Teraz jest 4 maja 2024, o 11:44 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Czas na dziecko?

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, agulla

Czas na dziecko?

Postprzez Edwarda » 18 lipca 2006, o 13:50

Chciałabym Was zachęcić do dyskusji na temat: Jak walczyć z mentalnością "rodzicielską". Temat narodził się w mojej głowie po dyskusji w pracy (przykrej dla mnie).

Otóż sprawa wygląda tak: mam prawie 28 lat po ślubie jestem 13 miesięcy i ..... wszyscy naokoło widzieliby mnie już w ciąży a najlepiej to już po porodzie. Ah te spojrzenie, podejrzliwe uśmieszki.... podteksty, że później to się już nie chce, że trzeba rodzić jak się młodym jest i takie tam.

Niektórym ludziom w głowie im się nie mieści, że ciążę można "odroczyć" (np. żeby o mieszkaniu pomyśleć) - a NPR to już kosmos.... :wink:
Jak ślub, to od razu już dziecko musi być (albo i przed) i takie tam głupie minki. Ja bym się poważnie zastanowiła zanim bym NAJLEPSZEJ przyjaciółce zadała pytanie o staranie o dzidzię (raczej bym poczekała aż sama zacznie mówić) a tu masz niektórzy z grubej rury....
Teściowej, wujkowi, kuzynowi i całej reszcie (jak się z nimi rzadko widujemy), to można powiedzieć coś na odczepnego np. odkładamy bo chcemy wsześniej na Bahama pojechać :wink: a nawet jak mieszkamy z teściamy to można do siebie do pokoju iść i uciąć dyskusje...
Ale co zrobić z takimi osobami, których widzimy na co dzień (praca), jeśli nie chcemy się wdawać w szczegóły :?: Co możemy zrobić, żeby zmienić takie głupie podejście?
Edwarda
Domownik
 
Posty: 335
Dołączył(a): 18 stycznia 2006, o 16:50

Postprzez Josaris » 18 lipca 2006, o 14:13

Jestem dwa lata po slubie i doskonale Cie rozumiem, bo sama spotykam sie z podobnymi reakcjami. Rodzina raczej sie do tej sprawy nie miesza, czasem tesc cos zartem powie. Natomiast moi znajomi wciaz sobie niby to zartuja. Kiedy np. w czasie zajec na uczelni wychodze do toalety, wszyscy pytaja, czy w ciazy nie jestem. Na poczatku sie tym przejmowalam, ale teraz juz w ogole mnie to nie rusza. Zwykle po prostu ucinam dyskusje. W koncu to nasze zycie i plany.

Aktualnie przebywamy w Anglii, pracujac na mieszkanie, w ktorym spokojnie bedziemy mogli wychowywac swoje dzieci, krorych napradwe bartdzo pragniemy.

Staraj sie nie przejmowac tym co mowia inni i raczej ucinaj tego typu dyskusje, skoro wyprowadzaja Cie z rownowagi.
Josaris
Bywalec
 
Posty: 152
Dołączył(a): 17 marca 2006, o 22:04
Lokalizacja: Eastbourne, Anglia

Postprzez Edwarda » 18 lipca 2006, o 14:25

Joarsis może nie chodzi o to, że dyskusje wyprowadzają mnie z równowagi, tylko o to, że nie rozumiem dlaczego mam się tłumaczyć skąd inąd obcym ludziom !! z tak intymnych spraw :!:
No właśnie uciąć, ale jak, żeby sobie nie zaszkodzić...... no i nie być zbyt niemiłym. W końcu codziennie się widzimy.....
No i naprawdę głupio mi było, nie wiedziałam jak się zachować. Takie ślepia wlepione we mnie i ja taka bezradna.....
No i jak zmienić to myślenie....
Edwarda
Domownik
 
Posty: 335
Dołączył(a): 18 stycznia 2006, o 16:50

Postprzez Anita_T » 18 lipca 2006, o 14:32

Ja też przez to przechodziłam, ale to głównie znajomi i teściowie, którzy w pewnym momencie potrafili powiedzieć, że chyba sami sobie te wnuki urodzą, strasznie mnie to denerwowało i nie wiem skąd takie podejście, że małżeństwo to i od razu dzieci.
Staje się to szczególnie przykre wtedy, kiedy ktoś się stara, ale nie wychodzi, ja starałam się 7 miesięcy i strasznie mnie wkurzały i bolały takie pytania.

