Teraz jest 30 kwietnia 2024, o 12:54 Wyszukiwanie zaawansowane

Uprzejmie informujemy,
że decyzją Zarządu Stowarzyszenia Liga Małżeństwo Małżeństwu
z dniem 1 grudnia 2016 forum pomoc.npr.pl zostaje
Z A M K N I Ę T E
Wszystkie osoby potrzebujące pomocy
zapraszamy na FaceBook'a lub do kontaktu z nami poprzez skrzynkę Porady

Inny problem związany z praktykowaniem npr

Forum pomocy, przeznaczone do odpowiedzi na pytania osób praktykujących naturalne planowanie rodziny (nie jest to forum dyskusyjne).

Moderatorzy: admin, NB, agulla

Inny problem związany z praktykowaniem npr

Postprzez mateola » 1 maja 2006, o 22:49

essex napisał:
Do Mateoli: jaki Ty masz konkretnie problem?
-małżeństwo się rozpada?
-mąż jest zły,bo niezaspokojony?
-Ty jesteś zła,bo jesteś niezaspokojona?
-nie możesz się dogadać z mężem?


bo ja dokładnie nie rozumiem Twojego problemu


Młodość mi ucieka, essex, to jest mój problem...
Wiesz, kiedy ostatnio miałam fazę poowulacyjną? W listopadzie.
Mój mąż jest wspaniałym, dobrym, wyrozumiałym człowiekiem. Spędziłałm z nim połowę mojego życia, tę lepszą połowę. Jesteśmy dobrym, dopasowanym, kochającym się, szanującym sie wzajemnie małżeństwem, które wielokrotnie dało sobie radę w różnych trudnych chwilach. Kochamy się i przyjaźnimy. Wśród par w naszym wieku to wcale nie jest takie częste...
Npr stosowaliśmy w sumie przez kilka lat - przede wszystkim dlatego, że Kościół tak postanowił, choć ma ono swoje niezaprzeczalne zalety. Umiemy wytrzymać bez seksu, nie musimy sobie niczego udowadniać na okoliczność "zagrożonej ciąży", jak proponowałaś.
Co miałaby nam dobrego dać wstrzemięźliwość przez pół roku? Dlaczego para taka jak my nie może użyć prezerwatywy (daruj sobie te pigułki) bez narażania się na grzech? I to ciężki, bez względu na okoliczności?
Mój mąż twierdzi, że skoro ktoś zakazał stosowania antykoncepcji (zostańmy przy tych prezerwatywach), to ktoś inny może ten zakaz cofnąć (tym bardziej, że było blisko...). I nie ma większych skrupułów. Dla mnie to nie jest takie proste. Wprawdzie nie widzę szczegółnego zła w tych prezerwatywach, ale kościół mówi "NIE", a mnie wychowano w duchu posłuszeństwa wobec autorytetów.

Rację ma tato, pisząc, że w obrębie seksualności nie ma w KK żadnych wyjątków - każde zachowanie inne niż "sperma w pochwie" to od razu grzech, bez względu na okoliczności, podczas, gdy w każdej innej dziedzinie są odstępstwa. Nawet "nie zabijaj" nie jest jednoznacze. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego.
Im jestem starsza, tym mniej z tego rozumiem, i tym więcej mam pytań. I pytam.

To jest mój największy "inny problem związany z praktykowaniem npr".

Pozdrawiam wszystkich...
mateola
Bywalec
 
Posty: 174
Dołączył(a): 12 kwietnia 2006, o 09:19

Re: Inny problem związany z praktykowaniem npr

Postprzez admin » 1 maja 2006, o 23:53

mateola napisał(a):Wiesz, kiedy ostatnio miałam fazę poowulacyjną? W listopadzie.


Jeśli nie chce Pani opowiadać na forum szczegółowo o problemach zdrowotnych, proszę do mnie napisać prywatną wiadomość, bo może moglibyśmy pomóc w znalezieniu dobrego lekarza?

Pozdrawiam
admin
admin
Administrator forum
 
Posty: 558
Dołączył(a): 7 lipca 2003, o 21:21

Re: Inny problem związany z praktykowaniem npr

Postprzez mateola » 2 maja 2006, o 10:48

Admin napisał(a):
mateola napisał(a):Wiesz, kiedy ostatnio miałam fazę poowulacyjną? W listopadzie.


