Teraz jest 4 maja 2024, o 18:49 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

jak to jest, powinno byc, z pobudzeniem u kobiety?

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, agulla

Postprzez Hanka » 27 września 2006, o 15:54

Abebo współżycie nie ma powodować bólu, jezeli cierpisz w trakcie nie powinnas wogóle się kochać. Jak masz przeżyć rozkosz skoro Cię boli?
Hanka
Bywalec
 
Posty: 118
Dołączył(a): 22 września 2006, o 12:30
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Niania » 27 września 2006, o 17:08

essex - rady dobre - ale dot techniki.... a tu chodzi o coś innego... to nie kwestia ruchów... ale czegoś w głowie /ale nie tylko rozluźnienia/


mam niestety ten sam problem.

kocham męża, mam często ochotę na współżycie, dobrze mi gdy mnie przytula, całuje, ale już w fazie pieszczot bardziej sexualnych (jak je opisać bez szczegółow?) a potem penetracji również opada psychiczne podniecenie. Orgazm - no pewien jest, ale co z tego jak psychicznie nic się ze mną nie dzieje i pozostaje poczucie pustki? hmmm... sama nie umiem tego wyjaśnić....
Niania
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 241
Dołączył(a): 2 stycznia 2005, o 17:57

Postprzez essex » 27 września 2006, o 18:21

Abeba napisała:
,,Jak mam docenić czułosć meża jeśli jego czułe gesty mnie denerwują? draznią? nudzą? ''

No to ja nie wiem co jest ????Przeciez czulosc jest taka piekna,zawsze...

Jeszcze tylko chce napisac ,ze z seksem jest troche jak z innymi dziedzinami zycia.Raz lepiej ,raz gorzej.Z mezem-raz się mozna dogadac lepiej,raz cudownie,raz ledwo.Z wiarą-tez sa kryzysy.Ze zdrowiem,pracą,dziecmi...No i z seksem tez.To nie jest tak,ze zawsze jest tak słodko,idealnie.

Gdzies wczesniej pisałam o czulosci,o harmonii małzonków,o radosci z bliskosci ,bo to mi się wydaje bardzo wazne,ale nie zawsze jest tak idealnie ,jakto w zyciu...
essex
Bywalec
 
Posty: 116
Dołączył(a): 23 kwietnia 2006, o 15:27

Postprzez abeba » 27 września 2006, o 18:46

czułość jest piękna, ale jak fizycznie mnie drażni (jak łaskotanie, albo rzęsa w oku), to nie mogę sie zdobyć by ją doceniać. a tak sie dzieje, jesli moje ciało odbiera te bodzce jako drązniące, a nei podniecające. Do tego frustracja narastająca z każdym rozczarowującym zbliżeniem.
Jak to w zyciu, piszesz, no nie jest to zbyt pocieszające, tym bardziej że NPR maiło podobno zblizać małżonków w tej sferze...
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez Amazonka » 27 września 2006, o 19:03

Na jakiej podstawie twierdzisz, że jesteś niepożądanym gościem na rekolekcjach wśród osób z Komunii Małżeństw? Wszyscy są tam tacy doskonali i nie miewają problemów?
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez abeba » 27 września 2006, o 22:23

Amazonka nie wiem jak jest na rekolekcjach, mogę tylko przypuszczać, że zapisują sie podobne osoby jak do grupy dyskusyjnej. A tam spotakałam starszne indywidua, swiętsze od papieża, które w każdym problemie tyu "nie radzimy sobie z NPR" dopatrywały sie zepsucia moralnego lub zaburzeń psychicznych. W dodatku byli swięcei przekonani o swej racji i niewinności, a ponieważ oni nie mieli problemów ze swoim życiem czy małżeństwem dawało im to niesamowitą przewagę w dyskusjach z osobami, które mają sie powiedzmy tak jak ja. Boję się spotkać takich ludzi.
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez Dona » 27 września 2006, o 23:35

abebo- wcale Ci się nie dziwię....
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez essex » 27 września 2006, o 23:39

