcze raz na koniec za me uniesienia i pozdrawiam wsszystkich.
barthonde
Przygodny gość
 
Posty: 3
Dołączył(a): 11 czerwca 2009, o 11:16

Postprzez Maria » 12 czerwca 2009, o 20:59

barthonde napisał(a):Niestety moja Zona tez po slubie stwierdzila ze ideal ze bedziemy czesto wspolzyc jest nie dobry i zaminiela go na idael ze im zadziej sie wspolzyje tym wieksze swieto.


Czyli cos moze (ale nie musi) byc nie tak, bo ten argument slysze po raz pierwszy w zyciu. A z drugiej strony, jezeli powiedzmy dla typowej pary NPR srednia by byla 3-4-5 razy podczas 10 dni fazy nieplodnej, to Twojej zonie to zupelnie wystarcza i nie ma w tym nic dziwnego. Natomiast gdyby chciala raz i tyle, to byc oznaka jakiegos glebszego problemu.
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez anna30 » 12 czerwca 2009, o 21:23

A mój mąż parę dni temu mi powiedział, że jemu już się tak nie chce jak wie, że może codziennie.
Jak były restrykcje to narzekał i pytał kiedy, a jak żadnych ograniczeń nie ma, to znacznie rzadziej, a na pewno nie codziennie.
:roll:
anna30
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 251
Dołączył(a): 18 marca 2007, o 14:53
Lokalizacja: 60N 1W

Postprzez furtka » 12 czerwca 2009, o 22:45

Witam! tak dla pocieszenia dodam, że po wielu latach małżeństwa, nawet mąż, który dotąd miał ochotę na współżycie codziennie, często odpuszcza na rzecz innych małżeńskich przyjemności, np: poczytania współnie książek podczas gdy nasze Skarby słodko śpią, a trudy pracy odpłynęły gdzieś w dal...a 3 faza jest ku temu dobra, jak żadna, bo jak tylko chcemy, to możemy i nkt nikogo nie drażni ha ha... więc wychodzi, że kochamy się co 2,3 dzień i jest pięknie :D
a co do argumentu, że lepiej nie za często, żeby te zbliżania nie spowszedniały, to myślę, że nie grozi :) nie może spowszednieć prawdziwa bliskość i jedność, która wtedy powstaje, a po latach kobieta uczy się wyciągać z tych zbliżeń coraz więcej przyjemności, więc jest wręcz odwrotnie- im częściej, tym lepiej :D
furtka
Przygodny gość
 
