Teraz jest 2 maja 2024, o 05:56 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

maz nie chce stosowac metod naturalnych

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, agulla

maz nie chce stosowac metod naturalnych

Postprzez rosa » 6 lipca 2007, o 13:59

witam
moj maz nie uznaje naturalnych metod planowania rodziny, jest osoba niewierzaca i nie dla niego nie istnieje cos takeigo jak grzech , ale pomiajjac to po prostu nie wierzy w naturalne metody i wiem ze sie do nich nie przekona tymbardziej ze obawia sie ze szybko zajde w ciaza po raz drugi - mamy 8- miesieczna coreczke
ja bardzo chcialabym stosowac te metody gdyz jestem wierzaca ale...
pytalam mojego spowiednika , powiedzial ze mimo wszytsko jest to grzech , natomiast kiedys bylam do spowiedzi u innego ksiedza - mieszkamy w Anglii i mamy tylko jednego polskiego ksiedza- i powiedzial ze skoro ja mam czysta intencje to dla dobra malzenstwa powinnam sie zgodzic i ze to nie jest grzech...ale ja dziwnie sie bym czula idac do komuni sw po czyms takim i nie wiem co mam myslec i co robic:(
rosa
Przygodny gość
 
Posty: 8
Dołączył(a): 6 lipca 2007, o 13:42

Postprzez novva » 6 lipca 2007, o 14:09

Przeczytaj obszerny fragment poświęcony temu problemowi: http://www.szansaspotkania.net/index.php?page=2067
Rzeczywiście npr po porodzie jest trudniejsze do stosowania, więc taki lęk może u Twojego męża się pojawić.
Trzymaj się.
novva
 

Postprzez rosa » 6 lipca 2007, o 14:49

chodzi o to ze moja maz wogole nie uznaje tych metod , niewazne czy po porodzie to bedzie pol roku czy 5 lat , dla niego one sa zawodne i wogole nie do przyjecia
rosa
Przygodny gość
 
Posty: 8
Dołączył(a): 6 lipca 2007, o 13:42

Postprzez Bratka » 6 lipca 2007, o 15:05

Mój też miał podejście na "nie". Więc sie dogadaliśmy w ten sposób, że spróbujemy jak zawiedzie metoda lub bedzie za dużo stresu- to z niej zrezygnujemy. I się przekonał- metoda nie zawiodła, czekanie na seks też okazało się nie takie straszne. A do tego mamy maluszka, którego przy antykoncepcji po prostu by nie było... No ale my mogliśmy sobie pozwolić na taki eksperyment, żeby sprawdzić jak to będzie. A po porodzie? zobaczymy...
Nie ma co się poddawać za wcześnie!!
Bratka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 262
Dołączył(a): 3 marca 2005, o 16:04

Postprzez Betsabe » 6 lipca 2007, o 15:17

A dlaczego nie mozesz stanowczo powiedziec dzis nie, trzeba poczekac ?
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez Ania x » 6 lipca 2007, o 15:51

Hej,
bardzo Ci współczuję..

Nie jestem w stanie Ci wiele poradzić i konkretnie powiedzieć co masz zrobić. Napiszę Ci po prostu coś o sobie. Może to coś pomoże. TO NIE ZNACZY, ZE Z TOBą MUSI BYć TAK SAMO.

U mnie na kursie przedmałżeńskim powiedziano, że w małżeństwie nie ma kompromisów, bo prawda jest jedna. Długo się nad tym zastanawiałam, ja i mąż. Jest to swoją drogą spojrzenie od trochę innej strony niż w linku, który podala nova. To nie znaczy, że się z nim nie zgadzam, zgadzam sie, chcę zwrócić uwagę tylko na inny aspekt.

Teraz parę słów o mnie.

Między mną a mężem nie ma aż tak dużych różnic jeśli chodzi o moralnośc. Co nie oznacza, że w ogóle ich nie ma. Mój mąż nawrócił się przy mnie (ok. rok przed zaręczynami) i przy mnie uczył się, na czym polega chrześcijaństwo. Wciąż ma mniejszą potrzebę modlitwy niż ja (choć ta u niego rośnie) i ciągle ma nieco inne spojrzenie na seksualność niż ja (choć zmienia się to na plus).

