Teraz jest 4 maja 2024, o 03:47 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Jak dawać świadectwo?

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, agulla

Jak dawać świadectwo?

Postprzez brega » 28 czerwca 2006, o 13:43

Ostatnio pojawił się tu problem wyśmiewania ludzi stosujących npr. W związku z tym postanowiłam opisać mój problem i spytać Was, jak wy sobie z tym radzicie. Otóż nie należę do osób przebojowych, jestem raczej introwertyczką. Zawsze bardzo przeżywam cyniczne rozmowy o seksie, nigdy nie wiem ,jak mam zareagować, gdy ktoś przy mnie mówi, że bierze tabletki albo współżyje z kimś bez ślubu. Niby jego sprawa, ale we mnie zawsze jest ból - że ludzie nie mają w ogóle kaca moralnego w sprawach zw.z seksem, że nie mam odwagi by się temu sprzeciwić. I, co tu dużo mówic, być może jest tam gdzieś we mnie cień zazdrości, że duża część studentów w moim wieku współżyje od dawna ze swoimi połówkami a ja wciąż czekam i czekam, a frustracja oraz większa...
słowem - jak dawać świadetwo? Czy to robicie i jak?
brega
Bywalec
 
Posty: 142
Dołączył(a): 27 sierpnia 2005, o 23:00

Postprzez Bratka » 28 czerwca 2006, o 14:10

powiem tak, uważam że to, że ogólnie tyle seksu wokół wcale nie ma pobilizowac katolików do równie głośnego mówienia >> my nie współżyjemy<<
W rozmowach gdy temat seksu jakoś wyszedł i zahaczył o mnie to nie czułam skrępowania mówiąc że my czekamy do ślubu. Ale nigdy nie wychodziłam temu na przeciw i podczas rozmowy o seksie po prostu milczałam bo temat mnie nie dotyczył... Podobnie teraz z antykoncepcją - gdy jest rozmowa o tym to milczę, gdy ktoś sie spyta czego używam- powiem że npr... bo nie wstydze sie tego, ale nie widze powodu by o tym rozgławszać na prawo i lewo... ( z tym nprem to też troche zachowawczo- bo nie wiem czy w najbliższym czasie nei wpadniemy, wiec po co umacniać w kimś przypadkowym niechęć do npru)
Bratka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 262
Dołączył(a): 3 marca 2005, o 16:04

Postprzez Betsabe » 28 czerwca 2006, o 14:22

Hmm, a czy trzeba w tym zakresie dawac swiadectwo?

Nie wiem, ale ja z moim znajomymi nie rozmawiam o moim seksie :?
To moja prywatna sprawa, moja i mojego meza.
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez Gagusia » 28 czerwca 2006, o 16:09

a ja ostatnio pokłóciłam się w pracy z kolegami na temat skuteczności npr. co jest w moim przypadku wyjątkowo śmieszne, bo jeszcze tak ze 2 lata temu uważałam npr za kompletną bzdurę, metodę zupełnie nieprzystającą do dzisiejszych warunków życia, i w ogóle sposoby dla hobbystów chcących mieć tabun dzieci. obecnie powoli dojrzewam, żeby npr stosować we własnym życiu. dyskusja nie zdążyła się rozwinąć, bo okazało się być dużo roboty, może to i lepiej, bo ja chyba jeszcze za cienka w uszach jestem na dyskutowanie na ten temat. patrzyli na mnie jak na ufo, ale cóż, nie każdy musi mieć podobne poglądy. sama z siebie raczej nie zaczynam rozmowy, bo w końcu nie o to chodzi, żeby cały świat przekonać, ale jak temat trwa to mówię, co myślę.
a jeśli chodzi o współżycie przed ślubem itd, to z własnego doświadczenia powiem, że ja czasem zazdrościłam ludziom, którzy mają wystarczająco silną motywację, żeby czekać do ślubu. ja to miałam dwie różne grupy znajomych - jedna taka, gdzie wszyscy czekali i tylko myśmy byli jak ufo (na szczęście nikt nam kazań nie głosił i z grupy nas nie wykluczał, oni co najwyżej mówili, że dla nich to jest po prostu bardzo ważne), a druga, gdzie mało komu się zdarzało czekać. z tej drugiej grupy mało kto się do tego czekania przyznawał, ja o niektórych wiedziałam i podziwiałam.
Gagusia
Przygodny gość
 