Jeśli nie chce Pani opowiadać na forum szczegółowo o problemach zdrowotnych, proszę do mnie napisać prywatną wiadomość, bo może moglibyśmy pomóc w znalezieniu dobrego lekarza?

Pozdrawiam
admin


Dzięki za odzew. Napiszę na forum, może sie komuś przyda.

Problem z cyklami wywołała u mnie depresja. Ostatni normalny cykl był w listopadzie. Kolejny cykl miał zwykła długość, była to tzw. mewa (brałam już antydepresanty), z krótkim, pięciodniowym obniżeniem temp., w którym można by się na siłę dopatrzeć owulacji. Kolejny cykl trwał 120 dni, zapewe na skutek leków antydepresyjnych. Pojawił sie mlekotok. Śluz był przez cały czas rozciągliwy, w różnym stopniu - od 1,5 cm do kilkunastu cm. (z jedno-dwudniowymi przerwami). Temp. - zygzak - mierzyłam do 80 dnia, potem przestałam. Teraz jestem w nowym cyklu, na razie faza II i może wszystko wróci do normy, ale przeraża mnie premenopauza (mam 42 lata).

Mam sporą wiedzę na temat npr ("Sztuka naturalnego...", "Płodność i planowanie..." Szymańskeigo, wszystko, co w Internecie), ale nie wyobrażam sobie np. stosowania reguły objawu szczytu śluzu , głownie ze wzgledu na moją nieszczęsną neurotyczno-depresyjną naturę (często choruję, teraz mam psychoterapię). To za duży stres - przerasta mnie. Powinnam prowadzić unormowany, regularny tryb życia, co było możliwe, gdy miałam swoje w miarę rytmiczne, krótkie cykle.

Stąd moje rozgoryczenie tym wczorajszym artykułem w GW (który wycięto), bo mój problem jest owszem zdrowotny, dotyczy jednak raczej zdrowia psychicznego.
Idę studiować "Szansę spotkania", tam widzę Człowieka...

Pozdrawiam.
mateola
Bywalec
 
Posty: 174
Dołączył(a): 12 kwietnia 2006, o 09:19

Postprzez admin » 2 maja 2006, o 11:02

Czy badała Pani poziom prolaktyny?
admin
Administrator forum
 
Posty: 558
Dołączył(a): 7 lipca 2003, o 21:21

Postprzez fiamma75 » 2 maja 2006, o 12:33

Mateola, antydepresanty mają to do siebie, że znacznie podwyższają prolaktynę :( Powinnaś odwiedzić ginekologa, zbadać jej poziom. Lekarz przepisze Ci pewnie leki na zbicie prolaktyny - jako pocieszenie dodam, że cykl wraca wtedy szybko do normy. Sama możesz też brać Castagnus - to lek ziołowy, który także obniża poziom prolaktyny (ale słabiej) i pomaga w regulacji cykli.
Porozmawiaj też z dobrym spowiednikiem, czy dopuścił by w Twojej sytuacji (choroba, brak normalnych cykli) antykoncepcję mechaniczną (do czasu powrotu cykli). Wiem, że jest mozliwe uzyskanie takiej zgody.
fiamma75
Domownik
 
Posty: 2066
Dołączył(a): 5 maja 2005, o 20:01

Postprzez juka » 2 maja 2006, o 14:13

mateola, ja tak trochę na boku tematu: myślę że tę sprawę warto też omawiać z terapeutą (oprócz lekarza i spowiednika). przy nieadekwatnym poczuciu winy w depresji może ci to dodatkowo utrudniać życie. sama jestem psychologiem i mam takich pacjentów, ciężka sprawa. pozdrawiam! :D
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez KP » 2 maja 2006, o 17:32

fiamma75 napisał(a): Porozmawiaj też z dobrym spowiednikiem, czy dopuścił by w Twojej sytuacji (choroba, brak normalnych cykli) antykoncepcję mechaniczną (do czasu powrotu cykli). Wiem, że jest mozliwe uzyskanie takiej zgody.