Ja jako głupiutka kobitka często szłam z nim na różne kompromisy, żeby go nie zrażać, nie oddalać od Boga.
Nie jestem w stanie dokładnie powiedzieć jakie owoce przyniosło to jemu. Wiem, jakie spustoszenie uczyniło to w mojej duszy. Skracałam czas modlitwy, żeby go nie przemęczać kiedy się modliliśmy razem (to jest jeszcze ok.) Skracałam czas swojej modlitwy, żeby mieć więcej czasu dla niego i zeby nie myślał o chrześcijaństwie jako o dewoctwie (to jest fatalne).
Zgadzałam się na lekkie naruszanie czystości, mimo, że czułam inaczej, bo bałam się, że go to zrazi do chrześcijaństwa i, że nadmierna pruderia wywoła w nim nerwicę, albo że będzie się z tego powodu masturbował (to podejście było fatalne). Działo się to zarówno w narzeczestwie, jak i w małżeństwie. Z tym, że w narzeczeństwie zobaczyłam ten problem, nie raz z nim o tym rozmawiałam i już wtedy zaczęłam pracować nad sobą, żeby zmienić podejście.

Chodzi o to, że przez te kompromisy duchowo stawałam się coraz słabsza, coraz bardziej daleka od Boga, skłonna w popadanie często w nieuzasadnione poczucie winy, skłonna do jeszcze większej ilości kompromisów.

Przecież my nie jesteśmy z kamienia, grzech na nas wpływa. Szczególnie dotyczy to sfery seksualnej - nie jesteśmy z kamienia. Jeśli mąż mnie rozbudzi (nie wtedy kiedy trzeba lub nie w ten sposób co trzeba), a ja mu na to pozwolę, moja seksualność rozbudzi się w tym kierunku, w którym idzie mój mąż.

Z tekstem podanym przez Novę zasadniczo sie zgadzam. Jest dla mnie w nim jednak lekka nutka nieżyciowości. Chodzi o bark ostrzeżenia, że idąc na kompromis same narażamy się na oddalenie od Boga.

Odkryłam dla siebie, żeby zachowac duchowy spokój i nie psuć małżeństwa:
1. nie mogę iść na kompromis. Jesli Bóg dał mi jakieś przykazanie muszę Mu zaufać, że będzie dobre dla mnie i męża i w nikim z nas nie wywoła spustoszeń w psychice
2. nie wolno mi panikować, ani wierzyć Złemu, że jak się poddałam, albo poszłam na jakiś kompromis, albo sama nie wiedzialam co zrobić i wyszło jak wyszło, tzn. że jestem zła. Jestem dobra, jak każdy człowiek, czasem tylko przegrywam bitwę o swoje serce i mojego męża.
I tu zgadzam się z tekstem podanym przez Novę. Nie mogę wyolbrzymiać grzechu, muszę pamiętać o tym, że Pan Bóg jest zawsze ze mną i nie pozwoli mnie skrzywdzić.
3. Muszę często przyjmować sakramenty.
4. Musiałam modlić się o sensownego spowiednika - znalazłam go.



To było o mnie.

Porada jaką chyba mogę Ci udzielić to:

Jeśli już pójdziesz na kompromis (ja tego nie polecam) i zgodzisz się na antykoncepcje, niech to on ją stosuje nie Ty. To już nie jest kwestia tylko wiary. Antykoncepcja w sensie pigułek, spirali itp. itd jest naprawdę szkodliwa dla Twojego organizmu (dla jego organizmu, jeśli on się zabepiecza przed dzieciątkiem, nie jest to aż tak szkodliwe).
Jeśli chodzi o stosowanie antykoncepcji, niektórzy jej zwolennicy zalecają łączenie prezerwatyw ze zmniejszonym okresem płodności. Obserwuj się, to będzie bardzo trudne, jesli mąż w tym nie uczestniczy, ale sama staraj się to stosować. Nawet dla samej siebie. Nauczysz się tego, a może mąż z czasem się przekona.
Ostatnio edytowano 6 lipca 2007, o 21:35 przez Ania x, łącznie edytowano 2 razy
Ania x
Bywalec
 
