przez milgosia » 25 sierpnia 2007, o 12:10
Ja też ostatnio trochę rozmawiałam na ten temat z jednym księdzem. I potwierdzam, co powiedziała Artura - antykoncepcja/masturbacja jest zawsze złem i ma znamię grzechu. Ale... ciężar tego grzechu może być różny, w zależności od okoliczności u poszczególnych osób... jeśli sytuacja jest szczególnie trudna, np. dopuszcza się go człowiek chory itd., który nie radzi sobie z czystością, pomimo wysiłków, to i odpowiedzialność za grzech jest ograniczona, a nawet zredukowana do minimum... Lecz pozostaje on nadal grzechem, a w sposób właściwy jego ciężar może ocenić tylko kapłan w konfesjonale...
Krótko mówiąc, jeśli ktoś się stara o czystość w miarę swoich możliwości, a mimo to dochodzi do upadków, zwłaszcza, jeśli sytuacja jest wyjątkowa, to bez tragizowania, w sytuacji naprawdę szczególnej (a taką jest niewątpliwie sytuacja Soni i jej męża) jest to raczej mniejsze zło, popełnione w chwili słabości... Dobrze, jeżeli jest się w stałym kontakcie ze spowiednikiem, który czuwa i pomaga rozeznać kolejne sytuacje, zan cały kontekst, pomaga rozwiać wątpliwości i prowadzi z cierpliwością taką parę i towarzyszy im w tej trudnej drodze do czystości, pomimo upadków... Dobrze jest móc się zawsze zwrócić do kapłana w takiej sprawie...
I już całkiem ogólnie... Po pierwsze, nauka KK jest adresowana do ogółu, do zwyczajnych par małżeńskich, w tym także przeżywających trudności o rożnym natężeniu. I w imię sytuacji szczególnych nie można jej zmienić tak po prostu i powiedzieć, że coś przestaje być grzechem (np. antykoncepcja), że coś staje się moralnie obojętne albo wręcz dobre... Zawsze jest to zło, w sytuacjach szczególnych może być ono dużo, dużo mniejsze, ale nigdy nie jest to dobro... I co do zmiany nauczania KK... Sytuacje szczególne to są sytuacje SZCZEGÓLNE i je należy interpretować zawsze indywidualnie, co można, należy i da się zrobić bez uszczerbku nawet przy tak radykalnym nauczaniu...
W imię sytuacji wyjątkowych nie zmienia i nie zmieni się nauki ogólnej, bo sytuacjami wyjątkowymi nie można tłumaczyć sytuacji przeciętnego człowieka i usprawiedliwiać jego egoizmu... To jest złudzenie, że każda sytuacja wyjątkowa wymaga natychmiast zmiany zasad... Od każdej reguły są wyjątki, ale są to tylko wyjątki, a reguła pozostaje nadal regułą...
To, że ktoś kiedyś ukradł chleb, bo umierał z głodu, nie znaczy jeszcze, że każda kradzież (nawet chleba) jest czymś dobrym i powinna być dozwolona...
A co do tzw. "zezwolenia".... To najważniejsza jest intencja, czy chcę/staram się żyć w czystości, na miarę moich możliwości, czy też nie... bo "lepiej" jest w pewnym sensie zgrzeszyć w chwili słabości (nawet często), pomimo prób trwania w czystości, niż celowo założyć, że nie muszę się już starać o czystość i bez skrupułów sięgnę po to, czy tamto, bo mi kiedyś ktoś "zezwolił", więc ja juz jestem zwolniony z wysiłku starania się o czystość... Różnica jest i to zasadnicza i ciężar grzechu też bywa najczęściej inny...
Celowo piszę "zezwolił" w cudzysłowie, bo żaden ksiądz nie ma prawa powiedzieć, że masturbacja/stosowanie prezerwatyw/antykoncepcji itd. jest DOBRE, bo wtedy zaprzecza po prostu jasnej, spójnej i bardzo precyzyjnej nauce KK... To jest zawsze zło, czasem mniejsze, niezawinione, najczęściej jednak większe, a KK nigdy nie stosuje zasady, że złem można budować dobro.