Zauwazylam u siebie, ze w niektorych cyklach zdarza mi sie, ze mam bardzo plodny sluz (ciagnacy sie nawet na kilkanascie cm), a temperatura podnosi mi sie kilka dni pozniej, kiedy to juz mam lepki, kremowy sluz.
Kiedy wiec "teoretycznie" dochodzi do owulacji.
Logicznie myslac - owulacja powinna nastapic w tych dniach, gdy mam duzo plodnego sluzu, no ale dlaczego temperatura podnosi sie, kiedy mam juz lepki sluz.
Dlaczego te dwa objawy nie sa u mnie zsynchronizowane.?
PS. Pytam o to, bo czasem denerwuje mnie moj cykl .
Np mam od 2-3 dni kremowy, lepki sluz, taki przez ktory wydaje sie, ze plemnik by sie nie przebił , a musze czekac na temperature , ktora nie chce sie podniesc.