Teraz jest 4 maja 2024, o 03:18 Wyszukiwanie zaawansowane
Moderatorzy: admin, NB, agulla
abeba napisał(a):krótko mówiąc lepiej karmić i używać prezerwatyw? (o ile dobrze zrozumiałam aluzje Dony). Ostatecznie można przez rok nie chodzić do Komunii, do piekła sie za to nie trafi.
Dona oczywiscie to tylo moje przypuszczenia, ale sfrustrowana mama jest chyba dla dziecka gorsza niż sztuczne mleko, tymbardziej ze w 7 mcu to nie jest już jego jedyne pożywienie. Dzieci pracujących matek też żyją i mają się ok.
abeba napisał(a):krótko mówiąc lepiej karmić i używać prezerwatyw? (o ile dobrze zrozumiałam aluzje Dony).
A praca?
Urodziłam, wykramiłam, wychowałam dwoje dzieci pracując, studiując, prowadząc własny dom i uprawiając spory ogród
juka napisał(a):abebo, nawet nie wiesz do czego jesteś zdolna....potrzeba potrafi wyzwolić niezwykłe pokłady energii.
abeba napisał(a):krótko mówiąc lepiej karmić i używać prezerwatyw? (o ile dobrze zrozumiałam aluzje Dony). .
juka napisał(a)::D
na szczęście w czasie porodu nikt cię nie będzie pytał, czy nie masz przypadkiem ochoty dokończyć jutro.
krótko mówiąc lepiej karmić i używać prezerwatyw? (o ile dobrze zrozumiałam aluzje Dony).
No w sumie nie do końca o to mi chodziło....
Wyczuwam troche nerwowy ton, ale może przewrażliwiona jestem...
Nie chce nikomu nikomu niczego sugerować co ma wybierac, i czy pójdzie za to do piekła czy nie...nawet mi nie w głowie to..
/niepotrzebnie tym "niedomówieniem" narobiłam tyle szumu/
Czasem warto pogadać z kimś mądrym, aby przestać sie truć swoim "nieszczęściem"...
Wszak NPR jest przygotowane na kazdą sytuacje w zyciu kobiety....także po porodzie sa zasady, wg których mozna rozpoznać płodność.... mające doświadczenie w obserwacjach mogą sobie z tym poradzic.... gorzej chyba z zaufaniem do swojego organizmu w tym czasie...
Dla mnie to traumatyczne przeżycie.. ale wiem z opowieści , ze piekne..
mateola napisał(a): I jest i nie jest. Na mój stan polekowy nie było żadnej reguły. Nikt, włącznie z adminem, nie potrafił mi niczego doradzić, poza tym, że powinnam się leczyć.
juka napisał(a): gorzej, że nikt z uczących mnie npr nie mówił o tego rodzaju trudnościach
KP napisał(a):mateola napisał(a): I jest i nie jest. Na mój stan polekowy nie było żadnej reguły. Nikt, włącznie z adminem, nie potrafił mi niczego doradzić, poza tym, że powinnam się leczyć.
No przepraszam bardzo, ale zdecydowanie było odwrotnie.
Poza tym admin sugerował bezpośredni kontakt - nie zawsze w konkretnej sytuacji da się wszystko wyjaśnić na forum (nie zawsze też jest potrzeba publicznego opisywania szczegółów).
Ja również w tej chwili jestem w stanie podać ileś możliwych sposobów rozwiązania opisanej przez Ciebie wtedy sytuacji.
KP napisał(a):Nie ma sensu wracać do starej dyskusji. Zadałaś pytania i udzielono Ci odpowiedzi. Nie było tak, że zostawiono Cię bez pomocy. Była prośba o kontakt, jeśli z niej nie skorzystałaś, to była Twoja decyzja. Ale trzeba było wtedy z niej skorzystać i ewentualnie wtedy wskazać na kwestie, które pozostały bez odpowiedzi.
KP napisał(a):juka napisał(a): gorzej, że nikt z uczących mnie npr nie mówił o tego rodzaju trudnościach
No niestety, to jest ważne, by o możliwych trudnościach mówić jasno. Ćwiczenia robione w czasie kursu LMM dają tę możliwość, bo różne trudne sytuacje przedstawiają. Ważne jest jednak by zwrócić na to uwagę - zwłaszcza, gdy mówi się do narzeczonych, którzy nie mają jeszcze praktyki.
kukulka napisał(a): A mnie sie wydaje, ze to juz jest myslenie, ze my jestesmy dla metody, a nie ona dla nas. i my dla zasad ( nawet tych z KK0,a nie one dla nas. "Szabat jest dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu" - myslę, zę gdyby Jezus chodził teraz po ziemi, nei zaglądałby nam pod kołdry, a razcej pytał, czy i na ile umiemy KOCHAC. Słowem, zgadzam sie z Doną, tylklo bóg nas zna i bardziej dla Niego liczy się miłosc niz zasady.
A mnei osobiście wydaje się, ze wiernosc zasadom tylko osobistego kontakktu z Bogiem nei zastąpi
Powrót do Inne problemy związane z praktykowaniem NPR
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 52 gości