nie mogę spać więc sobie to forum przeglądam i przeglądam
mam 20 lat i w erze Giertycha byłam w szkole więc wszystkim bardzo mocno się interesowałam. wprowadzanie osobnych lekcji o planowaniu rodziny - bez sensu jak dla mnie, kto przed maturą myśli o jakimkolwiek planowaniu rodziny? z perspektywy ucznia liceum to tylko bezsensowne marnowanie czasu, które można by poświęcić na coś lepszego.
na biologii i tak całkiem nieźle uczą o fazach cyklu - chłopców też
, pamiętam jeszcze jak mój kolega z tego odpowiadał. nie jest to co prawda uczenie NPRu, ale to i tak daje pewną świadomość własnego ciała albo ciała przyszłej partnerki.
jeśli już bym coś zmieniła, to po prostu wstawiła taki punkt do programu w szkole - metody rozpoznawania fazy cyklu u kobiety, o znaczeniu hormonów i wpływ na nastroje, emocje itp., chłopakom też by to pomogło lepiej zrozumieć ogólnie płeć piękną
jakieś zadania domową? hm... ja bym nie chciała dzielić się z nauczycielką taką osobistą sprawą jak mój cykl albo temperatura w pochwie tego a tego dnia, to jednak delikatna sprawa, szczególnie jak się ma bardzo nieregularne miesiączki
za to martwi mnie że nie znalazłam w internecie pod hasłem npr szczegółowego opisu tej metody - chciałabym zacząć tak zwyczajnie dla lepszego zrozumienia siebie, ale czy do tego muszę wydawać pieniądze na książkę albo na kurs? i tak pewnie na tym kursie ludzie by się na mnie dziwnie gapili że ja sama a nie z mężem...
można się gdzieś tego nauczyć za darmo? dlaczego te lady-compy są takie drogie? trochę mnie to dziwi... Kościół tak popiera tę metodę a tak mało robi praktycznie żeby ją popularyzować. czy o nprze za darmo dowiem się tylko od koleżanek z neokatechumenatu?