Ze spowiednikiem niewątpliwie rozmawiać trzeba, trzeba też szukać dobrych spowiedników. Natomiast tego typu sugestie (co można uzyskać) należy czynić odpowiedzialnie. Nie jest możliwe "uzyskanie zgody na antykoncepcję". Są natomiast sytuacje, w których ktoś nie ponosi odpowiedzialności. Są to jednak sytuacje skomplikowane, w praktyce rozstrzygane indywidualnie. Przypuszczam, że o taką sytuację chodziło w przypadku, z którym się zetknęłaś. Bo druga możliwość - że spowiednik udzielił rozgrzeszenia, nie mając do tego podstaw, tak naprawdę przecież niczego nie rozwiązuje. Chodzi przecież o to, by być w porządku przed Panem Bogiem a nie o to, by formalnie uzyskać akt rozgrzeszenia.
Mogę jeszcze dodać, że w "Kursie domowym NPR" opisano działanie leków antydepresyjnych. Jest wyraźnie wskazane, że trzeba się wtedy nauczyć rozpoznawać zmienione objawy płodności. Jest to niewątpliwie trudne - ale możliwe! Zachęcam więc do kontaktu z adminem.
KP
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 279
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 21:14

Postprzez mateola » 2 maja 2006, o 18:45

Dzięki za odzew.

Do Admina:
Nie badałam, pod koniec maja mam wizytę u ginekologa. Jak się nic nie zmieni – poproszę o skierowanie.

Do Fiammy:
Castagnus kupię sobie w czwartek. Ze spowiednikami jest problem: są tacy, którzy o nic nie pytają, tylko rozgrzeszają prawie mechanicznie, inni wypytają o szczegóły techniczne i też rozgrzeszają, są tacy, którzy z kolei potrafią wmieszać człowieka w błoto i wpędzić destrukcyjne poczucie winy, są wreszcie tacy, którzy dostrzegają problem, z którym człowiek przyszedł i ci faktycznie pomagają. Rzecz w tym, że tych jest jak na lekarstwo i ciężko na nich trafić. Ale znam jednego.

Do juki:
Jest dokładnie tak, jak mówisz. W obecnej terapii borykam się z moim chorym poczuciem winy, bo tym razem utknęłam w przeszłości. Depresja to w ogóle ciężkie przeżycie. Mówią, że kogo Bóg kocha, tego wybiera i doświadcza, ale ja mam czasem ochotę zawołać, trawestując Tewje Mleczarza: Panie Boże, nie mógłbyś choć na jakiś czas, choć na trochę wybrać sobie kogo innego? Tak bardzo chciałabym zwyczajnie sobie pożyć…
;-(

Do KP:
Chodzi przecież o to, by być w porządku przed Panem Bogiem a nie o to, by formalnie uzyskać akt rozgrzeszenia.

Rzecz w tym, że nie czuję, żebym robiła coś wybitnie złego wobec Pana Boga. Teraz wiem, że to nie przypadek. Mój problem to „być w porządku wobec autorytetu” – to już wpływ wychowania.
Dodam jeszcze, że znam i "kurs domowy NPR", i ww ksiązki oraz strony internetowe o npr na tyle dobrze, że mogę cytować. Rzecz w tym, że te „zmienione objawy płodności” nie nadawały się do żadnej interpretacji, co wyżej opisałam.

Do Fiammy:
KP ma być może dobre intencje, ale nie rozumie istoty depresji.

Czytam "Szansę" i trochę mi lepiej.

Dziękuję wszystkim.
mateola
Bywalec
 
Posty: 174
Dołączył(a): 12 kwietnia 2006, o 09:19

Postprzez admin » 3 maja 2006, o 11:40

Przypominam, że to jest forum pomocy. Najistotniejsze problemy, o których napisała mateola, są dwa: depresja i towarzyszące jej zaburzenia płodności. Jeśli ktoś ma coś konstruktywnego do zaproponowania w tym względzie, niech napisze, jeśli nie - lepiej się pomodlić w tej intencji. Jeżeli jednak na marginesie problemu człowieka chcecie się spierać o prezerwatywę i konfrontować poglądy na temat npr, to proszę o przejście na priv.

pozdrawiam
admin
Administrator forum
 
Posty: 558
Dołączył(a): 7 lipca 2003, o 21:21

Postprzez admin » 3 maja 2006, o 11:53

mateola napisał(a):
Do Admina:
Nie badałam, pod koniec maja mam wizytę u ginekologa. Jak się nic nie zmieni – poproszę o skierowanie.