Myślenia się zmienić nie da, taka jest ludzka natura, ja staram się nie zadawać takich pytań, bo to prywatna sprawa każdego z nas, na dziecko trzeba być też gotowym, bo to my będziemy je wychowywali, a nie otoczenie, ja zawsze zbywałam to, że przyjdzie czas i pora, to będzie.
Anita_T
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 234
Dołączył(a): 28 maja 2004, o 08:30
Lokalizacja: podlasie

Postprzez sagitta » 18 lipca 2006, o 14:34

Zmienić czyjes myslenie to nie taka prosta sprawa. Pozostaje Ci chyba albo nie reagowac i czekac az się znudzi albo zamiast odpoiwiedzi zapytać z usmiechem: a jak tam Twoje zycie rodzinne?/ Kiedy nastepne dziecko?/ Kiedy slub? - To juz chyba każdy powinien zrozumieć, a niemile mocno tez nie jest.

Mam podobny problem z tym, że rodzina uważa, że czas na drugie dziecko....... Ale rodzina to co innego. Teściowie się nie wtracają (złoci ludzie), rodzicom powiedziałm szczerze co myslę, a mąż ucina dyskusję ze swoimi dziadkami mówiąc coś w rodzaju: Zuzia będzie jedynaczką.
sagitta
Domownik
 
Posty: 339
Dołączył(a): 22 sierpnia 2005, o 17:12
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ewerner » 18 lipca 2006, o 14:48

Zgadzam sie z poprzedniczkami.
Pytanie szczegolnie bolaly mnie jak sie staralismy o dzidzie, i ciagle jej nie bylo. Nawet rodzinie jakos trudno bylo powiedziec, a co dopiero znajomym.
Chociaz na szczescie w pracy zadko o to pytaja. Ostatnim rtazem jak nam sie z moja promotorka taka dyskusja usciela (bylismy u znajomego na kolacji, z dwoma jego synami) - to powiedzialam, ze trudno sie zdecydowac, bo jestesmy sami (rodzinka 1200km od nas) i ze bedzie ciezko, a ja chce zrobic doktorat. I to byla pierwsza i ostatnia rozmowa - do zeszlego tygodnia,kiedy powiedzialam ze jestem w ciazy.
Dla mnie osobiscie bardzo trudna jest rozmowa z moja mama. Sasiadom, znajomym, ktorzy pytali o dzidzie mozna bylo powiedziec cos na odczepnego - ze jeszcze nie, ze doktorat. A co powiedziec mamie, babci, siostrze, bratu, przyjaciolce i ... to najtrudniejsze kochanym siostrzencom i bratankom. Kiedy pytaja "kiedy bedzicie miec dzidziusia? Mama mowila, ze moze bedziecie miec dzidziusia. A czy jak sie urodzi za granica to nie bedzie umiel mowic po polsku? Jak my sie z nim dogadamy?" I takie tam.
Az sie serce kroi ...
Zawsze staralismy sie powiedziec, ze jeszcze nie czas. Ze jak bedzie to bedzie. Jak Bog bedzie nam chcial dac to bedzie. Ze studia (najpierw), a potem ze jestesmy za granica, to trudno sie zdecydowac. Takie tam.
ewerner
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 264
Dołączył(a): 7 lutego 2006, o 19:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Edwarda » 18 lipca 2006, o 15:07

Najgorsze jest to, że w ogóle nie byłam przygotowana na takie pytanie zadane wporst, czułam się "bombardowana" argumentami że: później to już coraz starsza będę i nie będzie mi się chciało, nie będę mieć siły żeby zajmować się dzieckiem, nerwów już też (bo one nie mają) i jeszcze inne (nie chcę wdawać się w szczegóły) i w końcu - przyparta do muru dałam chyba najgłupszą odpowiedź - staramy się (co jest prawdą), ale gdybym była bardziej gotowa na tę rozmowę to powiedziałabym albo coś co by poszło w pięty albo bym się wykręcila.... Głupio mi że dałam się "wciągnąć"
Edwarda
Domownik
 
Posty: 335
Dołączył(a): 18 stycznia 2006, o 16:50

Postprzez ewerner » 18 lipca 2006, o 15:19

Edward,
pomysl o tym, ze teraz juz cie nie beda wypytywac. Mysle, ze prawda zamknelas im usta.