Abebo wybacz,bo moze ta sytuacja ma inne zrodło,ale byc moje twoje kłopoty są po prostu ceną za twoje wczesniejsze doswiadczenia.Przejrzałam twoje posty na forum.Wynika,ze nie zachowałas czystosc przedmałeńskiej,wiecej,ze stosowałas antykoncepcję.
Twoje teraz problemy moga byc konsekwencją tego,ze kiedys nauczyłas się zyc lekko,łatwo ,bez ofiary i samoograniczenia.Teraz mozesz długo pracowac,by wyprostowac wszystko.
Nie wiem,moze twoje problemy mają inne zrodło.Nie jestem w koncu seksuologiem,nie wiem.To tylko hipoteza.
Zresztą forum jest anonimowe.A czytałam swiadectwo kobiety,która mówiła wprost:,,przez to,ze kiedys uzywałam ankoncepcji-nie czuję teraz radosci z seksu,chciałam sobie ,,nakraść przyjemnosci'' i mimo wielu lat w dobrym mazlenstwie z kochającym mezem,seks nie jest
juz dla mnie przezyciem duchowym,a raczej fizycznym.Nie jest to kara,a tylko konsekwecja,skutek''.

Oczywiscie,nie bierz sobie zupełnie do siebie,forum czyta wiele osob,moze ktos sobie cos przemysli przy okazji, a moze jak mowię- masz zupełnie zrodło problemów-to sprawa dla psychologa,seksuologa....

No i nie mysl sobie,ze nie da się rozwiazac problemu,Bog jest większy niz nasze problemy...tylko trzeba z Nim wspołpracowac...
essex
Bywalec
 
Posty: 116
Dołączył(a): 23 kwietnia 2006, o 15:27

Postprzez Dona » 28 września 2006, o 00:21

essex napisał(a):Abebo wybacz,bo moze ta sytuacja ma inne zrodło,ale byc moje twoje kłopoty są po prostu ceną za twoje wczesniejsze doswiadczenia.Przejrzałam twoje posty na forum.Wynika,ze nie zachowałas czystosc przedmałeńskiej,wiecej,ze stosowałas antykoncepcję.
Twoje teraz problemy moga byc konsekwencją tego,ze kiedys nauczyłas się zyc lekko,łatwo ,bez ofiary i samoograniczenia.Teraz mozesz długo pracowac,by wyprostowac wszystko.
Nie wiem,moze twoje problemy mają inne zrodło.Nie jestem w koncu seksuologiem,nie wiem.To tylko hipoteza.
Zresztą forum jest anonimowe.A czytałam swiadectwo kobiety,która mówiła wprost:,,przez to,ze kiedys uzywałam ankoncepcji-nie czuję teraz radosci z seksu,chciałam sobie ,,nakraść przyjemnosci'' i mimo wielu lat w dobrym mazlenstwie z kochającym mezem,seks nie jest
juz dla mnie przezyciem duchowym,a raczej fizycznym.Nie jest to kara,a tylko konsekwecja,skutek''.

Oczywiscie,nie bierz sobie zupełnie do siebie,forum czyta wiele osob,moze ktos sobie cos przemysli przy okazji, a moze jak mowię- masz zupełnie zrodło problemów-to sprawa dla psychologa,seksuologa....

No i nie mysl sobie,ze nie da się rozwiazac problemu,Bog jest większy niz nasze problemy...tylko trzeba z Nim wspołpracowac...


oj essex, niby wiem ze chcesz dobrze, ale.....

faktem jest, ze abeba faktycznie nie odczuwa Bozego miłosierdzia i przebaczenia- to wielokrotnie az "bije" z jej postów...

Ale nie stawiaj sie prosze w roli sedziego,
grzechy przedslubne= nieudane zycie seksualne w małżenstwie....
takimi zdaniami mozna "straszyć " przed antykoncepcja i wspołzyciem przedslubnym, moze to i będzie skuteczne..

Ale dla osoby, ktora ma cos na sumieniu w tym temacie, sformułowanie w stylu- "ty nie mozesz czerpac radosci z zycia seksualnego bo zgrzeszyłes przed slubem- cierp teraz konsekwencje swych czynów" sa po prostu nie na miejscu...(to najłagodniejsze okreslenie jakie mi przychodzi do głowy)
(jakkolwiek by nie wpywalo to na jego zycie i czy w ogóle wpływalo), i to tylko jeden Bóg wie....

ja mam wrażenie, ze to czasami ludzka zazdrość i zawiśc bije... no jak im moze byc dobrze skoro oni grzeszyli....
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Edwarda » 28 września 2006, o 09:01

Essex Konsekwencje - nie konsekwencje
Może tak - może nie

Ja bym się bała komuś tak napisać :!: , tak wygarnąć... nawet na forum...
Ocena moralna to chyba są kompetencje Kogoś Innego....

