Teraz jest 8 maja 2024, o 19:20 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Zaufanie do lekarzy wśród enpeerowiczów

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, agulla

Postprzez Tomek » 26 stycznia 2007, o 22:08

Trochę mi się włos zjeżył na głowie czytając niektóre wypowiedzi (na szczęście nie wszystkich dyskutantek).

Myślę, że dobrze sprawę ujęła novva powołując się na przykład "szeregowej pacjentki". W mojej opinii zdecydowana większość ludzi na medycynie się nie zna, nie przyjdzie im do głowy sięgać do indeksu leków a już jak nawet ulotkę mają przeczytać to szukają tylko gdzie jest "dawkowanie". Nawet gdy ktoś lubi medycynę i sobie hobbystycznie poczytuje książki lekarskie, wie że jego wiedza ma się nijak do długoletniej edukacji i praktyki lekarza. Oczywiście lekarze błędy popełniają, ale zrobią ich mniej niż zrobiłby pacjent lecząc się sam. Sugerowanie opinii publicznej, jaką są przecież słuchacze radia, iż lekarzom lepiej nie ufać jest wg mnie zachowaniem wybitnie nierozważnym i nieetycznym.
Zupełnie innym zaś w moim odczuciu wskazanym działaniem, jest promowaniem wiedzy o zdrowym życiu i funkcjonowaniu człowieka.

Odwołując się jeszcze do przypadków cudownych uzdrowień z raka (czy innych chorób). Niektóre, bardzo nieliczne, 'beznadziejne' przypadki same się leczą i to bez udziału jakichkolwiek 'ziółek' czy innych wynalazków. Jeśli więc do znachora przyjdzie 5000 osób to jest duże prawdopodobieństwo, że któraś z tych osób wyzdrowieje. Nie mam nic przeciwko nowatorskim metodą leczenia o ile można wykazać w eksperymencie klinicznym z zastosowaniem podwójnej ślepej próby ich skuteczność.
Istnieje jeszcze jeden aspekt leczenia oprócz skuteczności terapii w leczeniu patologii, który wg mnie pcha ludzi w objęcia nie-lekarzy. Pytaniem jest na ile dana terapia pozwala człowiekowi czuć się dobrze, zaspakaja jego potrzeby psychiczne? Środowisko zamknięte - szpitalne, instytucjonalizacja, uprzedmiotowienie nie wprawiają zwykle pacjenta w dobry nastrój. Co innego bioterapeuta, który ma dla nas dużo czasu, cierpliwości, pocieszy i ... na koniec wystawi rachunek.
Tomek
Bywalec
 
Posty: 119
Dołączył(a): 22 stycznia 2006, o 02:21
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Postprzez juka » 27 stycznia 2007, o 09:24

moim zdaniem, domowymi sposobami można próbować leczyć choroby banalne , bądź wspomagać leczenie tych poważniejszych. natomiast sugerowanie pacjentowi żeby porzucił medycynę konwencjonalną, która rzekomo cała jest na usługach koncernów farmaceutycznych (z wyjątkiem lekarzy goszczących w RM ??? ), to jest baaardzo nie w porządku.
a już wybieranie lekarza pod kątem jego "katolickości" jest dla mnie kompletnie bezsensowne.jeśli pediatra najlepszy w mieście jest homoseksualistą,to oznacza że nie powinnam zapisywać do niego dzieci?
dla mnie sprawa jest prosta - pod kątem wiary wybieram spowiednika, orientacji seksualnej - męża, a od lekarza oczekuję kompetencji w zawodzie.
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez ola78 » 27 stycznia 2007, o 10:42

juka napisał(a): jeśli pediatra najlepszy w mieście jest homoseksualistą,to oznacza że nie powinnam zapisywać do niego dzieci?