I ... nastepnym razem, jakby co, bedziesz przygotowana.

Pamietaj, takie doswiadczenia wzmacniaja nas, i ucza :)

Trzymaj sie!!!
ewerner
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 264
Dołączył(a): 7 lutego 2006, o 19:11
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Reucia » 18 lipca 2006, o 15:32

my na szczęście aż tak bardzo nie bylismy bombardowani pytaniami. no może czasem teść, ale on ma 74 lata i marzy mu sie wnuk. zwłaszcza, że jego starszy syn jest 14 lat po slubie i nie mają dzieci. mój mąż zawsze w takiej sytuacji odpowiadał, że w odpowiednim czasie...
niestety niekiedy znajomi stwierdzali, że kupilismy sobie psa zamiast dziecka i to było b. przykre. zwłaszcza, jak pytali jak nam rosnie dziecko :cry:
druga osobą, która co chwile i niezbyt dyskretnie pytała o dziecko była moja kuzynka. no to jej powiedziałam kiedyś, że stosujemy metody naturalne i przestała pytać. pewnie stwierdziła, że nie możemy miec dziecka, bo metody naturalne nie moga byc skuteczne przez 3 lata po ślubie, no nie? :D
ale macie rację - ja nigdy nie pytałam żadnego małżęńswta o dziecko. nawet najlepszych znajomych. to jest takie niedyskretne...
Reucia
Przygodny gość
 
Posty: 50
Dołączył(a): 4 lipca 2006, o 22:15
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Edwarda » 18 lipca 2006, o 16:16

Bardzo Wam dziękuję dobre kobitki. Naprawdę potraficie pocieszyć :D
Dyskutujmy więc dalej o tej "dziwnej" i "niedyskretnej" :wink: mentalności
Edwarda
Domownik
 
Posty: 335
Dołączył(a): 18 stycznia 2006, o 16:50

Postprzez kasiama » 18 lipca 2006, o 16:24

Oj, ja coś czuję, żę taki temat w mojej rodzinie to się dopiero teraz rozpocznie. Jesteśmy prawie dwa lata po ślubie, dzieci nie mamy, choć staramy się o nie już półtora roku...
Rodzina mojego męża nieraz pytała, kiedy dziecko - z resztą życzą nam tego przy okzaji każdych świąt, czy urodzin. Teściowa powtarzała, że pobawiłaby sobie :shock: takiego niemowlaczka.
Moi jakoś dawali mi na razei spokój, pewnie myśleli, że chcę najpierw spokojnie skończyć studia. Tyle, że studia właśnie skończone...

Obawiam się, że teraz, to już zaczną się pytania, domysły i Bóg wie, co jeszcze. A mi braknie wreszcie sił, żeby się uśmiechać i czymś wykręcać... :(

Czy ludzie naprawdę nie mogliby być bardziej dyskretni?
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez kajanna » 18 lipca 2006, o 16:42

Tak to już jest, że ludziska lubią się interesować cudzym życiem. Też to znam i nie znoszę takich pytań, szczególnie od czlonków dalszej rodziny, których widuję tylko na ślubach i innych tego typu okazjach. Naprawdę, nie ma nic ciekawszego niż cudze plany prokreacyjne! :evil:
Najpierw pytają kiedy? Jak już jest jedno, to po pewnym czasie pytają kiedy drugie, a jak pojawia sie trzecie, to obmawiają za plecami, że na pewno wpadka. :evil:
Dlatego nie należy się przejmowac, bo zawsze będzie coś nie tak.
Jestesmy małżeństwem dwa lata, więc nas też rodzina nęka tego typu pytaniami, ale ja już się przestałam przejmować. Najlepiej zbić z pantałyku pytaniem w stylu: A dlaczego tak to ciocię interesuje? U mnie działa.
kajanna
Domownik
 
Posty: 348
Dołączył(a): 19 sierpnia 2005, o 19:59
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kasiama » 18 lipca 2006, o 17:02