Popieram Donę, z tym, że napisałabym coś mocniejszego niż tak jak Dona "że jest to nie na miejscu" :!:
Edwarda
Domownik
 
Posty: 335
Dołączył(a): 18 stycznia 2006, o 16:50

Postprzez abeba » 28 września 2006, o 09:29

dziwię sie essex że dopiero teraz do tego doszłaś. Nie obawiaj sie pisac że to kara, to jest kara, zesłana przez Boga.
moim zdaniem dla takich ludzi nie powinno być ratunku na ziemi, ani zbawienia w niebie. nie zameirzam Bóga prosić o miłosierdzie bo nie zasługuję.
Czy mozesz jeszcze tylko wyjaśnić, czemu mój maż nie ma takich problemów i seks go cieszy (no, dopóki nie zobaczy mojej miny)? przecież on też uprawiał ze mną ten seks przedmałżeński?
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez groch » 28 września 2006, o 10:25

No to obalę hipotezę Essex - myśmy nie współzyli przed ślubem, nie stosowaliśmy antykoncepcji. Mam poczucie że na wszystkich polach poza seksem jesteśmy naprawdę udaną parą. Fantastycznie się dogadujemy, nie mamy tajemnic, umiemy ze sobą rozmawiać. A w ponad rok po ślubie sex to katastrofa. I też nie mam pojęcia co dalej.
Ostatnio usłyszałam tylko od męża że przecież to ja jestem "strażniczką kalendarzyka" (a propos naszej dyskusji, że nie wykazuje inicjatywy). Tak mój mąż odbiera NPR - ma wiedzę na temat tego jak przebiega cykl i co z tego. Tak pojmuje npr - stanie na straży kalendarza -kiedy można, a kiedy nie można. Nie dorabia do tego żadnej ideologii. Mimo to i mimo, że nasze sypialniane spotkania są rzadkie, on zawsze "wychodzi z nich" spełniony.
Ja nie odczuwam żadnej przyjemności ze współżycia, też często jest tylko ból i podrażnienie. Inaczej jest z pieszczotami ale przecież one nie zastąpią seksu. Seks stał się właśnie moją ofiarą dla męża - żeby choć raz w miesiącu miał poczucie, że sypia ze swoją żoną. Raz w miesiącu, czasem dwa. To jest sfera która mnie totalnie załamuje. Może to też kara za jakieś grzechy. Tak to też przyjmuję bo innego wyjaśnienia też nie mogę znaleźć, mimo że szukam cały rok.
groch
Przygodny gość
 
Posty: 86
Dołączył(a): 29 września 2004, o 13:26

Postprzez kukułka » 28 września 2006, o 10:27

Abebo, myślę, ze Twoja frustracja i to, ze bliskosc meża Cie denerwuje, tylko pośrednio ma źdródło w npr. Tzn, ze mogło byc tak, zę npr i nakazy KK sprawiły, ze zaczęłąs się tka bardzo jkoncentrować na tym co w seksie dobre, a co złe, zę po rpostu organizm się broni i to odrzuca (tzn odrzuca całą tę sferę).
Poza tym osobiście uważam, ze stosowanie antykoncepcji wcale z założenia nie musi mieć złego wpływu na relację. wszystko zalezy od sytuacji i motywów decyzji o antykoncepcji.
A essex chyba za dużo naczytała sie o skutkach pzredslubnego tego i owego. To nie jets prosta implikacja: bylismy blisko przed slubem-po ślubie bedize do kitu. tak mozę byc ale nie musi. Skąd wiesz, essex, ze tka własnie byc musi? Uargumentuj mi to logicznie ( swoimi słowami, nie cytatami na 5 stron).
Aha, nie dziwię Ci sie, abebo, ze nie masz ochoty spotkac się z takimi ludxmi na rekolekcjach. Tez bym nie chciała na Twoim mijscu. myślę wiec , zę dobrze by było postarac sie o mądrego księdza-przyjaciela ( niekoniecznie od razu spowiednika, bo rozeznac sprawę mozna raz a porządnie z kimś mądrym, kto zyje prawdą, ze nie człowiek jets dla szabatu (tzn w tym przypadku NPRu, tylko odwrotnie, a potem sposwiadac się juz u zwykłego księdza, zeby nie jeżdzić ciagle na drugi koniec Polski np z rzeczonym ks -przyjacielem coś obgadac.).
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez abeba » 28 września 2006, o 10:55