Posty: 176
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 09:27

Postprzez novva » 6 lipca 2007, o 16:20

Co do ostatniego fragmentu postu Ani_X - z punktu widzenia KK możliwe jest w takim wypadku wyłącznie stosowanie antykoncepcji "nieporonnej" (czyli w praktyce prezerwatyw). To samo mówił jeden z moich spowiedników.
Czasem są takie okresy w małżeństwie, że trzeba nad związkiem bardziej popracować. Decyzja musi być Wasza wspólna. Poziom zaufania Twojego męża do npr może też zależeć od tego, czy Wasze dziecko było planowane. Bo jeśli Ty upierasz się przy skuteczności npr, a jednocześnie stosując go, zaszłaś w ciążę, to jednak dla niego potwierdzenie jego obaw. Co więcej, jeśli dla Twojego męża problem z npr to tylko kwestia skuteczności, to jeszcze nie jest tak źle. Może za jakiś czas się przekona - są dane, które mogą do niego przemówić. Gdyby problem był inny, to i prawdopodobieństwo przekonania go maleje.
Powodzenia.
novva
 

Postprzez AnnaMaria » 6 lipca 2007, o 20:00

Ania x napisał(a):U mnie na kursie przedmałżeńskim powiedziano, że w małżeństwie nie ma kompromisów, bo prawda jest jedna.

Małżeństwo to sztuka kompromisu. Spytaj się małżeństw żyjących ze sobą wiele lat. Każde Ci tak powie.A co do prawdy...to czy Twoje życie jest czarno-białe??bo moje nie...jest w nich mnóstwo róznych kolorów i tak samo jest z prawdą...możesz tylko przypuszczać co nią jest a co nie. Pozatym każdy ma inne piorytety...dla mnie np. ważniejsze jest moje małżestwo niż nauka KK. A czemu??bo KK wielokrotnie w przeszłości się mylił mówiąc co jest "prawdą" a co nie..więc skąd wiesz, że teraz się nie myli??
a co do Rosy...to kiedyś było takie pytanie zadanie na stronie
http://zapytaj.wiara.pl/
i tam napisano, że nie masz grzechu, bo chcesz dobrze i w tym przypadku trwałość małżeństwa jest ważniejsza ( poszukaj tego pytania i odpowiedzi, bo dokładnie juz nie pamiętam)
AnnaMaria
Przygodny gość
 
Posty: 88
Dołączył(a): 31 maja 2006, o 10:51

Postprzez Betsabe » 6 lipca 2007, o 20:59

novva napisał(a): z punktu widzenia KK możliwe jest w takim wypadku wyłącznie stosowanie antykoncepcji "nieporonnej" (czyli w praktyce prezerwatyw). To samo mówił jeden z moich spowiedników.
.


co takiego??

od kiedy to KK pozwala na stosowanie prezerwatyw :roll:

Poza tym zgadzam sie z Anią - w sprawach wiary nie ma miejsce na kompromisy....
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez Ania x » 6 lipca 2007, o 21:19

Aniu podzieliłam się swoim doświadczeniem, ktoś może mieć inne.


Jeśli chodzi o sprawy, do których się odniosłaś.

-małżeństwo ktore mówiło o tych kompromisach było 30 letnim małżeństwem i chodziło im konkretnie o kompromisy w sferze wartości.
To małżeństwo przeszło wiele kryzysów również związanych z wiarą. W czasach PRLu mąż wstąpił do Partii i stwierdził, że nie wierzy w Boga. Wtedy ich małżeństwo wisiało na włosku. I właśnie ten sam facet teraz twierdzi, że całe szczęście, że żona nie szła na kompromisy z nim.

-Myślę zresztą, że to zależy, co rozumiem przez słowo kompromis. Jeśli ma to być kosztem szacunku wobec siebie i wartości, wg mnie rodzina na tym straci. A jeśli będę starać się iść na kompromis szanując siebie, moja rodzina ma szansę wyciągnąć z tego korzyść.

-Jeśli chodzi o priorytety, zgadzam się z Tobą. Dla mnie właśnie JEST to kwestia priorytetow i przekonań. Ja akurat uważam, że w tych kwestiach nauka KK służy małżeństwu. Uważam też, że Bóg nad tym wszystkim czuwa i jeśli by nawet KK się mylil (choć tu uważam, że nauka Kościoła ratuje nasze małżeństwo), a ja bym była mu posłuszna, chcąc być posłuszna Bogu, On wyprowadzi z tego dobro.