Posty: 3
Dołączył(a): 22 maja 2009, o 14:51

Postprzez kami79 » 12 czerwca 2009, o 23:35

Barthonde,
rozumiem Cie bo jestes mlodym, zakochanym mezczyzna i seks jest dla Ciebie czyms nowym i wspanialym (w koncu rok malzenstwa i zazywania tychze rozkoszy to w sumie krotko). i niech tak bedzie jak najdluzej :) wiem ze frustruje Cie to ze chcesz czestszych zblizen a zona przeciwnie ale powiem Ci ze doczekasz sie czasu kiedy sie to zmieni. domyslam sie ze jestescie ludzmi dwudziestoparoletnimi. jak wiesz- a moze nie- kobieta najwieszka satysfakcje ze wspolzycia wyciaga w okolicach 30- ki i trwa to przez kilka ladnych kolejnych lat. tak jakby dojrzewa do odkrycia pelni urokow seksu. mowie Ci na swoim wlasnym przykladnie- za kilka dni stuknie mi 30- ka, oraz rozmow z kolezankami trzydziestoparolatkami. wszystkie potriwerdzaja ze dla nich najwspanialszy czas na seks zaczal sie w okolcach tej magicznej liczby co wypadalo tez na kilka lat po slubie.
ja obecnie jestem 5 lat w malzenstwie. dla nas wspolzycie rowniez bylo nowascia ktora sie zachwycilismy i prawie ze zachlystnelismy i z ktorej satysfakcje czerpalismy pelnymi garsciami przez wiele miesiecy. potem dla mnie przyszedl czas wyciszenia, nasycenia i moze nawet troche ochlodzenia podczas gdy dla meza ta fascynacja bliskoscia wciaz trwala. czesto bywalo tak ze wspolzylismy poniewaz on tego chcial ale nie odczuwalam tego jako przykrego obowiazku- z tych zblizen czerpalam przyjemnosc poniewaz bylam blisko z ukochanymi i zadne glebsze seksualne doznania nie byly mi potrzebne. ale moze do takiego podejscia do seksu niejako z "obowiazku" ktory nie jest przykry a potrafi rowniez dawac radosc trzeba dojsc samemu z czasem.
mowisz ze nie chcesz zmuszac zony do czestszych zblizen choc bardzo tego pragniesz. mysle ze nie masz co az tak bardzo karcic siebie za rzekomy egoizm w tym dazeniu do czestszego wspolzycia. bo to ze jej pragniesz bardziej niz ona Ciebie nie jest samo w sobie zle. mysle nawet ze nie powinienes calkiem zmienic swojego postepowania i czekac az to zona wyjdzie z inicjatywa aby nie zmuszac jej do niczego. owszem, moze nie codziennie ale staraj sie zapraszac zone do lozka. slowem, pieszczotami, propozycjami spedzenia wieczoru w jakis inny sposob- chocby przez subtelna zmiane scenerii (swiece, piekna posciel, lampki zapachowe- to takie przyklady). wierz mi ze kobiety przywiazuja ogromna wage do takich detali. dla mnie meczace staje sie, chocbym nawet chciala sie kochac codziennie, kiedy codziennie lezymy w tej samej pozycji, na tym samym lozku, o tej samej porze i wszystko jest identyczne jak poprzedniego dnia. a wystarczy tak niewiele aby bylo inaczej i aby rozpalic w sobie wielkie pragnienie.
nie mowie ze na Twoja zone akurat zawsze takie sztuczki zadzialaja ale napewno sprawia jej ogromna przyjemnosc i niewykluczone ze przyczynia sie do tego ze chetnie bedzie odpowiadala na Twoje "zaloty" :)
probuj i nie boj sie ze jestes egoiztyczny i ze ja urazisz tym ze chcesz seksu kiedy ona nie ma ochoty. kobiete mozna rozpalic, nawet wtedy gdy zdaje sie byc zimnym glazem.nie zawsze ale warto probowac :)
trzymam kciuki
kami79
Domownik
 
Posty: 486
Dołączył(a): 20 kwietnia 2009, o 15:36
Lokalizacja: wieś na Mazowszu

Postprzez Olenkita » 13 czerwca 2009, o 09:53

barthonde napisał(a):

Poza mam jeszcze jedno spostrzezenie. minowicie wiele kobiet tez niektore co tu pisaly, wierzyly ze mozna sie kochac w fazie 3 czesto(tak jakby odrobic faze 2) a po slubie zmienily na ten temat zdnaie. I ja uwazam ze wlasnie te kobiety zle zrobily zmieniajac swoje zdanie, bowiem po jego zmianie tak tez zaczely zyc, a moim zdnaiem zeby bylo lepiej w zwiazku to trzeba zyc jakkimis idealami i do nich dazyc, a jak sie nie uda to nadal probowac, zycie jest bowiem dla wielu dlugie by pewne idealy zralizowac.