Posty: 83
Dołączył(a): 12 grudnia 2005, o 17:48

Postprzez Samanta » 28 czerwca 2006, o 21:17

Zawsze warto dawać świadectwo ,tym bardziej to ma wartość w oczach Boga- im jest trudniejsze.No akurat męża jeszcze nie mam,ale przyznać się do czystości-to na ludziach robi wrażenie.
Tylko to sa sprawy delikatne,to trzeba o nich rozmawiać taktownie.Bo nerwy czy mówienie komuś,że jest zerem -nikomu nie pomoże.

Wazne jest,zeby nie mowić komuś,,musisz'',bo nikt nic nie musi.Trzeba mówić,,możesz'', mozesz wybrać dobro,czystość przedmałzeńską,zasady Jezusa,wierność przykazaniom.To robi wrażenie.Trzeba mówić- to mój osobisty wybór,nikt mnie nie zmusił,ja tak wybrałam i tak można żyć.
Samanta
Bywalec
 
Posty: 100
Dołączył(a): 4 kwietnia 2006, o 14:45

Postprzez Bratka » 29 czerwca 2006, o 08:49

Samanto, a czy zamiast ogólnie -trzeba dawać świadectwo, możesz napisać jak Ty to robisz?
Czy jak w Twoim towarzystwie ludzie rozmawiają o seksie, o środkach a. które stosują to Ty się włączasz do takiej rozmowy i mówisz, że czystość że npr...

Zawsze warto dawać świadectwo ,tym bardziej to ma wartość w oczach Boga- im jest trudniejsze.No akurat męża jeszcze nie mam,ale przyznać się do czystości-to na ludziach robi wrażenie.


To czy to jest trudne chyba zależy od poziomu kultury osób którym mówisz... A jak ktoś jest poniżej poziomu pozwalającego akceptować wybory innych, to szkoda poruszać z nim ważne tematy- lepiej pogadać o pogodzie...
i nie uogólniaj że to robi na ludziach wrażenie- ja w swoim życiu spotkałam jedną osobę na której zrobiło to wrażenie (a raczej to że czystość jest dla mnie taka oczywista)...
Bratka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 262
Dołączył(a): 3 marca 2005, o 16:04

Postprzez gaga » 29 czerwca 2006, o 09:03

A ja uważam, że jednak lepiej nie mówić za dużo, bo wszyscy popełniamy błędy. Pamiętam kiedy byłam w szkole to zarzekałam się, że nie będę współżyć przed ślubem. Kiedy poznałam mojego obecnego narzeczonego moje wzniosłe ambicje zostały zapomniane. Dopiero po jakimś czasie zdałam sobie sprawę z tego co robię. I jak mam pouczać innych skoro sama nie wiem czy jutro nie zrobię tego samego. Obecnie żyjemy w czystości już prawie pół roku (i jeszcze 58 dni zostało :P :cry: ) ale mogę tylko powiedzieć z własnego doświadczenia, że to czekanie ma wartość! I tyle.

Tak samo NPR - nie wypowiadam się na ten temat bo sama nie wiem czy działa (na razie przerabiam teorię :lol: )
Zawsze jestem jednak zdania: nie oceniaj jak nie wypróbowałeś.
gaga
Przygodny gość
 
Posty: 40
Dołączył(a): 6 czerwca 2006, o 14:55

Postprzez groch » 29 czerwca 2006, o 15:48

Jak przychodzi do mnie kumpela i mówi: "pożycz kasę na tabletki" to nie mówię nic i uznaję, że to jej sprawa. Jeśli mówi: "tabletki to super wynalazek", to mówię, że się z nią nie zgadzam i podaję argumenty. Jeśli będzie chciała kontynuować temat, albo sobie przemyśli i ją to zaintryguje to dostała sygnał, żeby wiedzieć do kogo przyjść.
pewnie że to odwaga przyznać się "my zachowujemy czystośc do ślubu", 'stosujemy npr" ale prawda jest taka, że jak dla kogoś to abstrakcja to takie "obwieszczenia" wzbudzą tylko uśmiech...
To tak jakby wśród kibiców footbolu zacząć snuć debatę o wyższości badmintona....
groch
Przygodny gość
 