Obawiam się, że ja tak nie umiem...
kasiama
Domownik
 
Posty: 832
Dołączył(a): 8 października 2004, o 06:33
Lokalizacja: Kraków

Postprzez kasik » 18 lipca 2006, o 17:33

A ja ciagle musze sluchac, kiedy wesele :twisted: tylko, ze ja nie mam problemow z odpowiedzia, wale prosto z mostu co mysle :twisted: :twisted: mnie sie juz rodzika pytala jak zaczelam chodzic z moim facetem, jak jest w lozku :?: wiec nie martwcie sie, nie macie tak zle :lol: :lol:
kasik
 

Postprzez Edwarda » 18 lipca 2006, o 18:00

kasik napisała
wiec nie martwcie sie, nie macie tak zle


Nie obraź się kasik, ale to są chyba dwa różne światy..... Wesele no cóż jak się ma właściwego faceta to wystarczy ustalić datę lub ewentualnie powiedzieć kiedyś tam bo musimy jeszcze to i to.
Mnie też się pytali kiedy wesele (nawet jak byłam jeszcze sama :!: , kiedy znajdę drugą połowę itp.) i jakoś przeżyłam nie pamiętam jakichś strasznie negatywnych emocji z tym związanych.
A dziecko.... No cóż.... Co mają powiedzieć np. osoby takie jak z tematu Oczekiwanie, dla których to wyjątkowo drażliwa i trudna sprawa jest , a każda niedelikatność dodatkowo wzmaga frustrację i ból :?:
A przy tym kwestia poczęcia to materia bardzej delikatna jakby na to nie patrzeć.
Edwarda
Domownik
 
Posty: 335
Dołączył(a): 18 stycznia 2006, o 16:50

Postprzez micelka » 18 lipca 2006, o 18:41

Hehe, u mnie tydzień po ślubie, w niedzielę, podczas popołudniowej kawy z teściami i babcią męża padło coś z stylu:" No, to teraz musicie się postarać o wnuka itp". Potem teściowie z babcią nawzajem zastanawiali się, kiedy najlepiej byłoby, abym urodziła dziecko i takie tam ;)
A my sobie siedzieliśmy z boku i podśmiechiwaliśmy się w duchu :)
A prawda jest taka, że jesteśmy otwarci całym sercem na maleństwo. Ja boję się, ale i nie mogę się doczekać :)
micelka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 242
Dołączył(a): 9 czerwca 2005, o 12:42

Postprzez kasik » 18 lipca 2006, o 19:24

edward, zapomniales ze tam byly usmieszki 8) a mi bardziej chodzilo o seks, bo to dopiero wchodzenie do lozka :wink: a to ze sie o dzieci pytaja, no coz ludzie sa przyzwyczajeni ze po slubie dziecko, szczegolnie babcie :lol:

tylko ja nie rozumiem troche was, nie mozna byc takim przewrazliwionym :wink:
kasik
 

Postprzez abeba » 18 lipca 2006, o 20:34

Chyba się w tym watku pomieszały dwa rodzaje sytuacji - jedna, przykra, gdy sie staracie o dziecko i nie wychodzi, dla Was to ból a tu rodzina dobija swyi dociekaniami. Ale druga sytuacja to taka, gdy wcale nie planujecie dzieci teraz, odkładacie, a dookoła otaczają Was stereotypy wnusiów i tego że po slubie od razu czas na dziecko. Iwtedy rzeczywiście trudno chyba trzymać język na wdzy by czegoś nie palnąć niegrzecznego.
BTW- ja się czuję w odwrotnej sytuacji niż opisujesz - pomijając dwa znajome małżeństwa (a ściślej po jednej osobie z każdej z tych par) nikt nie pyta o dzieci. Rodzice czy babcie byliby co najmniej zdziwieni taką decyzją lub tokiem wypadków, babcia i ojciec wręcz załamani (co z moją karierą naukową?!) W pracy wstyd mi o takim pomysle wspomnieć choćby w perspektywie 2 lat, bo jeszce niedawno z szefem obmyślalismy projekt badawczy, którego waznym aspektem byłoby to jak kobietom macierzyństwao opóźnia lub uniemozliwia karierę naukowo-zawodową, co szef okrasił szeregiem przykładów z życia. Na projekt nie dostalismy pieniędzy, co oznacza mniej pracy dla mnie w przyszłym roku i, hihi, mogłoby mnie skłonić do macierzyństwa wlaśnie, gdyby nie owa pogadanka o zgubnych tego skutkach. Odejście koleżanki na urlop przed urodzeniem drugiego synka zostało ogłoszone tak "Kasia wkrótce odchodzi na urlop urodzić kolejne(!) dziecko".
To tak na pociechę Edward, nie wiem w jakim środowisku sie obracasz, ale są też takie, gdzie dotkliwa jest presja w odwrotną stronę niż piszesz.
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez Samanta » 18 lipca 2006, o 21:08