Ale to nie jest dokladnie tak. Owszem, wiele kobiet stosujacych npr wierzy, szczegolnie przed rozpoczeciem zycia seksualnego, ze takie nadrabianie jest mozliwe, nawet po 2 razy dziennie. A pozniej rezygnuja z realizacji tych idealow bo... odkrywaja, ze to nie jest zaden ideal! Piszesz, ze kobiety zmieniaja zdanie i potem zaczynaja tak zyc. Wg. mnie kolejnosc jest odwrotna-zycie i doswiadczenia weryfikuja poglady i zmuszaja do zmian. Wiec nie ma do czego dazyc. I zgadzam sie tutaj z mmadzik, ze wszystko zalezy od sytuacji, czasami w jakims cyklu mozna sie kochac kilka dni z rzedu, w innym prawie wcale. Bo nie jest idealem zalozyc sobie, ze wykorzystam na maksa 3 faze, po trupach, choroba nie choroba, brak nastroju, zmeczenie, pokrzyzowane plany ale z zadania trza sie wywiazac.To nie jest naturalne, jak pisalam,mozna sie latwo stac niewolnikiem III fazy, no chyba, ze dana para ma naprawde takie potrzeby i taka czestotliwosc przynosi jej wiele satysfakcji, wtedy to co innego. Ja twierdze tylko-nic na sile dla poprawienia statystyk. Moze i czestotliwosc wspolzycia w cyklu przy odkladaniu jest frustrujaca, ale rownie frustrujace moze byc podporzadkowanie wszystkiego seksowi. Nam zal marnowac kazdego dnia, ale frustruje nas tez bycie marionetkami pociaganymi za sznureczki III fazy tudziez robienie tego z czestotliwoscia zwierzatek w okresie rui. Wolelibysmy, zeby to sie ksztaltowalo inaczej, regularniej przez caly cykl, ale coz... :cry:
Olenkita
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 19 kwietnia 2008, o 14:11

Postprzez walecznaS » 13 czerwca 2009, o 10:11

Olenkita napisał(a): Wolelibysmy, zeby to sie ksztaltowalo inaczej, regularniej przez caly cykl, ale coz... :cry:

też tak bym wolała
tym bardziej, że "zaznałam" takiego "trybu" i bardziej mi się podobało
jednak jak mam III fazę to chciałabym codzienie, ale ja mam III fazy 6 dni+jeden wieczór (wieczór=czwarta wyższa, trzecia nigdy nie spełnia warunku :evil: ), więc jak dla mnie to nie jest wcale tak dużo, żeby się znudziło czy nie chciało
walecznaS
Przygodny gość
 
Posty: 23
Dołączył(a): 8 maja 2009, o 23:05

Postprzez Olenkita » 13 czerwca 2009, o 10:16

walecznaS , mam podobnie- III faza rzedu 7 dni, czesto dopiero od 4 wyzszej temp. a od wielkiego dzwonu i raz na ruski rok zdarza sie 9 dni...Ktos tu pisal w innym watku o jakims preparacie przedluzajacym III faze, trzeba bedzie zapolowac :wink:
Olenkita
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 19 kwietnia 2008, o 14:11

Postprzez Ania85 » 13 czerwca 2009, o 12:57

po pierwsze to pisząc odpowiedź byłam przekonana, że pytanie zadała kobieta... no ale

barthonde napisał(a):Tak wiec szanowne Panie,
co do podwyzszonego libido w fazie plodnej kobiet sie zgodze jednak prosze czytelnikom nie wciskac glupot ze kobieta ma wieksza trudnosc z tym ze ,,nie mozna" niz maz.

ale chodzi Ci tylko o faze płodną czy ogólnie? bo ja pisałam tylko o fazie płodnej i napisałam to z własnego doświadczenia bo tak własnie to odczuwam, no ale to są głupoty a Ty najwyraźniej znasz mnie lepiej niż ja sama siebie...