Posty: 86
Dołączył(a): 29 września 2004, o 13:26

Postprzez Samanta » 30 czerwca 2006, o 00:40

Bratka napisał(a):Samanto, a czy zamiast ogólnie -trzeba dawać świadectwo, możesz napisać jak Ty to robisz?
Czy jak w Twoim towarzystwie ludzie rozmawiają o seksie, o środkach a. które stosują to Ty się włączasz do takiej rozmowy i mówisz, że czystość że npr...



To czy to jest trudne chyba zależy od poziomu kultury osób którym mówisz... A jak ktoś jest poniżej poziomu pozwalającego akceptować wybory innych, to szkoda poruszać z nim ważne tematy- lepiej pogadać o pogodzie...
i nie uogólniaj że to robi na ludziach wrażenie- ja w swoim życiu spotkałam jedną osobę na której zrobiło to wrażenie (a raczej to że czystość jest dla mnie taka oczywista)...


Z obcymi ludźmi raczej o seksie nie rozmawiam.Natomiast moi znajomi raczej znają moje poglądy i wybory.Jeśli np.ktoś mowi o konkubinatach- to mówię,że ja się na to nigdy nie zgodzę,bo to grzech i zazwyczaj mężczyźni nie szanują kobiet,które nie szanują same siebie.Jeszcze w liceum mieliśmy znajomych,którzy odrzucile boże zasady i współżyli.Po jakimś czasie chłopak mówił o niej wulgaryzmy( aluzje do tego,że się nie szanuje) potem ją uderzył i związek się zakończył.

Jeśli ktoś się wyśmiewa to też uważam,że jest nie na poziomie i nie ma o czym dyskutować.Trzeba powiedziec krótko:mam inne zdanie,inne poglądy,szanuję twoje zdanie,ale swojego nie zmieniam.Ja nikogo nie wyśmiewam-bo to jest tragedia z cudzołożeniem i zawsze mi tych osób szkoda,bo przeciez one sobie szkodzą.Pan Bog jest doskonały i Jemu nic nie zaszkodzi.(przykazania są dla naszego szczęścia-żebyśmy byli radośni i szczęśliwi-Bog nie chce nikogo zgnębić).

Barzdo trudno jest kogoś przekonać-nigdy mi się nie udało.Ale mi się zdaje,że jest ważne,by inni wiedzieli,że nie akceptuję zła.Nie chodzi o to,by się afiszować,przechwalać,albo na siłe kogos przekonywać.Po prostu:być sobą,mieć swoje zasady,zyć radośnie :) Zeby inni widzieli,ze przykazania to nie jakaś kara,że mozna być radosnym ,pogodnym,nie mieć kompleksów.

Bratko,niestety w towarzystwie raczej się nie da na spokojnie porozmawiać o seksie,npr,czystości.Zaraz są dowcipy i takie tam.Trzeba powiedzieć za czym sie jest i na tym skończyć.Ale :!: dobrze jest porozmawiać z koleżanką,bratem,siostrą w 4 oczy.To mi lepiej wychodzi.Na spokojnie,kameralnie.A czasem jak nie mam siły komuś tłumaczyć,,od zera'' - szukam jakieś dobrego artykułu w necie albo w miłujcie się-drukuję czy kseruję i dają koleżankom.Nawet te,które nie akceptuja wszystkich zasad- dziękowały mi,choć nie przekonałam ich.Ale przyzanły,ze dało im to do myślenia.

