Teraz jest 29 marca 2024, o 02:43 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

NPR a brak seksu:(((

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, agulla

NPR a brak seksu:(((

Postprzez agata78 » 25 marca 2009, o 10:28

Jesteśmy od przeszło 3 lat małżeństwem. Na pozór bardzo szczęśliwym. W rzeczywistości chyba też, przynajmniej ze strony męża chyba tak to wygląda. Niestety od samego początku jesteśmy białym małżeństwem, jeśli nie liczyć właściwie wymuszonej przez mnie na nim nocy poślubnej... :oops: W dniu ślubu byłam już w ciąży, bo właśnie przed ślubem nie potrafiliśmy się powstrzymać , mimo, że jesteśmy wierzący :oops: (tak, wiem, to bardzo, bardzo źle). Już w czasie narzeczeństwa obserwowałam siebie i właściwie
nie powinnam była zaliczyć "wpadki"... Dziś wiem, że może coś źle policzyłam, może trzeba było jeden dzień jeszcze poczekać, albo nie robić tego wcale, żeby było po Bożemu:( Od momentu, gdy mąż (jeszcze wtedy narzeczony) dowiedział się, że jestem w ciąży stracił zupełnie zainteresowanie sexem. Właściwie nic się nie stało - ślub i tak był zaplanowany za 2 miesiące, byliśmy ludźmi już dorosłymi... Ale teraz mąż, jak twierdzi, nie jest w stanie już zaufać NPR - a z powodu grzeszności innych metod - nie mamy seksu w ogóle:((( Po jakmś czasie przestałam w ogóle z nim na ten temat rozmawiać, bo za każdym razem, gdy próbowałam kończyło się kłótnią. Mamy dziecko, mąż przekonuje mnie, jak to fajnie byłoby mieć drugie... i co? Znów sex kiedy tylko się da, po czym po uzyskanym efekcie w postaci ciąży -sexu zero:((( Eh, czasem już nie daję rady i ... jakoś muszę się rozładować sama:( Potem łzy i upokorzenie. Chyba nie muszę pisać jak czuję się w konfesjonale, bo co mam powiedzieć, tak, zrobiłam to sama, bo? :oops: mąż mnie nie chce? Codziennie zasypiam się i budzę obok niesamowicie przystojnego mężczyzny, który niesamowicie mnie pociąga i jest moim mężem! :( Czasem widzę jak patrzą na mnie inni mężczyźni, ale nigdy nie zdradzę mojego męża. Nie mam się komu wyżalić nawet... Próbowałam 2 razy u psychologa - za 1 razem usłyszałam, że mam sobie kogoś na boku znaleźć, za 2, że mam zażądać rozwodu. Ani jedna ani druga wersja nie wchodzi w grę. Bardzo kocham mojego męża - naprawdę widzę, że mnie kocha i jest czuły. Ot, zachowujemy się teraz jak para narzeczonych czekających z seksem do ślubu. Jest miłość, jest przyjaźń, są dowody miłości i czułość niesamowita. Seksu nie ma:( Kiedyś rozmyślałam o zakonie - ale z powodu wyrzeczenia się sexu na zawsze nie wchodziło to w grę. Dziś mam zakon we własnym małżeństwie. Dodam tylko, że mąż nie ma nikogo na boku i gdybym tylko zgodziła się na 2 dziecko miałabym sex od razu jeszcze dziś:( Tylko co potem? Znów całus na dobranoc i pleckami do siebie jak para emerytów:(((((((((((((((((((Mamy dopiero po 30 lat...
agata78
Przygodny gość
 