O ile to możliwe, to radziłbym nie czekać do końca maja, ponieważ juz z tego, co Pani opisała, wynika z dużym prawdopodobieństwem problem prolaktyny, tym bardziej, że jednym z głównych czynników sprzyjających hiperprolaktynemii jest stres i pewnie trzeba będzie połączyć psychoterapię (może wspomaganą farmakologicznie) ze zbijaniem poziomu prolaktyny. Do wyboru będą różne leki regulujące ten poziom: lekarz może rutynowo zasugeruje Bromergon, ale warto zapytać o preparaty nowszej generacji, które nie dają takich skutków ubocznych (choć, niestety, są dość drogie). Potrzebny tu jest naprawde mądry lekarz.
W sytuacji poważnej depresji nie można obiecywać złotych gór, ale możliwe, że momentem sprzyjającym przełomowi będzie częściowe przynajmniej uregulowanie przebiegu cykli, to zacznie Panią uspokajać.
Bardzo ważne są też wzajemne relacje małżeńskie, czasem nieodzowna jest wspólna rozmowa męża i żony z terapeutą, bo osobie stojącej z boku trudno zrozumieć prawdziwe źródło zachowań i reakcji depresyjnych. Nam się wydaje, że wystarczy zrobić krok poza ten zamknięty krąg, a osoba znajdująca się w depresji paradoksalnie, pragnąc bardzo wyjścia z niej, równocześnie będzie chwytała się różnych uzasadnień trwania w tym stanie.

Mamy na forum liczne grono osób modlących się codziennie o 21 w intencjach naszych rodzin: http://www.lmm.pl/forum/viewtopic.php?t=1197
proszę wpisać swoją intencję i dołączyć do klubu.

Życzę siły i dobrych ludzi na drodze. Ojca Ksawerego Knotza można zapytać o kontakt z katolickim terpeutą.

admin[/b]
admin
Administrator forum
 
Posty: 558
Dołączył(a): 7 lipca 2003, o 21:21

Postprzez abeba » 3 maja 2006, o 13:12

dodam tylko, że na forum Opoka.org.pl jakis czas temu pytałam ekspertów o mozliwośc zrezygnowania z NPR (i rozgrzeszenia z tego, bo zrezygnowanie w poczuciu winy nic nie da, podobnie jak mateola dręczyłabym sie byciem nie-w-porzadku) z powodu problemów psychicznych jakie nasila (u mnie- nadmierne zadręczające kontrolowanie, dyscyplinowanie życia, w tym wczesniej jedzenia(obsesyjnie ważyłam i liczyłam kalorie każdego plasterka przed zjedzeniem, a za przekroczenie limitu - karanie sie nastepnego dnia) a obecnie w podobny sposob seksu). Mój terapeuta nawet na spotkaniach nie chce mi dawać żadnych ćwiczeń, zadan, terminów, bo tym tylko sie nakręcam. Z kolei jak nie ma dyscypliny, gubie się, bo nie mam czym sie dręczyć... porównianie z mechanizmem NPR samo sie narzuca.
I mnie wyśmiano!
odwagi mateola...
abeba
Domownik
 
Posty: 1076
Dołączył(a): 3 grudnia 2005, o 18:39

Postprzez mateola » 3 maja 2006, o 15:10

Do Admina:

Przypominam, że to jest forum pomocy. Najistotniejsze problemy, o których napisała mateola, są dwa: depresja i towarzyszące jej zaburzenia płodności. Jeśli ktoś ma coś konstruktywnego do zaproponowania w tym względzie, niech napisze, jeśli nie - lepiej się pomodlić w tej intencji. Jeżeli jednak na marginesie problemu człowieka chcecie się spierać o prezerwatywę i konfrontować poglądy na temat npr, to proszę o przejście na priv.



Dzięki za życzliwe zainteresowanie. Tak naprawdę to problemów mam więcej niż te dwa wymienione.

Trzeci – to co robić teraz, zanim się cykl unormują. To także jest mój problem, nie mniejszy, niż depresyjność i bałagan w cyklach.

Czwarty – to jak, będąc człowiekiem o depresyjnej naturze – dam sobie radę w premenopauzie, gdy okresów poowulacyjnych będzie jak na lekarstwo. Podkreślam, że to nie jest kwestia braku wiedzy, bo znam regułę szczytu śluzu, ale nie wyobrażam sobie jej stosowania w sytuacji ciągłego napięcia. To – być może na zapas – ale taki problem mam. Myślę o tym.