dzięki groch, podejrzewam że trudno Ci było o tym naspiać (mało kto jest taką ekshibicjonistką jak ja)
mimo wszystko proszę o rady pozostające w kręgu dozwolonym przez KK. Nie sądzę, by droga przyzwolenai na grzech była tu najwłaściwsza. Poza tym to forum jest nietylko o mnie, wiec gdy rady będą "ortodoksyjne", wiecej osób z nich skorzysta.
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez groch » 28 września 2006, o 11:16

oj abeba trudno było - dawno już miałam ochotę założyć taki wątek... Jak dotąd nikt nie umiał podać cudownej recepty... myślę,że mój mąż ma do mnie ogromny żal i wcale mu się nie dziwię - tyle, że ja nie widzę wyjścia z tej sytuacji choć wałkowaliśmy to już parę razy. A jest tyle innych problemów że aż głupio byloby mi się modlić do Boga: spraw żebym miała orgazm.
Tak z własnych obserwacji to myślę, że jednak jest to bardziej problem psychiki niż npr-u. Gdy seks postrzega się jako w wielu miejscach grzeszny to tak to potem wychodzi. Tego nie wolno, tamtego nie wolno, przed ślubem nie , po ślubie też nie do końca... Na początku jest to świadome, a potem już podświadomie człowiek się blokuje mając jedno skojarzenie: balansuję na granicy grzechu. Mnie chyba to dobiło - myślałam że przed ślubem wytrzymamy bo tak trzeba a po ślubie "hulaj dusza". Okazało się, że to wytrzymywanie źle się skończyło bo ja mam jedno skojarzenie - seks musi się równać grzech. A z grzechem zawsze wiąże się kac. I zamiast udanego seksu jest frustracja. i co z tego, że ktoś mi powie że seks w małżeństwie to nie grzech - moja psycha juz tego nie przyjmuje.
groch
Przygodny gość
 
Posty: 86
Dołączył(a): 29 września 2004, o 13:26

Postprzez juka » 28 września 2006, o 11:29

macie rację - najważniejszy organ seksualny to mózg i tu chyba należy szukac przyczyn frustracji. polecam dobrego seksuologa w gdyni - na ubezpieczenie!- dr chojnowska w poradni na jaskółczej.

jestem pewna że większość tego rodzaju zaburzeń daje się leczyć, nawet jeżeli są tylko objawem innych problemów psychicznych. i to dość szybko :) , chyba że to skutek zaburzeń osobowości wówczas potrzeba paru lat ciężkiej pracy.
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez Hanka » 28 września 2006, o 11:42

Jestem w szoku po tym, co tu czytam...

Jeżeli grzech niezachowania czystości przed ślubem nie będzie nam wybaczony ani na ziemi ani po smierci to chyba nie warto się już starać?? Wiecie jakie to budujące dla tych wszystkich młodych ludzi, którzy współżyją przed ślubem, a niedługo wezmą ślub kościelny i będą chciały żyć zgodnie z wiarą?? Osobiście nie znam żadnego małżeństwa, które zachowałoby czystość do ślubu (poza moimi rodzicami ale to było ponad 30 lat temu). To kto bedzie zbawiony jeżeli tylu ludzi popełnia grzech przeciw V przykazaniu, a inne przykazania?

Z tego Abebo co piszesz wynika, że nie powinnaś się już przejmować tym jak żyjesz bo Bóg i tak Ci nie wybaczy... Jeżeli będziesz tak podchodzić do tej sprawy Twoje życie seksualne bedzie się pogarszać i naprawdę nie wiem jak to się może skończyć dla Twojego małżeństwa...

Nikt z Nas nie jest idealny, czy to znaczy, że nikogo Bóg nie kocha?? Dlaczego robimy z Niego takiego demona? Tak ma być?
Hanka
Bywalec
 
Posty: 118
Dołączył(a): 22 września 2006, o 12:30
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez juka » 28 września 2006, o 11:59

przełożenie grzech przeciw czystości = nieudany seks w małżeństwie (lub odwrotnie) jest mocno uproszczone, zeby nie powiedzieć prostackie. co ono mówi o Bogu? co z miłosierdziem? gdyby Bóg był tylko sprawiedliwy, nigdy nie oddałby za nas zycia...
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez abeba » 28 września 2006, o 12:18

no u mnie to raczej kwesta na parę lat....
Hanko, jednemu wybaczy drugiemu nie. To zależy czy się ukorzysz i poprosisz. Ja poprosić nei umiem.
groch, możesz prosić o wszelkie potrzebne łaski dla Waszego małżeńśtwa:D
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez Gosiaczek » 28 września 2006, o 12:29

