Teraz jest 28 marca 2024, o 17:52 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

ochota na seks

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, agulla

Postprzez Dona » 14 marca 2009, o 00:54

GAHAN..

nie przepraszaj, ze piszesz o tym wszystkim...

jakże Twoja historia jest podobna do wielu osób, których internet i forum lmm "oswieciło", ze petting małżeński to grzech....
a do tego momentu ukłali sobie zycie/współżycie według swojego sumienia...i było dobrze..

ech..ja sie zaliczam do tego grona...

I moje posty te mozesz poczytac... buntowałam sie okropnie..

Wspólczuje Cie tego co teraz przezywasz, bo ja dokładnie pamiętam tamte czasy...wiec wiem przez co przechodzisz...

I tak naprawde to nie wiem co poradzic,
ja powiem szczerze jak troche odpusciłam ortodoksje, nasze pożycie nabrało normalności...

A co do analizowania czy to grzech czy nie grzech..., też postanowiłam zaufac swojemu sumieniu...i pomocny był tu o. Knotz....
na dłuższa mete taka sytuacja miotania sie i buntu była nie o wytrzymania...

A wybrałam opcje może i nie najbadziej doskonałą, ale i to lepszą, niz całkowite wykluczenie siebie z KK - a takie pomysły wielokrotnie mi do głowy przychodziły.. tylko i wyłacznie przez niemożnosc stosowania czystego NPR... :shock:


Niech sobie wszyscy mysla co chcą, ale tak jest...

Musicie z męzem znaleźć jakies rozwiązanie, bo taka sytuacja jak teraz nie prowadzi do niczego dobrego

trzymaj sie...mam nadzieje, ze wszystko ułoży sie dobrze.....
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez pili » 4 kwietnia 2009, o 21:38

witam wszystkich. Jestem nowo upieczona mezatka, za nami dopiero pare miesiecy wspolnego zycia lecz juz mamy powazne problemy :cry: Stosujemy naturalne metody III faza jest u mnie krotka a I faze calkowicie odpuszczamy bowiem miewam 23 dniowe cykle :? Studiuje zaocznie, pracuje na tygodniu i poprostu padam z nog, nie mam sily ani ochoty na to by kochac sie z mezem :cry: Wyjatkiem jest sobota-weekend gdy w kocnu moge troszke odpoczac (oile nie mam zajec :evil: )Maz sie wscieka, wymusza jakby akt milosny, chodzi naburmuszony nawet czasem z tego wszystkiego cos burknie w moja strone :cry: Nie chce sie zmuszac na sile :cry: Czuje ze tracimy jakis szacunek do siebie, uwazamy ze "cos " sie nam nalezy :cry: krzyczymy na siebie, w domu panuja negatywne emocje nie wiem co robic:(Jak odzyskac szacunek do siebie na wzajem??Co zrobic gdy ja poprostu nie mam ochoty i sily, aby maz zrozumial..... :cry: pomozcie
pili
Bywalec
 
Posty: 193
Dołączył(a): 24 czerwca 2008, o 09:37

Postprzez Dorotaa » 5 kwietnia 2009, o 21:27

pili nie zazdroszczę ci tej sytuacji, u nas ze współżyciem też ostatnio krucho ale mój mąż jest bardzo cierpliwy i wyrozumiały.

Myślę, że potrzebny wam jakiś urlopik :). Wspólny wyjazd albo nawet wspólny weekend w domu, czas spędzony tylko z sobą. Gdzieś czytałam, że trzeba małżeństwo postawić na pierwszym miejscu przed wszystkimi innymi sprawami aby odniosło sukces. A druga sprawa to małżeństwo to SAKRAMENT to stałe źródło łaski. PILI zróbcie coś w rodzaju poślubnego weekendu. Żeby relacje w małżestwie były dobre musicie sobie poświęcić czas, warto dla małżeństwa poświęcić czasem inne rzeczy.