Jeśli chodzi o http://zapytaj.wiara.pl/, możesz wkleić tę odpowiedź lub podac dokładniejszy namiar, bo szukam szukam i nie mogę znaleźć tej wypowiedzi?
Ania x
Bywalec
 
Posty: 176
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 09:27

Postprzez rosa » 6 lipca 2007, o 22:25

bo widzicie to jest tak, ze moj maz twierdzi ze skoro moglam obejsc sie bez m. naturalnych przed slubem to i teraz moge a wtedy to i tak wszystko bylo grzeche, tlumaczylam mu ze teraz chce zyc po Bozemu i chodzic do komuni sw. jednakze moj maz nie chce slyszec o tym, a dzidzia byla nasza wpadka
rosa
Przygodny gość
 
Posty: 8
Dołączył(a): 6 lipca 2007, o 13:42

Postprzez rosa » 6 lipca 2007, o 22:31

nawiazauajc jeszzce do komrpomisow...zgadzam sie z tym ze w wierze kompromisow nie ma ale sa za to w malzenstwie , wiecie co powiedzial mi moj spowiednik bardzo madry zreszta czlowiek - kiedy powiedzialam mu przed slubem iz moj przyszly maz jest niewierzacy - powiedzial , ze to nie wiara jest tutaj najwazniejsza i nie to ze on nie wierzy bo mimo tego jest naprawde dobrym czlowiekiem choc czasem sie mocno nie zgadzamy - ze chodzi o to zebysmy sie umieli naprawde kochac i szanowac oraz zyc w zgodzie w tych wszystkich roznicach i wlasnie umieli isc na kompromisy zwiazane z zyciem
rosa
Przygodny gość
 
Posty: 8
Dołączył(a): 6 lipca 2007, o 13:42

Postprzez Ania x » 6 lipca 2007, o 23:03

To wszystko jest bardzo trudne.

Może jednak właśnie doszłyśmy do sedna?

Każda z nas ma prawo wymagać od męża szacunku wobec swoich wartości. Mąż nie musi się z nimi zgadzać. Ma je zaakceptować.
I w drugą stronę.

Po prostu pytanie, czy Twój mąż szanuje Twoje wartości.
Ania x
Bywalec
 
Posty: 176
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 09:27

Re: maz nie chce stosowac metod naturalnych

Postprzez Betsabe » 7 lipca 2007, o 09:20

rosa napisał(a):ja bardzo chcialabym stosowac te metody gdyz jestem wierzaca ale...
(


Rosa, niestety nikt na forum nie rozwiaze Twojej sytaucji rodzinnej, kazda z nas moze jedynie powiedziec o swoich doswiadczeniach.

W kazdym razie jesli chodzi o Twoje pytania i watpliwosci, prawda jest taka, ze KK zabrania stosowania antykoncepcji i jesli ulegniesz męzowi, to nie bedziesz mogla przystepowac do komunii sw.

Nie ma innego wyjscia z tej sytuacji.
Nikt Ci nie da zlotego srodka.

Moim zdaniem powinnas bronic swoich przekonan i wytlumaczyc swojemu mezowi, ze chcesz stosowac NPR.

Z drugiej strony nie potrafie sobie wyobrazic, zeby najblizsza osoba jaka jest maz mogla zmusic swoja zona do brania pigulek, czy zalozenia spirali wbrew jej woli. :?
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez kamienna » 7 lipca 2007, o 10:08

Rosa, ja myślę, że musisz z mężem rozmaiwać i mówić u dużymi literami, że:
1. nie chcesz stosować antykoncepcji ze względu na to, że to szkodzi Twojemu zdrowiu (niekoniecznie musisz argumentować religią, bo mnie sieę wydaje, ze to raczej do zniechęca)
2. że najważniejsza jest jedność w waszym małżeństwie
3. źle się czujesz z tą sytuacją, czujesz się przymuszana, tłamszona

Poszukaj na necie artykuły o antykoncepcji w ogóle, w której pokazuje się współczynnik pearla dla różnych metod, także dla npr - pokaz mu liczby (na mężczyzn to głównie działa) - pokaż mu skuteczność npr.

Wytłumacz mu, skąd wpadka - że popelniliście błąd, że npr zakłada okresową wstrzemięźliwość i że nie zawsze bęziecie mogli się kochać (zapytaj czy będzie umiał to zrozumieć, wcielić w życie).

