Teraz jest 2 maja 2024, o 09:28 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Jak przezywacie czas wstrzemięźliwości?

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, agulla

Postprzez kamienna » 27 marca 2007, o 17:37

Współżyjemy w czasie płodności w jej początkach, np.: kiedy pojawia się śluz biały albo w drugi dzień wysokiej albo po porodzie nie czekaliśmy kilka miesięcy, do pierwszej miesiączki, odczeklaiśmy 6 tygodni, współżyliśmy w czasie, gdy pojawił się śluz.

Nie wiem, skąd ta ironia u Ciebie.

Pytający był ciekawy (odsyłam do postu pierwszego kukulki), jak przeżywamy czas wstrzemięźliwości. Napisałam o swoich doświadczeniach i szczerze mówiąc, nie życzę sobie Twoich komentarzy nt. tego, czy nasze pożycie małżeńskie jest "doprawdy intrygujące" czy nie.
Ostatnio edytowano 27 marca 2007, o 17:40 przez kamienna, łącznie edytowano 1 raz
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez Dona » 27 marca 2007, o 17:39

hmm, ja to rozumiem tak, ze po prostu, jak chca, to kochaja się bez względu na to jaka jest faza, tak, kamienna?

No i licza sie tez z mozliwościa poczecia dziecka... :) :)
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kamienna » 27 marca 2007, o 17:42

hmm, ja to rozumiem tak, ze po prostu, jak chca, to kochaja się bez względu na to jaka jest faza, tak, kamienna?

No i licza sie tez z mozliwościa poczecia dziecka...


Nie rozumiem tego Twojego postu. "Jak chcą"? "Nie liczą się"? Przecież pisałam o SWOICH doświadczeniach, a nie o jakimś Jasiu i Marysi...
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez Amazonka » 27 marca 2007, o 17:55

Taka postawa też jest zgodna z NPR, więc tu nie ma żadnego naginania zasad.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Betsabe » 27 marca 2007, o 17:59

Ech...

Myslalam, ze Kamienna znalazla jakis zloty srodek.
:roll:

Uwazam podobnie jak Amazonka, ze takie zachowanie czyli "pojscie na calosc" wcale nie jest naginaniem zasad NPR.
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez sagitta » 27 marca 2007, o 18:24

Jak to nie jest naginaniem zasad npr??? :shock: No to w takim razie mają rację artykuły o "naturalnej antykoncepcji", które mówią, ze jest bardzo zawodna.............a wszyscy jednym chórem odpowiadamy, że npr jest bardzo bezpieczne o ile się je zna i przestrzega zasad..........
Samej zdarza mi się nieraz postępować dokładnie w ten sposób, właśnie naginać lub łamać zasady, ale wtedy to już nie powiedziałabym, że w danym cyklu tak naprawdę npr stosowałam, bo npr ma właśnie ścisłe zasady, opiera sie na jasno okreslonych algorytmach postępowania.
sagitta
Domownik
 
Posty: 339
Dołączył(a): 22 sierpnia 2005, o 17:12
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Betsabe » 27 marca 2007, o 18:47

Głównym założeniem NPR jest byc "otwartym na nowe zycie", tak wiec uwazam jednak, ze podejmowanie wspolzycia bez wzgledu na faze plodnosci, w jakiej sie znajdujemy nie jest naginaniem zasad NPR tylko swiadomym wyborem.

Podejmuję wspolzycie mimo, ze jestem plodna czyli licze sie z tym, ze moze dojsc do poczecia.
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez Dona » 27 marca 2007, o 20:02

kamienna napisał(a):
hmm, ja to rozumiem tak, ze po prostu, jak chca, to kochaja się bez względu na to jaka jest faza, tak, kamienna?

No i licza sie tez z mozliwościa poczecia dziecka...


Nie rozumiem tego Twojego postu. "Jak chcą"? "Nie liczą się"? Przecież pisałam o SWOICH doświadczeniach, a nie o jakimś Jasiu i Marysi...



:? :? :? :?