Posty: 5
Dołączył(a): 25 marca 2009, o 09:47

Postprzez vanillka » 25 marca 2009, o 10:57

agata78, to strasznie smutne... :( Bardzo Ci współczuję!
Ale tak sobie pomyślałam, że może to właśnie jest czas, żeby znowu dać szansę naturalnych metodom planowania rodziny? Mówisz, że mąż unikał współżycia, bo nie ufał metodom naturalnym, czyli innymi słowy obawiał się nieplanowanej ciąży. Skoro teraz mąż chciałby drugiego dziecka, to ten strach powinien odpaść. Więc może zamiast od razu starać się o dziecko zaplanujcie sobie kilka miesięcy stosowania NPR - gdyby zdażyła się ciąża to tragedii nie będzie, bo i tak pragnie dziecka, a jeśli będziecie stosować metody rzetelnie to okaże się, że możecie skutecznie odkładać poczęcie i przez ten czas nabrać zaufania do metody. Przecież to naprawdę działa, tylko trzeba się trochę przyłożyć!
Przede wszystkim powinniście porozmawiać ze sobą i ustalić jakie są Wasze plany. Ale myślę, że jest to dobry czas, żeby znowu zaufać NPR!
P.S. Kiedy piszesz tak ciepło o Twoim mężu i o tym jak o Was dba to aż się wierzyć nie chce, że nie możecie się porozumieć w tak ważnej kwestii... Widać ten strach był u niego bardzo silny :( Ale teraz, kiedy znów pragnie powiększenia rodziny, może łatwiej będzie do niego dotrzeć.
Życzę Wam wszystkiego dobrego!
vanillka
Przygodny gość
 
Posty: 51
Dołączył(a): 28 stycznia 2009, o 10:35
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Bright » 25 marca 2009, o 11:00

Czy wy w ogóle o tym rozmawiacie? Czy mężowi bez seksu jest dobrze? Pytałaś go w ogóle, o co chodzi, dlaczego tak postępuje?

1. Uważa, że seks ma być tylko dla prokreacji?
2. Uważa NPR za zawodny, a antykoncepcję za grożącą wiecznym potępieniem, więc woli żyć jak w celibacie?
3. W sumie, skoro chce kolejnego dziecka, to na razie przyczyną chyba nie jest to, że Ty nie będziesz pracować, a on będzie miał stresa jako jedyny żywiciel rodziny... Mhmm...
4. Za kogo in Cię uważa? Czy jeszcze widzi w Tobie żonę, człowieka, czy jedynie obsługę domu plus środek do przekazania swoich genów?
Bright
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 284
Dołączył(a): 10 września 2007, o 13:21

Postprzez agata78 » 25 marca 2009, o 11:51

:) No tak, mąż chciałby mieć 2 dziecko- ja niekoniecznie. Niekoniecznie teraz. Mój dwuipółlatek jest niesamowicie żywiołowy i - nie sądziłam, że kiedyś to napiszę- ale czasem nie daję rady przy jednym dziecku i pracy zawodowej z dojazdami (nie prowadzę samochodu, więc dojazd mnie wykańczają). Teraz jeszcze doszły pewne względy zdrowotne - więc też nie powinnam, jeśli mam patrzeć na to zdroworozsądkowo. Zdarza się, że mąż pracuje i 14 h - oczywiście nie dzień w dzień, rozkręcamy własną firmę, więc może to też zmęczenie, a może po prostu już się przyzwyczaił/ przyzwyczailiśmy, że sexu nie ma. Czasem jednak u mnie włącza opcja "żal", tak jak dziś rano. Myślę, że mój mąż nie jest w stanie zaufać NPR, ale też mi, bo w dniu wpadki byłam przekonana na 100%, że można i tak to też przekazałam narzeczonemu Kiedyś po lawinie żalów z mojej strony powiedział, że już nigdy mi nie zaufa, że "można". Myślę, że mężowi jest w tej chwili dobrze i jak sam to mówi- ma inne rzeczy na głowie niż sex. Nie przesadzałabym z tym potępieniem, to raczej ja mam takie obawy. Myślę, że mężowi pomogłoby się takie "rozkręcenie" jakie sobie zafundowaliśmy przed ślubem - niekoniecznie od razu na całość. No cóż - w głowie ciągle mi gdzieś się tłucze, że sam peeting czy pieszczoty oralne nie jest dozwolone (dla mnie to niepojęte dlaczego nie wolno - niby wiem, czytam, ale nadal uważam to za nielogiczne):( Myślę, że to mężowi by pozwoliło się rozluźnić, byłoby fajnie i właśnie "bez konsekwencji"chyba nawet bardziej niż środki anty, którym jest przeciwny (wiem). No ale takich przyjemności "nie wolno", trzeba -przepraszam za dosłowność - z wytryskiem w pochwie -więc jestem w kropce:(
agata78
Przygodny gość
 
Posty: 5
Dołączył(a): 25 marca 2009, o 09:47

Postprzez zielona » 25 marca 2009, o 12:01

:arrow: Moim skromnym zdaniem brak seksu w małżeństwie (jeżeli nie ma na to zgody obu stron i jakiejś rozsądnej motywacji) też jest grzechem, nie wiem nawet czy nie większym niż ten wytrysk poza pochwą.

