Teraz jest 29 marca 2024, o 12:22 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

pieszczoty w czasie płodnym / niepłodnym

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, agulla

Postprzez A. » 26 września 2003, o 16:05

Ja kocham Boga i Chrystusa , ale coraz częściej się zastanawiam czy muszę Go wielbic w ramach katolickiej wiary . W jej ramach wiele postanowień dotyczacych pożycia małżeńskiego jest nielogicznych i ja sie z nimi nie zgadzam . Zastanawiam się coraz częściej jak te kwestie sa uregulowane w protestantyzmie . Rozumiem zakazy wynikające z przykazań Bozych (nie cudzołóż) , czy inne fundamentalne (zakaz współzycia przed slubem) , ale np. zakaz antykoncepcji czy kwestia "technik" pozycia jest bez większego sensu . Jest wymysłem ludzi patrzących podejrzliwie na przyjemności , zwłaszcza cielesne . Protestantyzm o ile wiem ma inne podejście do spraw zycia . Powodzenie w zyciu - jest objawem łaski Boga , bogacenie sie - jak najbardziej . Natomiast katolicyzm nadmiernie gloryfikuje cierpienie , ubóstwo etc. Nawiasem mówiąc protestantyzm pojawił sie m.in. jako ideologia bogacących sie mieszczan , których Kościół katolicki nie aprobował . Teraz tez jeszcze jest w wierze katolickiej wiele takich przestarzałych poglądów , zwłaszcza dotyczacych spraw seksu . I m.in. to powoduje ze wielu ludziom już ta wiara i te poglądy nie odpowiadaja . Albo odchodza od Kościoła , albo tych zakazów nie przestrzegają , albo je krytykują . Nawiasem mówiąc zakazy nie aprobowane przez wielu i nielogiczne a wrecz śmieszne ośmieszaja też Kościół i powodują dewaluację innych jego nakazów .
A.
Przygodny gość
 
Posty: 13
Dołączył(a): 16 lipca 2003, o 08:13

Postprzez hjalmar » 26 września 2003, o 16:13

A. napisał(a):Nawiasem mówiąc zakazy nie aprobowane przez wielu i nielogiczne a wrecz śmieszne ośmieszaja też Kościół i powodują dewaluację innych jego nakazów .


Analogicznie kupa smiechu byla w Warszawie, gdy policaje zainstalowali fotoradar na ulicy, ktory obfotografowal wszystkie samochody bo nikt (slownie zero samochodow) nie jechal ponizej 50 km/h, co jest ograniczeniem w Wawie. Caly rok obrabiali urobek jednego dnia, a radarow teraz juz nie instaluja, bo policja musi robic jeszcze pare rzeczy oprocz lapania jadacych ponad 50km/h.

Tak samo KK moglby zajac sie czyms innym (np. paleniem papierosow i piciem wodki) a nie zwalczaniem gumek i fellatio. Ktos kto pali papierosy i zatruwa dymem innych w otoczeniu (jest tak duzo astmatykow) nie popelnia grzechu ciezkiego, a za gumkę owszem idzie się do piekła...
hjalmar
 