Zapytaj czy nie mógł by pójść na kurs npr - niech on zapisuje obserwacje, niech on bada śluz i niech on interpretuje (bęzie wtedy pewniejszy.


Jeśli Twój mąż jest niewierzący - to dla jedności w małżeństwie dopuszczalne jest stosowanie przez niego prezerwatywy, ale tu granica grzechu jest bardzo cienka, bo inna jest sytuacja - jeśli ty się zgadzasz na to żeby nie mieć problemów , a inna gdy się zgadzasz, bo mąż przy tym obstaje i nie da się przeonać na przykład do tego co wyżej. Taka żona - przytsająca na prezerwatywę - nie może nigdy zrezygnować z działań zmieniających ten stan.
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez rosa » 7 lipca 2007, o 10:13

podano mo linka do artykulu w ktorym pisze , ze kosciol dopuszcza stosowanie prezerwatywy kiedy jedna ze stron nie godzi sie na naturalne metody ....
w moim przypadku wogole by do wspolzycia nie dochodzilo gdyz jak juz wspominalam moj maz nie dopuszcza mysli ze te metody moga nie zawiesc
no i kwestia moralnosci tyczy sie tylko mojej osoby gdyz pisalam juz iz maz jest niewierzacy
rosa
Przygodny gość
 
Posty: 8
Dołączył(a): 6 lipca 2007, o 13:42

Postprzez rosa » 7 lipca 2007, o 10:41

modle sie caly czas o nawrocenie meza, modle tez o to aby zrozumial ze metody naturalne sa bezpieczne ale wiem ze moze to potrwac bardzo dlugooo ..i co ? przez ten czas mamy zrezygnowac ze wspolzycia bo : ja nie godze sie na sex z gumka a maz na sex bez niczego
rosa
Przygodny gość
 
Posty: 8
Dołączył(a): 6 lipca 2007, o 13:42

Postprzez Ania x » 7 lipca 2007, o 13:19

Dla mnie np. poczucie winy jest na szarym koniuszku powodów.
Jak już kiedyś wspomniałam, dla mnie nauka Kościoła jest głęboko naturalna i zgodna z potrzebami psychiki.
Ja np. chcę się jednoczyć z mężem, a nie z jakąś gumką. Po prostu współzycie z prezerwatywą miałoby dla mnie zupełnie inny wymiar.

Rosa, widzisz moim zdaniem to nie jest tylko kwestia wiary. Rozumiem, że Twój mąż jest niewierzący. Ale ślubował Ci miłość.
Miłość wiąże się z szacunkiem. Nie tylko Ty powinnaś się postawić w jego sytuacji, ale i on w Twojej.

Zgadzam się z tym, co napisała Kamienna.
Przede wszystkim rozmawiaj z mężem, jak najwięcej, zmuszaj go wręcz do rozmowy. No i czytaj sobie o NPR, jakieś sensowne rzeczy, co byś mogła mu to dobrze wytłumaczyć. Przecież jest coraz więcej niewierzacych którzy stosują NPR.
Polecam książkę Jana Pawła II "Miłość i odpowiedzialność" (niestety trudny język, ale tresciowo świetne).
Mój mąż kiedyś rozmawiał z kolegą z pracy, który jest niewierzący i podał mu racjonalne argumenty związane z NPRem na temat miłości małżeńskiej, nie na temat skuteczności, ale miłosci i szacunku wobec drugiej osoby, wobec własnej płciowości. My wtedy dopiero odkrywaliśmy NPR (to był okres narzeczeństwa) i bardzo nas zdumiało, że facet sobie przemyślał sprawę i przyznał mężowi rację, jako osoba praktykująca współzycie, bo my z racji wiary tego jeszcze nie praktykowaliśmy, więc dla nas te rozważania były tylko teoretyczne. Stwierdził tylko, że nie miałby w sobie tyle mobilizacji by się za to zabrać, ale, że to na temat miłości i szacunku to prawda.


Jesli chodzi o statystyki co do NPR, to nie podawaj mu statystyk "kościelnych" tylko wejdź np na stronę WHO i tam czegoś poszukaj.


Ze swojej strony zapewniam o modlitwie :) :idea:
Ania x
Bywalec
 
Posty: 176
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 09:27

Postprzez Amazonka » 7 lipca 2007, o 17:50

Przecież to nie Kościół bada skuteczność NPR, lecz lekarze, naukowcy. W historii NPR zapisał się chyba tylko jeden niemiecki ksiądz.