Abebo - mysle,ze problem z powtarzaniem grzechow ma wiekszosc katolikow bo w koncu sa to "przestepstwa" zwiazane z zyciem a ono caly czas sie toczy i latwo o "wykroczenie". Moim zdaniem mysli typu: po cco w takim razie chodzic do spowiedzi to idealny argumeny podsuwany przez Diabelka, ktory widzi w tym szanse na pograzenie czlowieka coraz bardziej i bardziej. Tak naprawde Sakrament Pokuty ma nie tylko dzialanie oczyszczajace ale i umacniajace bo dziala tam tez Laska. I to jest niewykle wazne a czesto o tym zapominamy traktujace ten Sakrament jako przykry obowiazek (niestety). Tymczasem on takze daje nam choc czesto tego nie widzimy od razu - Sile i Moc. Wybaczcie - nie jestem teologiem - moje wywody sa wiec proste. A widze to moze wyrazniej bo mieszkam w kraju gdzie do spowiedzi chodzi sie ...tylko czasami :roll: Podobnie na Msze sw. na ktora uczeszcza w porywach 20 % parafian. Ktos kiedys pisal o tym czego moga zadroscic Polsce kraje zachodnie - ja zazdroszcze tego,ze mimo wszytskiego nadal pelne sa tam koscioly. I tego,ze ludzie nadal maja takie dylematy jak Abeba, Groch ...to znaczy wrazliwosci sumienia. Tu tez sa ludzie ogromnie religijni ale jest ich znacznie mniej choc ich Wiara naprawde buduje.

Odbieglam od tematu ... Abebo nie wiem gdzie lezy przyczyna Waszych problemow ale wydake mi sie,ze Ty jestem urodzona perfekcjonistka. Wszytsko chcesz miec idealne w zyciu a tak sie nie da. To podejrzewam cecha Twojej osobowosci ...sprobuj troche odpuscic ...nie irytuj sie gdy nie czujesz satysfakcji po stosunku raz czy drugi. Moze wlasnie w Twoim nastawieniu lezy przyczyna jej braku. Ja wiem,ze jak tego seksu nie jest za wiele to wydaje sie,ze kazde nieudane wydaje sie stracona szansa ale moze warto odpuscic i sprawdzic jak to dziala. Macie przed soba cale zycie wiec nie warto irytowac sie niepowodzeniami. A moze z czasem to ulegnie zmianie. Wydaje mi sie,ze Ty ciagle kontrolujesz drobiazgowo swoje zycie, nie tylko te intymna - to zabija cala radosc. Jasne,ze trzeba trzymac sie pewnych regul ale nie mozna popadac w skrupulatnosc bo to jest fatalne.
Gosiaczek
Bywalec
 
Posty: 172
Dołączył(a): 20 grudnia 2004, o 13:56

Postprzez kajanna » 28 września 2006, o 12:45

Gosiaczku, załamałaś mnie. Naprawdę uważasz, że to dobrze, że ludzie mają takie dylematy?
Czego zazdrościsz, tego, że współżyją raz, dwa razy w miesiącu, a i tak nie jest to współżycie satysfakcjonujące? Że to co piękne między małżonkami postrzegają tylko w kategoriach grzechu? Przepraszam, czy małżonkowie ślubują celibat, że się od nich wymaga takich wyrzeczeń?
To wszystko, co napisałaś o sakramencie pokuty - ja się jak najbardziej zgadzam. Ale trzeba odróżnić wrażliwość sumienia od skrupulanctwa.
kajanna
Domownik
 
Posty: 348
Dołączył(a): 19 sierpnia 2005, o 19:59
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez abeba » 28 września 2006, o 12:49

dzięki Gosiaczku,
ja nei traktuję spowiedzi jako przykrego obowiazku, tylko niestety nei daje mi ona Siły i Mocy. Przy takim stosunku do reguł cieżko jest uznać swój grzech, wiec i żal kiepski. Z nauką kapłana (typu módl sie do sw Józefa, też cieżko mi się pogodzić).
A propos zachodu - zauważyłaś, że prawie wszyscy obecni idą do komunii. Jak ja, z katolickiego kraju pojechałam do laickiej Francji w wakacje (nie zdążywszy sie wyspowiadać) to az mi wstyd było.
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez juka » 28 września 2006, o 12:56

abebo - jak nie umiesz poprosic o pomoc to rzeczywiście problem...
nie chcesz - nie dostaniesz, Bóg nie gwałci naszej wolności. mnie poproszenie nie kojarzy się mi się z upokorzeniem, tylko bardziej z z taka postawą kiedy dziecko z ufnością wyciąga ręce do rodzica...
a ty mówisz - nie poradzę sobie sama, ale od ciebie i tak nie wezmę. smutne.
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez Dona » 28 września 2006, o 13:02