Postprzez Andrzej » 26 września 2003, o 17:06

Jak juz zaczalem, to bede kontynuowal (choc moze troche poniewczasie).
Do Moni:
Nie chce Cie obrazac, ale mam wrazenie, ze albo nie czytasz tego, co pisze dokladnie, albo masz
jakies problemy z rozumieniem czytanego tekstu, ale od poczatku.
1. Jesli chodzi o definicje masturbacie (onanizacji), to niech Ci bedzie przejdziemy na ta z KKK,
bo ciezko sie dyskutuje operujac roznymi definicjami. Ale nawet operujac ta definicja nie moge
sie zgodzic z tym, ze pieszczoty sa "onanizmem malzenskim", gdyz jak juz napisalem nie sa one
oderwane od prokreacji i zjednoczenia, do czego jescze powroce.
2. To jakie jest stanowisko KK do pieszczot wszyscy wiemy i nie o tym przeciez dyskutujemy.
Chodzi o to, czy takie podejscie ma sens (np. cos daje malzonkom), skad sie wzielo i jak do
tego podchodzia malzenstwa. A jesli chodzi o rzucanie cytatami z KKK, to dodam tylko, ze jeli
ktos ma wydanie z 94, to znajdzie tam przyzwolenie na kare smierci. To tak na marginesie.
3. Ja NIC nie napisalem na temat otwartosci na dziecko, tylko o prokreacji!!! Moze znow mamy
rozne definicje, ale u mnie w Slowniku JP (a wydaje mi sie, ze caly czas rozmawiamy po polsku)
jest napisane, ze prokreacja to wydanie na swiat potomstwa. Oczywiscie zawsze mozna przedefiniowac
wszystki pojecia, ale wtedy to juz na pewno do niczego nie dojdziemy. Co do otwartosci, to chyba
sie zgadzamy, ale pieszczoty w zadnym momencie temu nei zaprzecaja. Jesli natomiast chodzi o
prokreacje, to sprawa wyglada zupelnie inaczej i jak juz napisalem trzeba to rozpatrywac
perspektywicznie (bo w innym wypadku kazdy stosunek powinien sie konczyc ciaza), a przy takim
patrzeniu pieszczoty tez nie sa niewslasciwe z powodu nieumieszczenia spermy w pochwie. Poza tym
nic nie napisalas, co myslisz o sytuacji, w ktorej kobieta jest w ciazy i nie ma mozliwosci
kolejnego zaplodnienia.
4. Jesli nie zrozumialas jaki problem ze spowiednikiem mieli dyskutanci z linku, ktory
podeslalem, to jest mi przykro - proponuje przeczytac jeszcze raz i sie zastanowic.
5. Jesli chodzi o problem mojego paradoksu, to tez proponuje jeszcze raz wrocic do tego i
uwaznie przeczytac. Zestawilem tam DWA cytaty, ktorych wymowa troche do siebie nie pasuje.
No oczywiscie, ze maz powinien czekac na zone (i w ogole dobrze by bylo, zeby ja kochal), ale
chodzi o to, ze jesli wytysku w pochwie nie bedzie (chyba, ze przypadkiem cos sie nie uda), to
wspolzycie bedzie gszeszne. Wiec mezczyzna niejako ma obowiazek orgazmu. A jesli ludzie maja
obowiazki, to na ogol nastawiaja sie na ich realizacje. I tu tkwi paradoks.
6. To przeciez my jestesmy Kosciolem i powinnismy sie starac, aby nakazy i zakazy mialy sens, a
nie slepo przyjmowac wszystko co jest nam przekazywane, bo od tego Bog dal nam mozgi i nieprawda
jest, ze Kosciol "bez błędu przekazuje prawdy dotyczące porządku moralnego" (patrz pkt. 2 i cala
historia nowozytna). Chodzi o to, ze najwazniejsza jest milosc i sa istotniejsze rzeczy w malzenstwie
niz sperma w pochwie.
7. Ufff, niestety znow troche dlugo, ale chcialem, zeby wszystko, co napisalem bylo klarowne i
zrozumiale. Nie chce mi sie wiecej pisac.
Andrzej
Przygodny gość
 
Posty: 53
Dołączył(a): 5 września 2003, o 09:25

Postprzez hjalmar » 26 września 2003, o 17:11

Andrzej napisał(a):6. To przeciez my jestesmy Kosciolem i powinnismy sie starac, aby nakazy i zakazy mialy sens, a
nie slepo przyjmowac wszystko co jest nam przekazywane, bo od tego Bog dal nam mozgi i nieprawda
jest, ze Kosciol "bez błędu przekazuje prawdy dotyczące porządku moralnego" (patrz pkt. 2 i cala
historia nowozytna). Chodzi o to, ze najwazniejsza jest milosc i sa istotniejsze rzeczy w malzenstwie
niz sperma w pochwie.


:shock: To juz herezja. Piecset lat temu splonalbys na stosie. A papiez nadal jest nieomylny w sprawach wiary, a jak widac z intensywnosci zainteresowania KK seksem, sperma w pochwie jest sprawa wiary.
hjalmar
 

Wiara katolicka

Postprzez hjalmar » 26 września 2003, o 17:32

Oczywiscie Andrzeju, mozesz korzystac z mozgu i myslenia, ale jesli chcesz sie nazywac katolikiem, to musisz uznawac nauke KK, czyli m.in. nieomylnosc papieza, koniecznosc wystepowania spermy w pochwie itd. Nie ma sie co oszukiwac. Kosciol nie dopuszcza wybierania sobie jakiegos podzbioru przepisow, swiadomego stosowania tylko ich i jednoczesnego przystepowania do sakramentow. Wasza mowa musi byc tak tak nie nie.

