Teraz jest 28 marca 2024, o 22:54 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Problem etyczny

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, agulla

Problem etyczny

Postprzez _milagros_ » 31 marca 2008, o 14:01

Gryzę się z pewną sprawą. Stosuję NPR prawie od początku małżeństwa, ale w zasadzie sama, mąż zgadza się z łaski na uciechę, ale rozmowa o wykresach tylko go irytuje i nie zagląda mi w tabelki.
Mamy jedno dziecko i niedawno dowiedziałam się, że już nie chcemy mieć więcej (!!!) Jestem strasznie rozczarowana, ale jakiś wewnętrzny diabełek podpowiada mi, że przecież i tak wszystko zależy ode mnie. Tylko czy to moralne - nachachmęcić w obserwacjach i "wrobić" męża??
_milagros_
Przygodny gość
 
Posty: 8
Dołączył(a): 31 marca 2008, o 13:40

Postprzez milgosia » 31 marca 2008, o 15:11

Milagros - na teraz odpowiem krótko, bo się spieszę.

Jeśli celowo "nachamęcisz" w obserwacjach i pocznie się dziecko -
to - niezależnie od tego, że dziecko jest cudowną istotą, to taki postępek jest po prostu zwyczajnym oszustwem. I to tym cięższym, że świadomym i przeciw mężowi... (czym innym jest poczęcie nieplanowane- np. wskutek błędu w obserwacjach).

Decyzja o dziecku zawsze powinna być wspólna - o tym, kiedy będą, a także o tym, że dzieci więcej nie będzie. Bo czy uzgodniliście, że dzieci więcej nie będzie, czy też tylko mąż tak stwierdził/zarządził?

Napisz coś więcej, w jakim wieku jest dziecko, jaką macie pracę, jak wygląda podział obowiązków w Waszym domu, jak w ogóle NPR zawitał do Waszego małżeństwa itd....

Może stanowisko Twojego męża wynika po prostu z przemęczenia? Każdy rodzic ma czasami ochotę rzucić wszystko...
milgosia
Moderator forum
 
Posty: 742
Dołączył(a): 18 sierpnia 2006, o 13:41
Lokalizacja: Kraków

Postprzez _milagros_ » 31 marca 2008, o 17:38

Dzięki za mocne dobitne słowo. Powinnam sobie wydrukować.

O dzieciach mało rozmawialiśmy, ale nie mogę siebie obwiniać za zaniedbanie, bo mąż po prostu nie podejmował tematu. Kiedy, jeszcze przed narzeczeństwem, wspominałam że marzę o trójce, owszem stwierdził, że jeśli będą warunki... Po ślubie "dwojgu nie mówił nie", a już w ciąży każde wspomnienie o następnym dziecku ucinał "Najpierw jedno urodź". Dopiero niedawno otwarcie przyznał, że więcej nie planuje już nigdy, bo uważa, że naszej jedynej córce poświęcamy i tak za mało czasu, nie chce już wracać do etapu pieluch i wstawania w nocy (nie wstawał!! na pewnym etapie karmienia piersią to wręcz ja się wyprowadziłam z dzieckiem z sypialni), a poza tym w ciąży jestem nie do zniesienia. Mam już wszystko co chciałam (cyt. szybko ślub, szybko dziecko) - teraz będzie wg jego planu :(
To nie jest kwestia spraw materialnych. Mamy obje prawie po 30 lat, mieszkanie, pracę,do tego każde swoją małą firemkę. Praca zajmuje nam nie więcej niż 30 godzin tygodniowo. Mogłoby być lepiej, ale nie o to chodzi. Podział obowiązków nawiązuje do tradycyjnego, ale mąż jest bardziej niż tradycyjnie zaangażowany w domu, w sprzątanie, aranżowanie wnętrz. Tylko nasza 1,5 roczna córcia jest raczej na mojej głowie (pomijając pobyty u babc, kiedy pracujemy). Trochę to i taki wiek, że bardziej potrzebuje do wszystkiego mamy, a trochę i moje przekonanie, że nie wystarczy zadbać o kąpiel, leki i tv dla niemowląt.