Nie przejmuj się tak.Ludzie czepią się dosłownie wszystkiego- kazdej sprawy pod słońcem.
Jesli ktoś jest taktowny to o czyis osobistych sprawach porozmawia z tobą sam na sam.A jesli publicznie - to nietakt- chroń swoja prywatość.
Powiedz kulturalnie,ale z pewnością siebie,, wiesz to są moje osobiste sprawy''.Ludzie kompletnie nie mają czasami wyczucia.Z tym całe zycie się stykamy,trzeba nabrac dystansu.
Samanta
Bywalec
 
Posty: 100
Dołączył(a): 4 kwietnia 2006, o 14:45

Postprzez kasik » 18 lipca 2006, o 21:18

ciesze sie ze mieszkam w niemczech. tu sie mnie nikt nie pyta :shock: to co polsce sie dzieje, to momentami juz naprawde przesada. kazdy musi wszystko wiedziec....masakra
kasik
 

Postprzez agulla » 19 lipca 2006, o 00:41

a mnie się marzy trzecie dziecko, ale nikt mnie o nie nie pyta :| choć otwarcie mówię, że chciałabym mieć więcej dzieci, to nawet dziadkowie patrzą trochę z niedowierzaniem, że w dzisiejszych czasach dwoje dzieci to dla mnie za mało
mam plan żeby tak sobie zaciążyć za rok przed wakacjami, ale jak ja to wytłumaczę innym, najlepsza byłaby wpadka ale wtedy stracę wiarygodność jako NPRowiec więc chyba jeszcze gorzej :(
jeszcze tylko ufam Bogu że mi pomoże to wszystko poukładać, bo właśnie straciłam pracę, opiekę babci do malucha no i siedzę w domu z dziećmi co właściwie odpowiada mi bardzo o ile byłoby się z czego utrzymać tak na codzień
pozdrawiam agulla
agulla
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 220
Dołączył(a): 21 listopada 2003, o 15:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Postprzez Edwarda » 19 lipca 2006, o 07:29

Abeba napisała:
Chyba się w tym watku pomieszały dwa rodzaje sytuacji - jedna, przykra, gdy sie staracie o dziecko i nie wychodzi, dla Was to ból a tu rodzina dobija swyi dociekaniami. Ale druga sytuacja to taka, gdy wcale nie planujecie dzieci teraz, odkładacie, a dookoła otaczają Was stereotypy wnusiów i tego że po slubie od razu czas na dziecko. Iwtedy rzeczywiście trudno chyba trzymać język na wdzy by czegoś nie palnąć niegrzecznego.


Abeba chodzi o to, że życiu też te dwa wątki mogą się pomieszać....
U mnie właśnie się zaczęło... Do pewnego czasu to rzeczywiście odkładaliśmy poczęcie, bo ja jeszcze nie byłam gotowa, strach, chęć kupienia jeszcze paru rzeczy do domu, strach kto zajmie się dzieckiem itp. I tu odpowiedź "w swoim czasie" nie kosztowała mnie wiele, była zgodna z prawdą i naszą decyzją.
Aż tu nagle sprawa się chyba komplikuje, bo zaczęliśmy starania (co prawda dopiero drugi cykl, ale kto wie kiedy ewentualnie coś z tego wyjdzie....)
I teraz te pytania rzeczywiście zaczęły bardziej boleć.... a i odpowiedź nie zawsze nasuwa się automatycznie.....

Choć to nie zmienia faktu, że takie pytanie może wkurzać i jest nietaktowne zarówno w pierszej jak i drugiej sytuacji. :!:
Abeba fajnie tak sobie żyć w takim "wyluzowanym" środowisku :wink: Wiem że są plusy i minusy, ale przynajmniej tolerancja większa

Kasik jest OK :wink: Daj na zgodę....
Aqulla jak dobrze, że są jeszcze ludzie, którzy myślą tak jak Ty! :wink:
Ostatnio edytowano 19 lipca 2006, o 08:50 przez Edwarda, łącznie edytowano 1 raz
Edwarda
Domownik
 
Posty: 335
Dołączył(a): 18 stycznia 2006, o 16:50

Postprzez kasik » 19 lipca 2006, o 08:35

Edward napisał(a):
Kasik jest OK :wink: Daj na zgodę....