Twoje rozumowanie wynika z tego, ze nie chcesz przyjac calego katechizmu i jakos sobie to usprawiedliwic i jeszcze nazywac sie katolikiem. To jest oszukiwanie siebie. Dlatego nie jestem katolikiem i nie musze umieszczac swojej spermy w pochwie.

Masz prawo do myslenia, ale to oznacza zalozenie wlasnego Kosciola. Wielu juz tak zrobilo: Luter, Kalwin, Henryk VIII etc. W kazdym porzadnym amerykanskim miescie sa koscioly co najmniej stu wyznan.
hjalmar
 

Postprzez Andrzej » 26 września 2003, o 20:59

A Ty 500 lat temu splonalbys (jesli mialbys szczescie oczywiscie) za sama probe myslenia inaczej niz trzeba. Ale czasy sie na szczescie zmianily i kazdy ma prawo przyjmowac to, co mu sie podoba lub nic nie przyjmowac i zyc w blogiej ignorancji.
Andrzej
Przygodny gość
 
Posty: 53
Dołączył(a): 5 września 2003, o 09:25

Postprzez Andrzej » 26 września 2003, o 21:00

A i jeszcze jedno, jesli jestes niewierzacy tylko z tego powodu, ze biosz sie o swoja sperme, to ZAAAAAAAL.
Andrzej
Przygodny gość
 
Posty: 53
Dołączył(a): 5 września 2003, o 09:25

Ostrzeżenie

Postprzez admin » 26 września 2003, o 22:55

Do hjalmara i Andrzeja:
Jesli chcecie nadal kłócić się na tym poziomie, a potem dać sobie po razie, to umówcie się na ubitej ziemi, gdzieś za miastem - tam możecie porozpalać swoje stosy. Kontynuowanie sporu w takim stylu skończy się wyrzuceniem Was z forum.
admin
Administrator forum
 
Posty: 558
Dołączył(a): 7 lipca 2003, o 21:21

Postprzez Moni » 27 września 2003, o 09:58

Andrzeju:
Ad.2 chciałam powiedzieć że napisałam to nie koniecznie dla Ciebie ale dla tych którzy chcięli poznać na jakich dokumentach opiera się stanowisko Kościoła.
Ad 3. W przypadku kobiety w ciąży to chyba normalne że nie może być otwarta na kolejne życie bo już je w sobie nosi. Dla mnie to jest zrozumiałe. W tym przypadku współżycie ma również wartość tak samo jak ma w przypadku pary małżonków bezpłodnych. Gosia już kiedyś pisała na forum o tym że Koścół zmienił swoje stanowisko co do prokreacji i stoi ono jakby na dugim miejscu na pierwszym okazywanie sobie miłości.
I żeby było jasne , ja nie uważam żadnych pieszczot za grzecz i Kościól też nie. Chodzi tylko o sam fakt orgazmu poza wspólżyciem w dni płodne. Trzeba poprostu znać swoje granice i ciało.
Ad4. Co do spowiednika to rozumiem że chodzi o spowiednika który jest w stanie wiele więcej rzeczy uznać za grzech. Nie rozumiem tylko dlaczego nie możemy sobie szukać odpowiedniego czyli obiektywnego ale
oceniającego nasze potępowanie według nauki KK, spowiednika dla nas.
Ad5. Na jakiej podstawie twierdzisz że:"jesli wytysku w pochwie nie bedzie (chyba, ze przypadkiem cos sie nie uda), to wspolzycie bedzie gszeszne.
Ad6. Bóg nie dał nam mózgu po to byśmy sami stanowili prawa dla siebie. Bóg dał Kościołowi Ducha Świętego po to min. by był nieomylny i dlatego powinniśmy słuchać nauczania Kościoła nawet gdy wydaje się to nielogiczne po ludzku. My nie mamy daru nieomylności i często oceniamy coś źle (całkiem nieświadomie lub świadomie). Nauczanie Chrystusa też było wręcz rewolucyjne jednak uczniowie wierzyli, że wszystko co mówi On jest prawdą, choć czasem nie rozumieli dlaczego tak ma być.
Dla mnie rachunek jest prosty jesteś katolikiem to postępujesz jak katolik czyli tak jak nakazuje Ci miłość, wiara, sumienie (które prawidłowo ukształtowane jest głosem Boga w nas) i nauka KK.
Moni
Bywalec
 