barthonde napisał(a):Faktycznie sie unioslem jako ze na na wielu forach gdzie sie mezczyzna odezwie to jego zdanie zostaje podwazane lub tez nawet odkrecone do gory nogami stawiajac mezczyzn w innej sytuacji niz jest w rzeczywistosci(mam tu namysli wypowiedz Ani85,,także wygląda na to że jakby nie patrzeć to i tak zawsze kobieta ma gorzej`

jakbyś nie zauważył, to po tym moim zdaniu był taki znaczek " ;) "
wiesz co on oznacza?
jak nie to sie dowiedz :P
było to zdanie najmniej ważne z całej wypowiedzi, dołożone raczej dla żartu niż dla czegokolwiek innego, a Ty się akurat jego przyczpiłeś zupełnie bez sensu, a niby mężczyźni tazy zdroworozsądkowi... chyba rzeczywiście Cie emocje zaślepiły, ale przecież to domena kobiet, czy nie? ;)
barthonde napisał(a):A co do pytania jak czesto wspolzyja pary no to jesli ktos prowadzi obserwacje to chyba moze podac konkretna srednia.

a tk właściwie to chodzi Ci o cały cykl, czy tylko III faze? bo w sumie to nigdzie tego dokładnie nie napisałeś, ale tak sie domyslam, że o tą III chodzi...
więc prosze bradzo, wspóżycie średnio 3 razy na fazę, dane z ostatnich 17 cykli, cykle w miare regularne, średnio 30 dniowe
ale i tak nie daje to pełnego obrazu bo my też korzystamy z fazy I (którą o wiele bardziej lubię) co w sumie daje średnio 6 współżyć na cykl
usatysfakcjonowany? ;)

Olenkita napisał(a):Ale to nie jest dokladnie tak. Owszem, wiele kobiet stosujacych npr wierzy, szczegolnie przed rozpoczeciem zycia seksualnego, ze takie nadrabianie jest mozliwe, nawet po 2 razy dziennie. A pozniej rezygnuja z realizacji tych idealow bo... odkrywaja, ze to nie jest zaden ideal!

dokładnie, świetnie to ujełaś :)
konkret życia i doświadczenie zweryfikowały wyobrażenia, i już
a przed slubem reke sobie dawałam uciąc, ze bedziemy codziennie :lol:
Ania85
Przygodny gość
 
Posty: 4
Dołączył(a): 27 marca 2009, o 13:47
Lokalizacja: Rzeszów

Postprzez walecznaS » 13 czerwca 2009, o 14:02

Olenkita napisał(a):walecznaS , mam podobnie- III faza rzedu 7 dni, czesto dopiero od 4 wyzszej temp. a od wielkiego dzwonu i raz na ruski rok zdarza sie 9 dni...Ktos tu pisal w innym watku o jakims preparacie przedluzajacym III faze, trzeba bedzie zapolowac :wink:

Olenkita, fajnie by było, tylko nie bardzo wierzę, że da się tą III fazę wydłużyć u mnie...
wiem o mg (łykam od kilku lat, nie ze wzgl. na npr), spaniu w zaciemnionym pokoju, rutinoscorbin tez łykam bo mam wskazania do tego...
może ten magnez jakiś specjalny? staram sie zawsze ten najlepiej przyswajalny ale jeśli III faza jest jaka jest nie z powodu braków mg, to i tak nie pomoże prawda?
ja mam 12dni wyższej temp. (jak w zegarku) tylko zawsze przedwczesnie podwyzszone (w stosunku do dnia szczytu) a później jeszcze trzecia nie spełnia warunku (jak dotąd nigdy) więc jak wyjdzie 6dni to i tak dobrze...
dla mnie npr=mało seksu
walecznaS
Przygodny gość
 
Posty: 23
Dołączył(a): 8 maja 2009, o 23:05

Postprzez Olenkita » 13 czerwca 2009, o 14:32

Ja tez bralam do tej pory wszystko co sie da lacznie z magnezem, castagnusem i innymi mineralami, spie w zaciemnionym pokoju i nic... Moja faza lutealna to 10-11 dni. Wiem, ze jest za krotka i planuje latem wybrac sie do gina, zrobic badania progesteronu itp,moze trzeba cos wiecej niz witaminy, wiem ze laski jakies leki biora i pomaga.
Olenkita
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 19 kwietnia 2008, o 14:11

Postprzez fuer_immer » 13 czerwca 2009, o 20:56

10-11 jest w granicach, nie sadze zeby lekarz ci poradzil cos na to. :?
fuer_immer
Przygodny gość
 