Co do npr-nie mam męza,ale osobom upartym na antykoncepcję mówię,zeby nie przekreślały npr od razu.Zeby chociaż spróbowały.Jak nie dadzą rady-zeby próbowały ponownie-za jakiś czas.W końcu-co w życiu jest łatwe? :wink: Tak naprawdę nic.

ps.To tak fajnie wygląda co pisze ,ale nie jest mi z tym łatwo,oj nie.Są plotki,że jestem taka i owaka.Ale trzeba płynąc pod prąd.Trzymajcie się!!!
Samanta
Bywalec
 
Posty: 100
Dołączył(a): 4 kwietnia 2006, o 14:45

Postprzez Facet » 30 czerwca 2006, o 08:55

Jeśli np.ktoś mowi o konkubinatach- to mówię,że ja się na to nigdy nie zgodzę,bo to grzech


Wg mnie powinniśmy stosować w takich dyskusjach argumenty rozumowe, a nie kościelne. Stwierdzenie "to grzech", "Bogu się to nie podoba" nie przekonuje ateisty czy kogoś wierzącego tylko teoretycznie. Przecież nie dlatego coś jest złe, bo Kościół tak powiedział, tylko Kościół czegoś zabrania, bo to jest złe.
Facet
Przygodny gość
 
Posty: 84
Dołączył(a): 16 sierpnia 2004, o 23:29

Postprzez fiamma75 » 30 czerwca 2006, o 10:46

Facet napisał(a): Przecież nie dlatego coś jest złe, bo Kościół tak powiedział, tylko Kościół czegoś zabrania, bo to jest złe.


Kiedy właśnie nie jest to tak proste, jak się wydaje....
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez Facet » 30 czerwca 2006, o 11:10

Kiedy właśnie nie jest to tak proste, jak się wydaje....


No dobra, dla mnie też niektóre części nauczania Kościoła są bardzo wątpliwe, np. dot. zakazu antykoncepcji(ale jak już w innym miejscu mówiłem- NPR chyba warto stosować ze względów praktycznych), niemniej większość nauczania Kościoła można udowodnić stosując argumenty racjonalne. Choćby jeśli chodzi o ów konkubinat.
Facet
Przygodny gość
 
Posty: 84
Dołączył(a): 16 sierpnia 2004, o 23:29

Postprzez groch » 30 czerwca 2006, o 11:48

a ja powiem trochę na przekór...

Cytat:
Jeśli np.ktoś mowi o konkubinatach- to mówię,że ja się na to nigdy nie zgodzę,bo to grzech

Fajnie że masz swoje wartości, których się trzymasz. Ale ile osób przekona się żeby zrezygnować z konkubinatu bo to grzech???

Przez jakiś czas siedziałam w Niemczech. I wiecie co mnie tam najbardziej uderzyło w kontekście wiary i sposobu życia? Tam do kościoła chodzą ci, którzy chcą. Obok siebie mieszkaja protestanci i katolicy i jest prywatną sprawą każdego jak żyje. U nas jest modne "nawracanie na dobrą drogę" choćby siłą. Jeśli ktoś chce łykać tabletki - niech łyka. Ktoś chce mieszkać z chłopakiem - niech mieszka. Co nam do tego??? A później robią się takie sytuacje, że wiadomo, że dana osoba żyje w zupełnym zaprzeczeniu wiary ale do kościoła w niedzielę idzie - no bo co ludzie powiedzą.
Oczywiście, chrześcijanin ma dawać świadectwo. Ale Jezus nauczał tylko tych, którzy przychodzili Go słuchać a nie kazał siłą ściagać wszystkich z miasteczka, bo On teraz będzie nauczał...
groch
Przygodny gość
 
Posty: 86
Dołączył(a): 29 września 2004, o 13:26

Postprzez ola78 » 30 czerwca 2006, o 16:04

Ja też mam problem z "dawaniem świadectwa" (brr, nie znoszę tego sformułowania). Do moich znajomych argumenty: "nie stosuj antykoncepcji, bo się będziesz smażyć w piekle" nie przemówią. Sama zresztą nie wierzę, że w niebie są sami katolicy, a protestanci nie. Argument, że pigułki szkodzą, też nie do każdego trafi. Widocznie nie każdemu szkodzą - sporo moich znajomych nie ma żadnych skutków ubocznych po tabletkach. Inni używaja prezerwatyw, nie przeszkadza im ona. Są zadowoleni. Mam im powiedzieć, jak bardzo zakłóca ona współżycie? W takich przypadkach zgodze się z grochem - na siłę ich nie przekonam.
Samanta napisał(a): Jeszcze w liceum mieliśmy znajomych,którzy odrzucile boże zasady i współżyli.Po jakimś czasie chłopak mówił o niej wulgaryzmy( aluzje do tego,że się nie szanuje) potem ją uderzył i związek się zakończył.
Dla mnie to nie jest żaden argument. Mój znajomy jechał samochodem i miał wypadek. Nie używajcie samochodów. Inny - poszedł na studia i się rozpił. Omijajcie uczelnie z daleka.
ola78
Bywalec
 