:arrow: A może nauczylibyście się NPR razem? Skoro mąż Tobie nie może zaufać w tej kwestii, to niech zaufa sobie, albo jeszcze lepiej - Wam obojgu. Widzę, że jesteście zapracowani, i może być problem z udaniem się na kurs, ale mozna skorzystać z kursu domowego.

:arrow: Mnie się jednak wydaje, że problem nie do końca leży tylko w NPR. Jeśli piszesz, że nie współżyliście po ślubie oprócz "wymuszonej przez Ciebie nocy poślubnej" wtedy, kiedy byłaś już w ciąży, to co go hamowało? Bał się, że zajdziesz w kolejną ciążę, kiedy Ty byłaś w trzecim miesiącu?
zielona
Domownik
 
Posty: 389
Dołączył(a): 23 maja 2004, o 10:55

Postprzez Coya » 25 marca 2009, o 12:05

Jestem tylko teoretykiem (męża nie mam i nie zanosi się, ż eprędko będę mieć ;) ), ale skoro mąż, jak napisałas, nie zaufa Tobie, że "można" to może sam nauczy się metody i to on będzie interpretował wykresy? Bo w sumie wszystkie dane też on może wprowadzać na kartę, jakbyś miała wątpliwości co do rodzaju śluzu, to też on może sprawdzić itp. Wtedy nie byłoby, że Tobie nie ufa, tylko on sam mógłby podejmowac decyzje i ponosić za nie odpowiedzialność. No i może by wtedy zrozumiał, że interpretacja czasem wcale nie jest taka prosta, jakby się chciało.
Acha - nie wiem, jakiej konkretnie metody używaliści eprzed ślubem (albo raczej Ty używałaś - bo o ile rozumiem wiedza Twojego narzeczonego (wtedy) ograniczała się do przyswojenia informacji można/nie można?), ale może warto byłoby wybrać się razem na jakiś kurs albo do dobrej poradni i na żywo omówić wszelkie wątpliwości. A jak Twój mąż bliżej zapozna się z konkretną metodą to może nabierze do niej zaufania? :)

Pamiętam w modlitwie i mam nadzieję, ze uda się Wam konstruktywnie i szybko (na ile to możliwe) rozwiązać ten problem i cieszyć się sobą w pełni :)
Coya
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 249
Dołączył(a): 15 maja 2006, o 21:45
Lokalizacja: Kraków

Postprzez agata78 » 25 marca 2009, o 12:08

Dosłownie jakby go piorun trzasnął jak zrobiliśmy test. Pamiętam - dokładnie - od tego momentu już 0 seksu. Z jednej strony radość z dziecka, z przygotowań do ślubu (widać było, że nie udawana) - z drugiej - jak wyżej. Teraz synek - oczko w głowie tatusia, ja ukochana żona. Heh - ludzie czasem mówią, że mi zazdroszczą takiej super rodzinki. Ja wiem, że po nas "nie widać" problemu:(
agata78
Przygodny gość
 
Posty: 5
Dołączył(a): 25 marca 2009, o 09:47

Postprzez Amazonka » 25 marca 2009, o 12:54

Pomysł przejęcia przez męża prowadzenia i interpretacji wykresu wydaje się rozsądny i budzi nadzieję na przemianę.