Posty: 146
Dołączył(a): 10 lipca 2003, o 23:24
Lokalizacja: Radom

Postprzez Andrzej » 27 września 2003, o 20:50

Dobra, ja ze swojej strony koncze ta dyskusje, bo mam wrazenie, ze zrobilismy wielkie kolo
i doszlismy do punktu wyjscia. Ale porusze jeszcze tylko dwie kwestie (reszte pomijam, ich
rozwijanie i tak nie ma sensy):
1. W nasza dyskusji wyszlismy od tego, ze pieszczoty w fazie plodnej sa wg KK grzechem i to
ma ponoc wynikac m.in. z paragrafu 2351 KKK, a Ty powyzej napisalas, ze "ja nie uważam żadnych
pieszczot za grzecz i Kościól też nie". ???. Jak juz napisalem ja troche inaczej interpretuje
te fragmenty, ale jak widze sa osoby ktore twierdza, ze z tego powodu nie jeste katolikiem. Ciekawe.
2. I jednak nie moge sie zgodzic w kwestii tego, ze KK jest nieomylny, co widac analizujac
jego historie i kolejne zmiany. I wg mnie wlasnie to jest w pewnym sensie wspaniale: ze Kosciol,
czyli wspolnota grzesznikow, potrafi sie przyznawac do bledow, rozwijac, doskonalic. A nie byloby
to mozliwe, gdyby nie ludzie, ktorzy dostrzegaja te bledy i potrafia o nich otwarcie dyskutowac w
celu ich naprawy.
Skoro koncze, to podsumuje: dla mnie w MILOSCI nie ma miejsca na egoizm i obojetnie w jaki
sposob malzonkowie okazuja sobie swoje uczucia, zawsze prowadzi to do wzmacniania wiezi miedzy nimi.
Dziekuje za dyskusje w tym temacie. Pozdrawiam.
Andrzej
Przygodny gość
 
Posty: 53
Dołączył(a): 5 września 2003, o 09:25

Postprzez Moni » 27 września 2003, o 22:09

W nasza dyskusji wyszlismy od tego, ze pieszczoty w fazie plodnej sa wg KK grzechem i to ma ponoc wynikac m.in. z paragrafu 2351 KKK, a Ty powyzej napisalas, ze "ja nie uważam żadnych pieszczot za grzecz i Kościól też nie". ???.
Ja pisząc że nie uważam pieszczot za grzech miałam na myśli pieszczoty, które wyrażają miłość i nie "szukają przyjemności dla niej samej w oderwaniu od nastawienia na prokreację i zjednoczenie."
A Papież, który jest głową Kościoła jest doktrynalnie nieomylny. (dla ścisłości)
Zgadzam się z Tobą że bardzo dobrze że Kościól w pewnych sprawach się zmienia, jenak w innych nie może. Nie wiem czy akurat w tym o czym dyskutowaliśmy. Były przecież czasy w których współżycie było nieczystością. (o zgrozo jak dla mnie) Teraz jest zupełnie inaczej.
Ja jedak wierzę w nieomylność doktrynalną KK ponieważ każdy wiek jest inny i ludzie się rozwijają i coraz więcej rozumieją i potrafią przyjąć; Kościół też się rozwija i to bardzo dobrze że tak jest.
Czytając Stary Testament można zobaczyć jakie dawniej były zasady; my chyba byśmy ich nie zrozumieli; ale taka była potrzeba czasów ludzie byli inni inaczej myśleli Bóg chciał żeby żyli według pewnych zasad, które dla mnie osobiście w chwili obecnej byłyby dziwne mówię tu o częsci Np.Księgi Kapłańskiej. Ale tak widocznie było dla tamtych ludzi najlepiej. Były przecież listy rozwodowe, ale Mojżesz wprowadził je przez "zatwardziałość serc "ludzkich.
Moni
Bywalec
 
Posty: 146
Dołączył(a): 10 lipca 2003, o 23:24
Lokalizacja: Radom

Postprzez Moni » 27 września 2003, o 22:20

A co do katolika to przepraszam jeżeli wziąłeś to do siebie co napisałam o tym jaki według mnie powinien być katolik. Nie myślałam o Tobie. Nie znam Cie więc nie mi Ciebie oceniać mogłabym się bardzo pomylić.
Przepraszam jeżeli moja wypowiedż Cię uraziła.
Pozdrawiam M.
Moni
Bywalec
 