Posty: 138
Dołączył(a): 24 listopada 2005, o 15:45

Postprzez mag_dre » 30 czerwca 2006, o 16:13

ola78 napisał(a):
Samanta napisał:
Jeszcze w liceum mieliśmy znajomych,którzy odrzucile boże zasady i współżyli.Po jakimś czasie chłopak mówił o niej wulgaryzmy( aluzje do tego,że się nie szanuje) potem ją uderzył i związek się zakończył.

Dla mnie to nie jest żaden argument. Mój znajomy jechał samochodem i miał wypadek. Nie używajcie samochodów. Inny - poszedł na studia i się rozpił. Omijajcie uczelnie z daleka.


Zgadzam się z tobą, że to żaden argumet. Nawet gdyby nie współżyli, to by ją uderzył i zerwali ze sobą. A po drugie facet jak raz uderzy to bedzie to robił zawsze :!: :!: :!:
mag_dre
Bywalec
 
Posty: 163
Dołączył(a): 31 października 2005, o 14:11
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Samanta » 30 czerwca 2006, o 16:29

Nie jest to argument naukowy tylko historia z życia naszej licealnej paczki.
A najbardziej moim koleżankom podoba się jak dam im sensowny artykuł do poczytania i przemyślenia w samotności 8) .
Nie-moi znajomi nie uwazają,że robię coś na siłe.Staram się im pokazać po prostu alternatywę,zawsze mówię,,To twój wybór,twoje zycie,ty poniesiesz konsekwencje kazdego wyboru''.
Jesli jestem z jakąs kolezanką blisko zwiazana- to chcę,zeby była szceśliwa,bo Bog tez tego chce.Grzech przynosi smutek,gorycz,niepokój-zadnych dobrych rezultatów.Mi jest smutno jak niektóre pary siebie traktują przedmiotowo-ledwo się poznają-już chcą tylko samych przyjemnosci.I często takie związki oparte na emocjach i seksie się rozpadają-i osoby porzucone zostają z poczuciem bycia wykorzystanym/ną.W moim środowisku zaden konkubinat jeszce nie skończył się ślubem-same rozstania i łzy.
Samanta
Bywalec
 
Posty: 100
Dołączył(a): 4 kwietnia 2006, o 14:45

Postprzez Bratka » 30 czerwca 2006, o 17:44

Samanta napisał(a):Mi jest smutno jak niektóre pary siebie traktują przedmiotowo-ledwo się poznają-już chcą tylko samych przyjemnosci.I często takie związki oparte na emocjach i seksie się rozpadają-i osoby porzucone zostają z poczuciem bycia wykorzystanym/ną.W moim środowisku zaden konkubinat jeszce nie skończył się ślubem-same rozstania i łzy.


1. Skoro krytykujesz oczekiwanie przyjemności to czego Ty oczekujesz od swojego związku z mężczyzną? przykrości? umartwiania? I czy naprawdę w Twoim środowisku (w jakim wieku jest to środowisko) ludzie tak często są ze soba tylko dla seksu?

2. Samanto, pomyśl tylko czy wszystkie szczęśliwe pary to tylko te które nie współżyły przed ślubem?

3. Naprawde myślisz że seks przed ślubem zmienia człowieka z anioła w diabła?

4. Związki oparte na seksie- wg mnie- nie kończą sie przez seks ale przez niedojrzałość osób- a to dwie różne sprawy...

5. Czy uważasz że jak nie będziesz współżyć to sie nie rozstaniesz z chłopakiem?

6. Każde rozstanie boli... niezależnie czy było współżycie czy nie... bo chyba nikt nie płacze bo stracił osobę do seksu...

