Teraz jest 2 maja 2024, o 08:08 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Jak przezywacie czas wstrzemięźliwości?

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, agulla

Jak przezywacie czas wstrzemięźliwości?

Postprzez kukułka » 16 marca 2007, o 17:15

W czasie po porodzie np czy innych tego typu sytuacjach niepewnych? pytanie zwłaszcza do moderatorki, znanej tu skadinad z ogromnego, ortodoksyjnego zaangazowania w NPR.
Nie pytam złosliwie itp. Zupełnie serio.
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Betsabe » 17 marca 2007, o 10:34

Ja zazwyczaj grzesze :?
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez juka » 17 marca 2007, o 11:10

źle przeżywam. wstrzemięźliwość w cyklu normalnej długości jest ok, raczej nam służy, ale w sytuacjach gdy ma trwać kilka miesięcy, to jest nienormalne dla osób zdrowych i w miarę młodych. małżeństwo się nie rozpadnie, ale mnie skutecznie odbiera radość życia , powoduje poczucie, że zachowuję się idiotycznie bez żadnego powodu. nic dobrego z tego nie wynikło, tylko się umordowaliśmy. znacznie łatwiej przeżyć taką wstrzemięźliwość, jak się widzi ważny powód - zagrożona ciąża, choroba...
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez kukułka » 17 marca 2007, o 13:14

tez mysle tak jak juka. najgorzej jets tak "bez powodu".. Ciekawi mnie wypowiedź NB. NB, zapraszamy.
Ostatnio edytowano 17 marca 2007, o 14:19 przez kukułka, łącznie edytowano 2 razy
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez fiamma75 » 17 marca 2007, o 14:04

Też się mogę podpisać pod tym, co napisała juka, dodam, że wpadam w ciężką frustrację , staję się nerwowa, wybuchowa itd. i jestem w stanie wytrzymać max 2 tyg. we względenj normalności.
A jak jest już nam za bardzo źle, to stosujemy formy zastępcze :wink:
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez juka » 17 marca 2007, o 14:36

fiamma75 napisał(a):Też się mogę podpisać pod tym, co napisała juka, dodam, że wpadam w ciężką frustrację , staję się nerwowa, wybuchowa itd.


ze mną może aż tak źle nie jest :wink: . ale czuję się idiotycznie: mogę się wyrzec ważnych rzeczy, mogę się wyrzec współżycia w ogóle (choć wolałabym nie :) ), ale muszę widzieć, że coś wartościowego z tego wynika....

też jestem ciekawa wypowiedzi osób, którym twórczo udało się przeżyć podobną sytuację.
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez Betsabe » 17 marca 2007, o 15:02

Obawiam, sie, ze nie doczekamy sie takich wypowiedzi.

Ja nie mam normalnych cykli tj ok 28 dniowych. Kazdy cykl ma inna dlugosc. Oczywiscie zdarza mi sie raz na jakis czas (pol roku lub wiecej) podrecznikowy cykl 28-30 dniowy, najczesciej moje cykle sa jednak dlugie ok. 40dniowe.

Gdybym miala stosowac NPr w czystej postaci, to czas wstrzemiezliwosci w moim przypadku siegalby nawet miesiaca.
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez Amazonka » 17 marca 2007, o 21:38

Sytuacje szczególne jeszcze przed nami. Mam skłonność do długich cykli, zazwyczaj każdy o innej długości. Mój najkrótszy to 28 dni, bardzo rzadko spotykana wartość. Faza lutealna 11-13 dni - minimum. Nigdy nie wiadomo, co wywoła przesunięcie owulacji. Gdy przydarzyło mi się niewinne krwawienie śródcykliczne, kosztowało nas to 54 dni wstrzemięźliwości, prawie 2 miesiące. Nieźle jak na cykl w wieku rozrodczym bez sytuacji szczególnej.
Wiadomo, wstrzemięźliwość jest trudna. Zmiennie nam to wychodzi: raz jesteśmy szczęśliwi w tym czasie, a potem przychodzi kryzys, pokonujemy go i znów jest szczęście, i tak na przemian. Byle do III fazy.