Posty: 146
Dołączył(a): 10 lipca 2003, o 23:24
Lokalizacja: Radom

Postprzez Moni » 28 września 2003, o 12:55

Co do tej doktrynalnej nieomylności to sie trochę zagalopowałam ponieważ nie wiem czy akurat prawo KK o którym rozmawiamy jest doktryną.
To nie zmienia jedak faktu że nauki KK trzeba przestrzegać.
Pozdrawiam i kończę dyskusję. M.
Moni
Bywalec
 
Posty: 146
Dołączył(a): 10 lipca 2003, o 23:24
Lokalizacja: Radom

Postprzez A. » 29 września 2003, o 08:33

To przestrzegaj sobie Moni , ale chyba nie musisz o tym tak trąbic , że trzeba i że Ty przestrzegasz , W ewangelii jest coś o tym , że Ci którzy np. poszczą czy daja jałmuznę powinni to czynić w cichości ...
Zostaw w spokoju tych , którzy nie przestrzegają bo mają nieco inne , moim zdaniem bardziej zdroworozsądkowe podejście , albo po prostu uważają , że umacnianie więzi w małżeństwie jest dla nich wazniejsze niż kurczowe trzymanie się jakichś technicznych wskazówek .
Co do nieomylności papieża ... . Moim zdaniem Kościół tyle razy zmieniał już stanowisko , że osobiści wierzę tylko w nakazy i zakazy fundamentalne - wypływające z przykazań Bozych . Co do innych to kieruje sie własnym rozsądkiem , bo za chwile okaże sie , że Kościół zmienił stanowisko . Tak jak z tą "nieczystością" współzycia . 100 lat temu było be a teraz jest ok ??? 100 lat temu współzyjący nie w celu prokreacji mieli grzech , teraz juz nie mają ? Nie zamierzam sie trzymać takich zakazów - których zmiany same w sobie przecza tej nieomylności ...
A.
Przygodny gość
 
Posty: 13
Dołączył(a): 16 lipca 2003, o 08:13

Postprzez Moni » 29 września 2003, o 08:57

Wiesz A. po pierwsze to chyba samo forum wymaga od nas byśmy mówili o sobie i swoim zdaniu na jakiś temat a nie oceniali czyjeś zdanie czy coś innego. Poza tym ja nikogo nie namawiam do zmiany zdania. Przytocz mi choć jedną wypowiedź która świadczyłaby przeciwnie.
Wydaje mi się że trochę nie rozumiesz po co to forum jest, ale mogę się mylić.
Resztę przemilczę.
Moni
Bywalec
 
Posty: 146
Dołączył(a): 10 lipca 2003, o 23:24
Lokalizacja: Radom

Postprzez Klaudia » 15 października 2003, o 16:42

[quote="Moni"]Gosiu poruszyłaś ciężki temat, na który nawet księża mają różne zdania. Ja rozmawiałam już wiele razy z mężem i doszliśmy do wniosku że zakazy które wprowadził Kościół są po to aby nie było nadużyć w kwestii np. seksu oralnego z orgazmem ( bo "sam" seks oralny nie jest zabroniony).

Chyba czegoś nie rozumiem. Czy to oznacza, że orgazm należy nam się tylko w dni płodne? Czy tez to oznacza, że nie wolno wam przeżywać orgazmu poprzez seks oralny???
Klaudia
Przygodny gość
 
Posty: 43
Dołączył(a): 23 lipca 2003, o 14:41
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Klaudia » 15 października 2003, o 16:46

Myślę że i to że zaspakajanie siebie nawzajem poza współżyciem jest łatwizną bo czasem to kosztuje dużo wysiłku gdy zmęczona chcesz się wieczorem położyć spać a tu mąż jak najbardziej nie; jemu co innego w głowie. Raz czy drugi da żonie iść spać ale ile można mężczyzna przeważnie ma większy temperament seksualny. No i co byś zrobiła na miejscu takiej żony? Czy nie uważasz że czasami współżycie wymaga poświęcenia i zrozumienia drugiej strony? I czy to łatwe?