Hanka napisał(a):JWiecie jakie to budujące dla tych wszystkich młodych ludzi, którzy współżyją przed ślubem, a niedługo wezmą ślub kościelny i będą chciały żyć zgodnie z wiarą??



Albo co gorsza, zyja juz po slubie szczęsliwie i zgodnie z wiara, a tu ktos ich nagle "uswiadamia" ze skoro popelniali grzechy przeciw czystosci to teraz musza ponosic tego " konsekwencje"

No a skoro do tej pory nie poniesli- przynajmniej tak czuja... to co, teraz musza czekać na swoja kare..
W taki wlasnie sposob moga sobie sami "zgotowac" te wlasnie konsekwencje

juka masz racje, to uproszczenie jest prostackie.....

nie chce sie powtarzac... sa tu opinie ze kobiety ucza sie orgazmu, bo to prawda, ze na dogrywanie sie w małzenskim wspolzyciu potrzeba kilku lat- co to jest jeden rok

chcialam napisac, ze moze wlasnie rzadsze wspolzycie bedzie dawalo satysfakcje- ja tak mam przynajmniej, 2-3 razy w miesiacu... czlowiek taki steskniony jest, ze nie ma mowy o tym by "nie wyszlo"
(choc w sumie w 3 fazie nie wychodzilo)

Ale widac, nie wszyscy tak maja...
moze kwestia pozycji- nie wiem
mi tylko w jednej pozycji jest przyjemnie

Powiem wam, ze JEDYNĄ "dobra" strona NPR-u jak dla mnie jest to, ze mi sie chyba seks nigdy nie znudzi... nie wiem co to znaczy, bo zyje ciagle w poczuciu, ze za malo sie kochamy

Smutnie jest czytac takie wypowiedzi jak Twoje groch
o abebie juz nie wspomne bo twoj los kochana to ja mam caly czas w myślach
Ostatnio edytowano 28 września 2006, o 22:20 przez Dona, łącznie edytowano 1 raz
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez AnnaMaria » 28 września 2006, o 13:08

Abebo wybacz,bo moze ta sytuacja ma inne zrodło,ale byc moje twoje kłopoty są po prostu ceną za twoje wczesniejsze doswiadczenia.Przejrzałam twoje posty na forum.Wynika,ze nie zachowałas czystosc przedmałeńskiej,wiecej,ze stosowałas antykoncepcję.
Twoje teraz problemy moga byc konsekwencją tego,ze kiedys nauczyłas się zyc lekko,łatwo ,bez ofiary i samoograniczenia.Teraz mozesz długo pracowac,by wyprostowac wszystko.
Nie wiem,moze twoje problemy mają inne zrodło.Nie jestem w koncu seksuologiem,nie wiem.To tylko hipoteza.
Zresztą forum jest anonimowe.A czytałam swiadectwo kobiety,która mówiła wprost:,,przez to,ze kiedys uzywałam ankoncepcji-nie czuję teraz radosci z seksu,chciałam sobie ,,nakraść przyjemnosci'' i mimo wielu lat w dobrym mazlenstwie z kochającym mezem,seks nie jest
juz dla mnie przezyciem duchowym,a raczej fizycznym.Nie jest to kara,a tylko konsekwecja,skutek''.

Oczywiscie,nie bierz sobie zupełnie do siebie,forum czyta wiele osob,moze ktos sobie cos przemysli przy okazji, a moze jak mowię- masz zupełnie zrodło problemów-to sprawa dla psychologa,seksuologa....

No i nie mysl sobie,ze nie da się rozwiazac problemu,Bog jest większy niz nasze problemy...tylko trzeba z Nim wspołpracowac...


Czy to jest naukowo potwierdzone co piszesz??moim zdaniem jest to nadużycie...nie jesteś Bogiem, a ostatecznie to on będzie sądził każdego z nas...Pozatym gdzie to slynne boskie milosierdzie??jakos nie bije ono z Twoich słów.