A nie słyszałaś, jak poseł Wierzejski powiedział: "Każdy policjant poświadczy, że homoseksualiści to krąg niemal w 100 proc. pokrywający się z środowiskiem pedofilskim." :roll:
Ale co do zasady się zgadzam - nie interesuje mnie wyznanie mojego ginekologa ani okulisty. I nawet nie miałabym odwagi o to spytać!
ola78
Bywalec
 
Posty: 138
Dołączył(a): 24 listopada 2005, o 15:45

Postprzez novva » 27 stycznia 2007, o 11:06

nasturcja napisał(a):a kojarzycie może nazwyiska pań, które były w RM?
tak z ciekawości pytam...

Posłuchaj choć początku audycji, to się dowiesz sama.
Mnie najbardziej chyba poruszyła sprawa kobiety, u której lekarz podejrzewa endometriozę i przepisał jej pigułki, a ona nie chce ich brać. Pani doktor zaleciła jej laparoskopię (jak zrozumiałam, diagnostyczną) zamiast pigułek. Na laparoskopię trochę się jednak czeka. Tymczasem można by przecież powstrzymać rozwój choroby...
Ostatnio edytowano 27 stycznia 2007, o 11:28 przez novva, łącznie edytowano 1 raz
novva
 

Postprzez mfiel » 27 stycznia 2007, o 11:16

Wyznanie i życie prywatne lekarza może nie jest i ważne, ale jaką z drugiej strony mamy gwarancję, że lekarz nie zaproponuje nam czegoś, co będzie sprzeczne z naszym światopoglądem, np. homeopatię, czy antykoncepcję hormonalną na poprawę cery (fakt autentyczny) ?
mfiel
Domownik
 
Posty: 316
Dołączył(a): 1 czerwca 2004, o 14:52
Lokalizacja: Poznań

Postprzez fiamma75 » 27 stycznia 2007, o 11:53

mfiel napisał(a):Wyznanie i życie prywatne lekarza może nie jest i ważne, ale jaką z drugiej strony mamy gwarancję, że lekarz nie zaproponuje nam czegoś, co będzie sprzeczne z naszym światopoglądem, np. homeopatię, czy antykoncepcję hormonalną na poprawę cery (fakt autentyczny) ?


A czy nie mamy języka w gębie (że tak dosanie powiem), żeby odmówić?
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez juka » 27 stycznia 2007, o 12:26

mifel, przecież mogę odmówić. to nie jest argument, bo patrząc z drugiej strony nie mam gwarancji że gorliwy katolik będzie mnie dobrze leczył...

ola - moje dzieci na razie chodzą do lekarza pod moją opieką, więc krzywdy im zrobić nie dam :lol: :wink: . z tym homoseksualizmem to autentyk - a kolejki do gościa takie, że tylko po znajomości można się zarejestrować :D
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez novva » 27 stycznia 2007, o 12:40

juka napisał(a):patrząc z drugiej strony nie mam gwarancji że gorliwy katolik będzie mnie dobrze leczył...

Też tak uważam. Wiara nie jest gwarantem dobrego, skutecznego leczenia. Dlatego cały czas się zastanawiam, w jaki sposób panie doktor, które występowały w audycji, przekonują swoich pacjentów, że to one właśnie są w grupie tych lekarzy, którym należy zaufać. Bo ja się robię odruchowo nieufna, kiedy ktoś próbuje podważać kompetencje innych osób, żeby na tym tle lepiej wyglądać. Jakoś mi się to wydaje nieuczciwe i takich osób staram się unikać.
novva
 

Postprzez Edwarda » 27 stycznia 2007, o 13:04

Tomek napisał(a): Oczywiście lekarze błędy popełniają, ale zrobią ich mniej niż zrobiłby pacjent lecząc się sam. Sugerowanie opinii publicznej, jaką są przecież słuchacze radia, iż lekarzom lepiej nie ufać jest wg mnie zachowaniem wybitnie nierozważnym i nieetycznym.
Zupełnie innym zaś w moim odczuciu wskazanym działaniem, jest promowaniem wiedzy o zdrowym życiu i funkcjonowaniu człowieka.