Leków (sulpiryd, sertaheksaln, selofen) nie biorę od początku kwietnia. Mlekotok ustąpił, waga (też pewnie skutek uboczny leków) spadła. Śpię, jem, pracuję, żyję. Cieszę się wiosną.
Jestem w 13 dc, szyjka powędrowała wysoko, jest miękka, śluz typu płodnego od paru dni. Bardzo chciałabym, żeby zaskoczyło, bo leków (jakichkolwiek), bo mam serdecznie dość. Jeśli nie - poproszę lekarza o coś znośnego, niech kosztuje ile chce.

Jeśli chodzi o relacje w moim małżeństwie, to z radością stwierdzam, że jest to wyjątkowo „bezpieczny teren”. Mąż wspiera mnie i wspierał we wszystkich trudnych momentach (a trochę ich było), choć nie wszystkie moje przeżycia rozumie. Mogę na niego liczyć. Czuję sie kochana i akceptowana, a to bardzo ważne.

Nam się wydaje, że wystarczy zrobić krok poza ten zamknięty krąg, a osoba znajdująca się w depresji paradoksalnie, pragnąc bardzo wyjścia z niej, równocześnie będzie chwytała się różnych uzasadnień trwania w tym stanie.


Depresja jest bardzo ciekawym zjawiskiem. Chętnie zgłębiłabym jej tajniki, będąc „po tej drugiej stronie”. Ale jestem "po tej". Gdyby rozwiązanie było takie proste, jak „Wam się wydaje”, to miliony ludzi nie cierpiałoby bez sensu… ale może coś w tym jest. Tylko co..?

Dziękuję za pozostałe sugestie i życzenia.

Do Abeby: Dzięki za wsparcie. Odwaga - od razu ze dwa kilo proszę... Na miejscu, nie trzeba pakować.
mateola
Bywalec
 
Posty: 174
Dołączył(a): 12 kwietnia 2006, o 09:19

Postprzez mateola » 9 maja 2006, o 07:53

Podciągam wątek.
Wszystko wskazuje na to, że "zatrybiło" samo z siebie.
Mam 4 dni wyższej temperatury i 2 dni zaniku śluzu. Mam nadzieję, że dzisiejszy będzie trzeci.

Bardzo dużo ostatnio myślałam o tym, co mi się przydarzyło. Jak wiele zależy od okoliczności, w jakich się znajdujemy. Ogromnie mnie zaskoczyło, że w dniach, w których temperatura wzrosła, szyjka opadła, a śluz zaczął wysychać, npr znowu zaczęło mi się podobać. Zaczęły znowu przemawiać do mnie argumenty o wartości zjednoczenia, o urodzie czekania - to znowu stało się moje, choć jeszcze kilka dni wcześniej było mi kamieniem u szyi.
Zastanawiam się, na ile ja sama mogę wpływać na to, jak to odczuwam, bo przecież oba punkty widzenia były na równi moje i na równi autentyczne.
Myślę, że to bardzo ludzkie.

Na dziś czuję znowu, że npr to moja droga, dlatego, że ją wybrałam, nie dlatego, że muszę, bo ktoś wie lepiej, jak mam myśleć. To duży komfort, naprawdę.
Na dziś jestem w stanie nie myśleć, co będzie za miesiąc, za rok, za kilka lat. I chciałabym, by tak pozostało, by codziennie przeżywać tylko jeden dzień... pewnie jutro samo zatroszczy sie o siebie. Pychą (i głupotą) byłoby jednak zakładać, że już zawsze tak będę myśleć.

Zawsze pozostaje też myśl, że to szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. Że dla Boga ma znaczenie zupełnie nie to, co nam się wydaje ważne, bo On jest na to zbyt pojemny, zbyt doskonały... nauczał, karmił, uzdrawiał, wybaczał według swojego klucza, niepojętego dla nas.

Dziękuję za wszystkie ciepłe myśli.
M.
mateola
Bywalec
 
Posty: 174
Dołączył(a): 12 kwietnia 2006, o 09:19

Postprzez Dona » 9 maja 2006, o 09:36

zazdroszcze Ci tego podejscia...i tych odczuc....
I cieszę sie, ze złe myśli odeszły....

Zyby tak u mnie jakiekolwiek objawy wskazaly ze.. NPR się sprawdza, ech....na ile mi jeszcze wystarczy wiary i cierpliwosci...
Dona
Domownik
 
Posty: 353
Dołączył(a): 21 kwietnia 2006, o 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kukułka » 15 maja 2006, o 16:48

Trzeci – to co robić teraz, zanim się cykl unormują. To także jest mój problem, nie mniejszy, niż depresyjność i bałagan w cyklach.

