Teraz jest 3 maja 2024, o 10:48 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

delikatne pytanie...

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, agulla

delikatne pytanie...

Postprzez maloma » 24 października 2007, o 16:20

Mam takie jedno delikatne pytanie... jestem żoną od roku i stosujemy z mężem NPR, na razie odkładamy jeszcze poczęcie... w zasadzie jestem zadowolona ze współżycia, ale...

no właśnie... nie wiem, czy to, co przeżywam, jest tym właściwym... :oops:

Nie współżyliśmy przed ślubem, ale dość szybko "udało" nam się rozpocząć współżycie... Dość szybko też zaczęłam odczuwać przyjemność ze współżycia, gdzieś tak za trzecim-czwartym razem, ale... no właśnie, tu pojawia się moje pytanie... ja nie wiem, czy to przeżywam właściwie, czy to jest tym właściwym orgazem... :oops:

Przepraszam, że się tak motam, ale ciężko mi się o tym pisze... Ja na początku nie odczuwam nic, potem troszeczkę, tylko tyle, że nie czuję dyskomfortu, że jest "ślisko"... a dopiero potem nagle jakby dreszcz przelatujący przez moje ciało... i potem przez chwilę czuję jakbym opadła z sił, ale po chwili znów mogę to przeżywać...

To jest jakiś orgazm, ale czy to jest ten właściwy? Nie wiem, mam małe doświadczenie :oops: ... Słyszałam, że są dwa rodzaje: płytszy, łechtaczkowy i głęboki, pochwowy... i że ten drugi, właściwy orgazm jest tak bardzo wstrząsający, że obejmuje całe ciało i psychikę i że potem człowiek czuje się tak zmęczony, że już nie chce więcej...

a u mnie jest inaczej... ja na początku nie odczuwam nic, albo prawie nic, nie czuję, jak się zbliża, można powiedzieć, że niewiele czuję... a potem nagle spada na mnie ten dreszcz, raz mocniejszy, raz słabszy, ale nie powiedziałabym, żeby był aż wstrząsający...

...trochę czuję sie rozczarowana... jest przyjemny, niewątpliwie, ale czy to jest już to...?

Boję się, że moje ciało nigdy się nie nauczy tego właściwego... a bardzo bym chciała... proszę o jakąś odpowiedź od małżonek bardziej doświadczonych...
maloma
Przygodny gość
 
Posty: 3
Dołączył(a): 24 października 2007, o 16:00

Postprzez maloma » 24 października 2007, o 16:28

I jeszcze jedno... ja nigdy po współżyciu nie jestem aż tak bardzo zmęczona, jak mój mąż... w zasadzie to mogę "to" przeżywać nawet kilka razy...

Ale nigdy nie jest to taki "wstrząs", jak to w książkach opisują... nie czuję jakiegoś wstrząsu... zmęczona jestem tylko przez jakąś minutę...

Poświęcamy sporo czasu na współżycie, od 0.5h do nawet 1,5h...

Nie wiem, co robić...
maloma
Przygodny gość
 
Posty: 3
Dołączył(a): 24 października 2007, o 16:00

Postprzez kamienna » 24 października 2007, o 20:31

Nie czytać głupich książek.
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez NB » 25 października 2007, o 09:01

Maloma, wszystko jest w porządku. Popieram zdanie Kamiennej- nie czytaj głupich książek. Jest przyjemność? Jest. No i o to chodzi. A im będzie więcej doświadczenia tym będzie ciekawiej :-)
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Fem » 25 października 2007, o 12:45

wg mnie opisujesz orgazm pochwowy.

ja nigdy takiego nie miałam i pewnie już nie bedę. ale za to wiem co to orgazm łechtaczkowy - zdecydowanie nie powstaje przy penetracji - tj przez nią :oops:


ja bym sie cieszyła z tego co masz...
wiel dziewczyn nigdy czegoś takiego nie doświadczy i tez nie płaczą :wink:
Fem
Przygodny gość
 
Posty: 14
Dołączył(a): 27 września 2007, o 18:02

Postprzez kamienna » 25 października 2007, o 12:59

Fem napisał(a):ale za to wiem co to orgazm łechtaczkowy - zdecydowanie nie powstaje przy penetracji - tj przez nią :oops:



Myślę, że sie mylisz. Orgazm łecztaczkowy jest możliwy przy penetracji. Bierze się z efektu pocierania przy mechanicznych ruchach tarcia. ACh ten język...:)
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez Fem » 25 października 2007, o 13:01

:lol:
no tak, tak
chodziło mi tylko o to że nie jest wynikiem ruchów frykcyjnych samego penisa

(powinni zmienić słownik!)
Fem
Przygodny gość
 
Posty: 14
Dołączył(a): 27 września 2007, o 18:02

Postprzez kamienna » 25 października 2007, o 13:08

Tośmy pogadały:P
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez maloma » 25 października 2007, o 17:02

Dzięki dziewczyny, trochę mnie uspokoiłyscicie, ja niestety tez jako dziecko miałam problem z onanizmem ... to było dawno, jakies 15 lat temu, wiec... nawet nie pamiętam jak to było...