7. Ja nie współżyłam przed ślubem z mężczyzną, którego pokochałam TYLKO dlatego że to grzech...

ps. uważam, że teksty w "Miłujcie sie!" sa dobre dla nastolatków...
Bratka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 262
Dołączył(a): 3 marca 2005, o 16:04

Postprzez juka » 30 czerwca 2006, o 17:54

Bratka napisał(a):
Samanta napisał(a):.W moim środowisku zaden konkubinat jeszce nie skończył się ślubem-same rozstania i łzy.


a w moim tak...niedawno wzięli ślub znajomi po 9 letnim konkubinacie (tydzień przed komunią córeczki :lol: ). zawsze byli i są b. fajną parą. ale ja w przeciwieństwie do Samanty bym tego nie generalizowała i nie podawała jako argument za dobrodziejstwem konkubinatu...
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez Samanta » 30 czerwca 2006, o 18:35

Bratko chyba nie będzisz mi tu udowadniać,że grzech daje coś dobrego :D .My się w tej rozmowie niezbyt chyba dobrze rozumiemy.
Ja mówię o tym co się dzieje w moim życiu,otoczeniu.
W sumie przykazania też są generalizujące:np.nie kradnij czy nie pożadaj .....Tu nie ma wyjątków.Czysta generalzacja.,,Niech mowa wasza będzie :tak,tak,nie nie,a co nadto jest od złego pochodzi''.To tez hmm generalne stwierdzenie,nieprawdaz?
Nie wiem jak to ująć:wiadomo,że jak ktoś upadnie to ma wstawać i się poprawiać- ale Bratko z tego nie wynika,że grzech daje dobro,że mozna sobie grzeszyć do woli,bo ktoś inny wyszedł na prostą.Wszyscy wiemy,ze mozna w kazdej chwili się nawrócić ,wyspowiadac,wrócic do sakramentów i Jezus kazdemu pomoze.Nie zrozumcie mnie źle:ale mówiąc komuś:,,a cudzołóz,przeciez to generalizacja,ze grzech szkodzi'' to jest niedobra postawa: bo grzeszenie z premedytacją( a nic się nie stanie związkowi,wyspowiadamy się) to grzech przeciw Duchowi Sw.

Bartko- w jakim celu stawiasz te pytania.Przeciez stawiając takie pytania osobie,która się waha - to ona nie wybierze czystości jak jej powiesz,ze wiele osób cudzołozyło i potem świetnie im się żyło- tak mówiąc to jest zachęta do nieczystosci.Bo skoro to nie szkodzi??

Mozna mówić,ze jakieś artykuły są dziecinne-ale Jezus mówi-jesli nie staniecie się jak dzieci nie wejdziecie do Królestwa.Miom zdaniem zachęta do czystości nie jest dziecinna.To jest dojrzałe podejście i odpowiedzialne jak ktoś chce budować swoje szczęscie na Skale.

A srodowisko 23- 27 lat.
Samanta
Bywalec
 
Posty: 100
Dołączył(a): 4 kwietnia 2006, o 14:45

Postprzez Samanta » 30 czerwca 2006, o 18:42

Skoro krytykujesz oczekiwanie przyjemności to czego Ty oczekujesz od swojego związku z mężczyzną? przykrości? umartwiania?

-------------------------------------------------------------------------------
Oj -to juz przekręt- ja krytykuje przyjemnosc bez odpowiedzialnosci(czyli grzech)
Oczekuję miłosci i odpowiedzialności i szcęścia.Czyli przestrzegania przykazań- bo wierzę,że Bog dał przykazania,by ludzie byli radośni,szczęśliwi,ze spokojem sumienia,spokojem wewnętrznym.Nie są przykazania,by człowiek cierpiał,umartwiał się.Natomiast zycie nie składa się z samych przyjemności,kto tak myśli -to musi byc nieźle naiwny.