Mimo że niedawno rozpoczęliśmy przygodę z rozpoznawaniem płodności, pewne owoce już są. Okazało się, że rozstanie związane z długim wyjazdem łatwiej było znieść dzięki praktykowaniu wstrzemięźliwości. Inne osoby na tym wyjeździe miały duży problem, aby wytrzymać brak partnerki. Przykry i żenujący widok.

NPR to NPR, metoda jak każda inna, radykalne jest nierozpoznawanie płodności i branie to, co przyniesie los.
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez GoÅ›ka » 17 marca 2007, o 23:33

Amazonka napisał(a):Mimo że niedawno rozpoczęliśmy przygodę z rozpoznawaniem płodności, pewne owoce już są. Okazało się, że rozstanie związane z długim wyjazdem łatwiej było znieść dzięki praktykowaniu wstrzemięźliwości. Inne osoby na tym wyjeździe miały duży problem, aby wytrzymać brak partnerki. Przykry i żenujący widok.


Hmm. Chyba nie jestes jasnowidzem. Skad wiesz, ze gdybybs nie praktykowala wstrzemiezliwosci, to byloby Ci trudniej? To ze komus jest trudno nie swiadczy o tym, ze Tobie tez byloby trudno. A przykre i zenujace jest to co piszesz...
Rozumiem, ze osoby, ktore praktykuja wstrzemiezliwosc w 2 fazie pisza o wielkim sensie wstrzemiezliwosci. Trzeba sie przeciez jakos dowartosciowac - bo przeciez to co robicie ma sens :roll:

Pozdrawiam
Gośka
 

Postprzez Amazonka » 18 marca 2007, o 00:07

Jaki tam sens? W każdej chwili mogę zacząć korzystać z antykoncepcji i zarzucić NPR, he he. Czemu nie?
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez AnnaMaria » 18 marca 2007, o 02:37

Gośka napisał(a):
Amazonka napisał(a):Mimo że niedawno rozpoczęliśmy przygodę z rozpoznawaniem płodności, pewne owoce już są. Okazało się, że rozstanie związane z długim wyjazdem łatwiej było znieść dzięki praktykowaniu wstrzemięźliwości. Inne osoby na tym wyjeździe miały duży problem, aby wytrzymać brak partnerki. Przykry i żenujący widok.


Hmm. Chyba nie jestes jasnowidzem. Skad wiesz, ze gdybybs nie praktykowala wstrzemiezliwosci, to byloby Ci trudniej? To ze komus jest trudno nie swiadczy o tym, ze Tobie tez byloby trudno. A przykre i zenujace jest to co piszesz...


przyłączam się do Gośki...skąd to wiesz??według mnie to zalezy od osobistych preferencji. My nigdy nie praktykowaliśmy wstrzemięxliwości w II fazie, nasze rozstanie trwało rok i potrafiliśmy żyć w celibacie.


Rozumiem, ze osoby, ktore praktykuja wstrzemiezliwosc w 2 fazie pisza o wielkim sensie wstrzemiezliwosci. Trzeba sie przeciez jakos dowartosciowac - bo przeciez to co robicie ma sens :roll:
:lol: bingo :lol: :roll:
AnnaMaria
Przygodny gość
 
Posty: 88
Dołączył(a): 31 maja 2006, o 10:51

Postprzez juka » 18 marca 2007, o 13:51

Gośka napisał(a):Rozumiem, ze osoby, ktore praktykuja wstrzemiezliwosc w 2 fazie pisza o wielkim sensie wstrzemiezliwosci. Trzeba sie przeciez jakos dowartosciowac - bo przeciez to co robicie ma sens :roll:

Pozdrawiam


jestem innego zdania. czuję się w miarę wartościowa, więc nie muszę się dowartościowywać :lol: . ale uważam, że post, wstrzemięźliwość, jako zjawisko jest bardzo korzystne. zarówno w sensie fizycznym, psychicznym i duchowym (ciekawe, że nikt nie wyśmiewa osoby, która aplikuje sobie dietę raz na jakiś czas...). postawa "korzystaj ze wszystkich przyjemności bez ograniczeń" może, choć nie musi, prowadzić do hedonizmu. ja bym powiedziała tak - wszystko jest dobre w miarę. mnie nie odpowiada post trwający w nieskończoność, tak jak głodzenie się, ale tak samo objadanie się słodyczami, choć mam chęć, ani picie alkoholu bez ograniczeń.
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez Fruzia » 18 marca 2007, o 14:45