Posty: 75
Dołączył(a): 15 stycznia 2009, o 20:35

Postprzez katiia » 14 czerwca 2009, o 12:09

Pisałam juz w innym temacie o preparacie, ktory przedłuża druga faze. Nie wiem czy u wszystkich wywołuje taki efekt, ale u mnie poskutkowało. Zestaw witamin OPTIVITE (firmy Lambert). Ale kupowałam to w Irlandii. W Polsce prawdopodobnie przez internet.
pozdrawiam
katiia
Przygodny gość
 
Posty: 31
Dołączył(a): 31 maja 2009, o 13:30

Postprzez fuer_immer » 14 czerwca 2009, o 13:42

dzisiejsze pozywienie jest wystarczajaco bogate w witaminy, wiec napewno nie zdecydowalabym sie na branie tego.
fuer_immer
Przygodny gość
 
Posty: 75
Dołączył(a): 15 stycznia 2009, o 20:35

Postprzez katiia » 15 czerwca 2009, o 15:11

Oczywiscie Twoj wybor. To była informacja dla zainteresowanych :)pozdrawiam
katiia
Przygodny gość
 
Posty: 31
Dołączył(a): 31 maja 2009, o 13:30

Problemy z dniami niepłodnymi

Postprzez madusia » 17 czerwca 2009, o 14:40

Mam taki problem. Jesteśmy z mężem ponad rok poślubie. Chcemy żyć w zgodzie z Bogiem i własnym sumieniem. Dlatego zdecydowaliśmy się na NPR. Niestety narazie mi możemy miec dzieci z różnych przyczyn, więc bardzo dokładnie i ostrożnie podchodzimy do interpretacji wyników. Moje cykle trwają średnio 26 dni.
Dziś aż się popłakałam, bo czuję się tak, jakby wszystko było przeciwko mnie. Kiedy mierzyłam tem w ustach wykresy były niemiarodajne i bardzo rozbieżne, więc zdecydowąłam się na mierzenie temp w pochwie i w tym przypadku jest ok. Wykresy sa ładne i wyraźne. Ale w czym problem. Zazwyczaj w okresie niepłodnym jestem chora albo za późno muszę się położyć spać (bo studiuję) albo zasnę rano z termometrem. I tak suma sumarum okres niepłodny jest ale tak naprawdę go nie ma. I z mężem współżyjemy od 24 dnia cyklu albo wcale (czyli jakieś 2 dni). Chce mi sie wyć! :cry:
madusia
Przygodny gość
 
Posty: 13
Dołączył(a): 17 czerwca 2009, o 13:51

Postprzez walecznaS » 17 czerwca 2009, o 18:20

katiia napisał(a): Zestaw witamin OPTIVITE (firmy Lambert). Ale kupowałam to w Irlandii. W Polsce prawdopodobnie przez internet.
pozdrawiam

ktoś wie gdzie przez internet? nie znalazłam...

i za ile? bo podobno stosowanie npr nic nie kosztuje :lol:
walecznaS
Przygodny gość
 
Posty: 23
Dołączył(a): 8 maja 2009, o 23:05

Postprzez amelia5pol » 17 czerwca 2009, o 20:59

MADUSIU witaj :) rozumiem twoją frustrację . Podajesz trochę mało danych. A oprócz teperatury nie obserwujesz śluzu ani szyjki? Myślę, że nawet przy przeziębieniu czy innych zaklóceniach to dałoby ci więcej informacji i pewniejszą interpretację. Rozumiem ze powód odkładania poczęcia jest tak ważny że wogóle nie bierzecie pod uwagę fazy I?
Pozdrawiam
amelia5pol
Przygodny gość
 
Posty: 3
Dołączył(a): 4 grudnia 2008, o 14:36
Lokalizacja: Gdańsk

Następna strona

Powrót do Inne problemy związane z praktykowaniem NPR

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości

cron