Nie spodziewałam sie, ze tak niezrozumiale to napisałam...

kamienna, taki duży nietakt popełniłam , próbujac wyjaśnic Betsabe Twoją wypowiedz, piszac o Was- o Tobie i Twoim mężu, w trzeciej osobie liczby mnogiej...
Chyba, ze wolisz, bezpośredni zwrot...


Do tego napiszałam, ze "licza sie", a nie ze "nie licza sie"...

Dla mnie osobiście, naginanie reguł NPR.. to nie jest to samo, co skuteczne odkładanie poczęcia zgodne z zasadami NPR-u..

bo i wstrzemieźliwośc krótsza, i skuteczność mniejsza...

niektórzy mogą sobie na to pozwolic... 8) 8)
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kamienna » 27 marca 2007, o 21:52

Przepraszam Donę. Coś mi się powikłało i wymyśliałam sobie, że to Betsabe mi tak odpowiedziała. Przepraszam. :)
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez tato » 27 marca 2007, o 22:22

kamienna napisał(a):Pytający był ciekawy (odsyłam do postu pierwszego kukulki), jak przeżywamy czas wstrzemięźliwości. Napisałam o swoich doświadczeniach


Kamienna o ile dobrze zrozumialem twój post to zdarza się iż czas wstrzemiezliwosci przezywacie w ten sposób że wspołzyjecie.
Czy moge się spytać z czego wynika stosowanie przez was NPR skoro tak czy inaczej współżyjecie w fazie płodnej i niepłodnej ?
Jeżeli podejmujecie wspołzycie niezależnie od fazy to do czego potrzebny jest wam NPR?
tato
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 21 sierpnia 2004, o 22:45

Postprzez kamienna » 28 marca 2007, o 08:39

Tak. Wstrzemięźliwość przeżywamy tak, że współżyjemy, chociaż to sprzeczność sama w sobie. Chodziło mi o to, że okresy wstrzemięźliwości są u nas krótkie, nie wytrzymujemy, nie chcemy wytrzymać, nie widzimy potrzeby dłużej czekać itd.

Nie zawsze współżyjemy w czasie płodnym. Np. teraz - po poronieniu - lekarka kazła mi odczekać trzy cykle. Dlatego stosuję npr.
Npr stosuję też po to, żeby znać swój organizm, jestem zwyczajnie ciekawa, jak to wszystko działa.
Aczkolwiek przyznam Ci szczerze, że mam czasem myśli, żeby npr zarzucić całkowicie i zdać się na wolę Bożą. Nie wiem tylko, czy po takim czasie obserwacji (3lata) jest możliwym ignorować pewne oczywiste sygnały (np.: śluz) i się nimi nie sugerować. W tej wiedzy jest dla mnie jakieś przekleństwo:)
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez fiamma75 » 28 marca 2007, o 11:06

Kamiennoszanuję Twój wybór przeżywania wstrzemięźliwości (a właściwie jej unikania) - masz z meżem takie prawo, ale nie nazwałabym tego stosowaniem npr, bo jednak każda z metod npr ma swoje zasady.
Jeżeli stosujesz npr bardziej by poznać swój organizm niż stosować zasady, to jest to jednak bardziej FAM - czyli świadomość swojej płodności.
Zastanawia mnie jednak to, dlaczego parom, które stosują zasady npr w celu uniknięcia poczęcia, co czasami prowadzi do wielotygodniowej (lub dłuższej) wstrzemięźliwości, zarzucasz hiperostrożność? Czy tym parom nie należy się taki sam szacunek jak Tobie i Twojemu wyborowi? Czy tak trudno sobie wyobrazić, że istnieje konieczność odłożenia poczęcia (na jakiś czas czy na stałe) i te pary nie wybierają tej wstrzemięźliwości dla własnej radości?
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez juka » 28 marca 2007, o 11:29

widzę z większości wypowiedzi, że wstrzemięźliwość jest do zniesienia, a nawet korzystna, jeżeli jest ... krótka :lol: .
gorzej z takimi parami, które maja ważne powody do unikania ciąży. najwyraźniej kamienna takich i nie ma, i dobrze, tylko pozazdrościć. ale też odczuwam te zarzuty o hiperostrożność jako nieco pogardliwe :? . być może jesteś w lepszej sytuacji zdrowotnej, społecznej, finansowej niż te osoby ? warto wziąć to pod uwagę, nie wiadomo, jak to z tobą będzie przez następne kilkadziesiąt (zapewne) lat płodności.
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez kamienna » 28 marca 2007, o 12:07