Nie byłam jeszcze w sytuacji szczególnej typu po porodzie, ale mieliśmy długie okresy wstrzemięźliwości w pierwszym roku małżeństwa szczególnie, np. 3 miesiące. Było to owszem czasem denerwujące, ale żebym tylko takie stresy w życiu miała, to byłoby super. W każdym razie nie widziałam i nie widzę negatywnych skutków wstrzemięźliwości dla nas. Jaki ona ma sens? Dla mnie taki, że skoro nie planuję w danym momencie dziecka, to czekam ze współżyciem i to cały sens.
Fruzia
Domownik
 
Posty: 411
Dołączył(a): 10 czerwca 2006, o 13:30

Postprzez kajanna » 18 marca 2007, o 15:01

juka napisał(a): ale mnie skutecznie odbiera radość życia , powoduje poczucie, że zachowuję się idiotycznie bez żadnego powodu. nic dobrego z tego nie wynikło, tylko się umordowaliśmy. znacznie łatwiej przeżyć taką wstrzemięźliwość, jak się widzi ważny powód - zagrożona ciąża, choroba...


Podpisuję się pod juką. Dla nas nawet ( a może aż?) trzy-czterotygodniowa wstrzemięźliwość spowodowana długością moich cykli okazała się zbyt trudno - zupełnie nie potrafiłam pojąć czemu by to miało służyć :?
W końcu zrezygnowaliśmy z ortodoksyjnego npr-u.
Ostatnio znaleźliśmy się w sytuacji szczególnej - zagrożona ciąża, wyjazd męża, ogółem szlaban mieliśmy na jakieś trzy miesiące. I mogę z całym przekonaniem napisać, że taką sytuację przeżywa się zupełnie inaczej. Świadomość, że jest powód, że wstrzemięźliwość czemuś służy, sprawia, że człowiek się z tym bez problemu godzi. Nie ma frustracji, pytań, a po co?
I fakt praktykowania czy nie praktykowania wcześniej wstrzemięźliwości nie miał na to żadnego wpływu.
kajanna
Domownik
 
Posty: 348
Dołączył(a): 19 sierpnia 2005, o 19:59
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Betsabe » 18 marca 2007, o 15:14

juka napisał(a): ciekawe, że nikt nie wyśmiewa osoby, która aplikuje sobie dietę raz na jakiś czas...


bo jest duza roznica, kiedy czlowiek sam decyduje, ze w danym momencie swego zycia np rezygnuje ze slodyczy na czas postu. A zupelnie inaczej jest , kiedy od nas nie zalezy, kiedy i jak dlugi bedzie czas wstrzemiezliwosci seksualnej. Bo tak jest w przypadku NPR.

Jestem teraz w II fazie i nie wiem, kiedy w koncu skoczy mi temperatura i bede mogla odliczyc te 3 dni.

A tak na marginesie, biorac pod uwage tempo zycia i ten caly nawal przyziemnych spraw, ktore ma sie na glowie, czasem czas wstrzmiezliwosci jest u mnie dlugi i to nie z powodu NPRu.

I jak czytam, ze w Polsce rodzi sie coraz mniej dzieci, choc Polki w porownaniu z kobietami z Europy Zach przewaznie nie stosuja antykoncepcji, to dochodze do wniosku, ze przyczyna tego jest tylko po prostu brak seksu.

Ludzie nie maja juz czasu i sily na seks. :cry:
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez juka » 18 marca 2007, o 15:39

Betsabe napisał(a):
juka napisał(a): ciekawe, że nikt nie wyśmiewa osoby, która aplikuje sobie dietę raz na jakiś czas...


bo jest duza roznica, kiedy czlowiek sam decyduje, ze w danym momencie swego zycia np rezygnuje ze slodyczy na czas postu. A zupelnie inaczej jest , kiedy od nas nie zalezy, kiedy i jak dlugi bedzie czas wstrzemiezliwosci seksualnej. Bo tak jest w przypadku NPR.