Nie wiem, jak w Twoim związku, ale dla mnie nie ma różnicy między zmuszeniem do stosunku a zmuszeniem do seksu oralnego, ale zarówno w pierwszym, jak i w drugim przypadku, jeżeli którekolwiek z partnerów nie ma na to ochoty, to się po prostu nie dzieje. Tak jest u mnie. I wyobraź sobie doszłam do tej "prawdy", mimo że mój partner nie jest moim mężem.
Klaudia
Przygodny gość
 
Posty: 43
Dołączył(a): 23 lipca 2003, o 14:41
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Moni » 15 października 2003, o 18:07

Wiesz małżeństwo jednak do czegoś zobowiązuje. Zawsze trzeba wziąć pod uwagę uczucia współmałżonka i to że są dni płodne, w które współżycie jest wykluczone jeżeli nie planujemy dziecka. Ja w oddaniu sie mężowi nie widzę jakiegokolwiek przymusu, nawet gdy nie mam zbytniej ochoty (nie wtedy gdy choruję itp). Zresztą przysięgaliśmy sobie miłość wierność i uczciwość i ta przysięga zobowiązuje nas do czegoś nie sądzisz? Wiesz, współżycie nie musi zawsze wiązać się z orgazmem. W nim chodzi o oddanie się sobie nawzajem.
Nie wiem w którym miejscu mojej wypowiedzi przeczytałaś o przymusie czy zmuszaniu? To jest bardzo ciekawe, że niektóre osoby czytają to białe zamiast czarnego.
Moni
Bywalec
 
Posty: 146
Dołączył(a): 10 lipca 2003, o 23:24
Lokalizacja: Radom

Postprzez GoÅ›ka » 16 października 2003, o 11:15

Zawsze trzeba wziąć pod uwagę uczucia współmałżonka i to że są dni płodne, w które współżycie jest wykluczone jeżeli nie planujemy dziecka

nie rozumiem o co chodzi? co to znaczy wziac pod uwage uczucia wspolmalzonka? bo jezeli chodzi o to ze mezowi sie "teraz chce", to ja nie wiem czy tu chodzi o uczucia wspolmalzonka czy jego poped seksualny. Wydaje mi sie ze jesli malzonek kocha to zauwzy ze zona nie ma ochoty i z milosci uszanuje jej wole. Ale kto wie moze milosc nie polega na dawaniu i szanowaniu tylko braniu.
Gośka
 

Postprzez Moni » 16 października 2003, o 13:10

Wiesz, ja też mówiłam o dawaniu i oddawaniu sie a nie o braniu! Szacunek jest dla mnie zrozumiałą sprawą bo jest on elementem miłości.
Moni
Bywalec
 
Posty: 146
Dołączył(a): 10 lipca 2003, o 23:24
Lokalizacja: Radom

Postprzez Klaudia » 16 października 2003, o 13:57

Nie wiem w którym miejscu mojej wypowiedzi przeczytałaś o przymusie czy zmuszaniu? To jest bardzo ciekawe, że niektóre osoby czytają to białe zamiast czarnego

Ok, nie pisałaś o zmuszaniu, to moje słowa, ale opisujące Twoje zdanie: Raz czy drugi da żonie iść spać ale ile można mężczyzna przeważnie ma większy temperament seksualny. No i co byś zrobiła na miejscu takiej żony?

jeśli nie da partnerce spać, bo ma więkzy temperament, to będzie zmuszenie jej do czegoś, na co nie ma ochoty!
Klaudia
Przygodny gość
 
Posty: 43
Dołączył(a): 23 lipca 2003, o 14:41
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Moni » 16 października 2003, o 14:20

No mnie sie wydaje że kobietę to czesto trzeba "zmuszać do współżycia".
Myśle że ona ma zdecydowanie mniej razy ochotę na seks niż mężczyzna. I on musi czasami ją rozbudzić, czy wpłynąć na nią aby jej sie zachciało. To miałam na myśli pisząc: Raz czy drugi da żonie iść spać ale ile można mężczyzna przeważnie ma większy temperament seksualny. No i co byś zrobiła na miejscu takiej żony?
Bardziej łopatologicznie nie umiem tego wytłumaczyć.
Żonie czasami musi chcieć się zachcieć. A i jeszcze dodam że nie wynika to tylko z mojego doświadczenia, ale z rozmów z mężatkami i przeczytanych książek. Żeby nie było że jakieś herezje głosze jak juz ktoś powiedział. :D
Moni
Bywalec
 
Posty: 146
Dołączył(a): 10 lipca 2003, o 23:24
Lokalizacja: Radom

Postprzez Klaudia » 16 października 2003, o 15:53

Myśle że ona ma zdecydowanie mniej razy ochotę na seks niż mężczyzna.