Moim zdaniem na pożycie abeby ma wpływ postrzeganie seksu jako grzechu..i doszukiwania się także tego w pozyciu małżenskim...to chore i nie prowadzi do niczego dobrego. Przymusowy celibat w małżeństwie prędzej je rozbije niż wzmocni...Byłam ostatnio u spowiedzi i ksiądz mi powiedział..."kwestie tego co można a co nie rozważcie w swoim sumieniu, bo najważniejsze to kochać się i czerpać z tego duzo radości" i ja się tego trzymam!!Bóg dał nam seks żebyśny nim się cieszyli!! Ty nie cudzołozysz...jesteś małżonką i i daj sie poniesc...o reszcie zapomnij, bo się zadręczysz...
AnnaMaria
Przygodny gość
 
Posty: 88
Dołączył(a): 31 maja 2006, o 10:51

Postprzez essex » 28 września 2006, o 13:26

Ja myśle,ze nie rozumiecie wymowy moich postów.
Nigdzie nie pisałam o grzechu.

Forum jest anonimowe,dlatego uwazam,ze nie powinno byc tu tematów, tabu.
Pisałam,tez,ze przez internet nie wiadomo jakie są przyczyny czyjegos problemu(bo to są sprawy dla lekarza,psychologa,seksuologa).
Ale o wszystkim mozna pisac,i trzeba,bo niczego nie mozna ani z góry wykluczyć,ani przesadzic,bo to tylko forum.
Kazdy przypadek jest indywidualny,dlatego nie mozna powiedzic,ze u kogos to ta przyczyna i ten problem, a u kogos cos innego.
Natomiast rozmawiac nalezy o wszystkim,moze ktos odnajdzie w tych rozmowach na forum cos dla siebie,moze nie.Pisać,rozmawiac zawsze warto.Byle spokojnie i z dystansem-to tylko intenet

To kwestia psychologiczna,wielu lekarzy,psychologów wiąze brak dyscypliny w zyciu seksualnym przed slubem z pozniejszymi problemami w tej sferze.np.dr. Wanda Połtawka, prof.Fijałkowski, dr.J.Pulikowski,dr Kinga Wisniewska-Roszkowska,Dr. med.Ojciec Karol Meissner i wielu innych.
Odsyłam do fachowej literatury.

.

Po prostu jesli chodzi o niezachowanie czystosci-to nie jest tylko nakaz religijny, napisano juz setki ksiazek i przeprowadzono setki badan- ze moze negatywnie wplynac na pozniejsze zycie seksualne w małżeństwie.Moze- nie musi.(proszę uwaznie czytac )
To są fakty naukowe.Oczywiscie nie mozna na to reagowac agresją czy rozpaczą.Kazdy problem jest do rozwiązania.Są psychologowie,wspolnoty,rekolekcje,lekarze.Pan Bog nikogo nie zostawia,ale tez nie mozna byc biernym,Trzeba szukac tej pomocy ,a nie rozpaczac,ze nic się nie da zrobić.Zawsze się da.

Proszę nie traktować moich postów jako zlosliwe czy cos takiego.Foum jest miejcem wymiany wiedzy,mysli,doswiadczeń.Wszystko,aby sobie pomagac,chocby rozmową na rozne tematy.
essex
Bywalec
 
Posty: 116
Dołączył(a): 23 kwietnia 2006, o 15:27

Postprzez abeba » 28 września 2006, o 13:48

juko, ja własnie dlatego nie mam ufności i odrzucam pomoc, że jest "rodzicem".
AnnaMaria wiesz, że jakbym ja trafiłą na takeigo ksiedza to i tak bym nie posłuchała. Indoktrynacja katolicka zrobiła swoje.
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez juka » 28 września 2006, o 13:53

wiem. ale to nie ten sam. trzymam za ciebie kciuki, tak czy inaczej.
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez kajanna » 28 września 2006, o 13:59

abeba napisał(a):I to jest znowu namawianie do grzechu a nei konstruktywne załatwienie problemu.