Odwołując się jeszcze do przypadków cudownych uzdrowień z raka (czy innych chorób). Niektóre, bardzo nieliczne, 'beznadziejne' przypadki same się leczą i to bez udziału jakichkolwiek 'ziółek' czy innych wynalazków. Jeśli więc do znachora przyjdzie 5000 osób to jest duże prawdopodobieństwo, że któraś z tych osób wyzdrowieje.

Istnieje jeszcze jeden aspekt leczenia oprócz skuteczności terapii w leczeniu patologii, który wg mnie pcha ludzi w objęcia nie-lekarzy. Pytaniem jest na ile dana terapia pozwala człowiekowi czuć się dobrze, zaspakaja jego potrzeby psychiczne? Środowisko zamknięte - szpitalne, instytucjonalizacja, uprzedmiotowienie nie wprawiają zwykle pacjenta w dobry nastrój. Co innego bioterapeuta, który ma dla nas dużo czasu, cierpliwości, pocieszy i ... na koniec wystawi rachunek.


BINGO Tomuś :wink:
Szczególnie o tych potrzebach psychicznych, które są zaspokajane u nie-lekarzy :!:

Juka niezły autentyk :D :D :D
Edwarda
Domownik
 
Posty: 335
Dołączył(a): 18 stycznia 2006, o 16:50

Postprzez juka » 27 stycznia 2007, o 13:45

Edwarda napisał(a):
Szczególnie o tych potrzebach psychicznych, które są zaspokajane u nie-lekarzy :!:

Juka niezły autentyk :D :D :D


zgadzam się, Tomek. drugi autentyk a'propos potrzeb psychicznych: mam dentystę, strrrraszny gbur. pokrzykuje "szerzej, szerzej" i nie zamierza głaskać mnie po główce gdy boli. ale jego plomby najlepiej się trzymają, dlatego wolę jego od miłej pani Kasi, która leczy do d....
cóż, kwestia gustu. ja wolę swoje potrzeby akceptacji i doznawania czułości realizować gdzie indziej, skoro nie da się mieć wszystkiego :wink:
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez mfiel » 27 stycznia 2007, o 15:05

fiamma75 napisał(a):
mfiel napisał(a):Wyznanie i życie prywatne lekarza może nie jest i ważne, ale jaką z drugiej strony mamy gwarancję, że lekarz nie zaproponuje nam czegoś, co będzie sprzeczne z naszym światopoglądem, np. homeopatię, czy antykoncepcję hormonalną na poprawę cery (fakt autentyczny) ?


A czy nie mamy języka w gębie (że tak dosanie powiem), żeby odmówić?


OK, możemy odmówić, ale chodzi o to, że jako laicy nie zawsze znamy działanie preparatów przepisywanych przez lekarza, nie wiemy, czy w przypadku danego schorzenia nie można zastosować leczenia, które nie jest moralnie dwuznaczne, np. jaką masz gwarancję, że Twój ginekolog np. nie zaproponuje Ci "wyregulowania cyklu" antykoncepcją (bo tak jest np. wygodniej, szybciej i dla niego korzystnie finansowo)???
mfiel
Domownik
 