Nie ma w tych zarzutach o hiperostrożności pogardy. CO najwyżej nadgorliwość.
Ja nie pracuję, mąż sam nas utrzymuje, mamy dwa kredyty. Jesteśmy w dobrej sytuacji mimo to, ale sobie przecież tego nie zawdzięczamy.

Znam z imienia i nazwiska mnóstwo rodzin wielodzietnych (min. 4 dzieci, w przeważającej liczbie małżeństw dzieci 6) i te rodziny żyją, kobiety rodzą wbrew lekarskim diagnozom, otwierają się na dzieci mimo tego że w żadnej z tych rodzin kobieta nie pracuje. Te rodziny tak żyją, bo mają wiarę, autentyczną relację do Jezusa Chrystusa. który jest Stworzycielem, jest Ojcem, który jest gwarantem każdego ich kroku, każdego oddechu...
Jesli zarzucam komouś hiperostrożność, to dlatego że ten ktoś utrzymuje, iż stosuje npr, bo wiara mu każe, bo Kościól mu każe, bo antykoncepcja to grzech (to forum jakby nie było jest katolickie).
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez kamienna » 28 marca 2007, o 12:10

I bynajmniej nie utrzymuję, że ja mam wiarę jak te rodziny. Daleko mi do nich.
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez fiamma75 » 28 marca 2007, o 12:59

Czyżbyś kamienna, bya z kręgu neokatechumenatu?
Jeśli tak, to mnie nie dziwi pewne "pogardliwe" -złe słowo, może " z wyższością" podejście do osób, które z różnych wzgledów nie decydują się mieć więcej dzieci czy stosowac ścisle NPR i zarzucanie im słabej wiary. Mogłabym nawet powiedzieć, że nie spotkałam się z innym podejściem osób z tego kręgu (a trochę ich znam).
Cóż Katechizm KK oprócz wielkoduszności zaleca kierowanie się rozumem. Dlaczego osoby, które kierują się rozumem w stwierdzeniu "teraz wiecej dzieci mieć nie możemy" są wg Ciebie mniej wierzące?
A wstrzemięźliwość nie jest łatwa, nie wiesz tego tak dobrze, bo jej nie praktykujesz tak jak my.

PS. Nie wystarczy znać rodziny wielodzietne z imienia i nazwiska
Mój maż pochodzi z takiej rodizny i jakoś nie ma ochoty powtarzać tego modelu (ba, nigdy nie miał). Żadne z jego rodzeństwa również .
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez klara bemol » 28 marca 2007, o 13:20

Zgadzam się z Fiammą. Mam dwoje dzieci + Aniołka i jestem z tych hiperpoprawnych. Nie pracuję, mamy kredyt i gdyby nie pomoc rodziców jednych i drugich od połowy miesiąca nie mielibyśmy za co żyć.

Jeśli fakt, że nie powołujemy w tej sytuacji (pomijam zakaz wprowadzony przez lekarza) więcej dzieci jest brakiem wiary, to żal mi tak myślących. Na całe szczęście Pan Bóg dał rozum i wolną wolę.
klara bemol
Domownik
 
Posty: 558
Dołączył(a): 15 stycznia 2006, o 22:26
Lokalizacja: Jelenia Góra

Postprzez kamienna » 28 marca 2007, o 13:26

Szanuję to, jak żyjecie.
O żadnej z Was nie myślę z pogardą.
Jestem raczej w gorącej wodzie kąpana, więc niepotrzebnie dałam się sprowokować do dyskusji o ostrożności po raz kolejny...
Postaram się już trzymać język za zębami. :)
kamienna
Domownik
 
