Mam ten sam "podróżny" problem...
Szansa, że uda się w pociągu przespać bez przerwy 3 godz. i to w odpowiednim czasie, by później o zwykłej porze dokonać pomiaru, jest -jak dla mnie- taka sobie... A zresztą, czy takie drzemanie można uznać za sen...? na siedząco, przy świetle, co chwilę ktoś wchodzi, ktoś wysiada, albo znowu konduktor sprawdza bilety itp.
No chyba, że jedzie się kuszetką, jak pisał KP. Ale tu z kolei dochodzi problem higieny... Nawet gdybym przespała tę wymaganą ilość czasu, to bałabym się zaaplikować sobie wraz z termometrem jakiejś infekcji (mierzę w bardziej intymnym miejscu niż usta). Raczej trudno w warunkach pkp utrzymać dostateczną higienę rąk, a jakoś trzeba umieścić ten termometr we właściwym miejscu.
Podsumowując: efekt moich podróży=luka w wykresie średnio raz na tydzień