Jaką metodę stosowaliście na początku?
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez kajanna » 25 marca 2009, o 13:47

Wybaczcie, ale dla mnie to się zupełnie kupy nie trzyma. Mąż nie chce współżyć, tłumacząc się lękiem przed ciążą, a jednocześnie chce kolejnego dziecka i na "seks prokreacyjny" od razu by się zgodził? Gdzie tu sens i logika?
Co tu zmieni prowadzenie przez niego wykresów?
Wydaje mi się, że mąż ma problem z seksem jako takim i unika go jak może, uciekając się do dziwnych wykrętów. :?
Współczuję, ale chyba trzeba spojrzeć prawdzie w oczy - problemem nie jest metoda tylko niechęć męża do seksu w ogólności.
kajanna
Domownik
 
Posty: 348
Dołączył(a): 19 sierpnia 2005, o 19:59
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez MAKG » 25 marca 2009, o 15:28

zgadzam się z kajanną - mężczyzna, który nie chce seksu?? :roll:

agata78 napisał(a):Myślę, że mężowi jest w tej chwili dobrze i jak sam to mówi- ma inne rzeczy na głowie niż sex.


Kurcze, chyba na serio coś tu nie gra... Jak rozmawiam z narzeczonym, to potwierdza się teoria, że (bardzo generalizując) to właśnie dla mężczyzn seks jest istotniejszy niż dla kobiet.
Wiem jak jest ciężko leżeć na kanapie z narzeczonym (czekamy do ślubu ze współżyciem - jeszcze caaałeee 2 miesiące), w ubraniu i kiedy wiadomo, że nie możemy, że nie wolno, że to jeszcze nie teraz, itd. Nie wyobrażam sobie, żeby leżąc obok ukochanej osoby, która na dodatek jest prawowitym małżonkiem, nie mieć ochoty na seks i mieć "inne rzeczy na głowie" :?

Wiem, że mówię to z perspektywy "niewyżytej narzeczonej", ale chyba Twój problem, Agato, dotyczy Twojego męża...
MAKG
Bywalec
 
Posty: 175
Dołączył(a): 30 października 2008, o 11:21

Postprzez Gagusia » 25 marca 2009, o 16:02

MAKG napisał(a): Nie wyobrażam sobie, żeby leżąc obok ukochanej osoby, która na dodatek jest prawowitym małżonkiem, nie mieć ochoty na seks i mieć "inne rzeczy na głowie" :?



Z punktu widzenia prawowitej małżonki powiem Ci, że jest to jak najbardziej realne :wink:
Ale oczywiście nie w wydaniu stałym, bo to zdecydowanie jest dziwne.
Gagusia
Przygodny gość
 
Posty: 83
Dołączył(a): 12 grudnia 2005, o 17:48

Postprzez MAKG » 25 marca 2009, o 16:26

Rozumie się, że nie chodziło mi, że jak się tylko znajdę w pozycji poziomej u boku męża, to od razu biorę się za seks ;)

Chodziło mi raczej, że odczuwanie pociągu seksualnego względem małżonka jest czymś naturalnym, natomiast sytuacja, kiedy codziennie mam "inne rzeczy na głowie" staje się już raczej czymś bardzo niedobrym w małżeństwie :)
MAKG
Bywalec
 
Posty: 175
Dołączył(a): 30 października 2008, o 11:21

Postprzez Olenkita » 26 marca 2009, o 09:32

Agato78, bardzo mi przykro :cry: . Piszesz o Twoich wizytach u psychologow...Rzeczywiscie ich rady sa nie do przyjecia. Ale co na Twoj problem mowili spowiednicy? Dawali jakies konkretne rady, jezeli moge zapytac? Przepraszam, ze wnikam w tak osobista sprawe, jak Twoja spowiedz. Bardzo dobrze, ze podzielilas sie tu swoim bolem, musi sie znalezc jakies rozwiazanie! Badz dobrej mysli, pozdrawiam :)
Olenkita
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 19 kwietnia 2008, o 14:11

Postprzez klara bemol » 26 marca 2009, o 11:22

Rzeczywiście, problem - moim zdaniem - leży w mężu. Ja rozumiem, że stanął przed dziwną sytuacja, może nawet poczuł sie wmanewrowany, wykorzystany, skoro było 'można', a tu ciąża. Ale - jeśli jemu seks jest niepotrzebny - to sytuacja jest nienormalna i potrzeba dobrej terapii. Dobrej - czyli w poradni, a nie u seksuologa od rozwodów.
Macie rację, że argumentacja jest sprzeczna. Mam też świadomość, że czytamy zdania tylko jednej strony. Ale rezygnacja z seksu i pragnienie dziecka sie wykluczają. Może mąż ma jakiś problem fizjologiczny? Może jest w matni pornografii? (tak było z mężem mojej koleżanki, która miała bardzo podobny problem) Może problem z alkoholem? Może bierze jakieś leki?