ależ ja sama decyduję, że stosuję npr! ( albo co innego)
w normalnych, przeciętnych cyklach, okres wstrzemięźliwości da się z grubsza przewidzieć - oczywiście, nie co do dnia. gorzej z "nienormalnymi"....
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez agulla » 19 marca 2007, o 00:50

ech kukułka
pisząc o moderatorce myślałaś o NB ale pozwolę sie sobie wypowiedzieć bo pod działem innych problemów to akurat ja jestem moderatorem :)

po pierwszej ciąży dość wstrzemięźliwej bo z góry uznanej za zagrożoną, pierwsze dwa miesiące w szpitalu zamknięta, potem względny spokój i ostatni miesiąc również zamknięta na szpitalnym położniczym, nauczyłam się wstrzemięźliwości z konieczności rozdzielenia, potem po porodzie gdy już można było bo nie bolało zbyt mało wiedziałam o NPR żeby swobodnie czuć się no i faktycznie te 5 miesięcy zanim zaczęłam miesiączkować były dla mnie trudne i przyznaję czasem uciekaliśmy sie do innych metod radzenia sobie w tej sytuacji ale
po drugiej ciąży czas do pierwszego krwawienia trwał 11 miesięcy i muszę przyznać że to była prawdziwa sielanka, wiedziałam jak i co obserwować, a kiedy przyszedł dłuższy czas który uznałam za płodny to okazało sie ze jakiś tydzień później dostałam okres, czyli była to jak najbardziej prawidłowa interpretacja
szczerze mówiąc to ciężko byłoby wytrzymać pod jednym dachem z mężem przez 11 miesięcy nie współżyjąc tylko dlatego że narazie nie planuje sie kolejnego dziecka :)
zastosowaliśmy sie do zasad NPR i wszystko było OK i wierzę w to że nie jest to kwestia przypadku ale sprawdzonych zasad postępowania

juka twoje stwierdzenie dotyczące diety jest genialne, problem w tym że mnie akurat dietę to strasznie trudno jakąkolwiek sobie zaaplikować :|

agulla
agulla
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 220
Dołączył(a): 21 listopada 2003, o 15:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Postprzez juka » 19 marca 2007, o 09:30

agulla napisał(a):juka twoje stwierdzenie dotyczące diety jest genialne, problem w tym że mnie akurat dietę to strasznie trudno jakąkolwiek sobie zaaplikować :|

agulla


problem w tym, że ta "dieta" w sytuacjach szczególnych, np. tak jak po porodzie u mnie i u fiammy, to jest głodzenie się a nie zdrowotny post. ja myślę, że ktoś kto proponował metody naturalne jako godziwą regulację poczęć, po prostu tego nie przewidział. może kiedys nie było takich problemów?
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez fiamma75 » 19 marca 2007, o 11:14

Juka faktycznie kiedyś mogło nie być aż takich problemów, bo mało która kobieta karmiła, więc powrót do normalnych cykli nastepował relatywnie szybko.
Z drugiej strony te, które karmiły miały relatywnie częsciej faktycznie zahamowaną owulację i były niepłodne. Choć z drugiej strony moja teśiowa rodziła dzieci rok po roku, mimo karmienia piersią.
Podobno zmiany w płodności po porodzie to dorobek cywilizacyjny - obecne matki lepiej się odżywiają w czasie ciąży i podczas karmienia, przyjmują witaminy, organizm szybciej dochodzi do siebie i szybciej jest w gotowości na kolejną ciążę (dlatego obecnie LAM jest bardziej ryzykowny niż kiedyś).
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez NB » 19 marca 2007, o 13:23

Ha, ha widzę, ze zostałam wywołana do odpowiedzi :-) Przepraszam, ale dopiero zauwazyłam ten wątek.

Wstrzemięźliwość okresowa po porodzie.
Po pierwszym porodzie stosowałam wyłącznie LAM a potem obserwację śluzu. Czyli karmiłam intensywnie przy okazji spoglądając na śluz.Przez pierwsze 12 tygodni na nic nie patrzyłam tylko karmiłam.Nie pamiętam żadnej wstrzemięźliwości w tym czasie oprócz kilku tygodni po porodzie.
Ok.7 msc po porodzie wróciła miesiączka, pierwsze cykle były długie dlatego zakładałam dłuższą fazę przedowulacyjną (np. faza I do 11 d.c).