Ja mam inny problem, nie mam wcale ochoty na współżycie, tzn chcę współżyc, mój umysł chce ale moje ciało wcale. Chyba jeszcze nie umiemy współżyć z mężem, to mnie zasmuca ale musimy pracować, może się nauczymy. Najważniejsze, że mamy już prawie 8 miesięczną córeczkę :)

poli powodzenia w szukaniu czasu dla siebie, pamietaj Sakrament stałe źródło łaski <><
Dorotaa
Domownik
 
Posty: 448
Dołączył(a): 23 marca 2007, o 01:54
Lokalizacja: południe Polski

Postprzez sfrustrowany » 17 kwietnia 2009, o 10:17

Witam.
Przeczytałem wszystkie Wasze posty i przede wszystkim chciałbym pogratulować nauczycielom NPR, braku jakiejkolwiek pomocy z ich strony.
Na cały wątek dwa posty: "może czas na dziecko".
Dziękuję, utwierdza mnie to w coraz bardziej negatywnym stosunku do npr.
A mogę powiedzieć, że nie stosujemy jej od wczoraj, co więcej stosujemy ją z żoną od początku -naście lat.
Nie chodzi mi tu o skuteczność planowania dzieci, bo to się udało, ale o aspekt zabijaniu więzi między kochającymi się ludźmi.
Dziewczyny, które dopiero zaczynają i mają już problemy, proponuję wam szybko znaleźć rozwiązanie, bo nie będzie lepiej.
Ja po nastu-latach małżeństwa, doszedłem do wniosku, że między sakramentem małżeństwa i kapłaństwa w dziedzinie seksu nie ma większej różnicy. Moja żona to zakonnica, nawet jeśli tego nie chce to musiała stłumić w sobie libido, żeby żyć zgodnie z wyuczonym-sumieniem, ja mam być księdzem, z czym się zupełnie nie zgadzam, bo gdybym chciał żyć w celibacie to bym nie wybierał małżeństwa.
Jak przeżyliśmy tyle lat ?
Najpierw, bo tak ma być i to jest dobre. Ok, trzeba się nauczyć siebie.
Potem dzieci -planowane, ok, chociaż okres trudnej ciąży, bez żadnych kontaktów, to z mojej strony było wycie do księżyca.
Niestety życie nie jest takie piękne jak by się chciało i okazało się , że drugie dziecko jest ciężko chore i w efekcie tego niepełnosprawne.
Czyli małżeństwo stało się wspólnotą ukierunkowaną na dziecko, brak jakiejkolwiek pomocy psychologicznej dla rodziców, których dzieci nigdy nie będą zdrowe odcisnęło głębokie piętno na naszym związku.
A przecież mieliśmy być jednym ciałem w pięknej Bożej Miłości i moglibyśmy się w niej odnajduwać pomimo szarej rzeczywistości.
Niestety nie wolno nam, kiedy się chce nie można tak często, kiedy się chce najbardziej to już wogóle zakazane. Kiedy już można to nie ma czego ratować, bo czas walki i tłumienia uczuć, daje efekty w okresie niepłodnym.
Z całym szacunkiem, ale to chyba jest właśnie przedmiotowe traktowanie kobiety, jako że musi, choć cały organizm mówi NIE.
Tak samo przedmiotowo traktowany jest mężczyzna jako nosiciel narzędzia do umieszczania nasienia w pochwie.
A tak miało być pięknie.... wyczekiwanie w okresie nażeczeństwa, byliśmy dla siebie pierwsi, miłość i wogóle. Ja wariat idealista, że dla mojej kobiety wszystko, i pomóc w domu i do dzieci w nocy wstawać, i klapa opuszczona i brudne rzeczy w koszu do prania (ktoś tu w to nie wierzył).... i co dostałem w zamian ?
Nic, męcz się jak takie sobie wybrałeś. Trzeba było się wyszaleć za młodu jak św. Augustyn, a potem dopiero mówić o wstrzęmięźliwości i pisać o celibacie.
Jaka jest dla nas szansa, żebyśmy stali się Bożym małżeństwem, bo mam nie odparte wrażenie, że to co teraz się dzieje nie jest po myśli Pana Boga, i jeśli jakimś cudem nie trafię do piekła, to święty Piotr tam przy drodze do czyśćca popatrzy na nas z politowaniem i powie: co wyście zrobili, gdzie w Przykazaniach i Piśmie Świętym było napisane, że macie tak niszczyć to co Bóg stworzył.
Choć pewnie moja żona ma szanse zostać męczennicą, mogę być świadkiem w jej procesie. To ja zastanawiam się czy nie czas zastanowić się nad zmianą Kościoła, bo Pana Boga się nie wyrzeknę.