Posty: 316
Dołączył(a): 1 czerwca 2004, o 14:52
Lokalizacja: Poznań

Postprzez novva » 27 stycznia 2007, o 15:56

Mfiel, homeopatia jest zawsze tylko jednym z możliwych sposobów leczenia (o ile w jej przypadku w ogóle można mówić o działaniu leczniczym - osobiście w to nie wierzę), więc na pewno nic się nie stanie, jak odmówisz. "Regulowania cyklu" też możesz odmówić, tylko trzeba mieć poważne podstawy, a nie mętlik w głowie spowodowany nienawiścią do antyków. Ja dziś oceniam, że moja odmowa (choć płynęła z głębokiego przekonania) nie była uzasadniona. Ja się wtedy - o zgrozo - nawet na badania hormonalne nie zgodziłam, żeby mnie ten kartel farmaceutyczny nie dopadł :roll:! Poszłam zaraz do drugiego lekarza (wcale nie nprowskiego), a że on nieco inaczej zaczął rozmowę, to do badań mnie przekonał. Widzisz, jak można człowiekowi w głowie namieszać? Aż mi się wstyd przyznawać, ale może to komuś pomoże się zastanowić.
Poza tym dlaczego mamy zakładać, że dla ginekologa tak jest "wygodniej, szybciej i korzystnie finansowo"? Co znaczy "wygodnie"? Że automatycznie przepisuje antyki, jak cykl ma powyżej 28 dni? Czy szybkość kuracji to jakaś zaleta dla lekarza? Z reguły to chyba pacjenci chcą się wyleczyć szybko. No a korzyść finansowa - błagam, nie zakładajmy, że większość ginekologów (a może wszyscy poza Wirtualną Przychodnią) czerpie z tego korzyści.
I jeszcze jedna myśl. Nie jesteśmy lekarzami, nie znamy się na sposobach leczenia. Zaproponowano nam kurację hormonalną w związku z jakimś schorzeniem albo zaburzeniami w cyklu. Dlaczego miałoby to być moralnie wątpliwe?
novva
 

Postprzez mfiel » 27 stycznia 2007, o 17:32

Novva, może nie ma faktycznie większych problemów moralnych z okulistą czy stomatologiem, ale np. z ginekologiem może to już zupełnie inaczej wyglądać.
Nie zakładam, że wszyscy lekarze poza Wirtualną Przychodnią są podejrzani, ale czasami lepiej na zimne dmuchać.
Jeżeli wiesz, że lekarz stosuje kurację hormonalną czy antybiotyki w sytuacji, gdy jest to niezbędnie konieczne, to OK, ale znam przypadki kiedy pediatra zapisuje niemowlęciu antybiotyk w przypadku zwykłego przeziębienia, a ginekolog tabletki antykoncepcyjne nastolatce, bo będzie miała ładną cerę.

Niestety zdarza się, że nawet praktykujący katolicy mają niewielką wiedzę nie tylko na temat NPR ale również w zakresie nauczania Kościoła nt antykoncepcji i w tej sytuacji "rzeczowe" słowa lekarza mogą spowodować mętlik w głowie.

Podsumowując jeżeli masz możliwość wyboru lekarza, warto poszukać takiego, któremu możemy zaufać w kwestii wyboru najlepszej dla nas terapii.

Pozdrowionka

:)
mfiel
Domownik
 
Posty: 316
Dołączył(a): 1 czerwca 2004, o 14:52
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Gosiaczek » 27 stycznia 2007, o 20:20

Z tym zaufaniem do lekarzy rzeczywscie jest trudno. Przyznam,ze ja naleze do osob, ktore zanim zazyja przepisany lek - czytaja ulotke trzy razy i natychmiast dopadaja mnie tysiace watpliwosci czy to aby dobry wybor ...lekarza :roll: I tym sposobem zadaje sobie chyba wiecej dawki stresu bo przeciez nie mozna caly czas podejrzewac kogos o niekompetencje czy zla wole. Z doswiadczenia wiem,ze warto w przypadku wtapliwej diagnozy skonsultowac sie z innym lekarzem. Co do swiatopogladu to trudno zagladac komus do duszy. Dla mnie liczy sie kompetencja i poglady nie maja specjalnie znaczenia. Miernikiem uczciwosci jest fakt,ze lekarz akceptuje moj swiatopoglad, nie osmiesza go ale po prostu podejmuje kuracje, na ktora i JA moge sie zgodzic.
Gosiaczek
Bywalec
 
Posty: 172
Dołączył(a): 20 grudnia 2004, o 13:56

Postprzez nasturcja » 28 stycznia 2007, o 00:26

novva napisał(a):
nasturcja napisał(a):a kojarzycie może nazwyiska pań, które były w RM?
tak z ciekawości pytam...