Tylko bałam sie, że ze mna jest cos nie tak, bo tak może być podobno w takich przypadkach... :( (tzn. trudno jest przestawić sie, nauczyc sie nowych doznań, reakcji itd.., choc ja nawet juz nie pamiętam, jak to było...) . No i znalazłam jakąs książke Wołochowiczow i jeszcze jedną, chrześcijańska, ale teraz wylecial mi tytul z głowy, gdzie było takie poetyckie porónwnie a propos orgazmu...

..."człapania w brodziku " i "pływania w głębokich wodach jeziora..."

Bardzo mi się spodobało, takie subtelne, ale też intuicyjnie czuje, że jest bardzo trafne...

Ja też tak kiedyś bym chciała... mam nadzieje, ze kiegys dane mi będzie choc raz tego doświadczyć...

Nie wiem, może mam za duze oczekiwania...?

Ale gdzies głęboko jest we mnie pragnienie doswiadczenia takiego wielkiego i głębokiego...

Może to faktycznie z czasem przyjdzie... a na razie będę się cieszyć tym, co jest...

Jeszcze raz dziękuję
maloma
Przygodny gość
 
Posty: 3
Dołączył(a): 24 października 2007, o 16:00

Postprzez Mysza » 25 października 2007, o 18:07

maloma napisał(a):i jeszcze jedną, chrześcijańska, ale teraz wylecial mi tytul z głowy, gdzie było takie poetyckie porónwnie a propos orgazmu...

..."człapania w brodziku " i "pływania w głębokich wodach jeziora..."



Brzmi mi to na Ingrid Trobisch "Być kobietą" :-)
Mysza
Domownik
 
Posty: 643
Dołączył(a): 9 stycznia 2005, o 12:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez mk, » 25 października 2007, o 20:46

w małżeństwie ma 10-letni staż powiem Ci tylko jedno z czasem będzie coraz lepiej :lol:
mk,
Przygodny gość
 
Posty: 92
Dołączył(a): 24 listopada 2006, o 18:25
Lokalizacja: podkarpackie

Postprzez Fem » 25 października 2007, o 21:25

maloma napisał(a):
Ja też tak kiedyś bym chciała... mam nadzieje, ze kiegys dane mi będzie choc raz tego doświadczyć...

Nie wiem, może mam za duze oczekiwania...?


matko.. dziewczyno, przecież doświadczasz!
u Ciebie pewnie tak wygląda orgazm pochwowy, człowiek to nie samochód z seryjnej produkcji... każdy jest troche inny.

daj sobie spokój i ciesz się że masz taki orgazm, ja np nie mam i nigdy nie miałam i jakoś żyje :lol:
Fem
Przygodny gość
 
Posty: 14
Dołączył(a): 27 września 2007, o 18:02

Postprzez Mar_cel » 29 października 2007, o 23:29

Jest taki dowcip. Synek pyta mamę:
- Mamo, a co to jest orgazm?
- Nie wiem, synu. Spytaj tatę.
Mar_cel
Przygodny gość
 
Posty: 23
Dołączył(a): 27 lipca 2006, o 20:22
Lokalizacja: Duże miasto

Postprzez genowefa » 30 października 2007, o 10:43

ja miałam straszne fazy na początku małżeństwa stwierdziłam, że nie jestem prawdziwą kobietą bo nie doświadczyłam nigdy pochwowego orgazmu... ryczałam w mankiet mężowi, że jestem beznadziejna i żeby lepiej kogoos innego może poszukał :shock: :wink: po dwóch latach sie troche wyśrodkowało- ja zaakceptowałam, że jestem "inna" :wink: a orgazmu się powoooli uczymy... więc cierpliwości kobieto! :wink:
genowefa
Domownik
 
Posty: 742
Dołączył(a): 1 października 2007, o 13:52


Powrót do Inne problemy związane z praktykowaniem NPR

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 51 gości

cron