Tu jest potrzebna fachowa pomoc Wam obojgu, bo piszesz - nie może Ci już ufać. Nie ma miłości bez zaufania, jest tylko układ, w którym stajemy sie graczami, niektórzy nawet świetnymi aktorami.
klara bemol
Domownik
 
Posty: 558
Dołączył(a): 15 stycznia 2006, o 22:26
Lokalizacja: Jelenia Góra

Postprzez mmadzik » 26 marca 2009, o 13:38

Dobrych psychologów można znaleźć poprzez Stowarzyszenie Psychologów Chrześcijańskich www.spch.pl . Można też poszukać kontaktu z dobrą poradnią rodzinną - często takie są nawet przy poszczególnych parafiach, a na pewno w diecezji.
mmadzik
Domownik
 
Posty: 445
Dołączył(a): 13 września 2007, o 11:57

Postprzez agata78 » 26 marca 2009, o 17:47

Mąż z całą pewnością nie ma problemu alkoholowego - tak w ogóle jesteśmy prawie abstynentami - no może poza symboliczną lampką szampana czy wina z jakiejś tam okazji. O innych używkach też nie ma mowy. Jestem też w 99,99% pewna, że nie ma tutaj problemu uwikłania w pornografię z jego strony. "Jedynym" problemem mógłby być długotrwały stres związany z prowadzeniem działalności gospodarczej. Ale czy taki stres może powodować u mężczyzny spadek libido do 0? Kurcze... ja mam wręcz odwrotnie, tzn. jak się stresuję to chęć sexu wzrasta... I to jest jeden temat, na który mąż nie chce ze mną rozmawiać:(

A! Chwila, chwila... dziewczyny trochę mnie z tym alkoholem naprowadziłyście - tzn. mąż gdy był po 3 piwkach to zdecydowanie miał ochotę - no niestety, to akurat w dni płodne:(, więc nic z tego :( Może to faktycznie kwestia stresu a alkohol pomógł mu się rozluźnić? Hmm faktycznie dawno to było i z racji ciągłego niepicia zapomniałam o tym spotkaniu z kumplami...
agata78
Przygodny gość
 
Posty: 5
Dołączył(a): 25 marca 2009, o 09:47

Postprzez Misiczka » 26 marca 2009, o 18:08

agata78 napisał(a):długotrwały stres związany z prowadzeniem działalności gospodarczej. Ale czy taki stres może powodować u mężczyzny spadek libido do 0?


Może. To kwestia hormonów (bodaj prolaktyny, ale nie jestem pewna). Ponoć u mężczyzn bardzo zaangażowanych w pracę zawodową tak bywa. Powinien zrobić badania hormonów

Wiesz.. mi się wydaje, że powinniście usiąść razem (jak juz dziecko będzie spało), wziąć sobie choćby tę lampkę wina i powinnaś mu jasno powiedzieć, ze dla Ciebie jest to problem, że nie wyobrażasz sobie spędzić w ten sposób reszty życia w małżeństwie i że musicie cos z tym zrobić, np. pójść razem do seksuologa, który pomoże Wam znaleźć przyczynę.

Piszesz, że macie dopiero po 30 lat, przecież przed Wami jeszcze ze 40 jak nie więcej :) pożycia! Jak teraz coś z tym zrobicie, to te następne lata mogą być super! a tak...

Pewnie że taka rozmowa jest trudno, nic tu Ci nikt nie doradzi, bo to Ty najlepiej znasz swojego męża jego drażliwe punkty, wiesz co go może urazić itp. Pewnie lepiej skupić się na tym co Ty czujesz, niż kierować pod jego adresem pretensje.. No ale chyba warto. Skoro przyszło do etgo, że wyżalasz się na forum, to znaczy że taka jak jest Ci przeszkadza.

Powodzenia! :)
Misiczka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 225
Dołączył(a): 2 października 2008, o 13:12

Postprzez NB » 27 marca 2009, o 14:21

1.Sugeruję rozmowę z kapłanem. Odmawianie współżycia jest grzechem z którego mąż powinien się spowiadać.