Posty: 951
Dołączył(a): 26 czerwca 2006, o 18:14

Postprzez klara bemol » 28 marca 2007, o 13:31

Ja też szanuję Twoje podejście. Każdy z nas ma inną sytuację i każdy chce i pragnie czegoś innego. I każdy do tych swoich pragnień ma prawo.
klara bemol
Domownik
 
Posty: 558
Dołączył(a): 15 stycznia 2006, o 22:26
Lokalizacja: Jelenia Góra

Postprzez juka » 28 marca 2007, o 20:51

ta dyskusja potwierdza moją intuicję - wszystko dobre, co w miarę. jeśli ktoś może sobie pozwolić na korzystanie z 1 i 3 fazy, jeżeli 2 trwa w miarę krótko, albo jeśli ktoś chce stosować FAM, to wstrzemięźliwośc jest nawet pozyteczna. ale przy zaburzonych cyklach, w sytuacjach szczególnych, przy zdecydowanym unikaniu poczęcia, nie służy nikomu...
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez tato » 28 marca 2007, o 23:14

juka napisał(a):ale przy zaburzonych cyklach, w sytuacjach szczególnych, przy zdecydowanym unikaniu poczęcia, nie służy nikomu...


i tu sie mylisz juka
to zależy od podejscia - mysle ze pomocny dla wielu osob moze byc artykuł
http://npr.pl//index.php/content/view/148/42/
szczegolnie fragment :
Trudno wam zachować czystość małżeńską? Nie użalajcie się nad sobą. Zamiast tego nadajcie sens waszym cierpieniom. Złączcie je z męką Pana Jezusa. Ofiarujcie je jako szczególną modlitwę w intencji powstrzymania aborcji i odrodzenia się czystości wśród chrześcijan wszystkich wyznań i na całym świecie. Ofiarujcie wasze trudności jako żywą modlitwę o Boże prowadzenie i o łaskę bycia dobrymi rodzicami. Ofiarujcie je za wasze dzieci. Uczyńcie to wspólnie - jako mąż i żona, a ubogacicie wasze małżeństwo i staniecie się sobie duchowo bliżsi.


niektóre osoby - tak jak kamienna - unikają cierpienia i wspołżyją
inne ofiarowują swoje cierpienie jako modlitwę
a jeszcze inne tylko biadolą że im źle

kwestia wyboru w której grupie osób chcesz być
tato
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 237
Dołączył(a): 21 sierpnia 2004, o 22:45

Postprzez juka » 29 marca 2007, o 10:44

tato napisał(a):
juka napisał(a):ale przy zaburzonych cyklach, w sytuacjach szczególnych, przy zdecydowanym unikaniu poczęcia, nie służy nikomu...


i tu sie mylisz juka
to zależy od podejscia


bardzo możliwe. zanadto uogólniłam.
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez Maria » 29 marca 2007, o 22:20

juka napisał(a):widzę z większości wypowiedzi, że wstrzemięźliwość jest do zniesienia, a nawet korzystna, jeżeli jest ... krótka :lol: .
.

Brawo. 100% sie zgadzam. Nie twierdzilam nigdy, ze wstrzemiezliwosc w ogole jest glupim pomyslem, krotka jest wg bardzo korzystna (dla mojego zwiazku) natomiast dlugie powstrzymywanie sie od wyrazania milosci w najpelniejszy sposob bywa mocno szkodliwe.
Maria
Domownik
 
Posty: 501
Dołączył(a): 17 marca 2004, o 15:23
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez Mar_cel » 28 kwietnia 2007, o 21:45

W naszym przypadku to wstrzemięźliwość jest chlebem powszednim i normą codzieności a nie współżycie, które praktycznie zanikło. Pisałem o tym kiedyś. Połączenie NPR z żoną, dla której seks mógłby nie istnieć daje takie właśnie efekty. Trudno powiedzieć jak przeżywam bo się przyzwyczaiłem, że NIE współżyjemy. A jak już zdaży się jakimś cudem to zaczynam ostatnio przeżywać tremę jak przed nocą poślubną.
Drogie Panie jeśli nie lubicie seksu to albo nie wychodźcie za mąż, albo znajdźcie sobie męża o tych samych cechach. Jak na tym forum czytam, że są kobiety, dla których wstrzemięźliwość jest problemem, które nie wytrzymują, które chcą się kochać z mężem, to przecieram oczy ze zdumienia. Moja żona wmawia mi, że wszystkie są takie jak ona.[/url]
Mar_cel
Przygodny gość
 
Posty: 23
Dołączył(a): 27 lipca 2006, o 20:22
Lokalizacja: Duże miasto

Kobieta nie chce seksu?