Po drugim porodzie miałam na początku różne strachy, i były momenty, kiedy właściwie ze strachu panikowałam i wstrzemięźliwość była i to czasem parotygodniowa. Po dwóch miesiącach od porodu na nowo poznałam siebie i swoje obserwacje. Stosowaliśmy regułę szczytu trochę okrojoną tzn. nie czekaliśmy nigdy do 4 dnia po szczycie tylko do drugiego albo trzeciego (TAKIE POSTĘPOWANIE BYŁO WYŁĄCZNIE NASZĄ DECYZJĄ I NIE MA ODZWIERCIEDLENIA W OBOWIAZUJĄCYCH REGUŁACH ! ). Karmiłam intensywnie bez smoczków, dopajań, pilnowałam czasu i efektywności ssania u dziecka oraz karmienia nocnego.Dokarmianie dopiero w 6 miesiącu.Miesiączka wróciła po 14 miesiącach od porodu a więc przez cały ten czas opieraliśmy się na szczycie śluzu.Wstrzemięźliwość była chwilami trudna, ale dzięki wsparciu i akceptacji Męża, przeszliśmy to dobrze.Zawsze powtarzaliśmy sobie, że to okres przejściowy, który kiedyś minie :-) W sumie jak się teraz nad tym zastanawiam to okre po porodzie był najbardziej udany pod względem seksualnym,bo nie było miesiączek, tylko obserwacja śluzu i wyznaczanie szczytu, potem współżycie co drugi suchy dzień.
Bardziej dokuczliwa w tamtym czasie była suchość pochwy i zmęczenie towarzyszące opiece nad dwójką dzieci.

Wstrzemięźliwość obecnie.
Obecnie opieram się od 5 cykli tylko na objawie śluzu, poniewaz nasz synek stłukł termometr a drugiego nie kupiłam. Cykle mam długości 25-28,I faza do 7 dnia ,potem 9-10 dni płodnych. W tym czasie wieczorami czytamy zaległą lekturę,oglądamy filmy, rozmawiamy i obdarzamy się przy tym czułością. Czas bez współżycia to także czas masażu, na który często nie ma czasu, a który jest zbawienną rzeczą dla kręgosłupa i całego ciała. Nauczenie się spania razem bez współżycia zajęło nam trochę czasu i obecnie okres płodności jest dla nas naprawdę cennym i radosnym czasem. Dużą rolę w tym odgrywa obustronna akceptacja takiej sytuacji, kiedy hormony człowieka "rozrywają" a my odkładamy współżycie, skierowując tą energię na inne tory. To się moze udać, ale wymaga to akceptacji z obydwu stron,autentycznego skierowania się na drugiego człowieka, zapomnienia o sobie, humoru i czasu.
Kiedyś to co pisał prof.Fijałkowski o przeżywaniu wstrzemięźliwości było dla nas jak jakiś kosmos. Teraz w miarę upływu czasu dostrzegamy coraz bardziej, ze to ma prawdziwy i głeboki sens :-).
Po ślubie jesteśmy prawie 10 lat.
Ostatnio edytowano 19 marca 2007, o 14:35 przez NB, łącznie edytowano 1 raz
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez juka » 19 marca 2007, o 13:29

mam pytanie, czy ta "okrojona reguła szczytu" to jest twój własny pomysł, czy też jest gdzieś zalecana w takich wypadakach?
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez kukułka » 19 marca 2007, o 13:55

A ze spytam, NB, korzystacie z pierwszych 7 dc? Bo wiesz, nei dla każdego korezystanie z dni niepłodnych w czasie @ jest dopuszczalne/tolerowalne itp. Jednej osobie nie przeszkadza @, innej i owszem...
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez NB » 19 marca 2007, o 14:14

Okrojona reguła szczytu to absolutnie mój pomysł :roll:
Proszę nie brać ze mnie przykładu .
Co do pierwszych 7 dni to korzystamy z nich 1- 2 razy, zaczynając od 4 dnia. Sama miesiączka trwa u mnie 4 dni potem jest plamienie do 7-8 dnia.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez justi85 » 21 marca 2007, o 13:22

NB napisał(a):Sama miesiączka trwa u mnie 4 dni potem jest plamienie do 7-8 dnia.