No i chłopak,z którym teraz się spotykam-myśli tak samo :)

No dobra-teraz wasza kolej :lol: ,może moje argumenty/działania nie są najlepsze.A jak wy próbujecie podzielić się ze znajomymi tym 8) skarbem-wiedzą o tym,ze można życ pięknie,radośnie i z czystym sumieniem?
Samanta
Bywalec
 
Posty: 100
Dołączył(a): 4 kwietnia 2006, o 14:45

Postprzez Bratka » 30 czerwca 2006, o 18:57

Samanto, zadając te pytania raczej chciałam Ci wskazać na szersze aspekty- bo to naprawdę duuuże uogólnienie(żeby nie napisać że kłamstwo) mówić że seks przed ślubem niszczy związek... to niedojrzałość, niedopasowanie charakterów powinno być powodem do zerwania...

Samanta napisał(a):Przeciez stawiając takie pytania osobie,która się waha - to ona nie wybierze czystości jak jej powiesz,ze wiele osób cudzołozyło i potem świetnie im się żyło- tak mówiąc to jest zachęta do nieczystosci.Bo skoro to nie szkodzi??

Jeżeli ktoś jest niezdecydowany to czemu mam mu kłamać i mówić że seks zniszczy jego związek? Czy kłamstwo w celu powstrzymania bliźniego od grzechu uważasz za zasadne? (pytanie retryczne)


BTW Jezus chyba jednak nie mówił o dziecinności...
Bratka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 262
Dołączył(a): 3 marca 2005, o 16:04

Postprzez Samanta » 30 czerwca 2006, o 19:12

Bratka napisał(a):Jeżeli ktoś jest niezdecydowany to czemu mam mu kłamać i mówić że seks zniszczy jego związek? Czy kłamstwo w celu powstrzymania bliźniego od grzechu uważasz za zasadne? (pytanie retryczne)


No i widzisz droga Bratko jak rózne można mieć podejscie.
Mój spowiednik,chłopak oraz moi wykładowcy na KUL- wszyscy zgodnie mówią,że seks pozamałzeński (czyli grzech) może zniszcyć związek.
Samanta
Bywalec
 
Posty: 100
Dołączył(a): 4 kwietnia 2006, o 14:45

Postprzez Bratka » 30 czerwca 2006, o 19:19

Samanta napisał(a):Oj -to juz przekręt- ja krytykuje przyjemnosc bez odpowiedzialnosci(czyli grzech)

Kolejne uproszczenie- dlaczego zakładasz nieodpowiedzialność?
i skąd Twoja pewność że przyjemność musi łączyć sie z odpowiedzialność bo inaczej grzech :shock:

Samanta napisał(a):Oczekuję miłosci i odpowiedzialności i szcęścia.Czyli przestrzegania przykazań- bo wierzę,że.....


Dlaczego Ty to łączysz? Wierzyszw to, ok, ale nie stawiaj znaku równości...

Mam męża który nie wierzy w Boga w przykazania... i jest wspaniałym człowiekiem- i bynajmniej nie uważam siebie za bardziej miłującą, odpowiedzialną tylko dlatego że ja wierzę a on nie... Podobnie mój mąż wcale nie jest mniej ode mnie radosny (to to pewnie nawet bardziej) ani mniej szczęsliwy.. Naprawdę te dwie sprawy nie są tożsame! Upraszczasz mówiąc że tylko z Bogiem można być szczęsliwym- owszem ja też sobie nie wyobrażam życia bez Boga ale bynajmniej osobom dla których to nie jest ważne nie współczuję... i nie czuję w sobie misji zmienia innych na swój obraz...
Bratka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 262
Dołączył(a): 3 marca 2005, o 16:04

Postprzez Bratka » 30 czerwca 2006, o 19:33

Samanta napisał(a):No i widzisz droga Bratko jak rózne można mieć podejscie.
Mój spowiednik,chłopak oraz moi wykładowcy na KUL- wszyscy zgodnie mówią,że seks pozamałzeński (czyli grzech) może zniszcyć związek.