2. Dobrze byłoby pojechać na weekend we dwoje albo na Spotkania Małżeńskie albo Kurs Filipa.

3. Może kurs NPR dla małżeństw?

4. Mężowi warto kupić jakieś suplementy typu Bodymax z żeń-szeniem. Albo herbatkę żeńszeniową. Może rzeczywiście stress uniemożliwia mu normalne funcjonowanie.

5.Przepraszam, ale jest tez prawdopodobieństwo, że mąż zaspokaja się sam i mu to wystarcza.

6. Bez szczerej rozmowy niczego nie załatwicie.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Ania85 » 27 marca 2009, o 14:47

Witam :)
Zaczynam tak, ponieważ to pierwszy mój post na tym forum
Duzo czasu spędzam na innym forum i tam sie też udzielam, ale zdarza mi sie czasem poczytać posty na forach na których nie jestem zarejestrowana
tak było też tutaj i choć wcale nie miałam takiego zamiaru to po przeczytaniu postu agaty, zdecydowałam się zarejestrować (a miałam obiad gotować, ech ;))

w kwestii wprowadzenia, wiek widać z nicka (imie tez ;)), jestem mężatką 1,5 roku, czekaliśmy z seksem do slubu, stosujemy npr, na razie w celu odłożenia poczęcia i jak na razie - działa :)
poza tym razem z mężem, pomagamy od niedawna w prowadzeniu kursów przedmałżeńskich
nie piszę tego po to, żeby sie chwalić czy nie wiem co tam jeszcze tylko po prostu zeby moja odpowiedz była bardziej zrozumiała i wiarygodna (oczywiscie wiadomo, że moge ściemniać, no ale taka uroda internetu, nikt nie musi mi wierzyć :))

Ok, wracam do tematu
Cudu tutaj nie wymyslę, ale chciałabym zwrócić uwagę na pewne rzeczy, które bardzo rzuciły mi się w oczy

po pierwsze - wizyta u psychologa i rady jakie zostały dane
aż szkoda komentować, standardowy sposób na pozbycie się choroby przez uśmiercenie pacjenta - przynajmniej tyle dobrze, ze nie zostały wziete pod uwagę

po drugie i jak dla mnie bardzo ważne
już pomijając fakt współzycia prze slubem, bardzo niepokojącym zjawiskiem było to, że rola mężczyzny sprowadzała się tylko i wyłącznie do przyjęcia od kobiety wiadomości czy "mozna"
czyli cała odpowiedzialnosc została zepchnięta na kobietę
jeden z gorszych błedów przy stosowaniu npru
we wszystkich rozsądnych publikacjach na temat npru jest zawsze napisane, że zeby to miało sens (zostawie teraz rozwazanie co znaczy ze npr ma sens bo to inny temat) to obie strony muszą byc zaangazowane i odpowiedzialne, najlepiej gdy razem interpretują wykresy i wspólnie decydują "kiedy można" (tutaj bardzo upraszczam)
na moim przykładzie - mój udział sprowadza się do zmierzenia temperatury termometrem, który poda mi mąż oraz do obserwacji sluzu i zapisu wyników tych obserwacji
to mąż robi wykresy, podaje mi termometr, zapisuje wynik pomiaru, interpretuje wykres
oboje przeczytaliśmy książke Kippley'ów, ale to on "rozwiazywał" przykładowe wykresy a także rzeczywiste moje prześlubne
co nie oznacza oczywiscie ze ja nie wiem o co w tym chodzi, ale decyzję o podjęciu bądź odłożeniu współżycia podejmujemy wspólnie, mając również pełną świadomość tego i godząc się z tym, że jak podejmuje się współżycie to nigdy nie ma 100% pewności, że dziecka nie bedzie (pomijając sterylizacje oczywiście)

w sytuacji, którą opisała agata, wiadomo - sama nie jestem w stanie poradzić, ale odsyłałabym przede wszystkim do dobrej poradni rodzinnej, gdzie może być potrzebna pomoc nie jednej osoby, ale kilku - ksiedza, seksuologa, psychologa, osoby swieckiej, która sie tym zajmuje... nie wiem, moze wszystkich po kolei
a takie miejsca i tacy ludzi, naprawde są - tylko trzeba poszukać
ja znam takie miejsce przynajmniej jedno w moim mieście


MAKG napisał(a):
agata78 napisał(a):Myślę, że mężowi jest w tej chwili dobrze i jak sam to mówi- ma inne rzeczy na głowie niż sex.