Ciekawe,nie zauważyłam takiej prawidłowości, choć podobno powinnam, bo to stosujacym pigułke (czyli mnie) obniża się libido i mają mniejszą ochotę na seks. A tak serio, rozbudzanie na siłe to też zmuszanie. Nie chce, to nie, nie robudzac, nie zmuszac i juz.
Klaudia
Przygodny gość
 
Posty: 43
Dołączył(a): 23 lipca 2003, o 14:41
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Moni » 16 października 2003, o 16:11

Ale to jakoś nie pasuje do małżeństwa. Kobietę zapracowaną i do tego zajmującą się dziećmi trzeba rozbudzić bo inaczej mężczyzna mógłby czasami dłuuuuuuuuugo czekać. :)
Ciekawe czy Twoje zdanie będzie takie samo za pare lat? Chyba że nie zamieżasz wyjść za mąż?
Kiedys ktoś napiał że kobieta mówi nie ze wskazaniem na nie i nie ze wskazaniem na tak.
Mężczyzna też nie zawsze ma ochotę na seks ale wystarczy że kobieta np. ładnie sie ubierze i już.... Czy kobieta nie może rozbudzać mężczyzny? Czy Twoja filozofia jest tylko jednostronna?
Moni
Bywalec
 
Posty: 146
Dołączył(a): 10 lipca 2003, o 23:24
Lokalizacja: Radom

Postprzez Klaudia » 16 października 2003, o 16:46

Ale to jakoś nie pasuje do małżeństwa. Kobietę zapracowaną i do tego zajmującą się dziećmi trzeba rozbudzić bo inaczej mężczyzna mógłby czasami dłuuuuuuuuugo czekać. :)

Bardzo stereotypowo myślisz.

Ciekawe czy Twoje zdanie będzie takie samo za pare lat? Chyba że nie zamieżasz wyjść za mąż?

Tego typu doświadczenia można zdobyć nie wychodząc za mąż.

Mężczyzna też nie zawsze ma ochotę na seks ale wystarczy że kobieta np. ładnie sie ubierze i już.... Czy kobieta nie może rozbudzać mężczyzny? Czy Twoja filozofia jest tylko jednostronna?

O rozbudzaniu żony pisałam tylko dlatego, że Ty tak pisałaś. Osobiście nie mam problemu z tym, kto kogo ma rozbudzać, w seksie dozwolone jest to, na co zgadzają sie obydwoje partnerzy i mają do wszystkiego równe prawa, tak wiec raz ona jego, raz on ja, ale wciaz nic na siłę. I nie będę sie stroić w nie wiadomo co, jeśli on akurat nie ma ochoty na seks, to juz jest w pewnym sensie wymuszanie.
Klaudia
Przygodny gość
 
Posty: 43
Dołączył(a): 23 lipca 2003, o 14:41
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Moni » 16 października 2003, o 23:00

Oczywiście że można wiele doświadczeń zdobyć po
Moni
Bywalec
 
Posty: 146
Dołączył(a): 10 lipca 2003, o 23:24
Lokalizacja: Radom

Postprzez Moni » 16 października 2003, o 23:07

poza małżeństwem. Tylko że to nigdy w życiu nie będzie to samo!!!
Poza tym jak sobie wyobrażasz wychowywanie dzieci w wolnym związku?
Bo to też należy do doświadczeń kobiety o której pisałam (wychowywanie dzieci nie wolny związek).
Moje myślenie jest moje a nie jakieś stereotypowe.
A to że nie bedziesz sie stroić to trudno. A szkoda mężczyźni lubią ładnie ubrane kobiety :)
Moni
Bywalec
 
Posty: 146
Dołączył(a): 10 lipca 2003, o 23:24
Lokalizacja: Radom

Postprzez Klaudia » 17 października 2003, o 12:26

Poza tym jak sobie wyobrażasz wychowywanie dzieci w wolnym związku?
Bo to też należy do doświadczeń kobiety o której pisałam (wychowywanie dzieci nie wolny związek).
Tak jak w formalnym.
Klaudia
Przygodny gość
 
Posty: 43
Dołączył(a): 23 lipca 2003, o 14:41
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Inne problemy związane z praktykowaniem NPR

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości

cron