Ale ja sie nie kloce :oops: :wink:
kasik
 

Postprzez Edwarda » 19 lipca 2006, o 09:09

wiem, wiem kasik...
Tak tylko napisałam, żeby sympatyczniej było :!:
Edwarda
Domownik
 
Posty: 335
Dołączył(a): 18 stycznia 2006, o 16:50

Postprzez abeba » 19 lipca 2006, o 13:46

tak często zmieniasz koleżanki w pracy czy naprawdę od kilku miesiecy regularnie te same osoby Cię dopytują no kiedy? toż to natręctwo, o niuczym innym nie myśli? a co w w pracy robicie, że tak ciagle o tych dzieciach? ja nawet rozumiem naszego kumpla, który takie pytania zadaje regulernie... zawsze po tym jak sie pobawimy i pozachwycamy trochę jego niemowlakiem.
Środowisko jakie opisałam bynajmniej nie jest wyluzowane !!! wyluzowanie to zdanie sie na Bozą wolę i zaufanie ze będzie dobrze. Tu sie dostosowuje macierzyństwo do przerw w realizacji projektów badawczych.
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez Edwarda » 19 lipca 2006, o 15:01

Nie no koleżanki te same....
Może nie są aż tak wprost natrętne (konkretne pytanie to "tylko" kilka razy zadały), ale domysły, głupie patrzenie, jak sobie tylko pomyślę co za moimi plecami opowiadają - zgroza beeee :evil: (Nawet się nie chcę domyślać, bo bym osiwiała a wiem, że to mogą być straszne rzeczy, bo innych też śmiało obgadują).
A niech no tylko źle się poczuję.... już: "A może ty w ciąży jesteś" :evil:
To można powiedzieć państwowa firma jest więc jak się ma czas to się gada a co na obiad zrobię a co wczoraj było a ogórki ukiszę i taki ogólnie poziom rozmów! KOSZMAR!!!!
Alem obgadała :wink: Dobrze, że nie wiadamo o kogo chodzi :wink:
Gdyby nie fakt, że staramy się o dziecko, to bym pracę już dziś zmieniła (Ba... wczoraj)! Ale cóż nie chcę być nieuczciwa wobec przyszłego pracodawcy...

A mi Twoja abebo wyluzowana firma to bynajmniej nie kojarzy się ze zdaniem na Bożą wolę ale na taki luz jaki się prezentuje np. w "Twoim stylu" typu singielki i takie tam inne... :wink:
Edwarda
Domownik
 
Posty: 335
Dołączył(a): 18 stycznia 2006, o 16:50

Postprzez groch » 21 lipca 2006, o 15:15

Hmmm.... tak sobie czytam i patrzę na to jeszcze z innej strony. od momentu ślubu też wszyscy wypytują nas kiedy dziecko - ale jakoś zawsze bez problemu znajduję odpowiedź w zależności, czy pyta rodzina, czy znajomi, czy nieznajomi. Ale sama też pytam znajomych malżeństw o plany w tym zakresie i nigdy nie odczytywałam tego jako moją wścibskość, ale raczej troskę i ciekawość o ich los. Tak jak pytam, gdzie zamieszkają po ślubie albo czy planuja zmianę pracy, tak samo pytam o dziecko. Zawsze mi się to pytanie wydawało naturalne. Natomiast rozumiem już o co chodzi Pani Edward (;-) nie wiem jak to odmienić, bo przecież jesteś babeczką...) - o złośliwość i plotkarstwo, a to zupełnie co innego. Ja w takim środowisku na komentarz "a może Ty w ciąży jesteś" odpowiadałabym: "nawet jeśli jestem, to moja prywatna sprawa". A na pytanie o dziecko: "w swoim czasie". W ten sposób wydaje mi się, że skutecznie ucina się dalsze komentarze.
groch
Przygodny gość
 
Posty: 86
Dołączył(a): 29 września 2004, o 13:26

Postprzez Edwarda » 24 lipca 2006, o 12:24

groch napisał(a): Natomiast rozumiem już o co chodzi Pani Edward (;-) nie wiem jak to odmienić, bo przecież jesteś babeczką...).