Wiem jak jest ciężko leżeć na kanapie z narzeczonym (czekamy do ślubu ze współżyciem - jeszcze caaałeee 2 miesiące), w ubraniu i kiedy wiadomo, że nie możemy, że nie wolno, że to jeszcze nie teraz, itd. Nie wyobrażam sobie, żeby leżąc obok ukochanej osoby, która na dodatek jest prawowitym małżonkiem, nie mieć ochoty na seks i mieć "inne rzeczy na głowie" :?

MAKG przed ślubem myślałam dokładnie tak samo! naprawde :)
byłam swiecie przekonana, ze bedziemy wykorzystywac wszystkie dni niepłodne i zawsze bedziemy mieli ochote na seks
a po slubie - zonk ;)
jednak moc tego "zakazanego owocu" jest wielka, gdy przestał byc zakazany, zycie zweryfikowało moje poglądy :)
po prostu okazało sie, ze jest inaczej, co wcale nie znaczy, ze gorzej, po prostu - inaczej
także można "nie mieć ochoty na seks" ale oczywiście omawiana w tym temacie sytuacja jest zupełnie inna

skoro autorka odwołuje się do wiary i pojęcia grzechu, to zaznacze jeszcze, ze w rachunku sumienia jak byk pisze, że "grzechem jest odmawiać bez powodu pożycia małżeńskiego"

co nie znaczy jednak, ze należy stosować antykoncepcje,
metoda "mniejszego zła" tu nie zadziała
nie chodzi o to, ze "lepiej robic taki grzech niż taki"
lepiej nie robic żadnego grzechu

i dlatego jeszcze raz zachęcam do rozmowy, po pierwsze - z mężem, po drugie - z mądrą i doswiadczoną w takich kwestiach osobą, najlepiej razem z meżem, a jeśli nie da sie od razu to na początek nawet samej

no i nie oczekiwać od razu cudów
przypuszczam, że przed Wami długi i trudny proces naprawy tego, co zostało zniszczone
skoro sytuacja trwa juz trzy lata, to nie liczyłabym na krócej

"dziety cud" nie polecam - jak wiadomo wywołuje efekt "jo-jo" ;)

za długi post przepraszać nie bede - w końcu każdy może wybrać, czy go czyatć, czy nie, prawda? :)
natomiast przepraszam, za tak oficjalny ton, ale to dlatego, ze jestem tu "obca"
normalnie taka nie jestem ;)

pozdrawiam i zyczę dużo siły i rozwiązania problemu :)
Ania85
Przygodny gość
 
Posty: 4
Dołączył(a): 27 marca 2009, o 13:47
Lokalizacja: Rzeszów

Postprzez Dona » 28 marca 2009, o 22:37

kajanna napisał(a):Wybaczcie, ale dla mnie to się zupełnie kupy nie trzyma. .


a jak dla mnie to zwykła prowokacja, mająca udowodnić, jak nieskuteczność NPR ma traumatyczny wpływ na męzczyne, który rezygnuje calkowicie z seksu..


wybacz agato78..

ale mnie nie przekonują Twoje stwierdzenia , ze seks przed slubem był "bardzo bardzo zły" , i ze trzeba było poczekac zeby było "po Bożemu"..

ze niby było "mozna" a jednak zaszłas w ciaze..
ze "cos źle policzyłas" i td.


tak , takimi tekstami tu na forum sie "wkupisz", natomiast, ja nie jestem w stanie w uwierzyć w Twoja historię......