NPR, jak już wspomniałam stosuję w zasadzie sama. Choć mąż jest żarliwym katolikiem, nie namawia mnie na antykoncepcje hormonalną jedynie za względu na moje żylaki. Naturalne metody nie mają wg niego podstaw naukowych i jako lekarz nie może ich brać poważnie. Bardzo żałuję takiej jego postawy, bo może w innej sytuacji zmieniłoby się jego nastawienie do potomstwa. No i tyle się naczytałam, że NPR zbliża małżonków - to byłaby szansa dla nas.

Wygadałam się chyba głównie, bo opinię o tym, co mi podpowiadają głosy wewnętrzne, już wyraziłaś, i właściwie takiej się spodziewałam. Mogę się pewnie tylko modlić o zmianę jego nastawienia, albo żeby mi sie rtęć omsknęła.
_milagros_
Przygodny gość
 
Posty: 8
Dołączył(a): 31 marca 2008, o 13:40

Postprzez Betsabe » 31 marca 2008, o 20:27

Milagors, piszesz, ze Twoj mąz nie chce miec wiecej dzieci, jednoczesnie piszesz, że" Naturalne metody nie mają wg niego podstaw naukowych i jako lekarz nie może ich brać poważnie", a przeciez jedynie tylko TO stosujecie, tak wiec albo Twoj mąz jednak wierzy, ze NPR dziala, albo jednak liczy sie z mozliwoscia poczecia dziecka.
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez Amazonka » 31 marca 2008, o 21:46

Gdyby NPR nie działał, to mielibyście już dawno więcej dzieci. :-) Wszak jesteście płodni.

Skąd wzięły się metody naturalne, jeśli nie z medycyny? Zna już artykuł o skuteczności metody niemieckiej z Human Reproduction?
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez genowefa » 31 marca 2008, o 22:03

co masz na myśli mówiąc, że mąż jest żarliwym katolikiem? z tego co piszesz to tylko teoria... ? :? :?
czy jesteście w jakiejś wspólnocie, formacji w kościele? wiem, że to bardzo pomaga zarówno w relacjach w małżeństwie jak i w odkrywaniu prawdziwego powołania :D
ja też mam 1,5 roczną córkę i widzimy z mężem że będzie dobrze dla niej kiedy będzie miała rodzeństwo ( jak twój mąż na taki argument reaguje?)

a z dziećmi jest tak, że tak naprawdę nigdy nie ma się dla nich tyle czasu ile by się chciało... ja tak uważam będąc non stop z córką w domu!

przytulam Cię mocno i życzę ci prawdziwej jedności z mężem w tej sprawie
genowefa
Domownik
 
Posty: 742
Dołączył(a): 1 października 2007, o 13:52

Postprzez Mysza » 1 kwietnia 2008, o 08:43

Mój mąż też przez pewien czas, kiedy córka była w wieku mniej więcej 1-1,5 roku, przechodził taki kryzys związany z tym, że nie chce mieć więcej dzieci. Była to inna sytuacja niż u Was (z rozmów sprzed małżeństwa i z małżeństwa i z ogólnego podejścia do tematu - zgadzaliśmy się ze sobą, że co najmniej dwójka, optymalnie trójka, a jeśli będą warunki ku temu, to i więcej dzieci. NPR stosujemy z naszej, wspólnie podjętej decyzji, ale mąż nie wtrąca się w papierkową robotę, dla niego ważne jest to, kiedy będzie można, a resztą zajmuję się ja), ale może któreś z moich słów przyda się Tobie do czegoś.

Wydaje mi się, że mój w tamtym czasie po prostu zmęczył się sytuacją z dzieckiem. Nie tyle chodzi o zmęczenie fizyczne (też nie wstaje do dziecka w nocy, bo tak mocno śpi, że nie słyszy, jak płacze, albo przynajmniej tak uważa; na zmianę kąpiemy i kładziemy spać dziecko, karmię ja, spacery weekendowe razem), co psychiczne (znowu ryczy, cały czas marudzi, ciągle chce, żeby się nią zajmować, znowu musi jeść, niech w końcu uśnie itp). Zauważyłam, że od czasu do czasu wtrącał swoje "ja już nie chcę mieć więcej dzieci, ja nie mam cierpliwości do zajmowania się nimi". Zaczynało mnie to denerwować szczególnie z tego względu, że ja nabierałam coraz większą ochotę na kolejne dziecko.