Przepraszam, że może chaotycznie i długo, ale nie da się tylu lat w jednym zdaniu.
sfrustrowany
Przygodny gość
 
Posty: 4
Dołączył(a): 17 kwietnia 2009, o 08:51

Postprzez Anna Kinga » 17 kwietnia 2009, o 21:15

Pili ja tez tak miałam na początku, ale zadałam sobie samej ważne pytanie: co w moim życiu jest najważniejsze...od tego czasu, gdy już znam odpowiedź, rozważniej układam swój plan zajęć, myslę jak zaplanowac wspólne chwile sam na sam z mężem, z czego mogłabym zrezygnować żeby nie byc az tak wykończoną...pracę zawsze możesz zmienić, a męża? A powiem ci, że kiedy on zauważy twoje starania to od razu w domu będzie lepiej. powidzenia
Anna Kinga
Przygodny gość
 
Posty: 18
Dołączył(a): 8 listopada 2008, o 14:16
Lokalizacja: Kraków

ochota na seks

Postprzez gahan » 17 kwietnia 2009, o 22:53

Sfrustrowany,
własnie, gdzie są te cudowne rady...?
też się zastanawiam, jaki jest sens tak często długotrwałej wstrzęmieźliwości.Jedni podają- że buduje, inni,że rujnuje, i ja uważam,że rujnuje.
Jaki jest sens" udawania"że po porodzie lub w klimakteruim jesteśmy otwarci na nowe życie, przecież to oszukiwanie siebie i Pana Boga-mówienie Mu-"jestem otwarta, ale nie teraz". A kiedy?Przecież każdy kiedyś dochodzi do momentu, że mówi dosyć dzieci. Nieważne-czy po dwójce, piątce, ósemce - bo zdrowie, wiek,warunki.Czy wtedy nie wolno się malżeństwu cieszyć sobą w sypialni bez strachu i obaw, bez poczucia winy, że teraz juz chcemy wykluczyć prokreację?Czy wtedy zaawansowane piessczoty z wytryskiem poza pochwą są grzechem?
Mam wrażenie, że w wychwalaniu dobroczynnego wpływu npr na życie małżonków i co za tym idzie wstrzęmięźliwości( mam głównie na myśli tę po porodzie lub w okresie przekwitania- bo często jest bardzo długa) doszliśmy do pewnego absurdu- nawet w słownictwie: katolikowi nie wypada myśleć,że nie chce juz więcej dzieci- katolik mówi ,że odkłada w czasie poczęcie- nawet w czasie przekwitania odkłada?
Mam wrażenie,że w "boju" o zachowanie w każdym zbliżeniu otwartości na życie doszło do tzw.wylania dziecka z kąpielą: małżonkowie przy braku pewności w obserwacji cyklu co do możliwości/niemożliwości poczęcia dziecka nie współżyja nieraz całymi miesiącami - najważniejasze,że nie " pokusili się" na prezerwatywę lub niepełne pieszczoty, czyli zwyciężyli ....czyli zasady...czyli zasady, zasady
Tyle tylko,że małżonkowie nie czują tego, oddalają się,,,,żyją w celibacie jak brat z siostrą, ta sytuacja ich nie łączy, a dzieli -czy o to własnie chodzi???!!!Panu Bogu?
gahan
Przygodny gość
 