:?
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez agata78 » 2 kwietnia 2009, o 17:24

Jest mi przykro, po poście, który napisała Dona.Dona - nie mogę Ci udowodnić, że to wszystko jest prawdą, bo niby jak:( Wyżaliłam się prawdziwie chyba po raz pierwszy w życiu:(((( poza konfesjonałem. Nie, nie chciałam ośmieszać NPR, nie chciałam ośmieszać nikogo, może dlatego też nie odpowiadałam na pytania o konfesjonał, bo 2 razy (księża z polecania) nie potrafili mi pomóc. Ostatnim razem usłyszałam po prostu, ze będzie mi trudniej walczyć o swoją czystość w takim związku. Tyle, żadnej konkretnej rady.Nie martw się Dona. Nie jesteś pierwszą osobą, która mi nie wierzy:( Pewnie psycholodzy też mi nie wierzyli, że mogę mieć taki problem, więc łatwo padały słowa "kochanek", "rozwód". Myślisz, że Bóg też mi nie wierzy, że żałuję, że był seks przedmałżeński, że teraz przyznaję Mu rację i mądrość takich a nie innych przykazań:(((((( No nic - wniosek z tego, że moje życie w ogóle się kupy nie trzyma. Nie pisałam dawno, bo akurat leżę z dzieckiem w szpitalu i wpadłam na kilka godzin do domu (znów nikt mi wierzyć nie musi) Kiedy napiszę następnym razem - nie wiem. Może jutro, może później, może wcale Nie chcę uogólniać, ale może ktoś mi napisze, dlaczego stosujący i spece od NPR-u są tacy podejrzliwi?:(((((( Myślę, że nawet jak na trola zbyt dużo piszę. Teraz już ze łzami w oczach, znów odważyłam się szukać pomocy:(. Dona a jeśli nawet byłoby tak, że mężczyzna ma traumę z takich a nie innych powodów to co? Będziemy kłamać, żeby nam teoria nie runęła?Co powiesz żonom gwałconym po pijaku przez mężów? Że mają sobie temperaturę mierzyć a mężowie zapisywać w notatniczku???? Ludzie są różni - nie każdy ma tak świetnie jak Ty. Ja mam tak, jak napisałam. Wybacz, ale najważniejsza jest PRAWDA - zazwyczaj nieprawdopodobna, więc tak łatwo rzuca się oskarżenia:(

P.S. dziękuję dziewczynie, która mnie zaprosiła na kurs NPR, niechcący to zaproszenie skasowałam (chyba?) czy mogę poprosić o namiary jeszcze raz?
agata78
Przygodny gość
 
Posty: 5
Dołączył(a): 25 marca 2009, o 09:47

Postprzez Amazonka » 2 kwietnia 2009, o 18:48

W przypadku żon alkoholików nie metoda jest problemem, tylko alkoholizm. Zmiana metody nie wyleczy przyczyny zła.
Poszukaj PW w Zapisanych - może tam jest?
Nie wszyscy są podejrzliwi. Większość chce pomóc.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez nefrytowa » 3 kwietnia 2009, o 08:40

agata, nie chcę Cię dobijać, ale pewnie i tak zdajesz sobie sprawę, że nikt ci nie jest w stanie pomóc, szczególnie tutaj. Tylko ty sama możesz sobie pomóc. Nie ma sensu domyślać się co siedzi w głowie twojego męża, dlaczego on się tak zachowuje. Na to można mieć 100 teorii, a prawdziwa jest tylko jedna i to twój mąż wie jaka. Jeżeli nie wyciągniesz z męża informacji jaka jest przyczyna jego zachowania, to nic się w twoim życiu nie zmieni. Żeby móc zacząć leczenie należy postawić diagnozę. A Ty masz na razie kilkanaście pomysłów na diagnozę...
Agata, współczuję ci strasznie, ale gdzieś tam rozumiem twój dramat. Mojemu narzeczonemu jakoś strasznie łatwo przyszło zrezygnować z seksu przed ślubem i żyć kilka msc. w czystości. Nie wyglądało, jakby musiał wyrzec się czegokolwiek... I strasznie się martwię, że powielę twoją historię. Chociaż na razie teoretycznie nie mam powodów do zmartwień, bo sama go o to prosiłam. Zobaczymy po ślubie :)
No a dla Ciebie mam tylko jedną słuszną radę - zapytaj męża dlaczego nie ma żadnych potrzeb, dlaczego nie chce się kochać, a zanim zapytasz to wspomnij, że nie wolno mu cię skłamać i poproś żeby był z tobą 100% szczery i że wszystko przyjmiesz spokojnie, bo go kochasz.
nefrytowa
 


Powrót do Inne problemy związane z praktykowaniem NPR

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości

cron