Teraz jest 4 maja 2024, o 12:36 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

PORONIENIE DZIECKA POCZETEGO W FAZIE NIEPLODNEJ

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, agulla

Postprzez Amazonka » 8 września 2006, o 22:06

Oliwka, do dzieła! Ostatnio wciągnęły mnie te artykuły. Usilnie poszukiwałam wiedzy i okazuje się, że badań NPR jest pełno, a myślałam, że są tylko te wspominane w podręcznikach do NPR.
Juan J. Tarín z Hiszpanii wiele opublikował na temat starzenia się komórek jajowych i zapłodnień in vitro.
90% płodów z rzadkim zespołem Turnera jest naturalnie traconych. Nie ma sensu winić NPR o powodowanie np. tych poronień. Obecnie nie mamy na to wpływu.
W kometarzach art. Bovensa pada stwierdzenie, że to reductio ad absurdum.
Z medycznego punktu widzenia różnica między zarodkiem a dzieckiem jest taka jak napisałam. Wszak od momentu powstania zarodek ma swój kod genetyczny, zapisany wygląd, zdolności, skłonność do chorób, płeć itp. Rodzice jedynie nie mają dostępu do tych informacji, ale one są. Na pewno stratę wczesnej ciąży przeżywa się inaczej, niż dziecka, które można przytulić i śledzić jego rozwój - tak gdybam.
To, co mówisz, jest retoryką proaborcyjną. Czymże jest utrata kilku komórek o nieznanych cechach, nawet z woli matki, skoro używamy np. peelingu, aby świadomie pozbyć się zbędnych komórek?
Myślę, że to źle a nie dobrze, że nauka jeszcze nie dotarła wszędzie: do dokładnego czasu owulacji czy czasu życia komórek rozrodczych i do najdalszych gwiazd i planet. Mam nadzieję, że to kwestia czasu.

Ciekawy artykuł, też o starzejących się komórkach rozrodczych:
Am J Obstet Gynecol. 1995
Gray RH, Simpson JL, Kambic RT, Queenan JT, Mena P, Perez A, Barbato M. "Czas zapłodnienia a ryzyko poronienia ciąży uzyskanej podczas naturalnego planowania rodziny"
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/entrez/query.fcgi?itool=abstractplus&db=pubmed&cmd=Retrieve&dopt=abstractplus&list_uids=7755073
Wnioski: NPR nie zwiększa ryzyka poronienia. :-) Zwiększone ryzyko poronienia istnieje tylko u osób, które już miały poronienie związane z nieoptymalnym czasem zapłodnienia (przed lub po owulacji). Autorzy nie znaleźli jednak biologicznego wyjaśnienia, czemu tak się dzieje. Radzą kobietom, które już miały poronienie, aby starały się o dziecko w czasie największej płodności, nie poza nim.
Ostatnio edytowano 8 września 2006, o 22:23 przez Amazonka, łącznie edytowano 1 raz
Amazonka
Domownik
 
Posty: 1650
Dołączył(a): 17 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Derbunia » 8 września 2006, o 22:16

abeba napisał(a):Myślę że to jak opisała kajanna jest trafne - żal po nadziei na dziecko, po tym że było blisko, a sie nie udało. ale nie nadawanie mu tożsamości, imienia , teatralne pogrzeby.
Aha, mam nadzieję że to jasne, że piszemy tu o bardzo wczesnych poronieniach a nei sytuacjach w których ktoś walczy o życie dziecka w 5. czy 6. mcy życia płodowego, albo traci je bo przed porodem udusiło sie pępowiną. I o sytuacjach w których śmierć jest wynikiem naturalnego procesu i nie da sie jej zatrzymać (np samoistne obumarcie płodów z b. poważnymi wadami).

No tak, tylko gdzie jest w takim razie ta granica człowieczeństwa abebo? Nie można opłakiwać dziecka 4 tygodniowego? A 7 tygodniowe? Hmmm... a może dopiero 8 lub 10? A dlaczego można nadać imię dziecku, które umarło w 5 miesiącu, a nie można temu zmarłemu w 3?
To tak jakby dyskutować kiedy zaczyna się człowiek. Nauka wypowiedziała się na ten temat jednoznacznie. Co więcej, nie znam kobiety, która by mówiła: noszę w sobie zlepek komórek, taką galaretkę, która za kilka tygodni stanie się naszym dzieckiem, ale zanim się nim stanie, to nawet jak poronię, to nic wielkiego, galaretka ot co. Co to, to nie. Kobieta nosząca w sobie życie wie, że nosi w sobie dziecko. A nie bliżej nieokreślone coś. A to, że jest ono akurat na etapie rozwoju blastuli, moruli itp. niczego nie zmienia. Kiedyś będzie na etapie dojrzewania.
A jakie argumenty są przeciwko aborcji oprócz tego, że podczas niej ginie człowiek. To jest chyba argument kluczowy.
Derbunia
Bywalec
 
Posty: 119
Dołączył(a): 23 października 2004, o 18:57
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kajanna » 8 września 2006, o 23:13

Tak coś myślałam, że tak będzie...
Nie zamierzam się z nikim licytować, czyja żałoba była głębsza, kto przeżył większą tragedię, ani tym bardziej się tłumaczyć, czy opłakiwałam swoje nienarodzone dziecko i jak długo.
Nie zamierzam też udawadniać, że nie jestem wielbłądem, więc mogę dla was pozostać zwolenniczką aborcji.
Niniejszym kończę swój udział w tej dyskusji.
kajanna
Domownik
 
Posty: 348
Dołączył(a): 19 sierpnia 2005, o 19:59
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez agulla » 9 września 2006, o 00:32

podsumujmy
strata dziecka świadoma strata, bez względu na wiek nienarodzonego czy też narodzonego dziecka pozostanie bólem w sercu matki, ten kto to przeżył wie może więcej na ten temat, ale chyba i nikt sie temu nie sprzeciwi, ... ja niestety przechodziłam przez ten fakt dwókrotnie i za każdym razem nie mniej boleśnie,

nie obwiniajmy NPRu za stratę dziecka z powodu nieodpowiedniego czasu spotkania się komórek rozrodczych, bo to tak jakbyśmy samego Boga obwiniali, że dał życie mimo że wiedział że to życie nie przetrwa

i na tym zakończmy tę dyskusję zanim wszsycy sie na dobre skłócimy
agulla
agulla
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 220
Dołączył(a): 21 listopada 2003, o 15:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Poprzednia strona

Powrót do Inne problemy związane z praktykowaniem NPR

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 59 gości

cron