Posty: 21
Dołączył(a): 26 stycznia 2009, o 15:32
Lokalizacja: śląsk

Postprzez Olenkita » 18 kwietnia 2009, o 11:50

No coz, czarne jest czarne, biale jest biale i nie ma co tu liczyc na wsparcie :? . Ja tez dochodze do wniosku, ze taka wstrzemiezliwosc rujnuje. Nie wierze, zeby taki byl zamysl Boga, to juz spora nadinterpretacja. Jestem mloda stazem mezatka, 8 miesiecy malzenstwa. Na poczatku mowilam sobie, ze naucze sie metody i bede stosowac zeby nie bylo, ze wykluczam otwartosc na zycie itp. Jednak widze, ze to zatruwa zwiazek, jakiekolwiek podniosa sie krzyki. Wierze, ze jednym to moze sluzyc, innym nie , nam np.wcale nie. I sa ksieza, ktorzy tez tak twierdza. Dlatego w celach wzmocnienia zwiazku pewnie odstapie od orto npru.
Sfrustrowany, Gahan, ja mysle, ze tu trzeba sie kierowac sercem, wlasnym sumieniem a nie sztywnymi regulami. Jak czytam swiadectwa par, ktore cierpia, ktorych zwiazek cierpi to coraz bardziej sie utwierdzam w mojej decyzji. Jestem u progu malzenstwa, ale nie chce za kilka lat stwierdzic, ze zmarnowalam najpiekniejsze lata na frustracje i szarpanine, ze znajduje sie w jakims zwiazku zakonnym, odmawiam sobie wspolzycia a pewnie wcale tak byc nie musi :? .
Olenkita
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 19 kwietnia 2008, o 14:11

Postprzez fffff » 10 maja 2009, o 19:20

gahan napisał(a):no i co z tym problemem zrobić, jak utrzymać to nasze życie intymne
kiedy nasze "chcenie" uzależnione jest od fazy cyklu w jakiej się aktualnie znajdujemy

Bright napisał(a):NPR w ogóle jest według mnie na bakier z fizjologią - jak się chce, to nie można, jak się nie chce, to wolno i... w sumie trzeba, bo więcej okazji nie ma. :(


Tu jest sedno sprawy :) --->

"Kobiety o krótkim okresie płodności w cyklu mają bardzo często problemy z poczęciem dziecka. Bez prowadzenia obserwacji objawów płodności nie wiedzą kiedy są płodne, a żaden szczególny stan podniecenia nie ciągnie ich wtedy jak magnes do sypialni. Kiedy więc kobieta ma największą ochotę na współżycie? Wtedy gdy ma ciepłe uczucia do męża, czuje się kochana, akceptowana, doceniana i bezpieczna oraz równocześnie niczym się nie zamartwia i nie jest krańcowo wyczerpana. Nie ma to nic wspólnego z fazą cyklu. Dobre samopoczucie żony i jej chęć do współżycia zależy w dużym stopniu od postawy męża."
fffff
 

Postprzez sfrustrowany » 11 maja 2009, o 08:46

Oleńko i Gahan znalazłem pomoc u o. Ksawerego Knotza. Polecam rekolekcje z nim i książkę, którą właśnie wydał. Naprawdę warto.
Jego strona: http://szansaspotkania.net/
Może zwolnimy dzięki temu specjalistów od metod naturalnych od spraw związanych z seksem. ;-)
Pozdrawiam serdecznie wszystkich bez wyjątku.
sfrustrowany
Przygodny gość
 
Posty: 4
Dołączył(a): 17 kwietnia 2009, o 08:51

Poprzednia strona

Powrót do Inne problemy związane z praktykowaniem NPR

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości

cron