Lepiej uważać na WHO, ponieważ użycie metod z błędami użytkownika jest zrównane z kalendarzykiem, tj. wszystkie metody PI=20-25.
Warto wskazać najnowsze badania, z których wynika, że metoda niemiecka ma skuteczność równą pigułce i zostawia daleko w tyle skuteczność gum.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez novva » 9 lipca 2007, o 11:32

Rosa - jedna rada. Z doświadczenia widzę, że na tym forum raczej nie należy poruszać zbyt głęboko spraw związanych z własnym sumieniem i trudnymi decyzjami w sferze moralnej. Zazwyczaj znajdzie się ktoś, kto z wielką radością zdecyduje za Ciebie, być może zwalając przez to na Ciebie dodatkowy ciężar. Ja nie wiem, co powinnaś w tej sytuacji zrobić, wyobrażam sobie, jak bardzo Ci ciężko. Ale decyzja - po rozważeniu wszystkich za i przeciw - i dowiedzeniu się, co na ten temat mówi nauka KK, należy wyłącznie do Was obojga. Na pewno sprawę utrudnia także kwestia, że Wasze dziecko nie było planowane. I nic dziwnego wobec tego, że Twój mąż nie wierzy w skuteczność npr. Postaw się na jego miejscu - pewnie też byś nie wierzyła. Powodzenia.
novva
 

Postprzez admin » 10 lipca 2007, o 19:03

novva napisał(a):Przeczytaj obszerny fragment poświęcony temu problemowi: http://www.szansaspotkania.net/index.php?page=2067
Rzeczywiście npr po porodzie jest trudniejsze do stosowania, więc taki lęk może u Twojego męża się pojawić.
Trzymaj się.


I jeszcze tutaj, punkt 13:
http://npr.pl//index.php/content/view/248/42/1/6/
admin
Administrator forum
 
Posty: 558
Dołączył(a): 7 lipca 2003, o 21:21

Postprzez rosa » 10 lipca 2007, o 19:15

czasami juz sie gubie w tych wszystkich tresciach....czytalam ten artykul , dosc obszerny...ja nie popieram wspolzycia z srodkami zabezpieczajacymi, jak juz wspominalam chce stosowac naturalne metody ale moj maz sie na nie nie godzi, wobec tego mam wyjscie : albo wogole nie wspolzyc albo wspolzyc z prezerwatywa bo na tylko taka forme sie moge zgodzic
jest jeszzce jedna kwestia taka, iz sama niekiedy sugeruje mezowi zebysmy sie pokochali ale wiem ze bedzie to wiadomo z zabezpiezceniem z wiadomych powodow czasem juz nie wiem co w tym wszystkim jest dobre a co zle, to naturalne ze ma sie takie potrzeby zwlascza w malzenstwie...
rosa
Przygodny gość
 
Posty: 8
Dołączył(a): 6 lipca 2007, o 13:42

Postprzez Aniek » 11 lipca 2007, o 10:18

Witajcie! Jestem nowa, choć forum podczytuję już od jakiegoś czasu.

Roso, ja mam podobny problem. Tzn. chwilowo go nie mam, bo staramy się o drugie dziecko (na razie bez rezultatu i tak :? ).
Nie wiem, co będzie potem. Wiem, że nie zrobię nic na siłę - nie nawrócę na siłę mojego męża, ani nie zmuszę go do stosowania czystego npr - pewnie będzie się chciał "wspomóc" prezerwatywą.
Jedyne, co mogę zrobić, to godzić się na współżycie w dni niepłodne, tak żeby mieć świadomość, że i tak nie doszłoby do zapłodnienia i że to nie gumka była przeszkodą. I właściwie tylko to można Ci chyba poradzić, skoro i tak nic innego nie wchodzi chwilowo w grę. A może z czasem nasi panowie się przekonają.
Ja nie zamierzam tracić nadziei - będę się modlić, będę się starała przedstawiać mu naukowe dowody, ale przymuszać do niczego nie będę, bo brzydzę się wszelkim przymusem. Przykro mi, że jesteśmy w takiej sytuacji i musimy naginać swoje sumienie i tak naprawdę nikt prócz Boga nam nie może pomóc.
Aniek
Przygodny gość
 