Posłuchaj choć początku audycji, to się dowiesz sama.
Mnie najbardziej chyba poruszyła sprawa kobiety, u której lekarz podejrzewa endometriozę i przepisał jej pigułki, a ona nie chce ich brać. Pani doktor zaleciła jej laparoskopię (jak zrozumiałam, diagnostyczną) zamiast pigułek. Na laparoskopię trochę się jednak czeka. Tymczasem można by przecież powstrzymać rozwój choroby...


kurcze, właśnie nie wiem, gdzie jej szukać :(
nasturcja
Przygodny gość
 
Posty: 25
Dołączył(a): 2 stycznia 2007, o 12:25

Postprzez pysia74 » 28 stycznia 2007, o 01:30

nasturcjo, zapis audycji znajdziesz tutaj
pysia74
Bywalec
 
Posty: 107
Dołączył(a): 19 marca 2005, o 05:23

Postprzez nasturcja » 28 stycznia 2007, o 01:33

Dzięki wielkie!
nasturcja
Przygodny gość
 
Posty: 25
Dołączył(a): 2 stycznia 2007, o 12:25

Postprzez NB » 29 stycznia 2007, o 10:12

Podsumowałabym to tak:

1. Korzystając z porady lekarza, nie wahaj się pytać go o celowość stosowanej kuracji i jej skutki. Zapytaj czy to leczenie jedynie objawów, czy też przyczyny schorzenia.

2. Lekarz to też człowiek -może się mylić.


3. Czytaj ulotki - są one przygotowane specjalnie dla pacjenta, więc nie musisz być po medycynie, żeby je czytać.

4. Jeżeli masz wątpliwości - skonsultuj się z innym lekarzem.

5.Wiele drogich leków ma tańsze zamienniki - pytaj o to w aptece.
NB
Administrator forum
 
Posty: 2064
Dołączył(a): 18 września 2003, o 09:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Hanka » 29 stycznia 2007, o 12:24

Chyba już tu o tym pisałam, ale napisze jeszcze raz: jestem oburzona podejściem lekarzy zarówno do NPRu jak i do pacjentów. Lekarzka z NFZ mnie niemal okrzyczała za stosowanie NPRu, powiedziala, że mam nie przychodzić do niej potem z płaczem a w karcie mi wpisała ze zostalam pouczona o ryzyku itp. :? :? Powiedziała że NPR to jedna wielka bzdura.

Ostatnio byłam u niej znów i najpierw kazała mi rozłozyć liglinę na fotelu, po badaniu powiedziała mi: "No ale prosze za sobą posprzątać!" i ja z gołym tyłkiem musialam tą liglinę sprzatać. Jak ją poprosiłam o badanie piersi (w tym celu przyszłam, kazała przyjść po miesiączce na cyto i badanie piersi) to uslyszałam: "To pani sobie sama zbadać nie umie??". Myślałam, że padne.

Dodam jeszcze, że inni ginekolog w moim mieście stwierdził u mojej koleżanki ciąze (i to już dosyc sporą 7 tygodniową) po zwykłym badaniu, okres spóźniał się jej 3 tyg. macica powiększona i powiedział że "coś w niej jest". Kazał przyjśc za tydzień na USG. W przeddzień USG dziewczyna dostała krwawienia, poszła do tego lekarza a on jej powiedział: "Widocznie nie była pani w ciąży". Tydzień wcześniej powiedział, ze jest 100% pewny że to ciąża, dziewczyna zalamana, bo dziecko nieplanowane...