Postprzez dzordz » 3 czerwca 2007, o 18:53

Widzisz kolego - możliwości są trzy:

- albo jest to choroba psychiczna - klasyfikacje chorób zawierają takiego rodzaju schorzenia jak niemożność współżycia - zarówno u kobiet jak i u mężczyzn, można to leczyć,
- zdradza Cię,
- i ta najbardziej prawdopodobna - nie ma z tego przyjemności.
Prawda jest prosta, jeżeli kobieta ma z tego przyjemność (czyt. orgazm) to jej nie boli głowa, nie bywa zmęczona, nie unika seksu i sama na niego nalega. Ja nauczyłem się sprawiać żonie przyjemność (z jej pomocą oczywiście) i często to ona nalega na seks.

Nie mówię tego żeby Ci zrobić na złość czy dokuczyć, ale może wina nie jest po jej stronie ale po twojej. Jeżeli człowiekowi coś sprawia przyjemność to tego nie unika - prosta sprawa.

Jeżeli do tego dochodzi konserwatywne wychowanie, wpływ radykalnych księży, rodziców itp., to pracy przed Tobą jest sporo.

Ja jednak stoję na stanowisku, że jeżeli kobieta nie chce seksu, jest to najczęściej wina jej faceta - pomijając sytuacje nadzwyczajne (choroby itp.).
dzordz
Przygodny gość
 
Posty: 15
Dołączył(a): 20 lipca 2006, o 23:32

Postprzez Betsabe » 3 czerwca 2007, o 19:25

A mnie ciekawi skad sie wzielo powiedzenie o obowiazku malzenskim,
tak jakby od zarania wiekow seks dla kobiety byl tylko obowiazkiem malzenskim:?
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez NB » 4 czerwca 2007, o 08:31

A ja bym tą żonę zabrała na rekolekcje :
http://www.szansaspotkania.net/?page=1990
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kukułka » 4 czerwca 2007, o 14:40

Albo do psychologa na terapię, bo widocznie moze ma w sobie z dizeciństwa coś takiego,z e seks jets niby brudny, zły itd, a wnia faceta wtedy nie ma tu nic do rzeczy.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Rekolekcje o seksie? Świat zwariował!

Postprzez dzordz » 4 czerwca 2007, o 17:00

NB napisał(a):A ja bym tą żonę zabrała na rekolekcje :
http://www.szansaspotkania.net/?page=1990


Z całym szacunkiem, ale żadne rekolekcje nie zastąpią porządnego seksu. Jest to najtańsza, najprostsza, najskuteczniejsza terapia.
Zresztą KK przez jakieś 2000 lat uważał (niektórzy pozostają w tym przekonaniu do dziś) seks i kobietę za siedlisko szatana stąd jakoś im nie ufam żeby mogli o tym uczyć.
Dzieci biorą się nie ze słuchania i gadania a od ...
Pozdro.
dzordz
Przygodny gość
 
Posty: 15
Dołączył(a): 20 lipca 2006, o 23:32

Postprzez kukułka » 4 czerwca 2007, o 17:56

NB chodzilo raczej o wyleczenie wewnetrznych, psychologicznych uprzedzen do seksu, czyli seksualnej anoreksji. tego seksem nei załatwisz, tak jak nie nakarmisz anorektyczki na siłe jedzeniem, bo zwymiotuje albo w ogóle nie zacznie nawet jeść. Wpisz w google anoreksja emocjonalna lub seksualna i poczytaj o tym.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Inne problemy związane z praktykowaniem NPR

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 70 gości

cron