Czwarty – to jak, będąc człowiekiem o depresyjnej naturze – dam sobie radę w premenopauzie, gdy okresów poowulacyjnych będzie jak na lekarstwo. Podkreślam, że to nie jest kwestia braku wiedzy, bo znam regułę szczytu śluzu, ale nie wyobrażam sobie jej stosowania w sytuacji ciągłego napięcia. To – być może na zapas – ale taki problem mam. Myślę o tym
Mozna dać 2 odp : albo sie uprzec, poczekac i modlic, albo pójść na kompromis z prezerwatywą. Inenj mozlwiosc chyab nie ma, a jak wiesz, wybrac musisz sama (no, z meżem).
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez mateola » 20 maja 2006, o 09:26

aa i jeszcze co do porad dla mateoli to oczywiście wątek nadal otwarty dla pomocy jej problemom ale tak konkretnie proszę jeśli coś macie
pozdrawiam agulla


Pozwoliłam sobie przenieść ;-)

W kwestii porad dalej pustawo (dziękuję kukułko, za zdrowe podejście :-)
Od wczoraj mam kolejny cykl - faza wyższych temp. była typowa dla mnie - 13 dni.
W mojej psychoterapii najtrudniejsze chyba za mną. Moja "Noc ciemna" skończyła się. Dziś rano zaświeciło Światło a łzy, to były łzy szczęścia.

Do essex, jeśli tu zajrzy - modlę sie za Ciebie.
:-)
mateola
Bywalec
 
Posty: 174
Dołączył(a): 12 kwietnia 2006, o 09:19

Postprzez KP » 21 maja 2006, o 01:32

mateola napisał(a):
W kwestii porad dalej pustawo

Po pierwsze jeśli nadal będziesz tak jak ostatnio traktować ludzi, którzy usiłują jakoś Ci pomóc, to się nie dziw, że nikt (poza przytakiwaczami) nie podejmie ryzyka pisania czegokolwiek.
Po drugie postawiłaś problemy w liście z 3 maja, ale w liście z 9 maja uznałaś, że "na dziś" są nieaktualne. Potem w kolejnej dyskusji (tej z której skopiowałaś wypowiedź Agulli) masz pretensje, że nikt ci nie odpowiada. Na co miał ktokolwiek Ci odpowiedzieć? Więc jeśli rzeczywiście oczekujesz pomocy to napisz, co jest problemem na dziś. I bardzo proszę, abyś nie obrażała i nie traktowała lekceważąco innych.
KP
Nauczyciel NPR - metoda LMM
 
Posty: 279
Dołączył(a): 18 marca 2005, o 21:14

Postprzez kukułka » 21 maja 2006, o 08:08

Za to KP uwielbia sie czepiac...i dopominac o swoja osobe. chyba, czlwoeiku mas zjakies zanizone poczucie wlasnej wartosci. wiem, wiem, zraz powiesz,z e nie, kazdy kto naprawde takei poczucie ma, bedize sie rekami i nogami zapieral, a w zachowaniu to i tak wyjdzie....
kukułka
Domownik
 
Posty: 1748
Dołączył(a): 22 kwietnia 2004, o 13:55
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez juka » 21 maja 2006, o 10:19

ja też, KP, odbieram twoje posty jako napastliwe :?
juka
Domownik
 
Posty: 679
Dołączył(a): 25 marca 2006, o 11:24

Postprzez mateola » 21 maja 2006, o 12:06

Za Ciebie też się modlę, KP.
Nie obrażam Cię. Sam się obrażasz.

"Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,

a miłości bym nie miał,

stałbym się jak miedź brzęcząca

albo cymbał brzmiący.

Gdybym też miał dar prorokowania

i znał wszystkie tajemnice,

i posiadał wszelką wiedzę,

i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił,

a miłości bym nie miał, byłbym niczym. (...)"


Z pozdrowieniem i z ufnością w moc Bożą -
M.
mateola
Bywalec
 
Posty: 174
Dołączył(a): 12 kwietnia 2006, o 09:19

Postprzez admin » 21 maja 2006, o 22:32

... i to jest najlepsza puenta
admin
Administrator forum
 
Posty: 558
Dołączył(a): 7 lipca 2003, o 21:21


Powrót do Inne problemy związane z praktykowaniem NPR

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości

cron