A w czasie plamienia nie występuje żaden śluz? Czy nawet jeśli występuje to go ignorujesz?
justi85
Przygodny gość
 
Posty: 56
Dołączył(a): 15 września 2006, o 13:11

Postprzez NB » 21 marca 2007, o 16:42

Prawdę mówiąc nie wnikam za bardzo. Sprawdzam tylko szyjkę czy zamknięta. Ale się nie stresujemy możliwością poczęcia trzeciego dziecka ;-)
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez justi85 » 21 marca 2007, o 21:10

NB napisał(a):Sprawdzam tylko szyjkę czy zamknięta.

Sprawdzasz tylko czy zamknięta? Czy musi byc zamknięta, twarda i opuszczona? Stosujesz Roeztera?
justi85
Przygodny gość
 
Posty: 56
Dołączył(a): 15 września 2006, o 13:11

Postprzez NB » 22 marca 2007, o 12:02

Wiesz, po tylu latach to wystarczy mi sprawdzenie czy jest zamknięta, bo jak jest zamknięta to i twarda. Przy wyznaczaniu faz korzystam z reguł w metodzie Kippleyów. Poza tym w czasie plamienia nie ma śluzu co sprawdzam na szyjce.
Ostatnio edytowano 22 marca 2007, o 13:55 przez NB, łącznie edytowano 1 raz
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Lucja » 22 marca 2007, o 13:40

NB napisał:
Co do pierwszych 7 dni to korzystamy z nich 1- 2 razy, zaczynając od 4 dnia. Sama miesiączka trwa u mnie 4 dni potem jest plamienie do 7-8 dnia.


mnie na zajęciach z NPR uczono, że nie wolno podejmować współżycia aż skończy się miesiączka/krwawienie, czyli że trzeba czekać aż się skończy plamienie, i to jest "cisza" ze względu na zdrowie kobiety naturalnie...

Nigdy bym nie sprawdzała szyjki, gdy bym miała plamienie
Lucja
Bywalec
 
Posty: 187
Dołączył(a): 10 maja 2006, o 14:27
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Coya » 22 marca 2007, o 13:46

mnie na zajęciach z NPR uczono, że nie wolno podejmować współżycia aż skończy się miesiączka/krwawienie, czyli że trzeba czekać aż się skończy plamienie, i to jest "cisza" ze względu na zdrowie kobiety naturalnie...


A mnie uczono, że nalezy się powstrzymać od współżycia przez +/- dwa pierwsze dni, kiedy krwawienie jest najbardziej obfite (zagrożenie endometriozą). Po tym czasie decyzja dot. współżycia zalezy od konkretnej pary, ponieważ nie ma przeciwskazań zdrowotnych, a jedynie te "estetyczne".
Coya
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 249
Dołączył(a): 15 maja 2006, o 21:45
Lokalizacja: Kraków

Postprzez NB » 22 marca 2007, o 13:53

Łucjo,
napisałam szczerze o swoich doświadczeniach.
Zgadzam się z tym co napisałaś o uczeniu metody.Takie są wytyczne i zalecenia dla ludzi, którzy się dopiero uczą metody.
Tak jak napisałam wcześniej PROSZĘ NIE BRAĆ PRZYKŁADU ZE MNIE. To , że wspołżyję w czasie plamienia jest sprawą moją i mojego Męża, tak samo jak to, że badam sporadycznie szyjkę czystymi rękami w czasie plamienia. Na około 7-8 dni z plamieniem szyjkę sprawdzam jeden raz w 6 lub 7 dniu cyklu.
Plamienie to nie krwawienie i jakoś sobie przez tyle lat nie zaszkodziłam.
Nie wyobrażam sobie, że miałabym nie korzystac z fazy I tylko dlatego, że mam plamienie. To jest moja decyzja.
Czy mam okłamywać ludzi, że przez 2/3 cyklu nie współżyję?
A jakie Ty masz doświadczenie praktyczne w stosowaniu metody?
Ostatnio edytowano 22 marca 2007, o 14:00 przez NB, łącznie edytowano 1 raz
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Następna strona

Powrót do Inne problemy związane z praktykowaniem NPR

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 55 gości

cron