Poprostu skandal. jestem zalamana podejściem państwowych lekarzy do pacjentów, rozumiem że zarabiaja mało ale czy to upowaznia ich do takiego traktowania pacjentów??
Hanka
Bywalec
 
Posty: 118
Dołączył(a): 22 września 2006, o 12:30
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez novva » 29 stycznia 2007, o 13:16

Mnie by taki lekarz więcej na oczy nie zobaczył. Nie ze względu na brak kompetencji nawet i negatywne podejście do NPR, ale ze względu na chamstwo. Moje nerwy też mają jakąś wartość.
Hanka, nie masz innej lekarki do wyboru?
novva
 

Postprzez Hanka » 29 stycznia 2007, o 13:55

Nova niby mam ze 30 lekarzy w moim mieście, ale do tych lepszych są kolejki po 2 - 3 miesiące, już kilka razy próbowalam się dostać powiedzmy w tym samym tygodniu i było to niemożliwe, nawet jak tłumaczyłam osobiście lekarzowi że mam infekcję i nie moge czekać. odsyłano mnie w takiej sytuacji do innych dzielnic, gdzie rzekomo kolejki są krotsze (ok. 2 tygodniowe), za to lekarze niezbyt kompetentni.

Poszłam do przychodni bo w końcu mi to przysluguje, chciałam zrobić cyto i ogólne badanie, po co mam płacić po 70 złoty co pół roku, jeżeli wszystko jest ok. Gdy bedę mieć jakiś problem pewnie pójdę prywatnie.
Hanka
Bywalec
 
Posty: 118
Dołączył(a): 22 września 2006, o 12:30
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez agulla » 9 lutego 2007, o 02:10

obecnie mam zaufanie tylko do jednego ginekologa, tego który mi nie wmawia co wizyta że mam nadżerkę, tylko tłumaczy że to co inni uznają za nadżerkę to otwierające się ujście szyjki macicy po włożeniu wziernika, które samo się zamyka i chowa gdy wziernik się luzuje, sorki za tak medyczne podejście ale tylko dzięki niemu wiem kiedy coś mi naprawdę dolega :)
on nie jest NPeeRowcem, jest normalnym ginekologiem, chodzę prywatnie ale przynajmniej wiedział jak się zachować i na jakie badania wysłać mnie po dwóch poronieniach, znalazł przyczynę, na początku kolejnej ciąży wziął na oddział żeby poobserwować czy wszystko dobrze sie rozwija
ech taki lekarz to skarb, nie woła do siebie co chwilkę i nie boi się kobitek w ciąży na L4 wysyłać choćby dlatego że mają złe samopoczucie bo hormony szaleją ;)
pozostałym znanym ginekologom choć niefachowości nie zarzucam to jednak co do ciągnięcia kasy na fikcyjne nadżerki i ich leczenie to już całkiem inna historia :(
agulla
agulla
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 220
Dołączył(a): 21 listopada 2003, o 15:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Postprzez wife » 10 lutego 2007, o 15:21

agulla napisał(a): ech taki lekarz to skarb, nie woła do siebie co chwilkę i nie boi się kobitek w ciąży na L4 wysyłać choćby dlatego że mają złe samopoczucie bo hormony szaleją ;)
pozostałym znanym ginekologom choć niefachowości nie zarzucam to jednak co do ciągnięcia kasy na fikcyjne nadżerki i ich leczenie to już całkiem inna historia :(
agulla

Specyficzne podejscie do uczciwości: jak ktoś nas naciągnie na kasę, to żle. Jak my naciągniemy kogoś (tu: pracodawcę) to dobrze.
Z tego, co mi wiadomo, to takiej jednostki chorobowej jak "złe samopoczucie" nie ma, więc lekarz musi wpisać kod czegos innego (np. niepowściągliwych wymiotów). Jasne, że niech kobiety w ciązy (i nie tylko) chodzą na zwolnienie, jesli dzieje się cokolwiek złego lub cokolwiek złego moze się zdarzyć. Ale poświadczanie nieprawdy stawia czyjąś uczciwośc pod znakiem zapytania.
Co do głównego tematu: chcę żeby mój lekarz był świetnych fachowcem i do tego szanował światopogląd pacjentów i nie narzucał im swojego.
wife
Przygodny gość
 