Przyjęłam (naturalnie) taką taktykę, że na każdy komentarz o tym, że np. trzeba się tyle czasu z nim bawić, bo jak się nudzi, to wyje - reagowałam odpowiedzią, że no tak, faktycznie, trzeba się bawić, a wyobrażasz sobie - jeśli nie będzie miało rodzeństwa, to przez całe dziecięce życie (wiadomo, że w różnej formie i w różnym nasileniu) trzeba będzie się bawić z nią, bo nie będzie miała towarzysza do zabawy... Generalnie, argumentacja toczyła się wokół tego, że rodzeństwo dobrze wpływa na rozwój dziecka i jest najlepszym sposobem na to, żeby z dziecka nie wyrósł mały egoista, żeby miało towarzysza do zabawy, żeby uczyło się odpowiedzialności, a dla rodziców - żeby skrócić czas babrania się w pieluchach i wstawania po nocach, jeśli to takie obciążające - przez zachowanie względnie małej różnicy między dziećmi. Wtedy każdy kolejny rok będzie owocował większą samodzielnością dzieci i, co za tym idzie, większą ilością czasu dla siebie między małżonkami. Bo wiadomo, że tam, gdzie większość czasu w ciągu dnia zajmuje dziecko, dla małżonków zostają godziny wieczorne, kiedy dziecko śpi, albo gdy od święta zostanie upchnięte do dziadków... a to też może budzić frustracje.

Wydaje mi się, że warto byłoby przemyśleć sprawę pod kątem tego, jak przekonać męża, albo przynajmniej spróbować przekonać, ale bez narzucania, że rodzeństwo to najlepszy prezent dla dziecka, szczególnie jeśli rodzice są zapracowani - wtedy, przyszłościowo - łatwiej jest dwójce dzieci, niż samotnemu jedynakowi. Razem zawsze raźniej.

Pozdrawiam i życzę powodzenia,
Mysza

P.S. U nas mąż już wyrósł z tego etapu braku chęci na następne dziecko. Jeszcze porządkuję swoje sprawy zdrowotne i mam nadzieję, że kiedy się sytuacja zdrowotna wyklaruje, zaczniemy pracować nad rodzeństwem dla Agusi, która w połowie marca skończyła 2 latka.
Mysza
Domownik
 
Posty: 643
Dołączył(a): 9 stycznia 2005, o 12:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez NB » 2 kwietnia 2008, o 17:52

Milagros, małżeństwo to dwoje ludzi. Przypomnij sobie przysięgę małżeńską i to co przyrzekałaś mężowi. Uczciwość małżeńska dotyczy przede wszystkim sfery seksualnej. Dlatego też nie wolno Ci oszukiwać męża. Bądź cierpliwa, módl się i nie naciskaj na niego. Nie wymuszaj. Poczekaj . A może wspólnie wyjechalibyście np. na weekend dla małżeństw? Jest tyle możliwości: Spotkania Małżeńskie, kurs Filip, czy nawet nasze kursy stacjonarne. Można przyjść posłuchać i przede wszystkim wciągnąć męża w Twoje zapiski. Niech on tego pilnuje, niech nie stoi z boku. Wczoraj kupiłam w kiosku nowy miesięcznik nazywa się "Magazyn Familia" ( http://www.magazynfamilia.pl/).
Może warto podrzucić mu taką lekturę?
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez _milagros_ » 10 kwietnia 2008, o 13:12

Dziękuję za wszystkie rady. Podniosłam sie trochę na duchu. Mamy czas na naprawienie naszych relacji. W końcu dzieciom należą sie kochający się rodzice. Z rekolekcjami to na pewno dobry pomysł. Może Oaza rodzin, na którą sam mnie niedawno namawiał?

Jeszcze raz dziękuję :)))
_milagros_
Przygodny gość
 
Posty: 8
Dołączył(a): 31 marca 2008, o 13:40

Postprzez admin » 13 kwietnia 2008, o 11:50

Tutaj: http://www.dk.oaza.pl/v7/rekolekcje.php
cała masa organizowanych przez Ruch Domowego Kościoła ciekawych rekolekcji dla małżeństw - polecam zwłaszcza te, które poświęcone są dialogowi małżeńskiemu.
admin
Administrator forum
 
Posty: 558
Dołączył(a): 7 lipca 2003, o 21:21


Powrót do Inne problemy związane z praktykowaniem NPR

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości

cron