Proszę pisać np. Edwarda, lub jak komu pasuje Próbowałam wcisnąć to "a" na końcu w ustawieniach, ale chyba się nie da...... :(
Wiem trochę głupi mi ten "nick" wyszedł"....
Edwarda
Domownik
 
Posty: 335
Dołączył(a): 18 stycznia 2006, o 16:50

Postprzez asikp » 26 lipca 2006, o 15:19

Witam wszystkich.

Dokładnie wiem o czym mówicie. Jestem po ślubie trzy lata. Właśnie niedawno podjęliśmy decyzję o powiększeniu rodziny, ale pytania odnośnie dzidzi zaczęły sie praktyczne zaraz po ślubie. Powiem wam szczerze że ludzie (czy to znajomi czy bliscy) nie zdają sobie sprawy jaką krzywdę mogą wyrządzić tymi pytaniami.
Na samym początku zupełanie sie nie przejmowałam mieliśmy plany; chcielismy urządzić mieszkanie, skończyć studia podyplomowe. Pytania typu kiedy dzidzia nie stanowiły problemu. jednak do czasu. najgorzej zachował się jeden ze znajomych moich rodziców któremu oczywiście gratulowałam że został dziadkiem a on mi na to : kiedy my? i czy może nie podesłać mi jakiejś ekipy bo mąż sie nie spisuje. Powiem wam że jeszcze nie byłam tak niemiła jak wtedy. Zadając pytanie KIEDY trzeba zdawać sobie sprawę z tego że niektórzy niemogą i to jest dla nich bolesne.

Poza tym nikt nikomu nie powinien zaglądać do sypialni :?
Pozdrawiam
asikp
Domownik
 
Posty: 729
Dołączył(a): 20 lipca 2006, o 09:50
Lokalizacja: Wa-wa

Postprzez Edwarda » 27 lipca 2006, o 11:54

asikp napisał(a):Na samym początku zupełanie sie nie przejmowałam mieliśmy plany; chcielismy urządzić mieszkanie, skończyć studia podyplomowe. Pytania typu kiedy dzidzia nie stanowiły problemu. jednak do czasu. najgorzej zachował się jeden ze znajomych moich rodziców któremu oczywiście gratulowałam że został dziadkiem a on mi na to : kiedy my? i czy może nie podesłać mi jakiejś ekipy bo mąż sie nie spisuje. Powiem wam że jeszcze nie byłam tak niemiła jak wtedy. Zadając pytanie KIEDY trzeba zdawać sobie sprawę z tego że niektórzy niemogą i to jest dla nich bolesne.



Właśnie Asikp!
Jeśli się jest w takiej sytuacji (odkładanie przez jakiś czas, a potem starania) to dokładnie widać różnicę jak zmienia się nastawienie to tego typu pytań :!: Tak jak pisałam wyżej jeśli się aktualnie nie stara o dzidzię bo są inne priorytety to jest wsio rawno co się powie - nie boli aż tak bardzo. Ale jeśli się człowiek zaczyna starać i nie wychodzi - to naprawdę
takie pytanie są traktowane jako WYJĄTKOWO nietaktowne a ludzie je zadający jak jacyś pozbawieni uczuć i wyobraźni natręci :!:
Wtedy gdy zainicjowałam na forum ten temat usłyszałam między innymi dosłownie !!! : NAJWYŻSZY CZAS :!: :?: (a bynajmniej nie jest to bliska dla mnie osoba)

I jeszcze jedna"subtelna" różnica - nie tak samo brzmi owo sławetne pytanie "KIEDY" gdy delikatnie zadaje je ktoś, kto się troszczy i kto jest nam bliski, a gdy słyszymy je wypowiedziane przez kogoś kto zdaje się winić zainteresowanych, że jeszcze się nie postarali - na co oni czekają :!:
Edwarda
Domownik
 
Posty: 335
Dołączył(a): 18 stycznia 2006, o 16:50

Następna strona

Powrót do Inne problemy związane z praktykowaniem NPR

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 52 gości

cron