Posty: 32
Dołączył(a): 11 lipca 2007, o 08:41
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Amazonka » 11 lipca 2007, o 12:12

Jak mężowie reagują na wyniki badań odpowiednich metod i gum?
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Bratka » 11 lipca 2007, o 12:17

Mój dał się przekonać- problemem jednak nie są wyniki skuteczności, tylko subiektywizm NPR i obiektywizm gumki...
Bratka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 262
Dołączył(a): 3 marca 2005, o 16:04

Postprzez Aniek » 11 lipca 2007, o 13:10

No właśnie - ten subiektywizm NPR - to jest bardzo właściwe określenie. Metody dosyć niezawodne, ale wymagające subiektywnej oceny sytuacji.

Poza tym oczywiście druga istotna kwestia: wstrzemięźliwość w II fazie, która w czasie karmienia piersią potrafi być u mnie baaaardzo długa. Trudna do zaakceptowania przez osobę, która nie widzi we wstrzemięźliwości nic uwznioślającego :roll: .
Aniek
Przygodny gość
 
Posty: 32
Dołączył(a): 11 lipca 2007, o 08:41
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Coya » 11 lipca 2007, o 13:15

Dziewczyny! radzę na spokojnie porozmawiać z jakimś spowiednikiem, zwłaszcza takim, który zajmuje się problemami małzeństwa i rodziny. Czytałam kiedyś, że w sytuacji, gdy jedno z małżonków nie godzi się na NPR, a drugie nie zgadza się na stosowanie antykoncepcji spowiednik może (co nie znaczy, ze musi) stwierdzić, że w takim wypadku wypadku osoba pragnąca stosowac NPR zgadzając się na antykoncepcję (chyba tylko prezerwatywa wchodzi w grę, bo nieporonna) w trosce o dobro małżeństwa nie popełnia grzechu. Warunkiem jest tu osobista niezgoda na antykoncepcję i próby przekonania małżonka do NPR. Sytuacja, kiedy uzna sie, ze "mam wymówkę" bo mąż nie wierzy, a mnie w sumie wygodniej z prezerwatywą, to już inna sprawa. Te informacje pochodzą z poradnika dla spowiedników, który kiedyś czytałam (link znalazłam nawet an tym forum, powienien gdzieś być).
Jednak każda tego typu sprawa jest mimo wszystko inna i wymaga indywidualnej konsultacji ze spowiednikiem. jak napisała Dona, takie sytuacje ("pozwolenia") się zdażają.
Coya
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 249
Dołączył(a): 15 maja 2006, o 21:45
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Gabriela » 23 lipca 2007, o 14:02

NIE MA KOMPROMISOW W TEJ KWESTII !! Jak da sie palec weżmie ręke.Przetestowałam to na własnej skorze,tak jak juz bylo powiedziane jest jedna droga i NIE WYKRECAJMY JEJ PO SWOJEMU! Nie daj sie bo zniszczysz sobie małżenstwo i siebie przede wszystkim.
Gabriela
Przygodny gość
 
Posty: 9
Dołączył(a): 5 czerwca 2007, o 13:02

Postprzez Ania x » 23 lipca 2007, o 14:46

Na pewno to są sprawy które trzeba rozstrzygać we własnym sumieniu, bo jak widać i spowiednicy tutaj różnią się w ocenie.
Niemniej spodobało mi się to co "Facet"zauważył w innym wątku, że pewne sprawy nie są złe dlatego, że Kościół nazywa je złymi, ale Kościół je nazywa złymi bo właśnie takie są. Bo np. jak wspomniała Gabriela mogą niszczyć nas, małżeństwo, itp.
Ania x
Bywalec
 
Posty: 176
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 09:27

Postprzez kukułka » 23 lipca 2007, o 18:58

gabriela, moje doświadczenie wskauje na cos zupełnie inengo, stosowałam zarówno NPR jak i antyki, i ani jedno, ani drugie nie przyczyniło sie do degradacji mojego małzęństwa.
Absolutyzowanie zasad moze zniszczyc miłosć.
przykladowo, gdybym wysżla za maz za ateiste wolalabym pójśc na kompromis z antykami niz niszczyc jednosc przez abstynencję.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Następna strona

Powrót do Inne problemy związane z praktykowaniem NPR

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 70 gości

cron