OK, skoro pomimo wyraźnego napisania że to pytanie retoryczne jednak podjęłaś temat- napisze -
Niech będzie że ktoś tak twierdzi (ciekawe że tak bezkrytycznie to przyjmujesz :roll: )... To że seks może zniszczyć związek nie znaczy że musi... poza tym to chyba jest jednak nadinterpretacją twierdzenie że to seks... jak się ludzie nie dobrali to im brak seksu na niewiele sie zda, a jak sie naprawdę kochają i oboje tego pragną to nie wierzę że to im coś popsuje... (patrz pytanie nr 5)

Powołujesz sie na chłopaka- a jakie on ma doświadczenie w tym że seks niszczy związek?
Bratka
Przyjaciel rodziny
 
Posty: 262
Dołączył(a): 3 marca 2005, o 16:04

Postprzez juka » 30 czerwca 2006, o 19:36

no cóż, gdyby grzeszący przeciw 6 przykazaniu byli z definicji skazani na rozpad związku, a czystość zapewniała szczęśliwe małżeństwo... szczerze mówiąc nie wiem w tej sytuacji po co pracowałam sporo lat nad swoim związkiem, jako że nie przekraczam 6 przykazania :D .
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez essex » 30 czerwca 2006, o 19:42

Niestety: w Posce moralność upada.Mamy już 56 tys.rozwodów rocznie.
Grzech zawsze niszczy,niestety.Juz 2000 lat doświadczeń chrzesciajństwa pokazuje tą zależność.Dobro-buduje.Grzech-niszczy.
Jeśli ktoś jest niewierzący-zostają mu nauki psychologia,pedagogika,socjologia-ale wiecie,ilu naukowcow-tyle teorii.
Ja wolę 1-go Naukowca -Jezusa :wink: - ufam mu całym sercem i umysłem! Oddał za mnie zycie na krzyżu i ufam,ze chce dla mnie ,meza,rodziny dobrze.
Co tu się licytować,ja mam 1 Autorytet:Boga!
essex
Bywalec
 
Posty: 116
Dołączył(a): 23 kwietnia 2006, o 15:27

Postprzez essex » 30 czerwca 2006, o 19:45

Jako starsza pani napisze młodym: wierzcie na słowo Bogu,księzom,doświadczonym małzeństwom katolickim.
NIE PRÓBUJCIE WSZYSTKIEGO DOŚWIADCZYĆ! NIE WARTO!
ANI NARKOTYKOW,ANI PORNOGRAFII,ANI ZAKAZANEGO OWOCU:SEKSU BEZ SWIETEGO SAKRAMENTU MALZENSTWA!
NIE WARTO!
essex
Bywalec
 
Posty: 116
Dołączył(a): 23 kwietnia 2006, o 15:27

Postprzez Betsabe » 30 czerwca 2006, o 19:52

essex napisał(a):Jako starsza pani napisze młodym: wierzcie na słowo Bogu,księzom,doświadczonym małzeństwom katolickim.
NIE PRÓBUJCIE WSZYSTKIEGO DOŚWIADCZYĆ! NIE WARTO!
ANI NARKOTYKOW,ANI PORNOGRAFII,ANI ZAKAZANEGO OWOCU:SEKSU BEZ SWIETEGO SAKRAMENTU MALZENSTWA!
NIE WARTO!


Essex, a Ty probowalas, ze masz takie zdanie na ten temat :wink:
Betsabe
Domownik
 
Posty: 1164
Dołączył(a): 3 lutego 2006, o 11:09

Postprzez admin » 30 czerwca 2006, o 21:11

Przypominam, że autorka tego wątku pytała w swoim pierwszym poście:
jak dawać świadetwo? Czy to robicie i jak?


Bardzo więc proszę trzymać się tego tematu - wypowiedzi odbiegające od niego będą usuwane
admin
Administrator forum
 
Posty: 558
Dołączył(a): 7 lipca 2003, o 21:21

Postprzez juka » 30 czerwca 2006, o 21:11

ja też jestem przekonana że grzech niszczy życie. jednak wydaje się że formułowanie prostych zależności typu "współżyjesz bez ślubu-już po twoim związku" jest traktowaniem Boga jak nerwowego rodzica, który natychmiast po przewinieniu daje dzieciakowi po łapach. naprawdę wierzycie, że grzesznicy doznają więcej cierpienia na tym świecie????
wracając do tematu wątku, uważam zatem że tego rodzaju argumenty jak powyżej tylko zniechęcają niezdecydowanych.
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Następna strona

Powrót do Inne problemy związane z praktykowaniem NPR

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 48 gości

cron