Abebo – ale jak wyobrażasz sobie konstruktywne załatwienie tego problemu?
Czego oczekujesz od forumowiczek? Że cię przekonają, że w III fazie może być fajnie? Ja uważam, że jak najbardziej może, chociaż w II na pewno jest lepiej. Ale żeby było fajnie, trzeba się przyłożyć, trzeba dobrych chęci, przede wszystkim Twoich – inaczej nie da rady. A ja mam wrażenie – proszę, nie obrażaj się, że w waszej relacji z mężem szwankuje coś jeszcze. Muszę przyznać, że trudno mi trochę sobie wyobrazić, że dotyk, pieszczota męża może irytować. Ale może jest to wynik długiej wstrzemięźliwości, nie wiem.
Poza tym napisałaś, że w II fazie z prezerwatywami takich problemów nie ma, więc zdaje się, że problem leży gdzie indziej?
A może oczekujesz, że dostaniesz rozgrzeszenie z pieszczot w fazie płodnej albo używania prezerwatyw? Przecież sama doskonale wiesz, że na to nie możesz liczyć. Rady innych dziewczyn są tylko radami, pobłażliwego spowiednika potraktujesz z podejrzliwością, więc chyba tylko zmiana nauczania by cię satysfakcjonowała. Czy się mylę?
W tej sytuacji to albo rybki, albo akwarium, że tak to brutalnie ujmę. Niestety, Kościół nie zostawia w kwestii regulacji poczęć wolnego wyboru – jeśli chcesz postępować zgodnie z wymogami religii katolickiej, musisz stosować npr. A npr (jeśli się odkłada poczęcie) zakłada współżycie w tej a nie innej fazie cyklu.
Więc albo odrzucisz tę naukę, uznając, że jest krzywdząca, niesprawiedliwa, nielogiczna, itd., albo będziesz ją stosować bez przekonania, z poczuciem pokrzywdzenia, złością i frustracją.
No jest jeszcze trzecie wyjście – wyprzesz się swoich pragnień, stłumisz je, ale do tego potrzebna jest bardzo silna motywacja – a tej przecież Ci brakuje, bo sama piszesz, że nie jesteś zadowolona ze swojej relacji z Bogiem.
I chyba od tego ostatniego trzeba by zacząć. Wydaje mi się, że npr jest tylko pobocznym problemem, na którym się skupiasz, bo dotyczy waszego tu i teraz, a tak naprawdę trzeba by popracować nad swoją religijnością, wiarą. Dla mnie to jest trochę takie postawienie wszystkiego na głowie. Uważam, że mniejszym problemem jest to, że „obrażasz” Boga niewłaściwymi pieszczotami, bo przecież i tak uważasz go za kogoś, kto jest niezdolny do współczucia i miłosierdzia. Szóste przykazanie jest dopiero szóste. A te dwa najważniejsze mówią o miłości Boga i bliźniego! Myślę, że trzymanie się zasad, jeśli nie wynika to z zaufania, zawierzenia Bogu, nie ma najmniejszego sensu. Abebo, ty wierzysz w Boga, prawda? Ale czy wierzysz Bogu? Czy masz do niego zaufanie? To są trochę pytania retoryczne, bo już przecież kiedyś o tym rozmawiałyśmy, ale jak nie odpowiesz sobie na te pytania i nie dojdziesz z nimi do ładu, to nigdy nie będzie dobrze, bo zawsze będziesz traktować wszystkie reguły i nakazy jak narzucone, niechciane brzemię.
Jak uda ci się ten problem rozwiązać, to chyba dopiero wtedy można się zająć problemami z npr-em. Może wtedy spojrzysz na tę naukę z innej perspektywy? Może będziesz dla siebie łagodniejsza, bardziej wyrozumiała? Może łatwiej ci będzie chodzić do spowiedzi i czerpać z niej Siłę o której pisała Gosiaczek?
Może uznasz, że jedność małżonków jest ważniejsza niż funkcjonowanie w trybie nakazowo-zakazowym? Że grzech nie czai się w każdej pieszczocie? Nie wiem, ale trzeba zacząć od początku, uzdrowić to, co najważniejsze.
kajanna
Domownik
 
Posty: 348
Dołączył(a): 19 sierpnia 2005, o 19:59
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez abeba » 28 września 2006, o 14:19

tylko jak zacząć od tego co najważniejsze? bo takie podejście naprawdę skazuje mnei na wieczne nieszczęście, po prostu nie umiem sie na Boga otworzyć.
szczerze to liczyłam na to ,ze moze jednak da sie trochę pozmieniać w głowie bez zmienainia reszty, samo nastawienei do seksu. Jak sie na tym skupić, nie rozpraszać i nie nudzić.
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Inne problemy związane z praktykowaniem NPR

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 55 gości

cron