Posty: 8
Dołączył(a): 25 lipca 2005, o 14:29

Postprzez mfiel » 11 lutego 2007, o 11:05

WIFE, podpisuję się obydwiema rękami pod tym, co napisałaś o uczciwości.
Ciąża to nie choroba, jest jak najbardziej naturalny stan dla kobiety. Nie wiem, ale ostatnio czytając posty na forum mam wrażenie, że jakoś tak panuje moda na traktowanie każdej ciąży jak patologii, czy też jako zagrożonej.
mfiel
Domownik
 
Posty: 316
Dołączył(a): 1 czerwca 2004, o 14:52
Lokalizacja: Poznań

Postprzez juka » 11 lutego 2007, o 15:06

słuchajcie, złe samopoczucie jest czasem tak złe, że człowiek z 15 kilowym brzuchem naprawdę nadaje się tylko na L4. w 9 miesiącu nie miałam siły wejść po schodach w pracy na 2 piętro - jest taka jednostka chorobowa? a jednak.
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez mfiel » 11 lutego 2007, o 19:34

Nie mówię o 9 miesiącu - w końcu chyba nikt nie chciałby urodzić przy biurku :) .
Ale niestety są kobiety, które idą na L4 tylko dlatego, że test ciążowy wyszedł im pozytywnie. to moim zdaniem kwalifikuje się jako nadużycie
mfiel
Domownik
 
Posty: 316
Dołączył(a): 1 czerwca 2004, o 14:52
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Kręciołek » 12 lutego 2007, o 09:57

No tak, ale jeśli atmosfera w pracy jest bardzo stresująca i kobieta po prostu ogromnie się denerwuje to ma ryzykować poronienie? Co o tym myślicie?
Ja w tej sytuacji jednak myślałabym o dziecku nie o pracodawcy.
Kręciołek
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 sierpnia 2004, o 10:56
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez mfiel » 12 lutego 2007, o 14:20

Chodzi mi tylko o to, żeby samej ciąży nie traktować jak jednostki chorobowej, tak dla zasady.
Co innego, kiedy praca może mieć niekorzystny wpływ na dziecko czy też przebieg ciąży.
mfiel
Domownik
 
Posty: 316
Dołączył(a): 1 czerwca 2004, o 14:52
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Bratka » 17 lutego 2007, o 00:21

Kręciołek napisał(a):No tak, ale jeśli atmosfera w pracy jest bardzo stresująca i kobieta po prostu ogromnie się denerwuje to ma ryzykować poronienie? Co o tym myślicie?
Ja w tej sytuacji jednak myślałabym o dziecku nie o pracodawcy.


Ja myslę że nie tylko w ciąży kobieta powinna myśleć o swoim zdrowiu.

Czy uważasz że skoro stres jest szkodliwy dla zdrowia to powinna być cały czas na zwolnieniu? Jeżeli kobieta wie że stres jaki ma w pracy może zabić jej dziecko a jednoczesnie nie zdaje sobie sprawy że ją zabija, to ja nie rozumiem takiego rozumowania...
Ja raczej proponuję poszukać pracy, w której atmosfera by nie była dla niej tak denerwująca.

Chyba lepiej zawsze myślec o sobie zamiast o pracodawcy- nie tylko w ciąży!
Bratka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 262
Dołączył(a): 3 marca 2005, o 16:04

Postprzez strzyga » 17 lutego 2007, o 12:08

Tia, Bratka, gdyby o pracę nie było obecnie dość ciężko, to pewnie by tak się postępowało jak piszesz...
strzyga
Domownik
 
Posty: 635
Dołączył(a): 28 grudnia 2004, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Inne problemy związane z praktykowaniem NPR

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 50 gości

cron